Historia żółtej ciżemki

Antonina Domańska

Streszczenie szczegółowe

„Historia żółtej ciżemki” rozpoczyna się informacją o renowacji ołtarza Wita Stwosza. Kościół Mariacki w Krakowie zostaje poddany pracom konserwatorskim po prawie 400 latach od momentu, kiedy powstało dzieło Wita Stwosza. W trakcie prac znaleziony zostaje but średniowiecznego robotnika. Żółta ciżemka prowokuje narratorkę do snucia przypuszczeń, których efektem jest prezentowana historia.

Przenosimy się w czasie. Trafiamy do domu małego Wawrzusia, który za niewłaściwe zachowanie ma zostać ukarany przez ojca. Z pomocą i wstawiennictwem przychodzi matka, której udaje się ochronić syna. Po obiedzie każdy członek rodziny udaje się do swoich zajęć. Wawrzek pasie zwierzęta, jego matka przędzie len, a ojciec Wojciech udaje się po poradę w sprawie zachowania syna do Walentego i Pietera.

Spotkanie mężczyzn zamienia się we wspomnienia dotyczące bitwy pod Warną. Opowieść snuje Walenty, który brał w niej udział, służąc przy królu. Pojawia się wspomnienie odważnego króla Władysława szykującego się do boju z Turkami. Pod Warną doszło do zaciekłej bitwy, w której odważny król poniósł śmierć. Walenty dowiedział się o niej jedynie z opowieści, ponieważ w końcu w trakcie bitwy zemdlał ze zmęczenia i głodu. Walenty postanowił, że wstąpi do zakonu, ale w końcu poradzono mu, aby znalazł inny sposób na chwalenie Boga. Jeden z profesorów opłacił mu naukę gry na organach i tak Walenty od prawie 30 lat jest organistą w Porębie.

Wojciech przyznaje się kolegom, że ma problem z synem. Jest przekonany, że na Wawrzyka ktoś rzucił urok, bo jak inaczej wytłumaczyć to, że dziecko najchętniej przez cały dzień jedynie strugałby figurki z drewna. Mężczyźni sugerują, że w takiej sytuacji dziecku po prostu trzeba odebrać kozik. 

Wawrzuś Skowronek w tym czasie pilnie wypasał bydło na polu. Dołączył do niego Jasiek – najlepszy przyjaciel. Syn Macieja musiał jednak wracać do domu, bo pod opieką miał młodszą siostrę. Wawrzek doceniał to, co miał. Widział różnicę między pochyloną chałupą przyjaciela a solidnym domem, w którym sam mieszkał. Uwagę chłopaka szybko zwraca korzeń idealnie nadający się na rzeźbę jaszczurki. Tak pochłonęła go praca, że zapomniał o krowach, które dotarły do zboża księdza proboszcza. W stronę zwierząt już biegli z kijami parobkowie księdza. Krowy zaprowadzili do stajni, a chłopakowi chcieli dać nauczkę, ale ten skrył się przed nimi w lesie. Obudził się o zachodzie słońca. Zabłądził i błąkał się aż do zmierzchu. Uciekając przed niedźwiedziem wspiął się na drzewo, potem chronił się przed wilkami. Tak rozpoczęły się przygody Wawrzusia.

Rano postanowił iść prosto, nie zbaczając z obranej drogi. Był już bardzo głodny, ale w lesie miał do wyboru tylko jagody. Natknął się jednak na ul, więc wypłoszył pszczoły, a sam poczęstował się plastrem miodu. W końcu usłyszał kościelne dzwony, więc pobiegł w ich kierunku. Przed wsią pluskał się jeszcze w rzece, aż przy zachodzie słońca zobaczył postać, która przypominała mu upiora. Dziwna postać napiła się wody i ruszyła w stronę wsi. Wawrzek ruszył za nim. Kiedy jednak dotarł do wsi, okazało się, że światła już były zgaszone, a drzwi do chałup pozamykane.  Błąkał się po wsi, w końcu jednak postanowił przespać się przy kościele. Zauważył kij i kapelusz postaci, którą wziął za upiora. Okazało się, że to złodziej, który właśnie spuszczał się z okna kościoła. Złodziej uciekł, ale Wawrzuś podniósł taki krzyk, że szybko urządzono obławę na złodzieja, którego szybko złapano. Kiedy próbował się wymigać od przestępstwa, to właśnie Wawrzuś Skowronek go pogrążył. Rano okazało się jednak, że złodziej zbiegł.

Rano Wawrzuś obudził się na rynku, gdzie pełno było straganów. Na jednym z nich chłopiec dostrzegł żółte ciżemki. Uwagę zwróciła także piękna brunetka. Dziewczynka okazała się Małgosią, która zaprowadziła go do grupy artystów. Ci zaproponowali, że dostanie śniadanie, a następnego dnia odwiozą go do poręby, jeśli weźmie z nimi udział w przedstawieniu.

Artyści chcieli wziąć Wawrzusia do zespołu. Froncek uczył chłopca następnego dnia chodzenia na rękach, ten jednak nie chciał chodzić inaczej niż ludzie w jego wsi. Okazało się, że artyści wcale nie chcą do odwieść do domu. Po walce i próbie ucieczki Wawrzuś rozpoczął u nich służbę. Uczył się między innymi chodzenia po linie. Tęsknił jednak bardzo za domem i szukał sposobu na ucieczkę. W końcu mu się udało.

