Poezja dwudziestolecia międzywojennego jest jednym z najbardziej różnorodnych i oryginalnych etapów w historii literatury polskiej. Na ten fakt miało wpływ bardzo wiele elementów, ale chyba najbardziej znaczące są I Wojna Światowa oraz rozwój naukowo-cywilizacyjny tego okresu. Wraz z nim zaczęło kształtować się całkowicie nowe społeczeństwo, któremu potrzebna była nowa sztuka opisująca ich życie i codzienność. Artyści tego okresu uważali, że sztuka klasyczna, wcześniejsza nie może sprostać tym wymaganiom, ponieważ powstawała ona w czasie całkowicie odmiennej świadomości społecznej. Projekty zaproponowane w imię nowoczesności określić miały różnorodne modele świadomości artystycznej, które po dziś dzień są aktualne albo wciąż budzą zastrzeżenia i kontrowersje znawców literatury i sztuki.

Dwudziestolecie międzywojenne to okres popularności różnego typy grup literackich. Do najbardziej znanych i najwybitniejszych zarazem zaliczyć możemy "Skamandrytów". Do grona twórców należących do "Skamandra" zaliczali się najwybitniejsi polscy poeci tego okresu: Julian Tuwim, Kazimierz Wierzyński, Jan Lechoń, Jarosław Iwaszkiewicz. Mówi się w tym kontekście również o grupie poetów, którzy formalnie nie należeli do grona "Skamandra", ale ich poetyka była bardzo bliska temu, o czym pisali "Skamandryci". Nazywa się ich "satelitami Skamandra", a byli to: Kazimiera Iłłakowiczówna, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska i Jerzy Libert.

Początki artystycznej działalności "Skamandrytów" związane są ze studenckimi projektami oraz działającym w Warszawie kulturalnym pismem "Pro Arte et Studio", a także z "Wiadomościami Literackimi". Bardzo ważnym elementem działalności tej grupy był kabaret, którego siedzibą stał się warszawski klub "Pod Pikadorem". Swoje przedstawienia "Skamandryci" realizowali tam w latach 1918 i 1919. W rok po zakończeniu działalności kabaretowej zaczęli wydawać swoje pismo, które stało się trybuna poetów należących do "Skamandra". Pismo wychodziło w latach 1920 - 1929. Później nastąpiła sześcioletnia przerwa i w 1935 roku znowu zaczęły ukazywać się kolejne numery "Skamandra", który zakończył swą działalność wraz z II Wojną Światową w 1939 roku.

Charakterystyczna zasadą poetów Skamandra było brak jakiegokolwiek projektu czy programowego oświadczenia, które można by potraktować jako manifest literacki. Poeci ci nie chcieli żadnych teoretycznych ram, które by krępowały wolność twórczą pisarza i poety. To ich teksty miały mówić same za siebie, w nich czytelnik miał dostrzegać najważniejszych wartości tej poezji i przesłania, które niosła. Oczywiście na podstawie tematów oraz sposobu ich realizacji możemy stwierdzić, co leżało w kręgu zainteresowań tych poetów. Jaki model literatury był im bliższy. Bez wątpienia zaliczyć tu możemy pomysł Skamandrytów na to, by tworzyć poezję bliska człowiekowi, opisującą jego życie w sposób radosny i podnoszący na duchu - nurt ten nazwano witalizmem, czyli pochwałą życia. Poeci kładli poza tym duży nacisk na by tematy wierszy zgodne były z tym co w danej chwili jest aktualnym problemem. By nie zatapiały się w górnolotne rozważania, ale były blisko człowieka, życia, teraźniejszości. Dlatego też często bohaterem ich poezji był zwykły, szary obywatel z swymi codziennymi problemami, codziennym życiem. Wiersze starały się operować językiem prostym, nieskomplikowanym, który byłby zrozumiały tylko dla wybranych. Skamandryci uważali, że sztuka winna być dostępna dla każdego człowieka.

