Jan Kochanowski wiódł żywot w pełni godny prawdziwego renesansowego humanisty. Po doznaniu w swym życiu podróży, życia dworskiego oraz przygód wojennych, osiadł w swym majątku i cieszył się spokojnym żywotem wiejskim. Pieśń świętojańska o Sobótce jest świadectwem tego, jak wiele dostrzegał na wsi uroków.
Pieśń świętojańska o Sobótce - geneza utworu
Mówiąc o Pieśni świętojańskiej o Sobótce, powinniśmy być świadomi, że tytuł ten dotyczy całego cyklu dwunastu pieśni. Ich genezą jest odprawiany w każdą noc z 23 na 24 czerwca obrzęd nocy świętojańskiej o pogańskim rodowodzie. W czasach przedchrześcijańskich obrzęd płodności połączony był z kultem wody i ognia. W nowe realia został przeniesiony z okrojonymi obrzędami, ale pozostało palenie ognia.
Z elementu święta płodności zaczerpnięto zaś puszczanie przez panny wianków na wodzie, by wyłowienie ich przez wymarzonego chłopaka mogło stanowić dla dziewczyny dobrą wróżbę. Pieśń świętojańska o Sobótceto słowa śpiewane ku chwale wsi przez bawiące się w czasie święta panny.
Oprócz tradycji obrzędu pogańskiego należy utwór wiązać też ze starożytnymi wzorcami sielanki, takimi jak te Wergiliusza czy Teokryta, jednakże zaadaptowanymi na grunt rodzimy. Kochanowski bowiem z tradycji korzystał, ale nie niewolniczo. Posługując się liryką opisową, w swych dwunastu pieśniach Kochanowski zawarł to, co jego zdaniem stanowi o przewadze życia na wsi nad tym w mieście.
Pieśń świętojańska o Sobótce - o czym śpiewa dwanaście panien?
Każda z pieśni ma odrębny wątek wiodący. Całość rozpoczyna się ogólnym wstępem o odbywającym się święcie przesilenia letniego. Potem głosy zabierają już pojedyncze panny.
- Pierwsza mówi o święcie, które należy się każdemu po wykonanej pracy, choć nie każdy tę potrzebę szanuje. Panna I zachęca do zabawy i śpiewu, którym sprzyjają wszelkie okoliczności. Prosi również o dar pięknej pogody, by mogła świętować, jak dawniej jej matka, babka i jeszcze wcześniejsze przodkinie, co powinny też przejmować kolejne pokolenia.
Bo szacunek wobec tradycji oraz pobożność zjednuje ludziom przychylność Boga, za którą idzie wszelka pomyślność. A nieświętowanie w dniach, które świętem być powinny, rodzi w człowieku uczucie pustki.
- Druga i trzecia z panien radują się tańcem, jednym z elementów w obrzędzie obowiązkowym. Panna II wyznaje, że w tańcu potrafi się zapomnieć. I prosi o muzykę, która wszystkim również to umożliwi. Wesoła Panna II nie umie długo nosić w sercu trosk, szuka pozytywów w każdej chwili życia. Panna III ochoczo idzie w sukurs poprzedniczce, również nawołując do tańca i radosnego świętowania, bo śmiech to przecież przymiot wyróżniający człowieka ze wszystkich stworzeń. Należy korzystać z okazji do śmiechu, tym bardziej, że życie jest bardzo nieprzewidywalne.
- Panny czwarta i piąta chwalą miłość, której święto Sobótki sprzyja. Warto zauważyć tu śmiałość i odwagę Panny IV, która nie waha się wyznać wprost swego marzenia, by jej ukochany włożył na głowę wianek, który mu ofiarowała. Ma to bowiem oznaczać odwzajemnienie jej uczuć. Panna V z kolei nie waha się odpowiedzieć o swym doświadczeniu złej miłości, która w pewnym momencie ją zaślepiła i zamknęła oczy na wady wybranka.
- Panna szósta, a w ślad za nią później dwunasta, opisują wieś jako ziszczony mit arkadyjski. Panna VI pisze o tym, co dzieje się z przyrodą i ludźmi wraz z narastającym ociepleniem. Wspomina o pracy przy żniwach i trudzie, który się z nią wiąże. Panna XII zaś po prostu wychwala życie na "wsi spokojnej, wsi wesołej" przedkładając je nad życie w mieście.
- Panna siódma krytykuje myślistwo, którego uprawianie jawi się wbrew świętu życia. Punktem wyjścia jest upodobanie jej ukochanego dla tego zajęcia, które ona byłaby gotowa nawet z nim dzielić, byle tylko spędzić wspólnie czas.
- Panna ósma opiewa sielankę pasterską, gdyż sama wypasa z troską swe bydło, co łączy z innymi miłymi sercu zajęciami, takimi jak wyplatanie wianków, których pochopne darowywanie odradza.
- Panna dziewiąta poświęcając swą wypowiedź kwestii cierpienia, przywołuje mit Filomeny zaklętej w słowika.
- Panna dziesiąta zaś potępia wojnę, gdyż to z jej przyczyny cierpi kochając chłopaka w niej rozmiłowanego, o którego szczęśliwy powrót bardzo się martwi.
- Panna jedenasta w swej pieśni zdradza, jak Kochanowski jest rozmiłowany w swej małżonce, Dorocie, ku której chwale jako dobrej żony zwrócone są jej słowa. Opiewana zatem jest jej uroda, głos, taniec oraz uległość, bardzo pożądana u żony.
To pieśń Panny XII jest najbardziej znanym fragmentem Pieśni świętojańskiej o Sobótce.
O czym dokładnie śpiewa Panna XII z Pieśni świętojańskiej o Sobótce?
We fragmencie rozpoczynającym się słowami Wsi spokojna, wsi wesoła, Kochanowski ustanowił swoisty kanon tego, jak od tej pory w polskiej poezji o sielance wsi będzie się pisało. Najlepiej chwałę wsi oddaje skontrastowanie jej z życiem w mieście, gdzie ludzie gonią agresywnie za różnymi sprawami, nie mając względów na drugą osobę i na samych siebie.
Na wsi nie trzeba zaprzedawać duszy diabłu, by zyskać pewność o spokojne jutro. Życie w zgodzie z fauną i florą gwarantuje, że natura hojnie darzy szanującego ją człowieka. Po znoju pracy nadchodzi czas odpoczynku, w trakcie którego mądry gospodarz zapobiegawczo zastawia sidła, a mądra gospodyni krząta się po domu, gdyż jest wsparciem i opoką męża. Dzieci zaś są pełne szacunku dla starszych i rosną im na pociechę.
Pieśń świętojańska o Sobótce - pochwała nie tylko wsi
W odróżnieniu od pogańskich tradycji, z których wywodzi się święto Sobótki, w utworze Kochanowskiego spotkamy się w pochwałą uświęconego sakramentem związku małżeńskiego. Podkreślona jest rola kobiety jako tej, która kultywuje tradycję, wspiera trwanie ogniska domowego i jest uległa mężowi, by dzielnie wspomagać go w chwilach pracy i znoju.
Tak prozaiczne czynności, jak wspólne rozmowy przy kominku, za sprawą funkcjonowania w dobrym stadle małżeńskim też mogą być świętem.
literat
Profesor Bryk
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
literat
Profesor Bryk