Mądrzejszy o kolejne doświadczenia ruszył dalej. Kiedy karmiącym go gospodarzom powiedział, że idzie do Poręby, usłyszał, że to gdzieś pod Krakowem, ale sam nie wiedział, co to znaczy. W innej wsi natknął się na wesele, gdzie poczęstowano go kiełbasą i miodem. Nawet stanął do tańca. W końcu jednak przyłączył się do Stanka – młodzieńca, który uczył się na złotnika i właśnie wracał do domu z dyplomem. Wspólnie dotarli do Krakowa, które zrobiło na chłopcu ogromne wrażenie. Tutaj skończyła się pierwsza wędrówka małego chłopca. Kiedy odpoczywali pod Sukiennicami, Stanko opowiedział Wawrzusiowi historię lajkonika. W tłumie chłopcy się rozdzielili, a Wawrzuś znów dojrzał kogoś podobnego do czarownika-złodzieja. Uciekł więc w tłum. Tak przeczekał noc, aż nie znaleźli go zakonnicy od bernardynów, którzy przyjęli go do siebie. Chłopiec opowiedział swoje przygody, ale okazało się, że wsi Poręba jest wiele, więc nie wiadomo, gdzie chłopca odesłać. Ubrano go pod po miejsku, chłopiec pierwszy raz miał na sobie spodnie. Razem z jednym z zakonników zobaczył Wawel, odwiedził kanonika Jana Długosza, który właśnie pisał 12. tom swojej „Historii Polski”. Praca Jana Długosza była dla wszystkich bardzo ważna. Długosz zdecydował się przyjąć Wawrzusia na służbę. Po jej trzech miesiącach lepiej się wyrażał, nauczył się pisać. Pomagał innym, ale i cały czas rzeźbił w drewnie. Postanowił w końcu wyrzeźbić figurę Matki Boskiej z dzieciątkiem. Długosz w końcu odkrył, że chłopiec rzeźbi. Wbrew pozorom nie krzyczał jednak, zamiast tego poprosił o swoją podobiznę. Praca Jana Długosza nauczyła go bowiem rozpoznawać ludzkie talenty.

Kiedy Długosz czekał na przyniesienie mu nominacji arcybiskupiej, razem z Wawrzkiem poszedł na podwórze. Tutaj zobaczyli mistrza Stwosza, który opowiedział o problemach, jakie ma z ołtarzem, który ma uświetnić kościół Mariacki. Stwosz opowiedział o koncepcji otwieranego ołtarza, a w zamian Długosz pokazał mu pracę Wawrzeka. Mistrz się zachwycił i zaproponował mu naukę u siebie. Na miejscu okazało się, że Stanko to syn Stwosza.

Minęły trzy lata – Wawrzek był najmłodszym czeladnikiem, ale jego umiejętności były absolutnie wybitne. Wyróżniał się także pracowitością. Zajmował się rzeźbieniem belek do głównej części dzieła Wita Stwosza.  Dzieło Wita Stwosza powstawało stopniowo. Pracownia mistrza Wita była jego domem i najważniejszym miejscem. 

Niedługo później zmarł najpierw Długosz, a po nim ojciec Szymon, który był pierwszym opiekunem chłopca w Krakowie. Dziecko bardzo to przeżyło. 12-letni czeladnik nadal jednak pracował przy ołtarzu. Widać było, że jest najlepszy, ale inni mu nie zazdrościli, bo widzieli jak bardzo był pokorny. Praca nad ołtarzem posuwała się jednak do przodu bardzo wolno. W międzyczasie Wawrzykowi udało się dostać zlecenie na próbne postaci pasterzy do jasełek, na co Stwosz się zgodził, a Stanko miał malować figurki.

Wawrzuś inspirował się twarzami czeladników Wita oraz wspomnieniem swojego przyjaciela z dzieciństwa – Jaśka. Jego dzieło wzbudziło ogromny podziw. Przełożony klasztoru, który zamówił figurki nie mógł uwierzyć, że ten młody chłopiec był w stanie przygotować takie arcydzieło.

W międzyczasie Wit Stwosz zgodził się przygotować ołtarz do prywatnej kaplicy królewicza Kazimierza. Młodzieniec ciężko zachorował, więc dwór, aby go ratować, chciał ufundować w intencji jego zdrowia ołtarz i tak zamówienie trafiło do Stwosza, który nie był zadowolony, bo cały czas męczył się z dziełem do Kościoła Mariackiego. Zgodził się jednak, w końcu chodziło o zdrowie królewicza.

W tym czasie zaś ksiądz Melchior zapowiadał w Krakowie, że miasto zobaczy wyjątkowe jasełka. Wawrzuś ustawił swoje figury 23 grudnia w kościele św. Anny. Wszystkich zachwyciło dzieło chłopca. Sam, w święto Trzech Króli miał okazję usłyszeć pochwały, jakie mieszkańcy wygłaszali pod adresem jego projektu. Nikt nie chciał jednak uwierzyć, że to dzieło zwykłego ucznia. W pewnym momencie Wawrzuś zobaczył, jak młodzieniec kradnie kobiecie sakiewkę. Kiedy złapał go za rękę, okazało się, że to Jasiek z Poręby, który prosił, aby go nie osądzać, więc chłopcy poszli porozmawiać na przedmieścia. Okazało się, że Jasiek służy u człowieka, który zmusza go do kradzieży.

Wawrzuś dowiedział się, że Jaśkowi zmarła matka, a macocha w końcu wygnała go z domu. Pracował u kowala, pasł krowy, służył w stajni. W międzyczasie zmarł ojciec chłopca. Jasiek był dobrym woźnicą, dostawał uczciwą zapłatę, chciał odłożyć i kupić grunt. Niestety dał się namówić na zwierzenia człowiekowi, który obiecał mu przyuczenie do zawodu kupca. Hincz okazał się jednak oszustem, który okradł Jasia i zaczął go uczyć zawodu złodzieja. Z czasem Hincz tak uzależnił chłopca od siebie, że nawet kiedy ten chciał oddać łup, złodziej był w stanie mu to wyperswadować. Chłopiec obawiał się kary, więzienia i ogólnego potępienia, dlatego ostatecznie dalej służył u Hincza. Wawrzuś rozstał się z Jasiem, ale długo myślał o tym, jak pomóc dawnemu przyjacielowi. Przy bramie miejskiej spotkał złodzieja, który zaczął go ścigać, chłopakowi mimo zamkniętej bramy udało się uciec przez otwarte okno.

