Greccy bogowie różnili się znacznie od współczesnego Boga. Podstawowa różnicą, zasadniczą, było to, że bogowie greccy byli bogami właśnie, czyli było ich wielu. System religijny, w którym występuje wielu bogów, nazywamy politeizmem (czyli wielobóstwem właśnie - jednobóstwo to monoteizm). Politeistyczne religie , takie jak ta panująca w antycznej Helladzie, wiązała się automatycznie z hierarchizacją występujących w nim bóstw. Tak też było w antycznej Grecji. Na czele całego systemu stał Zeus, który zasiadał na tronie, na górze Olimp.

Nie należy sądzić, że Grecy całość swojego systemu wymyślili sami, bez niczyjej pomocy. Nic bardziej mylnego: otóż ja to zwykle w kulturze bywa, wszystkie bóstwa greckie posiadają cechy wspólne z bóstwami kultur wcześniejszych lub równoległych. Może to świadczyć o dwóch zjawiskach: wielkiej ludzkiej wspólnoty (tu teoria archetypów C. Junga) oraz o wzajemnym przenikaniu się kultur.

Kulturoznawcy i antropolodzy kultury jednogłośnie doszli do wniosku, że Zeus jest ściśle związany z praindoeuropejskim bóstwem Diausz Pitar (co znaczy "ojciec Zeus"). Ten władca świata był odpowiedzialny za cały zespół niewyjaśnialnych rozumowo takich jak burze, deszcze, grad, błyskawice. Jednocześnie, jako głowa świata, ojciec wszelkiego stworzenia był patronem ogniska domowego a tym samym opiekował się wszystkimi rodzinami. Odbierany właśnie jako spełniający tę rolę, nosił następujące przydomki: Zeus Herkejos, Zeus Ktesios. Jako głowa świata gwarantował poszanowanie świętych praw gościnności - w tym również dla tych, którzy potrzebowali schronienia, azylu - w tej roli był nazywany Zeus Ksenios. W każdym greckim domu znajdowały się ołtarze ku jego czci. Z rolą patrona rodziny wiązała się rola patrona ojczyzny, państwa, narodu oraz królów. Hezjoda twierdził, że Zeus swoja władzą ustanawiał i otaczał opieką wolność polityczną oraz sprawiedliwość - to na niego powoływano się podczas podpisywania wszelkich umów i zawierania paktów.

Genealogia Zeusa wygląda następująco. Jego ojcem był Kronos, Tytan, syn Gai i Uranosa, który zdobył władzę poprzez zamach na własnego ojca. Kronos wykastrował ojca i tym samym pozbawił go władzy. Z krwi wypływającej z rany ojca wszystkich bogów, która spadła do morza przy wyspie Cypr, urodziła się Afrodyta, bogini miłości (dzięki temu bywałą nazywana Uranią). A z samej krwi, która spadła na ziemię, powstały Erynie, boginie zemsty. Uranos wycofał się życia aż na nieboskłon i z daleka przypatrywał się poczynaniom syna. Kronos bał się, że jego dzieci postąpią z nim tak samo, jak on ze swoim ojcem, więc wszystkie, które urodziła mu Reja (Posejdona, Hadesa, Herę, Demeter i Hestii) połykał. Żona Kronosa była tak zrozpaczona, że postanowiła użyć podstępu... więc kiedy urodziła kolejnego syna, Dzeusa, dała mężowi do połknięcia kamień zawinięty w pieluszki. Kronos nie zauważył różnicy i nie zrobił awantury. Mały Dzeus wylądował na ziemi, matka ukryła go w grocie, gdzie karmiła go koza Amalteja a bawiły go najady i nimfy. Mity twierdza, że miejscem narodzin była Arkadia, która stałą się symbolem krainy szczęśliwości. Mały bóg rósł, a Kronos wciąż nic nie podejrzewał. Reja nie urodziła więcej dzieci. Gdy Dzeus urósł na tyle, ze mógł stanąć do walki, wywołał wojnę. Ale zanim to zrobił, podrzucił ojcu środek na wymioty. Kronos długo męczył się, chorował, aż wypluł wszystkie połknięte dzieci. Gdy tak się stało, wojna bogów rozpoczęła się na dobre. Kronos wezwał tytanów do pomocy, a Dzeus miał przy swoim boku rodzeństwo i innych współsprzymierzeńców. Ukochana koza, karmicielka, Amalteja, dała mu prezent nad prezentami: z jej skóry (koza już umarła) Dzeus zrobił sobie tarczę, która chroniła go przed wszelkimi ciosami. Tarcza ta nazywała się egida. Walki był zacięte, wygrał je Dzeus. Kronos został wygnany, a jego syn osiadł na tronie świata, czyli na Olimpie.

