"Poezja, aby była sobą,

Musi dialog tworzyć z prawdą.

A może jedną jest osobą.

Piękną i nieco starodawną?

Nie jest dla tych, co myśleć nie chcą

(Dla nich gotowe słońca dnieją),

I nie poddaje się pochlebcom,

I nie wybacza kaznodziejom!

Dla mnie poezja...... To jest noc księżycowa,

Wielkie uspokojenie,

Kiedy poziomki słodkie są w parowach

I słodsze ciernie.

Gdy nie ma przy mnie kobiet ani dziewczyn

Gdy się uśpiło

Wszystko i świerszczyk w szparze cegły trzeszczy

Że bardzo miło.

Moja poezja to są proste dziwy

To kraj gdzie w lecie

Stary kot pod lufcikiem krzywym

Na parapecie."

Tematem mojej pracy chcę uczynić poezję. Motto, które będzie mi przyświecać to słowa: "Poezja, jako świadectwo czasów". Na wybranych przeze mnie utworach będę się stała wykazać, że powyższa sentencja jest prawdziwa oraz przedstawię moje stanowisko dotyczące tego tematu.

Pierwszą epoką, od której chciałabym zacząć jest średniowiecze. W literaturze polskiej, podobnie jak i w zachodniej, dominuje tematyka religijna. Nawet w poezji świeckiej widzimy naleciałości i akcenty religijne. Tematy, jakie podejmowała poezja tamtego okresu to żywoty świetnych, pieśni maryjne, rozważania o sprawach eschatologicznych i ostatecznych. Ogromną popularnością cieszyły się "żywoty świętych", które były na pograniczu poezji religijnej i świeckiej. W polskiej literaturze taki przykład odnajdujemy w "Legendzie o świętym Aleksym". To o opowieść przedstawiająca człowieka - wzór ascety. Aleksy swoje życie poświęcił na życie w czystości i ubóstwie, za co zostanie sowicie wynagrodzony w niebie. Dzięki wielkiemu poświęceniu, wyrzeczeniu się szczęścia osobistego został człowiekiem świętym. Z ideałem ascezy związane są także rozmyślania o śmierci, rozumianej jako przejście ze świata ziemskiego do świata wiecznego. Temat ten podejmuje "Rozmowa Mistrza Polikarpa ze śmiercią", który jest parafrazą dzieła pisanego po łacinie. To utwór charakterystyczny dla średniowiecza, omawiające problemy religijne z plastycznie przedstawioną i przerażającą w swej brzydocie śmiercią. Autor wiesza poruszył w nim także temat powszechności równości śmierci. Jest ona najsprawiedliwszą ze wszystkich, ponieważ zabiera ludzi bez względu na wiek, stan społeczny, zawód czy płeć. Umiera każdy starzec i młody, człowiek i zwierzę:

"Nikt się przede mną nie skryje

Wszystkiem żywem utnę szyje.

Sama w lisie jamy lożę.

Wszystki liszki w zdrowiu każę;

Za kunami lażę w dzienie,

Łupieże dam na odzienie;

Ja dławię gronostaje

I wiewiórkom się dostaje;"

Te słowa wypowiada upersonifikowana Śmierć pod adresem swojego rozmówcy. Charakterystyczny motyw zawarty w tym utworze to średniowieczne "dance macabre", czyli "taniec śmierci". Nawiązywał on do ilustrowania śmierci jako tancerki z kosą w ręku. Do swojego tańca zapraszała ona wszystkich ludzi - bez względu na wiek czy pochodzenie.

Kolejnym utworem przeze mnie przywołanym jest wiersz "O zachowaniu się przy stole" domniemanego autorstwa Przecława Słoty. Treścią tego utworu jest pochwała biesiadowania i panien oraz nauka dobrych manier i tytułowego zachowania się przy stole. Zaczyna się inwokacją do Boga z prośbą o natchnienie, co jest charakterystyczne dla poezji tamtego okresu. W trakcie utworu, zgodnie z rycerskimi zasadami rodem z zachodniej Europy, autor przedstawia reguły dotyczące biesiadowania. Biesiadnicy powinni siadać przy stole w określonym porządku, nie wolno być nachalnym w rozmowie, ale nie wypada też milczeć, należy usługiwać damom. To ostatnie zalecenie szczególnie zwraca naszą uwagę podobnie jak ogólnie uwypuklony w utworze kult dla kobiet. Warto je czcić, aby przez to uzyskać specjalne względy u Matki Boskiej:

"Od Matki Boże tę moc mają,

Iż przeciw jim książęta wstają

I wieliką jim chwałę dają."