Do mieszkańców Krakowa docierały niepokojące wieści o zdrowiu królewicza Kazimierza. Stwosz starał się więc jak najszybciej skończyć ołtarz. Udało mu się to w końcu 30 stycznia.

Wawrzuś, Stanko i Jurek wyruszyli do Wilna razem z woźnicą Błażejem. Po drodze nie brakowało przygód. Przy przekraczaniu Narwi załamał się pod nimi lód i trzeba było ratować figury. Kiedy zatrzymali się pod Białymstokiem, niezdrów do końca Wawrzuś usłyszał rozmowę złodziei, którzy następnego dnia planowali okraść ormiańskich kupców. Kiedy opowiedział to kompanom, ci nie byli pewni, czy chłopak sobie czego nie wyobraził w gorączce.

Do karczmy wieczorem przybyli jednak kupcy ze Lwowa. Wawrzuś i kompania ostrzegli ich przed zasadzką. Wszyscy wspólnie ruszyli następnego dnia rano w dalszą drogę. Na kupców rzuciła się banda złodzieja Majstra, którym okazał się czarownik-złodziej, z którym wcześniej miał okazję zetknąć się Wawrzuś. Chłopiec próbował uciekać, ale złodziej go dogonił. W końcu jednak dzięki wsparciu pozostałych udało się obronić Wawrzusia, a cała banda złodziei utknęła. Wawrzek został jednak ranny, na szczęście niezbyt poważnie. Kupcy podpowiedzieli, jak dojechać do królewskiego zamku, gdzie całą gromadę powitał pan Świerkowicz, który złożył u Stwosza zamówienie na ołtarz. Zależało mu, aby ołtarz stanął jak najszybciej, bo zdrowie królewicza nic się nie poprawiało. Młody chłopiec, kiedy usłyszał odgłosy pracy, chciał odwiedzić ekipę z Krakowa. Przyniesiono go, słabego i bardzo chorego, na lektyce. Bardzo podobały mu się figurki. Spodobał mu się anioł, którego wyrzeźbił Wawrzuś, więc dał mu za to kilka dukatów. Królewicz był ciekawy, co chłopiec za to kupi, a ten mu odpowiedział, że marzą mu się żółte ciżemki. Młody Kazimierz nakazał więc przynieść żółte buty, które kiedyś okazały się na niego za małe.

Kolejnego dnia poświęcono ołtarz mariacki. Niestety stan królewicza nadal się nie poprawiał. Kazimierz IV Jagiellończyk nic nie jadł. Kiedy wniesiono królewicza do kaplicy, poprosił o klęcznik. Zdawało się, że nie ma dla niego już żadnego ratunku. Po przyjęciu komunii królewicz zmarł.

Wit Stwosz tym razem wysłał Wawrzusia do swojego brata, aby przywiózł mu od niego złoto. Chłopiec po drodze spotkał Jasia, akurat, gdy ogłaszano nagrodę za wydanie Czarnego Rafała vel Majstra lub Wojewody. Wawrzek opowiedział Jaśkowi o swojej ostatniej przygodzie. Okazało się, że Jasiek przez ostatni czas usługiwał ludziom, bo jego pan był na Węgrzech. Chłopcy umówili się na następny dzień. Kiedy Wawrzuś przyszedł do domu Bartnika, okazało się, że to Majster otworzył mu drzwi. Uwięziony chłopiec nie miał szans ratunku. Na szczęście jego nawoływania usłyszał Jasiek, który pomógł mu się uwolnić. Chłopcom podstępem udało się uwięzić Czarnego Rafała, a także odkryć miejsce, w który przechowywał swoje skarby. Chłopcy uciekli z domu, dotarli do bram miejskich, a tak zgłosili się do strażników. O ile ci początkowo nie chcieli im uwierzyć, to w końcu poszli sprawdzić wskazany przez chłopców adres. W ten sposób Czarny Rafał został skazany, a po długim procesie ujawniający ogromną skalę jego przestępstw – skazany na śmierć.

W gospodzie „Pod Srebrną Gruszą” czeladnicy Stwosza świętowali wyzwoliny, a więc uzyskanie uprawnień przez pozłotnika Pietrka. Wawrzek został w końcu sam. Minęło ponad 5 lat, kiedy znów odwiedził go Jasiek. Okazało się, że znów uczciwie pracuje u miecznika i dzięki temu odłożył odpowiednią kwotę, która umożliwi mu kupno gruntów. Jednocześnie uczył się prac w polu, a potem został podstarościm. W międzyczasie Wawrzek opowiadał mu wreszcie szczegóły wyprawy do Wilna i podarunku od królewicza. Teraz kolejne lata pracował u Stwosza, dla którego był niezastąpiony. Jako prawa ręka mistrza zdobywał coraz większe doświadczenie.  Na weselu Jadwigi i Stanka Stwosza Wawrzuś był drużbą.

Jasiek i Wawrzuś postanowili wspólnie udać się do Poręby. Ruszyli na piechotę w rodzinne strony. Kiedy dotarli do wsi, Wawrzuś puścił się pędem do domu, przed którym spotkał Jędrka – swojego młodszego brata, który miał już 8 lat. Dla chłopca Wawrzuś wystrugał konia. Ojciec na początku nie poznał syna. W chacie chłopak spotkał matkę i siostry. Przy wieczerzy opowiedział wszystkim swoje przygody. W międzyczasie Jasiek odkupił od macochy ojcowiznę. Wawrzuś zaprosił matkę i ojca na poświęcenie ołtarza w Krakowie, które miało się odbywać  w kościele Mariackim 15 sierpnia, czyli w święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Wszyscy byli pod ogromnym wrażeniem historii i osiągnięć Wawrzusia. Patrzyli na niego zupełnie inaczej niż przed wszystkim, o czym opowiada historia.

