Możemy wyróżnić kilka znaczeń słowa artysta. Najpopularniejszym i najbardziej rozpowszechnionym jest to, które orzeka, że jest nim osoba parająca się twórczość literacką w takiej, czy innej formie, jakkolwiek możemy również znaleźć nieco odmienne od tej definicji rozumienia tego terminu. Artystą wtedy byłby ktoś, kto nie tylko zajmuje się przelewaniem swych myśli na papier, dbając wyłącznie o wartość estetyczną tego, co pisze, ale również osobą angażującą się w sprawy społeczności, w której przyszło mu żyć. Temu drugiemu znaczeniu należałoby więc przypisywać raczej nazwę wieszcz, a nie artysta. Przyjmując zatem szerokie rozumienie terminu, jakkolwiek nie rezygnując przy tym z węższego, mogę wyróżnić kilka typów ról przypisywanych poecie w literaturze polskiej. Mianowicie: nauczyciel, ten, który dostarcza rozrywki, polityk, esteta. Oczywiście, nigdy, nie jest tak, że dany artysta jest li tylko i wyłącznie rewolucjonistą i nikim więcej, raczej należy mówić tu o współistnieniu tych ról w jednej osobowości twórczej, jakkolwiek któraś z nich zawsze nieco dominuje nad pozostałymi.
Zacznijmy zatem od tych, którzy nas pouczają. Wierszem o charakterze dydaktycznym jest bez wątpienia utwór Przecława Słoty O zachowaniu się przy stole. Autor udziela swym czytelnikom wiele wskazówek, jakie czynności i zachowania przystoją, a jakie nie, dobrze wychowanemu człowiekowi podczas spożywania posiłku w towarzystwie. Bez wątpienia nie należy jeść rękami, ani też siorbać, czkać z zadowoleniem i prowadzić konwersacji z pełnymi ustami.
W literaturze wieków średnich kładziono nacisk przede wszystkim na jej wartość dydaktyczną, co mogliśmy zresztą już zauważyć na przykładzie wiersza Słoty, dlatego też dopracowała ona kilku wzorcowych postaci, m. in. świętego i rycerza, które miały służyć za przykład tego, jakie poczciwy chrześcijanin powinien wieść życie. Gall Anonim pisząc swą Kronikę polską wykreował, bo wszakże wiele rzeczy w niej zamieszczonych było, jeśli nie zmyśleniem, to przynajmniej naginaniem faktów, postać idealnego władcy, którego uosabiał Bolesław Krzywousty. Według kronikarza był to suweren srogi, ale "(…) sprawiedliwy (…) zarówno dla ubogich wieśniaków jak i dla magnatów i rycerzy", dlatego też kraj pod jego rządami rozkwitał, tym bardziej, że jego przewagi militarne nad Niemcami i Połowami były znaczne. Nic zresztą dziwnego skoro jego drużyna liczyła tysiące świetnie wyszkolonych i uzbrojonych wojów, co pośrednio nam wskazuje, że Bolesław był również świetnym organizatorem i gospodarzem, gdyż aby utrzymać taka dużą ilość ludzi, należało mieć spore fundusze, co z kolei wymagało sprawienie zorganizowanej administracji zdolnej ściągać efektywnie podatki. Był on zatem wzorem wszelkich cnót, a równocześnie człowiekiem niezwykle skutecznym w działaniu. Wszyscy, którzy o nim czytali, powinni w zamyśle Galla wzorować się na jego poczynaniach, choćby w stopniu najmniejszym, gdyż taki sposób życia bez wątpienia podobał się Bogu.