Współcześni przedstawiają w filmach czy romansach średniowiecze jako epokę, w której wierni rycerze pojedynkowali się o piękne damy, kobiety chodziły w pięknych sukniach, a mężczyźni z mieczem u pasa. Prawda jednak wyglądała nieco inaczej. Tak naprawdę w tamte czasy były bardziej nieprzychylne dla człowieka niż nasze. Był on bowiem niepiśmienny i niewykształcony więc niewiele rozumiał z otaczającego go świata. Ponadto przez Europę przetaczały się kolejne krucjaty oraz wojny z niewiernymi. Kształtowały się państwa co musiało być okupione włączaniem pewnych terenów siłą. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze różnego rodzaju choroby i brud. Brakowało także jedzenia. Ludzie najbiedniejsi często umierali z głodu. Nie bez znaczenia jest fakt, że życie ubogiego wieśniaka nie miało żadnej wartości. Byli oni potrzebni tylko do odrabiania pańszczyzny i płacenia danin. Do tego smutnego obrazu rzeczywistości dochodzi jeszcze religia, której większość ludzi moim zdaniem nie rozumiała, ponieważ często była im siłą narzucana (poganie) oraz wszelkie obrzędy i msze były odprawiane w języku łacińskim, a nie w językach narodowych. Kiedy jeszcze raz przemyśleć te sprawy można dojść do wniosku, że w takim razie nie powinno nas dziwić średniowieczne przekonanie o tym, że życie jest kruche i wątłe, nic nie warte, a w dodatku pełne cierpień. Taki model kreowało chrześcijaństwo. W takiej sytuacji, kiedy w ziemskim życiu nie było radości, ludzie naturalnie zwracali się ku religii wierząc, że ta da im szansę zbawienia w przyszłym świecie. Wykorzystywał to kościół stwarzając i propagując wzorce osobowe, które w konsekwencji przejęła później literatura. Propagowała ona działania człowieka z myślą o przyszłym zbawieniu. Świat rozpięty między dwoma sprzecznościami (ziemską i niebiańską), świat dla wielu ludzi niezrozumiały był niezwykle trudny do uporządkowania. Tego trudnego zadania postanowili podjąć się filozofowie tamtych czasów. Wiadomo oczywiście, że nie mogli oni głosić postawy sprzecznej z naukami Kościoła, dlatego też w każdej doktrynie oczywista była niepodważalna prawda o istnieniu Boga. Filozofia nakazywała także akceptować ówczesny świat jako doskonały bo przez Boga stworzony. Według filozofów świat był piękny i harmonijny. Niektórzy uważali go nawet za dobry ("Kwiatki świętego Franciszka"). A wszelkie doczesne smutki i cierpienia miały być gwarantem zbawienia po śmierci. Były obietnicą nagrody wiecznej.

Konstrukcja świata wieków średnich była ściśle zhierarchizowana - wszak w całej Europie panował system feudalny. Funkcjonowała ona w każdym aspekcie życia - dotyczyła nie tylko hierarchii świeckiej (król, wasale, chłopi) ale także i religijnej. Od człowieka do Boga byłą "długą droga", na której oprócz nas znajdowali się święci i aniołowie co trafnie przedstawia anonimowy autor " Pieśni o Rolandzie". Hierarchia ta z założenia była czymś nienaruszalnym. Każdemu człowiekowi na ziemi przypisana była odpowiednia rola, którą musiał odgrywać.

Pomimo tej pesymistycznej wizji, którą tu przedstawiłam trzeba sobie uświadomić, że tak naprawdę epoka średniowiecza to epoka bardzo różnorodna, zarówno pod względem duchowym jak i religijnym. Wiadomo, że głównym składnikiem średniowiecznej mentalności ludzkiej była wiara w to, że nasze Zycie na ziemi jest tylko "przystankiem" w drodze do nieba, że wszystkie nasze uczynki na ziemi procentują na korzyść lub niekorzyść człowieka. Stąd też więc przekonanie o potrzebie nieustannego doskonalenie się. Poezja zaś nie pozostaje w tyle za swoją epoką. Obserwuje świat by potem stać się jego integralną częścią, co zresztą całkiem jej się udaje.

Skoro udowodniłam, że w średniowieczu poezja jest jak najbardziej świadectwem swoich czasów to teraz pora na kolejną jaka jest renesans. Naczelnym prądem umysłowym te epoki był humanizm, który w centrum sowich zainteresowań stawiał człowieka. To co dotyczyło człowieka była najważniejsze - interesowano się nim w każdym aspekcie. Ideologię humanizm czerpał z antycznych haseł epikureizmu takich jak: "Carpe diem", które tłumaczy się jako "chwytaj dzień" i "Homo sum et nihil humani a me alienum esse puto" - "Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce". Według tych sentencji humaniści patrzyli na świat. Nieobca im była dobra zabawa, wino i szczęście. W przeciwieństwie do średniowiecza to człowiek i jego potrzeby były teraz n pierwszym miejscu. Niemniej jednak ludzie renesansu nie odeszli od religii. Kontemplując piękno i harmonię podziwiali jednocześnie świat jako idealne dzieło boskie. Ideał życie to już teraz nie umartwianie własnego ciała i życie w ubóstwie ale korzystanie z życia i jego uroków. Im bliżej jednak do końca epoki tym smutniejszy nastrój. Pojawiają się rozczarowania i cierpienia. Lekarstwem na te bolączki była także filozofia starożytna - stoicyzm. Stoicy zachowywali "zimną krew" nawet w sytuacjach krytycznych. Obydwie te postawy opisywane są za pomocą poezji - co więcej tak naprawdę możemy je znaleźć nawet u jednego, najwybitniejszego twórcy polskiego renesansu jakim był Jan Kochanowski. W jego twórczości dobrze widać ewolucję światopoglądu renesansowego. Jego wcześniejsze utwory zawierają afirmację życia oraz jego uroków. Pieśń "Serce roście patrząc na te czasy..." traktuje o harmonijnym połączeniu życia człowieka z cyklami natury, które dają poczucie pewności i szczęścia. Jednak człowiek, który chce się cieszyć urokami życia musi mieć czyste sumienie. Złe uczynki i myśli skrywają się bowiem w człowieku i drążą jego sumienie od środka. Przeciwstawiona jest temu "dobra myśl", o którą poeta prosi. Cnotliwe życie ukazane jest jako wartość również w liryku "Chcemy sobie być radzi..." Kochanowski nawołuje tutaj do korzystania z uroków życia z racji tego, że życie jest krótkie i nikt nie wie ile mamy czasu do śmierci:

"U Fortuny to snadnie,

że kto stojąc upadnie:

A który był dopiero u niej pod nogami,

Patrzajże go po chwili, a on gardzi nami."