Ołtarz rzeczywiście planowano poświęcić 15 sierpnia, więc kilka tygodni wcześniej rozpoczął się jego montaż. Nie było to proste zadanie, ponieważ był on bardzo ciężki, o każdą figurę trzeba było także uważnie zadbać. Nie mniejszej uwagi wymagała także sama szafa ołtarza. W pracach oprócz Stwosza i Wawrzusia uczestniczyli także Stanko oraz Jurek. Potrzebna była także pomoc innych czeladników.

15 sierpnia rano wszystko było gotowe. Wit Stwosz razem z czeladnikami mógł podziwiać swoje dzieło. W tej grupie nie mogło oczywiście zabraknąć Wawrzusia, który na tę specjalną okazję nałożył otrzymane od zmarłego królewicza żółte ciżemki.

Na uroczystość został zaproszony nie tylko król, ale biskup krakowski Fryderyk Jagiellończyk.

Rodziców, którzy także przybyli na uroczystość, Wawrzek wprowadził na specjalnie przygotowane miejsca. Wśród gości znalazły się także siostry Wawrzusia oraz Jaśka. Wszyscy nie mogli się doczekać odsłonięcia ołtarza, który powstawał 12 lat. Okazało się jednak, że na koniec pojawił się problem.

Wawrzusia nerwowo wołał Stwosz, który przerażony stwierdził, że figura św. Stanisława nie ma pastorału. Wawrzuś jednak uspokoił mistrza. Po służbie, krótkiej, ale jednak u akrobatów nie miał żadnego problemu z tym, żeby się wspiąć do figury i uzupełnić brak. Zdjął ciżemki, szybko się wspiął i zamontował brakujący element. Niestety podczas całej akcji, jeden z butów chłopca spadł za ołtarz. Stwosz kazał szybko schodzić Wawrzusiowi. Chłopiec był zrozpaczony, bo ciżemka za ołtarzem miała pozostać na zawsze. Nie było już szans, żeby cokolwiek zmienić, bo właśnie nadjeżdżał król Kazimierz Jagiellończyk z drugim synem Zygmuntem. Przybyła także jego żona.  Pojawił się także książę Olbracht powracający ze zwycięskich walk z Tatarami. Rodzinę królewską przywitał biskup. W środku kościoła znajdowali się przede wszystkim mieszczanie, którzy ufundowali ołtarz. W końcu ołtarz został odsłonięty. Wszyscy zatrzymali oddech. Dzieło Wita Stwosza okazało się wyjątkowe. Król wygłosił pochwałę mistrza Stwosza. Poprosił także od razu, by ten wyrzeźbił jego podobiznę na nagrobek.

Streszczenie krótkie

We wstępie narratorka mówi o renowacji ołtarza Wita Stwosza w Kościele Mariackim. Okazuje się, że podczas prac konserwatorskich znaleziona zostaje żółta ciżemka. Narratorka przenosi się więc do średniowiecza i odkrywa przed nami historię właściciela buta.

We wsi Poręby mieszka z ojcem, matką i siostrami Wawrzuś, który zamiast wypasać krowy, zdecydowanie bardziej woli rzeźbić w drewnie. Ojcu się to nie podoba, prosi o radę przyjaciół, którzy sugerują odebranie dziecku kozika. W tym samym czasie Wawrzuś pasie krowy, ale nie zwraca na nie uwagi, co doprowadza do tego, że wchodzą w zboże proboszcza. Uciekając przed jego parobkami, Wawrzuś gubi drogę do domu. Spędza noc w lesie, a kiedy słyszy kościelne dzwony, postanawia iść w ich kierunku. W ten sposób trafia do miasta, wszystkie drzwi są jednak już pozamykane. W międzyczasie zauważa złodzieja, który próbuje okraść kościół. Dzięki Wawrzusiowi złapano złodzieja, ale już następnego dnia rano uciekł on z celi

W tym samym mieście Wawrzuś po raz pierwszy widzi żółte ciżemki. Obok nich stoi dziewczyna, przez którą chłopiec poznaje grono artystów włóczęgów. Kiedy poznali Wawrzusia, postanowili, że dołączy on do ich zespołu. Chłopiec nie był chętny, chciał za wszelką cenę znaleźć drogę do domu i po kilku nieudanych próbach, wreszcie udało mu się uwolnić od artystów, niestety po raz kolejny oznaczało to tułaczkę. Na swojej drodze spotkał Stanka – chłopca, który po uzyskaniu dyplomu złotnika właśnie wracał do domu. Wspólnie dotarli do Krakowa. Kiedy odpoczywali pod Sukiennicami, Wawrzuś znów dostrzegł złodzieja, którego pomógł złapać. Przestraszył się jego zemsty, więc uciekł w tłum. Tak trafił do klasztoru bernardynów, którzy się nim zaopiekowali. Dzięki jednemu z zakonników chłopiec trafił do historyka Jana Długosza – słynnego kronikarza. Kiedy Długosz odkrył pasję chłopca, jaką było rzeźbiarstwo, pokazał dzieła chłopca Witowi Stwoszowi, który właśnie pracował nad ołtarzem do Kościoła Mariackiego. Mistrz zachwycił się talentem chłopca i od razu zaproponował, że weźmie go pod opiekę. Szybko okazało się, że Wawrzuś ma ponadprzeciętny talent. Stwosz oddelegował go do rzeźbienia belek do ołtarza. Przy okazji okazało się, że Stanko, który doprowadził chłopca do Krakowa, jest synem Stwosza.

