Patrząc na twórczość Mikołaja Reja może się nam wydawać, że żyjąc dostatnio i nie ulęgając większym chorobom, czy trudnością stał się z czasem zadufanym w sobie i żyjącym jak dziewiętnastowieczni mieszczanie "strasznym człowiekiem". Jednak byłoby to nie do końca usprawiedliwione, tyle ile utworów Reja tylko jego stron duszy ludzkiej ukazywanej czytelnikowi. Przybierał on na siebie różne role i często drobne niuanse literackie mogły zmienić sąd o nim.

Warto na samym wstępie zapoznać się bliżej z biografia Mikołaja Reja, ciekawą jeżeli rozpatrzymy ja w sensie ogólniejszym, gdyż wiele życiowych decyzji i przemian wiązało się z procesami społecznymi i historycznymi dotyczącymi całej szesnastowiecznej szlachty. Mikołaj Rej przyszedł na świat w lutym 1505 roku, w małej wiosce Żórawno, leżącej pod Haliczem. Jego ojciec Stanisław pochodził z dawnego rodu szlacheckiego pieczętującego się herbem Oksza. Już za życia Mikołaja Reja, co może być zastanawiające, ukazała się jego biografia, zamieszczona i wydana wraz z jego pismem "Źwierciadło". Jako autor podpisany jest Andrzej Trzecieski, postać istniejąca realnie, co warto zaznaczyć, gdyż domniemywa się iż autorem swojej historii życia jest sam Rej. Tak więc "Żywot i sprawy poćciwego ślachcica polskiego Mikołaja Reja z Nagłowic..." można uznać za jedna z pierwszych autobiografii, co ciekawe ukrytą pod płaszczykiem biograficznego dziełka. Tak więc o swoim rodzie Rej tak pisał:"A był to naród tych Rejów zawżdy cichy, skromny, poczciwy, nie bawiąc się nigdy żadnymi świeckimi sprawami; tylko zawżdy spokojnego a poczciwego żywota swego ślacheckiego używali".

Ojciec Reja z zadziwiającą wiara w niego, zaparciem i konsekwencją posyłał go do różnych szkół, począwszy od pobliskiego Skalmierza, a następnie Lwowa i Krakowa. Jednaj młody chłopak więcej zwiedził dzięki takim rozjazdom niż się nauczył. Niewiele dały mu kolejne szkoły poza elementarna wiedzą. Nigdy jakoś nie miał do tego chęci a może i nawet umiejętności, by zdobyć w miarę usystematyzowane i spójne wykształcenie. W końcu w wieku dwudziestu lat Mikołaj został już na zawsze zabrany ze szkół i ojciec postanowił umieścić go na dworze Tęczyńskiego. Tak chłopak dostrzegł całkiem inny świat intelektualny. To już nie były szkolne ławy i wykuwanie na pamięć odmiany łacińskiej "ferro, tuli, latum, ferre", lecz swobodne, uczone rozmowy. Widać pojawił się u Mikołaja wstyd, z racji swojej niewiedzy i braków w dziedzinie nauk klasycznych, języków, kultury sztuki. Oddał się samowolnie i na własną prośbę pod opiekę Andrzeja Teczyńskiego, i pod jego skrzydłami zaczął zgłębiać to czego nie chciał widzieć ani słyszeć w poprzednich latach swojej nauki. Jeden z fragmentów późniejszego dzieła Mikołaja Reja "Żywota człowieka poćciwego" tak to omawia: "A jakichże się nauk do tak świętych obyczajów albo tak wdzięcznego żywota pytać, albo się ich uczyć masz? Pewnieć nie gramatyki, która tylko szczebiotać a słówek obleśnych wykręcać uczy, i to z niemałym zatrudnieniem główek młodych, której się po tym i powoli nauczyć może, gdy weźmie pochop z onych dziwnych wymowie a z owych pięknych słów łacińskich, którym i końca nie masz". Wtedy zaczął się kształtować późniejszy smak estetyczny Reja, pojawiły się zainteresowania sztuką i muzyką, wtedy też pewnie powstawały początkowo nieśmiałe próby literackie. O tym wszystkim wspominają następujące fragmenty "Wizerunku...": "Muzyka poczciwa" oraz "Biesiady poczciwe". Już do końca życia Rej potrafił łączyć swoje chwiejnie zdobyte i dziwne wykształcenie z prawdziwie żywą., polska naturą. Można się czasami nawet zastanawiać czy jego erudycja jest rzeczywista, czy tylko stanowili polor niektórych fragmentów poetyckich. W jednym z utworów zamieszczonych w "Zwierzyńcu" tak pisał o tym sam zainteresowany, w kontekście poezji Jana Kochanowskiego:

"Przypatrzże sie, co umie poczciwe ćwiczenie,

Gdy ślachetne przypadnie k niemu przyrodzenie,

Co rozeznasz z przypadków i z postępków jego,

Tego Kochanowskiego, ślachcica polskiego:

Jako go przyrodzenie z ćwiczeniem sprawuje,

Co jego wiele pisma jaśnie okazuje.

Mógł ci umieć Tybullus piórkiem przepierować,

Lecz nie wiem, umiał li tak cnotę zafarbować".

Chwali więc Rej swojego znakomitego kolegę po piórze i nie żywi wobec niego niszczącej zawiści czy zazdrości. Pokora jego miesza się też z autoironią kiedy tak mówi o sobie: "Jaciem jako ekscytarz co brząkam po słowie". Często jest to jednak kokieteria samego Reja, właściwa bardziej podstarzałej w latach postów i wyrzeczeń dziewicy niż renesansowego pisarza, który wszak mógł być dumnym ze swojego dzieła. Wiele z jego utworów powstało bowiem pod wpływem najnowocześniejszych wówczas poetyk, i w świetle dopiero co wydanych pozycji literackich. Jego dramat noszący tytuł "Żywot Józefa z pokolenia żydowskiego", świadczy o znajomości sztuki Crocusa, zaś "Wizerunk własny żywota człowieka", jest przynajmniej w części luźna przeróbką "Życia zodiakalnego" - małego traktaciku o walorach dydaktycznych, Marcela Palingeniego. Słuchając czasami ironicznych komentarzy Reja do własnej twórczości zapominamy, iż mimo wszystko w końcu zdobył on szeroka i bogata wiedzę godna renesansowego literata. Tylko dzięki temu przewyższył on wszakże liczne rzesze ówczesnych pisarzy, którzy nieraz mieli wspaniałe wykształcenie, znali wiele języków, lecz nie potrafili w żadnym z nich nic ciekawego powiedzieć, a tym bardziej zapisać się przynajmniej piękną kaligrafia w pamięci potomnych Rejowi zaś się to udało. Jedna z wybitnych badaczy literatury polskiej, pamiętana ze swojej słynnej pracy dotyczącej "Bogurodzicy", gdzie udowadniała, iż słowa w niej zawarte mają właściwości motoryczne, gdyż w swojej historii przeszły potężne połacie Europy, w książce "Z dziejów języka polskiego i jego piękna", jasno wyłożyła, że Rej znał najnowszą poetykę i możliwości wersyfikacyjno - stylistyczne poezji renesansowej. W jego wierszach widać często żelazna konsekwencję i panowanie nad treścią wpisana w nieraz często wyszukaną formę:

"Złoto, srebro, kamienie temu to człowieku

wszystko sprawił k rozkoszy ten Pan tak od wieku.

(...) Owi rzemieśniczkowie, a owi partacze

Każdy więc tam z osobna na swą nędzę płacze".

Pani profesor Ostrowska na podstawie tego, iż Rej operuje kolorami, w tym przypadku czerwona barwa, dochodzi do tego, że cechował go szczególny smak, niemożliwy do pojawienia się bez odpowiedniego wykształcenia i obeznania z dokonaniami literatury europejskiej. O wiele wyraźniejsze, zresztą widoczne w powyższym cytacie, jest trójkowe ułożenie rzeczowników w pierwszej linijce tekstu. Taki sposób wymieniania, skondensowany i zgrupowany zalecany był już w antycznych poetykach, jako dobry sposób na przerwanie monotonii frazy i wprowadzenie ożywiającego ja momentu w wierszu.

