Biblia stanowi podstawę cywilizacji chrześcijańskiej, więc nic w tym dziwnego, że pochodzące z Pisma motywy przewijają się ciągle w różnych dziedzinach sztuki. Najbardziej liczne są w malarstwie oraz rzeźbie, w końcu sztuka sakralna jest jedną z najpopularniejszych rodzajów, dominującym w niektórych epokach. Także muzyka czerpała wiele z Biblii, a niektóre gatunki muzyczne powstały z obrzędów liturgicznych. Także w literaturze liczne są odniesienia do Biblii, a szczególnie obecnych w niej postaw moralnych i wzorców osobowych. Śmiało można powiedzieć, że Księga Ksiąg była, jest i będzie inspiracją dla twórców, a bez niej wiele dzieł po prostu by nie powstało.

Aby odnaleźć inspirowane Pismem Świętym obrazy lub rzeźby wystarczy się rozejrzeć. Spotkać je można praktycznie na każdym kroku, choć najwięcej znajduje się oczywiście w miejscach kultu. Kościoły i katedry, zwłaszcza stare i okazałe, pełne są fresków, rzeźb i malarstwa, które przedstawiają sceny lub postacie zaczerpnięte z kart Biblii. Jako przykład nasuwa się tu oczywiście legendarny i uderzający swym ogromem zespół fresków w Kaplicy Sykstyńskiej Michała Anioła zawierający najważniejsze sceny biblijne, popularna ostatnio "Ostatnia Wieczerza" Leonarda da Vinci czy "Madonna Sykstyńska" autorstwa Rafaela. Jeśli chodzi o dzieła rodzime wystarczy wspomnieć krakowski Kościół Mariacki ze słynnym i niepowtarzalnym ołtarzem, który wyszedł spod ręki Wita Stwosza.

Gatunki muzyczne wynikłe bezpośrednio z Biblii lub pośrednio z liturgii są również liczne. Poczynając od psalmów i hymnów, a na requiem (mszy żałobnej) kończąc, wszyscy wielcy kompozytorzy napisali jakiś utwór czerpiący z Biblii, a każdy wirtuoz jakiś z nich interpretował. Do dziś pamiętamy skandalizujący musical "Jesus Christ Superstar" opowiadający o życiu Zbawiciela.

Zanim przyjdzie czas na spojrzenie na motywy biblijne w literaturze należy napomknąć jeszcze o jednym zjawisku. Charakterystycznymi dla Japonii dziełami są komiksy manga - słowo oznacza to jednocześnie charakterystyczny styl jak i zespół podstawowych tematów. Z drugiej strony, w cywilizacji zasadniczo niechrześcijańskiej, Biblia jest obiektem wielu badań oraz "dziełem kultowym". Świetny obraz apokalipsy i powtórnego stworzenia znaleźć można w cyklu "Neon Genesis Evangelion", którego tytuł można z grubsza przetłumaczyć jako "Księga Rodzaju - wydanie drugie poprawione". Do Pisma Świętego nawiązuje także "Hellsing" - opowieść o wampirach we współczesnej Anglii, pełna odniesień i motywów skupiających się głównie wokół postaci Kaina - pierwszego wampira oraz Judasza.

Motywy literackie odnoszące się lub wynikające z Biblii to bardzo szerokie zagadnienie. Do Pisma świętego nawiązują tysiące książek powstałych w ciągu dwóch tysięcy lat w europejskim kręgu kulturowym. Wśród utworów niewspółczesnych wymienić można na przykład "Balladynę" Juliusza Słowackiego, gdzie to właśnie Bóg kara główną bohaterkę za jej zbrodnie. Obraz Stwórcy zgadza się z powszechnie przyjętym obrazem starotestamentowym - surowy, choć sprawiedliwy sędzia, przed którym nie można ukryć grzechów, a którego wyroki na pewno zostaną wykonane. Podstawą tak zwanych legend arturiańskich są poszukiwania Świętego Graala, kielicha, z którego podobno pił sam Chrystus w czasie Ostatniej Wieczerzy. (Sama historia Kielicha stała się ostatnio wyjątkowo popularna za sprawą powieści "Kod Leonarda da Vinci" autorstwa Dana Browna.) Syn króla Artura - Mordred przedstawiany jest jako odwrotność Chrystusa - propaguje nienawiść zamiast miłości i okrucieństwo w miejsce miłosierdzia. Pewną formą jeśli nie modlitwy, to rozmowy z Bogiem są "Treny" Jana Kochanowskiego. Zawierają lament nad stratą córki i rozważania nad wiarą. Na początkach chrześcijaństwa próbach wcielania w życie Słowa Bożego skupia się "Ouo Vadis?" Henryka Sienkiewicza. Jednym z bohaterów został uczyniony tu święty Piotr - apostoł i pierwszy namiestnik Chrystusa.