Dziś wydaje się to dziwne, ale wtedy nie było nic dziwnego, że Zeus (bo i tak nazywano króla bogów), ożenił się z własną siostrą, Hera, która urodziła mu czworo dzieci: Hefajstosa, Aresa, Hebe i Ejlejteję. Zeusowi nie wystarczyły rozkosze łoża małżeńskiego, więc szukał rozrywek poza nim. W poniższej tabeli widać wyraźnie, jak rozkładały się sympatie boga bogów. Po prawej stronie tabeli umieszczono imiona dzieci, a po lewej matek (w pierwszej tabeli mamy boginie, niżej - śmiertelniczki).

Metis

Atena

Maja

Hermes

Temida

hory, mojry i nimfy

Eurynome

charyty

Demeter

Hekate i Kora (Persefona)

Latona (Leto)

Apollo i Artemida

Mnemosyne

muzy: Kalliope, Klio, Euterpe, Taleja (Talia), Melpomene, Terpsychora, Erato, Polihymnia, Urania

Hera

Ares, Hefajstos, Hebe i Ejlejtyja

Śmiertelniczki

Leda

KastorPolluks (Polideukes)

Europa

Minos, Radamantys i Sarpedon

Antiope

Amfion i Dzetos (Zetos)

Alkmena

Herakles

Danae

Perseusz

Pluto (nimfa)

Tantal

Io

Epafos

Semele

Dionizos

Zeus ma wizerunek silnego i wybitnie męskiego boga. Nie było w nim nic zniewieściałego, łatwo dawał się wyprowadzić z równowago, łatwo wpadał w gniew. Taki obraz Zeusa niesie przede wszystkim kultura mykeńska (XV-XII w. p.n.e.). W literackich zabytkach antyku najłatwiej odszukać Zeusa w epopejach Homera. Obie - tak "Iliada" jak i "Odyseja" - nie odstępują od tego wyrazistego i agresywnego wizerunku. Zeus przez filozofów był wręcz utożsamiany z zasadą rządzącą światem.

Hera jako żona Zeusa była królową nieba. Lubiła obnosić się ze swoją wysoką pozycją, urządzała częste przejażdżki po firmamencie, jadąc na rydwanie zaprzężonym w stado pawi. Tradycja dała jej bardzo niewdzięczną rolę - wiecznej zazdrośnicy, intrygantki i niebezpiecznej wiedźmy, wytrwale tropiącej kochanki swego męża. Miała z Zeusem czworo dzieci, samych ważnych bogów i boginie: Aresa (boga wojny), Hefajstosa (boga ognia wulkanicznego oraz kowali), Hebe (boginię młodości) i Ejlejtyję (boginię porodów). Hera była patronką kobiet. Opiekowała się zarówno pannami młodymi w dniu ich ślubów, statecznymi żonami i matkami, a także pogrążonymi w żalu po stracie mężów wdowami. Hera należała do grona bogiń niezwykle czułych na punkcie własnej urody. Uważała, że jako królowej nieba należy jej się palma pierwszeństwa, miano najpiękniejszej. Nie tolerowała również żadnej konkurencji ze strony bogiń i zwykłych śmiertelniczek, które wpadły w oko Zeusowi. Potrafiła być mściwa, o czym przekonała się choćby bogini Latona, zmuszona do opuszczenia Olimpu po swym romansie z Gromowładnym. Swój związek z Zeusem przypłaciła życiem, za sprawą właśnie Hery, Semele, matka Dionizosa. O Herze można powiedzieć, że miała wśród herosów i bohaterów swoich ulubieńców, którym sprzyjała, ale także byli tacy, których prześladowała, utrudniając im życie, jak tylko mogła. Szczególnie uwzięła się na Heraklesa, nieślubnego syna Zeusa. Nienawiść Hery kosztowała herosa naprawdę wiele - w czasie napadu zesłanego przez boginię szału zabił swoją żonę i dzieci. Z kolei na pomoc Hery zawsze mógł liczyć Jazon, organizator słynnej wyprawy Argonautów po złote runo.

