Sztuka od zawsze towarzyszyła człowiekowi. Była tworzona przez człowieka i z myślą o człowieku. Przypisuje się jej różne funkcje; ma bawić, szokować, uwrażliwiać, zwracać naszą uwagę na ważne sprawy. Jednak głównym jej zadaniem jest przekazywanie uniwersalnych prawd i wskazówek. Zgadzam się ze słowami Emila Zoli, który powiedział: "Dziełami wielkimi i moralnymi są tylko dzieła prawdy". Tak naprawdę bowiem cenimy te utwory, które nie tylko pobudzają nasz smak estetyczny, ale również zawierają jaką prawdę moralną i uczą nas czegoś nowego o świecie i o nas samych. Myślę, że takim dziełem może być Biblia, która jest nie tylko literackim arcydziełem i księga świętą, ale również zbiorem ponadczasowych prawd dotyczących życia.

Moim zdaniem wielkie dzieło to takie, które jest jak najbliżej rzeczywistości, które wręcz się z nią zlewa. Tak naprawdę bowiem będąc blisko prawdziwego życia, literatura może być najbardziej prawdziwa. Aby poznać prawdę o sobie i o otaczającym świecie trzeba stale się temu światu przyglądać. Trzeba obserwować świat i próbować dostrzec prawda rządzące ludzkim postępowaniem. Na podstawie tych obserwacji możemy budować nasz własny kodeks etyczny. Jednak nie zawsze jest to łatwe, bo ludzie lubią się kryć za różnego rodzaju maskami. Aby odkryć prawdę trzeba niejednokrotnie przebić się przez ogromny mur zakłamania i pozorów.

Wysiłek odkrywania prawdy najczęściej podejmują literaci. Ich wyczulenie na wartości moralne i ich wrażliwość nie pozwalają spokojnie przyglądać się fałszowi i zakłamaniu. Na przestrzeni wieków wielu twórców podejmowało próbę ukazania prawdziwego oblicza świata, jednak tylko nielicznym się to udało.

Według mnie jednym z takich twórców, który potrafił przebić się przez fałsz świata i odkryć prawdę o człowieku był Sofokles. W swym dramacie Antygona, który pochodzi z VI wieku p. n.e., zarysował konflikt dwóch racji: państwowej i prywatnej. Główna bohaterka musiała wybierać między posłuszeństwem wobec władcy Kreona a nakazem boskim i siostrzana powinnością. Wbrew zakazowi króla zdecydowała się pochować swego brata Polinejkesa i tym samym wydała na siebie wyrok śmierci. Jej postawa jest heroiczna i godna uznania. Bez chwili wahania podejmuje decyzję i jest jej wierna do końca.

Jednak jej niewzruszona i nieugięta postawa jest według mnie mało przekonywująca. Czy rzeczywiście zdarza się tak, że podejmując jakąś decyzję, która zaważy na naszym losie, nie mamy ani cienia wątpliwości? Myślę, że nie. Jesteśmy przecież ludźmi, nie herosami. Naturalną rzeczą jest to, że możemy się czegoś bać, czy odczuwać wahanie. Dlatego dla mnie zdecydowanie bardziej przekonująca jest postać Kreona. Myślę nawet, że jest to jedna z najlepszych kreacji literackich. Kreon jest ludzki w swych wahaniach i wątpliwościach. Czasem wysuwa się tezę, że ten władca był tyranem próbującym siłą wymuszać posłuszeństwo i nie słuchającym rad innych. Jednak według mnie jest to postać głęboko tragiczna i dramatycznie rozdarta wewnętrznie.

On też musi wybierać między miłością do swej siostrzenicy a powinnościami wobec państwa. Wie, że nie może pozwolić na pochowanie Polinejkesa, bo był on zdrajcą ojczyzny. Wystąpił przeciw swym rodakom. Zasłużył więc na karę. Keron zdaje sobie sprawę, że gdyby pozwolił Antygonie pochować brata, jednocześnie dałby zgodę na to, by prawo raz ustalone było wciąż łamane. Jako władca musiał zaś dbać o dobro królestwa i nie mógł dopuścić do tego, żeby każdy robił to, co mu się podoba. Musiał też pokazać mieszkańcom Teb, że nikt nie stoi ponad prawem i każdy musi ponieść karę za swe przewinienia.

Z drugiej jednak strony rozumiał Antygonę i jej racje. Wiedział, że chce ona spełnić obowiązek wobec członka rodziny i pochować go tak, jak to nakazuje prawo boskie. Mimo, całego wewnętrznego rozdarcia, Kreona podjął decyzję, która wydawała mu się jedyną i słuszną. Zapłacił za to wysoką cenę. Jego syn Hajmon, który był jednocześnie narzeczonym Antygony, widząc jej śmierć, popełnił samobójstwo.

Myślę, że Sofokles w postaci Kreona pokazał cały tragizm władzy. Ukazał, przed jakimi dylematami muszą czasem stawać władcy ( i nie tylko oni), którzy chcą być sprawiedliwi i jednocześnie ludzcy. Często nie da się tego ze sobą pogodzić i trzeba dokonywać bardzo trudnych wyborów.

