Matka - osoba niezwykle ważna (jeśli nie najważniejsza) w życiu każdego człowieka. To ona mówi nam co dobre, a co złe, wskazuje nam właściwą drogę, pragnie dać nam wszystko co najlepsze i najbardziej wartościowe. Jej miłość jest bezwarunkowa, nieraz jednak naznaczona ogromnym bólem i cierpieniem. Literatura od najdawniejszych czasów obsadzała wśród swoich bohaterek właśnie postać matki. Spotykamy więc matki niezwykle kochające, ale również jednocześnie tęskniące, cierpiące, oddalone od swoich dzieci.
Z tragicznym obrazem matki spotykamy się już w starożytnej literaturze. W mitologii pojawia się królowa Jokasta - matka Edypa. Edyp próbował uniknąć tragicznej przepowiedni, mówiącej, że zabije ojca i ożeni się z matką. Niestety przepowiednia spełniła się. Edyp pozbawia życia Lajosa, niewiedząc, że ten jest jego ojcem, a następnie bierze za żonę własną rodzicielkę, nie będąc oczywiście tego świadomym. Kiedy jednak prawda wychodzi na jaw Jokasta postanawia popełnić samobójstwo, zaś syn, a zarazem mąż i ojciec ich dzieci wydłubuje sobie oczy w szalonym akcie rozpaczy.
Równie dramatyczne losy matki spotykamy w dramacie Sofoklesa "Antygona". Tytułowa bohaterka decyduje się wbrew zakazom Kreona pochować zmarłego brata, który został przez stanowczego władcę ogłoszony zdrajcą. Antygona dokonuje pochówku zgodnie z obrzędem religijnym i tym samym ściąga na siebie karę śmierci. Jej ukochany - Hajmon, syn Kreona, widząc zmarłą Antygonę odbiera sobie życie. Jego matka pozostaje z ogromnym bólem i cierpieniem po utracie syna. Nie mogąc sobie poradzić z tak dramatycznym doświadczeniem decyduje się popełnić samobójstwo.
Średniowiecze przynosi nowy wizerunek chrześcijańskiej matki, matki cierpiącej, bolesnej - Mater Dolorosa. Obraz takiej rodzicielki odnajdziemy w "Lamencie świętokrzyskim", znanym również jako "Żale Matki Boskiej pod krzyżem". Matka umierającego Chrystusa traci tutaj swój boski wymiar. Jej łzy, ból i cierpienie są ludzkie. Nie ma tu wzniosłości i patosu, jest po prostu ogromna, człowiecza, matczyna miłość, która staje w obliczu okrutnej śmierci dziecka. Mater Dolorosa będąca świadkiem ostatnich chwil życia swojego syna, prosi o współczucie i wsparcie w momencie kiedy śmierć wydziera jej z ramion ukochane i jedyne dziecko.
"Pożałuj mię stary młody,
Boć mi przyszły krwawe gody:
Jednego ciem syna miała
I tego ciem ożalała"
Bolejąca matka chciałaby ściągnąć z Chrystusa krzyż pełen cierpienia, chciałaby ulżyć jego mękom. Syn jednak zostaje przybity do krzyża i tam oddaje ostatnie tchnienie. Maria jako matka patrząca na śmierć swego syna kieruje znaczące słowa do innych matek, by te nigdy nie musiały przeżywać tego co obecnie ona. Pochować swoje dziecko to niewyobrażalny i ogromny ból, z jakim matce bardzo trudno się zmierzyć.
Literatura renesansu również przynosi motyw śmierci dziecka. "Treny" Jana Kochanowskiego obrazują najpełniej cierpienia po stracie ukochanej córki. Wśród "Trenów" spotkamy matkę zmarłej Urszulki, a także rodzicielkę poety. Urszulka upada przed swoją matką i ojcem niczym młoda oliwka, ścięta przez nadgorliwego ogrodnika, pielęgnującego swój ogród (Tren V). Innym razem umierająca dziewczynka zwraca się z ostatnimi słowami do matki. Są to słowa ludowej pieśni, która zazwyczaj wykonywana jest przez pannę młodą, opuszczającą rodzinny dom (Tren VI):
"Już ja tobie, moja matko, służyć nie będę,
Ani za twym wdzięcznym stołem miejsca zasiądę;
Pryjdzie mi klucze położyć, samej precz jechać,
Domu rodziców swych miłych wiecznie zaniechać".
