Konstanty Ildefons Gałczyński urodził się 23 stycznia 1905 roku w Warszawie. Pochodził z rodziny drobnomieszczańskiej. Studiował filologię angielską i klasyczną na Uniwersytecie Warszawskim, ale studiów tych nigdy nie ukończył. Wiele podróżował między innymi po Niemczech i krajach sąsiednich. Przez pewien czas mieszkał w Wilnie. W 1936 roku przeniósł się do Warszawy i zamieszkał w Aninie. Brał udział w wojnie obronnej i dostał się do niewoli niemieckiej. Po wojnie podróżował po Europie Zachodniej. W 1946 powrócił do kraju i przez dwa lata przebywał w Krakowie. Potem przeniósł się na stałe do Warszawy, gdzie zmarł 6 grudnia 1953 roku. Pochowano go na cmentarzu wojskowym na Powązkach.

Przez całe życie pisał wiersze. Początkowo jego twórczość przypominała dokonania Skamandrytów, ale z czasem poeta wykształcił swój oryginalny groteskowo-żartobliwy styl. W jego utworach dominuje liryzm i groteska. Liryzm, gdyż charakteryzują się one pewną uczuciowością, nastrojowością, a groteska, ponieważ Gałczyński pisze o rzeczach niezwykłych, fantastycznych, deformuje rzeczywistość, do tekstów wprowadza humor i absurd, bawiąc się kategoriami estetycznymi: tragizmem i komizmem, oraz wyolbrzymia niektóre rzeczy i wprowadza karykatury. Miesza także style: wyrafinowany z brutalnym.

Niektóre jego wiersze są ucieczką od otaczającej go rzeczywistości w krainę marzeń, wyobraźni i fantazji, gdzie każdy człowiek czuje się szczęśliwy i spełniony. Przykładem może być utwór "Prośba o wyspy szczęśliwe":

"A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,

wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj [...]

Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,

rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych".

Pojawia się tutaj motyw wysp szczęśliwych, na których panuje wieczne szczęście. Podmiot liryczny, chce się tam udać, ponieważ chce oderwać się od trosk codziennego życia i podążyć za swoimi marzeniami oraz zaznać upragnionego spokoju. Przedstawiany poetycki obraz tej krainy wiecznej szczęśliwości jest tak piękny, że aż nierealny. Wyspy te są utopią, mityczną Arkadią i poeta zdaje się doskonale wiedzieć, że nie istnieją we współczesnym świecie. Opis Farlandii Gałczyńskiego jest bogaty w liczne środki artystyczne: epitety, porównania, metafory, apostrofy itp.

Podobną baśniowość przedstawia króciutki utwór "O naszym gospodarstwie". Tutaj baśniową krainą, w której panuje niczym niezmącone szczęście i harmonia jest dom rodzinny małżeństwa Gałczyńskich, tj. Natalii i Konstantego. Podmiot liryczny, utożsamiany z autorem, opiewa ciepło i spokój panujące w jego rodzinnym domu. Wprowadzenie kolorów: zielonego i srebrnego w apostrofie: "O zielony Konstantym o srebrna Natalio!", dodatkowo podkreśla dodatkowo optymizm płynący z tego utworu. Poeta wprowadził także postacie baśniowe zaczerpnięte z legend i podań ludowych:

"wokół dzbanuszka skrzacik chodzi z halabardą,

broda siwa, lecz dobrze splamiona musztardą."

Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego oprócz ludowości i baśniowości interesuje także życie prostego człowieka, który niczym się nie wyróżnia z tłumu. Jednym z najbardziej znanych wierszy poety jest "Kryzys w branży szarlatanów". Gałczyński opisuje w nim handlarza - szarlatana, który na targu sprzedaje przeróżne cudowne towary, rzekomo posiadające magiczną moc: lalki od miłości, maść od samotności, kość Polikarpa itp. Reklamuje i zachwala swoje towary, ale wszyscy go omijają, bo mu nie wierzą. Gdy dzień zbliża się ku końcowi i szarlatanowi grozi śmierć głodowa, bo nic nie zarobił, poeta lituje się nad nim i w jego intencji modli się do Matki Najświętszej o pomoc i łaskę dla tego biednego człowieka. Utwór ten jest wyrazem zafascynowania Gałczyńskiego folklorem miejskim, dla którego jarmark bez szarlatanów i jemu podobnych stałby się czymś wyjątkowo nudnym. W "Kryzysie w branży szarlatanów" groteska osiągnięta jest głównie w języku, w połączeniach słów, oraz w zmianie nastrojowości.

Doskonałym przykładem ośmieszenia pewnych zachowań ludzkich jest satyra zamieszczona w wierszu "dla sepleniących" (dopisek autora) pt. "Strasna zaba". Poeta z ogromną dozą drwiny i ironii, którą dodatkowo podkreśla język - seplenienie, naśmiewa się w nim z ludzi, dla których najprostsze rozwiązania są zbyt trudne i w przypadku próby rozwiązania błahego problemu konieczne było podjęcie działania grupowego. Poznajemy historię pewnej żaby, która przestraszyła żonę wysoko postawionego urzędnika. Całe miasto został zmobilizowane do schwytania nieszczęsnej żaby. Akcja dopiero po trzech latach zakończyła się sukcesem:

"Dzwonili, dzwonili i po tsech latach

wrescie schwytano zabę koło Nowego Świata;

a zeby sprawa zaby nie odesła w mglistość,

uządzono historycną uroczystość".

Kolejnym utworem, w którym wyraźnie zaznacza się groteska, jest wiersz "Serwus, madonna". Konstanty Ildefons Gałczyński zrzuca w nim poetę z piedestału, podobnie jak czynili to Skamandryci. Podmiotem lirycznym jest tutaj poeta zwracający się bezpośrednio do "madonny" i określający swój program poetycki. Uważa on, że nie jest nikim wyjątkowym:

"ja ksiąg pisać nie umiem, a nie dbam o sławę […]

Byli inni przede mną. Przyjdą inni po mnie,

albowiem życie wiekuiste, a śmierć płonna.

Wszystko jak sen wariata śniony nieprzytomnie"

Wywodzi się z tłumu, jest łotrem i łobuzem, którego zna nawet policja konna. Sprzyja mu noc, wiatr i alkohol. Robi, co chce, bo jest zwykłym człowiekiem. Madonnę traktuje jak matkę, kochankę i muzę. Zwraca się do niej zawsze w ten sam sposób: "serwus, madonna". Już samo zderzenie wyrazu potocznego "serwus" z majestatycznym i poważnym słowem "madonna" jest wyznacznikiem groteski.

Twórczość Gałczyńskiego pokazuje, jakim był człowiekiem. Uważał się on za poetę przedmieść, którego interesuje zwykła codzienność oraz sprawy małomiasteczkowe. Często do swoich utworów wprowadzał elementy liryzmu i groteski oraz baśniowości, która nadawała tej poezji lżejszy ton. Nigdy nie stronił też od ironii i drwiny oraz ośmieszania ludzkich wad.