Władysław Stanisław Reymont

Chłopi t. 1 - streszczenie krótkie

I

W Lipcach rozpoczęła się jesień. Trwały wykopki ziemniaków. Kopiącym kobietom towarzyszył ksiądz. Spotkał on po drodze Agatę – starszą kobietę, która latem pracowała u swojej rodziny, ale teraz została wygnana na zimową żebraninę. Ksiądz zbliżył się także do pola Borynów, na którym pracowała między innymi Hanka, która obok miała małe dziecko, niedawno chrzczone przez księdza. Wszyscy się spieszyli z pracą, bo nadchodził wieczór. Hanka chciała zrobić jak najwięcej, ale w polu oprócz pracy liczyły się rozmowy. Te dotyczyły między innymi nieludzkiego zachowania Kłąbów wobec Agaty. Uwagę kobiety zwracały także na Jagnę – córkę Dominikowej. Najpiękniejsza dziewczyna we wsi była uważana za leniwą i zainteresowaną jedynie własnym wyglądem. Kobiety nie szczędziły kąśliwych uwag pod jej adresem. Dyskusję przerwało nadejście Józka, która przybiegła po Hankę, ponieważ coś złego działo się z krową. Hanka zareagowała błyskawicznie i ruszyła w stronę domu. Ci, którzy zostali na polu żałowali krowy, ale jednocześnie podkreślali, że takie gospodarstwo jak to, które posiada Boryna, potrzebuje dobrej gospodyni. Borynie zmarła zaś żona, a Hanka jako synowa nie sprawdza się w roli zarządczyni. Domniemywano, że Boryna w końcu ożeni się po raz trzeci.

II

Kiedy Hanka dobiegła do gospodarstwa, okazało się, że na podwórzu jest już debatująca gromada. Dziewczyna jednak wolała radę Jambrożego, który uchodził we wsi za specjalistę od chorób. Była przerażona, ponieważ wiedziała, że Boryna się wścieknie, jeśli krowie się coś stanie. Niestety Jambroży po przyjściu orzekł, że krowa zdycha. Nadjechał Boryna z Antkiem. Gospodarz pomstował na wszystkich domowników, wypominał im, że nie potrafią niczego upilnować, że musi ich utrzymywać, a oni nie potrafią zająć się gospodarstwem pod jego nieobecność. Kiedy powiedziano mu, że przyczyną może być przegnanie krowy przez borowego, czyli strażnika ziemi dziedzica, Boryna wściekł się jeszcze bardziej. Nie zamierzał tego puścić płazem. Najpierw jednak sam kosą zabił krowę, aby dłużej się nie męczyła.

Boryna zjadł, po czym udał się do wójta, gdzie skarżył się na swój los i na to, że nie ma wsparcia w innych domownikach. Myślał też o tym, jak wiele jeszcze trzeba zrobić wokół gospodarstwa, aby przygotować się na nadchodzącą zimę. Do tego wszystkiego doszła jeszcze sprawa w sądzie, na której Boryna musiał się kolejnego dnia pojawić. Jewka – dziewczyna, która wcześniej u niego służyła, oskarżyła go o ojcostwo swojego dziecka.

Wójt z żoną poradzili mu, by ponownie się ożenił, bo gospodarstwo potrzebuje kobiecej ręki. Jako jedną z kandydatek wskazali Jagnę. Kiedy wracał do domu, myślał o słowach wójtostwa i zabłądził pod dom Jagny. Zobaczył piękną dziewczynę przez okno. Myślał tak o jej urodzie, jak i sporym kawałku ziemi, jakim dysponowała. Był przy tym świadomy, że Jagna nie jest najbardziej lubianą kobietą na wsi, wiedział także, że jego dzieci mogą nie być zachwycone jego ponownym ożenkiem. Coraz poważniej zaczął jednak o nim myśleć.

III

Starszy z parobków Boryny – Kuba wstał wcześnie rano, obmył się, a następnie przystąpił do kolejnych obowiązków. Przede wszystkim karmił zwierzęta, po czym obudził młodszego z parobków – Witka. Tego zaś Boryna obarczał winą za wczorajszą śmierć krowy. Kiedy zobaczył go na podwórzu, zbił go rzemiennym paskiem. Po ataku Boryny Witek błyskawicznie uciekł. Gospodarz zaś w ciszy przygotował się do wyjścia. Po śniadaniu wydał córce Józce dyspozycje dotyczące rozprawienia się z mięsem krowy, a sam ruszył do sądu.