Tren następny obrazuje ogrom nieszczęścia kochającej matki, która pragnęła ofiarować Urszulce wystawną wyprawę, lecz okazało się, że jej cały posag to tylko "giezłeczko" ze skromnej tkaniny, w którym została pochowana.
Matka samego poety przychodzi w trenie XIX. Zmarła kobieta pragnie przynieść ukojenie swemu synowi, w momencie, kiedy ten stracił własne, ukochane dziecko. Przynosi mu ona zmarłą Urszulkę podczas snu, przynosząc jednocześnie nadzieję na wspólne spotkanie po śmierci. Przynosi również ulgę w jego cierpieniu mówiąc, że dziewczynka jest szczęśliwa, pozbawiona trosk i niepotrzebnego bólu. Zwraca się do syna, by ten pamiętał, że każdy człowiek podlega śmierci, że każdy ma swój wyznaczony czas odejścia: "Śmiertelna jako i ty twoja dziewka była, Póki jej zamierzony kres był, póty żyła".
W literaturze oświeceniowej dominują kobiety ślepo podążające za zagraniczną modą, stylem, zwyczajami. Wśród nich jednak znajdą się także obrazy prawdziwych matek, dla których najważniejsze jest dobro własnego dziecka.
W dramacie Juliana Ursyna Niemcewicza "Powrót posła" pojawia się Podkomorzyna, która pragnęła dać swoim synom prawdziwie patriotyczne wychowanie, pragnęła zaszczepić w nich głęboką miłość do ojczyzny. Funkcje przez nich pełnione świadczą o sukcesie Podkomorzyny. Pierwszy syn służy w kawalerii, drugi w ziemskiej władzy administracyjnej, a najmłodszy Walery jest posłem na sejm z ramienia stronnictwa patriotycznego. Ten omotani jest również zakochany w córce Gadulskich - Teresie. Ona jednak jest już przeznaczona Szarmanckiemu. Szybko się okazuje, że narzeczony jest przede wszystkim intrygantem, czyhającym na wysoki posag przyszłej żony. W efekcie wszystko kończy się szczęśliwie i Walery zostaje mężem ukochanej Teresy.
Romantyzm w obliczu skomplikowanej sytuacji Polaków, którzy znaleźli się pod trzema zaborami, podejmował często kwestię narodowowyzwoleńczą. Matki romantyczne to głównie te, które krzewią w swych synach poczucie patriotyzmu, wiedzą, że muszą oni walczyć o ojczyznę, ale jednocześnie są świadome, że mogą swych dzieci już nigdy więcej nie zobaczyć.
W 1830 roku Adam Mickiewicz napisał wiersz zatytułowany "Do matki Polki". Tekst otwiera apostrofa do polskich matek, aby wychowywały swoje dzieci w duchu patriotyzmu. To właśnie ich synowie mogą wpłynąć na odzyskanie niepodległości, mogą decydować o kształcie nowej ojczyzny, ale być może przypadnie im również niebezpieczna i ryzykowna rola spiskowca i zesłańca syberyjskiego. Tam będzie zmuszony do ciężkiej pracy w wyniszczających organizm warunkach. Matki-Polki powinny zatem uświadomić synów, jaki los może ich kiedyś spotkać:
"Wcześnie im ręce okręcaj łańcuchem, Do taczkowego każ zaprzęgać woza (...)
By przed katowskim nie zbladnął obuchem, Ani się spłonił na widok powroza".
