Streszczenie szczegółowe
Narrator informuje nas o wsi położonej w dolinie rzeki Białka. Mieszkali tutaj Józef Ślimak z żoną Jagną. Początkowo mieli oni jedynie 7 morgów ziemi, natomiast dzięki carskiemu dekretowi uwłaszczeniowemu zyskali kolejne 3. Józef miał także dwóch synów w wieku 13 i 8 lat (Jędrka i Stasia). Zajmował się handlem, przywoził Żydom różne potrzebne produkty, pracował także we dworze, który stał na wzniesieniu. Rosnąca lista obowiązków sprawiła, że Ślimakowa zatrudniła sobie pomoc. Ostatecznie została nią mała (15-letnia) Magda. W międzyczasie do grona domowników dołączył także Maciej Owczarz, który za jedzenie i dach nad głową gotowy był pracować na rzecz gospodarstwa. Jego najważniejszym zadaniem była opieka nad końmi.
W kwietniu po obiedzie, kiedy wszyscy zajęli się swoimi zadaniami, także i Józef poszedł bronować, mimo braku zapału. Uświadomił sobie, że zbyt intensywne wykorzystanie ziemi i brak jej odpowiedniego nawożenia grożą wyjałowieniem. Wiedział jednak, że nie może sobie pozwolić na to, by leżała ugorem, bo musiała na siebie pracować. W tym momencie na horyzoncie pojawił się jeździec. Okazało się, że to szwagier pana z dworu. Potem przyszli gospodarze z krową, którą chciała kupić Jagna. Józef też marzył o krowie, ale wiedział, że może to oznaczać konieczność wydzierżawienia łąki od dziedzica, co wiązało się z kolejnymi kosztami. W międzyczasie pojawili się jeszcze panowie, którzy pytali Ślimaka o ziemię, ale ten zlekceważył ich, zajęty targowaniem się o krowę.
W domu Ślimak przyjął sołtysa Grochowskiego, z czego był bardzo dumny. Krowa należała do żony sołtysa, ale chciała się ona jej pozbyć, poza tym sołtys planował, że za sprzedaż krowy będzie mógł dokupić morgę ziemi (co przy nadziejach kolejnej carskiej reformy dawało szanse na zwiększenie powierzchni). Sołtys ze Ślimakiem targowali się długo. Towarzystwo wódki sprawiło, że ostatecznie spędzili noc w stodole, ale targu dobili, a właściwie zrobiła to Ślimakowa, dając Grochowskiemu rano 32 ruble.
Następnego dnia Ślimakowa kazała mężowi iść do dworu i prosić o dzierżawę łąki. Mieli iść z nim także synowie. Józef miał wiele wątpliwości, a przy tym musiał Jędrkowi tłumaczyć nierówności społeczne. Kiedy ojciec objaśniał synowi, co jest czym na dworze pana, drogę zajechał im szwagier dziedzica i dał Jędrkowi srebrną czterdziestkę. Panicz powiedział, że 10 mórg ziemi Ślimaka to spory kapitał, zachęcał przy tym swoją siostrę, by się otworzyła na potrzeby chłopów. Kiedy ta jednak zaproponowała naukę synów Ślimaka, ten odmówił: chłopcy byli potrzebni do pracy. Kiedy pojawił się Pan, Jędrek od razu wygadał, że matka kazała im utargować przynajmniej dwa ruble. Państwo uznali więc, że sprawdzą, czy chłop naprawdę bez żony nie jest w stanie nic załatwić. Pan dał więc mu wybór: weźmie dzierżawę za 17 rubli (normalnie pan chce 20) albo kupi ją za 12, ale musi zdecydować teraz. Józef zdecydował się na dzierżawę, bo nie wierzył, że pan chce mu sprzedać łąkę, która była warta 200 rubli. Żona po powrocie przyznała mu rację.
Kiedy w lipcu pracowano przy żniwach, dziedzica nie było. Pierwszego dnia pracy Magda dostrzegła na horyzoncie dwie postaci. Kiedy przybyli obcy, poprosili o mleko, masło, kury. Kupili to wszystko od Ślimaka. Dla Jagny to był majątek, dla przybyszów tanie zakupy. Od obcych, którzy okazali się inżynierami, Ślimakowie dowiedzieli się, że ma obok powstać kolej żelazna. Podpowiadali Ślimakowi, żeby szykował się do przewozu ludzi i dobrej sprzedaży, bo jego gospodarstwo będzie stało najbliżej kolei. Przez najbliższe dni Ślimak sporo zarobił na pomocy świadczonej inżynierom, co zostało zauważone we wsi. Skorzystali na tym także inni mieszkańcy gospodarstwa. Maciek dostał 6 rubli za samotną pracę przy żniwach, za co miał kupić buty do kościoła. Niestety po drodze wstąpił do karczmy, aby rozmienić pieniądze, a jego naiwność i towarzystwo robotników doprowadziło do tego, że wszystko przepił.