Wawrzuś u Stwosza spędził kolejne lata, dostał także własne zlecenie na przygotowanie figurek do krakowskich jasełek. Dzieło zachwyciło wielu, choć mało kto chciał uwierzyć, że szopka to dzieło młodziutkiego chłopca. W międzyczasie chłopiec spotkał swojego kolegę z dzieciństwa – Jasia z Poręby. Niestety okazało się, że młodzieniec przez własną naiwność musiał służyć Hinczowi – człowiekowi, który zmuszał go do kradzieży.

W międzyczasie Stwosz zgodził się wykonać ołtarz do książęcej kaplicy w intencji zdrowia królewicza Kazimierza, który był bardzo chory. Przewiezienie ołtarza i nadzór nad jego montażem powierzono między innymi Wawrzusiowi, z którym w drogę do Wilna ruszył także między innymi Stanko. Po drodze bohaterowie mieli wiele przygód, ale przede wszystkim pomogli kupcom, których chciała zaatakować szajka złodziei, jak się okazało pod przewodnictwem doskonale znanego Wawrzusiowi człowieka. Kiedy w końcu wyprawa dotarła do Wilna, okazało się, że stan królewicza jest bardzo ciężki. Odwiedził on jednak pracujących przy ołtarzu, bardzo spodobały mu się figurki Wawrzusia. Kiedy okazało się, że marzeniem chłopca są żółte ciżemki, królewicz podarował mu parę butów. Niestety następnego dnia, po mszy na poświęcenie ołtarza, królewicz zmarł.

Po powrocie z wyprawy Wawrzuś spotkał się Jasiem. Okazało się, że jego pan był przez jakiś czas na Węgrzech, więc Jasiek mógł się zająć innymi zadaniami. Chłopcy umówili się na następny dzień, kiedy jednak Wawrzuś przyszedł pod wskazany przez Jasia adres, okazało się, że otworzył mu złodziej, na którego tyle razy chłopiec się natykał. Postanowił się on zemścić na Wawrzusiu. Na szczęście Jasio pomógł mu się uwolnić, a następnie chłopcy we dwóch nie tylko uwięzili złodzieja, zwanego Czarnym Rafałem, ale także znaleźli kryjówkę zgromadzonych przez niego skarbów. Straż miejska najpierw nie chciała im uwierzyć, ale w końcu sprawdziła podany adres. Finalnie Czarny Rafał został skazany za swoje przestępstwa na śmierć.

Kiedy po kolejnych 5 latach Jasio odwiedził Wawrzusia, okazało się, że może wreszcie wykupić ziemię od swojej macochy, więc chłopcy postanowili razem odwiedzić rodzinną wieś. Wawrzek miał się czym pochwalić. Wit Stwosz traktował go już jak prawą rękę, młodzieniec był ogromnie istotną częścią zespołu, który pracował nad ołtarzem do Kościoła Mariackiego. Jasiek cieszył się zaś z powrotu do uczciwego życia. Kiedy chłopcy dotarli w rodzinne strony, Wawrzuś puścił się biegiem do domu, przed którym zastał Jędrka – swojego 8-letniego brata. Ojciec najpierw nie poznał syna. W końcu chłopak spotkał także matkę i siostry. Wszystkim odpowiedział swoje przygody i zaprosił na odsłonięcie ołtarza w Kościele Mariackim, które było zaplanowane na 15 sierpnia.

Na kilka tygodni przed planowanym odsłonięciem ołtarza rozpoczął się jego montaż. Nie było to proste zadanie, ponieważ na każdą figurę trzeba było bardzo uważać. Wawrzuś oczywiście pełnił ważną funkcję podczas całej operacji. Na 15 sierpnia rano wszystko było gotowe. Stwosz razem z czeladnikami mógł podziwiać wspólne dzieło. Wawrzuś na tę okazję założył żółte ciżemki od zmarłego królewicza Kazimierza. Na uroczystości mieli się zjawić, oprócz krakowskich mieszczan, którzy ufundowali ołtarz, także król Kazimierz Jagiellończyk razem z rodziną oraz biskup krakowski Fryderyk Jagiellończyk. Tuż przed przybyciem najważniejszych gości pojawił się jednak problem. Stwosz zorientował się, że figura św. Stanisława nie ma pastorału. Wawrzuś uspokoił mistrza, zdjął ciżemki i wspiął się na drabinę, aby naprawić problem. Kiedy schodził jeden z butów spadł za ołtarz. Ponieważ nie było już na nic czasu, ciżemka została tam na zawsze. Nie obyło się bez płaczu Wawrzeka. Na szczęście cała uroczystość przebiegła już bez żadnych przeszkód.

