WSTĘP

Analiza natury ludzkiej jest chyba wpisana w charakter człowieka. Cóż bowiem innego jak pierwotna potrzeba mogłoby popchnąć ludzi do badań nad własną osobowością już u zarania dziejów? Nie tylko filozofowie zajmowali się tą trudną kwestią, próby sklasyfikowania natur ludzkich podejmowali też przedstawiciele świata literatury i sztuki.

Wszyscy, niezależnie od profesji i celu swoich badań, odnajdywali w człowieku dwie podstawowe natury. Jedna z nich była dobra, postępowała szlachetnie i dążyła do zaprowadzenia na świecie ładu i pokoju. Druga natomiast przerażała swoim okrucieństwem i umiłowaniem zła i niegodziwości.

Ogólnie rzecz biorąc, na ludzką naturę składają się wszystkie cechy, które tworzą człowieka i wyróżniają go spośród innych stworzeń, zamieszkujących kulę ziemską. Jest ona połączeniem dobra i zła, strony jasnej i strony mrocznej, które nieustannie walczą między sobą o dominację. I sta właśnie biorą się różnice między istotami ludzkimi, wynikają one ze zdolności człowieka do folgowania jednym pragnieniom, a kontrolowania innych.

Sytuację komplikuje fakt, że nikomu jeszcze nie udało się dokładnie ustalić granicy pomiędzy tymi dwoma stronami natury ludzkiej. Czasami człowiek, który wydaje się nam diabłem wcielonym, okazuje w sytuacji zagrożenia swoje szlachetne oblicze, innym razem ktoś, kogo uważamy za prawego obywatela, ze strachu czy za namową zdradza swoją ojczyznę. Tematyka natury ludzkiej jest niezwykle skomplikowana, ale też niezmiernie ciekawa, właśnie dlatego chciałbym podjąć próbę omówienia jej w niniejszej pracy.

ROZWINIĘCIE

  1. Stary TestamentKainAbel

Stary Testament to nie tylko najstarsza z ksiąg biblijnych, ale również jedna z pierwszych ksiąg w ogóle. Można się zastanawiać, czy przypadkiem jest, że już wtedy opisywano mroczne zakamarki ludzkiej natury. Sytuacją, na której chciałbym się skoncentrować, jest zemsta Kaina. Bóg przychylnie spojrzał na ofiarę Abla, więc Kain, w odwecie, zabił swego jedynego brata. Oczywiście poniósł zasłużoną karę.

postawa psychologiczna postaci

Biblijna opowieść o Kainie jest krótka i ukazuje bohatera tylko z jednej strony. Staje on przed nami jako bezduszny i zachłanny człowiek, który nie waha się nawet zabić, by tylko osiągnąć zamierzony cel. Nawet nie próbuje zrozumieć motywacji Boga, który odrzucił jego ofiarę, całą swą złość kieruje przeciw bratu.

Kain nie był pozostawiony sam sobie, Bóg czuwał nad nim i ostrzegał go przed pochopnymi decyzjami, które mogą mieć nieodwracalne konsekwencje. Niedługo przed zbrodnią Kain usłyszał od swego Stwórcy słowa: "Jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na Ciebie, a przecież ty masz nad nim panować.". Na nic zdały się ostrzeżenia i przestrogi, Kain dał się ponieść swojej złości.

Boża przestroga "grzech leży u wrót i czyha na Ciebie" zyskuje wymiar uniwersalny. Nie tylko Kain został doświadczony pokusą, której nie mógł uciec, także i my obracamy się w świecie przepełnionym złem i nienawiścią. Tylko od nas zależy, czy wykorzystamy Boże ostrzeżenie i będziemy wystrzegać się grzechu. Postępowanie Kaina można by próbować usprawiedliwić, gdyby przyjąć, że nie zdawał on sobie sprawy z tego, co jest grzechem. Ale wiemy przecież, że otrzymał od Boga wyraźne instrukcje, jest więc sam sobie winien.

Motywacją działania dla Kaina była chorobliwa zazdrość. Nie mógł poradzić sobie z myślą, że Bóg wywyższył jego brata nad niego. Przecież to Kain był starszy i powinny mu przysługiwać wszystkie przywileje jego wieku, łącznie z sympatią Stwórcy. Gdy sytuacja przybrała inny obrót, młodzieniec postanowił ukarać Abla, twierdząc zapewne, że pozbywa się zbędnego ciężaru i teraz zostanie jedynym i umiłowanym synem Boga.

sposób kreacji bohatera

Opowieść o Kainie, jak wiele innych historii biblijnych, jest parabolą. Nie ma w niej więc miejsca na subtelne gry czy aluzje, całość naszkicowana jest w sposób wyraźny i przejrzysty. Kain jest zabójcą, postępuje wbrew woli Boga, nie szanuje Jego przykazań, zabija w zawiści, jest zły.