We wrześniu u Ślimaków pojawiła się Zośka z 2-letnią córką, którą po rozmowie ze Ślimakiem, który odmówił jej przyjęcia do pracy, zostawiła dziecko na podłodze i odeszła. Maciek się nim zajął, karmił mlekiem od krowy. Dziewczynka stała się jego najbliższą towarzyszką.
Budowa kolei była prawdziwą rewolucją we wsi. Okazało się także, że dziedzic chce sprzedać majątek. Do Ślimaka dotarło, że inni chłopi chcą wykupić wieś od dziedzica jednak bez niego, bo nie troszczył się ich losem, kiedy robił interesy z inżynierami. Mediatorem (za określone korzyści) chciał być Żyd Josel, ale Ślimak się nie zgodził. Postanowił, że sam załatwi sprawę z dziedzicem. Przez kolejne dni jednak ociągał się z wizytą, a wieści głosiły, że chłopi już prawie dobili targu.
Maciek tymczasem zajmował się córką Zośki. Zabierał ją ze sobą, kiedy jechał do lasu po drzewo. Raz prawie zginął razem z dziewczynką. Wracając do domu z dzieckiem, widział dworski kulig. Ślimaka, który zatroskany wyszedł po Maćka, zaczepili ludzie z innych sań, pytając o sprzedaż pańskiego majątku. Okazało się, że to Niemcy z Wólki, którzy już kiedyś go zaczepiali.
Dwójka Niemców i towarzyszący im Żyd pojechali do dworu. Zabawa nie stanowiła przecież przeszkody w interesach. Żydowi udało się dostać do dziedzica. Okazało się, że Żyd Hirszgold buduje kolej i chce też kupić folwark. Miał przy sobie list polecający od teścia dziedzica. Oferował 2 250 rubli za włókę, a chłopi tylko 1 500. Dziedzic uległ i podpisał papiery. Transakcja doszła do skutku.
Rano Niemcy byli już u Ślimaka i chcieli odkupić jego grunty. Nie zgodził się, ale przy okazji dowiedział się o sprzedaży folwarku. Martwił się swoją łąką i tym, jak będzie teraz wyglądała
Kiedy dziedzic przeniósł się do Warszawy, w folwarku zamieszkał pełnomocnik Hirszgolda. Wszystko sprzedano, budynki zniszczono. Zaczęła się przebudowa terenu. Stosunkowo szybko pojawili się nowi mieszkańcy – Niemcy. Ściągnięto ich tutaj ze względu na kolej. Aby wykupić działki, musieli się jednak w większości zadłużyć u Żyda. Ślimak przeczuwał kłopoty. Chłopi we wsi byli zaś bardzo niezadowoleni, ponieważ liczyli, że przejmą dworskie grunty.
W nocy padły strzały. Okazało się, że ktoś zakradł się do stadniny kolonistów. Oskarżono dawniej służących we dworze Kubę Sukiennika i Jaśka Rogacza. Coraz pewniejsze wydawało się to, że Niemcy zostaną na stałe. Mimo wszystko wzbudzali pewne zainteresowanie swoją odmiennością i niecodziennymi zwyczajami. Jędrek na przykład pobiegł za niemiecką procesją, napił się nawet z Niemcami piwa, co przez „polską” wieś zostało odebrane jak zdrada.
Wiosną Niemiec Hamer miał już swoje gospodarstwo, inni Niemcy też powoli kończyli budowę. Ślimakowi się powodziło, bo nadal wiele rzeczy sprzedawał kolonistom, ludzie ze wsi odsunęli się jednak od niego z tego powodu.
Owczarz zauważył, że koloniści wczesnym rankiem gdzieś wyjeżdżają. Ślimak postanowił to zbadać. Okazało się, że ruszyła budowa kolei i można przy tym mieć pracę. Hamer, który był obok, uniemożliwił Ślimakowi jej uzyskanie. Okazało się, że chciałby dla swojego syna Wilhelma pagórek z sosną, gdzie planował postawić wiatrak. Hamer chciał też ożenku Wilhelma z córką młynarza, bo to pozwoliłoby zabezpieczyć byt rodziny. Ślimak na sprzedaż się jednak nie zgodził.
Ślimak obserwował wiosną, jak Niemcy odgradzają się od rzeki, ostatecznie jednak sam tego nie zrobił. Kiedy rzeka wylała, doszło do nieszczęścia, ponieważ utopił się syn Ślimaka – Stasiek. Ślimaka zaś dręczyły wyrzuty sumienia, że przez jego opieszałość doszło to tak wielkiej tragedii, a on stracił ukochane dziecko.
