Autor już na wstępie informuje, że zamierza zadedykować książkę Leonowi Werth, swojemu przyjacielowi. Obawia się jednak, że dzieciom nie spodoba się dedykacja dorosłemu książki, która jest przeznaczona dla nich. Aby się usprawiedliwić, autor podaje ważne powody swojej decyzji: jego przyjaciel to
człowiek, który „potrafi wszystko zrozumieć”, a poza tym przebywa we Francji, gdzie szaleje wojna i trzeba dodać mu otuchy. W końcu decyduje się jednak na dedykację:
„Leonowi Werth
kiedy był małym chłopcem”.
1
Narrator jest pilotem, choć jako dziecko marzył o malarstwie. Gdy miał sześć lat, przeczytał o wężach boa, które połykają swe ofiary w całości, a później długo śpią i trawią. Na swoim pierwszym
rysunku przedstawił takiego węża trawiącego słonia, ale dorośli sądzili, że to kapelusz. Na drugim rysunku narrator narysował więc „węża boa otwartego” z widocznym słoniem w środku. Jednak i to dzieło nie spotkało się ze zrozumieniem dorosłych, którzy kazali chłopcu zająć się lepiej geografią, historią, matematyką i gramatyką. Chłopiec został więc
pilotem i znajomość geografii bardzo mu się przydała. Chcąc poznać, czy dorośli, z którymi przebywał, „naprawdę mogą wiele zrozumieć”, poddawał ich próbie z rysunkiem numer 1. Gdy ten ktoś widział na kartce kapelusz, narrator „zniżał się do jego poziomu” i rozmawiał z nim o brydżu, polityce i golfie, a nie o naprawdę ważnych sprawach, jak węże boa, gwiazdy czy dziewicze puszcze.
2
Narrator był samotny, bo nie znał osoby, z którą mógłby „naprawdę porozmawiać”. Pewnego razu zepsuł mu się samolot nad Saharą. Leciał sam, więc sam musiał naprawiać silnik. To jednak okazało się trudne i wieczorem położył się spać na piasku, tysiące kilometrów od jakichkolwiek osiedli ludzkich.
O świcie obudził go cichy głosik małego chłopca, który prosił, aby mu narysować baranka. Narrator ze zdumienia przecierał oczy, bo chłopczyk wcale nie wyglądał na zagubione i nieszczęśliwe dziecko. Poza tym prośba o rysunek w obliczu niebezpieczeństwa śmierci z pragnienia wydała mu się
zupełnie absurdalna. Narrator umiał rysować tylko „węże boa zamknięte” i „węże boa otwarte”, więc narysował rysunek numer 1. Jakież było jego zaskoczenie, gdy chłopczyk bezbłędnie rozpoznał, co przedstawia rysunek, i oznajmił, że on nie potrzebuje słonia w wężu boa, bo to są niebezpieczne
i zbyt duże zwierzęta. Narrator spróbował naszkicować baranka. Chłopcu jednak zwierzątko wydało się bardzo chore i poprosił o inny rysunek. Kolejny baranek był za dorosły, następny za stary.
Zniecierpliwiony narrator narysował skrzynkę, w której miał się znajdować odpowiedni baranek. Buzia chłopca rozpromieniła się: właśnie takiego baranka potrzebował.
3
Tajemniczy chłopczyk okazał się Małym Księciem, który przybył z innej planety. Zaintrygował go samolot narratora. Gdy dowiedział się, do czego to urządzenie służy, ucieszył się, że jego rozmówca także „spadł z nieba”. W ogóle zadawał wiele pytań. Skrzynkę, w której znajdował się narysowany baranek, przeznaczył na jego domek, ale z oburzeniem przyjął pomysł narratora, aby uwiązywać baranka w dzień do palika. Nie
wierzył, że zwierzątko mogłoby odejść, a poza tym oznajmił pilotowi, że w jego stronach jest bardzo mało miejsca. Melancholijnie dorzucił: „idąc prosto przed siebie, nie można zajść daleko (...)”.
4
Narrator zastanawia się, czy nie powinien zacząć swej opowieści jak baśni. Tęskni za Małym Księciem, który odszedł ze swoim barankiem sześć lat temu. Kupił farby i kredki, aby narysować swojego
przyjaciela i sytuacje z nim związane. Boi się, że zapomni o nim, dlatego próbuje go opisać. Nie pamięta już wielu szczegółów, może też mylić się w rzeczach najważniejszych. Mały Książę niczego mu
nie wyjaśniał, a on, niestety, nie widzi baranków zamkniętych w skrzyniach. Jest podobny do innych dorosłych.
Planeta, z której pochodził Mały Książę była niewiele większa od niego samego. Oprócz dużych planet, jak Ziemia, są też i takie, które trudno dostrzec przez teleskop. Astronomowie, którzy je odkrywają, nie nadają im imion, lecz oznaczają je numerami. Ojczyzną Małego Księcia
była najprawdopodobniej asteroida B-612. Zauważył ją jedyny raz w roku 1909 astronom z Turcji. O swoim odkryciu opowiedział na Międzynarodowym Kongresie Astronomów, ale nie potraktowano go poważnie ze względu na jego śmieszny strój. Jednak, gdy w 1920 roku Turek wystąpił w eleganckim fraku, uwierzono mu. Narrator zauważa, że dorośli zwykle tak się zachowują: żądają konkretnych i ścisłych informacji, by móc w nie uwierzyć. Dlatego pilot stwierdza, że „dzieci powinny być bardzo wyrozumiałe dla dorosłych”.
5
Narrator co dzień dowiadywał się czegoś nowego o ojczyźnie przyjaciela. Trzeciego dnia Mały Książę opowiedział mu o kłopotach z baobabami. Cieszył się, że baranek pożywia się również krzewami i będzie na jego planecie zjadał małe baobaby, które stanowią wielkie niebezpieczeństwo: rozrastają się, przebijają korzeniami tę małą planetę i mogą ją rozsadzić. Trzeba pamiętać, aby regularnie je wyrywać, gdy tylko można odróżnić je od innych pożytecznych krzewów. Za radą Małego
Księcia narrator narysował te olbrzymie drzewa, aby ostrzec inne dzieci.
6
Mały Książę bardzo lubił patrzeć na zachód słońca. Na swej niedużej planecie wystarczyło, by zrobił parę kroków i mógł oglądać zachodzące słońce, gdy tylko tego zapragnął. Na Ziemi, gdy we Francji zmierzcha, w Stanach Zjednoczonych jest południe. A
do tak odległych miejsc nie można przenieść się w ciągu chwili.
Mały Książę lubił oglądać zachód słońca, gdy był smutny. Kiedyś oglądał go aż czterdzieści trzy razy...