Kolejnym utworem, w którym dominuje chęć ukazania prawdy jest III część Dziadów Adama Mickiewicza. Pisarz nie upiększa tu rzeczywistości, lecz stara się ją wiernie odtworzyć. Pokazuje podział polskiego społeczeństwa i różne zachowania wobec zaborców. Przedstawia grupkę młodzieży litewskiej, która poświęca się dla ojczyzny. Młodzi patrioci byli zamykani w więzieniach prześladowani. Często nękano ich psychicznie i fizycznie. Wielu z nich przypłaciło to życiem. Tak, jak Rollionson, którzy popełnił samobójstwo. Wielu młodych zostało wysłanych w kibitkach na Sybir. Jeszcze inni, mimo że wrócili do domu, nie potrafili już żyć w normalnym świecie. Tak się stało z Cichowskim, który przez wiele miesięcy był katowany, a gdy wrócił do rodziny popadł w obłęd. Ciągle się mu zdawało, że wszędzie otaczają go zdrajcy i donosiciele. Wszystkim tym współtowarzyszom niedoli Mickiweicz poświęcił w hołdzie swe Dziady. Potwierdzają to słowa: "Narodowej chwały męczennikom poświęcam - Autor".

Jednak oprócz tych bohaterów i patriotów, którzy prześladowani są za działalność konspiratorską, Mickiewicz ukazuje też wielu zdrajców, szpiclów i donosicieli, którzy zamiast walczyć z zaborcą woleli mu się podporządkować. Przedstawia pisarz arystokrację, która zaprzedała się Rosjanom. Wielu przedstawicieli tego środowiska walczy o pozycję i nawiązanie wielu nowych, korzystnych kontaktów z rosyjskimi dygnitarzami. Widać to na przykład podczas balu u Nowosilcowa, gdy wszyscy, mimo iż wiedzą, że jest to kat Polaków, starają mu się przypodobać i nie szczędzą pochlebstw i pięknych słów.

Mickiewicz potępia ich zachowanie i jednocześni staje po stronie prześladowanej młodzieży. Opowiada się po stronie moralności. Wyraża też nakaz wierności nie tylko wobec własnych przekonań, ale też wobec ojczyzny. Mickiewicz w "Dziadach" ukazuje cała prawdę o polskim społeczeństwie w czasach zaborów. I choć ta prawda może być niewygodna, a nawet boleć niektórych, nie cofa się przed opisanie tego, bo takie jest jego zadanie jako pisarza.

Mówi się, że człowiek i jego człowieczeństwo sprawdza się w dopiero w ekstremalnie ciężkich warunkach. Prawdę o człowieku odkrywają często bardzo trudne życiowe doświadczenia. Zwłaszcza wydarzenia drugiej wojny światowej powiedziały wiele o ludziach i o świecie. Myślę, że takim dziełem, które demaskuje fałsz i zakłamanie tamtych czasów, może być " Inny świat" G. Herlinga - Grudzińskiego.

Pisarz opisuje dwa różne światy w swym dziele. Inaczej wygląda łagier sowiecki od zewnątrz, inaczej od środka. Poza murami obozu znajduje się domek zwany "domem swidanij". Jest to miejsce spotkań więźniów z odwiedzającymi je rodzinami. Pomieszczenie jest schludne, czyste, przyjazne. Przez kilka dni więźniowie żyją innym życiem. Śpią w czystej pościeli, nie muszą chodzić do pracy, mają trochę prywatności. Domek ten stworzony został po to, by zmylić ludzi przybywających z zewnątrz. Sugeruje on, że w obozie jest podobnie jak w tym przytulnym pokoju i więźniom żyje się za drutami taks samo dobrze jak w domu.

Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. Świat za drutami jest piekłem. Nie tylko dlatego, że przebywający tam ludzie pozbawieni są wolności, ale głównie dlatego, że panują w obozie nieludzkie warunki życia. Każdy walczy tam o przetrwanie. Obóz zabija w ludziach wszelkie rozróżnienia etyczne. Zabija człowieczeństwo i sprawia, że więźniowie zaczynają po jakimś czasie myśleć już tylko o zaspokajaniu podstawowych potrzeb życiowych. Instynkt samozachowawczy wypiera moralność, a cielesność zmusza do postępowania, które w normalnych czasach jest potępiane. Najważniejsze stają się zaspokojenia głodu i pożądliwości.

Grudziński opowiadając o tym wszystkim, zadaje sobie sprawę z tego, że ktoś, kto nie przeżył tego obozowego piekła nie jest nawet wstanie sobie tego wszystkiego wyobrazić. Dlatego odbiera takim ludziom prawo do wypowiadania się na ten temat, gdyż oni po prostu nie wiedzą, o czym mówią. Prawdę o obozie mogą według pisarza przekazać tylko ci, którzy doświadczyli tamtego bestialstwa.