Jesienią budowa kolei przybrała na sile. Ślimakowie mieli jednak same problemy: nie było paszy, Ślimak nie miał roboty, dworu nie było, handel z koleją przejęli Niemcy. Coraz częściej zdarzały się także kradzieże. Jędrek po śmierci brata nie umiał znaleźć sobie miejsca, często chodził do bakałarza, który uczył go alfabetu, a jego żona czytania. Cieszyło to Ślimaka, ale martwiła go wizja biedy. Sprzedał krowę. Hamer ponowił swoją propozycję, ale Ślimak odmówił po raz kolejny. Jagna odprawiła Magdę. Ślimak ociągał się z zabezpieczeniem przed złodziejami, raz prawie ich przyłapał, ale ostatecznie o kradzież Niemcy podejrzewali jego samego.
Zimą Jędrek z niemieckiej kolonii wrócił posiniaczony. Pobił się z Hermanem od Hamera. Niemcy zapomnieli o pomocy od Ślimaka i grozili Jędrkowi. Ślimakowie poszli po radę do kościoła. W tym samym czasie do Maćka przyszli obcy, którzy potrzebowali pomocy, bo zakopali się w śniegu. Za pomoc otrzymał kiełbasę, wódkę i „lek na wszystko”. Postanowił zaczekać z nim na powrót domowników. Ponieważ jednak wszyscy wrócili podpici, Maciek postanowił zażyć cudownego leku. Przespał w ten sposób 10 godzin, a w tym czasie zniknęły konie, za co obwiniał go wściekły Ślimak. Kazał mu ich szukać. Maciek więc po śladach doszedł do domu sołtysa, gdzie trop rozdzielał się na dwie linie. Szedł dalej, ale utknął razem z córką Magdy na rękach. Postanowił usiąść i odpocząć. Następnego dnia znaleziono dwa zamarznięte ciała.
Ślimak ogromnie przeżył stratę koni. Zbił Jędrka, na co nie zareagowała nawet żona, która wydawała się chora. Jędrek został pozwany za pobicie. Josel powiedział Ślimakowi także o śmierci Maćka i dziecka. Następnego dnia przyjechał sołtys z wezwaniem dla Jędrka do sądu. Potwierdził także śmierć Maćka i dziecka. Chłopaka odwiózł do aresztu. Ślimak policzył wszystkie nieszczęścia związane z sąsiedztwem Niemców i postanowił, że może sprzedaż gruntu coś zmieni.
Do Ślimaka przyszła Zośka prosić o nocleg. Ślimak nie wiedział, że ona już wie o śmierci swojego dziecka i obwinia za to jego. Kiedy czuwał w nogach chorej żony, okazało się, że cała chata się pali. Z pomocą przybiegli Niemcy od Hamera. Fryc Hamer obiecał pomoc. Okazało się też, że żaden gospodarz ze wsi nie chce wesprzeć sąsiada. Inaczej koloniści – to zaś skłoniło Ślimaka do oddania ziemi po 70 rubli za morgę. Wszyscy pojechali do kolonii. Przy okazji okazało się, że chłopi ze wsi knuli przeciwko Ślimakowi. W nocy do Józefa przyszła żona i zarzuciła mu, że chce sprzedać ziemię Niemcom. Chłop zabrał ją w zgliszcza. Ułożył żonę do snu. Jagna umarła w nocy. Ślimak nie reagował, ale inni ściągnęli księdza, którym wstrząsnęła historia chłopa, a przede wszystkim sąsiedzkich kłótni. Rano do Ślimaka przyszedł Grzyb. Wysłał swojego parobka Kubę po trumnę. Grzyb pogodził się ze Ślimakiem. Znowu odżyła niechęć do Niemców.
Przyjechał sołtys. Okazało się, że złapał na gorącym uczynku syna Grzyba, który kradł konie. Miał go zawieźć do aresztu, chyba że Grzyb zapłaci mu 150 rubli za milczenie, a Ślimakowi 80 rubli za skradzione konie i 100 rubli długu Jaśka u Josela. Grzyb nie chciał płacić, ale w ostatniej chwili zaproponował Ślimakowi, żeby ożenił się z jego siostrą Gawędziną, która ma 15 morgów przylegających do ziemi Grzyba, więc kiedy zamieniliby je z ziemią Hamera, to Ślimak miałby 25 morgów w całości. Mógłby więc spłacić Grochowskiego i Josela. Ślimak się wahał, ale ostatecznie się zgodził. Pojawiła się też wieść, że Niemcy się wyprowadzają. Grzyb w ciągu kilku dni kupił folwark, następnie zorganizowano dwa śluby: Jaśka Grzyba z Orzechowską i Ślimaka z Gawędziną. Jesienią na folwarku osiedlili się młodzi. Józef miał natomiast nową chałupę. Z żoną spodziewali się syna.