7
Piątego dnia Mały Książę próbował dociec, do czego służą kwiatom kolce. Narrator akurat zajęty był naprawianiem silnika. Martwił się, że nie zdoła usunąć usterki, a woda do picia już się kończyła. Odpowiedział więc nieco szorstko, że kwiaty wytwarzają kolce z czystej
złośliwości. Mały Książę nie wierzył. Sądził, że kwiaty są słabe i chcą w ten sposób dodać sobie odwagi. Gdy narrator opryskliwie odparł, że jego to nie obchodzi, bo zajmuje się poważnymi sprawami,
Mały Książę zdenerwował się. Zarzucił narratorowi, że zachowuje się jak dorosły i jak pewien purpurowy Pan, który nigdy nie powąchał kwiatu, nigdy nikogo nie kochał, lecz całymi dniami zajmował się
dodawaniem i wciąż powtarzał, że jest poważnym człowiekiem. Mały Książę martwił się, że baranek może, nie zdając sobie sprawy, co robi, zjeść „jedyną na świecie różę”, która istnieje na jego planecie. A gdyby zabrakło ukochanej róży, Mały Książę czułby się tak, jakby zgasły wszystkie gwiazdy.
Narratorowi zrobiło się wstyd. Ukołysał płaczącego Księcia i obiecał, że barankowi narysuje kaganiec, a róży zbroję.
8
Ukochana róża Małego Księcia wykiełkowała niespodziewanie wśród zwykłych kwiatów rosnących na jego planecie. Długo przygotowywała się do wyjścia z pąka. Chciała być olśniewająco piękna. I była. Oczarowała Małego Księcia. Szybko spostrzegł on jednak, że róża „nie grzeszy skromnością” i zachowuje się wyniośle. Kazała się wieczorem przykrywać kloszem, bo bała się przeciągów i przeziębienia. Chełpiła się swoimi czterema kolcami, które miały bronić ją przed każdym napastnikiem. Gdy Mały Książę przyłapał ją na próbie skłamania, przestał jej ufać, choć „jego miłość była pełna dobrej woli”. Później wyrzucał sobie, że oceniał ją po słowach, a nie po czynach i nie dostrzegł czułości kryjącej się za jej „nieporadnymi krętactwami” .
9
Przed swą ucieczką, która stała się możliwa dzięki przelotowi wędrownych ptaków, Mały Książę starannie przeczyścił wulkany, które znajdowały się na jego planecie: dwa czynne i jeden wygasły. Gdy
wulkany są czyste, wtedy nie wybuchają. Wyrwał ostatnie kiełki baobabów, a gdy ostatni raz podlał różę i trzymał klosz, aby ją przykryć, zrobiło mu się bardzo smutno. Sądził, że już tu nie wróci. Przy pożegnaniu róża łagodnym tonem przeprosiła go za swoje zachowanie. Wyznała, że go kocha, a to, że on o tym nie wie, jest jej winą. Ale on też był niemądry. Pragnie, żeby Mały Książę był teraz szczęśliwy. Nie potrzebuje już klosza, bo wcale nie jest przeziębiona.
Gdy już to wszystko powiedziała, kazała Małemu Księciu szybko odejść. Nie chciała, aby spostrzegł jej łzy: „Była bardzo dumną różą (...)”.
10
Z planetą Małego Księcia sąsiadowały asteroidy 325, 326, 327, 328, 329 i 330. Mały Książę postanowił je odwiedzić.
Na pierwszej mieszkał Król, który jednak nie miał żadnych poddanych, choć utrzymywał, że jest władcą absolutnym i powszechnym, i słuchają go nawet gwiazdy. Ucieszył się na widok gościa i od razu nazwał go swym poddanym, bo „dla królów wszyscy ludzie są poddanymi”. Król wydawał rozkazy rozsądne, to znaczy wymagał od każdego tyle, ile ten mógł z siebie dać. Gdy Mały Książę ziewnął, Król kazał mu przestać, ale po tłumaczeniach gościa, że nie może się powstrzymać i jest zmęczony, rozkazał, aby Mały Książę ziewał. Ale Mały Książę speszył się i teraz nie
mógł się zmusić do ziewnięcia. Król więc rozkazał, aby poddany raz ziewał, a raz nie...
Mały Książę poprosił Króla, aby rozkazał słońcu zajść. Chciał obejrzeć zachód. Władca powiedział, że owszem, spełni życzenie swego poddanego, ale gdy będą odpowiednie warunki - wszak „władza opiera się przede wszystkim na rozsądku”, a gdy wyda się rozkaz niemożliwy do spełnienia, dojdzie do buntu. Odpowiednie warunki do zachodu słońca będą natomiast wieczorem.
Mały Książę zaczął się nudzić i chciał odejść, ale Król zatrzymywał go obietnicą stanowiska ministra sprawiedliwości. Mały Książę miałby sądzić jedynego na planecie szczura: skazywać go na śmierć i
ułaskawiać. Mógłby także sądzić samego siebie. Jednak Mały Książę nie dał się skusić ani tą propozycją, ani stanowiskiem ambasadora. Opuścił planetę Króla, myśląc, że „dorośli są bardzo dziwni”.
11
Kolejną planetę zamieszkiwał Próżny. Brakowało mu wielbicieli, więc bardzo ucieszyła go wizyta gościa. Poprosił, aby Mały Książę oklaskiwał go. Próżny kłaniał się wówczas swym wyjątkowym kapeluszem. Wyjaśnił, że podziwianie polega na
tym, iż uważa się kogoś za najprzystojniejszego, najinteligentniejszego i najbogatszego na całej planecie. Nie przeszkadzało mu, że na tej planecie jest sam. Mały Książę podziwiał go, ale szybko się
znudził i odchodząc, zastanawiał się nad osobliwością dorosłych.
12
Na następnej planecie mieszkał Pijak. Siedział przed stosem pełnych i pustych butelek. Powiedział, że pije, aby zapomnieć, że się wstydzi. A wstydzi się tego, że pije. Te słowa wprawiły Małego Księcia w głęboką zadumę.
13
Czwartą planetę zamieszkiwał Bankier, który nieustannie przeliczał należące do niego gwiazdy. Nie miał czasu na nic innego. Uważał, że podchodzi do życia poważnie i nie zajmuje się głupstwami. Mieszkał tu od pięćdziesięciu czterech lat i tylko trzy razy pozwolił się oderwać od pracy:
dwadzieścia dwa lata temu, gdy spadający chrabąszcz narobił wielkiego hałasu, jedenaście lat temu, gdy dostał ataku reumatyzmu (nie ma czasu na ruch) i teraz, gdy przeszkodził mu Mały Książę. Gwiazdy
należały do Bankiera, bo to on wpadł na pomysł, że można je mieć. To tak samo, jak z innymi rzeczami: z pomysłem, który się opatentuje, z odkrytą wyspą, która staje się własnością odkrywcy czy jak ze
znalezionym diamentem.
Mały Książę nie mógł zrozumieć, jakie korzyści czerpie Bankier z posiadania ponad pięciuset milionów gwiazd. Ten tłumaczył, że po prostu jest bogaty i to wystarczy. Może kupować nowe gwiazdy i
umieszczać je w banku. Mały Książę znów zastanawiał się nad dziwnością dorosłych. Powiedział, że jego wulkany, które czyści systematycznie, mają z niego pożytek; jego róża, którą podlewa, także ma z
niego pociechę. Bankier nie wiedział, co na to odpowiedzieć. Mały Książę powędrował dalej.