Dlatego też poeta woła: "Miło szaleć, kiedy czas po temu..."

"Czas ucieka, a żaden nie zgadnie,

Jakie szczęście o jutrze przypadnie".

Oprócz przyjemności jaką w niej widzi, poeta traktuje także zabawę jako szansę wyrównania podziałów oraz wyeliminowania sztucznego zachowania.

Oprócz zabawy i natury w renesansie zwrócono uwagę na… ludzkie ciało i kobietę! W twórczości poetów tamtych czasów pojawia się temat miłości. Kobieta stała się obiektem uwielbienia, często przedstawianym wraz z towarzyszącymi jej opisami przyrody. Taki obraz możemy odnaleźć w pieśni Jana z Czarnolasu "Trudna rada w tej mierze...". Poeta zbudował pieśń na zestawieniu ze sobą przeciwieństw takich jak radość i smutek czy spotkanie i rozstanie. Jednak nie byłby prawdziwym poetą renesansu gdyby nie wierzył w możliwość lepszego losu. Nadzieję tę opisał w swojej pieśni " W nadzieją ludzie orzą i w nadzieją sieją...". W tych paru utworach mamy już zatem całe spektrum tematów jakimi zajmowali się humaniści. Kobieta, piękno, przyroda, dobra zabawa i człowiek to tylko niektóre z nich.

Całą sylwetka twórcza Jana z Czarnolasu jest odbiciem idealnego można by powiedzieć człowieka - humanisty. Kochanowski był gruntownie wykształcony, pisał przede wszystkim w języku narodowym (choć znał też inne języki), czerpał z bogatej tradycji antycznej, chęć wiecznej chwały - to tylko niektóre z e cech poety. Ale oprócz poety doctus czyli poety wykształconego w renesansie obowiązywał jeszcze inny wzorzec osobowy - mianowicie wzór dobrego ziemianina. Chołbił go w swojej twórczości Mikołaj Rej, a konkretniej w utworze "Żywot człowieka poczciwego", czyli pierwszej części "Zwierciadła". Opisał tu Rej swoja wizję szczęśliwego świata opartego na harmonii i życiu w zgodzie z naturą. Dobry ziemianin kocha swoją ziemie, a radość sprawia mu jej osobiste doglądanie. Jeszcze inny wzorzec osobowy proponuje poezja z kręgu dworskiego. Nawiązywała ona do polskiej tradycji i ostro krytykowała przejmowanie wzorców z zachodniej europy. Szlachcic miał być przykładem polskości.

Te trzy wzorce osobowe rozpropagowane w renesansowej Polsce nawiązywały do wzorców europejskich. Zachowanie tych osób były potwierdzane przez religię i tym samym nadawały pierwszeństwo Polsce wśród innych krajów europejskich. Jest jeszcze coś czym możemy się poszczycić - w Polsce tamtego okresu słowo "tolerancja" nie było tylko pustym dźwiękiem. Polacy naprawdę szanowali inne nacje wyznaniowe, prawo do wolności słowa. W czasach, gdy przez Europę przetaczały się wojny wyznaniowe powstałe w wyniku reformacji, w Polsce kwitł humanizm.

Jednak w końcowej fazie renesansu przez Europę przetoczył się kryzys. Dotyczył on konfliktu kultury i światopoglądu antycznego (do którego nawiązywali humaniści) z religią chrześcijańską. Wydarzenia te rozgrywały się na tle świeżej jeszcze reformacji czyli walki o unarodowienie kościołów i walki z rosnącą wiąż dominacja kleru. Humaniści postanowili zatem odsunąć Kościół od analizowania i interpretowania kultury antycznej, co była jakby oczywistym przeciwstawieniem się stanowisku Kościoła. Aby nad tym zapanować Kościół już pod koniec renesansu, chcąc przezwyciężyć kryzys, rozpoczął akcję kontrreformacji czyli walkę kościoła z reformacją. Zapoczątkował ją słynny już Sobór Trydencki, na którym zaakceptowano Wulgatę jako obowiązujący tekst Biblii, nakazano powrót do poezji dydaktycznej i generalnie na szeroką skalę próbowano przywrócić utraconą pozycje i wiarygodność Kościoła. To zadanie nie nastręczało wiele trudności w Polsce, w której przez całe szesnaste stulecie obok renesansowego pojmowania świata wiąż jeszcze silnie zakorzeniony w polskiej mentalności model religijny rodem ze średniowiecza. Dlatego także w Polsce w końcówce szesnastego wieku nasiliły się represje religijne w stosunku do innowierców. Odbiciem całej tej sytuacji i konfliktu antyku z chrześcijaństwem stały się "Treny" Jana Kochanowskiego (choć nie wolno zapominać, że główną przyczyną ich napisania była śmierć jego córeczki Urszulki).

