Twórczość Bułhakowa przypadała na czas, gdy w Związku Radzieckim panował system totalitarny. Władza usiłowała narzucić „schemat” myślenia i postępowania, likwidować indywidualizm, liczyło się ujednolicone, łatwe do skontrolowania społeczeństwo. Powieść Bułhakowa jest satyrą na warunki życia w ZSRR. Autor, posługując się groteską, konfrontując realizm totalitarnej rzeczywistości z elementami fantastycznymi ujawnia absurdalność otaczającej go rzeczywistości zdeformowanej przez stalinizm, krytykuje zachowania poszczególnych grup społecznych, jednostek oraz ogólnej sytuacji jaka ma miejsce w Moskwie. Postaciami fantastycznymi, będącymi również głównymi nośnikami humoru, są Woland i jego trupa. To właśnie ich obecność i działalność obnaża realia ówczesnego świata, zachowania ludzi zdemoralizowanych panującym systemem, dla których kłamstwo, donos, nieuczciwość jest czymś naturalnym.
Działalność szatana obnaża zło wszechobecne w ówczesnej Moskwie. Panuje cenzura, łapówkarstwo, biurokracja. Nie istnieje prywatność. Przykładem może być tutaj Nikołaj Iwanowicz, który zażądał od szatana wydania dokumentu poświadczającego o jego obecności na diabelskim balu „(…) w celu okazania milicji i mojej żonie”. Dokument został mu wydany, ale zawarty w nim tekst ośmiesza tego typu formalistyczne procedury: „Zaświadcza się niniejszym, że okaziciel niniejszego zaświadczenia, Nikołaj Iwanowicz, spędził wyżej wymieniona noc na balu u szatana, gdzie został zaangażowany jako środek lokomocji (...) wieprz”. W systemie totalitarnym aparat policyjny rozszerzano na zwykłych obywateli. Podejrzliwość, szpiegowanie, donosy są rzeczą normalną, w pełni akceptowaną i celebrowaną. To właśnie Korowiow niby żartem donosi na prezesa spółdzielni – Nikanora Iwanowicza Bosego, że ten ukrywa w domu walutę. Przykładem może być także zachowanie Alojzego Mogarycza. Donosi on na mistrza odpowiednim władzom, aby przejąć jego mieszkanie. Na porządku dziennym są również aresztowania bez przyczyny oraz umieszczanie w zakładach psychiatrycznych niekoniecznie chorych umysłowo ludzi. Stiopa Lichodiejew zostaje usunięty z mieszkania i zesłany do Jałty, tylko dlatego, że Woland potrzebuje mieszkania. Iwan Bezdomny po spotkaniu z szatanem i śmierci Berlioza popada w obłęd i trafia do szpitala psychiatrycznego. Jednak to właśnie spotkanie z Wolandem i jego świtą spowodowały w nim zmianę światopoglądu. Nikołajewicz, dotychczas ateista, w pełni podporządkowany komunistycznym wpływom, zaczyna rozumieć absurd i zakłamanie systemu w jakim przyszło mu żyć.
Wśród rosyjskiego społeczeństwa powszechne jest łapówkarstwo i różnego rodzaju matactwa. Jednak Nikanor Iwanowicz Bosy nie został aresztowany za branie łapówki lecz za to, że w jego domu znaleziono dolary, których wówczas nie można było posiadać. Sam podejrzany przyznaje się do „meldowania za pieniądze” lecz nie w dolarach: „Brałem, ale nasze, radzieckie! (…) waluty nie brałem!”. Gdy w mieszkaniu szatana zjawia się bufetowy Fokicz, skarżąc się na fałszywe „czerwońce”, Woland i jego towarzysze demaskują zakłamanie gościa. Wychodzi na jaw, że bufetowy sam oszukuje konsumentów, sprzedając nieświeży towar: „Niczego do ust nie wezmę w pańskim bufecie! (…) Łaskawco! Zielona bryndza nie istnieje, ktoś musiał pana oszukać. Bryndza powinna być biała. A herbata? Przecież to pomyje!”. Choć w stalinizmie głosi się idee państwa bezklasowego, to jednak istnieje podział społeczeństwa. Ludzie dzielą się na „równych i równiejszych”. Groteskowy charakter sytuacji w jakich uczestniczą towarzysze Wolanda, ewidentnie obnaża ten problem. Wstęp do sklepu z luksusowymi towarami, który odwiedzają Korowiow i Behemot, mają tylko wybrańcy, elita. Portier podkreśla fakt, że w sklepie tym można kupować „tylko za walutę”, co jest kolejnym absurdem w totalitarnym systemie. Posiadanie dolarów grozi aresztem, jest zabronione, jednak kupowanie za dolary to coś normalnego. Gdy Fagot z Behemotem chcą wejść do restauracji, zostają zatrzymani przez Zofię Pawłowną i poproszeni o okazanie legitymacji potwierdzających, że są pisarzami. Sam Korowiow stwierdza, że to absurdalne: „Na litość, przecież to zaczyna być śmieszne (…) pisarz jest pisarzem, ponieważ pisze, a bynajmniej nie dlatego, że ma legitymację”.
Spektakl czarnej magii Wolanda i jego towarzyszy ukazuje chciwość, głupotę oraz bezmyślność ludzi. Gdy spod kopuły zaczynają spadać na widownie pieniądze ludzie bezmyślnie rzucają się na nie, nie wierząc konferansjerowi Bengalskiemu, że są świadkami masowej hipnozy. Tragikomiczna scena z urwaniem głowy Bengalskiemu odkrywa prawdę o ludziach: „Ludzkość lubi pieniądze, z czegokolwiek byłyby zrobione (…) Prawda są lekkomyśli… No, cóż… I miłodzierdzie zapuka niekiedy do ich serc…”. Chciwość oraz głupotę obrazuje także kolejna scena. Gdy Fagot i Behemot otwierają „magazyn dla pań” oświadczając, że za chwilę zostanie zamknięty „na scenie powstał niewiarygodny rozgardiasz. Kobiety pospiesznie chwytały pantofle bez przymiarki. Jedna wpadła jak burza za parawan (…) i zawładnęła pięrwszą rzeczą jaka nawinęła się jej pod rękę”. W trakcie pokazów czarnej magii w teatrze Varietes zdemaskowane zostaje również kłamstwo. Arkadij Apołłoniwicz domagając się wyjaśnień prezentowanych sztuczek, sam zostaje zdemaskowany. Korowiow ujawnia jego romans z młodą krewną. Groteskowy spektakl z udziałem Fagota, Behemota oraz Wolanda kończy się ostatecznie kompletnym chaosem, obnażając całą prawdę o moskwiczaninach.
W powieści Bułhakowa pewne fakty, zdarzenia zostają wyjaskrawione i ukazane w „krzywym zwierciadle”. Połączenie fantastyki z realizmem ukazuje absurdalności panującego systemu oraz obnaża ludzkie wady. Groteska w „Mistrzu i Małgorzacie” pełni więc role satyryczną, służy demaskowaniu i ośmieszaniu głupoty, obłudy, zakłamania, nieuczciwości. Ujawnia bezsensowność prawa i zwyczajów moskiewskiej rzeczywistości.Autor „Mistrza i Małgorzaty” uciekł do zabiegu, w którym groteskowe postacie wydają się być „normalne”, a to mieszkańcy Moskwy zachowywać się komicznie, ślepo wypełniając absurdalne polecenia władz.
Aubergine
Użytkownik
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
0Aubergine
Użytkownik