Ne można oczywiście powiedzieć, że ich wiersze to tylko i wyłącznie zapis codziennych zmagań człowieka bez żadnych głębszy treści. Otóż nie, Skamandryci bardzo mocno odwoływali się do tradycji literackiej, ich wiersze korespondowały i dyskutowały z tym, co proponowali ich poprzednicy. Poza tym niosły z sobą przesłanie radosnego i jak najlepszego życia.

Do najważniejszych reprezentantów tego ugrupowania zaliczyć trzeba Juliana Tuwim. Jego poezja zawiera bardzo wiele elementów, które zostały opisane powyżej. Przebija przez nie pokora zwykłego człowieka, który nie różni się niczym specjalnym od innych ludzi w tłumie. Tak jest chociażby wierszu "Do Krytyków". W nim to Tuwim pokazuje, jaki jest jego pogląd na wizerunek poety. Opisuje swą przejażdżkę tramwajem. Widzimy jak bardzo dużą satysfakcję daje mu ta zwykła wydawałoby się czynność. On dostrzega w niej radość i sens, bo życie ludzkie złożone jest właśnie z takich codziennych zwykłych elementów, a nie z wielkich czynów i wyniosłego języka, które oczekuje krytyka. Stąd taki tytuł wiersza. Tuwim nazywa krytykę "wielmożnymi Panami", gdyż udają oni dystyngowanych znawców literatury, którzy szukają jakiś wielkich wartości w wierszach, a nie potrafią ich dostrzec w zwykłym, codziennym życiu. O tym mówi też wielce afirmatywny wiersz "Życie", który jest pochwałą witalizmu, radość życia. Poeta cieszy się z tego, że dane jest mu żyć i cieszyć się światem, bo takie są właśnie przyjemności zwykłego i prostego człowieka, o którym pisze w wierszu "Do prostego człowieka", w którym to bierze w obronę ludzi, którzy dają się wykorzystywać innym w ich politycznych aspiracjach i działaniach.

Inną ważną grupą literacką tego okresu jest grupa "Kwadryga", która kreowała swój estetyczno-społeczny projekt literacki w polemice zarówno ze Samandrytami, jak i poetami awangardowymi. Do tej grupy należało jedenastu poetów, chociażby: Konstanty Ildefons Gałczyński, Dobrowolski, Szenwald. Podobnie jak ich poprzednicy i koledzy z innych ugrupowań mieli oni swój periodyk literacki, w którym drukowali utwory poetyckie. Nosił on również nazwę "Kwadryga" i ukazywał się w latach 1930 do 1931. Poeci skupieni w tym towarzystwie literackim krytycznie ustosunkowywali się do działalności literackiej zarówno "Awangardy krakowskiej", jak i "Skamandra". W swoich wierszach opisywali głównie stany katastroficzne i apokaliptyczne, jednak zabarwione były one często groteskową nutą. Nie obce były im również konotacje metafizyczne, co oddzielało ich od awangardy Peipera. Chcieli poezji społecznej, opisującej życie zwykłego człowieka, ale nie mogli się zgodzić na nieintelektualny witalizm "Skamandrytów" oraz ekwilibrystyczną i językowa poezję "Awangardy Krakowskiej". Jak pisze Gałczyński w wierszu "Cyrulik jesienny":

Tristis est anima mea

usque, jak mówią, ad mortem...

Oto się jesień zaczęta

i nie ma komu dać w mordę;

i nic, już nic nie zachwyca,

i nic, już nic nie wystarcza,

idzie przez łan osmętnica,

tęsknota gospodarcza.