Walka Kościoła z innowiercami i narastające fobie religijne, wojny w Polsce i wiele innych wydarzeń stały się tłem dla rodzącej się kultury baroku. Ponownie jak w średniowieczu człowiek został rozpięty pomiędzy sprzecznościami - światem ziemskim i wiecznym, między cielesnością a duchowością. Prąd ten objął wszelkie dziedziny życia artystycznego - literaturę, malarstwo, architekturę. Jednocześnie w epoce baroku nastąpiło silne zróżnicowanie narodowe - było w nim wiele wspólnych cech ale jednocześnie wiele różnic charakterystycznych dla kultur poszczególnych krajów. W samej Polsce, w twórczości literackiej, wyodrębniło się parę nurtów różniących się od siebie zasadniczo tematyką i stylem. I tak oto w polskim baroku powstał: nurt metafizyczny czołowym pisarzem Mikołajem Sępem Szarzyńskim, barok ziemiański, nawiązujący do sielskiej tradycji polskiej wsi. Pisał w tym nurcie Władysław Potocki oraz barok dworski, którego reprezentantem był Andrzej Morsztyn. Został jeszcze jeden - charakterystyczny tylko dla polskiej literatury - barok sarmacki. Wewnątrz całej literatury barokowej poetyka też była zróżnicowana. Jako przykład można tutaj podać styl Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, który jest bardzo oryginalny i wyprzedza swoje czasy. Sęp tworzył styl jakiego jeszcze nie znała literatura polska. Jako reprezentant nurtu metafizycznego oscylował wokół tematyki religii i śmierci oraz Boga. Eksponował też w swojej twórczości problem znikomości ziemskiego życia człowieka. W jego poezji wielką rolę odgrywa ruch - wszystko w jego świecie porusza się, jest chaotyczne. To cecha charakterystyczna dla ziemskiej egzystencji. Opozycją do tego jest Bóg. Jest on stały i niezmienny, a wiara w niego jest jedynym pewnikiem na tym niepewnym świecie. Sęp uważał, że człowiek może dostąpić zbawienia tylko poprzez gorącą kontemplację modlitewną i żarliwą wiarę:

"Z wstydem poczęty człowiek, urodzony

Z boleścią, krótko tu na świecie żywie

I to odmiennie, nędznie, bojaźliwie,

Ginie od słońca jak cień opuszczony.

I od takiego Boże nieskończony,

W sobie chwalebnie i w sobie szczęśliwie

Sam przez się żyjąc żądasz jakimiesz chciwie

Być miłowany i chcesz być chwalony".

W skrajnie pesymistycznej wizji świata sępowego życie człowieka na ziemskim padole jest tylko "przystankiem" na drodze ku zbawieniu. Stąd znany już ze średniowiecza dualizm świata - czyli przeciwstawienie świata ziemskiego i bliskiego. Człowiek tez jest pełen sprzeczności - rozdarty między cielesną powłoką a duszą. Jako że w ostatecznym zbawieniu najważniejsza jest dusza ludzka, stąd przeznaczeniem każdego człowieka jest niekończąca się walka z własnym ciałem i jego potrzebami. Cała ta walka toczy się o wielka stawkę jaka jest zbawienie. Jednak swoją bitwę człowiek musi toczyć w samotności ponieważ jest zagubiony i samotny. Bóg jest ale daleko, lecz wspiera człowieka w jego poczynaniach. Bóg jest ostatecznością i jedyną nadzieją, jesteśmy skazani na jego łaskę:

" Ciebie, wszego stworzenia o obrońco wieczny,

Wzywam, wątły, ubogi i nigdzie bezpieczny:

Miej mnie w pilnej opiece, a we wszystkiej trwodze

Pospiesz przynieść ratunek duszy mej, niebodze"

Na liście wrogów człowieka według Sępa znajdują się: Szatan, uciechy cielesne, zbytki tego świata. To wszystko kusi człowieka.

W twórczości poety uwypuklił się kryzys wartości tak hołubionych w renesansie. Uciechy, radość z życia, zażywanie rozkoszy - to wszystko w poezji Sępa negatywnie się kojarzy. W świecie, w którym człowiek wciąż jest narażony na kuszenie jedyna wartością w życiu powinna być modlitwa i wstrzemięźliwość. Poeta w swojej twórczości proponuje wzór postępowania ale ma świadomość, że życie według niego nie jest wcale łatwe. Głęboka religijność każe wierzyć, że życie bez Boga to życie przegrane przez człowieka. Dlatego nie wolno zwlekać, a tylko wciąż pracować nad sobą, czemu Sęp dał wyraz w słowach:

" Wszakże rozmnaża cnoty przyrodzone

Ćwiczenie czynią serce utwierdzone"

O tym pisał Sęp i jak podkreśla Mieczysław Jastrun - "był nieubłagany w swoim ciemnym widzeniu, w swoim odepchnięciu urody świata".

Innym zagadnieniem jakim zajmowała się poezja późniejszej już nieco epoki bo romantyzmu, była przymusowa emigracja Polaków poza granice swojego kraju. Odzwierciedliło się to pojawieniem się w poezji motywu pielgrzyma w wędrowca. Wcześniej pielgrzym kojarzył się raczej z wędrującym do miejsca świętego gorliwym chrześcijaninem. Dla romantyków zaś pielgrzym stał się symbolem człowieka bezdomnego, pozbawionego swojej ojczyzny, który nigdy nie będzie mógł do niej wrócić, ze względu na represje jakie czekają na niego z ręki tyrana rządzącego obecnie jego krajem. W polskiej literaturze do rangi takiego tyrana wyrósł car rosyjski.

