"Inny świat" jest powieścią obejmującą okres dwóch lat życia w obozie począwszy od aresztowania za "bycie Polakiem" aż do 1942 roku, kiedy autor po protestacyjnej głodówce został zwolniony z obozu, a następnie wstąpił do Armii gen. Władysława Andersa. Książka Gustawa Herlinga-Grudzińskiego rzeczywiści ukazuje "inny świat" - inny od naszych wyobrażeń o świecie, w którym może żyć człowiek. Świat sowieckich łagrów jawi się jako świat bezwzględny i okrutny. Obozowe zniewolenie jest nieustanną próbą fizycznego i psychicznego złamania człowieka. Herling-Grudziński poraża i epatuje czytelnika panoramą sowieckiego obozu, jaką kreśli w swym dziele. Kolejne części dotyczą różnorakich sfer i przejawów obozowej egzystencji: codzienna praca, posiłki, spotkania z innymi z zewnątrz, wiara w transcendencję, życie seksualne itp. Te kruchy tworzą całość, która jest nie tylko dowodem okropności obozowego życia, lecz również próbą pewnej analizy i zrozumienia niepojętego, absurdalnego systemu. Świat łagrów autor przedstawia odwołując się do licznych wątków biograficznych więźniów z łagru. Biograficzne mikronowele zespolone w jedno tworzą porażającą rzeczywistość tamtego, "innego" świata.

Fragment rozdziału pt. "Ochłap" mówi o losach pewnego więźnia Gorcewa, który poprzez swą małomówność starał się skryć prawdę o swojej przeszłości. Był wcześniej enkawudzistą, co po jakimś czasie w obozie stało się dla wszystkich jawne.. Wcześniej przesłuchiwał oraz torturował licznych więźniów. Los tak zrządził, iż on sam także trafił do obozu. W jednej z brygad pokazywał się jako komunistyczny fanatyk partii i systemu. Kiedyś w gniewie powiedział, iż ma na sumieniu wielu ludzi. Ostatecznie został zdekonspirowany kiedy w łagrze pojawiła się jego ofiara. Wówczas więźniowie z Dimką na czele wymierzyli Gorcewowi - w ramach odwetu - sprawiedliwość w bezlitosny i okrutny sposób. Bili go, kopali oraz uderzali prętem z żelaza. Przydzielono mu również najcięższą pracę, nie dawano wytchnąć, wielu czerpało dziką satysfakcję z upokarzania i torturowania Gorcewa. Kiedy któregoś dnia stracił w czasie pracy przytomność - po drodze do obozu "zgubił się" a w konsekwencji zamarzł. Zeki (więźniowie) zamordowali więc Gorcewa przy ogólnej, choć milczącej aprobacie, a nawet zgodzie władz, chętnych do pozbycia dawnego funkcjonariusza.

W części pod tytułem "Zabicie Stalina" autor przekazuje niezwykłą historię pewnego zesłańca, chorego na "kurzą ślepotę". Choroba ta objawia się utratą zdolności wyraźnego widzenia po zmierzchu. Jej powodem jest m.in. brak tłuszczów w pokarmach. Zesłaniec usilnie starał się ukrywać chorobę, bał się konsekwencji odkrycia jej u niego. Trafił do łagru oskarżany o …próbę zabicia samego Jozefa Stalina. Prawdą było, iż po pijanemu nieopacznie założył się, iż strzeli w oko portretowego Stalina. Doszło to do odpowiednich władz i w konsekwencji znalazł się w obozie. Po siedmiu latach łagru jego choroba została ujawniona. Wówczas został przeniesiony do tzw. "lesorubów" na powolną agonię. Utracił godność, popadł w stan obłędu, co spowodowało, iż uwierzył w zarzucany mu czyn tj. że zabił Józefa Stalina! Przyznaniem się chciał zapewne uzasadnić sobie cały ogrom cierpienia jaki stał się jego udziałem.