W epoce renesansu nie brakowało również tego typu literatury parenetycznej. Znakomitym przykładem na to może być dzieło Łukasza Górnickiego zatytułowane Dworzanin polski. Autor kreśli w niej postać idealnego dworaka, który, z jednej strony, jest wszechstronnie wykształcony, z drugiej zaś, potrafi swobodnie zachowywać się na salonach. Taka osoba powinna mieć łatwość wysłowienia, szczególności w obecności dam, które są niezwykle łase na różnego rodzaju komplementy i miłe słówka. Oczywiście, nie mogła być to tylko pusta poza przyjmowana przez naszego dworzanina, gdyż cała ta ogłada powinna się opierać na mocnym fundamencie moralnym, w którym najistotniejszą role winny odgrywać poczuciu sprawiedliwości i umiaru..
Wychowaniem zupełnie innego człowieka zajmuje się Mikołaj Rej. W swym Żywocie człowieka poćciwego kreśli on wizerunek idealnego życia, które według niego uosabia w sobie i w swym postępowaniu szlachcic - ziemianin. Składają się nań poczucie wewnętrznego ładu, które każdy człowiek winien w sobie odnaleźć, oraz spełnianie szeregu prozaicznych czynności, które wyznaczają rytm dnia, a jednocześnie przynależą do odwiecznego ładu natury. Zatem z jednej strony, znajdujemy w twym utworze porady jak należy wychowywać dzieci i jak odnosić się do małżonki, z drugiej zaś, kiedy jest najlepsza pora, aby podjąć jakieś czynności gospodarskie. Rej także pokazuje, że aby być szczęśliwy, nie potrzeba gonić za jakimiś wielkimi zaszczytami oraz poklaskiem w szerokich kołach, ale wystarczy poprzestać na małym, na tym, co zaspokaja nasze podstawowe potrzeby. Jest w tym bardzo epikurejski. Wszakże to mędrzec z Samos (Epikur) twierdził, że szczęściem nie jest przyjemność, ale brak bólu, zatem naszym podstawowym celem jako ludzi jest właśnie ograniczanie własnych potrzeb, gdyż to właśnie pożądanie jest największym źródłem cierpienia.
Cele dydaktyczne sztuki i literatury podkreślano również w dobie Oświecenia. Znakomitym przykładem na tego typu twórczość jest powieść, warto tu zauważyć, że pierwsza w dziejach piśmiennictwa polskiego, Ignacego Krasickiego zatytułowana Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki. Jej treść stanowią dzieje tytułowego bohatera od wczesnej młodości po wiek dojrzały. Jako młodzieniec odebrał Mikołaj nauki w szkole jezuickiej, która jednak nie stała na zbyt wysokim poziomie, zresztą jak cały system uczelni jezuickich, które w Polsce w owym czasie były najpopularniejszą wśród szlachty formą oświaty. Po tych naukach wyjechał nasz bohater do Paryża ze swym francuskim guwernerem, nieciekawą zresztą figurą, do Paryża, gdzie miał nabierać ogłady i polotu. Okazało się to być złudna nadzieją, gdyż jedyne czego się Mikołaj nauczył to to, że świat opiera się na łapówkach wręczanych różnego rodzaju urzędnikom. Poza tym stracił sporą część swego majątku. Zniechęcony wsiadł na statek, który miał go zawieść do kraju, lecz ten podczas burzy zatonął. Cudem ocalały został on wyrzucony na brzegu wyspy (Nipu), którą zamieszkiwała dziwna społeczność nie znająca ani kłamstwa, ani fałszu. Mędrzec Xaoo wtajemniczył naszego bohatera w jej doskonały, utopijny wręcz, system gospodarczy i polityczny, opierający się na wychowaniu człowieka zgodnym z jego naturalnymi właściwościami charakteru (idea Rousseau), który spowodował, że mieszkańców wyspy Nipu byli prawdomówni i praworządni, co stanowiło dla Mikołaja, szczególnie po pobycie w szkole jezuickiej i Paryżu, rzecz wręcz nie do pojęcia. Powróciwszy do kraju zaczął on wprowadzać "nipuańskie" porządki w swym gospodarstwie. Krasicki w tej powieści zajął się, z jednej strony, krytyką, po pierwsze, stanu szlacheckiego w Polsce, szczególnie jego niskiej kultury intelektualnej, po drugie natomiast, poziomu szkolnictwa w Rzeczpospolitej. Z drugiej zaś strony, przedstawił on projekt naprawy tego stanu rzeczy, w którym kreślił Rousseau'istowską koncepcję powrotu do rozwijania naturalnych skłonności człowieka, które są dobre ze swej istoty, dodajmy, w procesie jego wychowania, co miało poskutkować w dłuższej perspektywie naprawą całej Rzeczpospolitej, "nierządem" wszakże stojącej.