Streszczenie krótkie
W dolinie rzeki Białka leżała wieś, nad którą górował folwark dziedzica. We wsi mieszkał Józef Ślimak i jego żona Jagna oraz dwóch ich synów: Staś i Jędrek. Ślimak miał 10 morgów ziemi, z czego 3 dorobił się w wyniku carskiej reformy uwłaszczeniowej. Zarabiał głównie na handlu, przywoził Żydom niezbędne rzeczy z miasta, najmował się także do pracy we dworze. Rodzina uprawiała pole. Do domowników zaliczała się także 15-letnia Magda, która była pomocą dla Jagny oraz Maciej Owczarz, który zajmował się przede wszystkim końmi. Ślimakowie chcieli rozwijać swoje gospodarstwo, skoncentrowani byli na ziemi, ale Ślimaka zaczepiali ludzie, pytając o możliwość sprzedaży gruntów.
Ślimakom marzyła się krowa, którą wiosną w końcu udało im się kupić od sołtysa Grochowskiego. To oznaczało konieczność wydzierżawienia od dziedzica łąki. Ślimak poszedł do dworu razem z synami, których Jagna wysłała, by pilnowali, czy ojciec dobrze się targuje. Kiedy Jędrek w rozmowie z dziedzicem się wygadał, że matka tak pilnuje ojca, panicz zaproponował Ślimakowi, że jeśli podejmie decyzję bez żony tu i teraz, to nie wydzierżawi, a sprzeda mu tę łąkę po okazyjnej cenie. Ślimak jednak był przekonany, że dziedzic chce go oszukać i został przy dzierżawie.
Podczas żniw we wsi pojawili się inżynierowie, którzy przynieśli wieść o budowie kolei. Ślimak sprzedawał im jedzenie, wypełniał różne polecenia, co pozwoliło mu całkiem sporo zarobić. Reszcie wsi nie podobało się to, że z całej sytuacji korzysta tylko Ślimak. Inżynierowie podkreślali, że to jego dom będzie najbliżej stacji, więc pracy mu nie zabraknie. Ślimakom powodziło się bardzo dobrze, nawet Maciej dostał za samotną pracę w polu 6 rubli na świąteczne buty, ale niestety wykorzystany przez robotników w karczmie wszystko przepił. Kiedy jednak we wrześniu u Ślimaków pojawiła się niespełna rozumu Zośka z 2-letnią córką, którą zostawiła potem na podłodze, to Maciek zajął się znajdą, która pozostała później pod jego opieką.
Gdy okazało się, że dziedzic chce sprzedać majątek, wszyscy chłopi ze wsi postanowili odkupić od niego folwark. Wyłączyli jednak z tego grona Ślimaka za to, że nie dał innym zarobić przy kolei. Ślimak planował iść do dziedzica sam, ale jakoś cały czas mu to nie wychodziło. Zimą jednak do dziedzica przyjechało dwóch Niemców i Żyd Hirszgold, który miał listy polecające od teścia dziedzica i zamiast 1500 rubli za włókę zaoferował 2250. Dziedzic jeszcze podczas tanecznej zabawy zgodził się i podpisał papiery.
Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Niemcy chcieli jeszcze odkupić grunty od Ślimaka, ale ten się nie zgodził. Dziedzic wyjechał po tygodniu, na dworze od razu pojawił się przedstawiciel Hirszgolda. Wszystko wyprzedano, budynki rozebrano i zaczęto stawiać od nowa. Szybko też pojawili się nowi mieszkańcy – Niemcy, co wywołało wielkie niezadowolenie chłopów na wsi. Ślimak nie wiedział do końca, co myśleć. Pojawiły się pierwsze próby kradzieży koni, najpierw u kolonistów.
Niemcy wzbudzali zainteresowanie, między innymi w Jędrku, który coraz częściej chodził do kolonii, co nie podobało się na wsi. Podobnie jak to, że Ślimak cały czas sprzedawał towar kolonistom, dzięki czemu sporo zarabiał. Koloniści z kolei chcieli, aby Ślimak sprzedał im część swoich gruntów, na co ten się nie chciał zgodzić. Hamer uniemożliwił mu więc między innymi zdobycie pracy przy kolei.
Kiedy wylała rzeka, doszło do tragedii. Utopił się syn Ślimaka – Stasiek, co bardzo negatywnie wpłynęło na Józefa, u którego pojawiły się wyrzuty sumienia dotyczące nieodpowiedniego zabezpieczenia gospodarstwa przed taką sytuacją. Pojawiły się też inne problemy: brakowało paszy dla zwierząt, Ślimak nie miał roboty, handel z koleją przejęli Niemcy, na sile przybierały kradzieże. Na dodatek Jędrek pobił się z Hermanem od Hamera, a Niemcy chcieli oskarżyć chłopaka o napaść. W międzyczasie złodzieje w przebraniu podróżnych podarowali Maćkowi „lek na wszystko”, który ten zażył, a kiedy spał odurzony, doszło do kradzieży koni. Ślimak był wściekły, kazał Maćkowi szukać koni. Ten wziął córkę Magdy ze sobą i ruszył przez śnieg. Ostatecznie jednak nie był w stanie przedrzeć się dalej i zamarł w polu razem z dziewczynką. O ich śmierć wieś oskarżyła Ślimaka. Dowiedziała się o niej także wracająca z więzienia Zośka, która poprzysięgła zemstę.
