Polska zawsze podkreślała przynależność do europejskiej wspólnoty państw. Już Bolesław Chrobry - pierwszy koronowany władca - opowiadał się za zjednoczeniem Europy. O tej pory minęło wiele stuleci, a dawne idee odrodziły się na nowo w XX wieku. Inna była sytuacja polityczno-społeczna, ale cel był ten sam. Połączenie interesów różnych państw i wspólna walka o lepszą przyszłość. W końcu idea zjednoczenia zwyciężyła i doprowadziła do zmiany na naszym kontynencie. Obecnie Unia Europejska spełnia ważną rolę. Reprezentuje interesy wielu milionów ludzi. Organizuje życie gospodarcze w większości krajów naszego kontynentu. Co najważniejsze, stosunkowo niedawno Polska została włączona w jej struktury.

Nie oznacza to jednak, że z chwilą integracji tracimy tożsamość narodową. Jest wręcz przeciwnie, umacniamy swój byt państwowy, ponieważ narodowe i etniczne idee są silnie obecne w unii. Każdy kraj może i powinien kultywować swoje tradycje, obyczaje a także akcentować poczucie odrębności. Ważne jest propagowanie najbardziej wartościowych elementów kultury narodowej. Wspólnota państw w żadnym wypadku nie może stanowić zagrożenie dla wspomnianych idei.

Trzeba przy tym pamiętać o odrębności kulturowej poszczególnych członków unii. Kwestię tą porusza Czesław Miłosz w interesującym eseju zatytułowanym "O tożsamości". Szkic polskiego zdobywcy literackiej nagrody Nobla przypomina o trwającym przez wieki podziale Europy. Z jednej strony funkcjonowała część zachodnia, bardziej rozwinięta, więc co za tym idzie, lepsza. Po drugiej stronie, tej gorszej, znajdowała się Polska. Oczywiście był przepływ myśli i z zachodu czerpano wzory kulturowe. Zawsze jednak te style, mody przerabiano zgodnie z własnym upodobaniem i twórczo modyfikowano. W ten sposób starano się nadać europejskim stylom własne piętno. Funkcjonowała duża dysproporcja wiedzy. Ludzie z zachodu wiedzieli bardzo niewiele o wschodnich rejonach kontynentu. Tak pozostało do dzisiaj. Żenująca jest niewiedza niektórych obcokrajowców przybywających do naszego kraju. Natomiast my Polacy zasadniczo mamy w pamięci podstawowe fakty dotyczące historii zachodniej Europy. Wobec tego, nie można się dziwić, że utrudniony był dialog między poszczególnymi częściami i nierzadko wręcz niemożliwy.

Miłosz podkreślał, że Polska zawsze była usytuowana na pograniczu tych dwóch kultur. Przynależała do zachodniego kręgu cywilizacji, ale duchowo bliższa była części rosyjskiej. To stanowiło o bogactwie naszej kultury, w której jak w tyglu mieszały się bardzo różne wpływy, a w ostatecznym efekcie powstawała całkiem nowa jakość. Dzisiaj, kiedy hegemonię Moskwy w tej części Europy mamy za sobą, można zapytać, co okaże się najtrwalsze z naszego dziedzictwa i przetrwa w następnych latach, wiekach. Oczywiście tam, gdzie mowa o tożsamości narodowej i wiążących się z nimi kwestiach niezwykle trudno coś przewidzieć.

Zwłaszcza, że na naszych oczach postępuje globalizacja rynku. Ponadto łatwość komunikacji sprzyja procesowi integracji. Co więcej, w prawie każdym kraju można kupić podobne produkty i takie same wytwory. Jednak, na szczęście, nic nie wskazuje, aby wkrótce miał nastąpić, wieszczony przez niektórych, zmierzch kultur narodowych. Tradycyjne idee trzymają się mocno. Można znaleźć na to wiele przykładów i to z różnych dziedzin. Polacy z wielkim sentymentem przypomnieli sobie własną historię podczas oglądania "Pana Tadeusza" i super-produkcji "Ogniem i mieczem". Pomimo uniwersalizacji mody, nasi rodacy potrafią też docenić własne potrawy regionalne, swoją muzykę, itp. Z tego wynika, że nie tak łatwo zmienić wielowiekową tradycję i indywidualne przyzwyczajenia. Nie jest tego w stanie zmienić żaden proces integracji.

W coraz większym stopniu ceni się odrębność i wzrasta świadomość indywidualności. Budzi się zapotrzebowanie na lokalność. Coraz więcej ludzi odkrywa miejscowy koloryt. Wraca się do dawnych, zapomnianych stron. To są fundamenty, na których kiedyś będzie można utrwalać tożsamość narodową, więc warto o nie dbać. Udział w Unii Europejskiej nie działa jak ubezwłasnowolnienie. Wielowiekowe tradycje i charakter narodowy będą trwać, niezależnie od zmiennych kolei losu tych struktur organizacyjnych. Być może kiedyś w Europie wyłoni się jakaś nowa zjednoczona wspólnota, obdarzona własną tożsamością. Póki co, silne, wyraziste grupy narodowe mogą wiele zdziałać. Powinny tylko wyeksponować swoje niezrównane atuty i walory. W ten sposób polskość znajdzie w nich naturalnego sojusznika.

Czas na końcowe konkluzje. Miłosz, chociaż przedstawia zagrożenia, to równocześnie podkreśla wartość własnej tożsamości. Traktuje ją jak skarb narodowy, który bezwarunkowo powinien zostać przekazany następnym pokoleniom. Należy ją pielęgnować i walczyć o zamanifestowanie jej obecności. Trzeba propagować nasze wartości. Jesteśmy to winni naszym przodkom, którzy przelewali krew za naszą ojczyznę. Polskość może być bowiem źródłem sukcesu. Nasze najlepsze cechy narodowe mogą pięknie zaowocować w europejskiej rodzinie narodów.