Ukazując całe zwyrodnienie obozów, Grudziński jednocześnie zaznacza, że nawet w tak nieludzkich warunkach, można był zachować człowieczeństwo. Przykładami takich bohaterów są Michaił Kostylew i Natasza Lwowna.

Kostylew chcąc zachować swoje człowieczeństwo, zdobywa się na czyn przekraczający ludzkie wyobrażenie. Z własnej woli okalecza się, wsadzając rękę do ognia po to, by nie pracować na rzecz obozu. To jest jego bunt przeciw systemowi, którego on nienawidzi całym sercem. Ten młody człowiek dobrowolnie skazuje się na potworne cierpienie w imię idei, która pozwala mu na zachowanie w sobie człowieczeństwa. Jednak najbardziej heroicznego czynu dokonuje wtedy, gdy dowiedziawszy się, że ma być przewieziony do innego obozu, wylewa na siebie wiadro wrzącej wody. W wskutek oparzeń umiera w potwornych męczarniach. Kostylew wybiera śmierć, bo to jest jedyny rodzaj wolności, który mu pozostał. Tylko w ten sposób mógł jeszcze decydować o sobie i swoim życiu.

Podobnie było z Nataszą Lwowną. Ona pod wpływem lektury " Zapisków z martwego domu" Fiodora Dostwojewskiego odzyskała nadzieję. Dzięki tej książce zrozumiała, że nawet w momencie krańcowego zniewolenia, człowiek może zachować swą wolność. Zawsze może zdecydować o swym życiu i dobrowolnie wybrać śmierć.

Opisując nieludzką rzeczywistość obozową w sposób realistyczny, Herling -Grudziński uczynił ją punktem wyjścia do mówienia o człowieku i jego moralności. Dzięki ukazaniu takich postaci jak Kostylew czy Natalia Lwowna pokazał, że człowiek nawet w warunkach nieludzkich jest w stanie obronić swoje człowieczeństwo. Pisarz w ten sposób przekazuje czytelnikom swoją naukę moralną. Grudziński, mimo że przeżył obóz nie potrafi usprawiedliwić tych, którzy dali się spodlić i zniszczyć w sobie wszelkie ludzkie odruchy. Pisarz głosi potrzebę wykształcenia w sobie mocnego fundamentu moralnego, dzięki któremu człowiek będzie mógł w każdych warunkach ocalić siebie i swą duszę.

Zadaniem pisarza jest ujawnianie prawdy, bo tylko w tak sposób możliwe jest rozliczenie z przeszłością. Ważne jest, by o niej mówić i przekazywać ją inny ludziom. Warto przypomnieć tu jeden z reportaży Zofii Nałkowskej zatytułowany "Dwojra Zielona". Pisarka przedstawia tam postać kobiety, która robi wszystko, by przeżyć wojnę. Pomimo bardzo trudnych warunków życia (brak jedzenia, miejsca do spania, rany, zmęczenie) w tej bohaterce jest ogromna wola życia. Pragnęła ona przeżyć, bo chciała później móc opowiedzieć o cierpieniach swoich i innych ludzi. "Niech świat wie, co oni robili" - taki sposób tłumaczy ona swoją chęć przetrwania.

Czasem prawda bywa niewygodna, gorzka i trudna do zaakceptowania i nawet pisarzowi jest się trudno z nią pogodzić. Tak jest chyba w przypadku Nałkowskiej, która opatrzyła "Medaliony" mottem: "Ludzie ludziom zgotowali ten los". W ten sposób chciała podkreślić całe okrucieństwo drugiej wojny światowej i jednocześnie zaznaczyć, że to człowiek stał się katem drugiego człowieka.

"Medaliony" pisane są suchym i beznamiętnym językiem. Mają formę obiektywnej relacji, pozbawionej jakichkolwiek komentarzy autorskich. W ten sposób Nałkowska chce wskazać, że czasami prawdę o ludzkich losach i o człowieku można tylko przekazać językiem relacji. Czasem bowiem żaden komentarz nie jest potrzeby. Niekiedy zaś granica między dobrem a złe tak się zaciera, że nie da się wydać jednoznacznego sądu.

Wydaje mi, że prawda jest największą wartością w życiu człowieka. Tylko stanięcie w prawdzie i ujrzenie siebie takim, jakim się jest wyzwala człowieka i pozwala mu wejść na drogę odnowy. Jednak problem polega na tym, że my boimy się prawdy, gdyż może nam ona zburzyć nasze wyobrażenia o nas samych. Dlatego też często uciekamy się do mówienia "pół- prawd" lub nawet do kłamstwa. Myślę, że zadaniem literatury jest demaskowanie człowieka, przebijanie się przez zasłonę kłamstwa i docieranie do samej istoty. Pisarze powinni być naszym sumieniem, piętnować złe zachowania i wskazywać drogę naprawy. Tylko takie dzieła, które mówią prawdę o świecie i człowieku, są godne by je nazywać wielkimi.