Od początków swego istnienia literatura dotyka problemów prostych ludzi. Antyk, średniowiecze, renesans, barok, oświecenie, romantyzm, pozytywizm, Młoda Polska, dwudziestolecie międzywojenne, współczesność… W każdej z tych epok możemy odnaleźć utwory o zwykłych ludziach, przedstawicielach społeczeństwa. Twórcy pisali, piszą i będą pisać o różnych zagadnieniach, ale niemal każde z nich dotyczy zwykłego życia, ludzkich emocji i zachowań. Pojawiają się takie tematy, jak odwieczna walka dobra i zła, miłości i nienawiści, szczęścia i niepowodzenia. Często autorzy pisali tylko i pięknie, miłości, szczęściu i powodzeniu… Dzięki takim utworom czytelnicy mogli oderwać się od problemów życia codziennego. Natomiast ci twórcy, którzy za cel postawili sobie przedstawienie zła i cierpienia, których doświadcza człowiek, mieli trudniejsze zadanie. Taka tematyka utworów jednak oddziałuje na odbiorców w większym stopniu, zmuszając ich do refleksji i zastanowienia się nad własnym życiem. Często w literaturze pojawiają się postaci cierpiące, nieszczęśliwe, pomimo tego, że starają się żyć godnie i pogodnie. W mojej prezentacji przedstawię portrety nieszczęśliwych kobiet, z jakimi mamy do czynienia w polskiej literaturze.

Władysław Stanisław Reymont Chłopi (Hanka)

Hankę, jedną z bohaterek Chłopów Reymonta, można z pewnością nazwać kobietą nieszczęśliwą. Autor nie zarysowuje w pełni jej charakteru, możemy się więc domyślać, że Hanka to kobieta o słabej psychice. Nie bez powodu zresztą w tekście utworu zostaje kilkakrotnie porównana do ćmy. Jest bowiem cieniem Antka, jest w niego zapatrzona. Nie podejmuje sama decyzji, jest nieśmiała. Wyraźnie dominują nad nią postaci męża oraz teścia. Poglądy Hanki są nam nieznane, ponieważ ich nie wypowiada. Przyczyną tego jest obawa przed gniewem męża. Często jest lekceważona, przede wszystkim przez Macieja Borynę, który wciąż pamięta o jej ubogim pochodzeniu. Wypomina jej również brak pracowitości, mówiąc: "Hanka kiej ta ćma łazi, a choruje jeno i tyle zrobi, co ten pies zapłacze…". Niskie pochodzenie i ubóstwo Hanki wywołują w niej kompleksy, a jej nieszczęście spowodował Antek, jej mąż.

W powieści Reymonta pojawia się wątek romansu Antka i Jagny. W jego wyniku stosunki pomiędzy małżonkami zepsuły się. Jednak Hanka wciąż darzy miłością męża, nie potrafi przestać go kochać. On jednak jest wobec żony obojętny, nie obchodzi go jej zdanie i nie chce interesować się swoim domem. Antek nie zapewnia rodzinie godnego życia, wprost przeciwnie. Zastanawiające jest więc, jakimi przesłankami kierował się Antek, poślubiając Hankę. Przecież nigdy jej nie kochał. Nie miała też majątku, wprost przeciwnie, była biedniejsza od Borynów. Antek często nazywa ją "płaczliwą babą". Jego miłością jest Jagna, z którą łączy go prawdziwa namiętność. Romans, który ich połączył, łamie wszelkie zasady obowiązujące w wiejskim społeczeństwie, jest niezgodny z chrześcijańską moralnością oraz obyczajowymi i etycznymi normami. Hanka na wieść o romansie męża z Jagną rozpacza, mówiąc: "Mój Jezus! Nie dość biedy, nie dość poniewierki, a tu jeszcze i to się zwala na moją biedną głowę(...)". Stara się nie dopuszczać do siebie prawdy, choć musi w nią wierzyć.