Gaja urodziła się ze związku Powietrza z Dniem. Została nazwana Matką-Ziemią, a jej rodzeństwem było Niebo (Uranos) oraz Morze. Według Hezjoda natomiast Gaja, matka rodzicielka wszechrzeczy i pokoleń bogów, narodziła się zaraz po Chaosie i wydała na świat, bez udziału elementu męskiego, Uranosa swego małżonka, ojca następnych pokoleń bogów. Ta pierwsza para bogów dała też życie trawom, kwiatom, drzewom, zwierzętom, ptakom i ludziom. Z nich zrodziły się też rzeki, jeziora i morza. Inne wersje głosiły, iż Gaja i Uranos razem wyłonili się z Chaosu, by dać życie kolejnym pokoleniom bogów: Cyklopów, Sturękich i Tytanów

Afrodyta uchodziła za najpiękniejszą z bogiń. Nie miała ani ojca, ani matki. Oto po prostu pewnego ranka z morza wyłoniła się naga dziewczyna, olśniewającej urody. To była właśnie Afrodyta. Jej pojawienie się na świecie Grecy tłumaczyli sobie w bardzo tajemniczy sposób. W niektórych wersjach mitologii można spotkać się z określeniem, że oto Afrodyta "narodziła się z morskiej piany". Mniej pruderyjni Grecy podawali inną wersję okoliczności pojawienia się na świecie Afrodyty. Jej narodziny wiązali z zamierzchłymi czasami, kiedy to Kronos pozbawił swego ojca, Uranosa, władzy, odcinając mu genitalia. Wtedy to z rany w podbrzuszu Uranosa miała wypłynąć nie tylko krew (z której narodziły się Erynie), ale także nasienie, które wpadło do morza i zapłodniło jego wody. Tak oto poczęła się bogini, uznana wkrótce została za patronkę wszelkich spraw miłosnych.

Kadmos był synem Agenora, syna Posejdona, boga mórz, oraz Argiope. Jego siostra byłą Europa (dla porządku można dodać, że pozostałymi synami Agenora byli: Fojniks, Kiliks, Tazos i Fineus). Zeus, znany ze swego upodobania do pięknych kobiet, od pierwszego wejrzenia zakochał się w Europie i zapragnął ją posiąść. Z pomocą przy urzeczywistnieniu tego zamiaru Gromowładnemu przyszedł Hermes, boski posłaniec, który poradził mu uwiedzenie córki Agenora pod postacią byka. Ale nie byle jakiego byka! Zeus przeobraził się w wyjątkowe zwierzę - śnieżnobiałe, ogromne, emanujące dziwną siłą i spokojem. Urzeczona Europa zaczęła się z nim bawić, na początku z nieufnością, ale gdy przekonała się, że byk odznacza się niezwykłą łagodnością, siadła na grzbiet zwierzęcia i pozwoliła mu zawieść się nad brzeg morza. Gdy byk skoczył w wodę, nie było już odwrotu. Na jednej z wysp koło Krety Europa urodziła Zeusowi trzech wyjątkowych synów: Minosa, Radamantysa i Sarpedona. Król Agenor, dla którego jedyna córka była oczkiem w głowie, wysłał synów na poszukiwania Europy, bez niej mieli nie wracać. Kadmos, po bezowocnych poszukiwaniach udał się do wyroczni delfickiej, gdzie usłyszał, iż ma zaprzestać wędrówki, pójść za napotkaną krową i tam, gdzie ta padnie, założyć wspaniałe miasto. Kadmos poszedł za radą wyroczni i w miejscu, gdzie jałówka opadła z sił, postawił pomnik Atenie dokonując tym samym symbolicznej lokacji miasta - tak powstały Teby. Wiedząc, iż trzeba jak najszybciej złożyć krowę w ofierze Atenie, syn Agenora wysłał swoich towarzyszy po wodę oczyszczającą od pobliskiego źródła. Nie wiedział jednak, że wody strzeże ogromny i przerażający wąż (według innych podań smok), sługa Aresa. Ta niewiedza srogo zemściła się na Kadmosie - większość jego towarzyszy zginęła w paszczy potwora. Po ciężkiej walce herosowi udało się zabić węża, ostatnimi siłami uniósł głaz i roztrzaskał nim głowę bestii. Gdy tylko złożył Atenie ofiarę, zjawiła się bogini i kazała mu zebrać, a następnie posiać zęby gada. Z zębów wyrośli uzbrojeni wojownicy, Spartanie (Spartoi - zasiani), którzy stoczyli ze sobą walkę. W efekcie krwawej jatki na placu boju pozostało pięciu najdzielniejszych - byli oni odtąd wiernymi towarzyszami Kadmosa, pomogli mu wybudować tebański Akropol (Kadmeje).

