Literaturę antyczną i Biblię uznaje się za korzenie kultury europejskiej, od których wszystko wzięło swój początek. Stanowią one punkt wyjścia dla kultury i sztuki większości narodów europejskich. To dzięki nim ukształtował się nasz światopogląd i powstały różne systemy wartości, które odgrywają ogromną rolę w życiu każdego człowieka. Dorobek starożytnych Greków zaskakuje swoim ogromem oraz tym, że przetrwał kilkadziesiąt wieków i stał się wzorem dla kolejnych cywilizacji. Kultura i sztuka grecka i rzymska stanowią bardzo bogate źródło wszelkich motywów, toposów wykorzystywanych przez literaturę kolejnych epok oraz prezentują różnorodne postawy i wzorce osobowe, które są godne naśladowania, także dla współczesnego człowieka. Nikt chyba nie zaprzeczy, że to właśnie starożytność stworzyła podstawy pod myśl filozoficzną całej Europy, wprowadziła zasady demokracji, zapoczątkowała wiele nowych dziedzin nauki (m.in.: matematyka, medycyna, geometria, astronomia), a także stała się inspiracją dla twórców żyjących w późniejszych wiekach. W literaturze rozwijającej się gwałtownie na przestrzeni VIII w. p.n.e do V w. n.e., współczesny czytelnik odnajdzie wiele postaci, których postawy życiowe pełne trudnych wyborów i zaskakujących, ale zazwyczaj właściwych decyzji są doskonałymi wzorami do naśladowania dla potomnych. Obok nich znajdują się i tacy, którzy zasługują na potępienie. Takich bohaterów twórcy uwieczniają w swoich dziełach głównie ku przestrodze dla potomnych. W swojej wypowiedzi chciałbym przywołać kilka ważnych postaci literackich i pokazać, w jaki sposób radzili sobie oni w trudnych sytuacjach i czy współczesny człowiek może się na nich wzorować.

Jako pierwszy przykład godny naśladowania pragnąłbym przypomnieć historię Prometeusza. Według starożytnych wierzeń człowiek został stworzony właśnie przez tego tytana, który ulepił go z "gliny pomieszanej ze łzami. Duszę zaś dał mu z ognia niebieskiego, którego parę iskier ukradł z rydwanu słońca". Stworzona przez niego istota była bardzo słaba i bezbronna. Dlatego też tytan wykradł bogom ogień i powoli uczył swoje "dziecko" przeróżnych rzemiosł, a przede wszystkim niezależności. Takie postępowanie zaczęło się coraz mniej podobać Zeusowi. Z jego rozkazu Hefajstos stworzył Pandorę, która była piękną kobietą, umiejącą robić wiele różnych rzeczy. Na polecenie bogów Pandora trafiła do domu Prometeusza. Tytan nie przyjął jej jednak, gdyż wyczuwał w tej całej sytuacji jakiś podstęp. Kobietę przygarnął Epimeteusz - jego brat, który z czasem ją także poślubił. Opuszczając Olimp Pandora, otrzymała od bogów coś w rodzaju posagu. Była to szczelnie zamknięta puszka i nikt nie wiedział, co kryła w sobie. Epimeteusz postanowił ją otworzyć. Gdy tylko uniósł wieko do góry, na świat wydostały się wszystkie troski, cierpienia i choroby. Widząc, co się dzieje, Prometeusz postanowił zemścić się na bogach. Zabił wołu i podzielił go na dwie części. Na jednej położył mięso i przykrył je skórą, a na drugiej poskładał kości, na które nałożył tłuszcz. Po przygotowaniu tego wszystkiego poprosił Zeusa, by wybrał, którą część ludzie mają mu składać w ofierze. Bóg sądząc, że pod tłuszczem znajduje się mięso, wybrał tę właśnie tę drugą. Jakież było jego zdziwienie, gdy okazało się, że tam są tylko kości. Przebiegłość Prometeusza strasznie go zdenerwowała i postanowił go ukarać. Z jego polecenia zuchwałego tytana przykuto do skały Kaukazu. Aby tego było mało, codziennie przylatywał do niego wygłodniały orzeł i wyjadał mu ciągle odrastającą wątrobę. Taka sytuacja utrzymywała się bardzo długo. Dopiero po wielu latach Herakles zabił orła i za zgodą Zeusa uwolnił Prometeusza. Historia tego mitologicznego tytana pokazuje jak ogromne było jego poświęcenie dla idei niesienia pomocy i dobra dla ludzkości. Buntował się przeciwko bogom, którzy ograniczali wolę ludzi i krępowali ich działanie. Za takie nastawienie spotkała go okrutna kara, ale Prometeusz do końca się nie poddawał. Wreszcie po jakimś czasie przyszło oczekiwane ocalenie. Warto jeszcze dodać, że z mitu o Prometeuszu pochodzi związek frazeologiczny "postawa prometejska". Oznacza on takie działanie jednostki, które ma na celu przede wszystkim dobro drugiego człowieka. Gdybyśmy dzisiaj rozglądnęli się wokół siebie, z pewnością dostrzeglibyśmy jeszcze ludzi bezinteresownych i szlachetnych, którzy z uwagi na dobro kogoś innego skłonni byliby do podobnych poświęceń. Przykre jednak jest to, iż takich postaw we współczesnym świecie jest niestety coraz mniej.

