Jeden z najbardziej znanych tekstów Czesława Miłosza, Piosenka o końcu świata, uderza już samym tytułem, łączącym w sobie coś błahego z czymś, co nie tylko uderza powagą, ale bywa, że przeraża grozą, z jaką najczęściej jest opisywane. A jednak przewrotny tytuł wiersza Miłosza pozornie tylko odbiera powagę tematowi, jakim jest koniec świata.
Piosenka o ońcu świata - analiza
W zasadzie o tytule Piosenka o końcu światamożna powiedzieć nawet, że jest oksymoronem, czyli paradoksem złączenia sprzeczności. Piosenkasugeruje treść błahą i pogodną w swym wydźwięku, wyrażoną w przystępny dla odbiorcy sposób. I jeżeli sugerować się początkiem utworu, można domniemywać, że takową otrzymamy - język utworu emanuje prostotą; pojedyncze zdania oznajmujące składają się na opis sielskiego obrazu, którego elementy nie są ze sobą szczególnie powiązane: W dzień końca świata/Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,/Rybak naprawia błyszczącą sieć./Skaczą w morzu wesołe delfiny,/Młode wróble czepiają się rynny/I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć - druga zwrotka nie wnosi niczego innego i nie różni się doborem środków językowych.
Na te ostatnie składają się zdania o schematycznej składni - zbudowane kolejno z podmiotu, orzeczenia, a w finale z nieskomplikowanej grupy określającej orzeczenie. Charakter dwóch pierwszych zwrotek przypomina szybko zmieniające się kadry pogodnego dokumentu, ukazującego skąpany w blasku słonecznym dzień. Przywoływane szczegóły uderzają jasnymi, żywymi barwami (błyszcząca sieć rybaka, złota skóra węża, żółty żagiel łódki, itp.).
W trzeciej zwrotce padają jednak znamienne słowa wreszcie wyrażające jakiś stosunek wobec faktu, że obrazki z dwóch pierwszych ukazane są właśnie w dniu końca świata: A którzy czekali błyskawic i gromów,/Są zawiedzeni./A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,/Nie wierzą, że staje się już. To pierwsza zwrotka, w której po początkowej typowej liryce opisu, pojawia się ślad stosunku wobec opisywanej rzeczywistości podmiotu lirycznego.
Trzykrotną anaforą Dopóki słońce i księżyc są w górze,/Dopóki trzmiel nawiedza różę,/Dopóki dzieci różowe się rodząów nieujawniony podmiot liryczny dystansuje się do tych, którzy - jak powiedziano - nie wierzą, że staje się już/Nikt nie wierzy, że staje się już.I czwarta zwrotka, której bohaterem jest siwy staruszek, który byłby prorokiem/Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie, jego właśnie ustami dwukrotnie wyraża pewność: Innego końca świata nie będzie,/Innego końca świata nie będzie.
Kompozycja Piosenki o końcu świata, złożonej z trzech strof, liczących kolejno: sześć, siedem i osiem wersów oraz czwartej, finalnej, składającej się z czterech, nasuwa skojarzenie z sonetem. Uzasadnia to charakter trzeciej zwrotki, w której po raz pierwszy można wyczuć refleksję i zmianę typu liryki oraz ostatnia, czwarta, w której trzecioosobowy podmiot liryczny, zawarł puentę i refleksję.
Poza wymienionymi epitetami eksponującymi pogodny nastrój oraz podkreśleniami w postaci znaczących anafor czy powtórzenia, w utworze nie ma innych wyrazistych środków poetyckich - z premedytacją poeta postarał się, by brzmiał on jak fragment prozy, co pierwszą część utworu pozwala określić jako lirykę sytuacyjną (zawarte tam elementy narracji najlepiej ją wprowadzają). Uderza teraźniejszy charakter opisywanych czynności składających się na koniec świata, który w tym aspekcie ujęty rzeczywiście staje się już.