W epoce pozytywizmu również nie brakowało literatury dydaktycznej. W liryce Adam Asnyk starał się pogodzić starych i młodych, mówiąc im, że w tym co, jest, zawiera się już zalążek tego, co będzie, a zatem przeszłość jest nierozerwalnie związana z teraźniejszością i przyszłością, nie ma więc nowych idei bez starych, ale też nie może być tak, że wszystko co prekursorskie, jest traktowane jako wyraz fanaberii młodzieńczych, gdyż rzeczywistość nie znosi zastoju i ciągle się zmienia, co wymaga od ludzkości szukania adekwatniejszych form jej opisu. Tą ugodową i szukającą porozumienia postawę Asnyka widać wyraźnie w takich, jego wierszach jak: Do młodych czy pochodzących z cyklu Nad głębiami Sonetu XIII oraz Sonetu XXIX.
W epice znakomitym przykładem tendencji dydaktycznych jest twórczość Elizy Orzeszkowej. Koncentrowała się ona, jak zresztą większość pisarzy tworzących w owej epoce, na problematyce społecznej, jednakże cały czas mając na uwadze człowieka jako konkretne indywiduum, zanurzone w konkretnym czasie i w konkretnej przestrzeni. W swej działalności pisarskiej stawiała sobie Orzeszkowa następujące cele: "Chłostać przesąd, głupotę, podłość i zastój, rozjaśniać pojęcia, zachęcać do pracy, wskazywać drogi do postępowania i wzory do naśladowania - oto dziś zadanie literatury". Interesującym przykładem realizacji tego typu założeń jest powieść Dziurdziowie, w które ukazane są konsekwencje ciemnoty i prymitywnej zabobonności pośród wiejskiej społeczności. Prowadzą one do tego, że jedna z mieszkanek wsi zostaje uznana za czarownicę i zabita. Wydźwięk tej powieści jest jasny, należy upowszechniać oświatę wśród prostego ludu.
Następny wcieleniem twórcy, jaką przypisywała mu literatura polska, było jego zaangażowanie polityczne.
Typ literatury zaangażowanej politycznej swój rozkwit miał w epoce renesansu. Powstała wtedy, między innymi, Pieśni o spustoszeniu Podola Jana Kochanowskiego, która była reakcją poety na nie licującą z honorem postawę polskiego pospolitego ruszenia wobec agresji koczowniczych ludów tatarskich. Wojska polskie bowiem nie stawiały zbyt silnego oporu, dopuszczając do zniszczenia tej zasobnej krainy. Postuluje w tym utworze Kochanowski utworzenie zawodowego wojska, które miałoby być opłacone z podatków nałożonych dobrowolnie na siebie przez szlachtę. Poeta jest jednak pesymistą, uważa, że Polacy nie wyciągną z tej nauczki żadnej nauki i że nadal będą stawiać na niezbyt efektywne środki militarne, co w przyszłości skończy się podobnymi sromotnymi klęskami jak ta na Podolu.