W innych swoich wierszach Gałczyński starał się poruszać wiele różnorodnych tematów. W jednym z nich zastanawia się na przykład na sensem literatury, poezji. O takich tematach czytamy w wierszu "O poezji", która jest dla poety drogą spokoju, ukojenia, która pozwala mu na oderwania się od spraw codziennych. Poezja jest pewnego rodzaju aparatem percepcji, który pozwala dostrzec wiele rzeczy w świecie, których nie widać "gołym okiem". Taką rzeczą jest chociażby piękno, które obecne jest w każdym elemencie świata. Tak jest to przedstawione w wierszu "Ulica towarowa". Podmiot liryczny opisuje nam widok ulicy, dzielnicy, która zamieszkują robotnicy. Dla tych ludzi jednym "pięknem" życia, świata jest ich praca w fabryce, alkohol i ciągła zabawa. Tym czasem poeta stara się w tym wszystkim zobaczyć cos wartościowego, co może być uznane za piękne - chociażby muzyka.

Do podobnych elektów, które są znamienne dla poezji Gałczyńskiego, odwołuje się również wiersz "Kryzys w branży szarlatanów". Mamy tu sportretowany przez poetę jarmark, gdzie słychać zewsząd dobiegające krzyki, skądś nadlatuje wesoła muzyka, która przypomina nam o środowiskowym folklorze. Tak zapewne wyglądałby prawdziwy jarmark, ale ten, który prezentuje nam poeta jest inny. Nie ma wielu ludzi, są tylko przechodnie, a głównym bohaterem wiersza jest właśnie szarlatan, który próbuje namówić przechodzących ludzi do kupna swego towaru - a jest to towar bardzo dziwny, wręcz nierealny, jak sam mówi: "lalki od miłości, maści od samotności i Polikarpa kość". Jest pewnego rodzaju metafora twórczości poetyckiej, która z jednej strony może być jarmarczna nierealna tandetą, ale z drugiej strony jest jakąś twórczością, dziełem "sprzedającego".

Wśród tych dwu grup artystycznych, które wydaje się mają ze sobą wiele wspólnego, znajduje się grupa twórców, którzy odróżniają się od poprzednich zarówno poglądem na sztukę, jak i radykalizmem w eksperymentowaniu z jej prawidłami. Chodzi tu oczywiście o formację awangardową, którą zwykło się nazywać "Awangarda Krakowską". W skład tego literackiego ugrupowania wchodzili tacy wielcy twórcy, jak Tadeusz Peipera, Julian Przyboś, Adam Ważyk. Swoje manifesty opisujące sztukę awangardową publikowali w ukazującej się w latach dwudziestych "Zwrotnicy". To tam opublikowany sławny manifest zatytułowany "Miasto, Masa, Maszyna" oraz inne: "Punkt wyjścia", "Metafora teraźniejszości". Jej głównym redaktorem oraz teoretykiem awangardowców był właśnie wspomniany Tadeusz Peipera, który stworzył teoretyczne podstawy tej literatury.

Do takich właśnie twórców zaliczyć możemy Juliana Przybosia, który w swych wierszach starał się realizować pomysły zaproponowane przez twórców z "Awangardy Krakowskiej". Do najważniejszych haseł-postulatów zaliczyć trzeba znane powiedzenie "3 x M", co oznaczało "Miasto, Masa, Maszyna". Przez nie wyrażał się podziw i zainteresowanie dla środowiska miasta, które tętni życiem fabryk i rozwoju cywilizacyjnego, bohaterem wierszy miał być człowiek z "masy społecznej" - tzn. zwykły człowiek, niczym się niewyróżniający się z pośród innych, maszyna natomiast to przykład wspaniałej konstrukcji oraz symbol nowych czasów. Taki właśnie obraz przedstawia nam Przyboś w wierszu "Dachy". Poeta przedstawia nam tu potęgę rozwijającego się miasta, które tętni życiem, jest idealnym miejscem dla nowoczesnego człowieka oraz artysty, który może się inspirować jego wspaniałością.

Miasto dla poety w tym wierszu jest jakby odpowiednikiem człowieka, jego antropomorfizm poświadcza takie przypuszczenia. Miasto rodzi się, rozwija i tętni życiem, które dzięki rozwojowi cywilizacyjnemu ma się stać lepsze.