Inny badacz literatury renesansowej - Janusz Pelc, poświęcający na nią dni, miesiące, lata, w książce zatytułowanej "Dialog i wizerunek, czyli o rozwoju twórczości Mikołaja Reja"

Rozgranicz jego twórczość na dwie części w oparciu o zmiany, jakie dokonują się w wybieranej przez niego narracji. Otóż pierwsze utwory Reja, które oczywiście nie są wierszami, cechuje dyskursywność, prowadzone są w oparciu o dialog, rozpisany poprzez osoby często spierające się ze sobą. Natomiast w drugim etapie jego rozwoju pisarskiego pojawiają się cechy literatury parenetycznej, czyli ferującej określone wzory osobowe, stąd liczne u późnego Reja "Wizerunki".

Można patrząc na dzieło Reja, nazwać go ważnym nauczycielem obywateli polskich w tamtych czasach. Jego pierwsze, zachowane w całości i napisane w języku polskim dzieło zatytułowane "Krótkiej rozprawie między trzema osobami, Panem, Wójtem a Plebanem", świadczyło o dużym zainteresowaniu pisarza problemami współczesności. Pojawia się w obrębie tego dialogu, który wszak nie był przeznaczony do wystawienia na scenie, szparko prowadzony przez trzy tytułowe postaci i Rzeczpospolitą, dyskurs nad społecznymi barierami i granicami trzech stanów, jakimi były wówczas duchowieństwo, szlachta i chłopstwo. Z kolei, choć w dramacie "Żywot Jozepha z pokolenia żydowskiego" nie mówi się explicite o dialogu, jako formie wypowiedzi, to już na karcie tytułowej tego dziełka czytamy "Persony które ze sobą rozmawiają".

Sam jednak chciałbym szerzej omówić dramat Reja "Kupiec, to jest kstałt a podobieństwo Sądu Bożego ostatecznego". Ukazał się on w połowie szesnastego wieku w Królewcu , ówczesnym ośrodku reformacyjnej myśli na wschodzie Europy. Możńa mniemać, ze utwór ten powstał wcześniej niż "Józef" lecz jego autor zwlekał z jego publikacją by nie drażnić Zygmunta starego, króla nie nastawionego przychylnie do protestanckich treści. Kiedy ten zmarł w 1548 nie było wiec już dla Reja większych przeszkód w opublikowaniu tego dramatu. Mówi się że "Kupiec" powstał w oparciu o bawarski utwór Naogeorgusa. Autor ten występował w swoich utworach łączących w sobie poetykę humanistyczna z tą właściwą średniowiecznym dramatom misteryjnym, w celu krytyki kościoła katolickiego. Pojawiały się u niego postaci "mercatora", czyli będącego "kimkolwiek", co dawało takiej pracy znamiona uniwersalności i ponadczasowości. Można teraz porównać co rej przeniósł z tego pierwowzoru, a chodzi o utwór Niemca "Mercatro seu Iudicum" a co sam dodał. Otóż wtórne są postaci zapełniające polski odpowiednik, dobór scen i tematyka dramatu/ rej zrezygnował jednak z podziały swojego tekstu na sceny i akty, a także wyrzucił partię chóru. Jednak warto dodać, że polski tekst jest trzy razy bardziej obszerny niż jego pierwowzór. Wspaniałe i oryginalne są w nim barwne sceny sądu, przytaczane opowieści i przykłady, przedstawione za pomocą jędrnego i ciekawego języka. Tematem tego utworu, jest popularny w tych czasach motyw Sądu ostatecznego, pamiętany do dzisiaj najlepiej z dzieł mistrzów flamandzkich, na przykład przechowywanego w Gdańsku "Sądu ostatecznego" Memlinga, czy namalowanego na ścianach kaplicy sykstyńskiej dzieła Michała anioła Buonarrottiego. Tak wiec w "kupcu" Chryustus postanawia zniszczyć grzeszny i zły świat. Jednak poprzez swoje miłosierdzie w końcu dochodzi do wniosku, ze przez ostatecznym sadem postawi tylko przedstawicieli kilku najważniejszych wówczas grup i klas społecznych. Tak wiec przed jego oblicze trafiają kolejno: Ksiaże, Biskup, Gardyjan i Kupiec. W obrębie tak zarysowanej akcji pojawiają się liczne dygresje w monologach kolejnych postaci czyniące z tego tekstu utwór częściowo szkatułkowy. Następnie pisarz skupia uwagę czytelnika już tylko na Kupcu, rozbudowując jego historię. Po pierwsze przenosimy się w świat pojęć alegorycznych. Otóż nasz kupiec miał dwie żony, Sumienie i fortunę, jak widać o pięknych imionach i znaczeniach, natomiast niewiadomych walorach cielesnych. Tę pierwszą wygnał, zaś drugiej spłodził dziecko, synka nazwanego Zyskiem. Kupca poznajemy w momencie jego choroby, kiedy prosi Kapelana o pomoc. Jednak lekarstwo wprowadza go tylko w stan letargu, zawieszenia pomiędzy życiem i śmiercią. Wtedy tez pojawia się jego długi monolog traktujący o Sądzie Ostatecznym. Ciekawe są późniejsze partię, gdzie możemy być nawet świadkami kłótni świętego Pawła z starcu z Jezusem. Świętemu bowiem nie bardzo chce się iść jako posłaniec na ziemie do łoża Kupca. Zwieńczenie dzieła jest natomiast sąd, który w tym dramacie przedstawiony jest za pomocą dialogów z licznymi cechami oracji sądowych, z użyciem wielu prawnych terminów.