Ślimak nie chciał zaakceptować swojej winy. Sołtys przyszedł, aby zabrać Jędrka do aresztu. Jagna zaczęła się bardzo źle czuć. Kiedy czuwał przy niej w nocy, Zośka wrzuciła ogień do chałupy. Na ratunek przyszli tylko Niemcy, którzy zaoferowali też nocleg dla Józefa i jego żony. Ślimak postanowił sprzedać im grunt. W nocy jednak Jagna zaczęła robić mu wyrzuty, zaprowadził ją więc na zgliszcza i ułożył do snu. Kobieta w nocy umarła. Ściągnięto księdza, który chciał załagodzić te sąsiedzkie kłótnie i nakazał Grzybowi pogodzić się ze Ślimakiem. Tym samym odżyła niechęć do Niemców. Kiedy to się stało, przyjechał sołtys. Okazało się, że koniokradem był syn Grzyba. Grochowski wymógł na Grzybie cenę za milczenie. Ostatecznie Grzyb zdecydował się zaproponować Ślimakowi ślub ze swoją siostrą i wymianę ziemi, dzięki której Ślimak miał zostać na 25 morgach. Mimo pierwszych wahań Ślimak się zgodził. W tym samym czasie pojawiła się wieść, że Niemcy się wyprowadzają. Grzyb kupił od nich folwark, po czym zorganizowano śluby: Jaśka Grzyba z Orzechowską i Ślimaka z Gawędziną. Niedługo później Józef miał już natomiast nową chałupę, a z żoną spodziewali się syna.
Plan wydarzeń
1. Józef Ślimak wraz z żoną Jagną, Magdą i Maćkiem prowadzą gospodarstwo w dolinie rzeki Białka.
2. Jagna kupuje krowę od sołtysa, a Ślimak dzierżawi łąkę od dziedzica.
3. Podczas żniw we wsi pojawiają się inżynierowie, którzy mówią o budowie kolei. Ślimak, świadcząc im różne usługi, zaczyna dobrze zarabiać, co nie podoba się reszcie wsi.
4. Pojawia się informacja, że dziedzic chce sprzedać folwark, chłopi chcą od niego go odkupić, ale bez udziału Ślimaka.
5. Dziedzic sprzedaje grunty Żydowi Hirszgoldowi, a ten do doliny sprowadza niemieckie rodziny, co wywołuje opór wśród mieszkańców wsi.
6. Zniszczona zostaje stara zabudowa, powstają nowe budynki, Niemcy się osiedlają i wzbudzają zaciekawienie swoimi zwyczajami.
7. Ślimak sprzedaje różne produkty kolonistom, co nie podoba się pozostałym gospodarzom.
8. Niemiec Hamer chce, aby Ślimak sprzedał mu część gruntów, a kiedy ten się na to nie godzi, uniemożliwia mu zatrudnienie przy pracy na kolei.
9. Podczas wylewu rzeki ginie syn Ślimaka – Staś.
10. Zaczynają się coraz większe kłopoty: brakuje paszy dla zwierząt, nie ma perspektyw pracy. Jagna odprawia Magdę.
11. Odurzony Maciej nie jest w stanie upilnować koni, kiedy w śniegu szuka śladów złodziei na polecenie Ślimaka, opada z sił i zamarza razem z małą znajdą, którą się opiekował.
12. Wina za śmierć dwójki istot zrzucona zostaje na Ślimaka. Do aresztu za pobicie Niemca zabrany zostaje Jędrek. Jagna jest chora.
13. Zośka podpala w akcie zemsty za śmierć córki chałupę Ślimaków, z pomocą przychodzą Niemcy.
14. Jagna nie chce być w kolonii, w nocy razem z nią Ślimak wraca w zgliszcza. Kobieta umiera.
15. Sprowadzony ksiądz po wysłuchaniu historii Ślimaka nakazuje jego głównemu przeciwnikowi – Grzybowi się z nim pogodzić.
16. Okazuje się, że to syn Grzyba jest koniokradem, więc ten proponuje Ślimakowi ślub ze swoją siostrą i 15 mórg ziemi.
17. Niemcy się wyprowadzają, Ślimak bierze ślub, wszystko zaczyna toczyć się swoim rytmem.
Charakterystyka bohaterów
Józef Ślimak – gospodarz we wsi Białka, ambitny, ale nieszczególnie pracowity, okładający wiele rzeczy na później, brak mu konsekwencji, determinacji. Poddaje się biegowi zdarzeń, nie myśli o konsekwencjach różnych wyborów. To sprawia, że ponosi największe ofiary konfliktu między wsią a niemieckimi osadnikami.