Semele, zwana też Samale, była kolejną kochanką Zeusa. Hera, by się na niej zemścić, przybrała postać śmiertelnej kobiety i namówiła Semele do wystawienia Zeusa na próbę: jeśli jest bogiem, niech objawi się jej w swojej prawdziwej postaci. Gdy spotkała się z Zeusem, wymusiła na nim, by spełnił jej jedno jedyne życzenie. Zeus nie miał wyboru, objawił się swojej oblubienicy w postaci oślepiającej jasności - Semele zginęła spalona piorunami. Z ich związku narodził się bóg winnej latorośli, Dionizos, który - wyciągnięty z łona umierającej matki jako płód - został wszyty w udo Zeusa i w ten sposób dotrwał do dnia swych narodzin. Zazdrosna Hera chciała zniszczyć owoc mężowskiej zdrady. Małego Dionizosa uratowała wtedy przed zgubą siostra Semele, Ino, wraz ze swym mężem, Atamasem. Aby nie wpadł w ręce zaciekle ścigającej go bogini, Dionizosa ukryto w kobiecej części domu pod przebraniem dziewczynki. Hera poraziła za to Atamasa obłędem, w którym ten zabił swego starszego syna, myśląc, że to jeleń. Ino z drugim synem Melikertesem skoczyła do morza. Wdzięczny Zeus przemienił matkę z dzieckiem w bóstwa morskie.

Dionizos - wokół niego narosło wiele nieporozumień. Przedstawiano go nierzadko jako zapijaczonego, rozpustnego starucha, marzącego jedynie o bukłaku pełnym wina. Jest w tym stereotypowym obrazie nieco prawdy, Dionizos lubił wypić, zgoda, ale w żadnym wypadku nie wolno go lekceważyć! Był bowiem bogiem wegetacji, bóstwem odpowiedzialnym za kwitnienie i rozwój roślin, a przede wszystkim za zbiór plonów. Grecy uczynili go bogiem wina, bowiem to właśnie on nauczył ich sztuki uprawiania winnej latorośli, pokazał, jak zbierać owoce i wytłaczać z nich sok. To dzięki Dionizosowi ludzie nauczyli się przeprowadzać proces fermentacji alkoholowej i uzyskiwać w ten sposób wino, uważane przez wielu za najlepszy i najszlachetniejszy trunek na świecie. Grecy widzieli w nim także duszę wszelkiego żywego stworzenia, uznawali go za pana tego, co rodzi się, żyje, umiera i zmartwychwstaje. Zmartwychwstanie kojarzyli z wiosną, tą porą roku, kiedy przyroda, po okresie zimowego snu, budzi się ponownie do życia. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na liczne podobieństwa między osobami Dionizosa a Demeter - oboje byli bóstwami, dzięki którym świat rozkwitał a ziemia wydawała obfite plony.