Jednakże palma pierwszeństwa wśród autorów politycznych epoki renesansu bez wątpienia należy się Andrzejowi Fryczowi Modrzewskiemu, który w pięciu księgach swego dzieła O poprawie Rzeczypospolitej zarysował plan mający na celu polepszenie funkcjonowania niektórych instytucji państwa polskiego, które uległy patologicznym wynaturzeniom. Zaczyna jednak, w księdze zatytułowanej O obyczajach, od rozważań na temat roli moralności i etyki w życiu człowieka, gdyż bowiem ta sfera stanowi później o jakości instytucji społecznych tworzonych przez daną wspólnotę. Wszakże nie są one samodzielnymi tworami rządzącymi się własnymi prawami, ale niejako emanacjami danej społeczności, a zatem gdy jej poszczególni członkowie nie są zbyt prawi, to i one szwankują, ulegając "popsowaniu". W księdze drugiej zatytułowanej O prawach wskazuje Frycz na konieczność wprowadzenia prawodawstwa, w którym postępek danego człowieka byłby oceniany wyłącznie według jego (postępku) wagi moralnej, a nie zaś zależał również od pochodzenia stanowego oskarżonego. W księdze trzeciej - O wojnie - nasz autor twierdzi, że wojna jest zła, bowiem prowadzi wyłącznie do nieszczęść, jakkolwiek uznaje przy tym, że działania obronne są rzeczą jak najbardziej uzasadnioną i sprawiedliwą. W księdze czwartej zatytułowanej O Kościele nawołuje Frycz do odnowy moralnej w łonie Kocioła, który stał się bardziej instytucją niż duchową i mistyczną wspólnotą Jego członków. Oczywiście, niebanalną rolę w postawieniu tych postulatów odegrały podobne hasła głoszone przez protestantów. Ostatnia natomiast księga - O szkole - stanowiła próbę zwrócenia uwagi zarówno decydentom, jak i szerszym warstwom szlacheckim, na rolę, jaką w nowoczesnym państwie odgrywa rozwój nauk oraz szkolnictwa.
Podobne postulaty, ale w znacznie bardziej emocjonalnym tonie, zgłaszał ksiądz Piotr Skarga w swych Kazaniach sejmowych. Przyrównuje on Rzeczpospolitą do okrętu płynącego wśród wzburzonych fal, a jej mieszkańców do członków załogi, która zamiast wspólnie pracować nad wyrwaniem się z odmętu, "tonie" pośród kłótni i waśni, niczemu nie służących. Tutaj także na plan pierwszy wysuwają się kwestie moralne, gdyż to one decydują o jakości państwa jego instytucji.
Epoką, która jednak odcisnęła szczególnie widoczne piętno na polski piśmiennictwie politycznym, było oświecenie. Wiązało się to, oczywiście, z niewesołą sytuacją Rzeczpospolitej w owym czasie. Pierwszym, który postulował wprowadzenie reform ustrojowych w naszej ojczyźnie, był Stanisław Konarski. W Traktacie o skutecznym rad sposobie pokazał on wszystkie niedomagania Rzeczpospolitej. W pierwszym rzędzie umieścił nadużycia ze stosowaniem zasady liberum veto, która w istotny sposób wypaczyła działanie sejmu polskiego. Wskazywał także na wady narodowe Polaków, które nie pozwalały im dojść do jakiegoś sensownego konsensusu, wikłając ich wciąż w coraz to nowe spory i awantury. Były to: pieniactwo, nie zwracanie uwagi na godność drugiego człowieka, nie baczenie na realne uwarunkowania oraz możliwości działania. Konarski szanse na uzdrowienie takiego stanu rzeczy upatrywał w edukacji. Miał zostać porzucony obskurancki, jezuicki, model wychowania i uprawiania nauki, który bazował na scholastycznej wizji świata, mocno już w owym czasie zdezaktualizowanej. Zastąpić je miały natomiast nowoczesne metody dydaktyczne oraz program nauczania uwzględniający najnowsze odkrycia przyrodnicze. Nacisk kładziono by w takiej szkole również na nauczanie geografii, historii oraz języków. Walczył również Konarski w dziele zatytułowanym O poprawie wad wymowy o czystość i przejrzystość polszczyzny, która w okresie baroku stała się językiem niezwykle rozwlekłym i pełnym obcojęzycznych wtrętów. Wprowadzaniem tych haseł w życie zajęła się założona przez niego w 1740 roku szkoła Collegium Nobilum.