Polacy nie będą mieli nawet szansy, by móc pogratulować swoim bohaterom. Słyszalny będzie jedynie lament bolejących matek: "Zwyciężonemu za pomnik grobowy Zostaną suche drzewa szubienicy, Za taką sławę krótki płacz kobiecy I długie, nocne rodaków rozmowy".
Mickiewicz wprowadził także niezwykle sugestywną postać matki w trzeciej części "Dziadów". To matka Rollisona, który przebywa w wileńskim więzieniu, gdzie został bardzo dotkliwe pobity podczas przesłuchania. Zrozpaczona kobieta udaje się do senatora z nadzieją, że ten powie jej co dzieje się z synem i pomoże wyciągnąć go z celi. Pełna niepokoju, bólu i troski o cierpiące dziecko pojawia się przed na ogół niedostępnym Nowosilcowem dzięki wstawiennictwu księżnej. Matka pełna żalu dąży za wszelką cenę do spotkania z synem, ale zgodę na kontakt z oskarżonym uzyskuje jedynie ksiądz Piotr. Bezwzględny Nowosilcow udaje, że w ogóle nie ma pojęcia o sprawie młodego Rollisona, zjednuje sobie też sympatię bezradnej, poszukującej wsparcia matki. Senator pokazuje jednak bardzo szybką swoje prawdziwe oblicze i postanawia zlikwidować niewygodnego Rollisona. Na jego rozkaz okno w celi zostaje otwarte z nadzieją, że syn cierpiącej kobiety odbierze sobie życie. Tak też się stanie. Chłopak wykończony kolejnymi przesłuchaniami popełnia samobójstwo. Tymczasem matka dostaje się do salonu, gdzie odbywa się bal carskich władz, wykrzykuje swoje żale i pretensje, opadając z sił. Mickiewicz pokazuje ogromną miłość matki do syna, będącego w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Kobieta wie, że zdrowie i życie jej dziecka jest zagrożone. Ona pokłada w nim swoje wszystkie nadzieje, pragnie go uchronić przed okrucieństwem świata, ale zło jakie tkwi w Nowosilcowie zatriumfowało przynosząc matce ogromną, osobistą tragedię.
Drugi z najbardziej znanych twórców polskiej literatury romantycznej - Juliusz Słowacki dosyć często w swych utworach wyrażał swą ogromną miłość i przywiązanie do matki. Oddalony od niej tysiącami kilometrów pisał listy przepełnione ogromną tęsknotą. Również w swojej poezji często zwracał się do matki. Znamiennym wierszem jest "Rozłączenie", operującym niewyobrażalnym uczuciem smutku i tęsknoty wynikłych z oddalenia.
W innym liryku zatytułowanym "Testament mój" żegna się nie tylko z przyjaciółmi i rodakami, lecz także z ukochaną matką. Jego ostatnią wolą jest m.in., aby serce spalić i powierzyć rodzicielce. Słowacki zmarł w roku 1848. Przed śmiercią jednak udało mu się jeszcze spotkać z matką, która przyjechała z Litwy do przebywającego we Wrocławiu syna.
Pozytywizm wykreował kobiety, które pogrążone były w żałobie po synach i mężach powstańcach. Czerń był wówczas kolorem wiodącym, wyrażającym smutek matki po utracie ukochanego dziecka. W powieści Elizy Orzeszkowej "Nad Niemnem" pojawia się pani Korczyńska - wdowa po mężu, biorącym udział w powstaniu styczniowym. Wychowuje ona samotnie syna Zygmunta krzewiąc w nim przede wszystkim uczucia patriotyczne i bohaterską pamięć o ojcu. Syn jednak nie marzył o wyzwoleńczej walce, o sławie bohatera narodowego. Wyjeżdżał często za granicę, niezważając na idee wpajane mu od dzieciństwa przez matkę. Swoją postawą zaświadczał głownie o swoim egoizmie, małostkowości i niewdzięczności. Wydaje się, że nie spełnił nadziei, jakie zawsze pokładała w nim matka.