Kolejną postacią w powieści "Inny świat" jest Kostylew. Został on uformowany na przykładnego komunistę, znał dzieła wybitnych klasyków marksizmu. Studiując we Władywostoku poznał dzięki bibliotece Bergera dzieła takich wielkich pisarzy jak: Balzac, Stendhal, Flaubert i Musset. Ćwiczenia w języku Woltera doprowadziły go do zachwytu nad całą kulturą Zachodu. Wówczas zaczął powoli odsuwać się od komunizmu i partii. Kiedy uwięziono Bergera, na jaw wyszło nazwisko Kostylewa, korzystającego z książek starego Bergera. Zupełnie więc przypadkowo Kostylew został uwięziony.

Chociaż był torturowany nie udowodniono mu szpiegostwa. Zarzucono mu więc powołanie tajnej organizacji na uniwersytecie. Ostatecznie został skazany na 10 lat obozu, oskarżony o próbę obalenia z pomocą ustroju Rosji Sowieckiej przy pomocy "zachodnich bagnetów". Kostylewa zgubiły marzenia o wspaniałych podróżach po zachodnich krajach oraz niefortunnie wypowiedziane słowa: "Wyzwolić Zachód! Od czego? Od takiego życia, jakiego myśmy nigdy nie oglądali na oczy!".

Kostylew przebywając w obozie starał się przychodzić innym z pomocą. Oddawał więc swą żywność, pomagał chorym i cierpiącym, zawyżał normy więźniom (oszustwo zwane "tuftą"). W końcu jeden brygadier zadenuncjował go. Odesłany został wówczas do brygady pracującej w lesie, a następnie złamany ciężką pracą fizyczną. Wtedy został człowiekiem bezlitosnym, dążącym do zagarnięcia każdej ilości chleba , utracił swoją godność i człowieczeństwo. Równowagę psychiczną udało mu się odzyskać dzięki książkom. Postanowił wtedy ocalić swoją duszę, kosztem jednak ogromnego cierpienia fizycznego. Aby nie wykonywać pracy dla reżimu - opalał swoją rękę w ogniu, aby jego rana nigdy się nie zabliźniała. Nie można było wyleczyć go dlatego skierowano Kostylewa na Kołymę. Oznaczało to praktyce śmierć. Nie zdołał spotkać się ze swoją matką, choć wielokrotnie mu to obiecywano. Nie pozwolono także narratorowi zastąpić przyjaciela. W akcie desperacji Kostylew po oblaniu się wrzątkiem zmarł w strasznych męczarniach. Jednak do końca zachował swoją godność, ocalił człowieczeństwo.

Gustaw Herling-Grudziński w rozdziale pt. "Zmartwychwstanie" mówi o swej wyjątkowej znajomości. Spotkał bowiem Michaiła Stiepanowicza - aktora niezwykle pokornego, o silnej samodyscyplinie i wychowanego w głębokim szacunku do władzy. Opowiadał o swym aresztowaniu za zaakcentowanie w granym filmie wielkoduszności i szlachetności jednego z panów (bojarów). Był przy tym bardzo poważny. Można było odnieść wrażenie, iż mówił o rzeczywistej zbrodni. Grudziński próbował tłumaczyć Stiepanowiczowi, iż to głupie taki traktować "przewinienie". Mimo tego aktor trwał w przeświadczeniu, że największym honorem i zaszczytem dla człowieka jest aprobata ze strony władzy. A największą hańbą - słowa niezadowolenia i dezaprobaty w ustach własnych przełożonych. Michaił Stiepanowicz uważał, iż każdy współwięzień jest w obozie za rzeczywiste przewiny, podobnie jak on sam. W jego głowie nie mógł pomieścić się fakt, iż człowieka niewinnego można pozbawić wolności. Dlatego uwierzył we własną przewinę.

Będąc w szpitalu Grudziński zaznajomił się z ciekawą historią pewnego lekarza - Jegorowa oraz pielęgniarki - więźniarki. Początkowo wszyscy myśleli, iż kochankowie darzyli się wielkim i gorącym uczuciem i będą sobie na zawsze wierni. Zjawisko takie w obozie było bardzo rzadkie. Kobiety bowiem przychodziły, odchodziły, nie było miejsca na długotrwałe uczucia. Jegorow oraz więźniarka Jewgienija zachowywali się dyskretnie. Publicznie byli wobec siebie raczej zimni i obojętni. Jewgienija uznawała, iż samo to, że pracują w szpitalu i doznają szczęścia jest pewnego rodzaju naruszeniem więziennej solidarności. Kobieta mocno wstydziła się tego. Trzeba także podkreślić, iż szczerze nienawidziła ludzi wolnych.

Herling-Grudziński kiedy wypisano go ze szpitala postanowił któregoś dnia odwiedzić Jewgieniję. Napotkal przy niej studenta Jarosława R. z Leningradu. Siedział na lekarskiej kozetce z dziewczyną, którą obdarzał (ze wzajemnością zresztą) niezwykłym spojrzeniem. Autor wszystko zrozumiał. Oczy napotkanej pary wyrażały ogrom szczęścia jakiego trudno było szukać w oczach więźniów w obozie. Stiepanowicz wówczas uznał przemianę w siostrze za rodzaj zmartwychwstania. Wydawało się, że Jegorow nie wiedział długo o miłości, rozkwitającej tuż obok niego. W ciszy przeżywał jednak bardzo głęboko dramat odejścia kobiety, którą ukochał. Jarosław R. został z końcem lata wezwany do peczorskich obozów. Jednak Jegorow nie odzyskał ukochanej kobiety. Następnego dnia bowiem Jewgienija wyraziła akces do jakiegokolwiek łagru poza Kargopolem. Jewgienija Fiodorowna wkrótce zmarła podczas porodu. Dała wcześniej życie dziecku będącemu owocem wielkiej i prawdziwej miłości. Tak oto zapłaciła bardzo wysoką cenę za swoje krótkie Zmartwychwstanie.

W rozdziale pt. "Zapiski z martwego domu" Grudziński przedstawia, sposoby zaspokajania przez więźniów potrzeby kulturalnych. Od czasu do czasu były pokazy filmowe, a także więzienny teatr przedstawiał sztuki, oczywiście ocenzurowane przez władze. Złodziej Kunin zajmował się wypożyczalnią książek z biblioteki obozowej, gdzie obok trzeciorzędnej literatury propagandowej znajdowały się także dzieła wielkich klasyków rosyjskich. Przy okazji pisarz opowiada o niezwykłej przyjaźni, która połączyła go z Natalią, zatrudnioną w biurze. Była dziewczyną życzliwą dla drugich, a przy tym niezwykle skorą do mocnych wzruszeń. Wręczyła autorowi dzieło Dostojewskiego - "Zapiski z domu umarłych" , które stały się dla niego bogatym źródłem informacji dotyczącym dawnego życia obozowego. Książka Fiodora Dostojewskiego była dla Natalii pokrzepieniem. Właśnie dzięki tej powieści uspokajała się wewnętrznie, odzyskała utraconą nadzieję. Dziewczyna uświadomiła bowiem sobie, iż Rosja jest już od wieków "martwym domem", w którym carskie więzienia zostały tylko zamienione na łagry sowieckie. Natomiast mentalność niewolników oraz prześladowców pozostała bez zmian. Fiodor Dostojewski przyczynił się również do tego, iż zrozumiała, że nawet w sytuacji najstraszniejszego upodlenia i nędzy człowiek ma prawo zdecydować o swym losie, nawet wybierając samobójstwo. Pragnienie śmierci paradoksalnie podtrzymywało w dziewczynie nadzieję, umożliwiało życie w łagrze.

Tak oto przedstawiają się losy wybranych bohaterów z powieści Gustawa Herlinga-Grudzińskiego "Inny świat". Na podstawie licznych wątków biograficznych autor opowiedział więc nie tylko swoją historię, ale również ludzi, których los rzucił w mroczne i bezlitosne objęcia "innego świata".