Nie wzbudza on naszego większego zainteresowania jako postać literacka, ale nie o to przecież chodzi. Celem jest ukazanie mrocznych konsekwencji grzechu, dlatego Kain został obdarzony tylko i wyłącznie negatywnymi cechami. Odrealnia to jego człowieczeństwo, ale uwypukla winę.

O postaci dowiadujemy się za pomocą kilku krótkich opisów narratorskich oraz wymiany zdań między Kainem a Bogiem. Warto dodać, że narracja jest konsekwentnie prowadzona w trzeciej osobie.

Bohater przypowieści biblijnej staje więc przed nami jako symbol grzechu, a dokładniej bezcelowego zabójstwa, podyktowanego niskimi pobudkami. Ponadto, jest on człowiekiem, który zrywa więzy rodzinne, a więc te, które Bóg ustanowił na samym początku i których należy przestrzegać z całą dokładnością i oddaniem.

  1. William Szekspir Makbet

Kolejną ciekawą postacią literacką jest bohater dramatu Williama Szekspira, Makbet. Postać ta posiada już nieco bardziej skomplikowaną naturę. Ukazuje się on nam jako doskonały dowódca, który jest w stanie poprowadzić swe wojsko nawet na najcięższy bój, nie wahając się ani chwili. Z drugiej jednak strony, Makbet ma zbyt wielkie ambicje co do własnej osoby i to właśnie go gubi. Nie wystarcza mu stanowisko, jakie piastuje, chce rządzić całą Szkocją. Zdaje sobie jednak sprawę, że po śmierci króla władzę przejmie jego potomek. Postanawia więc jak najszybciej zabić władcę, by pozostawić go bezdzietnym i samemu objąć tron. Raz poczuwszy smak zwycięstwa i krwi, nie waha się już przed kolejnymi zbrodniami.

postawa psychologiczna postaci

Trzeba przyznać, że Makbet był człowiekiem o niemałej ambicji i sile woli. Nie może być przypadkiem, że mianowano go głównym dowódcą wojsk, wszak sam król cenił go za liczne zasługi. Być może Makbet pozostałby przy swoim stanowisku, gdyby nie impuls, jakim było spotkanie z czarownicami. Nakreśliły one przed nim wizję władzy i potęgi, której nie mógł się oprzeć.

Makbet doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jedyną drogą do władzy było zejście na ścieżkę zbrodni i zabójstwa. Początkowo odrzucał tę myśl jako niegodną prawego rycerza i wspaniałego dowódcy. Cnoty rycerskie tego człowieka długo walczyły w nim o dominację nad ciemną stroną jego natury. I być może wybrałyby tę bitwę, gdyby nie wkroczenie na scenę Lady Makbet.

Kobieta ta wydaje się być pozbawiona wszelkich skrupułów. Skutecznie łamie opór męża przed dokonaniem zbrodni i kreśli przed nim wspaniałe wizje życia, jakie może go czekać. Nie wiadomo, czy Makbet był tak słaby, czy jego żona tak przekonywująca, ale w każdym razie udało jej się osiągnąć cel. Dodatkowym elementem, który ułatwił zbrodnię, było dość szybkie pojawienie się sposobności, która ułatwiała zabójstwo. Krew zostaje przelana, Makbet zabija króla i nic już nie można zrobić, jasne przebłyski jego natury odchodzą w cień, by już nigdy się nie pokazać.

Później jednak przychodzi czas, kiedy trzeba pogodzić się z dokonaną zbrodnią, bo tylko to będzie warunkiem owocnego z niej korzystania. Niestety, Makbet i tym razem okazuje się zbyt słaby. Początkowo, nie mógł przezwyciężyć swojej mrocznej natury, teraz nie jest w stanie opanować dręczących go wyrzutów sumienia. Jego wewnętrzne zło obraca się przeciwko niemu, zwątpienie, smutek i przerażenie towarzyszą mu każdego dnia i w każdej chwili.

W końcu Makbet obiera dalszą drogę postępowania. Wie, że popełnił straszną zbrodnię i że było to błędem, być może największym w jego życiu, ale nie potrafi już się wycofać. Zagłusza w sobie wyrzuty sumienia i postępuje dalej konsekwentnie na drodze zbrodni. Znikają gdzie jego przymioty dowódcze i miłosierdzie, jedynym jego celem staje się teraz wyeliminowanie najmniejszych nawet przejawów sprzeciwu i zapewnienie sobie stabilnej pozycji w państwie.

