Madame - streszczenie szczegółowe
Narratorem „Madame” Antoniego Libery jest uczeń ostatniej, dziesiątej klasy jednego z warszawskich liceów na Żoliborzu. Uczy się, przygotowując do nadchodzącej matury. Opowieść snuje jednak nie tyle młody uczeń, ile dorosły już człowiek, który po latach wspomina swoją młodość. Informuje o tym dopisek na końcu książki zawierający datę 10 września 1983 roku. To właśnie z perspektywy lat 80., wielu wydarzeń, które miały miejsce przez 20 lat, dokonuje on podsumowania i rozliczenia z rzeczywistością Polski lat 60. XX wieku. Ten dystans czasowy pozwala mu przyjąć bardzo krytyczną postawę. Tłumaczy jednocześnie, dlaczego jako młody chłopak nie umiał się odnaleźć w rzeczywistości socjalistycznej, której wyznacznikami są uległość, służalczość, miernota, a także brak dobrego smaku i gustu.
Już na samym początku dowiadujemy się, że prowadzący narrację źle się czuje w czasach, w których przyszło mu żyć. Bardzo fascynuje go natomiast okres międzywojenny. Zestawienie tych dwóch czasoprzestrzeni sprawia, że lata 60. XX wieku wypadają bardzo blado. Narrator pokazuje, że to przed wojną pełno było herosów, ogromnej walki, gotowości do podejmowania wyzwań i płacenia za to często wysokiej ceny. Narrator jest przekonany, że nawet wojna, mimo koszmaru i upadku, jakim była, przecinana była pięknymi zrywami i bohaterskimi działaniami. To, co stało się później, nie ma jednak z tymi wielkimi obrazami niczego wspólnego. Jako maturzysta szuka wybitności, wyjątkowości, marzy o bohaterstwie, heroizmie, otacza go jednak marazm, przeciętność i bezguście. Bohater-narrator nie ma żadnego problemu, żeby nazwać tę sytuację wprost. Zdaje sobie także sprawę z tego, że jest uczniem wybitnym, ma ogromne zdolności. Z racji tego, że świetnie mówi po francusku, marzy o studiowaniu romanistyki. Jest przy tym bardzo inteligentny, oczytany, wyrasta ponad przeciętność, przeciętności tej więc zamierza wydać walkę. Chce zabić nudę i marazm. Robi to na wiele sposobów i bez specjalnej aprobaty grona nauczycielskiego.
Zakłada między innymi zespół muzyczny. Grupa Modern Jazz Quartet zostaje jednak bardzo szybko rozwiązana, przede wszystkim ze względu na promowaną estetyką i rzekomą obrazę moralności. Dyscyplinarne rozwiązanie zespołu muzyków nie zniechęca narratora. Kolejna jego inicjatywa to grupa teatralna. Niestety także i tutaj, wysokie ambicje młodego człowieka zupełnie nie rezonują z nastawieniem nauczycieli, którym, jak się wydaje, także nic się nie chce. Sami są przeciętni i przeciętnych uczniów chcą wychować. Z ich punktu widzenia narrator zupełnie bez powodu próbuje wyjść przed ten dobrze zorganizowany szkolny szereg.
W pewnym momencie pojawia się jednak nadzieja. Zwiastuje ją pojawienie się w szkole nowej dyrektorki. Natychmiast staje się ona ikoną szkoły, zwraca oczywiście także uwagę narratora. Madame to profesorka języka francuskiego. Trzydziestolatka jest niezwykle piękna, choć sprawia wrażenie oziębłej i zdystansowanej, co jednak tylko wzmacnia silną aurę tajemniczości, jaką wokół siebie roztacza. Dyrektora i nauczycielka w jednym natychmiast staje się symbolem doskonałości i oryginalności. Natychmiast oczywiście zaczynają się rodzić plotki, które mają pozwolić na oswojenie tej oryginalności. Madame do tego wszystkiego genialnie się ubiera, daleko jej do nijakości stylu innych nauczycielek. Pięknie pachnie, oczywiście francuskimi perfumami.
Narrator błyskawicznie ulega urokowi dyrektorki. Marzy o tym, by jakkolwiek się do niej zbliżyć. Doskonała znajomość francuskiego ma mu w tym pomóc. Stara się wykorzystać jak najlepiej swoją wiedzę, aby zwrócić uwagę profesorki, nie tylko jako uczeń. W swojej pracy o
„Pieśni Wodnika i Panny” wskazuje na znaki zodiaku, ale jednocześnie odczytuje je jako ukryte symbole męskości i żeńskości. Maturzysta chce jak najwięcej dowiedzieć się na temat nowej dyrektorki.
Zdaje sobie pytania, czy kobieta jest z kimś związana, skąd pochodzi, jaka jest jej historia. Pytania rodzą także jej zainteresowania, wykształcenie, miejsce urodzenia – słowem wszystko. Swoje śledztwo maturzysta rozpoczyna od wytropienia adresu dyrektorki. Postanawia śledzić Madame, natomiast nikomu nie zwierza się ze swoich planów. Nie wiedzą o nich koledzy, nie wie matka. Prowadzenie śledztwa nie sprawia jednak, że mniej interesują go lekcje z profesorką, bo na te również czeka z utęsknieniem. Maturzysta próbuje prowadzić z nią subtelną grę słów, natomiast nauczycielka jest nieprzejednana i szybko sprowadza rozgorączkowanego maturzystę do parteru. Nie daje mu choćby jednego sygnału, który można byłoby odczytać jako oznakę zainteresowania. Bezkompromisowość dyrektorki, zamiast osłabiać zainteresowanie nią, działa jednak przeciwnie – uczeń stale o niej myśli. Zastanawia się, jaką kobietą jest poza salą lekcyjną. Niepokoi się, czy zorientowała się już, że on ją śledzi. Jest przekonany, że kobieta kryje w sobie jakąś szczególną tajemnicę, a pod maską zdecydowanej i bardzo konkretnej nauczycielki kryje się ktoś zupełnie inny.