Dionizos był owocem romansu boga Zeusa i śmiertelnej Semele, córki króla Kadmosa. Wiecznie zazdrosna o swego męża Hera doprowadziła do śmierci jego kochanki. Uczyniła to w niezwykle wyrafinowany sposób: przybrawszy postać śmiertelnej kobiety namówiła nie podejrzewającą podstępu Semele do wystawienia Zeusa na próbę. Naiwna dziewczyna zażądała od Gromowładnego, by ten udowodnił swą boskość ukazując się w swej prawdziwej postaci. Wtedy od Zeusa buchnęła oślepiająca jasność i Semele zginęła, spalona piorunami. Dionizos przebywał jeszcze wtedy w łonie matki. Zeus wszył sobie w udo sześciomiesięczny płód i w taki przedziwny sposób "donosił", zamiast zmarłej tragicznie kochanki, ciążę. Wreszcie dziecko przyszło na świat, wyciągnięte z uda ojca. Jednak nadal groziło mu śmiertelne niebezpieczeństwo. Wydawało się, że dni Dionizosa są policzone. Pani nieba pragnęła zniszczyć wszystko i wszystkich, którzy kojarzyć się mogli z romansem Zeusa. Niemowlę uratowała Ino, siostra Semele. Ukryła malutkiego Dionizosa w kobiecej części domu, w dziewczęcym przebraniu, a później przekazała - za radą Zeusa - pod opiekę nimfom zamieszkującym zbocza góry Nysa w Etiopii. Zatroskany Zeus zamienił wtedy, na jakiś czas, Dionizosa w jagnię, aby mściwa Hera nie wypatrzyła go na ziemi. Minęło kilka kolejnych lat, Dionizos dorósł i za zgodą ojca przybrał ponownie postać ludzką. Należało pomyśleć nad edukacją młodzieńca. Zeus zadecydował, że nauczycielem Dionizosa zostanie Sylen. Był to już podeszły wiekiem staruszek, gruby i bardzo brzydki, do tego niewysoki, ale obdarzony wielkim i przenikliwym umysłem. Sylen nauczył Dionizosa wszystkiego, uczynił z niego mędrca, ale jednocześnie wpoił mu przekonanie, żeby ze swoją wiedzą się nie obnosił. "Lepiej jest, - mówił mistrz do ucznia - żeby inni mieli cię za głupca. Dzięki temu będziesz miał nad ludźmi przewagę, którą wykorzystasz w odpowiedniej chwili". O tak, Sylen był przebiegłym bożkiem, znającym nie tylko tajemnice przeszłości i wyroki przyszłości, ale potrafił także doskonale odnaleźć się we współczesnym mu świecie. Życie Dionizosa to ciągłe podróże, bóg plonów przemierzył wielokrotnie świat wzdłuż i wszerz. Jego ulubionym środkiem lokomocji był rydwan, na którym jechał w otoczeniu całej gromady najprzeróżniejszych stworów, bachantek (zwanych też menadami), nimf, a przede wszystkim satyrów i sylenów (bóstw rzek i źródeł). Świta Dionizosa była wielce hałaśliwa, bogowi cały czas towarzyszyły śpiewy, radosne popiskiwania i okrzyki. Szczególny gwar czynili satyrowie, będący w połowie ludźmi, w połowie zwierzętami. Mieli owłosione nogi zakończone końskimi kopytami, spiczaste uszy i koźle rogi, a ich ciała zdobiły ogony. Satyrowie, nazywani też faunami, nie byli stworzeniami pożytecznymi. Ciągle upajali się winem, bez przerwy szumiało im w głowach, nieustannie strzelały im do pijanych łbów szalone pomysły. Celem ich życia było płatanie przeróżnych figli, żartów, czasem złośliwych, czasem nawet niosących ze sobą ludzką krzywdę. Kiedy byli głodni, po prostu kradli pasterzom pilnowane przez nich owce i krowy. To właśnie satyrowie stawali się nierzadko przyczyną błądzenia ludzi w lesie. Okrzykami i nawoływaniem wciągali podróżnego coraz głębiej w leśną głuszę, sprowadzając go z przetartych szlaków, a później pozostawiając samemu sobie. Kochali tylko Dionizosa, strzegli go jak źrenicy w oku, czuwając, by żadne niebezpieczeństwo nie zawisło nad ich panem i władcą. Szczególną grozę w świcie boga winnej latorośli budziły jednak menady, czyli bachtanki. Były to kobiety, które dotknęło nieszczęście obłędu. Ogarnięte szałem porzucały swoje domostwa, zostawiały rodziny, mężów i dzieci, i przyłączały się do orszaku Dionizosa. Poruszały się zawsze w grupie, odziane w zwierzęce skóry. Ich pożywieniem było mięso zwierząt, które pożerały na surowo, rozszarpawszy uprzednio upatrzoną ofiarę.