Wkrótce ujawnia się kolejna strona natury Makbeta. Wie on, że jest godnym potępienia zbrodniarzem, ale chce być nadal szanowany i uważany za prawego rycerza, tak jak miało to miejsce przed feralnym dniem, gdy zginął król. Dlatego każdy, kogo podejrzewa o możliwość rozszyfrowania jego strasznej tajemnicy, staje się potencjalnym zagrożeniem i wkrótce ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Makbet natomiast ukazuje ludowi pogodne oblicze i zbiera laury chwały i sławy.

Wielu krytyków charakteryzuje Makbeta jako dramat o okrutnej zbrodni, która miała przynieść korzyść, a w konsekwencji doprowadziła do zniszczenia samego mordercy. Moim zdaniem należałoby dodać, że Szekspir zawarł w swym dziele jeszcze jeden wątek, a mianowicie charakterystykę słabej osobowości, ogarniętej żądzami i obsesjami, którym nie może sprostać.

sposób kreacji bohatera

Na wstępie chciałbym scharakteryzować pokrótce styl twórczości dramatycznej, jaki uprawiał William Szekspir. Zarówno Makbet, jak i inne dzieła tego wybitnego autora są tak zwanymi dramatami elżbietańskimi. Charakteryzowały się one przede wszystkim zrezygnowaniem ze starożytnej zasady trzech jedności oraz zasady decorum. W konsekwencji, powstał nowy typ dramatu, w którym groteska mieszała się z tragizmem, a bohaterowie nie byli już papierowi i jednostronni, lecz otrzymywali skomplikowane cechy osobowości i mogli ulec nawet całkowitej przemianie w czasie trwania przedstawienia.

Sylwetka Makbeta, jak na dramat przystało, została przedstawiona jedynie za pomocą dialogów i monologów samego bohatera. Didaskalia, które spotykamy na początku poszczególnych scen, umieszczają tylko akcję w swoistej scenerii i pomagają wczuć się w nastrój utworu.

Mówiąc o Makbecie, nie należy zapominać, że jego postać byłaby niepełna, gdyby nie Lady Makbet, jego żona. Jest to niekonwencjonalny sposób ukazania postaci, która właściwie sama nie jest w stanie nic zdziałać i znajduje się pod wpływem drugiej osoby. Lady Makbet nie tylko popycha swego męża do zbrodni, ale również cierpi wraz z nim, towarzysząc mu przez cały czas przed i po dokonaniu zabójstwa. Żona Makbeta staje się uosobieniem wszystkich kobiet świata, które, chcąc osiągnąć władzę i bogactwo, nie wahają się popełnić zbrodni, której zresztą nie popełniają swoimi rękami, bowiem mężowie robią to za nie.

W szekspirowskich dziełach nie tylko rzeczywiste postaci o skomplikowanej psychologicznie naturze odgrywają dużą rolę, wiele znaczą również wszelkie nadprzyrodzone zjawiska, zjawy, duchy i czarownice. Jak już wspomniałem, trzy wiedźmy spotkane w lesie pomagają Makbetowi w podjęciu najtrudniejszej decyzji jego życia. Być może, gdyby nie uzyskał od nich potwierdzenia, że dzięki zabójstwu zostanie królem, nigdy nie ważyłby się aż tak zaryzykować. Taka była interpretacja przepowiedni dokonana przez Makbeta, my jednak możemy ją potraktować jako rodzaj ostrzeżenia. Bóg mówił do Kaina: "grzech leży u wrót", a wiedźmy pokazały Makbetowi jak blisko zbrodni się znajduje i jak niewiele potrzeba, by ją popełnił. Ponadto, Makbet spotyka na swojej drodze duchy osób, które zamordował lub na które wydał wyroki śmierci. Zjawy te wzmagają jego walkę wewnętrzną i wyrzuty sumienia, ukazując nam go jako człowieka nie pozbawionego uczuć, ale jedynie ogarniętego żądzą władzy i bogactwa.

Stare przysłowie mówi, że im dalej w las, tym więcej drzew, podobnie jest w dramacie Szekspira. Początkowo, poznajemy Makbeta jako wspaniałego dowódcę i prawego rycerza, po spotkaniu z wiedźmami widzimy, że nie jest on pozbawiony chorych ambicji i na poważnie rozważa możliwość zabicia króla. Ostatecznie mroczna natura bohatera dochodzi do głosu i Makbet zabija. Autor stopniując napięcie i ujawniając nam kolejne aspekty charakteru głównego bohatera, sprawił, że stajemy się świadkami jego procesu myślowego, dogłębnie poznając jego naturę.

Można by powiedzieć, że Makbet był początkowo jak czysta karta, tabula rasa. Był biały, niewinny, pełen cnót i wzbudzał naszą sympatię. Z czasem jednak okoliczności zewnętrzne sprawiły, że na tej białej połaci zaczęły pojawiać się czarne plamy. Były niewielkie, sporadycznie rozmieszczone, później przybrały na sile, by w końcu całkowicie zamalować kartkę i pogrążyć Makbeta w czerni i zbrodni.