Do swych poetyckich przedstawień Przyboś wykorzystuje metafory figur geometrycznych, które inspirowane są zapewne kubizmem. Ma to przedstawiać wielowymiarowość rzeczywistości oraz jej dynamiczną strukturę. Dodatkowo poeta stosuje w wierszu wiele wyrazów onomatopeicznych, które dają efekt żywego i tętniącego życiem społeczeństwa w mieście. Jak czytamy w wierszu "Dachy":

Wyżej!

Płaszczyzny kręte, piramidy pięter,

płaszczyzny wirujące, płaszczyzny wznoszące,

figurotwórcze.

Masywnej przestrzeni

skręt,

rodzących się miast

kurcze.

W żywym patosie konstrukcji, w geometrycznym wymiarze

wspina się, urastając, sześcienna dusza stolic.

Warczy windami rozmachu, zawisa na lewarze,

wskoczy! Na wieżach radia z materii myśl wyzwoli.

Podobne zapatrywania na materię języka i poezji posiadali reprezentanci futuryzmu. Grupa ta przejęła inspiracje głównie z kręgów tego nurtu poezji włoskiej. Odwoływali się do manifestu Marinettiego, który głosił ideę "słów na wolności", które miały być określeniem dla nowej poezji, poezji przyszłości.

Działania prekursorskie w kręgu tej poezji przypisuje się Jerzemu Jankowskiemu, który uznawany jest właśnie za ojca polskiego futuryzmu. W pełni jednak rozwinął się on dzięki działalności twórców późniejszych, którzy działali w dwóch ośrodkach: warszawskim - do którego zaliczyć trzeba Anatola Sterna i Aleksandra Wata oraz ośrodku krakowskim, którego reprezentantami byli Tytus Czyżewski, Franciszek Młodożeniec, Bruno Jasieński.

Działalność futurystów stała się wydarzeniem nie tylko literackim, ale obyczajowym. Często na organizowanych przez nich happeningach mających rozpowszechniać ich twórczość, interweniowała policja, gdyż uznawano ich wystąpienia za obrazoburcze. Konserwatywne społeczeństwo nie było przygotowane na sztukę przyszłości, która była najważniejszym z punktów głoszonych przez nich idei. Najważniejsze było to, by sztuka nadążała nad zmieniającą się rzeczywistością. Stara sztuka opisywała dawną epokę, natomiast sztuka awangardowe, futurystyczna była nastawiona na przyszłość, na to, co nowoczesne. Stąd ich kult dla postępu technicznego i maszyn. Teksty futurystów często zrywały z tak podstawowymi o klasycznymi wartościami sztuki, jak mimiesis, ich eksperymenty z formą wiersza miały wyrażać ducha czasów, dlatego też wiersze pisane były różnymi czcionkami, odrzucali zasady pisowni i ortografii, gdyż uważali, że takie zasady hamują wolność twórcza artysty.

Przedstawione powyżej grupy artystyczne były najważniejszymi działającymi formacjami w dwudziestoleciu międzywojennym, skupiały najwybitniejszych poetów tego okresu. Trzeba jednak zaznaczyć rzecz bardzo istotną - działanie poszczególnych grup artystycznych nie było jedynym przejawem życia literackiego Polski okresu międzywojnia. Nie był tak, że byli to jedyni twórcy, którzy wtedy publikowali i prezentowali dojrzałe projekty literackiego. Poza takimi grupami również działali twórcy, poeci, którzy po dziś dzień uznawani są za jednych z najważniejszych w historii literatury polskiej, mimo że nie należeli do żadnej formacji artystycznej. Ich twórczość była tak różnorodna, że nie można było zamknąć jej w ramach danego prądu czy grupy. Do takich twórców zaliczają się: Bolesław Leśmian, Leopold Staff i Władysław Broniewski.