Jednym z najważniejszych pisarzy politycznych tego okresu był Stanisław Staszic. Jest on autorem dwóch istotnych dzieł: Uwag nad życiem Jana Zamoyskiego i Przestróg dla Polski. Analizuje ona w nich aktualną sytuację w kraju i równocześnie podaje remedium na dręczące go problemy. Szansą na rozwój cywilizacyjny Polski jest podniesienie poziomu oświaty. Ważnym jest także zniesienie liberum veto oraz ustanowienie przejrzystych reguł tworzenia i egzekwowania prawa. Należy wprowadzić dziedziczną monarchię, gdyż tylko to może ukrócić mieszanie się obcych mocarstw w sprawy wewnętrzne Rzeczpospolitej, do czego pole otwierała wolna elekcja. Widzi Staszic także niedostatki charakterologiczne jej obywateli, których swarliwość, skłonność do mocnych trunków oraz przedkładanie własnego interesu nad dobro ogółu, przyczyniały się do osłabienia sił Polski. Istotnym jest również poprawienie kondycji chłopów. Obiektem jego szczególnych ataków stała się magnateria, gdyż "Z samych panów zguba Polaków.".
Innym ważnym publicystą doby Stanisławowskiej i okresu obrad sejmu czteroletniego był Hugo Kołłątaj oraz plejada znakomitych piór skupionych wokół niego, tzw. Kuźnica Kołłątajowska. Jednym z jego najważniejszych pism stała się broszura zatytułowana Do Stanisława Małachowskiego, referendarza koronnego, o przyszłym sejmie Anonima listów kilka. Postuluje on w niej potrzebę zniesienia poddaństwa osobistego chłopów oraz nadanie im praw licujących z ich godnością ludzką. W innych swych pismach, podobnie jak Staszic, wskazywał on na konieczność zniesienia liberum veto, oraz ukrócenia anarchii szlacheckiej.
Niezwykle ciekawym przypadkiem artysty - polityka jest wieszcz, gdyż jego moc kierowania daną społecznością nie wynika z zasad ustrojowych czy społecznych, jakimi kieruje się owa zbiorowość, ale jest stanowiona niejako przez boskie namaszczenie, które on w sobie odnajduje.
Szczególny wysyp tego rodzaju profetów mieliśmy w dobie romantyzmu. W tej epoce zaczęto bowiem głosić prymat uczucia nad rozumem, które miałoby jakoby mieć większą moc sprawczą niż on. Poeta czy twórca romantyczny miał zatem za zadanie swym słowem przemieniać rzeczywistość i porywać za sobą tłumy, co do tej pory było raczej domeną proroków niż wyrobników pióra.
Najsłynniejszym naszym wieszczem był, oczywiście, Adam Mickiewicz. Już w swym młodzieńczym utworze pisanym jeszcze w Wilnie, mianowicie Odzie do młodości, kreował on podmiot liryczny, który wyraża swą twórczością dążenia danej społeczności. W tym przypadku były to pragnienia i marzenia młodych, którzy chcieli zmienić skostniałe reguły władające światem "starych". Jednakże rola podmiotu lirycznego w tym wierszu nie ogranicza się wyłącznie do zreferowania tego, o czym myślą młodzi. Kreowany jest on również na ich przywódcę, który zachęca do działania, stąd tyle w Odzie zdań wykrzyknikowych.
"Hej! ramię do ramienia! spólnymi łańcuchy
Opaszmy ziemi kolisko!
Zestrzelmy myśli w jedno ognisko (…)
Dalej, bryło, z posad świata!
Nowymi cię pchniemy tory"
Natomiast w trzeciej części Dziadów odnajdujemy scenę , w której Konrad wadzi się z Bogiem, żądając odeń mocy, którą mógłby sprawić to, ażeby jego naród przestał cierpieć męki.
"Ja kocham cały naród! - objąłem w ramiona
Wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia
Przycisnąłem tu do łona,
Jak przyjaciel, kochanek, małżonek, jak ojciec:
Chcę go dźwignąć, uszczęśliwić,
Chcę nim cały świat zadziwić,
Nie mam sposobu i tu przyszedłem go dociec."