14
Następna planeta była najmniejsza ze wszystkich. Znajdowała się tutaj tylko latarnia uliczna i Latarnik. Mały Książę pomyślał, że choć nie ma tu domów i innych ludzi zajęcie Latarnika nie jest absurdalne, bo jest ładne. Kiedy zapala latarnię, to tak, jakby świeciła jeszcze jedna gwiazda. A kiedy gasi,
to tak, jakby gwiazda szła spać.
Latarnik narzekał, że planeta z roku na rok obraca się coraz szybciej, a on, zgodnie z zarządzeniem, musi zapalać latarnię wieczorem, a gasić rano. Teraz planeta robi jeden obrót na minutę. Latarnik
nie ma kiedy odpocząć.
W czasie rozmowy z Małym Księciem mężczyzna wciąż gasił i zapalał latarnię. Nie przydała mu się rada gościa, aby powolutku okrążał swoją planetę: pozostanie wtedy cały czas w słońcu i będzie mógł
odpoczywać. Latarnik najbardziej lubił bowiem spać. Mały Książę darzył go sympatią i z żalem opuszczał jego planetę. Pomyślał, że Latarnika wyśmiałby i Król, i Próżny, i Pijak, i Bankier. Ale jemu
ten człowiek nie wydawał się śmieszny - nie zajmował się wyłącznie sobą.
15
Na szóstej, największej planecie, mieszkał Geograf. Wyjaśnił, że jest uczonym, który wie, gdzie znajdują się góry, morza, rzeki i pustynie. Nie potrafił jednak odpowiedzieć Małemu Księciu, czy w jego ojczyźnie są te wytwory przyrody. Geograf był zbyt
ważną osobą, by sprawdzić to osobiście. On tylko zapisywał w księgach to, o czym donieśli mu badacze. A u niego brakowało ich, dlatego chciał, by Mały Książę został takim badaczem. Wielcy geografowie zadają pytania badaczom, notują wspomnienia i każą im udowodnić swoje odkrycia, na przykład
przynieść wielkie kamienie z odkrytej wielkiej góry. Sprawdzają również moralność badaczy: ci nie mogą być kłamcami ani pijakami (widząc podwójnie, mogliby składać mylące sprawozdania).
Geograf prosił, aby Mały Książę opisał swoją planetę. W opowiadaniu Mały Książę wspomniał o swej róży, ale Geograf przerwał mu, mówiąc, iż geografia nie zajmuje się tak efemerycznymi zjawiskami. Mały
Książę żądał wyjaśnienia tego terminu. Geograf wytłumaczył, że „efemeryczny” znaczy „zagrożony rychłym zniknięciem”. To wprawiło Małego Księcia w zdumienie i wywołało w nim poczucie winy, że zostawił swą bezbronną różę samą.
16
Mały Książę zawędrował na Ziemię. Na naszej planecie żyje około dwóch miliardów dorosłych (kilkuset królów, kilka tysięcy geografów, kilkaset tysięcy bankierów, kilka milionów pijaków, kilkaset milionów próżnych). Zanim wynaleziono
elektryczność, cała rzesza latarników zapalała wieczorami latarnie. Świetlna łuna sprawiała niesamowite wrażenie. Tylko dwóch latarników, jeden na biegunie północnym i jeden na południowym, pracowało
zaledwie dwa razy do roku.
17
Tak naprawdę, to ludzie zajmują na Ziemi bardzo mało miejsca. Wszyscy zmieściliby się na najmniejszej wysepce na Pacyfiku. Ale dorosłym wydaje się, że są najważniejsi i najwięksi.
Mały Książę znalazł się na pustyni w Afryce. Był zdziwiony, że na Ziemi nie ma ludzi. Jeszcze bardziej zadziwił go wąż, którego spotkał. Wąż wyjaśnił Małemu Księciu, że na pustyni ludzie nie mieszkają. Mały Książę zauważył, że w tym miejscu dokucza trochę samotność, ale wąż odpowiedział, iż dokucza ona także wśród ludzi. Mały Książę
nie rozumiał słów węża, który twierdził, że „każdego, kogo dotknie, oddaje ziemi, z której pochodzi” i jeżeli Mały Książę zatęskni kiedyś za swoją planetą, on mu pomoże.
18, 19
Na pustyni Mały Książę spotkał jedynie kwiatek. Zapytał o ludzi. Kwiatek widział kiedyś karawanę i przypomniał sobie, że ludzi było sześciu lub siedmiu. Ale oni nie mają korzeni, więc wiatr przenosi ich z miejsca na miejsce. Małego Księcia
dziwiła wysokość ziemskich gór. Na swojej planecie miał tylko trzy wulkany, które sięgały mu do kolan. Wspiął się na szczyt stromizny i krzyknął: „Dzień dobry!”, odpowiedziało mu tylko echo.
20
Mały Książę zaszedł do ogrodu pełnego róż. Gdy dowiedział się, że te kwiaty nazywają się tak samo, jak jego ukochana, zdumiał się: wszak ona twierdziła, że jest jedyna na świecie. A potem pomyślał, że gdyby jego róża zobaczyła ten ogród,
zdenerwowałaby się i udawałaby, że umiera. A on musiałby udawać, iż wierzy w jej chorobę. Doszedł do wniosku, że nie jest prawdziwym wielkim księciem, bo posiada jedynie najzwyklejszą różę i trzy
malutkie wulkany, w tym jeden wygasły. Zasmucił się i rozpłakał.
21
Mały Książę spotkał lisa, który prosił, aby go oswoić. Wyjaśnił, że „oswoić” to znaczy stworzyć więzy, być sobie nawzajem potrzebnym. Oswajać trzeba powoli, cierpliwie. Mały Książę chętnie oswoił lisa. Dzięki lisowi zrozumiał też, że jego róża jest dla niego najważniejsza, bo to jej właśnie poświęcił tak wiele czasu. I, choć wygląda ona jak setki innych róż, jest wyjątkowa, bo „to, co najważniejsze, jest niewidoczne dla oczu”. Należy „patrzeć sercem” i czuć się odpowiedzialnym za tego, kogo się oswoiło. Lis zwrócił także uwagę Małego Księcia na konieczność zachowania rytuału, czyli tego, co „sprawia, że jakiś dzień lub godzina różnią się od pozostałych dni i godzin” .
22
Następną osobą, którą zobaczył Mały Książę, był Zwrotniczy. Obaj dziwili się podróżującym bez celu ludziom i zazdrościli dzieciom, które, jako jedyne, wiedzą, czego chcą i z zadowoleniem oglądają przez okna pociągów krajobraz.
23
Kolejną spotkaną osobą był Sprzedawca pigułek gaszących pragnienie. Jedna połknięta tabletka powodowała, że przez tydzień nie chciało się pić. Sprzedawca wyjaśnił, że to daje oszczędność rzędu pięćdziesięciu trzech minut tygodniowo. Mały Książę pomyślał, iż on
wolałby przez owe minuty przespacerować się do źródła.
24
Minął tydzień, odkąd narrator spotkał Małego Księcia. Samolot nie był jeszcze naprawiony, a cały zapas wody się skończył. Mały Książę zaproponował, aby poszukali studni. Narratorowi pomysł szukania studni na pustyni wydał się absurdalny, ale zgodził się. Mały Książę zauważył melancholijnie, że pustynia właśnie dlatego jest piękna, że kryje w sobie studnię. Te słowa
przypomniały narratorowi dom, w którym kiedyś mieszkał. Mówiono, iż w domu znajduje się ukryty skarb. Ta legenda nadawała domowi niezwykłą tajemniczość i piękno.