Plan wydarzeń

  1. Wawrzuś Skowronek zostaje wysłany przez ojca, aby przypilnował pasące się krowy. Sam ojciec idzie poradzić się przyjaciół, co zrobić z synem, który woli strugać figurki z drewna niż pracować.
  2. Wawrzuś struga figurki, nie widzi, że krowy wchodzą na pole proboszcza i musi uciekać przed jego parobkami.
  3. Chłopiec gubi się w lesie, nie jest w stanie odnaleźć drogi do domu. Spędza noc w lesie, następnego dnia wieczorem dociera do miejscowości, w której pomaga złapać złodzieja. Ten poprzysięga mu zemstę i ucieka.
  4. Wawrzuś na rynku spotyka kuglarzy, którzy chcą go przyjąć do swojej trupy. Zmuszają go do współpracy, ale w końcu chłopcu udaje się uciec.
  5. Chłopiec błądzi po kolejnych wsiach, dociera na wiejskie wesele, kiedy jednak zostaje wzięty za kuglarza, ucieka.
  6. Po drodze spotyka Stanko, z którym razem dociera do Krakowa, przy sukiennicach widzi jednak ponownie znanego złodzieja, ucieka i błądzi po mieście.
  7. Z pomocą Wawrzusiowi przychodzą zakonnicy, którzy ostatecznie oddają go pod opiekę Jana Długosza.
  8. Kiedy Jan Długosz orientuje się, że Wawrzuś pięknie rzeźbi, przedstawia go Witowi Stwoszowi, który decyduje się wziąć chłopaka pod opiekę.
  9. Wawrzuś zostaje czeladnikiem Stwosza, bardzo szybko się uczy, swoją skromnością zyskuje sobie sympatię innych chłopców.
  10. Wawrzusiowi udaje się zdobyć zlecenie na wykonanie figurek do krakowskich jasełek. Dzieło chłopca wywołuje bardzo pozytywne opinie.
  11. Wawrzuś spotyka Jaśka z Poręby. Okazuje się, że jego przyjaciel ma ogromne problemy, bo władzę nad nim dzierży człowiek, który zmusza chłopca do dokonywania kradzież.
  12. Wit Stwosz przyjmuje zlecenie na przygotowanie ołtarza w intencji zdrowia chorowitego królewicza Kazimierza. Oddelegowany do montażu ołtarza w Wilnie zostaje między innymi Wawrzuś.
  13. Podczas wyprawy do Wilna Wawrzuś udaremnia kolejną zbrodnię Czarnego Rafała, przy czym prawie przypłaca to życiem.
  14. W Wilnie Wawrzuś poznaje królewicza Kazimierza, nadzoruje montaż ołtarza, w nagrodę za swój talent dostaje od królewicza żółte ciżemki. Niestety kolejnego dnia Kazimierz umiera.
  15. Wawrzuś wraca do Krakowa, dalej pomaga przy tworzeniu ołtarza do kościoła Mariackiego. Spotyka się także z Jaśkiem, któremu opowiada o swoich przygodach.
  16. Kiedy Wawrzek przychodzi do domu, w którym pracuje Jasiek, okazuje się, że otwiera mu doskonale znany złodziej. Czarny Rafał chce zabić chłopca, ale temu z pomocą Jaśka udaje się nie tylko uwolnić, ale i obezwładnić złodzieja i sprowadzić pomoc.
  17. Po kilku latach Wawrzuś i Jasiek wybierają się do rodzinnej Poręby. Jasiek wykupuje ziemię od macochy, a Wawrzuś zaprasza całą rodzinę na odsłonięcie ołtarza w kościele Mariackim.
  18. Dochodzi do odsłonięcia ołtarza, tuż przed jednak Wawrzuś musi dokonać ostatnich poprawek, podczas których gubi żółtą ciżemkę. Tę, którą w roku 1867  znajdą przeprowadzający restaurację ołtarza.

Charakterystyka bohaterów

Wawrzek Skowronek – główny bohater powieści; obserwujemy jego losy, od kiedy ma 8 lat; obserwujemy proces dorastania, gdy powieść się kończy chłopak ma 18 lat; początkowo to roztargnione dziecko, które lubi strugać figurki z drewna; na skutek własnej nieuważności gubi drogę do domu, po różnych perypetiach dociera do Krakowa, tutaj zostaje czeladnikiem u Wita Stwosza i w końcu jego prawą ręką; to przykład bohatera pracowitego, dobrego, uczciwego, który chętnie niesie innym pomoc, choć przez to sam często naraża się na problemy; jego talent, skromność i pracowitość sprawiają, że na końcu powieści jest już wyzwolonym rzemieślnikiem;

Jaśko Śliwa – przyjaciel Wawrzka; na skutek konfliktu z macochą rozpoczyna samodzielne życie, idzie mu nieźle, dopóki przez naiwność nie decyduje się na zatrudnienie u kupca, który okazuje się złodziejem i do złodziejstwa go zmusza; z pomocą Wawrzusia udaje mu się jednak wyrwać spod tej „opieki”; postać, która pokazuje, jak ważna jest przyjaźń;

Wojciech Skowronek – ojciec Wawrzusia, który nie rozumie talentu syna, jest człowiekiem praktycznie myślącym, na koniec jednak cieszy się z sukcesu Wawrzesia;

Barbara Skowronek – matka Wawrzka, tkaczka;

Walenty – organista w rodzinnej wsi Wawrzeka, walczył pod Warną, szczęśliwie przyuczony do gry, która dawała mu utrzymanie;

Pielgrzym, Czarny Rafał, Wojewoda, Majster, Hincz Bartnik – znany pod wieloma imionami główny przeciwnik Wawrzka; złodziej i oszust, który po wielu próbach w końcu zostaje skutecznie złapany;

Grzegorz – przywódca linoskoczków i kuglarzy, którzy chcą porwać ze sobą Wawrzka.

Oprócz postaci fikcyjnych w powieści pojawiają się bohaterowie historyczni, czyli:

Król Kazimierz Jagiellończyk z żoną Elżbietą Habsburżanką oraz synami, w tym zmarły przedwcześnie królewiczem Kazimierzem;

Wit Stwosz – największy artysta polskiego średniowiecza, twórca ołtarza w kościele Mariackim;

mistrz Jan Długosz – słynny polski kronikarz;

Fryderyk Jagiellończyk – biskup krakowski.

Wspomina się także zmarłego podczas bitwy nad Warną króla Władysława Warneńczyka oraz szereg innych postaci historycznych, które jednak dla samego przebiegu akcji nie odgrywają bardziej znaczącej roli.

Czas i miejsce akcji

„Historia żółtej ciżemki” rozgrywa się w różnych wsiach i miastach, natomiast główną przestrzenią dla rozgrywających się wydarzeń będzie Kraków, który odmieni życie głównego bohatera powieści.