Do nieszczęścia Hanki przyczyniła się również bieda. Kiedy Antek pokłócił się z ojcem o ziemię, Maciej Boryna wygonił syna, jego żonę i dzieci ze swojego domu i odebrał im 6 morgów ziemi, z której się utrzymywali. Rodzina musiała więc przenieść się do starego ojca Hanki, Bylicy, mieszkającego na końcu wsi. Nie wiodło im się tu dobrze, klepali biedę. Antek niezbyt się tym przejmował, ale Hankę martwił los dzieci. Mieszkali przecież w domu, bardziej przypominającym chlew: nie miał podłogi z desek, ściana była dziurawa, pozalepiana gliną, a dach stworzono ze smoły. Antka niewiele to obchodziło, dlatego Hanka musiała zajmować się wszystkim. Tylko dlatego ciągle z nią był: ktoś musiał przecież wykonywać obowiązki i zajmować się dziećmi. Antek w pewnym momencie, pod wpływem romansu z Jagną, zaczął zachowywać się jak zupełnie obcy człowiek. Wszystko przestało go obchodzić, z jego strony żona nie mogła doświadczyć dobrego słowa, nie mówiąc o pomocy. Hanka została wówczas zupełnie sama. Nadal jednak gorliwie wypełniała swoje obowiązki, starając się nie zwracać uwagi na swoje nieszczęście. Zdawała sobie sprawę z tego, że jej męża pochłonął romans i dlatego nie ma go przy niej. Starała się jednak robić wszystko tak, jak robiła to do tej pory. Jednak w pewnym momencie zaczęła jej dokuczać straszna bieda: brakło paszy na zimę. Trzeba więc było sprzedać ostatnią krowę, ale skąd wówczas wziąć mleko? Wszystkie pieniądze, jakie udawało się im zdobyć, zabierał i przepijał Antek. Zmieniły go tak miłość do Jagny i nienawiść, którą zaczął odczuwać wobec ojca. Przestał odczuwać jakąkolwiek odpowiedzialność za losy swoich najbliższych. Hanka musiała jakoś bronić rodziny, postanowiła więc ubłagać młynarza o posadę dla Antka. Zamiast pogrążyć się w cierpieniu, Hanka musi wziąć się w garść i pracować ciężej, niż kiedykolwiek w życiu. Udaje jej się to. Aby wydobyć rodzinę z nędzy, robi wszystko najlepiej, jak potrafi. Znajduje w sobie wiele energii, aby dobrze pracować. Chociaż wygnanie z chaty Macieja Boryny przyniosło jej same smutki, nie poddaje się i nie załamuje, ale twardo walczy o los swojej rodziny. I pomimo zdrady, jakiej dopuścił się Antek i żalu, który wobec niego odczuwa, wciąż pragnie, żeby powrócił on do rodziny i zaczął o nią dbać.

Okoliczności wpłynęły na Hankę budująco. Żeby przeżyć i zachować rodzinę, musiała zmienić swoje zachowanie. Przestała być posłuszna i lękliwa, stała się zaradną gospodynią, która ponosi odpowiedzialność za los swojej rodziny. Pozostała spokojna, ale potrafiła również być nieustępliwa. Bez wątpienia cechowała ją wielka wewnętrzna siła, która sprawiła, że z "szarej myszki" Hanka zmieniła się w twardą, nieustępliwą kobietę. Tylko taka przemiana dawała jej możliwość przeżycia w trudnych warunkach. Ponieważ nie może liczyć na niewiernego męża, zniedołężniałego ojca ani na malutkie dzieci, musi robić wszystko sama. Zbiera więc chrust, dba, aby dzieci i ojciec mieli co jeść, zajmuje się domem. Musi dbać o wszystko sama. I choć nie jest jej z tym dobrze i nadal czuje się nieszczęśliwa, potrafiła pokazać, że ma twardy charakter i może przetrwać trudności, które ją spotykają. Jej sytuacja nie jest łatwa, ale Hanka nie poddaje się ani nie lamentuje. "Tak się czuję kiej wdowa, to juści, że już sama muszę się poturbować o dzieciach i o wszystkim" - mówi, ponieważ zdaje sobie z tego sprawę, że wszelkie problemy musi teraz rozwiązywać sama, nie może bowiem liczyć na nikogo innego.