W poezji polskiej sylwetka pielgrzyma związana jest z literaturą Wielkiej Emigracji. Bojownicy powstania listopadowego chcąc uniknąć wyroków po klęsce powstania uciekli z Polski. Rozpierzchli się po świecie - Francja, Niemcy, Anglia czy Ameryka. Zanim jednak doszło do Wielkiej Emigracji, już wcześniej bo w latach dwudziestych XIX wieku motyw wędrówki pojawia się w twórczości Adama Mickiewicza. Było to związane z represjami w stosunku do członków organizacji młodzieżowych w Wilnie (Mickiewicz był jednym z nich). To właśnie przez nie musiał wyemigrować do Rosji i tak zaczęła się jego własna Wielka Emigracja, czyli wędrówka po Rosji. Literackim pamiętnikiem z tamtego okresu ją jego "Sonety krymskie". W wielu utworach tego niewielkiego, bo liczącego tylko 18 liryków, tomiku przewija się motyw wędrówki.

Zapierające dech w piersiach krajobrazy krymskie nie mogą stać się niestety lekarstwem na tęsknotę za ojczyzną. Ona wydaje się wspanialsza od najpiękniejszych widoków. Właśnie o tym traktuje sonet, który w już w swym tytule sugeruje motyw wędrówki - "Pielgrzym". Wędrowiec, który jest główną postacią cyklu nie jest tylko i wyłącznie podróżnikiem i wygnańcem z ojczyzny. To prawdziwy pielgrzym, bowiem wędrówka w jaką się udał nabiera głębszego znaczenia, duchowości. Służy też temu przedstawienie przyrody jako dzieła boskiego, co dalszej drodze prowadzi wędrowca do rozmyślań nad istotą boskości oraz poszukiwać prawdy o życiu.

Innym dziełem Mickiewicz nawiązującym do motywu podróży są "Liryki lozańskie". Wyraził w nich poeta uczucia emigrantów, pogrążonych w bólu i tęsknocie za utracona ojczyzną. Często okazywało się, że nie potrafili się oni odnaleźć w innym świecie, w którym przyszło im żyć. To ni jest ich kraj, ich ojczyzna. To nie jest dla nich miejsce pielgrzymki z drugiej części " Ksiąg narodu i pielgrzymstwa polskiego". Wędrówka tułacza po świecie, jak już wspomniałam przedstawiona w "Lirykach lozańskich" Mickiewicza, jest motywem przewodnim tych utworów. Za przykład może nam posłużyć wiersz pod tytułem "Nad wodą wielką i czystą":

"Skałom trzeba stać i grozić;

Obłokom deszcze przewodzić

Błyskawicom grzmieć i ginąć,

Mnie płynąć, płynąć, płynąć".

Podobny temat - wędrówki - podejmuje jeszcze Mickiewicz w epilogu do "Pana Tadeusza". Jest tam mowa o człowieku wygnanym ze swojej ojczyzny, który swój ból po stracie ojczyzny i niezbyt satysfakcjonujące życie emigranta chce choć trochę złagodzić wspomnieniami z dzieciństwa. Chce choć na chwilkę, nawet jeśli tylko w myślach, przenieść się do ukochanej Polski. Do kraju, który był ojczyzną dla wielu wygnanych z niego Polaków. Trafnie ujął to Norwid w "Mojej piosence":

" Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba

Podnoszę z ziemi przez uszanowanie

Dla darów Nieba...

Tęskno mi, Panie..."

U innego polskiego poety doby romantyzmu też znajdujemy problem tułania się po świecie. Jego najbardziej znaczącym lirykiem traktującym o uczuciach wygnańca-pielgrzyma jest hymn "Smutno mi Boże". Jest to liryka osobista - wiersz stanowi osobiste wyznanie poety. Utrzymany w konwencji monologu prowadzonego przez pielgrzyma jest skargą tego człowieka na niemożność odnalezieni się w nowej rzeczywistości. Poszukuje od sensu życia ale bezskutecznie. Ważny dla zrozumienia wiersza jest fakt, iż został on napisany w trakcie wędrówki Słowackiego po Bliskim Wschodzie. To co go otacza - piękne krajobrazy i przyroda - nie jest w stanie zastąpić mu ojczyzny. Przeciwnie - swoją urodą tylko mu Polskę przypominają, wywołując bolesne uczucie tęsknoty:

"Kazano w kraju niewinnej dziecinie

Modlić się za mnie co dzień... a ja przecie

Wiem, że mój okręt nie do kraju płynie,

Płynąc po świecie...

Więc, że modlitwa dziecka nic nie może,

Smutno mi Boże! "

Innym wierszem poety traktującym o problemach Emigracji jest liryk pod tytułem " Pogrzeb kapitana Meyrena". W wierszu tym Słowacki ukazał wstrząsający koniec życia jaki spotkał gorącego patriotę, uczestnika walk o wolność ojczyzny. Tylko dzięki ofierze jego zwłoki nie zostały pochowane w zbiorowym grobie dla bezdomnych i ubogich. Na końcu utworu Słowacki zwraca się z prośba do Boga o poszanowanie polskich emigrantów i uczczenie ich chociażby po śmierci:

" Ale Ty, Boże! Który z wysokości

Strzały Twe rzucasz na kraju obrońce,

Błagamy Ciebie przez tę garstkę kości,

Zapal przynajmniej na śmierć naszą - słońce !

