Pojęcie cnoty znamy już ze starożytności, posługiwał się nim już Sokrates. Cnotą nazywano przestrzeganie praw i zasad etyki i moralności. Nieodłącznie kojarzono cnotę z bohaterskimi i wielkimi postaciami z historii. Z biegiem lat powoli ulegała jednak zamazaniu, dzisiaj zastanawiamy się, czy warto postępować zgodnie z zasadami dyktowanymi przez cnotę. Wielu myśli, że wartości przemijają z czasem. Czy takie myślenie zwalnia od przestrzegania praw cnoty?

Renesansowe poglądy na cnotę doskonale przedstawia "Pieśń XII" Jana Kochanowskiego. Uosobiona w wierszu cnota jest wielką bohaterką a krok w krok za nią podąża zazdrość. Zazdrość serdecznie nienawidzi cnoty, bo ta posiada wszelkie zalety, której zazdrości brakuje:

"Nie może jej blasku znieść ani pojźrzeć w oczy".

Prawdziwi bohaterowie podążają jednak za cnotą nie przejmując się przeszkodami, jakie piętrzy przed nimi zazdrość. Wiedzą przecież, że obrali właściwą i słuszną drogą. Zachowują spokój i czyste sumienie, są szczęśliwi i pogodzeni z sobą. Patrioci również podążają drogą cnoty.

"A jeśli komu droga otwarta do nieba

Tym, co służą ojczyźnie. Wątpić nie potrzeba,

Że co im zazdrość ujmie, Bóg nagradzać będzie,

A cnota kiedykolwiek miejsce swe osiędzie."

Wynika stąd, że ludzie szlachetni otrzymają w niebie zadośćuczynienie za wszystkie krzywdy właśnie dlatego, że krocząc drogą cnoty służyli także ojczyźnie.

Na podstawie "Pieśni XII" i innych utworów a także przekazów nieliterackich możemy stwierdzić, że dawniej ludzie pielęgnujący cnotę byli szanowani o wiele powszechniej, niż dziś. To właśnie takim bohaterom poświęcano dzieła literatury i sztuki i ich właśnie opiewano. Władca czy rycerz byli otaczani szacunkiem i wiernością tylko wtedy, gdy stosowali zasady cnoty. Cnota i moralność były w końcu częścią kodeksu rycerskiego.

Współcześnie cnota, jak wcześniej powiedziano, zaczęła się rozmywać. Nie jest już jasne i wyraźne, co jest cnotą, a co nie. Zbigniew Herbert w wierszu pod tytułem "Pan Cogito o cnocie" czyni bardzo ciekawe porównanie. Cnota jest tam ukazana jako stara panna, która przeszkadza wszystkim swoim gderaniem. Prawdziwi mężczyźni, którzy chcą osiągnąć sukces, nie znoszą jej. Dawno już ją porzucili i rzadko o niej, i ją, wspominają. Cnota we współczesności wydaje się być zbyt naiwna i śmieszna, by brać ją poważnie. Każdy, jeśli chce osiągnąć cel, dąży do niego po trupach. Przestrzeganie zasad moralnych w świcie, w którym nikt ich nie przestrzega, jest wręcz niebezpieczne. W życie weszła nowa zasada - jeśli ja nie oszukam ciebie, to ty oszukasz mnie pierwszy. To w zgodzie z nią żyją wszyscy "generałowie, atleci władzy i despoci", którzy już dawno porzucili cnotę.

"wyciąga z lamusa

portret Sokratesa

krzyżyk ulepiony z chleba

stare słowa"

Tu przypomina się ludziom o dawnych bohaterach i filozofach, którzy stawiali cnotę na pierwszym miejscu. Jednak ci herosi honoru i mądrości są już przestarzali, niedzisiejsi, wręcz wyrwani z innego świata a ich zasady przekroczyły okres ważności. Sama cnota zaś:

"jest coraz mniejsza

jak włos w gardle

jak brzęczenia w uchu"

Cnota zaczęła się liczyć tylko dla nielicznych - ludzi honoru, dla których uścisk dłoni wciąż coś znaczy. Innym staruszka czasem mów, że czynią źle, ale oni nie słyszą lub nie zwracają uwagi.

"Mój Boże

żeby ona była trochę młodsza

trochę ładniejsza

szła z duchem czasu

kołysała się w biodrach

w takt modnej muzyki"

Pomimo, że przez wieki cnota symbolizowała wszystko, co najlepsze - szczerość i uczciwość, dobro i bohaterstwo, teraz jest już niemodna i niepociągająca. Cechy te po prostu niewielu już interesują.

Pomimo tak kiepskich prognoz poety uważam, że cnota nie jest jeszcze przeżytkiem. Wydaje się na pierwszy rzut oka, że tym, którzy ją porzucili żyje się łatwiej. Nie jest to jednak prawda. W końcu brak zasad odbija się na nich. Dzisiaj cnota to już drogowskaz na drodze nielicznych, ale dają oni znakomity przykład i przeciągają coraz więcej niezdecydowanych na swoją stronę. Moralność, męstwo i honor są wartościami, których czas jeszcze nadejdzie. Pieczołowicie przechowywane przez nielicznych powrócą, gdy większości znudzi się wreszcie chaos i niepewność moralna. A sądząc po tym, co w dwudziestym wieku działo się na świecie, ten czas jest już bliski.