Do Tymowa, gdzie mieścił się sąd, dotarł po godzinie ósmej. W pobliżu budynku Boryna dostrzegł także oskarżającą go Jewkę. Obok stała także Dominikowa, czyli matka Jagny. Kiedy doszło do rozprawy w sprawie Boryny, gospodarz nie przyznał się do winy, co sprawiło, że spór pozostał nierozstrzygnięty. Po wizycie w sądzie Boryna poszedł do karczmy z Dominikową, która przekonywała go, że powinien się ożenić i kandydatek do wyboru mu nie zabraknie. Kobieta utwierdziła go także w przekonaniu, że na wsi nie brakuje gospodarzy (szczególnie młodszych), którzy źle mu życzą.

IV

Była niedziela. U Boryny zwierzęta pasły się na ściernisku, ale parobkowie – Witek i Kuba – zagnali je do obory, aby móc iść do kościoła. Kuba w międzyczasie poszedł na plebanię, gdzie podarował księdzu upolowane przez siebie kuropatwy. Duchowny dał mu – po raz pierwszy – za to złotą monetę, co wprawiło Kubę w zachwyt i sprawiło, że przez chwilę poczuł się lepszy od innych albo przynajmniej jak równy im. Jego plątanie się blisko księdza podczas procesji wzbudzało jednak irytację lub politowanie. Po mszy mieszkańcy wsi odbywali zwyczajowe rozmowy z bliższą i dalszą rodziną. Potem szli powoli na znajdujący się w pobliżu cmentarz, aż w końcu wracali do domów, gdzie jedli świąteczny obiad. U Boryny nie było inaczej. Po obiedzie, kiedy wszyscy udali się na odpoczynek, Antek i Hanka poszli na spacer. Dyskutowali o swojej niepewnej przyszłości. U Boryny pracowali właściwie za darmo i trudno było przewidzieć, kiedy ojciec – i czy w ogóle – zdecyduje się przepisać ziemię na Antka, tym bardziej że ten musiałby w takiej sytuacji spłacić pozostałe rodzeństwo. Ziemia należąca do Hanki była za to licha, a pole położone daleko na skraju wsi. Młodzi byli zazdrośni, że Boryna przechowuje rzeczy po żonie, nie chce niczym się podzielić, że synowi w wojsku wysyła pieniądze, a im wszystkiego skąpi. Po tej rozmowie nastrój Antka się zmienił, posępny zostawił Hankę, która nie rozumiała zmiennego zachowania męża wobec niej. W karczmie natomiast siedział Kuba, przepijając pieniądze od księdza, zadłużając się dodatkowo u Jankiela. Nie dał się jednak wciągnąć w spisek przeciwko Borynie. Karczma w niedzielę była chętnie odwiedzana, bawiono się w niej i pito do późnego wieczora.

V

Przygotowywano się do jarmarku. Święta Kordula była ważnym dniem w życiu mieszkańców Lipiec. Jarmark był bowiem nie tylko okazją do dobrej zabawy. Tutaj chodziło przede wszystkim o to, aby sprzedać to, co się hodowało, uprawiało, wyrabiało, a także kupić to, co było potrzebne. Na kramach toczył się dynamiczny handel wymienny, dlatego wszystkim zależało, aby na takim jarmarku się pojawić. Przygotowywano się do wyjazdu, tucząc zwierzęta, zbierając zboże i wykonując inne zadania. Jednocześnie przygotowywano się przecież także na zimę, ocieplano domy, zwożono drewno na opał itd. W końcu prawie cała wieś ruszyła do Tymowa na jarmark. Jedni na wozach, inni pieszo. Boryna posłał rodzinę wozem wcześniej razem z całym inwentarzem, sam szedł piechotą, licząc na podwózkę. Wziął go ze sobą organista, a do tego po drodze spotkali wóz Dominikowej, na którym była Jagna. Boryna, i nie tylko on, był zachwycony urodą dziewczyny. Po przyjeździe do Tymowa, gospodarz poszedł szukać rodziny. Po drodze kupił obiecaną wcześniej Józce chustę. Przedzierał się powoli przez kolejne kramy: z biżuterią, potem świętymi obrazami, butami, dziecięcymi zabawkami, garnkami, donicami, meblami, po stoiska z kiełbaskami, plackami, bułkami. Uwagę zwracał także widok żebrzących dziadów, ślepych i kulawych. Kiedy Boryna znalazł Hankę razem z Józką, okazało się, że kobiety nie sprzedały jeszcze maciory. Antek dalej targował gotową do sprzedaży pszenicę. Boryna zostawił więc ich i poszedł do pisarza, aby ten napisał skargę sądową na dziedzica za pobicie Witka i przegnanie krowy przez borowego, w wyniku czego krowa zmarła.