Kolejną postacią literacką, której postawę należałoby naśladować, jest jedna z najbardziej znanych bohaterek literatury starożytnej, czyli tytułowa postać dramatu Sofoklesa - Antygona. Była on córką Jokasty i Edypa, którzy - jak dobrze pamiętamy - nieświadomie uwikłali się w kazirodczy związek. Owocem tego przeklętego związku było czworo dzieci: wspomniana już Antygona, jej siostra Ismena oraz Eteokles i Polinejkes. Gdy Kreon zabronił wszystkim mieszkańcom Teb grzebania zwłok jej ukochanego brata Polinejkesa, dziewczyna znalazła się w tragicznej sytuacji, ponieważ musiała wybierać między dwiema równorzędnymi racjami. Z jednej strony jej brat zasługiwał na karę za zdradę i doprowadzenie do wojny z Eteoklesem, ale z drugiej strony boskie prawo mówiło wyraźnie, że każdy ma prawo do pochówku, gdyż w przeciwnym wypadku jego dusza nigdy nie zazna spokoju po śmierci. Większość uważała, że Kreon wprowadzając zakaz grzebania zwłok Polinejkesa, posunął się trochę za daleko, ponieważ swoją decyzją uderzał nie tylko w zabitego, ale także w całą jego rodzinę. Zapomniał o tym, że bogowie także potrafili karać wszystkich, którzy nie wypełniali ich nakazów. Gdyby Antygona posłuchała rozkazu swojego stryja (bo władca Teb był szwagrem Edypa), z pewnością spadłby na nią gniew bogów. Postanowiła więc służyć im, a nie Kreonowi. Uważała, iż osądzanie czyjegoś postępowania należy nie do ludzi, lecz do bogów, bo tylko oni mają władzę nad ludźmi i to im wszyscy śmiertelnicy powinni być podporządkowani. Decydując się na taki krok, bohaterka dramatu Sofoklesa pokazała, że jest odważna i energiczna i że nie boi się śmierci w imię wyższych zasad. Była nawet w stanie stanąć przed Kreonem i zarzucić mu tyraństwo, okrutność i bezwzględność. Cechowała ją także niezwykła i rzadko spotykana łatwość dobierania trafnych argumentów w celu poparcia swoich racji. Po spełnieniu swojego obowiązku wobec Polinejkesa ubiegła swojego stryja i sama zdecydowała o swojej śmierci. Wolała się powiesić niż być skazaną na głodowe męki. Umierała z nadzieją na nagrodę od bogów, gdyż była pewna, że postąpiła słusznie. Wszystko, co zrobiła, dokonała w imię miłości do brata oraz szacunku dla religii, w której została wychowana. Warto jeszcze zaznaczyć, że wcale nie uważała ona Polinejkesa za zdrajcę. Twierdziła też, że "czcić swoje rodzeństwo nie przynosi wstydu". Postawa, jaką przyjęła Antygona jest niewątpliwie godna naśladowania. Bohaterka pokazała, jak wiele dla niej znaczą więzi rodzinne oraz że jest bardziej posłuszna instancji wyższej niż ziemska. Jej wybory świadczą o tym, że czasem warto być do samego końca wiernym swoim przekonaniom, gdyż postępowanie w zgodzie z własnym sumieniem często owocuje nagrodą.