Bolesław Leśmian uznawany jest dziś za jednego z najwybitniejszych poetów polskich. Swą działalność twórczą rozpoczął w roku 1912, kiedy to zadebiutował poezjami zatytułowanymi "Sad rozstajny". Cechą charakterystyczną jego poezji jest jej wielka malowniczość i plastyczność, która związana jest niewątpliwie z wielka wyobraźnia twórcy, który w żaden sposób nie starał się jej ograniczać. Dlatego też jego poezja rodzi się na styku dwu różnych rzeczywistości. Z jednej strony mamy świat realny, który jednak zostaje zawładnięty i wręcz zakwestionowany przez świat imaginacyjny, inny. Świat, który objawia się człowiekowi w tajemniczych i niespodziewanych chwilach, momentach. Literatura stara się właśnie uchwycić takie momenty - objawienia. Dużą wagą z tego właśnie względu przyznaje Leśmian symbolowi poetyckiemu, który odgrywa u niego bardzo ważną rolę. Ma być jakby tajemniczym ekwiwalentem, metaforą tego, co się nie da przedstawić w wierszu, tego co rzeczywistość nie chce nam ujawnić a tylko język poetycki może uchwycić te wrażenia. Stąd tak wiele neologizmów w tej poezji, które mają odpowiadać światu, który jest tak różnorodny, że brakuje nam słów do jego nazywania i obcowania z jego fenomenami.

W przyjęciu takiej postawy przez poetę kryje się jakaś niewypowiedziana tajemnica świata, której poprze zwykły język, zwykłe poznanie nie uda nam się poznać. Najważniejsza zdaniem poety jest nasza intuicja, to, czego domyślamy się o świecie, co próbujemy za wszelką cenę opisać, spróbować zrozumieć. Łączy się to z popularna tego czasu filozofią Bergsona, który proponował w swej myśli właśnie poznawanie świata poprzez intuicję.

Do najbardziej tajemniczych i wieloznacznych utworów Bolesława Leśmian zaliczyć trzeba wiersz "Dziewczyna". Mamy w nim przedstawiona sytuacje dziwną: otóż bracia, których jest dwunastu próbują przebić mór, za którym ukrywa się dziewczyna (tak przynajmniej się wydaje, gdyż słyszymy jej głos). Wszyscy bracia ciężko pracując młotami starają się przebić ten mur, jednak praca ta jest tak wyczerpująca i długa, że umierają. Po ich śmierci młotami pracują ich cienie, które pozostały po nich. Z czasem również cienie znikają i pozostają już tylko same młoty, które niestrudzenie walą z całych sił w ścianę. Końcu dochodzi do przebicia ściany, ale okazuje się, że za nią nic nie ma. Wydaje się, że wiersz ten porusza kwestie życia człowieka i jego śmierci - niektóre wysiłki nie są warte zachodu, bo i tak ostatecznie musimy odejść z tego świata. Utożsamić również dziewczynę możemy ze światem, do którego poznania nie mamy dostępu. Mór to materia wiersza, która pozwala słyszeć głos dziewczyny, ale stawia również warunek nie zaglądania za mór. Jeśli będziemy próbowali złamać to przykazanie zobaczymy tylko pustkę, a nasze wysiłki pójdą na marne. Utracimy też głos dziewczyny, który dobiegał zza muru.

Kolejnym wierszem, który wręcz kojarzy się każdemu z osobą Leśmiana, a mianowicie "W malinowym chruśniaku". Jest jeden z najpiękniejszych erotyków w liryce polskiej, ale także wielkie osiągnięcie poetyckie samego Leśmiana. Sportretował on tu parę kochanków, którzy ukrywają się w ludzkim wzrokiem w krzakach malin. Leśmian star się bardzo dokładnie odtworzyć nastrój towarzyszący temu spotkaniu. Plastyczność tego wiersza oraz silnie metaforyzowany język ma oddać wewnętrzne przeżycia kochanków, którzy znajdują się jakby poza światem, poza realnością, są zatopieni w swojej czułości. Świta się zmienia, biegnie wokół, ale oni wciąż trwają zatrzymani w swym uczuciu. Jak pisze poeta:

W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem

Zapodziani po głowy, przez długie godziny

Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.

Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.(…)

Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,

Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,

Złachmaniałych pajęczyn skurczyły się wisiory

I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty

Leopold Staff to kolejny poeta, który w tym okresie historycznoliterackim realizował swój projekt poetycki i nie był związany z żadną z grup poetyckich tego okresu. Jego poezja jest bardzo zróżnicowana i trudna do jednoznacznego określenia a to z tego względu, że przyszło mu tworzyć na przestrzeni kilku epok. Dlatego też najlepszym sposobem na przybliżenie jego poezji jest po prostu jej omówienie.

Refleksję na temat własnej twórczości poczynił Staff w wierszu "Ars poetica". Zdaniem poety poezja winna być narzędziem do uwieczniania przemijających i ulotnych chwil naszego życia. Winna opowiadać o zdarzeniach, ale nie powinna też zapominać o tym, co się dzieje wewnątrz człowieka. Dlatego też w poezji ważne są również uczucia, emocje, które wyraża. Wszystko są to elementy, które możemy ogólnie nazwać ulotnymi, przemijającymi. Zadaniem poezji jest więc uwiecznienie tych ważnych dla każdego człowieka chwil, by mógł wracać do nich podczas lektury poezji.

Podobne stanowisko zajmuje Staff w wierszu "Poeta", który również jest sposobem na autorefleksyjny komentarz do własnej twórczości. W nim to twórca zastanawia się nad pozycją, jaka wanien zająć poeta w swojej społeczności. Powinien on rozumieć otaczających go ludzi, gdyż jego zadaniem jest pisanie wierszy, które będą opisywały życie każdego człowieka, dlatego musi tak budować swą poezję, by zawierała ona uczucia uniwersalne, które każdy człowiek zrozumie i odnajdzie w swoim życiu.

Ostatnim prezentowanym tu poetą, który nie należał do żadnej grupy poetyckiej, ale stworzył oryginalny projekt artystyczny jest Władysław Broniewski. Cała twórczość Broniewskiego przepełniona jest jednak troską o człowieka, o jednostkę w trybach machiny społecznej. Broniewski staje zawsze po stronie tych, którzy są krzywdzeni, którym odbiera się ich prawa. Często odnaleźć w nich możemy inspiracje romantyzmem, a zwłaszcza związany z nim kult walczącej jednostki w imię lepszego życia całej społeczności. W takim właśnie utrzymany jest wiersz "Soldat inconnu" poświęcony bezimiennym żołnierzom, którzy zginęli podczas wojny. Broniewski krytykuje tu wojnę, jej idee, że żołnierze giną w imię wyższych celów. Na polu bitwy tych celów nie widać, a każda śmierć jest bezsensowna i niedoceniona przez potomnych. Dlatego mówi on o bezsensie wojny i jej rozdmuchaniu ideologicznemu. Jak pisze poeta:

"Byłem zwyczajnym żołnierzem.

Niepotrzebne nikomu nazwisko.

Trup, ziemi wydarty, leżę

przygnieciony ulicą paryską.

Rzucili na mnie sztandary,

by nie widzieć śladu od kuli.

Nakryli pierś trotuarem,

twardym kamieniem ulic."

Tak wygląda pokrótce scharakteryzowana mapa polskiej poezji dwudziestolecia międzywojennego. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że poza tymi wymienionymi twórcami istniało jeszcze wielu, którzy rozpoczynali swa drogę twórczą, a później okazali się wybitnymi twórcami, ale wydaje się, że te nazwiska zaprezentowane powyżej tworzą kanon poezji polskiej tego okresu, który każdy z nas powinien znać.