Głód, nędza i samotność zmieniły Hankę w twardą kobietę, która nie poddaje się łatwo przeciwnością. Jest bardzo honorowa i nie prosi nikogo o pomoc, choć jest jej trudno. Pewnego dnia, idąc do lasu, spotyka teścia - Macieja Borynę. Ten jest bardzo zaskoczony przemianą, jaka dokonała się w Hance. Ona tłumaczy mu, że "bieda łacniej przekuwa człowieka niźli kowal żelazo". Teraz już jest odważna, potrafi spokojne patrzeć na świat i mocno walczyć o swój los. Duma nie pozwala jej prosić o pomoc, nie ma jednak odwrotu. Prosi starego Borynę o żywność i pieniądze. Odczuwa on wyrzuty sumienia, więc chętnie pomaga swojej synowej. W końcu to on sprawił, że Hanka nie ma na kogo liczyć.

Hanka zmienia się również, jeśli chodzi o stosunek do męża. Przestaje być pokorna i potulna, nie zgadza się na bicie za głupstwa. Potrafi sprzeciwić się Antkowi, o czym najlepiej świadczy scena, w której Antek ma do niej pretensje o przyjęcie pomocy od starego Boryny. Hanka wówczas wybucha: mówi mężowi wszystko to, co leży jej na sercu, wypomina krzywdę, którą sprawił jej i dzieciom. Nie może już znosić upokorzeń, których doświadczyła. "Hanka jakby się naraz wściekła, zalały ją wspomnienia krzywd, że buchnęła nagłym wezbranym potokiem wypominków i żalów wiecznie tajonych, nie darowała mu już nic, nie przypomniała ni jednej przewiny, ani jednego zła, a jeno biła w niego zapamiętałością kieby tymi cepami, że bych mogła - zabiłaby na śmierć w tej minucie!". Uważa Antka za źródło, nieszczęść, które ją spotykają - i nie bez racji. Antek, który nieraz wcześniej pobił żonę, teraz zaczyna się jej bać i opuszcza dom. Gonią go gniew i wściekłość Hanki, która bardzo się zmieniła. Teraz już nie daje sobą pomiatać. Jest w stanie wybaczyć Antkowi, ale tylko wtedy, gdy da jej miłość, zainteresowanie i naprawi wyrządzone wcześniej krzywdy.

Rola Hanki w rodzinie Borynów znacząco się zmienia po bitwie o las. To ona po tragicznym zdarzeniu zarządza majątkiem Macieja Boryny, do którego gospodarstwa sprowadza się razem z dziećmi. Nieszczęścia, nędza i żal do męża sprawiły, że Hanka zmieniła się w kobietę pracowitą i dobrą gospodynię, która jest zaradna i oszczędna. Z czasem jednak ta oszczędność przeradza się w skąpstwo. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że Hanka, która ma największe prawo nienawidzić Jagnę i traktować ją jako źródło większości nieszczęść, które ją spotykały, współczuła swojej rywalce. Choć zazdrościła Jagnie jej urody i miła do niej ogromny żal za uwiedzenie męża, w wyniku czego cierpiała biedę i samotność, próbowała pocieszyć ją, kiedy Maciej Boryna zmarł, potrafiła zrozumieć, że jest jej ciężko.

Gdyby Maciej Boryna nigdy nie wypędził swojego syna i jego żony z gospodarstwa, Hanka nigdy nie stałaby się kobietą pełną zalet. Nie wyszłoby na jaw, że jest odważna, pracowita, gospodarna. Nieszczęścia, które ją spotkały, nie przyczyniły się do jej upadku. Wprost przeciwnie - wzmocniły ją, pozwoliły żyć godnie. Dzięki przykrościom, spotykającym ją w życiu, wszyscy mogli odkryć, jaką kobietą jest naprawdę Hanka i ile ma zalet.