Z kolei bohaterem literatury antycznej, którego postawa wzbudza wiele kontrowersji i wywołuje w czytelniku ambiwalentne uczucia, jest z kolei Achilles opisany przez Homera w "Iliadzie". Ten pierwszy epos starożytny opowiada o ostatnim roku wojny trojańskiej - o gniewie wspomnianego herosa i jego konsekwencjach. Według mitologii przyczyn wojny trojańskiej należało upatrywać w zdarzeniu, które miało miejsce podczas wesela Tetydy i Peleusa. Weselna uczta odbywała się w pieczarze centaura Chejrona. Nagle zjawiła się nieproszona przez nikogo bogini niezgody Eris i ze złością rzuciła na stół jabłko z napisem "dla najpiękniejszej". Pomiędzy trzema boginiami (Herą, Ateną i Afrodytą) doszło do kłótni. Sędzią miał być Parys. Ten zdecydował, że jabłko otrzyma Afrodyta, gdyż obiecała mu za to rękę pięknej Heleny. Niedługo po tym wydarzeniu Parys udał się po swoją nagrodę. Podstępem porwał Menelaosowi piękną żonę i wywiózł ją do Troi. Grecy postanowili przemocą uwolnić Helenę. W ten oto sposób rozpętała się wojna trojańska, która trwała dziesięć lat. Wojskami greckimi dowodził Agamemnon, brat Menelaosa. W jego szeregach znalazło się wielu sławnych i walecznych bohaterów, m.in.: Odyseusz, Ajaks, Diomedes i bohaterski Achilles. Do starć dochodziło na równinie położonej nad Skamandrem. Walczono opieszale. Bogowie również angażowali się w prowadzone działania wojenne. Po dziewięciu latach nieudanych prób odbicia Heleny w obozie greckim doszło do konfliktu pomiędzy Agamemnonem i Achillesem - najlepszym wojownikiem greckim. Poszło o brankę Achillesa, którą mu odebrano. W gniewie bohater grecki całkowicie zaprzestał walk. Ten "prędkonogi", grecki heros charakteryzował się nie tylko niezwykłą siłą i walecznością, ale również ogromnym uporem. Poza tym był bezwzględny, okrutny, niezwykle porywczy i mściwy. Dopiero wtedy, gdy dowiedział się o śmierci swojego najlepszego przyjaciela - Patroklosa, poprzysiągł zemstę na zabójcy i za wszelką cenę chciał spełnić swoje postanowienie, dlatego też przywdział zbroję i ponownie pojawił się na polu walki. W końcu, po zaciekłym i długim pojedynku udało mu się z pomocą bogów zabić Hektora - syna króla Troi. Szybko jednak okazało się, że sama śmierć wroga nie była wystarczająca i nie ukoiła żalu i rozpaczy greckiego wodza, tak jak on to zakładał wcześniej. Żądny zemsty i ogarnięty gniewem Achilles postanowił nie oddawać ciała Trojańczykom i, co gorsze, dopuścił się ich zbezczeszczenia. Przywiązał zabitego Hektora za nogi do swojego rydwanu i odjechał w stronę swojego obozu, wlokąc go za sobą. Pozbawiając syna Priama pogrzebu, chciał skazać jego duszę na pośmiertną tułaczkę i wieczną udrękę. Wydawało mu się, że w ten sposób najlepiej pomści śmierć Patroklosa. Rozpaczający po stracie ostatniego potomka król Troi zdecydował się w końcu iść osobiście do Achillesa, upokorzyć się przed nim i prosić o wydanie ciała swojego ukochanego syna, aby móc sprawić mu należyty pochówek, jaki każdego człowiekowi się należał. Odważył się iść do obozu przeciwników, mimo iż wiedział, że udając się tam, ryzykuje własnym życiem. Najpierw prosił, a następnie błagał nieprzejednanego Achillesa, oferując mu nawet godziwą zapłatę za zwłoki Hektora. Gniew greckiego wodza opadł dopiero w momencie, gdy zobaczył on zdesperowanego Priama, który oddawał mu pokłony i prosił o litość i zrozumienie. Achilles uświadomił sobie, że zabicie Hektora nie przywróciło życia Patroklosowi, że nie było to żadne wyjście. Wówczas nakazał swoim sługom obmycie ciała nieprzyjaciela i oddał je Trojańczykom. Zdawał sobie sprawę z tego, że cierpią oni tak samo, jak on cierpiał, widząc zwłoki przyjaciela. Po tym wydarzeniu Achilles i tak długo nie pożył, gdyż niedługo później zginął ugodzony w piętę strzałą wypuszczoną przez Parysa. W dziesiątym roku walk Grecy od środka zdobyli miasto. Wojna zakończyła się odzyskaniem Heleny i Grecy mogli spokojnie odpłynąć do domu i do swoich rodzin.