  • „Historia żółtej ciżemki” rozpoczyna się jednak we wsi Poręba, w pobliżu której znajduje się rozległa puszcza (główny bohater już na początku akcji się w niej właśnie zgubi) oraz rzeka.
  • Kolejnym miejscem, które odwiedza Wawrzuś jest miejscowość z rynkiem i kościołem, ale nie poznajemy jej nazwy.
  • Uciekając przed kuglarzami, Wawrzuś przymierza Pisary, Balice – czyli wsie w Małopolsce.
  • W końcu dociera do Krakowa. To miasto stanie się jego domem na kolejne dziesięć, opisanych w powieści lat.
  • Po drodze mija Lublin i Białystok.
  • Wawrzuś odwiedza jeszcze Wilno, gdzie przybywa na królewski dwór.

Kraków jako miasto królewskie jest w powieści najszerzej opisany. Przede wszystkim zdaje się miastem dynamicznie się rozwijającym, bardzo rozległym (jak na średniowiecze), zamieszkałym przez bardzo różne grupy ludzi (od Jana Długosza po złodzieja Czarnego Rafała).

Wydarzenia obejmują 10 lat, od lata 1479 roku do 15 sierpnia 1489 roku, kiedy dochodzi do odsłonięcia i poświęcenia słynnego ołtarza przygotowanego przez Stwosza. To historia Polski XV wieku w pigułce. Pojawiają się także inne wydarzenia – na samym początku powieści wspomina się słynną bitwę pod Warną z 1444 roku, podczas której zginął król Władysław Warneńczyk. W trakcie akcji dochodzi także do dwóch ważnych historycznych wydarzeń – śmierci kronikarza Polski Jana Długosza w 1480 roku oraz śmierci królewicza Kazimierza w 1484 roku.

Geneza utworu i gatunek

„Historia żółtej ciżemki”  to jedna z wielu powieści historycznych nie tylko w dorobku samej Antoniny Domańskiej, ale i wielu podobnych jej pisarzy i pisarek z przełomu XIX i XX wieku, kiedy wyjątkowo modne było pisanie tego typu utworów.

Genezę „Historii żółtej ciżemki” autorka wyraźnie opisuje we wstępie o powieści, który nosi tytuł 1489-1867. Pretekstem przeniesienia akcji powieści do II połowy XV wieku okazuje się rzeczywiście żółty but, który został odnaleziony podczas prac konserwatorskich, które przeprowadzono w 1867 roku. W tymże roku przystąpiono do przekładanej w czasie gruntownej renowacji ołtarza w kościele Mariackim. O rozpoczęcie tych prac bardzo mocno zabiegali między innymi wojewoda krakowski Piotr Małachowski oraz wuj Domańskiej, słynny krakowski architekt i konserwator zabytków – Karol Kremer. Informacje o odnalezieniu trzewika, który należał najprawdopodobniej do średniowiecznego robotnika, można było znaleźć w sprawozdaniu dotyczącym restauracji ołtarza.

Cała wędrówka małego chłopca, który zostaje pomocnikiem Wita Stwosza, a przy okazji pomaga ująć bardzo groźnego przestępcę, jest oczywiście fikcyjna.

"Historia żółtej ciżemki" to powieść historyczna, a więc utwór, który pod względem konstrukcji przypomina na przykład „Trylogię” Henryka Sienkiewicza. Podstawowym założeniem takiej powieści jest snucie historii bohatera lub bohaterów na tle historycznych wydarzeń. Nie zawsze główny bohater jest jednocześnie bohaterem historycznym, wbrew pozorom bardzo często zdarza się odwrotna sytuacja – bohater jest fikcyjny, całkowicie lub częściowo zmyślony. Taki fikcyjnym bohaterem jest Wawrzuś. W powieści historycznej muszą pojawić się postaci realne, do takich tutaj należą Kazimierz Jagiellończyk z całą królewską rodziną, Wit Stwosz czy Jan Długosz. Znów jednak trzeba pamiętać, że historyczne są postaci, a niekoniecznie sceny z ich udziałem. Oczywiście poświęcenie ołtarza w kościele Mariackim odbyło się 15 sierpnia 1489 roku, natomiast jak dokładnie wyglądało nie wiemy, nie mamy żadnych dowodów, że to tego dnia but wpadł za ołtarz itd. Podobnie sprawa ma się z postacią Jana Długosza czy królewicza Kazimierza, z którym tuż przed śmiercią w powieści spotyka się Wawrzuś. Historia Polski XV wieku jest w tej powieści zaprezentowana w ciekawy sposób.

Problematyka utworu

„Historia żółtej ciżemki” to powieść, która łączy w sobie powieść historyczną, opowieść o dojrzewaniu, walce o własne marzenia, odkrywaniu własnych talentów. Zamknięta kompozycja, która rozpoczyna się historią wiejskiego dziecka krytykowanego za swoje zamiłowanie do rzeźbiarstwa, a kończy momentem wielkiego sukcesu (jak na tamte czasy), kiedy ten sam chłopiec jest prawą ręką wielkiego mistrza Wita Stwosza i razem z nim świętuje odsłonięcie ołtarza w Kościele Mariackim, sprawia, że historia ta bardzo silnie oddziałuje na wyobraźnię.

Jednym z ważniejszych elementów tej opowieści jest oczywiście historia samego Wawrzusia Skowronka. Czytelnik przez kolejne rozdziały ma okazję obserwować, jak z nieporadnego dość dziecka chłopiec ewoluuje w coraz mężniejszego młodzieńca, który na końcu staje się nie tylko prawą ręką Wita Stwosza, ale także pomaga ująć groźnego przestępcę. Powieść bardzo mocno akcentuje uczciwość, moralność, dobre serce Wawrzusia, które w połączeniu z jego wyjątkowym talentem sprawiają, że chłopiec osiąga ogromny sukces jak na możliwości dziecka z małej małopolskiej wsi. Autorka tworzy przekonujący obraz postaci, która jest połączeniem talentu i skromności. Pracownia mistrza Wita pozwala mu rozwinąć umiejętności, ale o ich kształcenie uczeń mistrza Wita walczy sam swoją pracowitością.