William Szekspir Romeo i Julia (Julia)

Jednym z najbardziej znanych przykładów nieszczęśliwej kobiety w literaturze jest Julia Kapulet, tytułowa bohaterka dramatu Romeo i Julia Williama Szekspira. W chwili, kiedy rozpoczyna się akcja utworu, Julia ma czternaście lat i jest dziewczyną posłuszną wobec rodziców, miłą i układną. Jest również pełna wdzięku. Świadczą o tym słowa, które wypowiada Marta: "Pieszczotko, biedronko! Julciu! pieszczotko moja! moje złotko!" oraz jej wygląd, którym Romeo został oczarowany"

" Ona zawstydza świec jarzących blaski

Piękność jej wisi u nocnej opaski

(...)

Jak śnieżny gołąb wśród kawek tak ona

Świeci wśród swoich towarzyszek grona".

Julia jest pokorną córką, odnosi się do rodziców z szacunkiem. Stara się również wypełniać ich polecenia najlepiej, jak potrafi. Dlatego zgadza się z wolą matki, która wybiera jej kandydata na męża. Jest nim hrabia Parys, który pomógłby wznieść status społeczny rodziny Kapuletów. Choć Julia nie podchodzi do tego pomysłu z entuzjazmem, nie sprzeciwia się matce. Dziewczyna z pewnością poślubiłaby młodego hrabiego, gdyby Romeo nie pojawił się w jej życiu. Wówczas cała sytuacja zmienia się. Kiedy rozmawia na balu z nieznajomym młodzieńcem, już po chwili się w nim zakochuje. Na obojga spada niespodziewane uczucie. Julia uważa za cud to, że poznała Romea, mówi również, że Romeo "wtargnął w jej samotność". Tak bardzo go kocha, że przestają się dla niej liczyć rodzicielskie nakazy i przestaje być posłuszna. Nie chce również małżeństwa, które zaplanowała jej matka. Warto wspomnieć, że Julia zakochała się w młodzieńcu, o którym nic nie wiedziała. Kiedy dowiedziała się, że Romeo pochodzi z rodu Montekich, jest bardzo zaskoczona. Poczuła bowiem namiętność wobec przedstawiciela wrogiego rodu. Rody Kapuletów i Montekich od dawna były ze sobą skłócone i traktowały się wrogo. Nienawiść ta była stale podsycana przez członków obu rodzin. Nie może więc być mowy o małżeństwie pomiędzy ich przedstawicielami. Julia i Romeo doskonale zdają sobie z tego sprawę. Nie informują rodziców o swoich uczuciach, bo wiedzą, że i tak nie dostaną zgody na związek. Julia zdaje sobie sprawę z tego, że teraz już nie może zgodzić się z planami rodziców. Chce walczyć o swoją miłość i jest gotowa na wiele, by poślubić Romea. Wie, że czeka ją wiele przeszkód, musi więc działać. Postanawia postawić rodziców przed faktem dokonanym, kiedy już na nic nie będą mieć wpływu.

Miłość sprawia, że Julia dojrzewa. Z dziewczynki staje się kobietą, która zaczyna podejmować świadome decyzje, dotyczące swojego życia. Wcześniej była niedoświadczona i łatwo ulegała wpływom rodziców. Kiedy spotyka Romea, jest w stanie przeciwstawić się światu, byle tylko być z ukochanym. Energicznie działa, aby do tego doszło. Chce za wszelką cenę uniknąć niechcianego małżeństwa z hrabią Parysem i związać się z ukochanym. Zdaje sobie również sprawę z niefortunnego położenia, w którym się znalazła i domyśla się, że poniesie konsekwencje swoich czynów. Mówi:

"Romeo! Czemuż ty jesteś Romeo!