Dramatyczne losy matki Cezarego Baryki - Jadwigi wplecione zostały w fabułę "Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego. Jadwiga wyszła za mąż za człowieka, którego nie darzyła uczuciem miłości. Kochała innego mężczyznę - Szymona Gajowca. Jednak wbrew obawom doskonale wypełniała obowiązki żony i matki. Mąż Jadwigi został podczas pierwszej wojny powołany do wojska. Wówczas została ona zmuszona przez sytuację, w jakiej się nagle znalazła do wykonywania wcześniej nieznanych jej czynności. Z dnia na dzień stałą się kobietą samodzielną, dążącą do zapewnienia synowi godnych warunków życiowych. Musiała dbać o jego i swoje wyżywienie, co w czasie wojny nie było zadaniem łatwym. Osamotniona, pozostawiona z jedynym dzieckiem, niejednokrotnie snuła refleksje nad sensem rewolucji i komunizmu: "Cóż to za komunizm, gdy się wedrzeć do cudzych domów, pałaców i kościołów, które dla innych celów zostały przeznaczone i po równo podzielić się nie dadzą". Jej syn - Cezary nie był do końca świadomy w jakiej sytuacji znalazła się jego matka, nieprzyzwyczajona przecież do bycia w pełni samodzielną. Teraz musiała ona myśleć skąd wziąć pieniądze, podejmowała się bardzo różnej pracy. Była służącą, sprzątaczką, kucharką. Ogromny wysiłek z jakim co dzień musiała się zmierzyć bardzo zmienił jej oblicze. Z postawnej kobiety nagle stała się przygarbioną, posiwiałą panią. Cezary początkowo nie dostrzegał przemiany jaka zaszła w matce, z czasem jednak sam zaczął się zmieniać, a wraz z tym zauważył ogromne poświęcenie rodzicielki, która nieraz narażała własne życie za kawałek pożywienia. Chłopiec z matką bardzo zbliżyli się do siebie. Wspólnie przychodzili do pobliskiego portu, z nadzieją, że wkrótce zobaczą ukochanego ojca i męża. Niestety ani Baryka, ani nawet jakiekolwiek informacje o nim nie przybywały. Jedyną wiadomością, była tylko ta informująca o jego śmierci. Okazało się jednak, że nie jest ona prawdziwa. Matka Cezarego przeczuwała, że to już jest kres jej życia. Przy tym jednak ogromnie martwiła się, jaki los go czeka, kiedy jej nagle zabraknie. Jadwiga zapłaciła śmiercią za swoją dobroć i życzliwość, pomogła bowiem schronić się rosyjskiej księżnej i jej córkom. Wkrótce zmuszona została do wykonywania prac w porcie ponad jej siły. Tam była często bita i katowana, skutkiem czego była jej szybka śmierć. Do końca jednak myślała o swoim synu, obawiając się, że zostanie całkiem sam w nieprzyjaznym kraju.
Druga wojna światowa również przynosi obraz matki pełnej poświęcenia, heroizmu, matki-patriotki. Poeta tego okresu Krzysztof Kamil Baczyński stworzył obraz cierpiącej matki w "Elegii o chłopcu polskim". W tekście tym do głosu dochodzi żal i rozpacz matki, która staje w obliczu śmierci swojego syna. Śmierć na polu walki odebrała mu wszelkie plany i marzenia, których miał tak wiele. Dramatyczne wypadki odebrały bolejącej kobiecie nadzieję i radość całego życia - ukochane dziecko.
"Haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze".
Polski chłopiec, wychowany w duchu patriotyzmu, przemierzając żołnierski drogi zapamiętywał swoją ojczystą ziemię. Jednak wkrótce śmiertelna kula trafiła w walecznego syna, zadając tym samym krwawiąca ranę matce, która zastanawia się nad ostatnią chwilą życia "polskiego chłopca"
"Zanim padłeś jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką,
czy to była kula, synku, czy to serce pękło".