  1. Fiodor Dostojewski Zbrodnia i kara

Głównym bohaterem powieści Fiodora Dostojewskiego pt. Zbrodnia i kara jest Rodion Romanowicz Raskolnikow. Studiując na uniwersytecie w Petersburgu, miała wiele czasu na przemyślenia, stworzył więc własną ideologię, która była interpretacją historii i ludzkiej osobowości. Twierdził bowiem, że ludzie dzielą się na dwie grupy. Pierwsza z nich składa się z wybitnych jednostek, które stoją ponad prawem, ponieważ ich wrodzone zdolności są gwarantem ich właściwego postępowania. Mogą oni nawet dopuszczać się zbrodni i wykroczeń, ponieważ wszystko to prowadzi do postępu cywilizacyjnego. Druga grupa natomiast to ludzie o niskim statusie społecznym, zwykli robotnicy, którzy winni są posłuszeństwo wobec swych przełożonych. Raskolnikow kwalifikuje sam siebie do grupy jednostek wybitnych, dlatego też nie waha się zabić Alony Iwanownej, starej lichwiarki, po to, by zabrać jej pieniądze i móc spokojnie skończyć studia. Wierzy, że jego edukacja przyczyni się do rozwoju ludzkości, świat natomiast nie zauważy straty tak niepozornej osoby jak zabita lichwiarka. Niestety, plan załamuje się po dokonaniu zbrodni. Raskolnikow dręczony jest wyrzutami sumienia, nie potrafi wykorzystać zdobytych pieniędzy, uświadamia sobie, że jest zbyt słaby, by posuwać się do takich czynów. Jest już niestety za późno, historii nie można cofnąć.

postawa psychologiczna postaci

Raskolnikow to człowiek inteligentny i ambitny. Nie można o nim powiedzieć wiele złego. Dostrzega niesprawiedliwość społeczną, jaka panoszy się na świecie i chce jej zaradzić.

Nie możemy jednak całkowicie wybielić Rodiona i usprawiedliwiać jego postępowania. Podział społeczeństwa, jakiego dokonał, nie byłby jeszcze sam w sobie niczym złym, gdyby nie fakt, że duma mężczyzny popchnęła go do zaliczenia się do grupy ludzi wybitnych. Ta sama duma była przyczyną jego ciągłej biedy, nie chciał on bowiem słyszeć o jakiejkolwiek pomocy, czy to ze strony przyjaciół, czy też rodziny.

Rodion to ciekawa postać. Z jednej strony jest niezwykle pewny siebie i zaborczy, nie waha się targnąć na życie ludzkie, skoro tak każą mu jego inne, z drugiej natomiast okazuje się być słabym i delikatnym młodzieńcem, dręczonym wyrzutami sumienia i nocnymi majakami.

Jednym z podstawowych założeń Raskolnikowa jest myśl, że ludzie wybitni nie mogą ulegać powszechnie obowiązującemu prawu, ponieważ ono ograniczałoby ich nieprzeciętne zdolności i możliwości. Sam mówi o tym w następujących słowach: "wszyscy... na przykład prawodawcy i założyciele fundamentów ludzkości, poczynając od najstarożytniejszych, poprzez Likurgów, Solonów, Mahometów aż do Napoleonów i tak dalej, wszyscy co do jednego byli przestępcami (...), nie wzdragali się przed rozlewem krwi, jeśli tylko ta krew (czasem niewinna i bohaterska, przelana w obronie dawnego prawa) mogła im być pomocna".

Jakkolwiek idee głoszone przez Rodiona mogą wydawać się nam co najmniej dziwne, on święcie w nie wierzył i był przekonany o słuszności swoich racji. Był wyznawcą zasady, że cel uświęca środki. Jeśli tylko ostateczny ideał, do którego człowiek dąży ma się przyczynić do poprawy kondycji ludzkości, to nieważne jest, co stanie się po drodze. Oto cytat ilustrujący doskonale poglądy bohatera: "Zabij ją i weź jej pieniądze, z tym że następnie z ich pomocą poświęcisz się służbie dla całej ludzkości, dla dobra powszechnego: jak sądzisz, czy tysiące dobrych czynów nie zmażą jednej drobniuteńkiej zbrodni? Za jedno życie... tysiąc żywotów uratowanych od gnicia i rozkładu. Jedna śmierć w zamian za sto żywotów, przecież to prosty rachunek.".