Podczas poszukiwań studni Mały Książę poczuł senność. Narrator wziął go na ręce i wyczuł jego kruchość. Wzruszony, szedł dalej, myśląc, że najpiękniejsze w Małym Księciu jest jego przywiązanie do
ukochanej róży, które „promieniuje z niego niczym światło lampy” .
25
Wkrótce narrator i Mały Książę znaleźli studnię. Wyglądała ona nie jak typowa studnia saharyjska, ale jak ocembrowana studnia wiejska. Mały Książę pił i było widać, że dla niego jest to „cicha radość świątecznego dnia”. Ta woda „zrodziła się z marszu pod gwiazdami” i „była dobrodziejstwem dla serca, zupełnie jak upominek” .
Mały Książę ubolewał nad ludźmi, którzy miotają się po świecie bez celu, hodują tysiące róż i nie znajdują w nich tego, czego szukają.
Mijała właśnie rocznica, gdy Mały Książę znalazł się na Ziemi. Tęsknił już bardzo za swą ojczyzną i wracał na miejsce, w którym spadł. Narrator ze smutkiem dotrzymał obietnicy (narysował kaganiec dla
baranka, aby uchronić różę Małego Księcia). Później Mały Książę kazał mu iść naprawiać samolot i prosił, aby wrócił wieczorem następnego dnia.
26
Gdy narrator przyszedł wieczorem, usłyszał rozmowę Małego Księcia z jadowitym wężem, który kiedyś zaoferował mu pomoc w powrocie na jego planetę. Mały Książę upewniał się, czy wąż ma skuteczny jad i umawiał się z nim na dzisiejszą noc w miejscu, od którego zaczął swą ziemską
wędrówkę. Przerażonemu narratorowi powiedział, że to tylko będzie wyglądało tak, jakby umierał, ale naprawdę wcale się tak nie stanie: on zrzuci tylko zbyt ciężkie ciało i wróci na swą odległą gwiazdę. A dziś w nocy gwiazda znajdzie się dokładnie nad miejscem, gdzie Mały Książę spadł rok temu. Pocieszał zasmuconego narratora, mówiąc, że na zawsze pozostanie jego przyjacielem. Kiedy ten będzie patrzył w rozgwieżdżone niebo, będzie mu się wydawało, że wszystkie gwiazdy śmieją się do niego, bo Mały Książę będzie mieszkał i śmiał się na jednej z nich. Wzruszony narrator
wyznał, że bardzo lubi słuchać śmiechu przyjaciela.
Mały Książę nie chciał, aby narrator był w nocy świadkiem jego spotkania z wężem. Narrator jednak nie zostawił go samego. Przypomniał sobie słowa lisa: „Jeżeli ktoś pozwolił się oswoić, będzie być może trochę płakał”. Gdy doszli na wyznaczone miejsce, wąż owinął się dookoła kostki Małego Księcia, który po chwili upadł bezszelestnie na piasek.
27
Narrator naprawił samolot i wrócił do swoich. Smutek wytłumaczył zmęczeniem. Od tamtej chwili minęło sześć lat. Narrator wciąż lubi patrzeć na gwiazdy i słuchać ich „śmiechu”. Wierzy, że Mały Książę powrócił na swą planetę, bo nie znalazł ciała
chłopca. Czasem martwi się, bo zapomniał przy kagańcu dla baranka dorysować skórzany pasek. Kaganiec jest więc nieprzydatny. Częściej jednak myśli, że Mały Książę tak kocha swoją różę, że nigdy nie
spuści baranka z oczu i będzie chronił ukochaną przed niebezpieczeństwem. Czuje się przecież za nią odpowiedzialny.
Dla narratora, podobnie jak dla dzieci kochających Małego Księcia, poczynania baranka i los róży są istotne. „Lecz żaden dorosły nie zrozumie, jakie to jest niezmiernie ważne!”
Autor już na wstępie informuje, że zamierza zadedykować książkę Leonowi Werth, swojemu przyjacielowi. Obawia się jednak, że dzieciom nie spodoba się dedykacja dorosłemu książki, która jest przeznaczona dla nich. Aby się usprawiedliwić, autor podaje ważne powody swojej decyzji:
jego przyjaciel to człowiek, który „potrafi wszystko zrozumieć”, a poza tym przebywa we Francji, gdzie szaleje wojna i trzeba dodać mu otuchy. W końcu decyduje się jednak na dedykację:
„Leonowi Werth
kiedy był małym chłopcem”.
Narrator-pilot został zmuszony do awaryjnego lądowania na Saharze. W trakcie naprawy samolotu zobaczył tajemniczego jasnowłosego chłopca, który przedstawił się jako mieszkaniec asteroidy B-612 i zażyczył sobie, aby pilot narysował mu baranka. Tak zaczęła się ich przyjaźń. Mały Książę opowiedział pilotowi o wizytach na różnych planetach, o uczuciach do jego róży, o przyjaźni z lisem, oraz o spotkaniu ze złowrogim wężem. Według Małego Księcia „dorośli są bardzo dziwni”
- nie potrafią się cieszyć światem, wciąż coś obliczają, albo okłamują sami siebie. Niektórzy pogrążają się nawet w nałogach, jak Pijak - mieszkaniec jednej z planet. Tylko pilot okazał się dorosłym,
który potrafi myśleć i odczuwać jak dziecko.
W końcu nadszedł moment rozstania - Mały Książę udał się do węża, który miał go ukąsić, a wtedy bohater mógł się przenieść na swoją planetę. Narrator wciąż wspomina spotkanie z Małym Księciem, pod wpływem którego odzyskał
umiejętność patrzenia na świat oczami dziecka, które widzi i rozumie więcej niż dorośli.
Mały Książę to książka wyjątkowa ze względu na bogactwo treści. Zwykło się ją określać jako baśń filozoficzną: zawiera wiele sentencji na temat miłości, przyjaźni, wrażliwości, odpowiedzialności. Pisarz pokazał różnicę między sposobem odbierania świata przez dzieci i dorosłych. Ukazał niepowtarzalną dziecięcą wrażliwość, niewinność, czystość uczuć, umiejętność rozumienia rzeczy trudnych, która paradoksalnie zanika u dorosłych.
- Prolog - wspomnienia pilota z dzieciństwa.
- Awaryjne lądowanie na Saharze.
- Spotkanie z Małym Księciem.
- Opowieści chłopca o jego planecie, wrażeniach z podróży międzygwiezdnych oraz o pobycie na Ziemi.
- Wspólna wędrówka w poszukiwaniu wody.
- Dotarcie do studni.
- Naprawa silnika.
- Rozstanie Małego Księcia z pilotem.
- Epilog - tęsknota za przyjacielem, przebywającym znowu na odległej planecie.
