Odpowiedź na tak sformułowane pytanie, możemy z powodzeniem odnaleźć w książce Europa i jej narody, autorstwa Krzysztofa Pomiana. Jest to bardzo pouczająca rozprawa naukowa, dotycząca tysiącletniego procesu jednoczenia się Europy najpierw przez chrześcijaństwo, a następnie przez oświecenie. Podczas lektury dowiemy się, że na terenach naszego kontynentu od wielu wieków funkcjonowały rozliczne siły, które świadomie lub bezwiednie działały na rzecz ujednolicenia "pokawałkowanego" obszaru. Pozostawały one w nieustannych zmaganiach z siłami przeciwnymi, niszczącymi wszystko co dotychczas udało się stworzyć.

Od początku XII wieku Europa jawiła się jako kontynent zjednoczony przez kulturę chrześcijańską. Została ujęta w sieć diecezjalną, wyposażona w rozliczne parafie i centrum duchowe, znajdujące się w Rzymie. Miała swoje najbardziej znamienite miejsca kultu, stale odwiedzane przez pielgrzymów, nie brakowało również ośrodków intelektualnych, zrzeszających wielkie rzesze studentów różnych nacji. W XIII i XIV wieku w różnych krajach doszło do gwałtownego rozwoju wyższych uczelni, w których komentowano teksty szanowanych na całym świecie twórców filozoficznych i literackich. Jedność wierzeń, instytucji kościelnych oraz nauczania i wiedzy świeckiej kontrastowała z coraz częściej pojawiającymi się konfliktami na arenie politycznej. Życie międzynarodowe kierunkowały nieustanne starcia Cesarstwa z Papiestwem i wojny miedzy Cesarstwem i Francją, które doprowadziły w końcu do osłabienia władzy kościoła i wybuchu reformacji kończącej okres europejskiej jedności religijnej.

W XVII wieku w całej Europie upowszechniły się idee oświeceniowe. Szerzył się kosmopolityczny styl życia, nawiązywały się stosunki między arystokracją i inteligencją z różnych krajów, propagowano te same rozrywki kulturalne i prowadzono międzynarodowe badania. Nigdy dotąd - podkreśla Krzysztof Pomian - przedsięwzięcie intelektualne nie miało tak szerokiego zasięgu. W XIX wieku nieoczekiwanie doszło do rozmnożenia się doktryn opartych na starożytnych przekonaniach o nierówności ras ludzkich, coraz częstsze stały się konflikty między państwami europejskimi, dotyczące strefy wpływów - w ich następstwie doszło do powstania dwóch bloków, które starły się ze sobą w pierwszej wojnie światowej. Kult wiedzy, braterstwo i liberalizm ścierały się w prasie i parlamencie z ruchami nacjonalistycznymi, rasistowskimi i antysemickimi, głoszącymi kult przemocy i domagającymi się rządów autorytarnych. W końcu nadszedł czas definitywnego wyparcia "świadomości europejskiej" przez zwalczające się świadomości narodowe. Ostatecznie kres drugiemu zjednoczeniu Europy przyniósł wybuch pierwszej wojny światowej.

Krzysztof Pomian pragnie swoją książką zwrócić uwagę czytelników na fakt, że istotą kultury europejskiej jest ekspansywność, że chronicznie nie znosi ona wszelkiej stałości czy skończoności i żywi awersję do granic. Stara się ona za wszelką cenę nadbudować nad wielością języków, narodów, państw czy religii całość wyższego rzędu, którą można byłoby określić mianem "Prawdziwej Europy". Jednak jej stworzeniu nieustannie przeciwdziała: wirus wewnętrzny - partykularyzm narodowy, państwowy, ideologiczny. Rzeczywista integracja europejska będzie możliwa, kiedy zostanie stworzona: (...) szczepionka przeciw jego przyszłym, jeszcze nieprzewidywalnym postaciom (...).

Europa i jej narody ukazała się pod koniec lat osiemdziesiątych. Poruszana w książce problematyka nic nie straciła na swojej aktualności. Wręcz przeciwnie, jej przesłanie zdaje się nabierać dzisiaj szczególnej wagi. Choćby na arenie politycznej naszego kraju, coraz częstsze zdają się być sytuacje przypominające zdarzenia opisywane w książce Pomiana. W środowiskach obecnie sprawujących władzę, ciągle ujawniają się skrajne zachowania narodowościowe, a niekiedy wręcz szowinistyczne. W mediach jawnie głosi się nietolerancję wobec niektórych środowisk oraz zupełny brak szacunku dla przekonań drugiego człowieka. Paradoksalnie, gnębione przez wiele lat społeczeństwo w ogóle nie umie wyciągnąć słusznych wniosków z przeszłości. Samo nasuwa się pytanie, do czego doprowadzi nasz kraj brak równości i dążenie władz do autarkii. Miejmy nadzieję, że to co nas łączy jest silniejsze od konfliktów, wzajemnych wyrzutów, roszczeń oraz niektórych wyborów ideologicznych.