Wszystko widział. Krwawy uścisk powstały ze złączenia się całych oddziałów, korpusów, armii. Długo toczyła się walka. W tak długim czasie, kiedy ciągle lała się krew, nie mogło pozostać nikogo przy życiu. On jednak patrzył na to wszystko bez śladu wzruszenia. Widział pole bratobójczej walki, a to wprawiało go w irytację i nastawiało ironicznie do całego świata. Teraz mógł myśleć tylko o tym, co stało się powodem stoczonej właśnie bitwy - a nawet więcej niż bitwy - właściwie całej wojny. Trudno było znaleźć wytłumaczenie dla tak okrutnej rzezi. Co sprawiło, że złamany został odwieczny rozejm?

Bitwa toczyła się już bardzo długo. Kiedy zdecydował się pójść w las, w jego głowie pojawiły się nagle słowa, które przepowiedziała mu własna wnuczka - stwierdziła ona pewnego dnia, że zbliża się czas, w którym topór i miecz będą odgrywały główną rolę, że zacznie się wilcza zamieć. Mówiła o Czasie Białego, wielkiego Zimna i Światła, o Szaleństwie i Pogardzie, o Czasie Końca. Myślał o tym wszystkim i nie wiedział, czy to przypadkiem nie koniec wszystkiego. Nie mógł w to wprawdzie uwierzyć, ale wszystko wskazywało na to, że tak rzeczywiście może być.

Wszedł w głąb lasu, gdzie zobaczył na swej drodze mały domek, pokryty rozpadającym się powoli dachem. Wszedł więc powoli i ostrożnie do środka. Na progu jeszcze stanął na chwilę i chciał popatrzeć tam, gdzie czaiła się śmierć. Wtedy nie potrafił powiedzieć juz zupełnie nic, kręcił jedynie głową. Zastanawiał się, jak to możliwe, że sam jeszcze żył. Omijała go śmierć, która dotykała teraz wszystkich.

Księgozbiór tego człowieka był naprawdę imponujący. Postanowił wybrać sobie jedną książkę do przeczytania. Były to przepowiednie, które wcześniej już słyszał z ust Itliny. Mówiły o Czasie Białego, wielkiego Zimna i Światła, o Szaleństwie i Pogardzie, o Czasie Końca. O wszystkim, co było smutne, złe i przerażające. Wszystko to sprawdziło się następnego dnia, ponieważ jego dom został zburzony, a on nie zdołała już uciec.

Czas walki był już zatrważająco długi. Właściwie pamiętało się już tylko o tym, że była wojna - inne wspomnienia powoli zaczynały się zamazywać. Nadzieja nie przychodziła znikąd, ludzie tylko cierpieli, czekając na odmianę losu, która miała nigdy nie przyjść. Dodatkowo zbuntował się świat przyrody i powoli mścił się za całe wieki eksploatacji i okrutnego traktowania jej przez kolejne pokolenia ludzkości. Zemsta była straszliwa i niewyobrażalna... Najpierw wszystko skuły potężne lody - nic nie mogło wyrosnąć, powoli zamierały resztki życia na planecie. Ziemia przestała rodzić, zwierzęta dawno już wyginęły i nie było nawet najmniejszego pożywienia, choćby po to, by przetrwać kolejny dzień. Obraz był straszny, ale nie było już żadnych oczu, które mogłyby go oglądać. Nie istniała żadna możliwość odrodzenia się. Nadszedł długo przepowiadany kres istnienia.