W literaturze starożytnej czytelnik może znaleźć także wiele przykładów bohaterów, których postawy życiowe zasługują tylko na potępienie i w żadnym wypadku nie powinno się ich naśladować. Aby udowodnić swoje słowa, przywołam dwie mitologiczne historie opowiadające o losach Syzyfa i Tantala, którzy za zuchwałe i lekkomyślne zachowania zostali surowo ukarani przez bogów. Syzyf był królem Koryntu, któremu dobrze się wiodło w życiu. Oprócz tego był także ulubieńcem bogów. Często więc gościł na Olimpie, gdzie odbywały się rozmaite uczty i zabawy. Gdy wracał na ziemię, zwykle nie udawało mu się trzymać języka za zębami i opowiadał innym wszystko, co tam usłyszał. Zdarzało się także, że zdradzał drobne sekrety bogów, którzy na razie przymykali na to oczy, nie widząc w tym żadnego zagrożenia dla siebie. Pewnego razu jednak Syzyf strasznie rozgniewał Zeusa, gdyż wyjawił postronnym jakąś ważną tajemnicę. Zeus postanowił go ukarać i zesłał do niego Tanatosa, by ten go uśmiercił. Przebiegły król Koryntu uwięził bożka i nagle ludzie przestali umierać. W związku z zaistniałą sytuacją Zeus posłał więc Aresa, który miał za zadanie uwolnić Tanatosa. Gdy zmarł Syzyf, jego żona, zgodnie zresztą z poleceniem męża, nie urządziła mu pogrzebu. Jego dusza nie mogła więc znaleźć spoczynku. Wówczas król Koryntu udał się do Hadesa z prośbą, by ten pozwolił mu powrócić na ziemię i ukarać nierozważną żonę. Syzyf wrócił więc do Koryntu, ale ani myślał wypełnić obietnicy danej Hadesowi. Przez lata udawało mu się nie pokazywać bogom, dzięki czemu zapomnieli oni o całej sytuacji. W końcu jednak przypomniano sobie o nim i Tanatos tym razem z zaskoczenia zabrał go do Hadesu, gdzie za karę do końca życia miał wtaczać pod górę ogromny kamień. Pech chciał, że będąc już u wierzchołka góry, głaz wymykał mu się z rąk i spadał w dół. I tak było bez końca, a Syzyf za każdym razem musiał rozpoczynać swą męczącą i ciężką pracę od początku.

Drugi negatywny bohater, król Tantalos, był człowiekiem szczęśliwym, który również często gościł na Olimpie. Bogowie go lubili i zapraszali do siebie na wystawne uczty. Początkowo czuł się nieśmiały w tym dostojnym towarzystwie, ale z czasem nabrał takiej odwagi, że zaczął kraść bogom nektar i ambrozję. Gospodarze wiedzieli o tym, ale patrzyli na to przez palce. Po jakimś czasie Tantalos zaczął zastanawiać się nad tym, czy bogowie rzeczywiście są bogami. W końcu postanowił to sprawdzić. W swoim zamku wyprawił dla nich wspaniałą ucztę. Stoły uginały się pod ciężarem jedzenia. Na koniec wniesiono na złotym półmisku pieczeń, którą król wyjątkowo zachwalał swoim gościom. Ku jego zaskoczeniu nikt z bogów nie odważył się jej spróbować. Zorientowali się oni bowiem, że jest to ciało królewicza Pelopsa. Zeus przywrócił chłopcu życie i Tantalosa strącono do Tartaru, gdzie przygotowano dla niego straszliwa karę. Otóż postawiono go w sadzawce, obok której rosło drzewo uginające się od owoców. Za każdym razem, gdy król chciał sobie coś zerwać z gałęzi, ona odchylała się. Tak samo było z piciem. Gdy się schylił, by nabrać wody do rąk, woda znikała. Tak więc Tantal cierpiał ogromne męki z powodu głodu i pragnienia.

Historie wspomnianych przeze mnie królów pokazują, że za wszelkie przewinienia zawsze spotka nas zasłużona kara. A im bardziej ktoś jest zuchwały, tym owa kara będzie surowsza. Starożytni Grecy uważali, że to, co spotkało Syzyfa i Tantala, powinno być przestrogą dla wszystkich, którzy w swoim życiu postępowali dumnie i lekkomyślnie. Aby nigdy nie spotkało nas coś podobnego, należałoby zawsze starać się postępować dobrze i nigdy nikogo nie wystawiać na żadne próby. Chociażby tak, jak przywołani przeze mnie powyżej pozytywni bohaterowie, których losy spisano w starożytności.