Wracając od pisarza, Boryna spotkał Jagnę przy stoisku z chustkami i wstążkami, Boryna chciał jej kupić, czego sobie zażyczy, ale dziewczyna nie przyjęła propozycji. Po jej odejściu Boryna i tak zrobił zakupy, a kiedy ją dogonił, wręczył jej upominek. Była zaskoczona i szczęśliwa. Boryna był już zauroczony, tym bardziej że dziewczyna powiedziała, że nie wybrała jeszcze żadnego adoratora. Boryna nie zauważył jednak, że imię Antka zrobiło na dziewczynie duże wrażenie. Po drodze Boryna natknął się jeszcze na kowala, który próbował walczyć, aby Boryna przepisał więcej ziemi na swoją córkę, czyli jego żonę. Kolejna próba zakończyła się jednak niepowodzeniem. Boryna odmówił, twierdząc, że nie planuje jeszcze umierać. Kiedy wszystko udało się sprzedać, rodzina zapakowała się na wóz i ruszyła z drogę powrotną.

VI

W Lipcach przyszedł okres intensywnych ulew. W tych warunkach spieszono się z zebraniem ostatnich główek kapusty z pola. Kiedy Jagna skończyła swoją pracę, była z siebie zadowolona. Wóz wypełniony kapustą utknął jednak w błocie i nie można było nim ruszyć. Pomógł Antek, odprowadził Paczesiów do młyna, przy okazji zapraszając Jagnę na tańce do Kłąbów. Młodzi reagowali na siebie, łączyła ich pożądliwość, którą trudno było ukryć.

Jagna po powrocie do domu usiadła razem z matką do tkania. Jambroży oznajmił im, że ktoś zamierza się starać o rękę Jagny. W tradycyjnym przekomarzaniu ujawnił, że chodzi o bogatego gospodarza, który przybył właśnie do swata z wódką. Wiadomo było, że chodzi o wdowca, więc Dominikowa powiedziała, że nie odda dziewczyny do obcej chałupy i obcych dzieci. Chodziło oczywiście o targowanie. Dopiero kiedy padła zapowiedź przepisania ziemi na Jagnę, Dominikowa była gotowa się złamać. Jagna w tym wszystkim była dość bierna. Podkreślała, że zgodzi się z wolą matki. Dominikowa wysłała więc przez Jambrożego Borynie wiadomość, że może przysłać swata. Niedługo po jego wyjściu przyszła Józka z zaproszeniem na wspólne obieranie kapusty u Borynów.

VII

Jagna nerwowo wyczekiwała wieczora u Borynów. W międzyczasie przyszedł jednak odwiedzić ją przystojny parobek Mateusz, który właśnie wrócił „ze świata”. Zaczął namiętnie całować dziewczynę, a całą sytuację przerwało dopiero pojawienie się Dominikowej, która dała chłopakowi do zrozumienia, że ma zostawić Jagnę w spokoju. Dominikowej zależało, aby nie wróciły nieprzychylne dla Jagny plotki. W końcu dziewczyna poszła do Borynów, gdzie została do północy. Wśród zaproszonych był wędrowiec Roch. Kiedy Jagna wracała do domu w krzakach złapał ją Antek i zaczął całować. Dziewczyna się nie broniła.

VIII

Kolejnego dnia po wsi gruchnęła wieść o zaręczynach Jagny z Boryną. Wielu się domyślało. Jedynymi, które nic nie wiedziały, były dzieci samego Boryny. Jagustynka radziła mu, żeby nie przejmował się opiniami dzieci. W końcu Boryna poszedł do wójta, stamtąd z nim do karczmy na jeden kieliszek. Po nim wójt i sołtys poszli jako swaci do Dominikowej.

Tutaj zostali miło przyjęci, ale i postawiono im twarde warunki. Dominikowa bezkompromisowo walczyła o pozycję dla swojej córki. Dominikowa razem z synami i samą Jagną przyszła do  karczmy. Boryna był zauroczony pięknem dziewczyny, obiecywał jej wygodne życie. Godził się także na wszystkie warunki stawiane przez jej matkę. W ten sposób doszło do zaręczyn. Ustalono, że już w najbliższą sobotę młodzi dadzą na zapowiedzi, a Boryna zapisze Jagnie ziemię. W karczmie trwał radosny nastrój, wszyscy jedli i pili na koszt Boryny. Radość przerwała jedynie informacja o tym, że dziedzic sprzedał las.

IX

Nadeszły Zaduszki. Było już po zapowiedziach ślubu Boryny i Jagny i po zapisie na rzecz narzeczonej. Boryna ostatni czas spędził w większości w chałupie swojej przyszłej żony i przestał tak mocno troszczyć się o gospodarstwo. Tam zaś dzieci były zszokowane i nieszczęśliwe, choć najbardziej całą sytuację przeżywał Antek.