On w zamian jest w stanie wziąć na siebie, podobnie jak przed wiekami Chrystus, ów krzyż, na którym rozciągnięta jest Polska. Mickiewicz w tym dziele wyznaczył kanony romantycznego prometeizmu, w którym na plan pierwszy wysuwała się wybitna jednostka, prowadząca swój naród ku świetlanej przyszłości. Oczywiście, za tym programem poza mistycznymi wizjami oraz wewnętrznym przekonaniem "Prometeusza", że on wie, co należy zrobić, aby ziemia ponownie stała się rajem, niewiele stało. Trudno bowiem mając za podstawę ogólnikowo sformułowany program polityczny, a właściwie należałoby powiedzieć mistyczny, w którym wątki polityczne odgrywają pewna rolę, łudzić się, że dzięki niemu Polska odzyska niepodległość, chyba że rzeczywiście zdarzyłby się cud, ale po cóż wtedy w ogóle coś robić? Wystarczy czekać i modlić się gorąco.
Zadziwiające jest to przejście, które dokonało się w duchowości polskiej, w pierwszej połowie XIX - ego wieku. Wszakże jeszcze niedawno tacy ludzie, jak Konarski, Staszic, Kołłątaj, Jezierski, kreślili zupełnie racjonalne programy naprawy ustroju Rzeczpospolitej, a tu kilkadziesiąt lat po nich mamy proroków i królestwa niebieskie na ziemi. Być może, rzecz tą tłumaczy zmiana sytuacji politycznej i społecznej naszej ojczyzny, jaka się dokonała pomiędzy okresem działalności powyżej wymienionych pisarzy a czasem, w którym działał Mickiewicz, ale nie jestem tego taki pewien.
Zwolennikiem podobnego modelu poezji wieszczej był Juliusz Słowacki, ale to dopiero w swej późniejszej, genezyjskiej, twórczości. Wszakże Kordian jest swego rodzaju polemiką prowadzoną przez niego z ideami głoszonymi w Wielkiej Improwizacji, a jego tytułowy bohater do pewnego stopnia parodią Konrada. Jednakże na początku lat czterdziestych przechodzi on iluminację mistyczną i uznaje się za objawiciela tajemnic boskich. Świat nie jest tworem nie Boga, lecz Ducha, który przechodząc poprzez kolejne szczeble przemiany wytworzył całą widzialność rzeczy. W Genezis z Ducha mistyk pisał: "Albowiem duch mój, jako pierwsza Trójca z trzech osób, z Ducha, z Miłości i z Woli złożony, leciał powołując bratnie podobnej sobie natury, a przez miłość wolą w obie obudziwszy, zamienił j e d e n p u n k t n i e w i d z i a l n e j p r z e s t r z e n i w rozbłysk sił magnetyczno - atrakcyjnych." Jej ostatnim stopniem jest człowiek, przed którym jednakże stoją poważne wyzwania natury etycznej, udoskonalanie się pod względem moralnym, bowiem tylko poprzez osiągnięcie czystości duchowej jest możliwe zjednoczenie się z Najwyższym. Jednakże nie dzieje się to wyłącznie na drodze indywidualnego wysiłku, ale w wyniku współpracy wszystkich "duchów" stanowiących naród. Oczywiście, pośród nich są mniej i bardziej doskonałe. Te drugie muszą pomagać tym pierwszym w osiągnięciu zbawienia. Słowacki jako objawiciel prawdy bożej należał bez wątpienia do natur czystych. Był wieszczem.