Mały Książę - główny bohater utworu. Jest to mały chłopiec, który przybył na Ziemię z planety B-612. Jest to drobne jasnowłose dziecko o kędzierzawej czuprynie. Pisarz przedstawia go w ten sposób: „... był uroczy, śmiał się i chciał mieć baranka”. Mały Książę przybył na Ziemię w poszukiwaniu przyjaciela i znalazł go w osobie pilota.
Najważniejsze jest, że Mały Książę jest dzieckiem - dopiero poznaje Ziemię, ludzi, uczy się także nazywać uczucia. Jego spojrzenie na świat jest świeże i czyste, nieskażone wiedzą, wpływem innych. W opowiadaniach Małego Księcia o jego asteroidzie
on sam występuje jako mądra, wrażliwa i delikatna istota. Stać go na cierpliwość i wyrozumiałość wobec róży, którą kocha i która jest dla niego jedyna (o tym przekona się jednak dopiero na Ziemi). Jest bardzo opiekuńczy i odpowiedzialny.
Mały Książę to mądry, dojrzały, doświadczony bohater. Umie czerpać z życia: sam się uczy, ale i udziela nauk pilotowi. Wie, że szczęście i nieszczęście, dobro i zło splatają się ze sobą, należy więc umieć je odróżnić i umieć przeżywać radość i smutek - i to są właśnie sprawy najważniejsze. Dorównuje im tylko miłość, która wymaga od kochającego odwagi i poświęcenia. Jest wspaniałym przyjacielem - otwartym, szczerym, spontanicznym, wrażliwym. Cechują go wewnętrzne piękno i szlachetność. To postać wyjątkowa i
niezwykła, jedyna w swoim rodzaju.
Pilot (a zarazem narrator) - jest dorosłym, samotnym człowiekiem, który zachował zdolność czystego, „szczerego” - dziecięcego spojrzenia na świat. Została ona przytłumiona, ale Mały Książę budzi w pilocie dziecko, które zaczyna właściwie oceniać i doskonale rozumie małego przybysza. Kiedy się spotykają, pilot jest „poważny”, uważa, że problemy
Małego Księcia dotyczące róży, planety i baobabów są błahe i nieprawdziwe. Z czasem stają się one najważniejsze na świecie. W pilocie budzi się wrażliwość, delikatność, skłonność do wzruszeń, zrozumienie dla małego przyjaciela: „z czasem pojąłem smutek życia, jakie wiodłeś”, „Kraina łez jest jedną wielką tajemnicą”. Pod wpływem Małego Księcia pilot poznaje wartość szczęścia i uczy się je przeżywać. Wie, że można odnaleźć radość w rzeczach z pozoru błahych i nieważnych, ponieważ szczęścia trzeba szukać sercem.
Pilot to dobry, wrażliwy człowiek. Dzięki małemu przyjacielowi zaczyna inaczej patrzeć na świat.
róża - jest piękna, powabna, świadoma swej urody i czaru. Przybyła na planetę Małego Księcia jako małe ziarnko. Róża zachowuje się jak piękna kobieta - jest kapryśna i kokieteryjna, żąda opieki i komplementów. Chce być podziwiana i uwielbiana, odgrywa „wielką damę, przewrażliwioną nieco na punkcie własnej osoby”. Jest dumna, nie ujawnia własnych uczuć, pod kolcami ukrywa swoją prawdziwą naturę. Mały Książę mówi o niej „Ta róża jest bardzo skomplikowana”. I ma rację, ponieważ róża jest w rzeczywistości mądrą, wrażliwą, umiejącą się przyznać do własnych błędów istotą. Potrafi być łagodna i spokojna. Ona również kocha Małego Księcia, ale nie zatrzymuje go. Wie, że musi sam odkryć potęgę uczucia, jakim ją darzy, i dobrowolnie wrócić na swoją planetę.
lis - zwykle w bajkach lis jest alegorią cech negatywnych: przebiegłości, sprytu, chytrości. W utworze Saint-Exupéry'ego lis jest upersonifikowany, uczy Księcia, czym jest przyjaźń i jak ją pielęgnować. Postać również nierealna.
Król - reprezentuje ludzi, którzy nade wszystko cenią sobie władzę, dla których wszystkie działania zmierzają do podporządkowania sobie innych.
Próżny - typ człowieka, który jest skoncentrowany jedynie na sobie, ważne jest dla niego to, by był wielbiony i oklaskiwany.
Latarnik - człowiek, który bezwolnie wykonuje polecenia i rozkazy, nie zastanawiając się nad ich sensem i celowością. Jest jednak pracowity, to jedyna jego zaleta.
Pijak - typ nałogowca, mężczyzny, który postępuje nie tylko wbrew zasadom społecznym, ale również wbrew logice.
Bankier - jest postacią symbolizującą filozofię materialistyczną, reprezentuje ludzi, dla których dobra materialne są wartością, której poświęcili swoje życie. Bankier, podobnie jak Pijak i Latarnik, nie
potrafi powiedzieć, czemu tak naprawdę służą jego zabiegi.
Geograf - „pseudonaukowiec”. Nie jest badaczem, bo nie ma czasu na „łazikowanie”. Pisze księgi, jest zwykłym biurokratą. On również wykonuje pracę pozbawioną sensu i celu.
Akcja rozpoczyna się w momencie przymusowego lądowania pilota na Saharze i trwa 8 dni, podczas których rozmawia on z Małym Księciem. Miejsce akcji utworu to Sahara na planecie Ziemia, gdzie zmuszony był wylądować pilot - narrator, tam również spotyka on Księcia. Miejsce to również można interpretować parabolicznie, Sahara może symbolizować sytuację człowieka na Ziemi, jego
samotność i opuszczenie.
GENEZA: Mały Książę powstał w 1942 r. w Ameryce z myślą o przyjacielu autora, który cierpiał w okupowanej przez Niemców Francji. Z dedykacji wnioskować można, iż tekst ten poświęcony będzie przyjaźni. Poprzedzająca właściwy tekst wypowiedź jest informacją również o tym, że spotkamy tu dwóch adresatów: dziecko i osobę dorosłą.
Autor zadedykował Małego Księcia dzieciom, ponieważ w nich ocalić można to, co ginie wraz z dorastaniem, mianowicie: samodzielność, bezpośredniość uczuć, odczuwanie świata jako jedności i postrzeganie go ze szczególnym zmysłem
obserwacji, godzenie fantastyki z realnością. Dziecięctwo zostało tu przedstawione jako składnik ducha twórczego, artystycznego. Ta powieść to terapia przeciwko chorobie zwanej dorosłością.
GATUNEK: Narrator pierwszoosobowy rozpoczyna swą opowieść słowami: „Chciałbym zacząć tę historię, jak zaczyna się baśń”. Obawiając się jednak, że nie zostanie potraktowany poważnie, wprowadza elementy urealniające sytuację: awaria samolotu, przymusowe lądowanie na pustyni z dala od ludzkich siedzib, bohatera swej
powieści umieszcza na planecie określonej przez astronomów symbolem B-612. Historia Małego Księcia oparta jest jednak na typowym dla baśni temacie podróży, podczas której główny bohater zdobywa
doświadczenie i mądrość życiową. Podobnie jak w baśni zwierzęta i rośliny mówią ludzkim głosem, a Książę opuszcza swoją planetę, wykorzystując odlot ptaków. W podobnie fantastyczny sposób na nią
powraca.