Wyrzec się swego rodu, rzuć tę nazwę!

Lub, jeśli tego nie możesz uczynić,

To przysiąż wiernym być mojej miłości,

A ja przestanę być z krwi Kapuletów".

Fakt, że Romeo pochodzi ze znienawidzonego rodu Montekich, nie ma żadnego wpływu na miłość Julii. Stanowi jedynie niepotrzebną przeszkodę. Julia mówi: "(…)muszę kochać przedmiot nienawiści". W ten sposób pokazuje, że oddała już swoje serce ukochanemu. Uczucie, którym go obdarza jest tak silne, że Julia widzi się szczęśliwą jedynie będąc u boku Romea. Zanim dowiaduje się całej prawdy o nim, mówi: "jeżeli żonaty, całun mnie czeka zamiast ślubnej szaty…".

Rozmowy, które odbywają się pomiędzy kochankami, wypełniają westchnienia i żarliwe wyznania. Pojawiają się też liczne porównania i pieszczotliwe zwroty. W jednej z rozmów dochodzą do wniosku, że muszą się pobrać. Julia wyznaje miłość ukochanemu, nie kryjąc jej głębi i mocy:

"Bo moja miłość równie jest głęboka

Jak morze, równie jak ono bez końca".

Istnieje wiele okoliczności, które utrudniają młodym wspólne życie. Julia próbuje je przezwyciężać. Dzięki temu staje się dojrzalsza psychicznie, nabiera doświadczenia, jest w stanie sprzeciwić się światu, jeśli tylko w ten sposób będzie mogła obronić miłość. Pomimo tego, że spotyka ją wiele nieszczęść, potrafi zachować przytomność umysłu. Jedną z jej najbardziej wyrazistych cech jest konsekwencja, którą wykazuje się w postępowaniu. Pozostaje wierna ukochanemu nawet wówczas, kiedy ten zabija Tybalta, należącego do jej rodziny. Romeo musi opuścić Weronę. Kiedy do tego dochodzi, Julię ogarnia rozpacz, czuje się tak, jakby umierała. Pozostaje jednak po stronie ukochanego.

Nieszczęście wynika również z braku porozumienia pomiędzy Julią i jej rodzicami. Oni nie akceptują decyzji dziewczyny i upokarzają ją, kiedy nie godzi się na małżeństwo z Parysem. Rodzice nawet nie próbują zrozumieć, dlaczego Julia zmieniła decyzję. Ojciec po prostu ją wyzywa, nie pozwala jej się wypowiedzieć. Dla niego jest jedynie "nieposłuszną dziewką", krzyczy: "Świdrzygłówko! (. . .) blednico! Ty tłumoku! Lalko łojowa (. . .) wszetecznico!". Złości się tak bardzo, że postanawia wyrzec się Julii: "nigdy cię nie uznam za moje dziecko". Julia bowiem po raz pierwszy buntuje się wobec swoich rodziców, dlatego są tak bardzo zaskoczeni. A wszystko to przez miłość, która zmieniła jej charakter.

Julia nie zmienia swojego postanowienia, nawet wobec otwartego sprzeciwu rodziców. Jedyne osoby, na które może nadal liczyć i które pozostały jej życzliwe, to Marta, która zna niektóre szczegóły, oraz ojciec Laurenty. Ojciec Julii, mimo słów, które wypowiedział, postanawia nadal decydować o życiu córki. Chce, aby wyszła za mąż za hrabiego Parysa i decyduje, że tak się stanie. Julia nie wie, co ma wówczas robić. Prosi o radę ojca Laurentego. Ten radzi jej, aby pozornie wyraziła zgodę na plany ojca, ale dzień przed ślubem wypiła specjalny "napój pozornej śmierci", który sprawi, że przez dwie doby będzie wyglądać jak martwa. Wypadki jednak przebiegają inaczej, niż Julia tego chciała. Wprawdzie wypija napój, ale Romeo o tym nie wie. Kiedy wraca z Mantui, myśli, że Julia zmarła i jest zrozpaczony. Stwierdza, że jego życie nie ma teraz żadnego sensu. Udaje się do apteki, gdzie kupuje truciznę. Później przybywa do Werony i do grobowca Julii. Spotyka tutaj Parysa, z którym musi stoczyć walkę. Udaje mu się pokonać przeciwnika. Przygląda się Julii i mówi:

"Oczy

Spojrzycie po raz ostatni! ramiona,

Po raz ostatni zegnijcie się w uścisk!

A wy, podwoje tchu zapieczętujcie

Pocałowaniem akt sojuszu ze śmiercią

Na wieczne czasy mający się zawrzeć".

Chwilę później wypił truciznę i zmarł. Minęło niedużo czasu i z narkotycznego snu obudziła się Julia. Po rozbudzeniu dostrzegła ciało Romea. Jej nieszczęście jest bezgraniczne i nie widzi już sensu życia. Pełna rozgoryczenia zwraca w kierunku nieżyjącego Romea słowa:

"O skąpiec! Wypił wszystko; ani kropli

Nie pozostawił dla mnie!"

Julia chce się zabić. Ponieważ nie ma już trucizny, znajduje sztylet i przebija się nim. Chwilę później pada martwa obok ciała ukochanego. Utwór zakończony następującą refleksją:

"Smutniejszej bowiem los jeszcze nie zdarzył

Jak ta historia Romea i Julii".

Podczas trwania całej akcji dramatu Julia ani raz nie jest w pełni szczęśliwa. Jest szczęśliwie zakochana, ale nieszczęście przynosi jej rodzina, do której należy. Zaślepiona matka, srogi ojciec… Oboje czynią Julię nieszczęśliwą, wmawiając jej małżeństwo z Parysem. Można więc nazwać Julię bohaterką tragiczną, ponieważ musi podjąć trudną decyzję. Jeśli zdecyduje się a małżeństwo z hrabią, będzie żyć spokojnie w gronie rodzinnym, ale nigdy nie będzie szczęśliwa. Natomiast jeśli wybierze własne szczęście, czyli życie z ukochanym, będzie musiała sprzeciwić się rodzinie. Żaden wybór nie jest w pełni dobry.

Główną przyczyną nieszczęścia Julii staje się brak akceptacji ze strony jej rodziców. Nie chcą oni, by córka była szczęśliwa, pragną jedynie podnieść swój status społeczny. Nieważne dla nich są potrzeby i uczucia Julii. Nie potrafią wyrazić zgody na inne wydarzenia, a swoją córkę traktują jedynie jako narzędzie. Julia jednak nie chce i nie potrafi się podporządkować ich woli. Chce być szczęśliwa, a tego nie zapewnią jej plany rodziców. Pragnie żyć u boku mężczyzny, którego kocha i żeby do osiągnąć, podejmuje skrajne decyzje. Tym samym sprowadza na siebie dramat, który w konsekwencji prowadzi do śmierci, bo Julia nie chce żyć bez ukochanego. kiedy umiera on, Julia również odbiera sobie życie.

Miłość w rozumieniu dziewczyny oznacza lojalność wobec ukochanego i dążenie do szczęścia u jego boku za wszelką cenę. Szczęścia tego mogli oboje dostąpić dopiero po śmierci, bowiem za życia nie było im to dane.