W Zaduszki wszyscy dawali na wypominki, byli na uroczystej mszy i nieszporach. Odwiedzano cmentarz, przed którym stały beczki czekające na „podarki” dla księdza, organisty, Jambrożego i żebraków. U Antka zebrali się wędrowiec Roch, Jambroży, Jagustynka, Kłąb i parobkowie Kuba z Witkiem, aby wspólnie spędzić wieczór. Boryna był u Jagny.

X

Antek nie mógł sobie poradzić ze swoją złością, więc chciał poradzić się księdza. Ten jednak nakazał mu słuchać ojca. Postanowił więc szukać wsparcia u chłopów w karczmie, ale także i tam usłyszał, że jak będzie zbyt hardy, to Boryna wyrzuci go z domu. Następnego dnia u kowala usłyszał jednak, że Magda, córka Boryny, zamierza na spokojnie przekonać ojca do zmiany decyzji w sprawie zapisu dla Jagny. Do domu Boryny przyszedł zaś teść Antka, narzekający na drugą córkę Weronkę, która wydzielała mu jedzenie, nie chciała dawać opału. Kiedy jednak Hanka zaczęła ją krytykować, ojciec bronił dziewczyny, wskazując, że u niej też brakuje pieniędzy.

Po południu przyszła kowalowa, która miała rozmawiać z Boryną. Kiedy ten wrócił do domu, najpierw zaczęła się spokojna dyskusja, ale Magda i Antek od razu zapowiedzieli ojcu, że jeśli nie zmieni zapisu, pójdą do sądu. Boryna się wściekł szczególnie, że Jagnie wypominano  lekkie obyczaje. Kiedy jednak Antek posądził Jagnę o to, że spała między innymi z nim, Boryna uderzył syna. Zaczęli się bić, rozdzielić musieli ich sąsiedzi. Następnego dnia Boryna wypędził Antka i Hankę z domu. Młodzi przenieśli się do gospodarstwa Hanki.

XI

Nadszedł dzień ślubu Jagny i Boryny. Oba domy były pięknie ustrojone. Jagna natomiast bardzo przeżywała to, co Antek o niej powiedział Borynie. Uśmiechała się więc przez łzy.  Do domu Jagny zaczęli się schodzić pierwsi goście. Boryna przyszedł w orszaku swatów i muzykantów. Wprowadzono Jagnę, która wyglądała jak królowa. Młodzi uklęknęli, aby Dominikowa ich pobłogosławiła. Do kościoła młodzi szli w odświętnym szeregu. Boryna rozglądał się za Antkiem. Ślub przebiegł szybko, a po powrocie z kościoła Dominikowa zaprosiła gości do stołu. Wesele było bardzo bogate, niczego nie brakowało. Szybko wyniesiono jednak część stołów, aby można było się bawić i tańczyć. Boryna cały czas przekonywał Jagnę, że będzie jej z nim dobrze, ale dziewczyna była jakby nieobecna. Zabawa trwała jeszcze o świcie.

XII

W oborze Boryny leżał w tym czasie Kuba z chorą nogą. Jambrożemu, o którego pomoc poprosił, przyznał się, że postrzelił go borowy. Nie chciał jednak jechać do szpitala, mimo że noga była bardzo opuchnięta i nie wyglądała dobrze. Kuba jednak zainteresował się stwierdzeniem Jambrożego, że wystarczy uciąć nogę powyżej kolana, a rozwój choroby zostanie zatrzymany. Jambroży opatrzył ranę i wrócił na wesele.

Wesele Jagny i Boryny trwało kolejny dzień. Przeprowadzano młodą pannę do domu męża z całym orszakiem. Na ganku czekał Boryna, który następnie zaprosił wszystkich gości do ucztowania w jego domu. Jagna prezentowała się jako zaangażowana gospodyni, dbająca o każdego gościa, co Borynie także się podobało.

Do Kuby weszli natomiast Witek, Roch i Jambroży. Zastali widok zakrwawionego Kuby bez nogi, którą uciął sobie brudną siekierą. Leżał teraz w malignie, przekonując, że nic go już nie boli. Roch pojechał po księdza. U Kuby miał zostać Jambroży, ale szybko wrócił na wesele. Kuba umierał w samotności.

Potrzebujesz pomocy?

Młoda Polska (Język polski)

Teksty dostarczone przez Grupę Interia. © Copyright by Grupa Interia.pl Sp. z o.o. sp. k.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Prywatność. Polityka prywatności. Ustawienia preferencji. Copyright: INTERIA.PL 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone.