Zniszczenie naszych ciał nie było wystarczające. Odbierano nam także naszą duszę, naszą świadomość, nasze człowieczeństwo. Pozbawieni tożsamości, już z chwilą przybycia otrzymywaliśmy numery, nadal wytatuowane na przedramieniu. Byliśmy jedynie "sztukami", kawałkami siebie.

(Simone Veil, Przewodnicząca Fundacji na rzecz Pamięci o Shoah)

Według Aleksandra Bibersteina, jednego z Żydów ocalonych przez Oskara Schindlera, podczas drugiej wojny światowej liczba tak zwanych obozów koncentracyjnych, obozów pracy przymusowej i obozów zagłady, sięgała około dziesięciu tysięcy. Poza obozami hitlerowcy zorganizowali na obszarach miast i miasteczek ponad czterysta terenów zamkniętych dla ludności żydowskiej.

Materiały ujawnione w Norymberdze w latach 1945 - 1946 potwierdzają, że hitlerowskie Niemcy za główny cel postawiły sobie totalne wyniszczenie ludności żydowskiej i słowiańskiej w Europie. Zamordowano, zamęczono i zadręczono około trzy i pół miliona polskich Żydów, a w całej Europie ten przerażający bilans sięga kilkunastu milionów ludzi różnych narodowości.

Pierwsze hitlerowskie obozy zorganizowane były na terenie Trzeciej Rzeszy w roku 1933. Były to miejsca odosobnienia, uwięzienia, przeznaczone do niewolniczej pracy oraz do masowej zagłady. Rozbudowywane w latach 1939 - 1945 stały się głównym narzędziem terroru, egzekwowania siły roboczej oraz ludobójstwa narodów podbitych. Do najsłynniejszych, których nazwy po dziś dzień budzą trwogę, należały

m. in.: Auschwitz, Bełżec, Treblinka, Płaszów, Sobibór czy też Stutthof, a poza granicami Polski: Dachau, Mathausen, Ravensbrück, Buchenwald... .

Od 1941 roku udoskonalano system wyniszczania ludzi poprzez budowę komór gazowych, gdzie w przeciągu krótkiego czasu w najbardziej bestialski sposób uśmiercano niezliczoną ilość osób, niejednokrotnie całe rodziny i pokolenia.

Droga do obozów prowadziła często przez ciężkie więzienie, gdzie policja niemiecka - Gestapo torturowała więźniów. W Krakowie na ulicy Pomorskiej do dzisiaj znajdują się lochy, w których dręczono więźniów, a mieszczące się nieopodal więzienie na ulicy Montelupich, posiada swoją niechlubną kartę w historii hitlerowskiej okupacji. W Warszawie słynna była Aleja Szucha, skąd rzadko ktokolwiek powracał na wolność. Zwykle więźniowie umierali pod wpływem tortur lub ginęli, przewiezieni wcześniej do obozów koncentracyjnych.

W przypadku ludności żydowskiej droga ku śmierci przebiegała przez getto, skąd po jego likwidacji kierowano ludzi do obozów, a później do komór gazowych. Ludność żydowską wysiedlano z domów rodzinnych do getta, gdzie warunki mieszkaniowe były w opłakanym stanie. Zatrważający głód, choroby, brak medykamentów i wszechobecny terror hitlerowski, powodowały, że skala umieralności była ogromna.

W Warszawie bramy getta zamknięto piętnastego listopada 1940 roku. Wcześniej, na początku grudnia 1939 roku, Żydzi mieli obowiązek zaopatrzenia się w białe opaski, z naszytą na nich biało - niebieską gwiazdą Dawida. Władysław Szpilman w swej książce pt.: Pianista pisał następująco: Mieliśmy więc być napiętnowani i publicznie wyróżniać się z tłumu, jako przeznaczeni do odstrzału. W Krakowie do getta zapędzono ludzi przed dwudziestym pierwszym marca 1941 roku. Utworzono je w Podgórzu, w przemysłowej wówczas dzielnicy miasta Krakowa. Nieopodal getta powstał obóz pracy przymusowej, a później obóz koncentracyjny w Płaszowie.

Największym gettem było to położone w Łodzi, należącej wówczas do terenów Trzeciej Rzeszy, zlikwidowane najpóźniej, bo dopiero w sierpniu 1944 roku. Wcześniej znamienne były akcje likwidacyjne gett w Tarnowie, Krakowie, Rzeszowie czy też w Warszawie, gdzie wybuchło, trwające miesiąc powstanie żydowskie, przeciw hitlerowcom.

Tragiczny los skazanych na zagładę Żydów zwykle znajdował swój finał w komorach gazowych Bełżca, Majdanka, Treblinki i w Auschwitz. Obozy te nastawione były przede wszystkim na likwidację narodów żydowskiego i polskiego. Zginęła w nich także ogromna rzesza Rosjan i Romów z całej Europy.

Nasze rozważania na temat obozów koncentracyjnych rozpoczniemy od Krakowa, gdzie dnia dwudziestego ósmego października 1942 roku zainicjowano budowę obozu pracy przymusowej dla Żydów. Miejsce, na którym budowano obóz znajdowało się na terenie dwóch żydowskich cmentarzy, przy ulicy Jerozolimskiej. Jednak w miarę przybywania więźniów obóz poszerzał swe granice o dalsze obszary Podgórza i Woli Duchackiej. Nazwany "obozem w Płaszowie", w rzeczywistości leżał na granicy administracyjnej trzech krakowskich dzielnic. Wspomnianych wyżej Woli Duchackiej i Podgórza, a także na terenie Płaszowa. Komendantem obozu przez pewien czas był, budzący powszechną grozę, mający sadystyczne skłonności, którym często folgował, SS - man Amon Leopold Goeth. Jego willa, położona nieopodal obozowego placu apelowego, stwarzała mu dogodne warunki, by w wolnych chwilach strzelać z balkonu do więźniów, zachęcając ich tym samym do szybszej i skuteczniejszej pracy. Epizod ów sportretowany został w słynnym filmie Stevena Spielberga pt.: Lista Schindlera.

Amon Goeth komendantem obozu został jedenastego lutego 1943 roku, a już miesiąc później mógł się poszczycić "wzorowo" przeprowadzoną akcją likwidacji krakowskiego getta. W lecie 1943 roku Goeth awansował dwa stopnie w uznaniu zasług za prowadzenie obozu i skutecznej akcji wysiedleńczej Żydów z Podgórza. Mający doświadczenie w organizacji obozów w Bełżcu, Treblince i Sobiborze, Amon Goeth, rządził terenem przy ulicy Jerozolimskiej, jak wspomina Aleksander Biberstein w sposób wyrafinowany i okrutny. Każde najdrobniejsze przewinienie oznaczało śmierć z ręki kata. Wyroki owe odbywały się publicznie ku powszechnej przestrodze. Ucieczka więźnia oznaczała zwykle śmierć dziesięciu osób, z grupy pracowników, do której należał uciekinier. Znane są przypadki, gdzie w położonym na terenie obozu tak zwanym "chujowym dołku", rozstrzeliwano całe rodziny. Szczególnie głośnym echem odbiło się uprowadzenie gości weselnych wraz z księdzem, których zamordowano we wspomnianym wyżej miejscu. Miejsce kaźni kilkudziesięciu tysięcy ludzi, nazwane zostało nieprzyzwoicie od nazwiska kata płaszowskiego, Alberta Chujara. Potrafił on dla zwykłej przyjemności i swoistej próżności przyprowadzać więźniów nad ów dołek aby strzałem w tył głowy pozbawiać ich życia.

Dopóki obóz w Płaszowie nie zyskał statusu obozu koncentracyjnego, więźniów wywożono m. in. Do Auschwitz. Teren obozu, utworzonego prawdopodobnie czternastego czerwca 1940 roku na przedmieściach Oświęcimia, był bagienny i malaryczny. Pierwszymi więźniami byli Polacy, przywiezieni tam ze względów politycznych.

W kolejnych latach rozbudowywany obóz składał się z trzech części: Auschwitz I, Brzezinki i Auschwitz - Monowitz oraz z czterdziestu podobozów. Od roku 1942, już po słynnej konferencji w Oranienburgu, gdzie zaplanowano tak zwany Endlosung, czyli całkowitą zagładę narodu żydowskiego, obóz ten stał się terenem masowego ludobójstwa, na skalę do dziś nie określoną, ze względu na swoje przerażające rozmiary.

Większość przywożonych w transportach Żydów, kierowana była do komór gazowych bezpośrednio po przybyciu do obozów. Cyklon B wpuszczany do komór gazowych nie pozwalał na przeżycie nawet jednemu z więźniów. Wiecznie dymiące kominy krematoriów opisała kilka lat po wojnie była więźniarka Brzezinki Stefania Szmaglewska w książce pt.: Dymy nad Birkenau.

W krematoriach II i III można było "zutylizować" około trzech tysięcy zwłok dziennie. Natomiast w spopielarniach IV i V ponad półtora tysiąca.

Liczbę ofiar obozu szacuje się na około półtora miliona istnień ludzkich. Byli w tej grupie Polacy, Cyganie, Żydzi, Węgrzy. Więźniów witał szyderczy napis o treści Arbeit macht frei, czyli: praca czyni wolnym, umieszczony nad wejściem do obozu. Komendantem obozu był od maja 1940 roku, przybyły tamże wraz z żoną i dziećmi, Rudolf Hoess. Według relacji więźniów, spokojny i opanowany, przypominający zwykłego sklepikarza Hoess, każdego dnia nadzorował tysiące morderstw. Osobiście kontrolował eksperymenty z cyklonem B, stale poszerzał granice obozu. Rudolf Hoess skazany został w Warszawie na śmierć, a wyrok poprzez powieszenie, wykonano na terenie obozu w kwietniu 1947 roku. Auschwitz było miejscem, w którym dokonywano pod dyktando doktora Mengele, wielu zbrodniczych eksperymentów na kobietach, karłach i bliźniakach. W wyniku tego okaleczonych i uśmierconych zostało wielu więźniów. Doktora Mengele nie udało się ująć, ukrywał się on prawdopodobnie w krajach Ameryki Południowej, gdzie zmarł pod koniec lat siedemdziesiątych. Obóz został wyzwolony przez Rosjan na początku 1945 roku.

Ludność z okręgu warszawskiego przewożono po akcjach wysiedleńczych do założonego w 1941 roku, obozu zagłady w Treblince. Powstał on na terenie kopalni żwiru. Według statystyk, w Treblince zginęło około siedmiu tysięcy Polaków i prawie dziewięćset tysięcy Żydów. Komendantem obozu był, przez cały czas jego istnienia, Theodor Van Eupen.

Od początku zaplanowane jako miejsce perfekcyjnie realizowanej polityki masowego ludobójstwa, obóz w Treblince posiadał kilkanaście komór gazowych, gdzie więźniów mordowano przy użyciu spalin z silnika radzieckiego czołgu T - 34. Bezbarwny i bezwonny tlenek uśmiercał w ciągu dwudziestu minut. Zwłoki palono na stosach, a popioły wrzucano do rzeki lub do specjalnie przygotowanych dołów. Dziennie w komorach gazowych życie traciło prawie piętnaście tysięcy ludzi. Obsługa przekazana została więźniom. Nadzór nad obozem sprawowali Niemcy, Austriacy i Ukraińcy.

Dnia drugiego sierpnia 1943 roku w obozie wybuchło powstanie, podczas którego zginęło około dwudziestu SS - manów i sześćdziesięciu Ukraińców. Niespełna trzydziestoosobowa grupa więźniów przedarła się przez blokadę w okolicznych lasach. Dwudziestu uciekinierom udało się przeżyć wojnę. Po powstaniu przystąpiono do likwidacji obozu i zacierania śladów zbrodni.

W Treblince zginął słynny warszawski pedagog i pisarz - Janusz Korczak - który na śmierć poszedł razem z dziećmi.

Innym obozem zagłady był położony na obszarze małopolski, budowany od 1941 do 1942 roku, obóz zagłady w Bełżcu. I w tym przypadku założeniem okupanta było, aby miejsce to służyło wyłącznie zagładzie. Świadczy o tym choćby fakt, że robotników żydowskich, którzy budowali obóz, rozstrzelano po zakończeniu pracy.

Dziennie mordowano w Bełżcu około dziesięciu tysięcy osób. Przez dziesięć miesięcy funkcjonowania obozu, życie straciło prawie sześćset tysięcy ludzi. Tak jak w innych obozach, po likwidacji, przystąpiono do zacierania śladów zbrodni.

Warto w tym miejscu napisać kilka słów o niechlubnej roli, jaką spełniały w czasie wojny tabory kolejowe. Większość obozów leżała bezpośrednio w pobliżu torów. Ułatwiało to hitlerowcom transport ofiar przewożonych do miejsca kaźni. Smutnym jest, że w czasie wojny nie zatrzymano ani jednego transportu śmierci, zmierzającego do obozu zagłady.

Jan Karski, emisariusz władz polskiego państwa podziemnego, odwiedził potajemnie obóz w Bełżcu, by później poinformować władze Rzeczypospolitej na uchodźstwie, władze Wielkiej Brytanii i USA o masowym ludobójstwie. W jego relacje nie uwierzył nawet ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt. Ofiarom nikt nie pomógł, a obóz w Bełżcu przeżyła tylko jedna osoba... .