Fascynacja ucznia przybiera coraz większe rozmiary. Cały wysiłek kieruje on w stronę nauczycielki. Poświęca każdy wolny czas, aby tylko zdobyć o niej jak najwięcej informacji. Fascynacja zaczyna przybierać znamiona obsesyjnego wręcz zainteresowania. Maturzysta szuka wszystkich możliwych dróg, aby być tam, gdzie aktualnie pojawia się Madame. To sprawia między innymi, że trafia na wernisaże organizowane przez ambasadę francuską w Polsce, udaje mu się dostać na wystawę grafik Picassa. W końcu trafia także na premierę filmu „Kobieta i mężczyzna” Claude’a Leloucha. Przy okazji rozwija się kulturalnie, najistotniejsze jest jednak to, że stopniowo jego wiedza o Madame rośnie, a każdy kolejny dzień przynosi jakiś kolejny mały szczegół.
Po czasie wie już, że. Madame urodziła się 27 stycznia 1935 roku, że ma na drugie imię Wiktoria. Że studiowała romanistykę na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie obroniła na piątkę pracę magisterską dotyczącą twórczości Simone de Beauvoir, bardzo słynnej pisarki, uchodzącej za jedną z pierwszych feministek.
Przyjaźń ze starszymi znajomymi – panem Konstantym i jego synem, Jerzym Monteniem, pozwala mu zdobyć wiedzę, że Madame urodziła się w Alpach. I to w dość nietypowej sytuacji, ponieważ matka urodziła ją podczas jednej z wędrówek po górach. Okazuje się jednak, że losy Madame także były skomplikowane, ponieważ w trakcie wojny domowej tułała się po Hiszpanii potem Francji. Ojciec Madame za nic nie chciał podobno wracać do Polski, był przekonany, że i nasz kraj czeka dramat. Wieszczył, że Polska też zostanie napadnięta i to jednocześnie z dwóch stron. Maksymilian był w ogóle bardzo bezkompromisowym człowiekiem, co sprawiło, że naraził się wielu osobom. Nie miał problemu z tym, aby wygłaszać publicznie swoje opinie. Efektem było to, że już podczas okupacji Francji musiał się ukrywać. Maturzysta poznaje także historię tajemniczego wypadku z zepsutymi hamulcami, w którym o mały włos nie zginęła cała rodzina. Po wojnie jednak wszyscy wrócili. Ojciec Madame jednak zachowywał się tak, jakby nie zauważył, że w Polsce zmienił się ustrój i władza. Dość otwarcie opowiadał swoją historię. W końcu zainteresowali się nim ludzie z Informacji Wojskowej, a ojciec Madame trafił do aresztu, z którego już nie wyszedł, bo podobno dostał ataku serca…
Maturzysta coraz więcej wie, rozumie lepiej swoją nauczycielkę, co sprawia, że nieco łatwiej jest mu się do niej zbliżyć. W efekcie kobieta okazuje mu nieco swojej przychylności. Kiedy ten kaleczy sobie rękę podczas zajęć z techniki, dyrektorka sama udziela mu pierwszej pomocy i dzielnie opatruje mu dłoń. To spotkanie staje się pretekstem do krótkiej rozmowy w dyrektorskim gabinecie. Rozmowa nie jest jednak typowa. To przepiękna wymiana cytatów z tragedii francuskiego (a jakże!) dramaturga Racine’a – „Fedry”.
Przychodzi czas balu maturalnego. Co zaskakujące, to Madame podchodzi do narratora i prosi go do tańca. Po wspólnym wieczorze kobieta pozwala się odprowadzić do domu. W czasie spaceru dyrektorka pyta ucznia, jakie ma plany. Narrator mówi jej o romanistyce, a także o późniejszych planach zostania pisarzem. Madame rozumie wtedy wcześniejsze słowa chłopca o Josephie Conradzie, który jest słynnym polskim pisarzem, bo nie pisał po polsku.
Historia biegnie… Narrator idzie na studia, Madame wyjeżdża na staż do Francji. Kiedy w trakcie kończenia romanistyki narrator trafia do swojego byłego liceum na praktyki, dowiaduje się, że teraz to on jest tutaj legendą, bo wszyscy wspominają jego głośny romans z dyrektorką. Korzysta z okazji i jeszcze bardziej podsyca plotki, opowiadając o wyjeździe do Szwajcarii razem z nauczycielką. Historia jest zmyślona, ale dzień po jego urodzinach dostaje paczkę, w której jest pióro marki Mont Blanc i pocztówka z widokiem na górę. Madame znała datę i urodzin swojego pupila i pamiętała o niej.
W postscriptum, pisanym już z perspektywy lat 80. XX wieku, dowiadujemy się, że w nocy z 13 na 14 grudnia 1981 roku nasz narrator szczęśliwie przebywał poza Warszawą i dzięki temu uniknął internowania w ramach stanu wojennego. Pozostał w ukryciu i zaczął wtedy pisać swoją pierwszą powieść. Pierwowzorem dla niej stała się rewizja dziennika „tamtego czasu”, który kręcił się jedynie wokół tej jednej, szczególnej osoby. Narrator zapowiada, że „Rzecz zostanie przekazana zaufanej osobie i w teczce dyplomatycznej powędruje na Zachód”. Tylko tam będzie mogła ukazać się w druku i ukaże się publicznie.