Asklepios był pierwszym znanym lekarzem. Nie był zwykłym człowiekiem, ponieważ jego ojcem był Apollo a wychowawcą centaur Chiron. W mitologii rzymskiej jest znany pod nazwa Eskulapa, a do dziś na aptekach często znajdujemy znak rozpoznawczy Asklepiosa, czyli kaduceusz, czyli wąż oplatający laskę. Drugim atrybutem lekarza był puchar z lekarstwem .

Nike to w mitologii rzymskiej Wiktoria, czyli zwycięstwo. Była córką tytana Pallasa i bogini Styks. Mit przedstawiał ją jako czarnowłosą, skrzydlatą dziewicę, która nie opuszcza żadnej bitwy a gdy te już mają się ku końcowi, leci na ziemię z wiadomością o zwycięstwie. Zwykle towarzyszyła bogini Atenie, siedziała na jej prawej ręce (Pallas Atena). Był ukochaną boginią Aleksandra Wielkiego.

Ares, syn Zeusa i Hery, był bogiem wojny. Nikt za nim nie przepadał, ponieważ nie był szczególnie mądry. Lubił walczyć i zdobywać nowe kobiety. Zachowywał się dwuznacznie moralnie, bo odbił żonę swojemu bratu, Hefajstosowi. Nie było w nim ani trochę delikatności, był tępym, okrutnym żołdakiem. Właściwie nie miał żadnych przyjaciół. Jego totemicznymi zwierzętami są: pies, sęp i wilk, czyli te zwierzęta, które zjadają ciała pozostałe po bitwie.

Hestia to jedna z sióstr Zeusa. Nie miała jakiegoś konkretnego wizerunku, ponieważ byłą boginią domowego ogniska. To na nią powoływano się podczas przyrzeczeń, ponieważ ognisko domowe było najwyższa świętością. Prytanejon to był budynek, w którym oddawano jej cześć, znajdował się w każdym mieście, a w Delfach było ognisko główne. W Rzymie była nazywana Westą.