I taka jest też motywacja zabójstwa, jakiego dokonał Raskolnikow. Chce on wykorzystać pieniądze lichwiarki, by pomóc najuboższym, ludziom, którzy nie są w stanie zapracować na codzienny chleb i żyją w upokarzających warunkach. Jest jednak jeszcze inny, mniej chlubny motyw, który popycha Raskolnikowa do zabójstwa. Chcę on udowodnić samemu sobie, że jest jednostką nieprzeciętną, że potrafi złamać prawo i poświęcić jednego człowieka, by uratować setki innych.

Działanie Raskolnikowa jest w pełni przemyślane i zaplanowane. Można by przypuszczać, że naprawdę jest on człowiekiem wybitnym i ta drobna zbrodnia w ogóle nie obciąży jego sumienia. Nie postępuje tak gwałtownie jak szekspirowski Makbet, ale z zimną krwią planuje krok po kroku swoje postępowanie. Odwiedza mieszkanie Alony pod pretekstem oddania w zastaw papierośnicy. Obserwuje rozkład pokoi i mebli, by nic nie mogło go zaskoczyć, gdy przyjdzie dokonać zbrodni.

Nie zawsze jednak da się w pełni zaplanować mającą nastąpić sytuację, a Raskolnikow nie wziął tego pod uwagę. Dzień zbrodni od samego początku układał się nie po jego myśli, wytrącając go z równowagi. Nie udało mu się również zachować do końca zimnej krwi, zwyczajnie odczuwał strach.

Sytuacja osiąga apogeum, kiedy Rodion wraca do swego mieszkania po dokonaniu zbrodni. Jest całkowicie rozbity wewnętrznie, zaczyna uświadamiać sobie, że nie nadawał się do popełnienia tak okropnego czynu i że czeka go nieuchronna kara. Wyrzuty sumienia nie dają mu spać i racjonalnie myśleć, przyjaciele nie poznają go, zachowuje się coraz bardziej nerwowo i osobliwie. Nawet pieniądze zabrane z domu lichwiarki nie przydają się do niczego, ponieważ Raskolnikow, bojąc się konsekwencji, zakopuje je z dala od swojego mieszkania. Nie dość, że okazał się słabym człowiekiem, to jeszcze jego zbrodnia nie pomogła nikomu.

Życie Raskolnikowa zmienia się diametralnie, zrywa wszelkie kontakty towarzyskie, opryskliwie odnosi się do najbliższej rodziny, nie chce z nikim rozmawiać. Wyrzuty sumienia są tak silne, że Rodion chce nareszcie z nimi skończyć i oddać się w ręce sprawiedliwości. Zawiódł się na sobie samym i na swojej teorii, wie, że czeka go kara, chce więc jak najszybciej przyspieszyć jej wykonanie, by móc wreszcie osiągnąć spokój.

sposób kreacji bohatera

Osobę i charakter Rodiona Raskolnikowa poznajemy z trzech różnych źródeł. Przede wszystkim jest to 3-osobowa narracja, po drugie mamy też do czynienia z monologami bohatera, które przybliżają nam jego poglądy, poza tym wiele o Rodionie mówią inne postaci, występujące w utworze.

Podstawową cechą dzieła Dostojewskiego jest polifonia, zwana inaczej wielogłosowością. Polega ona na tym, że udziela głosu wszystkim bohaterom, nikogo nie wywyższając, a sam pozostaje bezstronny. W ten sposób kreuje obraz świata, który opiera się na nieskończonym dialogu wielu równorzędnych jednostek.

Takie podejście do sprawy pomaga nam wytłumaczyć fakt, że oceny tych samych sytuacji, dokonywane przez równych bohaterów są skrajnie odmienne. Potrafimy natomiast wydzielić grupy ludzi, którzy obserwują świat według tego samego schematu. I tak na przykład Rodion, Łużyn i Swidrygajłow mogliby zostać nazwani nihilistami, ponieważ negują wszelkie normy moralne i prawne, natomiast Dunia czy Sonia Marmieładow są altruistkami, które gotowe są na wszelkie poświęcenia dla dobra ukochanych osób.

Kreacja postaci Rodiona jest bardzo specyficzna, odwraca bowiem naturalny ciąg zdarzeń. To, co czytelnik poznaje jako pierwsze, jest skutkiem uprzednich przemyśleń i postanowień bohatera. Dopiero, kiedy wiemy, co się wydarzyło, autor wtajemnicza nas w tajniki procesu myślowego postaci.

Różnice między Rodionem a Makbetem nie sprowadzając się tylko do różnic w planowaniu zbrodni. Makbetowi towarzyszyła wszędzie jego żona, natomiast Raskolnikow jest pozostawiony sam ze swoją zbrodnią i swoimi wyrzutami sumienia.

