Obaj autorzy pochodzą ze stowarzyszenia literackiego zwanej "Skamandrem". Działalność grupy liczyła około 10 -ciu lat. Artyści należący do tej grupy, opisywali w swoich wierszach codzienność, rzeczywiste i zwyczajne problemy i kłopoty ludzi. Zajmowali się także sprawami politycznymi i historycznymi Polski. Początkowo zwracały na siebie uwagę optymistyczne wiersze Juliana Tuwima, który potrafił zachwycić się codziennością i zwyczajnością, przemieniły się w smutne, wręcz przygnębiające wiersze lat' 30. W literaturze nurt ten nazywamy katastrofizmem. Jest to już schyłek funkcjonowania grupy tych artystów.

Oba utwory, którym analizą się zajmuję należą właśnie do tego okresu. Ale należałoby zadać sobie pytanie czy są one do siebie podobne?

Zastanówmy się co oznaczają tytuły (mimo, że może się to wydać oczywiste). Słowo lamus, jest najczęściej używane w kontekście, lub sytuacji, kiedy mówi się o czymś niemodnym, przestarzałym, starym, wręcz przeszkadzającym i nie pasującym. Mówi się wówczas, że coś, lub ktoś "odchodzi do lamusa". Oznaczać może ono również, że coś jest już niepotrzebne i nadające się wyłącznie do wyrzucenia.

Motto oznacza natomiast, albo pojedyncze zdanie, albo najważniejsze słowa znajdujące się najczęściej na początku jakiegoś utworu. Najczęściej są w nim zawarte refleksje, na które autor pragnie zwrócić uwagę czytelnika. Są one celowo wyeksponowane i podkreślone przez autora, który w ten sposób pragnie zwrócić uwagę czytelnika na jakiś konkretny problem, albo przesłanie.

Budowa wierszy natomiast wygląda następująco. Oba posiadają rymy. Charakterystyczne, również dla obu, jest użycie dużej ilości znaków interpunkcyjnych przez poetów- a zatem dwukropków, przecinków, cudzysłowów, a nawet nawiasów. Zdania wierszy są tak skonstruowane, że sprawiają wrażenie jak gdyby czytelnik miał do czynienia z żywą wypowiedzią, rozmową, czy choćby monologiem, w którym osoba wypowiadająca się robi przerwy, kiedy się zastanawia, czy celowo nie dopowiada czegoś. Jest to ważne nie tylko ze względu na kompozycję, ale przede wszystkim dlatego, że oba wiersze mówią o sile i ogromnym znaczeniu "słowa".