William Szekspir Makbet (Lady Makbet)

Lady Makbet nie jest główną postacią w dramacie Szekspira, odgrywa w nim jednak znaczącą rolę. Jest żoną tytułowego bohatera i ma na niego wielki wpływ. To kobieta, która posiada silną osobowość. Sposób, w jaki autor opisuje jej postać, buduje jednoznaczną charakterystykę. Widać to zwłaszcza wtedy, gdy porównamy postać Lady Makbet z jej mężem. Wyróżniają się wtedy takie cechy, jak: stanowczość, bezwzględność i okrucieństwo. Żona Makbeta ma silną psychikę i nie nękają jej żadne moralne rozterki czy wyrzuty sumienia. Marzenie o władzy pcha ją do strasznych czynów. Ona sama jednak ich nie popełnia, kieruje tylko działaniami swojego męża. Namawia go do pierwszej zbrodni i zagłusza jego rozterki. Później jednak słaby Makbet zaczyna być człowiekiem silnym i sam podejmuje decyzje. Lady Makbet zdaje sobie jednak sprawę ze słabości i uległości, jakie cechują jej płeć. Zwraca się więc do złych duchów z prośbą: "Przybądźcie, o wy duchy, żywiciele zabójczych myśli, z płci mej mię wyzujcie i napełnijcie mię od stóp do głowy nieubłaganym okrucieństwem!".

Czasy, kiedy Makbet sprawuje funkcję tana Kawdoru, są tylko oczekiwaniem na możliwość zdobycia większej władzy. Lady Makbet próbuje manipulować życiem i działaniem męża w taki sposób, by zrealizować swoje marzenia. Zdaje sobie sprawę z tego, że przepowiednia wiedźm musi zostać poparta działaniem, a jej mąż jest na to za słaby. Postanawia więc wziąć sprawy w swoje ręce. Kontynuuje więc to, co przepowiedziały wiedźmy, można by uważać, że jest narzędziem w ich rękach. Wie, że musi pokierować mężem, bo on sam nie jest w stanie podejmować trudnych decyzji. Rozpala w nim żądzę władzy, namawia do popełnienia zbrodni, wciąż go krytykuje. Nie ma przy tym żadnych skrupułów, jest okrutna. Świadczą o tym jej słowa:

"(…) Byłam karmicielką

I wiem, jak to jest słodko kochać dziecię,

Które się karmi; byłabym mu jednak

Wyrwała była pierś z ust nadstawionych,

Które się do mnie tkliwie uśmiechały,

I roztrzaskała czaszkę, gdybym była

Zobowiązała się do tego czynu".

Aby jej mąż otrzymał koronę, nie waha się namówić go do zabójstwa. Sama chciałaby sprawować rządy, ale jest kobietą i nie może. Nietrudno dostrzec, czym kieruje się Lady Makbet w swoim postępowaniu. Głównym motorem jej zachowania jest żądza władzy. Dlatego też Lady Makbet nie jest typową kobietą: nie jest emocjonalna, nie odczuwa strachu, jest zdecydowana. Wrażliwość, delikatność i płochliwość są jej obce.

Pomimo tego, że Lady Makbet sama nie zabija, to ona jest przyczyną wielu zbrodni. Pilnuje tego, by jej plany spełniły się. To ona knuje, planując zbrodniczą intrygę. Nie ma przy tym żadnych wątpliwości, postępuje w przemyślany sposób i pilnuje tego, by sprawca zbrodni nie wyszedł na jaw. Makbet waha się przed popełnieniem pierwszej zbrodni, ale kiedy już jej dokonał, docenia smak władzy. Lady Makbet traci wówczas grunt pod nogami, ponieważ nie chce być odsunięta od władzy. Do tego momentu działała spokojnie i z wyrachowaniem, ale kiedy poczuła, że mąż odsuwa ją od władzy, przeraziła się. Nie potrafiła zaakceptować tej sytuacji. Wówczas Makbet odsunął się od żony, ponieważ przestał ją kochać, a morderstwa, które popełnił, pozbawiły go jakiejkolwiek wrażliwości. Zdawał się postępować tak, jakby nie pamiętał, że swoją władzę zawdzięcza żonie.