Niechaj dzień wyjdzie z jasnej niebios bramy,

Niechaj nas przecie widzą - gdy konamy ! "

Jak widzimy w romantyzmie poezja szczególnie daje świadectwo swoim czasom. Poeci jak jeden mąż chwycili swe pióra aby poświadczyć o tragedii milionów Polaków zesłanych na obczyznę. W ten sposób poezja utrwaliła historię, której dzisiaj jest nieodłącznym świadectwem i nie powinna być traktowana oddzielnie.

Po epoce romantyzmu przyszła kolej na nowe idee. Euforia po odzyskaniu niepodległości przygasła trochę i ustąpiła miejsca przeczuciu zbliżającej się katastrofy. Sądzono, że koniec wieku XIX (który de facto był tez jedną z nazw tej epoki) przyniesie koniec świata lub inne wstrząsające wydarzenie. Wielką popularnością cieszył się w tej epoce nurt dekadentyzmu, który można "przetłumaczyć" jako schyłek, końcówkę. Mianem tym określano także pewną postawę, która nacechowana była wiarą w schyłek, a nawet zanik prawdziwych wartości w ówczesnym świecie. Dekadenci wierzyli też, że świat w wyniku nieustannej ewolucji zmierza ku upadkowi i końcowi, wręcz ku katastrofie. Jednocześnie przedstawiciele tego nurtu wykazywali się postawą całkowicie bierną. Swoją obojętnością wyrażali niemą zgodę na taki stan rzeczy.

Dekadentyzm narodził się najwcześniej we Francji, a to za sprawą trzech wielkich poetów: Rimbaud'a, Baudelair'a i Verlaine'a. W ich twórczośći człowiek był przeraźliwie samotny i wyobcowany. Skupiał się on na własnych uczuciach i przeżyciach. Można powiedzieć, że zaglądał do swojej duszy. I cóż tam widział? To co widział nie napawało optymizmem - była to dusza samotna i zapatrzona w przestrzeń, czasem przepełniona złością i złem. To bardzo charakterystyczne bowiem w twórczości dekadentów zło było czymś co ich fascynowało. Stąd dekadent nie walczy z Szatanem, ale błaga go o litość i paradoksalnie!... stara się go zrozumieć! Bowiem dekadenci wierzyli, że Szatan tez cierpi i z tego powodu człowiek może się w nim solidaryzować. Znamienne dla tego nurtu było także pragnienie śmierci czemu dał wyraz w swoim liryku pod tytułem "Statek pijany" Rimbaud:

"...gorzkie jest słońce,

okrutny każdy księżyc i dotkliwa zorza..."

Z kolei inny poeta - Verlaine - twierdzi, że tym co tkwi w człowieku jest tylko niemoc (od tytułowej niemocy):

"Jam Cesarstwo u schyłku wielkiego konania...

O, nie móc przez tę słabość, przez żądze tak małe,

O, nie chcieć zaznać nieco tego falowania".

W polskiej twórczości echa dekadentyzmu były wyraźnie osłabione ale i u nas znalazł się poeta, który reprezentował dekadentyzm. Był nim Kazimierz Przerwa - Tetmajer. W swoim programowym liryku - "Koniec wieku XIX" dał wyraz uczuciom niepokoju i niemocy, którymi ogarnięci byli ludzie jego pokolenia. Uważał on, że końcówka wieku jest okresem chylenia się ku upadkowi. Nie warto wierzyć, nie warto modlić się, nie warto nic robić. Jednocześnie resztkami sił pyta rozpaczliwie o receptę na życie:

"Cóż więc jest? Co zostało nam, co wszystko wiemy,

dla których żadna z dawnych miar już nie wystarcza?..."

Niestety nie znamy odpowiedzi. Nie zna jej sam autor, kiedy pisze, że człowiek końca wieku "głowę zwiesił niemy"

Innym utworem z kręgu uczuć dekadenckich jest wiersz tego samego poety pod tytułem "Nie wierzę w nic". W liryku tym Tetmajer porzuca nadzieję i neguje religię. Nie ma nawet siły uciekać w świat marzeń. Według niego naszym światem rządzi przeznaczenie i przypadek, a człowiek sam w sobie nie może nic na to poradzić. Nie może się przeciwstawić. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest dla niego uczucie nirwany:

"...w której istność pogrąża się cała.

W bezwładności, w omdleniu sennym, tajemniczym

I nie czując przechodzi z wolna w nieistnienie".

W wierszu tym poeta krzyczy o pomoc - o pomoc w uwolnieniu się od cierpienia jakim jest dla niego życie. Jedynym wyjściem jakie widzi jest możliwość trwania w niebycie, dlatego też jego rozpaczliwe prośby:

" Z otchłani klęski i cierpień podnoszę głos do ciebie, Nirwano!

Przyjdź twe królestwo jako na ziemi, tak i na niebie, Nirwano!

Złemu mnie z szponów wyrwij, bom jest utrapion srodze, Nirwano!

I niech już więcej w jarzmie krwawiącym kark nie chodzę, Nirwano!".