Obóz w dzielnicy Lublina, na Majdanku, utworzono w październiku 1941 roku na bezpośredni rozkaz Heinricha Himmlera. Początkowo, obóz służył do więzienia rosyjskich jeńców wojennych, a na wiosnę 1942 roku przeznaczony został na obóz zagłady dla Żydów. Na wielkim obszarze funkcjonowało siedem komór gazowych. Poza tym, w okolicznym lesie stale rozstrzeliwano więźniów. Tylko jednego dnia, trzeciego listopada 1943 roku w Majdanku, rozstrzelano osiemnaście tysięcy czterystu więźniów. Dzieci, przydatne dla hitlerowców, były tylko wtedy, gdy mogły pracować. Młodsze od razu skazywano na śmierć. Sytuacja ta powtarzała się w każdym innym obozie zagłady.

W lipcu 1944 roku Niemcy rozpoczęli ewakuację obozu przed nadchodzącą ze wschodu Armią Radziecką. W momencie wyzwolenia, w obozie przebywało około tysiąca więźniów. Przez cały okres funkcjonowania, obóz w Majdanku pochłonął ponad dwieście trzydzieści tysięcy istnień ludzkich. Obóz ten był drugim co do wielkości po Auschwitz, tego typu miejscem w Europie.

Obóz zagłady w Sobiborze istniał od marca 1942 roku do października 1943 roku. Podobnie jak w Treblince, więźniów uśmiercano w dziewięciu komorach gazowych bezbarwnym i bezwonnym tlenkiem, pochodzącym ze spalin czołgu radzieckiego T - 34. Liczba ofiar sięgała około dwustu pięćdziesięciu tysięcy Żydów z całej Europy, a także ze Związku Radzieckiego.

Czternastego października 1943 roku, pod dowództwem radzieckiego oficera Aleksandra Pieczorskiego, w Sobiborze, wybuchł bunt więźniów. Podczas walk w obozie zginęło około trzystu więźniów, dziewięciu SS - manów oraz dwóch Ukraińców. Sześćset ludzi uciekło ale tylko niespełna pięćdziesięciu z nich udało się przeżyć. Po powstaniu, Niemcy zwyczajowo przystąpili do zacierania śladów zbrodni.

Przenieśmy się teraz na północ Polski, gdzie nieopodal miejscowości Sztutowo, mieścił się hitlerowski obóz koncentracyjny. W latach 1939 - 1945 w sześćdziesięciu podobozach więziono głównie Polaków, a także obywateli dwudziestu czterech krajów okupowanych przez Niemcy.

Od roku 1941 obóz miał służyć polityce eksterminacyjnej Żydów, a kiedy od 1942 Sttuthof zyskał status obozu koncentracyjnego, powstały wpierw krematorium, a potem komora gazowa. Dziennie wykonywano tam przy pomocy cyklonu B wyroki śmierci na więźniach, których jednorazowo ginęło około stu pięćdziesięciu. Ciała więźniów służyły Instytutowi Higieny w Gdańsku do eksperymentów przy produkcji mydła. Epizod ten opisała w swoich opowiadaniach - reportażach Zofia Nałkowska, będąca członkiem Międzynarodowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich.

W styczniu 1945 roku przystąpiono do ewakuacji obozu. W marszach śmierci zginęło około szesnastu tysięcy osób zamarzniętych, zastrzelonych bądź utopionych w morzu. Nielicznych, którym udało się ukryć przed ewakuacją, wyzwoliła dziewiątego maja 1945 roku Armia Czerwona.

Obóz koncentracyjny w Stutthofie pochłonął co najmniej sześćdziesiąt pięć tysięcy osób, a niektóre źródła podają, że zginęło tam osiemdziesiąt pięć tysięcy ofiar.

Polityka eksterminacyjna, prowadzona przez Trzecią Rzeszę podczas drugiej wojny światowej, doprowadziła do zagłady jednej trzeciej populacji okupowanej Europy. Obozy koncentracyjne stanowiły przykład bez precedensu w historii ludzkości. Słynne motto z Medalionów Zofii Nałkowskiej: ludzie ludziom zgotowali ten los, w pełni oddaje odarty z człowieczeństwa stosunek okupanta wobec ofiar. Przeciętny, szary obywatel stawał się katem, konsekwentnie realizującym postanowienia z konferencji w Wansee, kiedy to ostatecznie przypieczętowano los Żydów z Polski i całej Europy. Piękna nietzscheańska idea nadczłowieka została zwulgaryzowana przez hitlerowski aparat propagandy. Podział na ludzi lepszych i gorszych ze względu na pochodzenie, kolor skóry i rasę, doprowadził do zwyrodnienia, nie posiadającego podobnego odpowiednika w historii świata.