Takie wyliczenia kontynuować można w nieskończoność, warto jednak przyjrzeć się obecności Biblii w bardziej współczesnych publikacjach. Przedstawić tu warto bliżej dwa tytuły. Wpierw należy krótko wspomnieć o zmianie podejścia ludzi do Biblii. Przed wiekami uważano dzieło za objawioną świętość, na interpretacje którego monopol posiadała instytucja Kościoła. Zbezczeszczenie Pisma było nie do pomyślenia. Wraz z upływem wieków i zmianami w kulturze ludzkości stopniowo obniżał się stopień respektu, jakim otaczano Pismo. Przyczyniło się także do tego upowszechnienie Biblii w tłumaczonej i drukowanej formie. Kiedyś nie do pomyślenia, dziś pojawiają się publikacje o prześmiewczym stosunku do Biblii lub przynajmniej patrzą na nią z przymrużeniem oka. I dwiema takimi książkami warto się bliżej zainteresować.

Pierwsza z nich to niezaprzeczalna część klasyki i lektura obowiązkowa dla każdego prawdziwego miłośnika literatury. Wydana została pierwszy raz w roku 1966. Oczywiście mowa tu o naczelnym dziele Michaiła Bułhakowa pod tytułem "Mistrz i Małgorzata". Związek powieści z Biblią jest ścisły i niezaprzeczalny. Jedna z głównych postaci wywodzi swój rodowód z Biblii. Nie chodzi tu o byle kogo, lecz samego Szatana. U Bułhakowa nosi on nazwisko Woland i zdecydowanie odbiega od stereotypowego wizerunku diabła przedstawianego przez Kościół. Szatan jest w powieści wyjątkowo ludzki, choć również wyjątkowo inteligentny - przewyższa w tym oczywiście każdego człowieka. Jest także wyjątkowo wyrafinowany i podstępny, cecha ta zresztą wynika właśnie z Biblii. Woland jest oczywiście Władcą Piekieł, ale znajduje czas, aby zrobić wiele zamieszania w Moskwie, skomplikować życie wielu mieszkańców miasta oraz jeszcze świetnie się przy tym bawić. Trudno podczas lektury "Mistrza i Małgorzaty" nie poczuć sporej dozy sympatii do tej postaci. Nie można wręcz nie polubić bułhakowskiego diabła. Upadły jest w końcu Pierwszym Aniołem i ludzkie słabostki, a szczególnie chciwość, na przemian irytują go i bawią.

Jednak nie tylko Szatan gości na kartach powieści Bułhakowa. Innymi postaciami biblijnymi wspominanymi w powieści są Piłat i oczywiście Chrystus. Postacie te przedstawione są w sposób ciekawy i w pewnym sensie realistyczny sposób. Nie zaprzecza prawdom wiary zamieszczonym w Biblii, ale w charakterystyczny sposób je interpretuje. Udowadnia, że dzieje przedstawione w Piśmie Świętym są przesadzone i naciągane dla osiągnięcia propagandowego efektu. Chrystus, znany powszechnie pod imieniem Ha - Nocri to nie postać wybitna i wspaniała. To zwyczajny człowiek, ale naiwny w rozpowszechnianiu myśli o miłości bliźniego i dobroci. To właśnie ta naiwność, a nie kontrowersyjna nauka, jest głównym powodem ukrzyżowania. Pilat także nie był nadzwyczajną osobowością. Można uznać go za postać tragiczną - jest samotny i niedoceniany, a po skazaniu Chrystusa na ukrzyżowanie ma wyrzuty sumienia. Pojawiają się w powieści także inne postacie znane z kart Biblii - na przykład Judasz i Mateusz Lewita. Zagrały one w "Mistrzu i Małgorzacie" jedynie role drugiego lub trzeciego planu.

Pora na przedstawienie drugiego literackiego przykładu odniesienia do Biblii w literaturze. I tym razem chodzi o powieść należącą do klasyki, ale tym razem chodzi o klasykę literatury fantastycznej. Chodzi tu o powieść "Dobry omen" autorstwa dwóch mistrzów, żeby nie powiedzieć symboli, literatury fantastycznej - Terry'ego Pratchetta i Neila Gaimana. W "Dobrym omenie" nie sposób nie spostrzec śladów odnoszących się do Pisma Świętego.

Jeśli Bułhakow jedynie lekko naigrywał się z Biblii, to Gaiman i Pratchett śmieją się otwarcie i do rozpuku. W swej powieści przedstawiają ciekawą wersje biblijnej apokalipsy. Ciekawej przede wszystkim dlatego, że mającej miejsce we współczesnym świecie. W końcu Koniec może nadejść w każdej chwili, choćby dziś. Mimo tak poważnej tematyki książka uderza swoim komediowym charakterem. Autorzy przedstawiają znane i te mniej znane postacie biblijne w zabawny, wręcz karykaturalny sposób. Pokazują na przykład antykwariusza z zamiłowania - anioła Azirafaela, oraz jego przyjaciela - diabła Crowleya, miłośnika klasycznej muzyki i zabytkowych samochodów. Skoro mowa jest o apokalipsie, pojawia się także Antychryst - zupełnie zwyczajny chłopiec w wieku jedenastu lat, który nie rozstaje się ze sprezentowanym mu przez samego Szatana piekielnym ogarem, który uwielbia… obgryzanie kości i aportowanie rzucanych patyków. Jeśli chodzi o bliższe określenie rodzaju humoru, jaki przepełnia karty powieści, to jego najbliższym odpowiednikiem byłyby dzieła grupy Monty Pytona - "Święty Graal" i "Życie Briana". Zresztą Terry Pratchett często porównywany jest z tą brytyjską grupą.