Na początek przyjrzyjmy się wierszowi Słonimskiego i spróbujmy zrozumieć czym "słowo" jest dla tego poety. I już na samym początku wiersza dowiadujemy się, że jest ono niezwykle istotne w całym jego życiu. Niestety ubolewa on nad faktem, że zupełnie odwrotne zdanie ma większość współczesnych mu ludzi. Nikt nie zwraca na "słowa" uwagi, nie zastanawia się jaką ogromną rolę spełniają one w życiu ludzi. "Słowa", czy wyrazy, które kiedyś miały duże znaczenie, dziś już są zapomniane i niezrozumiałe. Ludzie zachowują się jak gdyby nie zdawali sobie sprawy, jak wielkie one mają znaczenie w życiu i prawidłowym funkcjonowaniu ludzi. Poeta nie może pojąć dlaczego tak się dzieje. Sytuacja ta zasmuca go i przygnębia. Dodatkowo jego frustrację wzmaga fakt, że nie może zrozumieć dlaczego tak się dzieję - przecież niektóre słowa mające w sobie wielką ekspresję i siłę zostają zastąpione jakimiś zupełnie banalnymi neologizmami. Autor mówi, że kiedyś język był dziedziną nad którą prowadzono różne badania, zajmowano się nim, a teraz coraz częściej dla nikogo nie ma żadnego znaczenia. Ludzie nie szanują własnego, ojczystego języka, pozwalają sobie na wypowiadanie przekleństw i używanie wulgaryzmów, które zamiast coś oznaczać, są jedynie niestosowne. Poeta sugeruj, że może sprawcą tej niekorzystnej zmiany jest postęp techniczny, odkrywanie wynalazków, inna postawa ludzi wobec życia, zmiana ich kodeksu moralnego i etycznego. Tak naprawdę tylko strona materialna ich życia liczy się dla ludzi. Dla wielu język po prostu istnieje od prawie zawsze, dlatego nie ma powodu zwracać na niego ciągłej uwagi. To, że już tak długo człowiek się potrafić za jego pomocą porozumieć, sprawia, że jest on zdegradowany i niedoceniany. Autor ubolewa, że ludzie niszcząc język zaprzepaszczają swojej kulturze, korzeniom swojego pochodzenia. A najgorsze jest to, że zupełnie nie zdają sobie z tego sprawy. Przygnębiający jest również fakt, że obok niszczenia języka pojawia się zupełna destrukcja moralności i etyki. Człowiek osiągając wielkie rzeczy, staje się moralnym "dzikusem" dla którego nie liczą się słowa, język, sztuka, kultura. Słonimski chce wrócić do czasów minionych, a jego smutek wzmaga się kiedy zdaje sobie sprawę, że jest to nie możliwe. Zdaje sobie sprawę, że upływ czasu pogłębia jedynie te problemy. Młodzi ludzie okazują się mieć zupełnie inne podejście do życia, niż starsi. Są zainteresowani zupełnie czymś innym. Ale poeta nie poddaje się i stawia sobie za cel pouczanie i uświadamianie młodych. Wie, że takie zadanie zawsze spoczywało na ludziach piszących. Pragnie dotrzeć do nich właśnie poprzez słowa swoich wierszy, chociaż niejednokrotnie przyznaje, że są one "jałową potrawą dla głodnych ust".

Inaczej rozpatruje ten problem drugi poeta - K. Wierzyński. Uważa on, że słowo ma nadal niesłabnącą władzę i potęgę. To dzięki niemu, zdaniem poety, wszystko na świecie zostało nazwane, uporządkowane. Jego podejście do języka ma wiele wspólnego również z nastrojami patriotycznymi. Jak na początku było wspomniane, Skamandryci znaleźli się w trudnej sytuacji państwa (był to okres po II wojnie światowej). Państwo znalazło się dopiero w okresie odbudowywania swojej kultury i stabilizacji. Dlatego znaczące wydają się słowa poety:

"Jak polskie motto zapisać nad światem

I czytać w nocy na niebie dalekim".

Poeta boi się, że nie roztropne zachowanie może ponownie zaprzepaścić niedawno odzyskaną niepodległość. Autor zapewnia, że z całych swoich sił będzie starał się do tego nie dopuścić: tworzy w języku polskim, rozszerza i przybliża innym ludziom historię, kulturę i tradycję naszej ojczyzny. Pragnie "zapisać na niebie" słowa motta, które dotrą do każdego człowieka, które będą "światłem, gdy wszystkie inne światła zgasną" (cytat z twórczości J. Tolkiena) .

Jak wskazują na to oba utwory, słowa i język wydają się być jednym z najważniejszych filarów podpierających Polskość i Polskę. Sprawiają, że człowiek dzięki językowi może mówić o swojej tożsamości i swoim określonym miejscu na ziemi. Jeśli sami Polacy nie zaczną o nie dbać, stracą swoją kulturę i obyczaje - swój dom. Pozbawią się korzeni i własnego miejsca na świecie, tego jedynego i najważniejszego. Obaj poeci, oczywiście stosując odmienne środki, przestrzegają, aby społeczeństwo polskie nie popełniło raz jeszcze błędów z historii, bo to od nas samych zależy w jakim państwie żyjemy i jakim mówimy językiem.