Mianem wieszcza określany był również Stanisław Wyspiański. Można powiedzieć, że jego twórczość koncentrowała się wokół problemu sytuacji politycznej i społecznej narodu polskiego. Prowadził on owocny dialog z tradycją romantyzmu, którą po części krytykował, po części zaś akceptował. Widać to szczególnie w Weselu, jego arcy - dramacie, w którym nie można nie dostrzec wielu zapożyczeń z Mickiewiczowskich Dziadów. Wyspiańskie uważał, że, krytyka romantyzmu i jego programu poezji wieszczej, należy uwolnić się z owej mistycznej atmosfery, która panowała w środowiskach emigracji i szukać bardziej realnych możliwości poprawienia sytuacji Polski. Jednocześnie sądził, że dla człowieka równie ważną, tu Wyspiański zgadzał się z romantyzmem, co racjonalne działania podejmowane przezeń, jest sfera symboliczna wytwarzana przez naród, do którego dana jednostka należy. To bowiem w niej znajduje się jego (narodu) żywa dusza i to w niej każdy człowiek odnajduje energię do działania. Dlatego też obydwie te sfery - racjonalnego działania i symboliczna - muszą być ze sobą skorelowane, aby Polska mogła kiedykolwiek odzyskać niepodległość.
Mało wieszczym poetą, przynajmniej w odniesieniu do Mickiewicza czy Słowackiego, był Cyprian Kamil Norwid. Jednakże on również stawiał artystę na piedestale, chociaż nie odwoływał się przy tym do iluminacji mistycznej. Zwracał on również uwagę na warsztat poetycki, podkreślając, że w tworzeniu poezji tyle ważne jest natchnienie, co perfekcyjne władanie słowem, której to jednak umiejętności nie dostaje się wyłącznie w prezencie od Pana Boga, ale również ciężko pracuje się nad jej rozwijaniem. Nic zatem dziwnego, że Norwid stworzył swój własny, oryginalny język poetycki, w którym istotną rolę przypisywał przemilczeniu, sygnalizowanym przez wielokropki, myślniki, itp. Milczenie bowiem nieraz więcej mówi niż kilka stron poematu przepełnionych czczym gadulstwem, w czym wielu romantyków, szczególnie zaś tych mniejszego formatu, celowało. Ważną rolę odgrywają tu również neologizmy, dzięki którym Norwid osiągał nieraz znakomite efekty poetyckie, a także efekt świeżości w przedstawianiu danej problematyki.
Po części spadkobiercami tej Norwidowskiej koncepcji poezji, czy twórczości w ogóle, byli poeci i pisarze młodopolscy. Jednakże głównie czerpano z jego idei sytuowania artysty ponad ogółem społeczeństwa, co zresztą nie było, oczywiście, obce i innym romantykom, a nie poważnego, "rzemieślniczego: podejścia do niej. W ten sposób doszliśmy do koncepcji artysty jako estety. Hasło, że sztuka nie służy innym celom jak te, które są dla niej właściwe, a więc realizacji wartości estetycznych, np. pięknu, ekspresji ja twórcy, rzucił w swym artykule zatytułowanym Confiteor Stanisław Przybyszewski. Uważał on, że artysta nie jest niczym zobowiązany względem społeczności, w której przyszło mu żyć, zatem nie musi w swych dziełach przedstawiać problemów ją nurtujących. Jedynym tematem godnym opisywania przez poetę są jego stany emocjonalne, w których ukazuje przejawia się coś, co Przybyszewski nazwał "nagą duszą", ostatecznym substratem rzeczywistości. Oczywiście, w takiej koncepcji twórczości i stosunku artysty do społeczności rzesze tych, którzy nie mieli szczęścia urodzić się nim, były traktowane jak szara masa niewarta, by na nią nawet spojrzeć.
Podobne poglądy posiadał Kazimierz Przerwa - Tetmajer. W swym wierszu Evviva l'arte podniósł on poezję do rangi niemalże boskiej. Nic poza nią nie jest "splunięcia warte", nawet życie. Siłą rzeczy, skoro znaczenie twórczości literackiej zostało tak wysoko usytuowane, to i sam artysta nie powinien się wiele niżej znajdować. I rzeczywiście - poeta dla Tetmajera był jednostką wybraną, która jednak nie miała za cel przewodzenie narodowi jak u romantyków, ale tworzenie własnych, poetyckich światów, niekoniecznie mających jakiś związek z rzeczywistością.