Oprócz wątku dotyczącego głównego bohatera, w powieści rozwijane są wątki poboczne dotyczące:

  • Jaśka Śliwy – przyjaciela Wawrzusia, który przez naiwność dostał się pod rządy złodzieja,
  • Jana Długosza – kronikarza, który różnie sobie radził w kontaktach z dworem, pokazywana jest także mozolna praca Jana Długosza;
  • Królewicza Kazimierza – syna królewskiego, który zmarł przedwcześnie,
  • Czarnego Rafała – złodzieja, który przez długi czas pozostawał nieuchwytny; ten wątek sprawia, że powieść trzyma w napięciu prawie do samego końca. Czarny Rafał pojawia się już w III rozdziale, kiedy Wawrzuś uniemożliwia mu kradzież precjozów z kościoła, już wtedy złodziej poprzysięga chłopcu zemstę. Potem spotykają się kilka razy: przy Sukiennicach, przy bramie miejskiej w Krakowie, na trakcie do Wilna, kiedy złodziej prawie zabija chłopca. Ostatnie spotkanie – najbardziej dramatyczne – kończy się jednak zwycięstwem chłopca i Jaśka Śliwy, który doprowadzają do skutecznego schwytania złodzieja.
  • Wita Stwosza – mistrza średniowiecznego, który przez wiele lat mierzył się z wykonaniem dzieła swojego życia, czyli ołtarza do kościoła Mariackiego; ołtarz mariacki Wita Stwosza to bowiem dzieło okupione ogromnym wysiłkiem.

Głównym tematem „Historii żółtej ciżemki” są nie tylko przygody Wawrzusia, co opowieść o średniowiecznym społeczeństwie. Nie brakuje tutaj opisów wsi, jak i miast. Widzimy, jak bohaterowie się przemieszczają, gdzie śpią, jak spędzają wolny czas. Wiele uwagi poświęca się zarówno mieszkańcom wsi, jak i mieszczanom, złodziejom, a także wybitnym artystom, kronikarzom, a nawet królewskim dzieciom.

Bardzo ważnym elementem „Historii żółtej ciżemki” jest język powieści. Mimo że narrację prowadzi wszechwiedzący, trzecioosobowy narrator, to często patrzymy na świat z perspektywy konkretnych bohaterów, a kiedy oddaje się im głos, okazuje się, że mówią oni językiem staropolskim i gwarą. Nie brakuje charakterystycznych, historycznych zwrotów takich jak „obiadować”, „skiełznąć” (pośliznąć się) czy „dawać pozór” (pilnować). Gwary używają przede wszystkim mieszkańcy wsi, co widać szczególnie na początku powieści. Nie brakuje także profesjonalnego języka artystów – opis przygotowania ołtarza do kościoła Mariackiego Domańska rekonstruuje bardzo uważnie i posługuje się językiem artystycznym.

W „Historii żółtej ciżemki” pojawiają się opisy obyczajów i tradycji staropolskich. Przywołuje się przesądy i wierzenia. Narrator opisuje typowe wiejskie wesele, jarmark, a także krakowskie jasełka czy pochód Lajkonika.

Szereg wspomnianych lub prezentowanych w powieści wydarzeń historycznych i związanych z nimi postaci jedynie dopełnia tego obrazu i czyni „Historię żółtej ciżemki” ciekawym źródłem wiedzy o połowie XV wieku. Oczywiście nie jest to praca naukowa, ale fikcja, która pozwala wyobrazić sobie, jak żyło się w Polsce pod panowaniem Kazimierza Jagiellończyka.

Biografia autorki

Antonina Domańska była znana przede wszystkim jako autorka literatury kierowanej do dzieci i młodzieży. Urodziła się w 1853 roku w Kamieńcu Podolskim, zmarła zaś w 1917 roku w Krakowie.

Jej ojciec był lekarz Aleksander Kremer, matką – Modesta Płońska. Miała słynnych wujów – historyka sztuki Józefa Kremera oraz Karola Romana Kremera, który był architektem. Ważne jest także, że była ciotką Lucjana Rydla, przyjaciela Stanisława Wyspiańskiego. W Weselu, do którego powstania inspiracji dostarczył ślub Rydla, Domańska została sportretowana jako postać Radczyni.

Domańska była ważną postacią ówczesnego Krakowa, do którego przeniosła się w 1865 roku. Jej mężem został Stanisław Domański, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, neurolog. Jako pisarka debiutowała Domańska opowiadaniami opublikowanymi na łamach czasopisma „Wieczory Rodzinne”. Największą popularność przyniosły jej jednak przede wszystkim powieści i opowiadania historyczne pisane z myślą o młodszym odbiorcy. Najsłynniejszą jej powieścią jest „Historia żółtej ciżemki”, którą napisała w 1913 roku. Powieść w 1961 roku została zekranizowana przez Sylwestra Chęcińskiego. Drugi ważny tekst, napisany przez Domańską trzy lata wcześniej to „Paziowie króla Zygmunta”, którą to powieść z kolei Grzegorz Warchoł zamienił w 1989 roku w serial fabularny dla dzieci. To jednak nie wszystkie dzieła Domańskiej, warto pamiętać także o zbiorze baśni „Przy kominku” (1911), „Trzasce i zbroi” (1913), „Krysi Bezimiennej” (1914), nowelach „Złota przędza” (1918) czy „Kuglarz Matki Boskiej”(1920).

Potrzebujesz pomocy?

Młoda Polska (Język polski)

Teksty dostarczone przez Interia.pl. © Copyright by Interia.pl Sp. z o.o.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Prywatność. Polityka prywatności. Ustawienia preferencji. Copyright: INTERIA.PL 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone.