"Fraszki nieprzepłacone" Jana Kochanowskiego są literackim świadectwem renesansu, okresu ważnego zarówno w dziejach kultury polskiej, jak i europejskiej. Lektura tychże utworów dostarcza nam licznych wizerunków sytuacji, zdarzeń, ludzi i ich myśli oraz zachowań. Wszystko to składa się na panoramiczny obraz kultury obyczajowej i umysłowej społeczeństwa żyjącego w szesnastowiecznej Rzeczypospolitej. Jan z Czarnolasu ukazywał w nich obraz życia ówczesnych Polaków, który był wynikiem wnikliwych obserwacji prowadzonych przede wszystkim na dworach i ciekawych przemyśleń. "Fraszki" najwybitniejszy polski humanista pisał w zasadzie przez całe życie. Znalazły się wśród nich łacińskie foricoenia, fraszki z okresu młodości, fraszki dworskie i czarnoleskie. Przed śmiercią postanowił je uporządkować i przygotować do druku. Zebrało się tego wszystkiego ponad trzysta utworów, ostatecznie podzielonych na trzy księgi: "Księgi pierwsze", "Księgi wtóre" i "Księgi trzecie". Pierwsze ich wydanie ukazało się w Krakowie, w Drukarni Łazarzowej, w roku 1584, na krótko przed śmiercią poety.
Według dawnych słowników "polska nazwa fraszki pochodzi z włoskiego frasca, co oznacza dosłownie 'gałązkę pokrytą liśćmi'(ramoscello fronzuto). Termin ten pojawia się w języku włoskim na przełomie X i XI stulecia, wyrastając z łaciny. Wiotkość i lekkość przedmiotu (gałązka pokryta liśćmi) tłumaczy też jasno obrastanie włoskiej nazwy frasca całym szeregiem dalszych znaczeń przenośnych, żywych również i w dzisiejszym języku mówionym. Frasca to 1) osoba bez znaczenia, niepoważna ; 2) rzeczy i sprawy małej wagi; 3) drobiazgi słowne, również pisane . Moment semantyczny, kojarzący tu wszystkie znaczenia przenośne, wiąże ściśle z całością obrazu: z ruchliwością, lekkością, a zarazem niestałością i zwiewnością gałązki (na wietrze)". Można powiedzieć, że jako gatunek literacki fraszka ma rodowód antyczny. Jan Kochanowski w zasadzie sam stworzył odmianę gatunkową fraszki i jej nazwę (jako pierwszy użył tego terminu w odniesieniu do tekstów literackich). Wzorował się oczywiście na starożytnych mistrzach epigramatu (głównie na ich twórcy - Simonidesowi z Keos, VI wiek p.n.e.) i tak naprawdę jego utwory mają bardzo wiele wspólnego z epigramatami, przy czym należy podkreślić, że nie są z nimi tożsame. "Kochanowski dając swojemu zbiorowi poezji epigramatycznej tytuł Fraszki, sprawił, iż w języku polskim 'fraszka' stała się synonimem wierszowanego epigramatu, nazwą rodzaju literackiego w literaturze szesnastego i siedemnastego wieku".
Pojęcie epigramatu wywodzi się z języka greckiego ("epigramma") i oznaczało krótki napis okolicznościowy, upamiętniający jakieś zdarzenie, osobę lub rzeczy, umieszczony na kamieniu nagrobnym, dziele sztuki lub też przedmiocie wotywnym. Taką definicję podaje nam "Słownik literatury staropolskiej". Charakteryzował się on przede wszystkim krótką i maksymalnie zwięzłą formą. Mistrzem epigramatu satyrycznego był rzymski poeta Marek Waleriusz Marcjalis (ok. 40 r. n.e. - ok. 104 r. n.e.). W starożytności rozróżniano dwa rodzaje epigramatów: teksty o budowie prostej (np. napisy nagrobkowe zawierające kilka słów o zasługach zmarłego) oraz teksty o budowie złożonej, której zakończenie najczęściej było czymś w rodzaju przysłowia lub żartu. Chodziło przede wszystkim o to, by zaskoczyć odbiorcę. Wielkim zbiorem antycznej epigramatyki była przygotowana w I wieku p.n.e. "Antologia grecka" ("Anthologia graeca") i często potem wznawiana. W 1494 roku ukazała się ona po raz pierwszy drukiem. Jej wydanie przygotował mnich Plamides z Konstantynopola, który zrobił wyciąg z siedmiu starożytnych ksiąg i całość zręcznie skomponował. Wydarzenie to było niezwykle ważne dla ówczesnych humanistów, a "Antologia…" bardzo szybko zdobyła ogromną popularność. Wówczas to Janus Lascaris - uczeń Demetriusa Chalcondylesa, który był jednym z kilku humanistów wprowadzających słynny zbiór do obiegu w Italii, wypowiedział charakterystyczne dziś słowa: "Z żadnej innej księgi nie możemy zaczerpnąć tak wiele czy to wartościowego języka, czy to szacownej wiedzy o ludzkich postępkach, a także zwyczajach i życiu samym. Tak wielka jest w niej różnorodność, tak wielkie bogactwo imion i spraw, tak wyborne opinie o wszystkim prawie, co podlega zakresowi ludzkiego działania, w połączeniu z taką zwięzłością i elegancją, taką gracją i wdziękiem [...]". "Antologia grecka" wywarła ogromny wpływ na humanistów renesansowych. Nawiązywali do niej liczni twórcy europejskiego odrodzenia, w tym także nasz Jan Kochanowski. Epigramaty stały się bardzo popularnym gatunkiem literackim. "Ta krótka forma, niezwykle podatna do wyrażania zwięzłego i ciętego dowcipu, satyry, wrażenia lub refleksji autora, jego stosunku do bieżących wydarzeń - okazała się bardzo użytecznym i cennym środkiem literackim w atmosferze powszechnej dyskusji, sporów i walki idei. Krótki, ale celny i cięty żart okazał się mocniejszą , bardziej śmiercionośną bronią niż długa satyra". Pisano je i w języku łacińskim, i w językach narodowych.
"Kochanowski jest największym hellenistą spośród poetów staropolskich, a kto wie, czy i nie największym, jakiego poezja polska w ogóle znała. Już przy bardzo pobieżnej lekturze narzucają się uwadze czytelnika wielorakie związki Kochanowskiego z literaturą grecką". Nasz poeta nie ograniczał się jednak tylko do bezpośrednich zapożyczeń z "Antologii greckiej", lecz wzorując się na starożytnych tekstach, rozwinął po swojemu konwencję tego gatunku. Z utworu lekkiego, o tematyce niezobowiązującej uczynił on typ wypowiedzi lirycznej podejmującej bardzo często ważne kwestie i zagadnienia ujęte w wyszukaną stylistycznie formę. Stosował w swoich "Fraszkach" zasadę "varietas", czyli tzw. rozmaitość gatunkową. Obok utworów o konstrukcji epigramatycznej można było znaleźć także biesiadne kantyleny, anakreontyki, emblematy, erotyki, apoflegmaty, anegdoty, czy scenki satyryczne. Sam stwierdzał, że jego drobne wierszyki zawierają "różną materyję" i adresowane są do przeróżnych odbiorców. Podobnie jak rzymski Marcjalis, Jan z Czarnolasu często zmierzał do zaskakującej czytelnika puenty. Należy jednak podkreślić, że jego puenty zazwyczaj były celnym zakończeniem myśli prowadzonej od początku utworu. Doskonałym tego przykładem może być dobrze wszystkim znana fraszka "O kaznodziei" (ksiądz wygłasza w swoich kazaniach piękne i szczytne idee, nakazuje wiernym żyć w zgodzie z moralnymi zasadami, podczas gdy sam ich nie przestrzega (np. naucza o szóstym przykazaniu, a sam ma w domu kucharkę). W końcu bohater przyznaje się do tego, że za żadne pieniądze nie wiódłby takiego życia, o jakim "naucza w kościele", a kazania takie wygłasza tylko dlatego, że mu za to dobrze płacą) czy też "O doktorze Hiszpanie" (tytułowy lekarz wyszedł wcześniej z karczmy, by udać się do swojego domu na spoczynek. Jednak towarzysze wspólnych zabaw idą po wieczerzy do niego, aby dalej ucztować. Wyważają drzwi - "doktor nie puścił, ale drzwi puściły" - i nakłaniają doktora do uczestnictwa w dalszej pijatyce. W końcu wszyscy się spili. Rano lekarz zastanawiał się, jak się to stało, że szedł spać trzeźwy, a wstał pijany).
Fraszki Jan Kochanowski pisał w bardzo różnych okolicznościach, najczęściej powstawały na gorąco. Czasem zdarzało się, że tworzone były również na zamówienie. Z rozmaitością stylów koresponduje także ogromne zróżnicowanie tematyczne. Poeta czarnoleski pisze w nich tak naprawdę o wszystkim: o ułomnościach ludzkiego charakteru, wadach i złym zachowaniu, o miłości, kobietach, przemijaniu, śmierci, Bogu, Czarnolesie, przyrodzie, lipie, sławie, zdrowiu, rzeczach codziennego użytku, o sobie samym, a nawet o samych fraszkach. Całość tworzy poetycką wizję świata i człowieka widzianą oczami naszego humanisty. Dzięki tym utworom możemy odtworzyć m.in. beztroską atmosferę życia dworskiego z licznymi zabawami, flirtami itp., a także zapoznać się z głębokimi (wbrew pozorom) rozważaniami na temat sensu ludzkiego życia i miejsca człowieka w świecie. Fraszki Kochanowskiego cieszyły się w szesnastowiecznej Rzeczypospolitej ogromną popularnością. Na długo jeszcze przed wydaniem ich drukiem rozpowszechniano je między sobą poprzez przepisywanie. Wraz z polskimi tekstami poeta czarnoleski pisał także utwory łacińskie, które ukazały się w tym samym roku, co pierwsze wydanie "Fraszek", i zostały określone nazwami: foricoenia i epigrammata.
W księgach zbierających wszystkie fraszki obok wierszy "statecznych" występują też "niepoważne", frywolne. Większość z nich autor pisał do kogoś (np. "Do Kachny", "Do Mikołaja Firleja", "Do dziewki", "Do Hanny", "Do Jana", "Do Magdaleny", "Do Marcina", Do paniej", "Do przyjaciela", "Do Zofijej") lub na coś (np. "Na zdrowie", "Na lipę", "Na grzebień", "Na nabożną", "Na sokolskie mogiły", "Na młodość", "Na starą", "Na poduszkę"). Często ośmieszał konkretnych ludzi, ale zawsze czynił to bez złośliwości i chęci wyrządzenia danej osobie jakiejś przykrości. Zawsze też był pełen życzliwości i wyrozumiałości. Uciekał od dowcipów wulgarnych. Najczęściej stosował humor słowny lub sytuacyjny, bazował na dwuznacznościach, ironii i autoironii, wszelkiego rodzaju aluzjach. Jego żart odbiegał wyraźnie od bardziej prostackiego i rubasznego humoru Reja. Dowcip poety uderzał lekko, ale zawsze celnie i skutecznie.
Inną grupę stanowią utwory, w których Jan Kochanowski przedstawiał swoje przemyślenia, refleksje i poglądy na poważne tematy egzystencjalne (np. "O żywocie ludzkim", "O mądrości", "Modlitwa o deszcz"). Poeta czarnoleski staje się w nich myślicielem, filozofem, szukającym prawd ogólnych i wypowiadającym się na tematy związane m.in. z sensem ludzkiego życia. Wśród tych tekstów znajdziemy również fraszki, które moglibyśmy opatrzyć wspólnym tytułem "Fraszki o fraszkach". Są to utwory autotematyczne, w których Jan z Czarnolasu określa swój stosunek do własnej twórczości i pisze właśnie o fraszkach. Wysoko oceniał on swoje teksty i wierzył w to, ze zapewnią mu one po śmierci nieśmiertelność. Jak pisał we fraszce "Ku Muzom" (I, 1), zwracając się do mitologicznych muz:
"Proszę, niech ze mną za raz me rymy nie giną,
Ale kiedy ja umrę, ony niechaj słyną".
W utworach autotematycznych i programowych określał swoje zainteresowania i bronił wychodzące spod jego pióra wiersze przed wszelkimi możliwymi zarzutami. Przykładem może być tutaj jedna z pierwszych fraszek "Na swoje księgi" (I, 2). Kochanowski deklaruje w niej, że nie będzie tutaj pisał o sprawach poważnych, ani o wielkich bohaterach czy wojownikach, lecz na tych kartach znajdą się głównie śmiechy, żarty oraz "pieśni, tańce i biesiady":
"Nie dbają moje papiery
O przeważne bohatery;
Nic u nich Mars, chocia srogi,
I Achilles prędkonogi;
Ale śmiechy, ale żarty
Zwykły zbierać moje karty".
Występujący w "Księdze pierwszej" utwór "O fraszkach" (I, 87) przedstawia ogólną charakterystykę całego zbioru:
"Najdziesz tu fraszkę dobrą, najdziesz złą i śrzednią,
Nie wszytkoć mury wiodą materyją przednią;
Z boków cegłę rumieńszą i kamień ciosany,
W pośrzodek sztuki kładą i gruz brakowany".
Jan z Czarnolasu komponuje go na wzór budowanego domu, na który składają się różnego rodzaju materiały. On "buduje" z wierszy dobrych, średnich i czasem także złych, niektóre z nich są solidnie dopracowane i przez to piękne, gdyż przypominają ciosany kamień, podczas gdy inne są trochę gorsze, jakby ubite, czasem przypominające nawet kawałki rozbitego głazu. Znany ze swojego autokrytycyzmu poeta w pewien sposób usprawiedliwia się z nierównego poziomu artystycznego tychże utworów. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie są one wszystkie idealne, ale to nawet i dobrze, bo przecież są one wytworem człowieka, istoty również niedoskonałej. Tak jak i on posiadają liczne wady, dlatego też nie powinno to w żaden sposób przeszkadzać w ich odbiorze.
W tej samej księdze znajdziemy jeszcze jedną fraszkę autotematyczną, ciekawy dystych opatrzony tym samym tytułem co poprzednio przywołany utwór, "O fraszkach" (I, 100):
"Komu sto fraszek zda się przeczyść mało
Ten siła złego wytrwać może cało".
Jak pisał jeden z historyków literatury, jest to "właściwie dokładny przekład końcowego dwuwiersza zamykającego Księgę pierwszą epigramatów Marcjalisa:
"Cui legisse satis non est epigrammata centum
Nil illi satis est, Caeciliane, mali"
Z kolei w "Księdze wtórej" zamieszczonych jest aż pięć fraszek o fraszkach. Pierwszą z nich jest jeden z najbardziej znanych utworów Jana Kochanowskiego "Do fraszek. Fraszki moje…" (II, 29). Stanowi on swoistą deklarację ideowo-artystyczną poety. Autor wyraźnie podkreśla, że nie zamierza w swoich wierszach nikomu sprawiać przykrości, ani tym bardziej nikogo obrażać i tym samym wyrządzać mu krzywdę.
"Nie chcę, żebyście kogo źle wspominać miały […]
Niechaj karta występom, nie personom łaje!".
Fraszki mimo iż niekiedy kierowane są do konkretnych osób (znanych z podanego imienia i nazwiska, np. "Do Mikołaja Firleja", "Do Chmury", "Do Mikołaja Kieleckiego"), mają na celu przede wszystkim krytykowanie ludzkich wad i złego postępowania, a nie tytułowych najczęściej bohaterów. Poecie czarnoleskiemu chodzi głównie o to, aby wszyscy czytelnicy dostrzegali w sobie pewne piętnowane przez niego wady (bo przecież nikt nie jest ich pozbawiony) i próbowali z nimi walczyć. Uprawia coś na kształt dydaktyki. Zdarza mu się także pochwalać pewne rzeczy i osoby, ale w tym też chce zachować umiar, aby go nie pomówiono o chęć zbytniego pochlebiania innym:
"Chcecie li chwalić kogo, chwalcież, ale skromnie
By pochlebstwa jakiego nie uznano po mnie".
Doskonale zna naturę ludzką i wie, że można spotkać i takich ludzi, którzy nie pragną rozgłosu, wręcz się go wstydzą. Twierdzą wówczas, że niczego podobnego u siebie nie znajdują. Do szczęścia sława i rozgłos nie są im potrzebne. Chcą być uczciwymi i tylko na tym im zależy.
"To też wiedzcie, że drudzy swej się chwały wstydzą,
Podobno, że chwalnego w sobie nic nie widzą".
Ta puenta z jednej strony jest pochwałą cnoty prawdziwej, która ma ogromną wartość, a z drugiej może być także ironicznym obnażeniem dwulicowości osób udających jedynie nieśmiałość i fałszywą skromność. Takim osobom naprawdę zależy tylko na chwale i sławie. Utwór ten napisany został ośmiowersowym wierszem stychicznym. Występuje tutaj również nawiązanie do Marcjalisa (X, 33).
Kolejnym utworem wartym wspomnienia, gdy omawia się zagadnienie fraszek autotematycznych, jest wiersz "Na fraszki". Jan Kochanowski stwierdza w nim, że pijaństwo szkodzi zdrowiu, podobnie hazard, gdyż zazwyczaj przynosi więcej strat niż zysków, a miłość nieszczęśliwa, bo nieodwzajemniona, niesie ze sobą tylko ból i cierpienie osoby niekochanej. W puencie pisze jednak, że jeśli ktoś to lubi, to nie powinien się tego wyrzekać, ponieważ poeta ma wówczas, o czym pisać.
"Wy tedy, co kto lubi, moi towarzysze,
Pijcie, grajcie, miłujcie - Jan fraszki niech pisze!".
W dwóch następnych fraszkach o fraszkach, znajdujących się w "Księdze wtórej", Jan z Czarnolasu nawiązuje ponownie do Marcjalisa ("Do fraszek" II, 44) oraz do "Listu do Pizonów" Horacego ("O fraszkach" II, 88). W pierwszej z nich autor zwraca się do tekstów wychodzących spod jego pióra i przestrzega je, aby nie mówiły plugawie, ponieważ mogą potem być "z wałachy na trawie'. Napomina je w taki sposób, w jaki rodzice napominają swoje dzieci, że nie wolno się brzydko wyrażać, bo w tedy ludzie będą je uważać za "wszeteczne" i gorszące, a przecież takimi nie są i nigdy być nie mają. Kochanowski po raz kolejny wyraźnie daje do zrozumienia odbiorcom swoich utworów, że pilnuje, aby jego żarty i dowcipy nie były wulgarne i przez to zrażały do siebie czytelników. W drugiej przywołanej fraszce poeta polemizuje z zaleceniem Horacego, który twierdził, że autorzy powinni każde napisane dzieło chować do skrzyni na dziesięć lat. Poeta w swoim przypadki nie widzi sensu takie działania, ponieważ według siebie tworzy teksty dopracowane (dba przecież należycie o ich kompozycję, formę i treść), a poza tym cokolwiek napisze to zawsze "fraszka fraszką będzie" i nawet czas tego nie zmieni.
" Próżno mnie do dziewiąci lat swe fraszki chować,
Jako ksiąg mądrzy ludzie zwykli poprawować;
Bo tu moją pilnością już nic nie przybędzie,
Bych kreślił i nakreślił, fraszka fraszką będzie".
Zaskakujący jest kolejny utwór dotyczący fraszek pt. "O nowych fraszkach" (II, 89):
"Nic teraz po mych fraszkach, bo insze nastały,
Których poczet na każdy dzień wiedzę niemały.
Więc je na pargaminie nadobnie pisano,
A niektóre i złotym prochem posypano.
U każdej orzeł i pstra czysta sznura długa,
Spytajże Arystarcha: fraszka jako druga".
Według interpretatorów twórczości Jana Kochanowskiego fraszka ta została napisana w okresie, gdy pełnił on funkcję sekretarza Jego Królewskiej Mości Zygmunta II Augusta. Poeta wyraźnie daje czytelnikom do zrozumienia, czym są owe tytułowe "nowe fraszki". Chodzi oczywiście o wszelkie dokumenty spisywane w kancelarii polskiego króla Zygmunta II Augusta i opatrywane pieczęciami królewskimi z wizerunkiem orła - godłem monarchy i państwa. Autor traktuje je na równi z drobnymi, błahymi tekstami, jakie sam pisuje, być może i z tego powodu, że tak dużo ich ostatnio powstaje. Wspomniany w ostatnim wersie Arystarch żył ok. 200 roku p.n.e. i był słynnym aleksandryjskim gramatykiem oraz wyjątkowo zjadliwym krytykiem literackim.
"Księga trzecia" fraszek Jana Kochanowskiego przynosi nam jeszcze dwa wiersze traktujące o tytułowych fraszkach. Pierwszy w nich jest dobrze znany większości czytelnikom. Chodzi tutaj o utwór "Do fraszek. Fraszki nieprzepłacone…" (III, 29), rozpoczynający się słowami:
"Fraszki nieprzepłacone, wdzięczne fraszki moje,
W które ja wszytki kładę tajemnice swoje,
Bądź łaskawie Fortuna ze mną postępuje,
Bądź inaczej, czego snać więcej się najduje".
Autor doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że posiada duży talent literacki. W pisanych licznie fraszkach kładzie "wszystki […] tajemnice swoje". Umieszcza w nich własne przemyślenia, refleksje, uczucia, słowem - obnaża w nich swoją duszę. Informując o tym odbiorcę, jednocześnie go przestrzega, że wbrew pozorom tak łatwo nie uda mu się poznać psychikę poety, ponieważ zbyt dosłowna interpretacja tych utworów może przyczynić się do tego, że czytelnik pogubi się w domysłach i będzie błądził, wchodząc w "ścieżki mylne", podobnie jak błądziło się w mitologicznym labiryncie króla Minosa na Krecie. Kochanowski świadomie ukrył i zaszyfrował swoje myśli wplatane do fraszek, z czego wydaje się być ucieszony.
W ostatnim wierszu na temat fraszek ("O fraszkach" III, 39) poeta po raz kolejny podejmuje problem różnorodności stylów i tematyki swoich wierszy. Podkreśla tym samym, że z tego też powodu fraszki kierowane są do najróżniejszych czytelników, których charakteryzują różne gusta i którzy mają inne wymagania i przyzwyczajenia czytelnicze. Jan Kochanowski porównuje siebie do bogatego kupca, który rozprowadza swój różnorodny towar. Każdy znajdzie w jego sklepie coś interesującego dla siebie.
"Fraszki tu niepoważne z statkiem się zmieszały;
Komu by drugie rzeczy więc nie smakowały,
Wziąwszy swą część, ostatek drugim niech podawa;
Ty to wolisz, a ów zaś przy owym zostawa.
A ja, jako bogaty kupiec w sklepie wielkim,
Rozkładam swe towary cudzoziemcom wszelkim:
Tu bisiór, tu koftery, tu włoskie zaponki,
Sam dalej półhatłasie i czarne pierścionki".
Kończąc tę pracę, pragnę jeszcze przywołać wypowiedź jednego z historyków literatury, który w taki o to sposób wypowiadał się na temat twórczości Jana z Czarnolasu: "Fraszki Jana Kochanowskiego określały drogowskazy nie tylko późniejszym fraszkopisom. Wytyczały one także drogi polskiej liryce osobistej, uogólniającej, refleksyjnej, liryce spraw wielkich i małych, liryce ujmującej sens ludzkiej egzystencji i liryce codzienności. Kochanowski był w tym pierwszy, za nim szli, często przecierając nowe szlaki, inni.
I dziś przykład Kochanowskiego może inspirować - i inspiruje - twórców, przede wszystkim jego osobista, podejmująca ważne problemy ludzkiej egzystencji liryka Trenów i Fraszek, ale także szerzej w ogóle jego poezja. [...] Bywa, że sięgamy do Fraszek, bywa, że sięgamy wielokrotnie. Po nich niby "w sklepie wielkim" - jak pisał poeta - różne pokolenia odbiorców i twórców odnajdują rzeczy różne, a przecież wciąż żywe, bliskie i ważne".
Bibliografia podmiotowa:
1.Jan Kochanowski, Fraszki, oprac. J. Pelc, red. M. Tłustochowska, Wrocław 1998 (tu: "O fraszkach" (I, 87), "O fraszkach" (I, 100), "Do fraszek" (II, 29), "Na fraszki" - Fraszki (II, 39), "Do fraszek" (II, 44), "O fraszkach" (II, 88), "O nowych fraszkach" (II, 89), "Do fraszek" (III, 29), "O fraszkach" (III, 39)).
Bibliografia przedmiotowa:
1. Abramowska J., Jan Kochanowski, Poznań 1994.
2. Axer J., Problemy kompozycji makaronicznej, w: Jan Kochanowski 1584 - 1984. Epoka - twórczość - recepcja, red. J. Pelc, P. Buchwald-Pelcowa, B.Otwinowska, Lublin 1989.
3. Błoński J., Jan Kochanowski - inspiracje, Kraków 1989.
4. Głombiowska Z., Łacińska i polska muza Jana Kochanowskiego, Warszawa 1988.
5. Graciotti S., Fraszki i "fraszki" z Padwy do Polski, w: Od Renesansu do Oświecenia, t. 1, Warszawa 1991.
6. Grzeszczuk S., Kochanowski i inni, Katowice 1981.
7. Jan Kochanowski, w: Literatura polska od średniowiecza do pozytywizmu, red. J.Z. Jakubowski, Warszawa 1975.
8. Jan Kochanowski i epoka renesansu, pod red. T. Michałowskiej, Warszawa 1984.
9. Jan Kochanowski. Twórczość i recepcja, cz. 1-2, pod red. Z.J. Nowaka, Katowice 1984.
10. Jana Kochanowskiego "Fraszki" w wyborze, oprac. J. Krzyżanowski, Warszawa 1969.
11. Jastrun M., Poeta i dworzanin, Warszawa 1980.
12. Koronko M., Jana Kochanowskiego żywot i sprawy, Warszawa 1985.
13. Koronko M, Kochanowski. Z dziejów badań i recepcji twórczości, Warszawa 1980.
14. Krzyżanowski J., Poeta czarnoleski, oprac. M. Bokszczanin, H. Kapełuś, wstęp T. Ulewicz, Warszawa 1984.
15. Michałowska T., Poezja epigramatyczna (Epigrammatica poesis) oraz poezja kunsztowna (Artificiosa poesis), w: tenże, Staropolska teoria genologiczna, t. 41, Warszawa 1974.
16. Pelc J., Epigramat, w: Słownik literatury staropolskiej, red. T. Michałowska, Wrocław 1990.
17. Pelc J., Fraszka, w: Słownik literatury staropolskiej, red. T. Michałowska, Wrocław 1990.
18. Pelc J., "Fraszki nieprzepłacone", w: Jan Kochanowski. Szczyt renesansu w literaturze polskiej, red. E. Błuszkowska, Warszawa 1987.
19. Pelc J., Jan Kochanowski, Warszawa 1987.
20. Rytel J., Jan Kochanowski, Warszawa 1967.
21. Szmydtowa Z., Jan Kochanowski, Warszawa 1968.
22. Weintraub W., Nowe studia o Janie Kochanowskim, Kraków 1991.
23. Weintraub W., Rzecz czarnoleska, Kraków 1977.
24. Wokół Kochanowskiego i jego czasów, Kielce 1994.
25. Ziomek J., Renesans, Warszawa 1995.