Kara, jaka spotkała bohatera powieści Dostojewskiego jest dwojaka. Po pierwsze Rodion przeżywa klęskę swoich idei, na których oparł cały swój światopogląd. Po drugie zaś zostaje skazany na osiem lat pozbawienia wolności.

  1. Robert Louis Stevenson Doktor Jekyll i pan Hyde

Chciałbym przyjrzeć się jeszcze jednej postaci, która jest bohaterem nieco mniej znanej i popularnej książki, a mianowicie doktorowi Jekyllowi z powieści Roberta Louisa Stevensona. Doktor ów jest bardzo szanowaną i poważaną osobistością, obracającą się w wyższych sferach towarzyskich. Pewnego dnia dokonuje jednak kontrowersyjnego odkrycia, że natura ludzka składa się z dwóch odmiennych czynników, które przybierają rozmiary niemal osobnych charakterów, jest to osobowość zła i osobowość dobra. Po wielu próbach doktorowi udaje się stworzyć miksturę, dzięki której może oddzielać te dwie natury od siebie, tworząc autonomiczne osobowości. Doktor Jekyll sam mianuje się królikiem doświadczalnym swego eksperymentu i z zadowoleniem stwierdza, że wynalazek działa doskonale.

W ten oto sposób, wybitny naukowiec mógł w dowolnym czasie zmieniać swoją osobowość. Raz był spokojnym i szanowanym doktorem Jekyllem, innym razem natomiast zmieniał się w potwora, któremu nadał imię pan Hyde. Zmiany te pchnęły go do sformułowania następujących przemyśleń: "Chociaż zatem w głębi ukrywałem dwie dusze, nie byłem wcale obłudnikiem. One funkcjonowały we mnie na równych prawach. Byłem sobą zarówno wtedy, gdy nurzałem się po uszy w hańbie i bezeceństwie, jak i wtedy, gdy w świetle dnia, na oczach wszystkich pracowałem naukowo, aby ulżyć doli i cierpieniom ludzkim.".

postawa psychologiczna postaci

Ciężko sformułować jakiekolwiek wnioski na temat postawy psychologicznej człowieka, który kryje w sobie tak skrajnie różne osobowości. Pan Hyde bowiem nie został stworzony pod wpływem eliksiru, on zawsze mieszkał w ciele naukowca, z tym, że dobra strona natury doktora Jekylla przez wiele lat skutecznie tłumiła jego zbrodnicze zapędy.

Kiedy bohater przybierał postać doktora Jekylla nie można było powiedzieć o nim niczego złego. Cechowały go dobroć, współczucie dla bliźnich, troska i tolerancja. Co więcej, starał się on naprawić szkody, jakie popełniła mroczna strona jego natury, pod postacią pana Hyde'a.

Cóż więc można powiedzieć o tym potworze w ludzkiej skórze, jakim jest pan Hyde? Najprościej powiedzieć, że stanowi on dokładne przeciwieństwo doktora Jekylla. Jest więc egoistycznym zbrodniarzem, dla którego największą rozrywką jest czynienie krzywdy bliźnim. Nie ma mowy o jakichkolwiek wyrzutach sumienia czy skrusze. Pan Hyde to człowiek całkowicie pozbawiony uczuć, kierujący się najniższymi instynktami.

Jeśli wierzyć przemyśleniom doktora Jekylla, człowiek jest mozaiką różnych natur i osobowości, które nie mają żadnych cech wspólnych, natomiast zebrane razem, tworzą prawdziwy obraz ludzkiego "ja". Naukowcowi udało się w swojej osobie wyodrębnić jedynie dwie natury - dobrą i złą, jednakże wierzy, że kiedy tylko eksperyment zostanie przeprowadzony na większej liczbie osób, ujawnią się kolejne natury, z istnienia których ludzkość nie zdawała sobie dotąd sprawy.

Podstawową różnicą między dwoma naturami bohatera powieści, pomijając naturalną skłonność do dobra lub do zła, była zdolność wprowadzania myśli w czyn. Domeną doktora Jekylla była sfera przemyśleń i naukowych rozważań, podczas gdy pan Hyde najpierw działał, potem myślał. Możemy powtórzyć za Stevensonem: "Dlatego też, gdy Henry Jekyll byłby zapewne bezradny, Hyde stawał się panem sytuacji i dominował zdecydowanie.".

Można by zapytać, dlaczego tak prawy i rozsądny człowiek, jak doktor Jekyll, tolerował obecność w swoim ciele okrutnego pana Hyda i, co więcej, pozwalał mu od czasu do czasu działać na własną rękę. Odpowiedź jest prosta, mimo że skrajnie różni, byli oni częścią jednego ciała i jednej złożonej osobowości, nie mogli więc bez siebie funkcjonować. Pan Hyde musiał mieć schronienie w postaci przemiany w dobrego doktora, bo w przeciwnym wypadku, prędzej czy później, odpowiedziałby za swoje czyny. Doktor Jekyll natomiast cieszył się, że może przeciwstawić swoją szlachetność tak okrutnemu potworowi, bowiem wtedy jego zalety jeszcze wyraźniej się uwypuklały.