Sprzeczne natomiast z konwencją baśni jest zakończenie, gdyż główny bohater ginie w świecie ludzi, a nie zwycięża. Żyje jednak w pamięci narratora i czytelników. Ponadto opowieść o Małym Księciu i jego wędrówce po planetach odkrywa przed czytelnikami
wiele prawd filozoficznych i moralnych. Biorąc pod uwagę wszystkie te specyficzne cechy utworu A. de Saint-Exupéry'ego, określić go można jako baśń filozoficzną.
Historia Małego Księcia została skonstruowana na zasadzie zderzenia dwóch światów: świata wartości dziecka ze światem wartości, jakim hołdują dorośli. Król, Próżny, Pijak, Latarnik, Bankier, Geograf są uosobieniem cech charakterystycznych dla sposobu zachowania się ludzi „poważnych”. Autor obnaża ich próżność, głupotę, nałogi, patrzenie na świat przez pryzmat materialnych korzyści, żądzę posiadania władzy, brak poszanowania dla wartości nadrzędnych, jakimi są: miłość, przyjaźń,
odpowiedzialność, wierność jakiejś idei. Nie cenią dobroci, nie szanują tego, co wzniosłe i piękne. Ludzie dorośli nie mają wyobraźni i nie potrafią wykształcić w sobie altruizmu.
Altruizm - postępowanie nacechowane troską o los innych ludzi oraz gotowością poświęcenia interesów osobistych dla dobra społecznego (przeciwieństwo egoizmu).
Utwór Mały Książę jest opowieścią o dojrzewaniu głównego bohatera do miłości i przyjaźni. Róża i lis to symboliczne postacie, które uczestniczą w duchowej przemianie bohatera. Podróże Księcia uczą go, iż wartościami nadrzędnymi w życiu są przyjaźń, miłość, odpowiedzialność za innych, wierność temu, w co się wierzy, dobroć, szacunek dla drugiego człowieka i poszanowanie jego wolności. Chłopiec przechodzi długą drogę do miejsca na pustyni, gdzie daje się ukąsić żmii i umiera.
Antoine de Saint-Exupéry żył w latach 1900-1944. Był francuskim pisarzem. Studiował architekturę. Po odbyciu służby wojskowej w lotnictwie w 1926 r. został pilotem. Latał na linii Tuluza - Casablanca i Dakar - Casablanca. Pełnił funkcję kierownika bazy pocztowej linii lotniczej w Rio de Oro (Maroko). Odbył wiele samotnych lotów nad Saharą. W
roku 1936 r. był korespondentem wojennym w Hiszpanii. Ostatnie miesiące swego życia spędził w bazach lotniczych Algieru, Sardynii i Korsyki. Zginął tragicznie, zestrzelony nad terytorium okupowanej Francji (31 lipca 1944 r.).
Małego Księcia Saint-Exupéry pisał w czasie wojny, podczas pobytu w Nowym Jorku w roku 1942, a ukończył go i wydał w 1943 r. Inne utwory pisarza to: Poczta na południe (1928), Nocny lot (1931), Ziemia planeta ludzi (1939), Pilot wojenny (1942), Cytadela (1942), List do zakładników (1943).
Dlaczego Mały Książę wyruszył w podróż?
Mały Książę wyruszył w podróż z dwóch powodów. Pierwszym z nich była próba ucieczki przed Różą, ponieważ zwątpił w szczerość jej uczuć:
*„Tak oto Mały Książę, pomimo dobrej woli, jaką kierował się w miłości, szybko zwątpił w uczucia róży. Wziął na serio jej nic nieznaczące słowa i stał się bardzo nieszczęśliwy”.
Bohater przyznał później, w rozmowie z pilotem, że był zbyt młody, aby umieć ją kochać:
„Wtedy zupełnie nie potrafiłem jej zrozumieć! Powinienem był oceniać ją po czynach, nie po słowach. Pachniała dla mnie i cieszyła blaskiem. Nie powinienem był uciekać! Należało się domyślić, że za jej nieporadnymi wybiegami kryje się czułość. W różach jest tyle sprzeczności! Ale byłem za młody, żeby umieć ją kochać”.
Mały Książę wyruszył w podróż również dlatego, że chciał znaleźć przyjaciela. Wspomina o tym w rozmowie z lisem, kiedy przybywa na Ziemię:
„Muszę jeszcze znaleźć przyjaciół i poznać mnóstwo rzeczy”. To właśnie lis uświadomił Małemu Księciu, co jest istotą przyjaźni i na czym ona polega. Chodzi o stworzenie więzi, na co ludzie nie mają już czasu:
„Można poznać tylko te rzeczy, które się oswoi — powiedział lis. — Ludzie nie mają czasu na poznawanie czegokolwiek. Kupują gotowe rzeczy w sklepach. Ponieważ jednak nie istnieją sklepy z przyjaciółmi, ludzie nie mają już przyjaciół. Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie!”
Dlaczego Mały Książę wrócił na swoją planetę?
Mały Książę wrócił na swoją planetę dla swojej róży. Bohater zrozumiał, że jego kwiat jest wyjątkowy, mimo że na Ziemi zobaczył ogród pełen pięknych i pachnących róż:
„Wcale nie jesteście podobne do mojej róży, nic jeszcze nie znaczycie — powiedział im. — Nikt was nie oswoił i wy nikogo nie oswoiłyście. Jesteście takie, jaki dawniej był mój lis. Był po prostu lisem podobnym do stu tysięcy innych lisów. Ale uczyniłem go swoim przyjacielem i teraz jest jedyny na świecie. [...]
Jesteście piękne, ale puste — dodał. — Za was nie oddałoby się życia. Oczywiście zwykły spacerowicz pomyślałby o mojej róży, że jest podobna do was. Ale ta jedna róża jest ważniejsza niż wy wszystkie, bo to ją podlewałem. Bo to ją umieściłem pod kloszem. Bo to ją chroniłem za parawanem. Bo to dla niej zabijałem gąsienice (oprócz dwóch lub trzech, żeby mieć motyle). Bo to jej słuchałem, kiedy się skarżyła lub przechwalała, a nawet czasami milczała. Bo jest moją różą”.
Mały Książę zdał sobie sprawę, że tym, co odróżnia jego różę od innych kwiatów, jest więź, jaka łączy ją z bohaterem. Przyjaźń z Małym Księciem uczyniła zarówno lisa, jak i różę wyjątkowymi, jedynymi na świecie. Chłopiec troszczył się o swój kwiat, podlewał go i chronił przed chłodem, nakładając specjalny klosz; słuchał skarg i narzekań róży, akceptował jej wady.
Mały Książę zrozumiał, że kocha różę, dlatego postanowił wrócić na swoją planetę. Wiedział jednak, że tym samym opuści swoich przyjaciół, których poznał na Ziemi: lisa i pilota. Choć rozstanie to było smutne, zarówno pilot, jak i lis nigdy nie zapomnieli o Małym Księciu. Lis wspominał chłopca patrząc na pszenicę, która mieniła się złotem tak, jak włosy Małego Księcia. Pilot natomiast myślał o swoim przyjaciela, spoglądając w gwiazdy.