Dramat matki poległego syna stał się także inspiracją wiersza Tadeusza Różewicza zatytułowanego "Matka powieszonych". W utworze tym Różewicz odwołuje się do okrucieństw, jakie niesie wojna i wprowadza obraz matki obłąkanej po śmierci synów. Matka "siwą głowę niesie w rękach, jak ciężką bryłę", przypomina zarazem "pomyloną syrenę", która "wyje do obrzękłego księżyca". Strata dziecka okazała się być zatem tak bolesna, że kobieta nie jest już w stanie normalnie egzystować, jedyną alternatywą jest dla niej szaleństwo i obłąkanie. Końcowa diagnoza wiersza również nie jest budująca, bowiem mówi o wielkiej obojętności ludzi, którzy nie chcą, bądź nie potrafią dostrzec bólu matki, która "ociera się o szorstką skórę tłumu".
Swoistym hołdem oddanym matce Polce jest wiersz noblisty Czesława Miłosza "Ballada". Tekst ten został poświęcony poległemu w Powstaniu Warszawskim poecie - Tadeuszowi Gajcemu. W wierszu tym pojawia się matka poległego w walce syna, która co dzień przychodzi na jego grób. Dla niej czas stanął w miejscu w momencie śmierci syna. Kobieta jest pełna żalu, rozgoryczenia i rozczarowania, bowiem o jej dziecku, zapomnieli nawet najbliżsi znajomi, także ci, którzy wznosili bohaterom pomniki:
"Zbudowali w Warszawie pomniki
A na żadnym twojego imienia"
Poległy syn już na zawsze pozostanie dwudziestoletnim młodzieńcem. Śmierć przekreśliła jego plany, ale także sprawiła, że już nigdy więcej nie zobaczy on rozkwitającego w ciemnym lesie zawilca, ani też nie poczuje odurzającego zapachu czeremchy. Nie dana mu będzie codzienna kontemplacja niepowtarzalnego piękna natury. Dla matki to ogromnie trudne doświadczenie, nasuwające szereg refleksji, pytań i wspomnień:
"Mówią, synku, że wstydzić się trzeba, że niedobrej broniłeś ty sprawy,
A ja nie wiem, niechaj Bóg osądzi, Kiedy z tobą rozmawiać nie mogę".
Cierpiącą matkę spotkamy także w dramacie Leona Kruczkowskiego zatytułowanym "Niemcy". Rodzi się tutaj pewna analogia z panią Rollison z "Dziadów" Mickiewicza. W dramacie Kruczkowskiego bowiem pojawia się pani Soerensen, której syn został uwięziony i torturowany przez Niemców. Staje ona przed obliczem bezwzględnego Willego Sonnenbrucha, prosząc go o pomoc, o akt łaski dla cierpiącego dziecka. Kobieta chce niemal wykupić syna wręczając Sonnenbruchowi bezcenne klejnoty. Ten oczywiście zabiera naszyjnik, przyrzekając uwolnienie syna, jednak jak się wkrótce okaże nie dotrzyma danego słowa. Syn pani Soerensen umiera już wcześniej w wyniku ran odniesionych podczas nieludzkich tortur.
Obrazy matek przedstawione w literaturze można by pewnie mnożyć w nieskończoność. Na podstawie jednak powyższych przykładów widać doskonale, że są to zawsze matki kochające miłością ogromną i bezwarunkową. To matki-Polki, patriotki, niejednokrotnie cierpiące, narażone na stratę ukochanego dziecka. Pragną za wszelką cenę zapewnić im szczęście, dać to, co najlepsze. Pełne troski i obawy o przyszłości potomka starają się wychowywać go na patriotę i bohatera, przekazując mu szereg niepodważalnych zasad etycznych i moralnych. Śmierć dziecka to dla matki niemal koniec jej własnego życia, koniec jej szczęścia i nadziei. Taki niestety obraz tragicznych matek pojawia się na kartach literatury niezwykle często już od czasów starożytnych. Może jednak warto zacząć umieszczać postać matki w kontekście szczęśliwego macierzyństwa.