Jedną z nazw Młodej Polski, jako epoki literackiej, obok modernizmu, było określenie, sformułowane przez Juliana Krzyżanowskiego (badacza literatury), a mianowicie "neoromantyzm". W swojej wypowiedzi chciałbym pokazać te watki w literaturze końca wieku dziewiętnastego, które łączą się z epoka wieszczów i ich twórczością, na zasadzie kontynuacji pewnych wątków, motywów, literackich odwołań, ale i, co zrozumiałe, reinterpretacji i zniesienia wielu romantycznych mitów. Chciałbym też na przykładzie "Chłopów" Władysława Reymonta, pokazać jak rozumienia spraw wsi zmieniło się po kilkudziesięciu latach od napisania "Ballad i romansów" przez Adama Mickiewicza.

Zbadanie romantycznych wpływów w literaturze fin de siecle chciałbym rozpocząć od dramatu Stanisława Wyspiańskiego noszącego tytuł "Noc listopadowa", gdyż to właśnie w dramacie możemy znaleźć najwięcej romantycznych inspiracji, nie tylko w treści i stylu języka, lecz i w samej jego formie. Wyspiański swój teatr określał jako "ogromny", na zasadzie wszelkiej syntezy sztuk, literackich, plastycznych i muzycznych. Chciał on uczynić ze swoich sztuk wielkie, narodowe przeżycie, co jak wiemy z historii recepcji jego dramatów niejednokrotnie mu się udawało. Jego dramaty, podobnie jak te romantyczne nie respektowały wielu antycznych wymogów, choć w porównaniu na przykład do "Dziadów" Adama Mickiewicza "Noc listopadowa'" zachowuje o wiele większa jednorodność. Rzecz w końcu dzieje się jednej nocy, w okolicach parku Łazienkowskiego, jedynie osoby pojawiające się w kolejnych scenach przekraczają liczbę trzech. Ważnym przy czytaniu utworu Wyspiańskiego, jest rozgraniczenie dwóch płaszczyzn jego bohaterów, osób realnych i bogów mitologicznych, których to płaszczyzny przenikają się, współgrają, choć niektóre sceny mitologiczne nie maja bezpośredniego związku z wydarzeniami w dramacie. Tak rzecz ma się ze sceną pożegnania Kory przez jej matkę Demeter, sens alegoryczny tej sceny jest jasny dopiero w kontekście całego dramatu. Podobnie rzecz miała miejsce w "Dziadach" Adama Mickiewicza i tam świat duchów, choć nie antycznych bogów, bezpośredni i cieleśnie wręcz przenikał do realnie istniejącej rzeczywistości.

Początek zawiązania się akcji w "Nocy listopadowej" jest bardzo bliski scenom z drugiej części "Dziadów". Pallada i Nike różnych bitew wyłaniają się niczym duchy w czasie zaduszek. Nie szukają jednak one ukojenia, lecz dążą do wzbudzenia walki, rozpętują żywioł powstania listopadowego. Takie ujęcie na pewno miało związek z tym, że powstanie roku 1830 wybuchło w listopadzie, "niebezpiecznej dla Polaków porze" jak to określił Wielki Książe Konstanty. Kurata, szpieg cesarski mówi o Polakach, że "rozpali się ten lud cmentarny, / tak świeże groby wystrzela piorunem, / będziemy tańczyć trupy". Tak więc noc listopadowa to również moment krwawych wydarzeń, zaduszek. Nie bez powodu ofiara dla Polski, która staje się wielkim duchem, jest krew, wysysana przez większość mitologicznych postaci. Pallada bliska jest upiorowi Mickiewiczowemu, który: "Na dzień zaduszny mogiłę odwali / I dąży pomiędzy ludzi". Ona zaś "jak upiór powstaje krwi głodna, i krwi żąda, krwi żąda, krwi żąda". Wysocki natchniony jej słowami wzywa towarzyszy swoich do broni, oni, inaczej niż kiedyż współwięźniowie za Konradem idą za nim. Ważna jest tez cmentarne tło tej sceny. O którym jest dużo mowy:

"Dęby odarte z liści.

Wichr przegnał zimną zawieruchę

Nad ogrodem - i liście opadły;

Ogrody puste i głuche,

A gałązki zmartwiałe i głuche".

Niezbyt pochlebny czas dla powstania.

Ważną postacią w tym młodopolskim dramacie jest Wielki Książę Konstanty, który co może wydawać się zaskakujące najwłaściwiej osądza Polaków i mówi o ich winach, jest on ich "osądem sumienia". Konstanty jest wręcz okrutny dla Krasińskiego, generała, który woli być przy boku Rosji niż Polaków. Jego sylwetka może być zestawiona z inną kreacja tej postaci, z "Kordiana" Juliusza Słowackiego. Tam był on tylko okrutnym i bezmyślnym katem, u Wyspiańskiego widzimy pełnię jego postaci. Strach, bliski Senatorowi z "Dziadów" przed carem, jego wyrokami. We śnie jawią mu się szatani, którzy "krew mi wyssali, / krew moją carska żłopać przyszli tu i tu chłeptali, piekła szatani i wlekli w noc". Ze Słowackim, jego poematem "W Szwajcarii" wiąże się tez fragment tego utworu, będący po prostu jego parafrazą, czyli ""Nie spoczniem, aż trzykroć razy / księżyc się odmieni złoty...".