Kiedy Mały Książę zrozumiał, że pokochał różę?
Mały Książę zrozumiał, że pokochał Różę, kiedy przybył na Ziemię i poznał Lisa:
„Zaczynam coś rozumieć — powiedział Mały Książę. — Jest taka róża… wydaje mi się, że mnie oswoiła”.
Zwierzę wyjaśniło chłopcu istotę przyjaźni. Bohater zrozumiał, że między nim a Różą powstała wyjątkowa więź. Mały Książę opiekował się kwiatem, od kiedy ten był małym ziarenkiem: podlewał go, chronił przed chłodem i upolował dla niego dżdżownice.
Początkowo jednak Mały Książę poczuł się oszukany. Kiedy zobaczył ogród pełen identycznych kwiatów, pomyślał, że róża go okłamała, mówiąc, że jest wyjątkowa i jedyna na świecie. Bohater nie rozumiał wtedy, że to nie wygląd czyni Różę unikalną. Kwiat, który rósł na planecie Małego Księcia, był jedyny na świecie, właśnie dzięki miłości i trosce, którą obdarzył go opiekun. Mały Książę sam przyznał, że był jeszcze zbyt młody, żeby umieć kochać swoją Różę. Dopiero podróż i przybycie na Ziemię pomogły zrozumieć bohaterowi, że kocha Różę. Dla Małego Księcia inne róże przestały mieć znaczenie, stały się bezwartościowe, ponieważ między bohaterem a nimi nie narodziła się więź.
Gdzie Mały Książę poznał lisa?
Mały Książę poznał lisa, kiedy opuścił swoją planetę, wyruszył w podróż i przybył na Ziemię. Bohater spotkał to zwierzę, kiedy wędrował po naszej planecie, w poszukiwaniu przyjaciela, zaraz po wizycie w ogrodzie pełnym róż. Chłopiec sądził, że jego róża go oszukała. Był rozżalony i płakał, leżąc na trawie.
— Kim jesteś? — spytał Mały Książę. — Jesteś bardzo ładny…
— Jestem lisem — odparł lis.
— Chodź pobawić się ze mną — zaproponował Mały Książę. — Jestem taki smutny…
— Nie mogę się z tobą bawić — powiedział lis. — Nie jestem oswojony.
— Ach, przepraszam — powiedział Mały Książę, lecz po zastanowieniu dodał: — Co to znaczy „oswoić”?
— Nie jesteś stąd — powiedział lis. — Czego szukasz?
— Szukam ludzi — powiedział Mały Książę. — Co to znaczy „oswoić”?
— To rzecz, o której niestety zapomniano — powiedział lis. — To znaczy „stworzyć więzy”.
— Stworzyć więzi?
— Naturalnie — powiedział lis. — Na razie jesteś dla mnie chłopcem podobnym do stu tysięcy innych chłopców. I wcale cię nie potrzebuję. Ty też mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem podobnym do stu tysięcy innych lisów. Jeżeli jednak mnie oswoisz, będziemy sobie wzajemnie potrzebni. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie…
Dzięki spotkaniu z lisem Mały Książę zrozumiał, czym jest prawdziwa przyjaźń i dlaczego jego róża jest wyjątkowa.
Jak Mały Książę umotywował swój powrót do róży?
Mały Książę umotywował swój powrót do róży, tym, że jest za nią odpowiedzialny. Odpowiedzialność ta łączy się z więzią, która powstała między nim a ukochanym kwiatem. Chłopiec wziął sobie do serca słowa lisa, który powiedział, że na zawsze stajemy się odpowiedzialni, za to, co oswoiliśmy. Bohater wrócił do róży, bo zrozumiał, że przyjaźń i miłość łączą się z odpowiedzialnością. Co ważne, Mały Książę tęsknił za różą, jeszcze zanim przybył na Ziemię. W czasie wizyty u geografa rozmyślał o niej, o tym jaka jest delikatna, krucha i bezbronna. Zaczął żałować, że porzucił kwiat, który wyrósł na jego planecie:
„Moja róża jest efemeryczna — pomyślał Mały Książę — a w dodatku ma tylko cztery kolce do obrony przed światem! A ja zostawiłem ją całkiem samą!”
Dopiero jednak wizyta na Ziemi i spotkanie z lisem uświadomiły bohaterowi, że opuszczając róże, popełnił błąd:
„Wtedy zupełnie nie potrafiłem jej zrozumieć! Powinienem był oceniać ją po czynach, nie po słowach. Pachniała dla mnie i cieszyła blaskiem. Nie powinienem był uciekać! Należało się domyślić, że za jej nieporadnymi wybiegami kryje się czułość. W różach jest tyle sprzeczności! Ale byłem za młody, żeby umieć ją kochać”.
Żeby powrócić do róży, Mały Książę musiał porzucić swoje ciało. Jego planeta była zbyt odległa, by mógł zabrać je ze sobą. Choć bohater bał się ukąszenia żmii, był gotowy zrobić wszystko, by powrócić do swojej ukochanej róży. W czasie pożegnania z pilotem Mały Książę mówił o tym, że „najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Mały Książę wrócił na swoją planetę, bo zrozumiał, że czyny róży są ważniejsze niż jej słowa i że naprawdę go kocha.
Jak Mały Książę ocenia spotkanych w czasie wędrówki?
Dla Małego Księcia spotkania te są bardzo dziwne. Bohater nie rozumie zachowania mieszkańców planet, które odwiedza. Co ważne, postawa każdej ze spotkanych postaci przypomina zachowania osób dorosłych. Król wymaga posłuszeństwa, choć na jego planecie nie ma poddanych, którymi mógłby rządzić. Mimo że sytuacja wydaje się absurdalna, władca przekazuje Małemu Księciu kilka ważnych prawd:
„Autorytet opiera się na rozsądku”,
„Należy wymagać tego, co można otrzymać”,
„Będziesz sam siebie sądzić. To najtrudniejsze”.
Choć słowa króla są mądre, stanowią zaprzeczenie jego postawy. Władca wymaga bowiem tego, co jest niemożliwe. Nie ma bowiem kim rządzić. Po spotkaniu z królem Mały Książę stwierdza, że dorośli są bardzo dziwni.
Na kolejnej planecie bohater spotyka Pyszałka. Chociaż mężczyzna żyje sam, uważa, że jest najpiękniejszy i najmądrzejszy. Prosi Małego Księcia, by ten go podziwiał i oklaskiwał. Pomysł ten wydaje się chłopcu zabawny, choć utrzymuje go w przekonaniu, że „dorośli są zdecydowanie dziwni”.
Kolejna wizyta zasmuca Małego Księcia. Chłopiec czuje się bezradny. Nie potrafił zrozumieć pijaka, który pije, żeby zapomnieć o wstydzie spowodowanym nadużywaniem alkoholu.
Kolejna planeta jest zamieszkała przez biznesmena. Człowiek ten jest bardzo zajęty, a sensem jego życia jest chęć posiadania. Biznesmen uważa, że gwiazdy, które liczy, należą do niego. Mały Książę tego nie rozumie. Wie, że można posiadać szalik albo różę, ale nie gwiazdy. Biznesmen może jedynie zapisać ich liczbę na kartce i schować ją. Podróżnik uważa, że w ten sposób biznesmen nie staje się właścicielem gwiazd. Mały Książę porównuje sposób myślenia biznesmena do rozumowania pijaka. Po tej wizycie bohater stwierdza, że „dorośli są naprawdę niezwykli”.