"Henry Jekyll brzydził się niekiedy postępkami Edwarda Hyde'a, ale ta sytuacja była jakby wyjęta spod prawa, tak niezwykła, iż z wolna w Henrym Jekyllu przestały odzywać się wyrzuty sumienia. Bo przecież to Hyde, tylko Hyde popełniał zbrodnie. Jekyll nie stawał się przez nie gorszy, budził się po każdej takiej nocy dobry i cnotliwy. Ba, często nawet naprawiał krzywdy, które wyrządzał Hyde. W ten sposób uspokajało się jego sumienie."

Doktor Jekyll pragnął doprowadzić swoje eksperymenty do momentu, kiedy będzie możliwe całkowite rozdzielenie wielu natur człowieka. Chciał stworzyć istoty ludzkie o jednolitej osobowości. "Największym moim marzeniem na jawie była myśl o rozdwojeniu, odseparowaniu obu tych istot. Mówiłem sobie: gdyby każda z nich mogła być umieszczona w odrębnym ciele, życie byłoby wolne od wszelkich swych ujemnych cech i niedogodności. Zło mogłoby kroczyć swoją drogą, pozbawione skrupułów swojego szlachetniejszego bliźniaka. Dobro mogłoby odbywać swoją drogę wzwyż i czynić dobrze, nie będąc narażone na hamulce ze strony bliźniaczego zła.". W ten sposób naukowiec chciał ulżyć ludzkości, która od zarania dziejów zmagała się z własną naturą. Gdyby w człowieku pozostały jedynie dobre cechy, nic nie stałoby już na przeszkodzie, by czynić dobro.

Można by zatem zapytać, po co doktor Jekyll uwalniał ze swego ciała pana Hyde'a, skoro tak bardzo pragnął stworzyć istotę ludzką o jednolitej osobowości. Przecież on sam był człowiekiem dobrym i prawym, mógł ukryć swe mroczne zapędy w zakamarkach swej osobowości i czynić dobro całemu światu, przyczyniając się do poprawy życia ludzi wszelkich społeczności i wszelkich stanów. Ale doktor Jekyll wpadł w nałóg. Uwalniając swego złego brata bliźniaka, wyzbywał się na jakiś czas mroku ze swego ciała, dzięki czemu mógł potem lepiej postępować. Każdy bowiem, nawet najbardziej prawy obywatel, nie jest pozbawiony niezdrowej ciekawości i ciemniejszej strony natury, która wciąż kusi go, by spróbować, jak to jest, kiedy postępuje się źle. Nasz bohater znalazł dla siebie wyzwolenie z tych nużących pragnień i nie mógł już przestać zmieniać się w pana Hyde'a.

Nic jednak nie może trwać wiecznie, a już na pewno nie tak kontrowersyjny eksperyment. Przebiegły pan Hyde coraz bardziej uniezależniał się i zmuszał doktora do częstszego uwalniania go na zewnątrz. Henry Jekyll zauważył wkrótce: "Wszystkie oznaki dowodziły, że powoli zatracałem związek ze swoim pierwotnym, lepszym 'ja' i zwolna będę musiał przyjąć postać sobowtóra, a tym samym gorsze 'ja'.".

Doktor Jekyll postanowił więc przerwać eksperyment. Miał dość życia w rozdwojeniu, ciągłej walki z ciemną stroną swojej natury. Niestety, sytuacja zaczyna wymykać mu się spod kontroli: "Wybrałem lepszą część, ale nie miałem dość siły, by wytrwać w swoim postanowieniu.".

Pan Hyde zapanował niepodzielnie nad naturą biednego naukowca. Jeśli ten chciał wrócić do swojej pierwotnej, dobrej postaci, musiał zużywać do tego celu ogromne ilości eliksiru, a i wtedy nie miał pewności, że zmiana będzie ostateczna. "Świadomość, że czeka mnie zguba; bezsenność na którą sam się skazałem, sprawiała, że czułem się coraz gorzej. [...] Władało mną tylko jedno uczucie: strach przed samym sobą.".