Jagna Ślimakowa – żona Józefa, dobrze zorganizowana, zdeterminowana, ostatecznie jednak ilość problemów ją przygniata.
Staszek Ślimak – syn Józefa i Jagny, 8-letni, ginie w powodzi.
Jędrek Ślimak – syn Józefa i Jagny, 13-letni, rezolutny, zafascynowany innością Niemców, po bójce z jednym z nich trafia jednak do aresztu.
Magda – młoda pomocnica w domu Ślimaków.
Maciej Owczarz – parobek u Ślimaków, dobroduszny, naiwny, przygarnia córkę Magdy, którą się opiekuje do samego końca, kiedy razem giną.
Sobieska – stara baba, źródło wszystkich informacji, plotek.
Josel – Żyd, prowadzący szynk, był dla wielu osób ważnym autorytetem, do niego zwracano się o porady, niestety wiele osób także się u niego zadłużało.
Grochowski – sołtys Białki, bardzo rozsądny, walczący o „dobro” wsi, ostatecznie ceniący brak konfliktów.
Grzyb – gospodarz w Białce, przeciwnik Ślimaka, chciał przejąć część jego ziemi, ostatecznie został jego szwagrem.
Zośka – kobieta z problemami natury psychicznej, porzuciła swoje dziecko, a potem podpaliła dom Ślimaka
Hamer – stary Niemiec, opowiadał za sprowadzenie kolonistów do Białki, chciał odkupić ziemię Ślimaka, która była w samym środku jego gruntów.
Hirszgold – Żyd, który wykupił od dziedzica wszystkie grunty, a potem (częściowo na kredyt) sprzedał je Niemcom.
Czas i miejsce akcji
Akcja powieści „Placówka” Bolesława Prusa rozgrywa się w II połowie XIX wieku, we wsi Białka, której położenie nie jest bliżej określone. Czas wydarzeń nie jest także szczegółowo podany, natomiast po informacjach kontekstowych, choćby carskim dekrecie uwłaszczeniowym, możemy domniemywać, że Prus opisuje rzeczywistość mu współczesną. Mimo że położenie wsi nie jest precyzyjnie określone, narrator podaje wiele szczegółów dotyczących ukształtowania terenu (pagórki, rzeka, bogate zalesienie, średniej jakości ziemia), a także wskazuje na różnice między poszczególnymi gospodarstwami, a przede wszystkim biedą wsi i bogactwem pańskiego dworu.
Geneza i gatunek utworu
Bolesław Prus pisał „Placówkę” w latach 1880-1886, natomiast najbardziej intensywne prace przypadły na lata 1884-1886. Początkowa faza pisania została przez niego porzucona na rzecz bardzo uważnych i wnikliwych obserwacji życia wiejskiego, których dokonywał w okolicy Nałęczowa. Można więc domniemywać, że to właśnie tam został zebrany podstawowy materiał etnograficzny dla „Placówki”. Jednocześnie trzeba podkreślić, że publikacja „Placówki” w tygodniku ilustrowanym „Wędrowiec” (1885-1886, publikacja książkowe 1886) była jednym z elementów bardzo ważnej dla Prusa walki o realizm.
Powieść stanowi połączenie obrazowania realistycznego i naturalistycznego, a jednocześnie zawiera wątki dydaktyczne. Jej tendencyjność w przedstawieniu określonego światopoglądu widać szczególnie na końcu, kiedy akcja błyskawicznie przybiera na sile, aby można było doprowadzić do szczęśliwego zakończenia.
Problematyka
„Placówka”, mimo że określana często jako powieść tendencyjna, nie bez powodu otwiera okres szczytowy w twórczości Bolesława Prusa. Przede wszystkim należy podkreślić, że w ogromnym stopniu realizuje ona ideał twórczości realistycznej zaangażowanej poznawczo.
Oznacza to, że materiał powieści jest w dużej mierze wynikiem szeroko zakrojonych obserwacji i badań społecznych, jakie Bolesław Prus prowadził na początku lat 80. XIX wieku w okolicach Nałęczowa. Wieś, jej otoczenie i mieszkańcy są przedstawieni w sposób bardzo szczegółowy, realistyczny oraz zakorzeniony w rzeczywistości, co daje wrażenie przybliżenia czytelnikowi określonego fragmentu otaczającego świata. Mimo że Prus dość długo wzorował się na Dickensie, nie zabrakło w „Placówce” fragmentów inspirowanych poetyką naturalizmu. Chodziło o bardzo dosadne, odarte z metaforyki i uwznioślenia pokazanie ludzkiego życia, nagiej prawdy o tym, jak ono wygląda, szczególnie w odniesieniu do niższych warstw społecznych. Prekursorem tego sposobu obrazowania w powieści był Emil Zola.