Piąta planeta jest najmniejsza ze wszystkich. Zamieszkuje ją latarnik. Na początku Mały Książę stwierdza, że zajęcie tego człowieka nie jest absurdalne. Niestety, zmienił zdanie, gdy okazuje się, że latarnik jest wierny rozkazowi, który przestał mieć jakikolwiek sens.
Na szóstej planecie Mały Książę spotkał starszego pana, który okazał się geografem, lecz nie wiedział nic na temat planety, którą zamieszkiwał. Dodatkowo zasmucił chłopca mówiąc, że róża jest efemeryczna, czyli „zagrożona rychłym wyginięciem”. To właśnie geograf zachęcił małego podróżnika do zwiedzenia Ziemi.
Tam Mały Książę dowiaduje się od lisa, że
„ludzie nie mają czasu na poznawanie czegokolwiek. Kupują gotowe rzeczy w sklepach. Ponieważ jednak nie istnieją sklepy z przyjaciółmi, ludzie nie mają już przyjaciół”.
Przekonuje się jednak, czym jest prawdziwa przyjaźń. Zaczyna rozumieć również, że jest odpowiedzialny za swoją różę, kocha ją i że chce do niej wrócić.
Które wartości Mały Książę cenił najbardziej?
Mały Książę najbardziej cenił miłość, przyjaźń, dobro, prawdę i piękno. Choć bohater nie wyraża tego w sposób bezpośredni, możemy się tego domyślać na podstawie jego licznych rozmów.
Chłopiec stwierdza na przykład w jednej z nich, że
„powinien oceniać różę po czynach, nie po słowach”.
Tylko tak bowiem możemy zrozumieć drugą osobę i poznać jej prawdziwe oblicze.
Dzięki lisowi Mały Książę zrozumiał natomiast, że
„dobrze widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”.
Oznacza to, że liczy się to, co mamy w środku, a nie to jak wyglądamy i co posiadamy. Zaprzeczeniem tej prostej prawdy są mieszkańcy planet, które odwiedził Mały Książę: król, dla którego najważniejsza jest władza; pyszałek, który pragnie, aby wszyscy go podziwiali, czy biznesmen, dla którego sensem życia jest gromadzenie bogactw w postaci gwiazd. To wszystko okazuje się niczym, jeśli nie ma się obok przyjaciela i kogoś, kogo można kochać.
Mały Książę uczy nas, że najważniejsze w życiu są miłość i przyjaźń. Przykład lisa i pilota udowadnia, że przyjaźń nie kończy się wraz z odejściem przyjaciela. Pilot będzie myślał o Małym Księciu, kiedy spojrzy w niebo. Lis będzie wspominał natomiast swojego przyjaciela, kiedy zobaczy złote kłosy pszenicy, kolorem przypominające włosy chłopca. Przesłanie Małego Księcia jest jasne. To przyjaźń i miłość sprawiają, że jesteśmy gotowi do poświęceń. Dzięki nim druga osoba staje się dla nas wyjątkowa, jedyna na świecie.
Co Mały Książę najbardziej lubił robić na swojej planecie?
Mały Książę na swoje planecie najbardziej lubił oglądać zachody słońca:
„Ale na twojej małej planecie wystarczyło, żebyś przesunął o kilka kroków krzesło. Mogłeś oglądać zmierzch tyle razy, ile miałeś na to ochotę”.
— Pewnego dnia widziałem zachód słońca czterdzieści trzy razy! — powiedziałeś, a nieco później dodałeś: — Wiesz, kiedy ktoś jest bardzo smutny, to kocha zachody słońca…
Mały Książę, na swojej planecie, miał również obowiązki. Czyścił wulkany (dwa czynne i jeden wygasły), wyrywał baobaby, a także troszczył się o różę: podlewał ją, upolował dla niej dżdżownice i podarował klosz, który chronił kapryśny kwiat przed przeciągami.
W jaki sposób Mały Książę oswoił lisa?
Mały Książę oswoił lisa, kierując się jego wskazówkami. Codziennie siadał na trawie w pewnej odległości od niego i cierpliwie czekał. Zwierzę spoglądało na chłopca kątem oka. Każdego dnia Mały Książę siadał coraz bliżej lisa, aż w końcu go oswoił:
„Trzeba okazać wiele cierpliwości — odparł lis. — Na początek usiądziesz w pewnej odległości ode mnie, o tak, na trawie. Będę na ciebie popatrywał kątem oka, a ty nie będziesz nic mówił. Język jest źródłem nieporozumień. Ale każdego dnia będziesz mógł usiąść trochę bliżej… Mały Książę wrócił nazajutrz.
— Szkoda, że nie wróciłeś o tej samej porze. Jeżeli przyjdziesz, dajmy na to, o czwartej po południu, już od trzeciej zacznę odczuwać szczęście. Czas będzie upływał, a ja będę coraz szczęśliwszy. O czwartej zacznę się wiercić i niepokoić: poznam cenę szczęścia! Jeżeli jednak będziesz przychodzić o dowolnej porze, nigdy nie będę wiedział, na którą godzinę mam przygotować swe serce… Rytuały są niezbędne.
— Co to jest rytuał? — spytał Mały Książę.
— To również jest coś, co niestety popadło w zapomnienie — powiedział lis. — Coś, co sprawia, że dany dzień różni się od innych dni, a godzina od innych godzin. Na przykład wśród moich myśliwych istnieje pewien rytuał. W czwartki idą potańczyć z dziewczętami z wioski. No i czwartek to cudowny dzień! Wypuszczam się wtedy na spacer aż po winnicę. Gdyby myśliwi szli na potańcówkę byle kiedy, każdy dzień byłby podobny do innych, a ja w ogóle nie miałbym wakacji. I tak Mały Książę oswoił lisa”.
Kiedy nastała chwila pożegnania, lis płakał. Choć rozstanie było smutne, zwierzę zapewniło Małego Księcia, że wiele zyskał. Kolor pszenicy, będzie bowiem już zawsze przypominał lisowi barwę włosów przyjaciela. Dzięki oswojeniu lisa Mały Książę zrozumiał, że róże z ogrodu nie są takie same, jak kwiat z jego planety. Róża jest wyjątkowa, ponieważ Mały Książę ją oswoił. Stał się za nią odpowiedzialny. Pokochał ją.
W Jaki sposób Mały Książę dbał o różę?
Mały Książę dbał o różę już od chwili, kiedy była małym nasionkiem. Podlewał ją i polował dla niej na dżdżownice. Wysłuchiwał jej skarg i spełniał kaprysy. Z racji tego, że kwiat nie lubił przeciągów, stworzył dla niego specjalny klosz. Słowa róży na temat przeciągów zasmuciły jednak Małego Księcia, przez co zwątpił w szczerość uczucia kapryśnego kwiatu.
*Wszystkie cytaty za: Antoine de Saint-Exupéry, Mały Książę, Klasyka 1996.