Wkrótce wyrzuty sumienia zaczynają dręczyć również Lady Makbet. Zaczyna widzieć zjawy i majaki, bardzo cierpi. Spaceruje po zamku podczas snu. Cały czas myje ręce, mówiąc przy tym: "Precz, przeklęta plamo! precz! mówię. Raz dwa - czas działać. Piekło ciemne. - Wstydź się, mężu, wstydź się! Żołnierzem jesteś, a tchórzysz? Cóż stąd, chociażby się wydało? Nikt nas przecie nie pociągnie do tłumaczenia. - Jednakże kto by się był spodziewał tle krwi w tym starcu?". Słowa te świadczą, że Lady Makbet popadła w obłęd. Prześladuje ją widok krwi na swoich dłoniach, dlatego wciąż je myje. Przyczyn obłędu należy szukać nie tylko w zbrodniach, które Lady Makbet popełniła, ale również w nieczułości, której doświadczyła ze strony męża. Obłęd i nękające ją wyrzuty sumienia wkrótce sprawiają, że Lady Makbet odbiera sobie życie.

Lady Makbet, tak jak jej mąż, ulega przemianie. Jest ona jednak inna. Makbet początkowo był słaby, tchórzliwy, nękany wyrzutami sumienia. Zbrodnie wzmocniły jego psychikę. Lady Makbet była zaprzeczeniem męża, zawsze silna, opanowana, zdolna do wielu czynów. Z czasem jednak staje się kobietą nieszczęśliwą, nękaną chorobą psychiczną. Staje się tak w wyniku odrzucenia ze strony męża. Makbet do tego stopnia staje się tyranem, któremu całkowicie przestało zależeć na żonie.

Makbet i jego żona obrali sobie w życiu jeden cel: osiągnięcie władzy. Obojga dotknęła przemiana. Oboje również w tragiczny sposób zakończyli swoje życie, nie będąc w stanie w pełni zaspokoić swoich pragnień i ambicji. Władza miała przynieść im szczęście, potęgę - a tymczasem stała się powodem klęski.

Szekspir w swoim utworze przedstawia bohaterów, nękanych rozterkami, przeżywających różne uczucia. W dramacie Makbet parą głównych bohaterów kieruje żądza władzy, której podporządkowują całe swoje życie. Oboje próbują zdobyć i utrzymać władzę, walczą o nią. Jest to porównane do walki dobra i zła, czyli do tego, co możemy spotkać w codziennym życiu. Nadmierne ambicje, które rządzą bohaterami, mogą czasem źle na nich wpływać i prowadzić do całkowitego zagłuszenia wyrzutów sumienia.

Podsumowując, przedstawione postaci literackie wskazują, że nieszczęście bywa wynikiem zła. Nieszczęście, które nas spotyka, najczęściej nie jest spowodowane naszym zachowaniem. Cierpienie, które nas dotyka, ma różne przyczyny i dotyka nas w różnym wieku. Kobiety, które zaprezentowałam, również się między sobą różniły. Pozycją społeczną, charakterem, wiekiem, osobowością… Łączyło je jedno: cierpienie, którego doświadczały. Cierpiały z różnych powodów i próbowały wyciągać nauki ze swoich błędów. Nie wszystkim się to udawało, każda z nich natomiast wygrała własną drogę życia. Dwie z trzech przedstawionych przeze mnie bohaterek popełniły samobójstwo, nie widziały bowiem sensu dalszej egzystencji. Dowodzi to słabości ich psychiki. Tylko Hanka, bohaterka Chłopów Władysława Reymonta pozostała silną kobietą, wierzącą, że uda jej się jeszcze osiągnąć w życiu szczęście. Możemy więc wyciągnąć pewien wniosek: cierpieniu można się przeciwstawić i można z niego wyjść. Nieszczęście nie musi przecież trwać całe życie. Trzeba jedynie mocno w to wierzyć i mieć odwagę, by zmienić swoje życie. Warto tutaj wspomnieć pewną maksymę: "Wszystko, co złe przychodzi za wcześnie, co dobre, za późno". Wierzę, że przedstawione przez mnie przykłady dowiodły słuszności tego powiedzenia.