Żyjemy w czasach, w których istotną rolę pełni szybki transfer informacji. Jesteśmy niemalże nimi zalewani, jest nam coraz trudniej odróżnić prawdę od fałszu, a to, co ważne od tego, co tylko zaśmieci nasze myśli. To w pewnym sensie cena, jaką musimy zapłacić za rozwój cywilizacyjny.

Czytamy tylko to, co może nam się przydać w zdobywaniu pracy, szerszego grona słuchaczy. Czytamy to, co możemy wykorzystać w ważnych dyskusjach, wszędzie tam, gdzie będzie to konieczne. Coraz mniej osób czyta dla przyjemności, coraz rzadziej sięgamy po książki, które jeszcze nie tak dawno były największym przyjacielem naszych rodziców - zwłaszcza wtedy, kiedy nie było mowy o wyjściu na dwór.

Stale malejąca liczba czytelników nie oznacza oczywiście, że literatura straciła swą funkcję dydaktyczną i zdolność do kształtowania charakterów. Nadal stanowi ważne źródło wiedzy na temat ludzkich zachowań, problemów, psychiki. Ponieważ moje doświadczenie czytelnicze nie wykracza właściwie poza kanon lektur, to do nich odwołam się w mojej pracy.

Na pewno książką, którą należy znać są "Dziady" autorstwa Adama Mickiewicza, które powstały w trudnym dla Polski czasie i skupiają się głównie na wydarzeniach politycznych, choć zawierają również nauki moralne, przestrogi i uwagi dla ludzi. Mickiewicz porusza w tym dramacie temat walki o niepodległość, patriotyzmu. Poeta oparł swoje dzieło o wydarzenia, których sam doświadczył lub był ich świadkiem - ludzi mądrych, odważnych, troszczących się o ojczyznę przeciwstawił tym, którym zależało wyłącznie na zniszczeniu Polski i wyniszczeniu całego narodu. Ludzi, o których opowiadają sobie więźniowie carskiego więzienia do samego końca manifestowali swą polskość, Wasilewski wieziony na Sybir krzyczał "jeszcze Polska nie umarła!". Jednak w czasie, kiedy polscy studenci walczyli z zaborcą, który dążył do posiadania jak największej władzy nad całym krajem, arystokracja nie chciała dostrzec zła, jakie spotykało ojczyznę i uparcie ją niszczyło. Mickiewicz pokazuje to w scenie "Salon warszawski" - widzimy tu damy zabiegające o względy rosyjskich urzędników i biadolące nad tym, iż Nowosilcow wyjechał z miasta, gdyż jak nikt potrafił zorganizować zabawy. Ludzi tych możemy uznać na zdrajców narodowych - nie widza bowiem nic złego w tym, że bratają się z zaborcą.

Wydaje mi się, że książka ta jest ważna także dziś, w czasach kiedy wiele osób patrzy tylko i wyłącznie na swoje prywatne dobro, nie licząc się zupełnie z tym, iż ojczyzna powinna był dobrem najwyższym.

Wiek XX nie szczędził nam wielkich tragedii. W pamięci wielu ludzi, którzy przeżyli tamte chwile istnieje ciągle koszmar II wojny światowej. Obok takich doświadczeń nie da się przejść obojętnie. Nie mógł tego zrobić także Tadeusz Borowski, wybitny polski poeta, prozaik, dramaturg. W czasie okupacji Warszawy mieszkał w stolicy i tak, jak pozostali mieszkańcy starał się przeżyć. Trafił jednak w końcu do obozu koncentracyjnego w Auschwitz, gdzie przebywał przez dłuższy czas. Wydarzenia z okupowanej stolicy, a przede wszystkim z pobytu w obozie przedstawił w zbiorze opowiadań, tzw. Więziennych. Opowiadania te pokazują, jak wygląda człowiek, którego właściwie w przeciągu paru chwil odarto z godności. Borowski nie oszukuje, mówi prosto i otwarcie, że dla większości więzionych w Auschwitz ludzi najważniejsze było to, by przeżyć - niezależnie od ceny, jaką trzeba było za to zapłacić. Czy jednak możemy dziwić się tym ludziom? Czy są pieniądze, które zastąpią nam życie? Nie, i bardzo dobrze o tym wiemy. W tym dziele nie ma miejsca na przykłady heroizmu i bohaterstwa, gdyż Borowski, jako więzień obozu doskonale wiedział, że coś takiego nie istnieje za obozową bramą.

Człowiek zlagrowany , który przez długie tygodnie, miesiące widzi przyjeżdżające codziennie transporty więźniów, którzy w większości giną w piecach krematoryjnych, odrzuca w końcu to, w co wierzył przez wiele lat. Nie istnieje kodeks moralny według którego żył w czasach przedwojennych - postępując zgodnie z takimi zasadami nie miałby szans na przetrwanie w obozie, który rządzi się swoimi prawami. W najlepszej sytuacji byli ci, którzy pełnili w obozie jakąś funkcję, mogli bowiem liczyć na pewne ustępstwa.

Głównym bohaterem cyklu opowiadań i ich narratorem jest Tadek, którego jednak nie należy zupełnie utożsamiać z autorem. Nosi on wprawdzie imię autora, posiada pewne cechy, które są jego cechami, nie jest jednak jego wiernym odbiciem. W jednym z opowiadań Borowskiego pojawia się niezwykle mądre zdanie, którego nie można tu pominąć: "Bo żywi zawsze mają rację przeciw umarłym". Wydaje mi się, że chciał przez to powiedzieć, że obowiązkiem tych, którzy nadal żyją, jest dać świadectwo - powiedzieć o cierpieniu, a przede wszystkim sprawić, by czyjaś krzywda nie została zapomniana.

Jest jeszcze jedna książka, właściwie Księga, bez której człowiek nie byłby tym, kim jest. To oczywiście Biblia, nazywana Księgą Życia. Możemy z niej znaleźć wzorce zachowań, pouczenia moralne, wzory do naśladowania, przestrogi. Przez wiele wieków stanowiła ona źródło inspiracji dla malarzy, rzeźbiarzy, poetów i pisarzy, gdyż nawet oni nawiązywali do tego, co znajduje się Biblii. Ale Biblia to tylko w pewnym sensie dzieło literackie, gdyż tak naprawdę najważniejszy jest jej chrześcijański wymiar. To Księga Objawiona, która powstała pod natchnieniem Ducha Świętego. Tutaj dekalog określa sposób postępowania, powinności wobec ludzi i Boga. Nie ma rzeczy szarych, człowiek wierzący musi się określić od samego początku. Nowy Testament jest zaś historią życia i męczeńskiej śmierci Chrystusa. Równie istotna co Stary Testament i Ewangelie jest Apokalipsa świętego Jana, w której ukazany jest koniec świata i sąd ostateczny. Jest ona przepełniona metaforami, alegoriami, symbolami, możemy odnaleźć w niej liczby, które wymagają naszej interpretacji.

Biblia jest księgą niezwykłą, dlatego uważam, że powinien ja przeczytać każdy. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że w dzisiejszych czasach nie cieszy się popularnością - chyba z racji tego, że nie pokazuje nam rzeczy łatwych i przyjemnych, ale zmusza do myślenia i zastanowienia się nad swoim życiem.

To tylko 3 książki, o których człowiek w XXI wieku nie może zapomnieć, zwłaszcza jeśli jest Polakiem. Takich utworów są zapewne setki, tym bardziej, że sztuka czytania, choć nie tak popularna jak jeszcze kilkanaście lat temu, stale zjednuje sobie wielbicieli. Myślę, iż niezależnie od tego, jak bardzo jeszcze rozwinie się technika czytanie książek nigdy nie pójdzie do lamusa.