Ważne jest przede wszystkim, czemu poetyka realistyczna i naturalistyczna miała służyć. Chodziło przede wszystkim o wartości poznawcze i potencjał edukacyjny. Powieść pozytywistyczna, powieść realistyczna, jaką niewątpliwie jest „Placówka”, miała pokazywać, uczyć, uświadamiać. Stąd tak ważne było określone portretowanie charakterów i typów społecznych; traktowanie bohatera nie tyle jako w pełni indywidualnej jednostki, ile reprezentanta określonej społeczności. Bardzo dobrze widać to w przypadku Józefa Ślimaka, którego Bolesław Prus czyni reprezentantem społeczności wiejskiej, a relację z tą społecznością (wobec innych, jakimi są niemieccy kolonizatorzy) jednym z głównych wątków swojej opowieści.
Powieść realistyczna w dużej mierze nie opowiada tylko o określonych społecznościach, lecz także o procesach społecznych, które ich dotyczą. W przypadku „Placówki” chodzi przede wszystkim o ekspansję niemieckich kolonizatorów na ziemiach polskich, „wojnę” o polską ziemię, konieczność zjednoczenia się wobec wspólnego wroga. Niestety zbyt mocna koncentracja na tych „poznawczych” celach powieści prowadzi do efektu tendencyjności, który w „Placówce” widać pod koniec fabuły, gdy wydarzenia przyspieszają, a część decyzji bohaterów traci silną motywację – wszystko po to, by historia zamknęła się zgodnie z określonym planem.
Głównym tematem „Placówki” jest w dużej mierze opowieść o społeczności wsi, w której żyje i o swoje miejsce walczy Józef Ślimak wraz z rodziną. Na jego przykładzie narrator „Placówki” pokazuje, jak skomplikowane było życie chłopa w II połowie XIX wieku, jak ciężka była nie tylko codzienna praca, ale i walka o możliwości zarobkowania, posiadanie jak największej ilości ziemi. Walka o ziemię, o każdą jedną morgę toczy się tam nieustannie. Ślimak jest namawiany do sprzedaży gruntu zarówno przez Niemca Hamera, jak i polskich chłopów. Grzyb od początku powieści jawi się jako ten zainteresowany zdobyciem ziemi Ślimaka za wszelką cenę, jednak ostatecznym rozwiązaniem problemu okazuje się zakończenie konfliktu między bohaterami poprzez zawarcie związku małżeńskiego wdowca Józefa i siostry Grzyba.
Narrator „Placówki” dużo uwagi przywiązuje do walki polskiej wsi z niemieckimi osadnikami:
- Przejęcie gruntów od dziedzica przez Żyda Hirszgolda jest zaprezentowane jako dość podstępne.
- Niemcy i ich zwyczaje jawią się jako odmienne od panujących na wsi, a sami osadnicy od początku zdają się obcy w otaczającej ich rzeczywistości.
- Nie chcą także się integrować, a kiedy Ślimak mówi, że nie sprzeda im ziemi, uniemożliwiają mu zdobycie pracy przy kolei.
- Przejmują możliwości zarobkowania, z których mogliby korzystać polscy chłopi.
Oczywiście nie jest tak, że z założenia niemiecki kolonizator jest zły, tego narrator Prusa wprost nie mówi. W trakcie akcji okazuje się jednak, że Niemcy są sprytniejsi, bardziej przewidujący, obrotni, dobrze zorganizowani, co sprawia, że polscy chłopi tracą wiele okazji i możliwości zarobku. Sam tytuł powieści „Placówka” wskazuje również na konieczność obrony własnego terenu, miejsca. Bolesław Prus podkreśla tym samym rodzaj „wojny kulturowej”, której przestrzenią staje się wieś Białka. W wojnie tej biorą udział praktycznie wszyscy, ofiary ponosi jednak przede wszystkim Ślimak.
W końcu warto także podkreślić, że narrator „Placówki” nie jest także bezkrytyczny wobec samego środowiska wsi. W kolejnych obrazach ujawnia się to, jak silna zawiść panuje między poszczególnymi gospodarzami, jak ostrą walkę oni toczą i jak szybko można kogoś z tej wioskowej wspólnoty wykluczyć. Karczma jest miejscem spotkań i ważnych dyskusji, ale i miejscem, w którym bohaterowie tacy jak naiwny Maciek, są w stanie stracić cenny zarobek. Nie brakuje przykładów alkoholizmu (w osobie wiejskiej przekupki Sobieskiej). Zdarzają się także przykłady chorób psychicznych (jak u Zośki). Prus nie wzbrania się również przed tak mocnymi obrazami, jak prezentacja matki porzucającej własne dziecko. To wszystko sprawia, że nikt ostatecznie nie pozostaje bez winy. Ślimak może i jest ugodowy, ale nie ma w nim determinacji do walki, ociąga się z pracą, co w przypadku niezabezpieczenia rzeki kosztuje go utratę ukochanego syna. Nie jest też konsekwentny, dlatego to właśnie on w trakcie walki między kolonizatorami a wsią ponosi największe ofiary.