Na początku lat pięćdziesiątych Rej z kolei coraz silniej zaczął interesować się życiem religijnym i jako protestant brać udział w różnych spotkaniach. Uczestniczył więc na synodach w Seceminie, Pińczowie i Książu. Wydał też wówczas słynne "postylla" co wykłada się jako "po tych słowach" w kontekście tekstu Pisma Świętego. Są to wiec partie kazań, homilii, jak widzimy mogących być wygłaszanych i przez świeckie osoby. Nie były to jednak kazania przeznaczone do publicznego wygłaszania, lecz do cichej lektury domowej. Układ tych pism jest oparty o podział pisma świętego wedle tego jak ma być czytane podczas kolejnych niedziel w kościele. Była więc "postylla" rejowa jakby prywatnym modlitewnikiem. Warto dodać, ze rej sam przetłumaczył wszystkie fragmenty Ewangelii, jakie są włączone w jego tekst. Nauki Reja, nie występują gwałtownie przeciwko kościołowi katolickiemu, jeżeli pojawia się jego krytyka jest ona wyważona i oparta na zdrowym rozsądku, nie zaś na rozchwianych emocjach. Wiele w jego tekstach wiary w to, zę słowa zawarte w Piśmie Świętym są aktualne po dzisiaj dzień, nawet w literalnych sensie, czyli ze wiele z epizodów zapisanych w Biblii jest prefiguracja jemu współczesnych przemian, czy wydarzeń. Czasami emocje ponoszą go w chwili gdy krytykuje wystawne i dla nie go nie potrzebne obrzędy kościelne. Pokazuje jak wiele z nich nie ma racji bytu w świetle Pisma Świętego i ze są one zaczerpnięte jeszcze z pogańskich czasów, na dowód tego przypomina nadal obchodzone Święto Kupały, czyli noc palenia sobótek. Rej nigdy nie zniżą się do dzikiej nienawiści i mimo wszystko widać w nim radość człowieka i umiłowanie świata który czasami krytykuje. Owszem zostając kalwinistą skupia się wyraźnie w obozie negującym wiele wynaturzeń Kościoła, jak kupowanie odpustów, rozwiązłość kleru, czy upadek obyczajowości kościelnej i odejście od ideałów pierwszych Chrześcijan, najbliższych wszakże naukom Chrystusa, jednak nie zamyka się tylko w tym negowaniu wszystkiego, ale stara dać pogodny i spokojny obraz życia ludzkiego. Pisał wtedy również Rej dzieła o lżejszym kalibrze, krótkie epigramaty, liczne bajki i wiersze okolicznościowe.