Eksperymenty i zło, jakie zapanowało nad naturą naukowca, wkrótce miały ponieść zasłużoną karę. Doktor Jekyll zmarł w momencie, kiedy skończył mu się eliksir, pozwalający wracać do pierwotnej natury. Nie był w stanie przezwyciężyć woli życia, jaką przejawiał pan Hyde, więc wypowiedział słowa: "kładę kres życiu nieszczęśliwego Henry'ego Jekylla." i zmarł. Losy Hyde'a również były już policzone. Zabijając Jekylla pozbawił się azylu, który tak sobie cenił. Odtąd nie miał gdzie ukryć się po popełnieniu zbrodni i wkrótce popełnił samobójstwo.

sposób kreacji bohatera

Powieść Stevensona dzieli się na dwie partie. Pierwsza z nich opowiada losy nieszczęsnego doktora z punktu widzenia jego przyjaciela, Uttersona, który był świadkiem dziwnego zachowania Henry'ego Jekylla i wkrótce odkrył całą prawdę o eliksirze i wszystkich jego skutkach. Powoli i stopniowo zapoznajemy się z historią eksperymentu, narrator obszernie opisuje zarówno postępowanie pana Hyde'a, jak i doktora Jekylla. Z kolei w drugiej partii utworu mamy do czynienia z relacją samego naukowca. Z listu, jaki po sobie pozostawił, dowiadujemy się szczegółowo, jak doszło do wynalezienia eliksiru i jakie były kolejne etapy przeprowadzania eksperymentu, aż do tragicznego zakończenia.

Bohaterami powieści są przedstawiciele inteligencji, ale inteligencji mieszczańskiej. Nie są to wysoko usytuowani możni czy nawet królowie, jak w Makbecie, ani też biedota miejska, jak w przypadku Zbrodni i kary.

Stevenson podszedł do problemu zła, czającego się w człowieku, w sposób niekonwencjonalny. Nie ukazał go jako świadomego wyboru, ale raczej uczynił z niego pierwotny instynkt, który czai się w każdym z nas i wciąż kusi, starając się wydostać na zewnątrz.

Podobnie jak Raskolnikow, Jekyll jest zupełnie sam ze swoim nieszczęściem i zbrodniami. Nikt nie namawiał go do przeprowadzenia eksperymentu, nikt też nie próbuje uwolnić go od odpowiedzialności. Doktor doskonale zdaje sobie sprawę z nieprawidłowości swego postępowania i sam wymierza sobie karę, odbierając sobie życie.

ZAKOŃCZENIE

Przedstawione powyżej przykłady różnią się znacznie między sobą. Jest jednak jeden element, który stanowi ich wspólny mianownik, a mianowicie kara za popełnione winy. Niezależnie od tego, jak okrutna była zbrodnia i jak wiele poniosła za sobą konsekwencji, bohater zawsze zostaje za nią ukarany. W przypadku Kaina wykonawcą kary był Bóg, Makbet padł ofiarą rozzłoszczonych poddanych, Raskolnikow został skazany przez prawo, natomiast doktor Jekyll sam wymierzył sobie sprawiedliwość. Dzięki takiemu zakończeniu historii wielkich zbrodniarzy, autorzy osiągali efekt moralizatorski. Odbiorca widział, że nie można bezkarnie ulegać złu, ponieważ ono zawsze obróci się przeciwko nam.

Wzorując się na początkowych przemyśleniach doktora Jekylla, można by wysnuć wniosek, że zło, jakie tkwi w człowieku, jest koniecznie, aby zauważyć i dobre strony naszej osobowości. Biel bowiem nie lśni wyraźniej na żadnym innym tle, jak na czerni. Cóż bowiem wart jest dobry uczynek, który nie wypływał z chęci, ale jedynie z konieczności?

Jednak stwierdzenie, że dobra natura ludzka jaśnieje na tle zła i występków, wydaje mi się niezdrowym uproszczeniem tematu. Mam wrażenie, że wielkość człowieka jako istoty rozumnej i obdarzonej wolną wolą polega właśnie na tym, że posiada on możliwość wyboru. W każdej sytuacji bowiem można postąpić w dwojaki sposób, skłaniając się ku mrocznej lub jasnej stronie swej osobowości. Chwała więc tym, którzy są w stanie wyzbyć się swych pokus i zawsze obierają dobrą drogę postępowania.

Nie zadziwi nas zapewne kolejny wniosek, a mianowicie stwierdzenie faktu, że droga zła jest o wiele łatwiejsza niż droga dobra. Jest tak przynajmniej w początkowej fazie, później bowiem sytuacja się komplikuje. Kiedy chcemy postąpić źle, musimy mieć więc świadomość, że czeka nas jeszcze wiele trudów, które nigdy nie są warte początkowych korzyści, jakie wypłyną z naszej decyzji. Dobre i prawe postępowanie przynosi natomiast nie tylko satysfakcję moralną, ale i pozytywne skutki, choć nie należy zapominać, że zło zawsze czyha na człowieka, a w szczególności na tego, który się mu opiera. Jednak zło pociąga za sobą karę, dobro zaś - nagrodę. I o tym należy pamiętać.