Śmierć głodowa, kanibalizm, masowe mordy, bezczeszczenie ludzkich zwłok, były codziennością. Tadeusz Borowski w swoich opowiadaniach, pisze z perspektywy człowieka, który jest znieczulony na bestialstwa, rozgrywające się wokół niego. Nie robią już na nim wrażenia ani śmierć, ani brak poszanowania dla zmarłych. Rzeczywistość koncentracyjna powodowała trwałe, skrzywione spojrzenie na rzeczywistość. Człowiek zlagrowany, żyjący obozem, ślepo kierowany jego zasadami, w normalnych - pokojowych warunkach, nie potrafi się odnaleźć. Borowski stwierdza, że taki człowiek nie może pozostać czysty i niewinny.

Światowej sławy artysta - fotograf Ryszard Horowitz, który będąc dzieckiem przeżył kaźń obozową w Płaszowie i Auschwitz, po dzień dzisiejszy boi się kontaktu z placem zabaw dla najmłodszych. Jego fobia motywowana jest tym, że w obozie w Płaszowie istniał ogródek zabaw dla dzieci, które w maju 1944 roku wywieziono na śmierć. Horowitz, jako jedno z nielicznych dzieci, pozostał przy życiu.

W obozach koncentracyjnych w Polsce zginęła wielka ilość młodych ludzi i przedstawicieli inteligencji, co było konsekwentnym przejawem polityki wynaradawiania narodów polskiego i żydowskiego. Ginęły pokolenia, które posiadały ogromny wkład w kulturę i naukę. Naród, który wydał Goethego pokazał, iż potrafi stworzyć również perfekcyjnie działającą machinę śmierci. Właściwie żadna polska czy też żydowska rodzina nie zdołała uciec przed restrykcjami ze strony hitlerowców. Rzeczywistość za drutami wprowadzała nowy ład, którego zasady wyznaczali zwyrodnialcy, bandyci i paradoksalnie ludzie wykształceni. Wszak wśród oprawców byli lekarze, prawnicy, a także ludzie kultury. Hans Frank, Generalny Gubernator, rezydujący na krakowskim Wawelu był doktorem prawa. Potrafił jednak wydawać rozkazy uprawniające do zabijania ludności żydowskiej i polskiej bez mrugnięcia okiem. Doktor Mengele, również człowiek wykształcony, wykorzystywał swoją wiedzę medyczną, prowadząc karygodne i godne potępienia, okrutne eksperymenty na swoich ofiarach.

Wydarzenia drugiej wojny światowej, nazwane Apokalipsą dwudziestego wieku, są i będą przestrogą dla przyszłych pokoleń. W miejscach, gdzie znajdowały się obozy koncentracyjne, powstały muzea lub pomniki, upamiętniające ofiary, które tam zginęły. Niekiedy, jak na przykład w Płaszowie, możemy jedynie przespacerować się po zarośniętej łące, gdzie bardzo trudno odnaleźć choćby drobny ślad kaźni, jaka się tam rozgrywała. Jedynie pamięć każe nam przystanąć na moment i wsłuchać się w szelest traw, opowiadających o cierpieniu tysięcy ludzi.

Kamieniem milowym na drodze do pojednania i ostatecznego zażegnania widma obozów zagłady, była wizyta Papieża Benedykta XVI w Oświęcimiu. Ojciec Święty spotkał się z byłymi więźniami i modlił się za ofiary i ich oprawców.

Do młodego pokolenia należy zatem pamięć o tym, co się wydarzyło. Okrucieństwa drugiej wojny światowej niech będą ostrzeżeniem dla całego rodzaju ludzkiego. Brak tolerancji i szacunku dla drugiego człowieka, uprzedmiotowienie go, doprowadziło do tragedii, nakazującej zweryfikować pojęcie humanizmu, tak dumnie głoszonego przez człowieka na przestrzeni dziejów. Ogólna zgoda na zło tworzy powszechną akceptację dla ludzkiej krzywdy, zniewolenia i sprawia, że oprawca czuje się bezkarny.

Jan Paweł II wielokrotnie powtarzał, że: Nie wolno nikomu przejść obojętnie wobec tragedii Shoah. Oby nigdy więcej w żadnym zakątku ziemi nie powtórzyło się to, czego doświadczyli ludzie, których opłakujemy....