Jak widzimy z omawianych utworów lata pięćdziesiąte należą do najpracowitszych i najlepszych chyba lat Mikołaja Reja. Ukazuje się też bowiem wtedy większość jego dzieł zapewniających mu wielowiekową sławę. Wtedy tez następuje pewna zmiana optyki o której już wspominałem. Na margines odchodzą formy dyskursywne, a zaczynają powstawać parenezy, zalecające określone formy zachowań. Jednym z najważniejszych renesansowych symbolicznych ujęć żywotu człowieka, był ideał szlachcica - ziemianina. Takie właśnie wątki odnajdziemy w dziele zatytułowanym "Żywot człowieka poczciwego". Częściowo jest to parafraza zachodnich pism o podobnym zakresie, jednak zgrabnie przeniesiona w realia szesnastowiecznej rzeczpospolitej. Rej pokazuje jednak na inny aspekt życia na wsi, wskazuje na utylitaryzm takiej drogi życiowej. Nie tylko estetyka jest dla niego ważna, ale także to że zwierzęta są jakby przyrodzone do tego by człowiek z nich korzystał, dają mu one pokarm, ubranie. Pokazuje tez jak wiosna, lato, jesień i zima, odnoszą się swoją przemiennością, nie tylko do świata całej natury, ale także i do człowieka, którego lata dziecięce, młodzieńcze, następnie wiek dojrzałości i lata podeszłe wpisują się w te przemiany. Symbolem życia właściwego, jest u Reja nie tylko szlachcic. Odwołuje się on także do postaci znanych z historii, kultury, które odcinając się od biegu za wartościami ziemskimi, kierowały się ku tym wyższym. Ważne są tutaj słowa Sokratesa, który mówi:

"Bowiem takie rozumy nawięcej słynęły,

Co baczyły czas przyszły i ty, co minęły".

Ważne są fragmenty mówiące o zniewoleniu wewnętrznym człowieka, nie potrafiącego dokonać właściwego wyboru. Staje się ten utwór Reja wielką pochwała mądrości: "Boć mądrość na świecie jest jakoby jaki ozdobny ratusz w jakim zacnym mieście, rozlicznymi cnotami, jako on ratusz wieżyczkami, osadzona. A nauki poczciwe a ćwiczenia roztropne są jakoby gościńce do miasta z rozlicznych stron, które łacwie, kto ma baczność roztropną przewodnikiem, doprowadzą do ratusza Onego. A tam już między onymi wieżycami rozkosznymi to jest między cnotami onymi, pewnie sobie znajdziesz spokojną gospodę do każdego poczciwego postanowienia żywota swego". Fragment ten mówi o wielkim poczuciu harmonii i doskonałości świata jakie nosił w swoim sercu Mikołaj Rej. Jest to także wyraźna konkretyzacja świata, poczucie ze się istnieje tu i teraz, że to co nas otacza nie jest złudnym mirażem, lecz określonym i namacalnym bytem, podstawą naszego życia, czymś do czego zawsze można się odnieść. Dobrze z tym fragmentem koreluje wręcz naturalistyczny opis przyrody z innego fragmentu "Wizerunku"., zatytułowanego "Zioła roztaczają przed nami iście rajski widok":

"Szli dalej i ujrzeli gaj piękny, zielony,

Ze wszech stron jako płotem różą osadzony.

Kierz biały, kierz czerwony nadobnie się mienią

Drugim rzędem fijołki za tym się zielenią,

Żółte jedny, brunatne kwiatki drugie mając,

Foremnie rozsadzone, piękną wonią dając.

Około róż jałowce z ziarnkami wonnymi,

Przesadzane pięknymi drzewy bobkowymi.

Miasto płotu jawory, szeroki list mając

Wdzięczny cień na wsze strony od siebie dawając.

Potym wszędy rozliczne kwiecie rozsadzono,

Wszystko równiuczkorostąc pięknie przystrojono.

Nuż ony rozmaryny, ony majerany,

Drugie jeszcze wonniejsze, co ich tu nie znamy.

Szpikanardy, cyprysy, lawendy, izopki,

Co ono z nich bywają rozmaite wodki,

To wszystko swym porządkiem rozsadzono było,

Tak iż się jedno z drugim farbami mieniło".

Podobne wartości piękno otaczającej natury czytelnik może odnaleźć w innym zasługującym na zacytowanie fragmencie zatytułowanym "Krotofile jesienne": "Przyjedziesz do domu: ano się jeść chce, ano już wszystko nadobnie gotowo, ano grzybków, rydzyków nanoszono, ano ptaszków nałapano; bo i to niemała krotofila, i pan sobie czasem w budzie barzo rad posiedzi. Ujrzy po chwili: Ano miody podbierają, ano owieczki strzygą, ano owoce znoszą, zakrywają, a drugie suszą; ano wszystko miło, wszytko się śmieje, wszystkiego dosyć, jedno trzeba tego wszystkiego dojrzeć".

W tych właśnie tekstach rej jawi się nam jako wielki impresjonista, malarz świata pięknego i słonecznego, jeśli nawet nie zawsze w rzeczywistości to ciągle i nieprzerwanie w jego duszy.