Nieco inaczej rzecz miała się z dworskimi poetami barokowymi, którzy co prawda również w swej twórczości byli estetami, ale nigdy by im nie przyszło lokować swych osób ponad szarym tłumem. Dal nich twórczość była jednak przede wszystkim zabawą, w której chodziło o zaskoczenie czytelnika, jakimś nieoczekiwanym przezeń konceptem czy grą słów.
Mistrzem tego typu twórczości był Jan Andrzej Morsztyn. W sonecie zatytułowanym Do trupa kreśli on śmiałą paralelę pomiędzy swoją sytuacją człowieka zakochanego, a stanem nieboszczyka. Wszakże obydwaj zostali trafieni - "Ty - strzałą śmierci, ja i strzałą miłości". To zestawienie miłości i śmierci zaskakuje, gdyż w potocznej percepcji nie łączymy obydwu tych stanów co pozwala poecie uwypuklić ogrom dramatu miłosnego, jaki przeżywa. Szczególnie widać to w ostatniej zwrotce sonetu:
"Ty się rozsypiesz prochem w małej chwili,
Ja się nie mogę, stawszy się żywiołem
Wiecznym mych ogniów, rozsypać popiołem"
I zdaje się, że to jest największa różnica, która nam pozwala odróżnić człowieka nieszczęśliwi zakochanego od trupa.
Jak zatem widzimy istniały różne koncepcje roli, jaką powinien spełniać artysta w życiu naszego narodu. Raz ją zawężano do czystego estetyzmu, drugi raz znowu znacznie rozszerzano, tak iż ciężko nieraz było określić czy to jeszcze twórca, czy już tylko społecznik. Przyznam, że nie wiem która z tych koncepcji jest słuszniejsza. Wszakże wśród artystowskich utworów można znaleźć wiele takich, które po dziś dzień zachwycają pięknem swej formy, a pośród społecznie zaangażowanych dzieł pozytywistów takie, które nadal wzruszają. Może zatem nie warto zastanawiać się, która z postaw lepsza, ale szukać arcydzieł, które same potrafią się obronić?
Zastanawiająca jest również przemienność dominującego typu myślenia o twórczości w danej epoce. Wszakże średniowiecze pozostawiło po sobie przede wszystkim dzieła natury dydaktycznej, mające służyć umocnieniu wiary i moralności czytelników. To samo można byłoby powiedzieć o literaturze oświecenia, z tym, że tu oprócz funkcji edukacyjnych, istotne było również propagowanie pewnej wizji politycznej, która przeciwstawiała się obskurantyzmowi sarmackiemu. Autor był tu więc przede wszystkim obywatelem zatroskanym o dobro swej ojczyzny. Zaczątki podobnego podejście do literatury i szerzej całego piśmiennictwa można już było zaobserwować w epoce renesansu, gdzie w pismach jego przedstawicieli ganiono bardzo podobne wady ustroju Rzeczpospolitej jak w oświeceniu. Stanowi to dość smutny przyczynek do rozważań o stałości wad Polaków i nieskuteczności działań podejmowanych przez pisarzy - społeczników mających na celu zmiany tego stanu rzeczy. Z kolei zaś barok i modernizm, po części romantyzm, to kult słowa i wartości słowa, sztuki dla sztuki, jakkolwiek przejawiających się nieco w odmiennych formach.
Trudno mi powiedzieć dlaczego w danym czasie hołdowano akurat takiej koncepcji, a nie innej. Oczywiście, narzuca się tu odpowiedzieć, że zależało to od uwarunkowań społeczno - historycznych, w jakich przyszło znaleźć się danemu pokoleniu twórców, ale przecież poeci barokowi wiedli swój żywot w niepodległej ojczyźnie, natomiast młodopolscy nie, a jednak i ci i ci wyznawali bardzo podobny model poezji?