Stanisław Wyspiański, w pierwszej scenie podjął się ciekawego zabiegu. Otóż zestawił on słynną "Odę do młodości" Adama Mickiewicza, z wydarzeniami nocy listopadowej. Pallada, niczym młodość "dodaje skrzydeł" walczącym, wraz zaś z chwilą, gdy Nike zwijają je, zaczyna się odwrót szczęścia od powstańców. Rzeczywistość zaczyna przypominać z czasem "dziedzinę ułudy". Wyspiański pokazuje jak te romantyczne ideały rozbijały się w sercach Polaków o chęć sławy, pychę, złość i gniew. To te uczucia wysysały potem trupio podobne Kery. Należy przypomnieć mickiewiczowskie słowa, wokół których budowana jest ta scena:

"Dzieckiem w kolebce kto łeb urwał Hydrze,

Ten młody zdusi Centaury;,

Piekłu ofiarę wydrze,

Do nieba pójdzie po laury".

Sama Pallada woła :Tratujcie, depczcie Centaury". Jak wiemy z dramaty, laurami stają się w konsekwencji wieńce żałobne przyniesione przez Nike spod Cheronei, miejsca klęski Greków. W powiązaniu z wizją zbawienia narodu pojawia się również w zakończeniu "Nocy listopadowej" Walerian Łukasiński, więzień carski, torturowany i cierpiący niczym Prometeucsz, który jednak łudzi się jeszcze, że

"...niech sępy żrą me ciało,

By ino tym braciom,

Co dzwonią w Warszawie,

Zwycięstwo się dostało".

Śpiewa on zakończenie "Ody...": Witaj jutrzenko swobody, za tobą zbawienia słońce". Jednak, jego czyn i postawa w kontekście naszej znajomości losów historycznych powstania, jest niestety znikoma i niepotrzebna. Stanisław Wyspiański, pokazując wydarzenia nocy listopadowej, zdają się przy okazji romantycznymi hasłami, które potrafiły wspaniale podgrzewać do walki, wołały by "mierzyć siły na zamiary", zaś w konsekwencji przyczyniły się, choć pośredni i nie zamierzenie, do klęski Polaków, których "zamiary" o wiele bardziej przerosły potrzebne do czynu siły. Nadzieję niosą jeszcze tylko słowa Kory, iż "Umierać musi, co ma żyć".

W dramatach Stanisława Wyspiańskiego możemy odnaleźć wiele wątków narodowych, patriotycznych, jak mało który pisarz był on uwikłany w historię. Jednak w przeciwieństwie do romantyzmu, pisarze młodopolscy starali się unikać tematów związanych z Polską, zaborami, zamiast tego patrzyli na życie ludzkie z perspektywy egzystencjalnej, kosmicznej. Takie też założenie poetyckie przyświeca cyklowi "hymnów" Jana Kasprowicza, łączących się z poezją i dramatami Adama Mickiewicza, jedynie siłą buntu i specyfiką wiersza. I u Kasprowicza jest on wolny, nie ograniczony strofami, czy rymami. Kształtują się jego wiersze na podobieństwo "Wielkiej Improwizacji". Dodatkowo na nie nałożył się ekspresjonizm, czyli chęć jak najsilniejszego wyłożenia wewnętrznych przekonań o życiu, bogu, świecie. I Mickiewicz pisząc "Improwizację", zaznaczał, jak ciężko przychodzi się poecie wyrazić:

"Nieszczęsny, kto dla ludzi głos i język trudzi:

Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie;

Myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie,

A słowa myśl pochłoną i tak drżą nad myślą"

Jan Kasprowicz buduje w "Hymnach", z których szczególnie chciałbym oprzeć się na jednym, noszącym tytuł "Święty Boże, Święty mocny..." tragiczną wizję ludzkości, w chwili Sądu Ostatecznego. Sędzia jest Bóg, zachowujący się wobec ludzi niczym ten, do którego Wołał Konrad słowami:

"Kłamca, kto Ciebie nazywał miłością,

Ty jesteś tylko mądrością.

Ludzie myślą, nie sercem, Twych dróg się dowiedzą;

Myślą, nie sercem, składy broni Twej wyśledzą".