Kryzys wartości, podobny do dekadenckiego, przeżywał też inny młodopolski poeta - Jan Kasprowicz. W swoich "Hymnach" wieszczy pogłębiający się upadek wartości co jest konsekwencją kryzysu ufności w Boga jako stworzyciela świata i człowieka. W utworze pod tytułem "Święty Boże" wprowadza Szatana jako rozmówcę poety. Momentami brzmi to dla nas niemal jak bluźnierstwo kiedy słyszymy jak Kasprowicz "modli się" do Szatana o litość nad cierpieniem ludzi:

"Szatanie!

Ty kościotrupa chwyciłeś pod ramię

I nad wysokość jego ostrej kosy

Urosłeś w niebiosy

A grom nie pada!

Z nieukojoną żałobą

Klękam przed Tobą!

Zlituj się, zlituj nad ziemią..."

Motyw obecności Szatana (tak bardzo popularnego motywu w Młodej Polsce) występuje również w poezji Leopolda Staffa. W wierszu "Deszcz jesienny" prezentuje się całkiem podobnie do człowieka. Jest podobnie jak ludzkość - bezsilny i znużony. Zniszczył ogród zamieniając go w pustynię, ale w konsekwencji sam przeraził się swoim dziełem:

"Położył się na tym kamiennym pustkowiu,

By w piersi łkające przytłumić rozpacze,

I smutków potwornych płomienne łzy płacze..."

Smutna i melancholijna nastrojowość uwydatniona została w liryku poety poprzez koszmary senne, które drżą na widok słońca - "w dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą." Równie zmęczony i mizerny jest podmiot liryczny. Kiedy pada deszcz on przypomina sobie niektóre zdarzenia z historii własnego życia. Wspomnienia te są jakby zamglone, nieprecyzyjne. Pamięta czyjąś śmierć, to, że został opuszczony ale w zasadzie to nie jest w stanie przypomnieć sobie niczego konkretnego. Żali się czytelnikowi:

"Tak... Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło,

Ktoś chciał mnie ukochać lecz serce mu pękło,

Gdy poznał, że we mnie skrę rozpalić chce próżno..."

Poeci młodej Polski mieli świadomość, że każda podjęta inicjatywa, każde działanie zakończy się nieuchronną klęską. Przed nimi próbowano już wszystkiego ale jak widać do niczego to nie doprowadziło i niczego nie zmieniło. To są powody dla których tyle poczucia bezsensu i beznadziejności pojawia się w utworach tamtych czasów. Wyraża się to także w tęsknocie za lepszym światem oraz niesprecyzowanym stanem duchowym (nirwaną).

Chciałabym na zakończenie dodać kilka przykładów z okresu wojny i okupacji. Jeszcze przed wojną, na początku lat trzydziestych w ludziach rodzi się jakiś nieokreślony lęk, przeczucie katastrofy. Zjawisko to zwykło się określać mianem katastrofizmu. "Pokolenie Kolumbów" jakim zwykło się określać młodych ludzi urodzonych 1920 roku nie musiało sięgać do dzieł literackich aby dowiedzieć się o koszmarze wojny. Ono ja przeżyło. Między tymi młodymi ludźmi znalazł się Krzysztof Kamil Baczyński młody poeta, wybitny przedstawiciel swojego pokolenia. Nie pozostawał on obojętny na losy okupowanej ojczyzny dlatego oprócz pisania poezji brał udział w walkach i zginął w powstaniu warszawskim. Udowodnił swoją postawą, że pomimo młodego wieku, jak wielu innych młodych ludzi, potrafił przyjąć odpowiedzialność za losy ojczyzny.

Jego twórczość pełna strachu ale też i miłości do dzisiaj zachwyca. W wierszu poświęconym rodzicom pod znaczącym tytule "Rodzicom" Baczyński zapewnia ich, że żyje według ich zasad i wychowania, które mu wpoili. Jest patriotą, nie lęka się ani nie wacha się umrzeć za ojczyznę. Obiecuje wytrwać pomimo znikomej nadziei.

W innym wierszu pod tytułem "Mazowsze" mamy wrażenie, że koło historii się zatacza. Baczyński przypomina tutaj walkę o odzyskanie niepodległości oraz powstania. Los ludzi umierających w imię wolności ojczyzny w każdej epoce jest podobny:

"Jeszcze tu wczoraj słyszałem trzask:

salwa jak poklask wielkiej dłoni

Był las. Pochłonął znowu las

Kaski wysokie, kości i konie."

Pewne słowa w tym wierszu występują jako symbole polskości - Mazowsze i Wisła. Przywołane też zostaje tradycyjne miejsce wal powstańców - las. W okresie pokoju jest on zbiorową mogiłą Polaków. Ale oto znowu nadeszła katastrofa, a Polska została ponownie zniewolona:

"A potem kraju runęło niebo.

Tłumy obdarte z serca i z ciała,

i dymu i ogniem każdy kęs nieba,

i śmierć się stała."

Jak każda wojna, tak i ta stała się przyczyną cierpienia i śmierci wielu milionów ludzi. Sugestywne obrazy płynącej rzekami krwi, zbiorowe mogiły, niezliczone zastępy trupów - tym wszystkim posługuje się poeta aby oddać ogrom i koszmar wojny. W zakończeniu Baczyński deklaruje jednak pozostanie przy swoich wartościach przekazywanych z pokolenia na pokolenie i podejmie się walki wyzwoleńczej. Może to było przeczucie a może tylko zwykły zabieg poetycki ale wydaje się, że poeta przewidział swój koniec. Jedyne czego pragnął to bycia zapamiętanym. Największym bólem było dla niego umrzeć zapomnianym.