Krytyka dotyka także środowiska dziedzica. Dwór w Białce zdaje się zupełnie oderwany od codziennych problemów mieszkających wokół i pracujących na folwarku chłopów. Zabawa to pierwsze skojarzenie, jakie można mieć z dziedzicem i jego rodziną. Brak zainteresowania wyższych warstw losem chłopów to mocne oskarżenie ze strony Prusa, które jest związane z ideałami pozytywistycznymi. Bardzo wyraźnie pobrzmiewa tutaj zarzut braku poczucia odpowiedzialności, zaangażowania, troski o lepszy byt chłopów.
Znaczenie tytułu
Słowo „placówka” należy do terminologii wojskowej i ma dwa znaczenia. Pierwszym jest oddział wystawiony na przód, który ubezpiecza czujki i dzięki temu chroni grupę przed atakiem nieprzyjaciela. Drugim pozycja, miejsce, którego należy bronić. W przypadku powieści Bolesława Prusa „Placówka” określenie to zostało wykorzystane w sensie przenośnym, bo też metaforycznie polscy chłopi toczą tutaj wojnę z ekspansją niemieckich kolonizatorów, a gospodarstwo głównego bohatera – Józefa Ślimaka jest symboliczną placówką, której trzeba bronić przed wrogim przejęciem, którego cały czas próbuje dokonać stary Niemiec Hamer.
Biografia autora
Bolesław Prus to pseudonim, którym posługiwał się Aleksander Głowacki. Urodził się 20 sierpnia 1847 roku w Hrubieszowie, zmarł w Warszawie 19 maja 1912 roku. Był jednym z najważniejszych polskich powieściopisarzy, nie tylko okresu pozytywizmu. Uznaje się go za twórcę polskiego realizmu. Był także publicystą, nowelistą, istotnie zaangażowanym w promowanie idei pozytywistycznych.
Prus wychowywał się bez rodziców, ponieważ bardzo wcześnie został osierocony. Dorastał w Puławach i Lublinie. Ostatecznie trafił pod opiekę brata do Kielc.
Był uczestnikiem powstania styczniowego, w którym został ciężko ranny, a następnie uwięziony. Po powstaniu udało mu się podjąć studia na wydziale matematyczno-fizycznym, które jednak stosunkowo szybko porzucił na rzecz korepetycji. Wrócił na studia, ale i już nie w Szkole Głównej, a w Puławach, w Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa. Później przeniósł się do Warszawy. W 1864 roku zadebiutował na łamach prasy. Publikował w wielu pismach: „Kurier Świąteczny”, „Niwa”, „Mucha”, „Kolce”, „Kurier Warszawski”. Zasłynął przede wszystkim w tym ostatnim, do którego regularnie zaczął pisać „Kroniki” (aż do 1887 roku). W 1882 roku został redaktorem naczelnym pisma „Nowiny”.
W prasie rozwijał się aż do lat 80. XIX wieku, kiedy to ujawnił się jako nie tylko świetny publicysta, ale i pisarz. W tym okresie zaczął pracować także nad swoją teorią powieści. Według Bolesława Prusa miała mieć ona przede wszystkim funkcje poznawcze. Przedstawiać typy charakterów, a także określone zjawiska socjologiczne. Kluczowy dla Prusa był plan, który pozwalał odpowiednio rozłożyć obserwacje, a także systematycznie wprowadzać określoną ideę. Ważną inspiracją dla Prusa była twórczość Karola Dickensa, zaczął więc pisać takie utwory jak „Pałac i rudera”, „Sieroca dola”, „Sukienka balowa”, „Anielka”, „Katarynka” i „Antek”. Prus celował bowiem nie tylko w długie powieści, z których później zasłynął, lecz także w bardzo zwarte narracje, przede wszystkim z gatunku noweli. Kiedy poznał Stanisława Witkiewicza, możliwe okazało się nawiązanie współpracy z tygodnikiem „Wędrowiec”, gdzie już niedługo opublikował „Placówkę”. To był początek szczytu jego popularności.
Na rzecz literatury zrezygnował z publicystyki. W 1890 roku ukazała się jego najbardziej znana powieść – „Lalka”, która przyniosła mu ogromną popularność. 7 lat później opublikował nie mniej dobrze przyjętego „Faraona”, który był jedyną powieścią historyczną w dorobku Prusa. W roku 1894 ukazały się „Emancypantki”. W latach 90. Skupił się na działaniach społecznych, filantropii. Do publicystyki powrócił w latach 1905-1907, czyli w okresie rewolucji.