Kasprowicz widzi w bogu słabego przeciwnika Szatana, który bierze panowanie na ziemi. Na ziemi toczy się między nimi walka, nierówna, bo to nie Bóg jest władcą świata. Dlatego wszelkie słowa, którymi zwracają się ludzie do Boga, są źle kierowane. Należy, w myśl "Hymnów" ukorzyć się przed Szatanem, gdyż to w jego mocy jest człowiek. W tym ujęciu i rozmowa Konrada z "Dziadów" z Bogiem inaczej wygląda.

W innym hymnie - "Dies Irae", co oznacza "dzień gniewu", podmiot liryczny tak określa swoja sytuację:

"Przede mną przepaść, zrodzona przez winę,

przez grzech twój, Boże!... Gine, ginę, ginę".

Świat staje się grobem ludzkości, który pochłaniany jest prze "nieprzebyty muł". Właśnie w sposobie obrazowania, możemy odczuć łączność z wizjami romantyków, pełnymi mistycznych uniesień. By tylko przypomnieć świat scharakteryzowany w "Odzie do młodości" Adama Mickiewicza:

"Patrz na dół - kędy wieczna mgła zaciemnia

Obszar: gnuśności zalany odmętem:

To ziemia!

Patrz, jak nad jej wody trupie

Wzbił się jakiś płaz w skorupie".

Tak jak w "Wielkiej Improwizacji" i w "Hymnach" podmiot liryczny mówi w imieniu całej ludzkości; z niej wyrastając chce ja ustrzec przed okrucieństwem, swoim buntem i krzykiem.

Na koniec chciałbym się zająć jeszcze "Chłopami" Władysława Reymonta, w których na pierwszy rzut oka trudno dopatrzyć się romantycznych odniesień, ale która to powieść w moim odczuciu nie miałaby takiego kształtu bez pisarstwa romantyków, a zwłaszcza Adama Mickiewicza. On bowiem, jako jeden z pierwszych polskich pisarzy zwrócił się ku ludowi i popatrzył na folklor i jego kulturę nie jak na tanie świecidełka i bezwartościowe błyskotki, lecz jak na ważną część kultury ogólnopolskiej. W chłopach romantycy dostrzegali siłę naszego Narodu, gdyż tylko oni zachowali jeszcze pierwotne, naturalne prawa, nie poddające się łatwo relatywizmowi. Stąd też w balladach Mickiewicza obowiązują twarde i dla niektórych nawet zbyt okrutne prawa, które jednak oddają chłopską moralność i jasny podział na te rzeczy, które są dobre i na te, które złe i wymagają kary. W tym kontekście łatwo można zrozumieć okrucieństwo mieszkańców Lipiec, którzy wywożą Jagnę ze swojej wsi na tackach z gnojem. Ta młoda dziewczyna nie potrafiła się właściwie wpisać w ich moralność i swoim zachowaniem, romansami, nawet z młodym klerykiem, była dla nich obraza i zadrą, która należało usunąć. W ten sposób karania za winy, "Chłopi" są jakimś dalekim oddźwiękiem mickiewiczowskich ballad.

Z postacią Jagny można tez powiązać romantyczny obraz natury, jako siły nieuporządkowanej, często postępującej sprzecznie i wbrew wszelkim oczekiwaniom. Jako nosicielkę wielkiego biologizmu, żywości świata przyrody, nad którym nie może zapanować ani ona ani jej bliscy. Jagna traci panowanie nad swoim instynktem i pogrążą się w bliskiej pierwotnej swojej naturze sferze miłości cielesnej.

Także sposób przedstawiania rzeczywistości w "Chłopach" można widzieć w kontekście romantycznych obrazów. Jest tu przyroda scharakteryzowana poprzez ludzi, którzy w niej żyją, zaś oni nieodłącznie są z nią powiązani. To współistnienie dwóch światów można odnaleźć na przykład w "Panu Tadeuszu", zaś w "Chłopach" znajdujemy wiele opisów, takich jak na przykład ten:

"Niebo, kiej ta płachta modrawa przejęta wilgotnością i orosiała, przecierało się już ździebko nad ziemią czarną, głuchą i zgoła w mrokach zagubioną. Mgły niby mleko wzburzone przy udoju zalewały łęgi i pola nizinne, biły w czarne pola albo zasie, kieby dymy kadzielne, wionęły sinym przędziwem ku niebu. Dzień się już stawał i przepierał z blednącą nocą, która przywierała do ziem grubym, przemoczonym kożuchem".

Nie można powiedzieć w żadnym razie, patrząc i na inne dzieła literatury Młodej Polski, by były one wtórne i pisane na zasadzie kopii romantyzmu. Zachowują one wewnętrzną pełnię i odrębność, jednak romantyczny kontekst może znakomicie poszerzyć ich sposób odczytywania. Pokazuje to też to, jak polska literatura korzysta z minionych dokonań i pozwala wierzyć, że pisarze w danym sobie czasie działali zgodnie z prawdą, skoro można z nich czerpać i wiele lat po ich śmierci, już w innych realiach i kontekstach.