Piosenka o ońcu świata - interpretacja
Pierwsza część utworu, tak bardzo pogodna, ukazuje życie w jego najróżniejszych przejawach. Niepowiązane ze sobą elementy świata przedstawionego istnieją każdy osobno dla siebie, a zarazem tworzą szczególną harmonię, składając się na funkcjonujący bez dramatów świat. Każdy, czy to człowiek, czy zwierzę, oddaje się swej codzienności - bez szczególnych emocji, uniesień czy wręcz przeciwnie - dramatów. Nie zastanawiając się nad tym bardzo, każdy składa się swą małą cząstką na piękno świata, który funkcjonując pogodnie - jednocześnie się kończy.
Stoi to w absolutnej sprzeczności z tym, do czego wieki przyzwyczaiły nas wizjami apokalipsy związanej z finałem. Oczekiwania ludzi są zatem inne: A którzy czekali błyskawic i gromów,/Są zawiedzeni./A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,/Nie wierzą, że staje się już.A jednak, stary filozof z finału utworu stwierdza z niezbitą, proroczą pewnością: Innego końca świata nie będzie.
Paradoks oczekiwania określonego obrazu końca świata przez resztę bohaterów wiersza, polega bowiem na tym, że nie uświadamiają sobie, iż apokalipsa dokonuje się wraz z kresem każdego pojedynczego żywota. Finał nie musi być poprzedzony żadnymi szczególnymi znakami, ani rozgrywać się gremialnie. On i tak nadejdzie - dla każdego bytu osobny.
Wie o tym siwy staruszek, który byłby prorokiem,/Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie. Mając świadomość nieuchronnego w życiu każdego i osobistego końca, nie traci czasu na próżne rozważania czy wyczekiwanie znaków - nie przerywając codziennych czynności, w których jest sens i piękno życia: Powiada przewiązując pomidory:/Innego końca świata nie będzie,/Innego końca świata nie będzie.
Głosiciel prawdy zna ją i godzi się na nią, mądrość swą zawarł w przyjęciu tego, co nieuchronne. Tytułowego słowa piosenkanie należy zatem odbierać jako wskazówki odnośnie przynależności gatunkowej utworu. Stanowi ono przewrotny i ironiczny komentarz wobec innych, bardziej sztampowych wizji końca. I nie oznacza to odrzucenia prawdy biblijnej o finale świata - jest raczej sprzeciwem wobec jej spłyconego odbioru.
Koniec świata może odbywać się niezauważony, koniec świata może być "stopniowy" - żadna z myśli zawartych w Biblii tego nie wyklucza. A wizja takiego końca świata jest jeszcze bardziej przybijająca. Finał dla każdego osobny i przez innych niedostrzeżony, rozstanie ze światem, który nie przerywa bujnego rozkwitu, czyni trudniejszym i boleśniejszym tę wizję, której została odebrana perspektywa wspólnoty ludzi doświadczonych, mimo że dosięgnie ona sprawiedliwie każdego.
Życie pojedynczego człowieka jednak składa się na jego własny i prywatny początek świata oraz osobiście tylko przeżywaną śmierć, będącą jego prywatnym rozstaniem i końcem. Te dwa krańce dziejące się od zarania dziejów ludzkości, w tym ujęciu, rozgrywają się ciągle. Czy można znaleźć receptę na pogodne przeżycie takiej wizji końca świata?
Nie ma chyba innej drogi, niż ta, którą wybrał staruszek reprezentujący w utworze Miłosza prawdziwą mądrość: nie traci on czasu na zbędne filozofowanie - podwiązuje pomidory, to jego zwykłe zajęcie - w nim jest sens i metoda. Życie codziennością, wykorzystywanie każdej chwili nie uchroni przed prywatnym końcem świata. Da jednak odczucie, że nim nadejdzie, wykorzystało się dobrze każdy dany tu moment.
literat
Profesor Bryk
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
literat
Profesor Bryk