W wierszu, którego autorem jest Czesław Miłosz, mamy do czynienia z obrazami dotyczącymi końca świata, są one jednak opisane w sposób inny, niż te, z którymi miało się do czynienia w innych sytuacjach. Otóż w tym utworze widzimy, jak ostateczne rzeczy dzieją się właśnie w danym momencie, cały czas. Okazuje się, że nie zmienia się wiele, ale stale, dlatego powoli lała ludzkość zmierza do tego, co ma nastąpić i nieuchronnie nastąpi. Jednak pszczoły nadal krążą ponad kwiatami nasturcji, rybacy naprawiają swe błyszczące sieci. W morzach wesoło pływają delfiny, a ptaki jak zwykle ćwierkają na dachach domostw. Wszystko jest takie, jak zazwyczaj. Brak wojny i towarzyszących jej zazwyczaj nieszczęść ludzkich.

Piękne i bogate kobiety przechadzają się powoli ulicami miast, pijacy kontynuują swoje zwykłe przyzwyczajenia, prowadzona jest sprzedaż tego, co zawsze - owoców, warzyw, kwiatów.

Brak ludzi, których można by przekonać o tym, że biorą udział w wypełniających się wizjach apokalipsy, ponieważ tak samo świecą księżyc i słońce, owady zbierają pyłek z kwiatów i ciągle jeszcze rodzą się małe dzieci.

Widać na tych przykładach, że poeta nie pisze o prawdziwym końcu świata, tylko o śmierci, która dla jednostki jest takim właśnie zjawiskiem. Dotyka ona co dnia wielu z nas, dlatego codziennie mamy do czynienia z małymi końcami świata.

O tym właśnie mówi w końcu wiersza stary mężczyzna. On ma doświadczenie, więc zna prawdziwą postać rzeczy. Jego myśli skupiają się wokół tych właśnie rzeczy, podczas gdy inni uważają, że nic złego się nie dzieje. Nie mają czasu na zastanawianie się nad tym, co staruszek, ponieważ żyją w ciągłym biegu. Zajmują się sprawami ważnymi dla siebie, nie ogólnymi. Oni myślą o śmierci w dalekiej perspektywie, a czasem nawet tyle nie. Jedynie ten jeden człowiek wie, że inny koniec świata nie nadejdzie.