Wieczór był pogodny, noc jednak zaczęła się z wiatrem. Za oknem była delikatna mgła wyjrzałam prze okno. Ulica opustoszała, wszyscy siedzieli w domach przestraszeni chłodem. Wtem usłyszałam cichy tętent końskich kopyt. Za kilka sekund pod moim oknem stanęła dziwna dorożka. Drzwi się otworzyły a ja zaciekawiona zbiegała po schodach na ulicę. Wsiadłam do dorożki, a ta nagle ruszyła. Koń mknął prze ulice mojego miasta, a ja patrzyłam na migające ulice, domy, drzewa. Obrazy migały coraz szybciej aż nagle zamieniły się w kolorowe obrazy przedstawiające wydarzenia z mojego życia. Widziałam moich bliskich, szkołę, dom wszystkie miłe chwile. Podróż trwała niemal całą noc ale wydawały mi się jakby była to tylko chwila. Gdy dorożka zatrzymała się pod moim domem, nie mogłam uwierzyć, ze już koniec. Wysiadła z dorożki i patrzyła jak odjeżdża po nowych pasażerów. Wróciłam do domu wiedziałam jednak, że tak naprawdę podróż wcale się nie skończyła, ciągle trwa a ja mogę ciągle poznawać nowe przepływające obok mnie obrazy życia.