Najciekawsze jest jednak gaimanowsko - pratchettowskie przedstawienie Boga. Trudno nazwać go postacią pozytywną - nawet bardziej niż diabeł pragnie, by wreszcie nastąpił koniec świata i mogła się rozpocząć ostateczna batalia pomiędzy siłami "dobra" i "zła". Cudzysłowy znaczą, że tak naprawdę nie można w powieści utożsamiać Nieba z dobrem, a Piekła ze złem. Przyjęte jest to z góry w Biblii, ale autorzy maja wątpliwości, co do takiego podziału. Na początku powieści Crowley zwraca się do Azirafaela w następujących słowach:

"Będzie śmiesznie, jak się okaże, że obydwaj pogrywaliśmy nie tak jak trzeba, co? A jeszcze

śmieszniej, gdy się okaże, że to ja popełniłem dobry uczynek, a ty zły..."

To świetne i odkrywcze na swój sposób podejście do sprawy. Autorzy wydają się pytać: Kto tak naprawdę powiedział, że to Bóg jest tym dobrym? W czym przewyższa Szatana? Władca Piekieł i Pan Nieba szczerze się nawzajem nienawidzą i chcą zniszczyć domenę przeciwnika. Czy lepiej byłoby, gdyby wygrał Bóg? Czy powinno się dopingować raczej Szatana? Po głębszym zastanowieniu można dojść do wniosku, że żadne rozwiązanie tak naprawdę nie jest dobre. W końcu Niebo i Piekło nie mogą funkcjonować bez swojego wzajemnego towarzystwa, a na dodatek opierają się na wzajemnym kontraście - światło nie może istnieć bez ciemności. Crowley stwierdza nawet, że gdyby jedna strona zwyciężyła i przez wieczność rządziła wszystkim, egzystencja stałaby się nudna ponad wszelkie pojęcie. Z taka myślą bohaterowie ruszają, by powstrzymać Apokalipsę…

Warto przyjrzeć się bliżej kreacjom diabłów i aniołów w powyższych powieściach. Niestety w "Mistrzu i Małgorzacie" nie występuje żaden anioł, a jedynie sam Szatan. Król Piekła w "Dobrym omenie" jest władczą i majestatyczną postacią, która kontaktuje się z podwładnymi i śmiertelnikami wyłącznie poprzez Belzebuba - piekielnego posłańca. Woland Bułhakowa jest inny - lubi obserwować ludzi własnymi oczami, rozmawiać z nimi i przebywać wśród nich. Oczywiście lubi także bawić się zmieniając ludzkie losy. Do diabła z "Mistrza i Małgorzaty" podobny jest natomiast diabeł z "Dobrego omenu' - Crowley. On także jest bardzo ludzki, ma swoje pasje i namiętności. To "człowieczeństwo" wpływa właśnie na nasza sympatie dla tych postaci. Oto podstawa żartu i kpiny z Biblii w obu przedstawionych utworach - nie istnieje absolutne zło i dobro, a diabła można nawet polubić, bo nie jest wcale tak straszny "jak go malują" a anioł jest bezwzględny i jednocześnie naiwny i przez to popełnia błędy.

Takie przykłady uzmysławiają nam, że Pismo Święte przestało tak naprawdę być święte. Pisarze zaczynają z jednej strony czerpać garściami z tematyki i topiki biblijnej, a z drugiej przerabiać i reinterpretować tak zwane "prawdy wiary". Na biblii można także dobrze zarobić. W końcu dzięki Biblii powstał najpopularniejszy i najlepiej zarabiający bestseller naszych czasów - "Kod Leonarda da Vinci" Dana Browna.

To właściwie wszystko, jeśli chodzi o ogólne przedstawienie obecności Biblii we współczesnej literaturze. W przypadku pozycji o tak głębokiej i szerokiej tematyce nie dziwi, że wciąż pojawiają się dalsze odwołania i nawiązania. Biblia jest bowiem przede wszystkim uniwersalnym, gigantycznym poradnikiem dotyczącym właściwego życia i pozostanie najważniejsza książką cywilizacji zachodniej nawet, jeśli straciła już nieco ze swojej świętości. Nadal pozostanie źródłem twórczości tak, jak jest nią do dziś starożytna mitologia. Dla wielu ma oczywiście znaczenie przede wszystkim religijne i ci ludzie wzburzają się widząc zabawne reinterpretacje prawd wiary dokonywane przez Bułhakowa czy Pratchetta.

Bibliografia:

Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, tzw. Biblia Tysiąclecia

Bułhakow, Michaił - "Mistrz i Małgorzata"

Pratchett, Terry i Gaiman, Neil - "Dobry omen"

Chrzanowski' Maciej i Tarnowski, Stanisław - "Szkolny słownik motywów literackich"

Estreicher, Karol - "Historia sztuki w zarysie"