W liryku "Pokolenie" - który jest jakby wierszem programowym "Pokolenia Kolumbów" Baczyński wypowiedział się za wszystkich przedstawicieli swojego pokolenia. Za ludzi, którym przyszło żyć w wojennym koszmarze. Podmiot liryczny możemy utożsamiać z samym poetą. Opisuje w nim katorgę wojenną, wraz dokładnym czasem jej rozpoczęcia - jesienią. Tragedię wojny poeta podkreśla stosując starannie dobrane środki poetyckie:

"... ze świerków na polu zwisa

głowa odcięta strasząc jak krzyk.

....................................................

... jak korzeń skręcone ciała,

żywcem wtłoczone pod ciemny strop".

Czasy w jakich żyli ci młodzi ludzie zachwiały ich całym światem oraz wartościami, które do tej pory wyznawali, ideałami, w które wierzyli:

"Was nauczono. Nie ma litości.

...................................................

Was nauczono. Nie ma sumienia.

...................................................

Was nauczono. Nie ma miłości.

...................................................

Was nauczono. Trzeba zapomnieć"

Tym ludziom, na których oczach rozgrywa się wojna, którzy w niej uczestniczą często nierzadko obce są już ludzkie uczucia czy odruchy. Człowiek, któremu zamordowali brata nie czuje już litości. Wspomina okrucieństwo okupantów. W ten sposób myślała większość młodych ludzi - powoli zapominali co to miłość czy współczucie. Zaszczuci i wystraszeni wiedli straszliwie życie wciąż obawiając się o swoje życie. Ich serca już dawno są z kamienia. To wszystko to skutki działania wojennej rzeczywistości przepojonej strachem i śmiercią oraz okrucieństwem. Jedyna metoda na odzyskanie człowieczeństwa i godnego życia lub godnej śmierci to postawa aktywnego działania przeciwko okupantowi:

"Jak obce miasta z głębin kopane,

popielające ludzkie pokłady

na wznak leżące, stojące wzwyż,

nie wiedząc, czy karty Iliady

rzeźbione ogniem w błyszczącym złocie,

czy nam postawią, z litości chociaż,

nad grobem krzyż."

Smutne był uczuciem stale towarzyszącym żołnierzom. Najpełniej wyraził go Baczyński w utworze "Elegia o ... Chłopcu polskim". Osobą, do której skierowany jest wiersz, jest młodziutki chłopiec, nad którego losem ubolewa kochająca i zrozpaczona matka. Ten młodzieniec został szybko pozbawiony młodzieńczych ideałów - wojna odarła go ze złudzeń:

"...haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,

malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,

wyszywali wisielcami drzew płynące morze".

Wędrując z oddziałami partyzantki nauczył się kochać tą krwawą ziemie, która była jego ojczyzną. Niestety każde życie ma swój kres. Jego koniec nastąpił szybko:

"Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.

Czy to była kula, synku, czy to serce pękło ?"

Poczucie beznadziei i bezsilności oraz żalu to także uczucia towarzyszące podmiotowi lirycznemu w wierszu "Z głową na karabinie". Wojennej rzeczywistości zostało przeciwstawione szczęśliwe dzieciństwo, po którym przyszedł czas na dokonanie wyboru:

"Krąg jak nożem z wolna rozcina,

przetnie światło, zanim dzień minie,

a ja prześpię czas wielkiej rzeźby

z głową ciężką na karabinie".

Zarówno w innych wierszach jak i w tym poeta zdaje się ponownie przeczuwać swoją zbliżającą się śmierć:

"bo to była życia nieśmiałość,

a odwaga - gdy śmiercią niosło.

Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało

wielkie sprawy głupią miłością."

Baczyński był moim zdaniem najbardziej utalentowanym poetą czasu wojny i okupacji. W swojej poezji w sposób dosadny i jednocześnie subtelny niekiedy przedstawił wstrząsający obraz własnego pokolenia oraz okrucieństwa wojennego. Pokazał odchodzenie ludzi od moralności, na co jedynym lekarstwem według niego było zwrócenie się ku postawie patriotycznej. Do końca wierzył w ludzi i w zwycięstwo człowieczeństwa w całym tym koszmarze. O tym właśnie jest jego wiersz pod tytułem "Wiatr":

"Wołam cię, obcy człowieku,

co kości odkopiesz białe,

Kiedy wystygną już boje,

szkielet mój będzie miał w ręku

sztandar ojczyzny mojej."

Chcąc podsumować moje refleksje nad tytułowym hasłem mojej pracy "poezja jest świadectwem czasów" muszę przyznać, że całkowicie się z nim zgadzam. Na przykładzie kilku epok mogliśmy się przekonać, że w każdej z nich poezja była i jest silnie zaangażowana w sytuacje czy to polityczną czy społeczną narodu. Poeci w swojej twórczości przedstawiają otaczający ich świat za pomocą sugestywnych obrazów oraz środków poetyckich, kształtując nasz pogląd na minione czasy. Wiersze z różnych epok są odbiciem ówczesnego świat - niemalże lustrem, w którym ten świat się przegląda. Jak każda sztuka i poezja może wywoływać w ludziach skrajne emocje - zachwytu, zdenerwowania, skłania do refleksji. Ale mimo naszego osobistego stosunku do niej nie da się obiektywnie nie stwierdzić, że otwiera nam oczy na problemy i sprawy naszego świata.