Hefajstos to bóg kowali i wulkanicznego ognia. Bez wątpienia należał do grona najpracowitszych bogów, równie zabiegany jak on był chyba tylko boski posłaniec, Hermes. Właściwie nigdy nie opuszczał swojej kuźni, chyba że zmusiła go do tego jakaś nadzwyczajna okoliczność. Młoty kowalskie, miechy, roztopiony metal, to był cały jego świat. Potrafił wszystko. To Hefajstos skonstruował rydwan Heliosa, boga słońca. Kiedy bogowie nakazali mu stworzenie pięknej kobiety, Hefajstos zamknął się w kuźni na pięć dni i pięć nocy. Efektem jego pracy była Pandora, urodą przyćmiewająca niejedną boginię. Hefajstos wykuł zbroję dla Achillesa, najdzielniejszego z greckich wojowników oblegających Troję, zmajstrował też niezliczoną ilość różnego rodzaju machin, mechanizmów i automatów, wprawiających swą nowatorską konstrukcją niejednego późniejszego mechanika i wynalazcę. Hefajstos był synem Zeusa i Hery, czyli zaliczał się do nielicznego grona potomków Gromowładnego z prawego, małżeńskiego łoża. Nie korzystał jednak z żadnych przywilejów wynikających z tak wysokiego pochodzenia. Wprost przeciwnie, używając współczesnego określenia, można by go uznać za jednego z olimpijskich outsiderów. Odsunął się od swoich rodziców po słynnym buncie Hery przeciw Zeusowi. Kiedy Gromowładny zdławił rebelię, ukarał swą żonę wieszając ją za ręce u nieba, a stopy obciążając ciężkimi kowadłami. Hefajstos ujął się wtedy za matką, a rozwścieczony Zeus strącił go z Olimpu. Dzień, noc i cały następny dzień spadał Hefajstos z tej ogromnej góry. Na koniec huknął o ziemię tak straszliwie, że w promieniu wielu kilometrów poprzewracały się największe drzewa. Połamał się okrutnie. Do końca życia pozostała mu pamiątka tego wydarzenia - źle zrośnięta noga, krótsza od drugiej i boląca przy zmianie pogody. Hefajstos nie doczekał się wdzięczności ze strony matki. Hera nie przepadała za nim, nie czuła dumy z faktu, że urodziła tak brzydkie dziecko. Hefajstos odwzajemniał jej ten brak sympatii, płatając Herze rozmaite figle, jak choćby ten z tronem. A było to tak. Pewnego dnia w olimpijskim pałacu Zeusa pojawili się dwaj cyklopi dźwigając potężny, wspaniale kuty i przepięknie zdobiony tron. Postawili go przed Herą mówiąc, że jest to podarunek od Hefajstosa dla królowej nieba. Bogini potraktowała prezent jako należny jej hołd i bez zastanowienia wygodnie rozparła się na siedzeniu. Wtedy, jak na komendę, z poręczy i podstawy tronu wyskoczyły żelazne obręcze i unieruchomiły ręce oraz nogi Hery. Bogini została uwięziona, nie mogła się poruszyć, nie mogła wstać z tronu - pułapki. Tymczasem dwaj cyklopi, którzy przynieśli prezent, gdzieś znikli. Na próżno usiłowano przepiłować obręcze, również próby przecięcia metalu spełzły na niczym. Królowej nieba groziło dłuższy pobyt w tej niezbyt wygodnej, a przede wszystkim nie przynoszącej zbytniej chwały, pozycji. W końcu zawołano Hefajstosa. Kulawiec długo kazał na siebie czekać wyrodnej matce. Wreszcie przybył na Olimp, chwilkę pomajstrował w ukrytym mechanizmie tronu i Hera nareszcie była wolna. Hefajstos bez słowa wyszedł z pałacu. Zeus, który miał za złe Hefajstosowi, że ujął się za matką, postanowił upokorzyć go i pokazać, że nie można bezkarnie sprzeciwiać się woli króla nieba. Nakazał, by bóg ognia i kowali ożenił się, ale z nie byle kim, bo samą Afrodytą. W ten sposób został Hefajstos najczęściej zdradzanym bogiem. Jego zaangażowanie się w pracę w kuźni było w zasadzie na rękę Afrodycie, która nie chciała pokazywać się z tak brzydkim mężem na Olimpie. Niedobrane małżeństwo z Afrodytą było kroplą, która przepełniła czarę goryczy. Rzeczywiście, zgodnie z okrutnym planem Zeusa, Hefajstos poczuł się zlekceważony i upokorzony. Odsunął się od pozostałych bogów, otoczył wiernymi cyklopami i zaszył we wnętrzu wulkanu Etna, gdzie miał wspaniałą kuźnię. Teraz sytuacja się odwróciła. Bogowie zaczęli coraz częściej odwiedzać ponurego kulawca, potrzebowali bowiem jego talentów i umiejętności. Jedni chcieli, by Hefajstos wykuł im zbroję czy miecz, inni, by swymi zręcznymi palcami zmajstrował jakiś piękny naszyjnik, broszkę albo inną błyskotkę. Nawet Zeus musiał przyznać, że bez jego pomocy nie poradzi sobie w przypadku poważniejszego konfliktu - to właśnie dzięki Hefajstosowi i jego cyklopom miał stały zapas śmiercionośnych piorunów. I tak żył sobie Hefajstos, z dala od bogów i ludzi, pochłonięty pracą, pomagający innym, ale nie oczekujący pomocy od nikogo. Czasem tylko, gdy wypił za dużo wina, z tęsknotą wspominał czasy, gdy był pełnym sił witalnych młodym bożkiem, beztrosko hasającym po komnatach pałacu swego ojca. Takie wspomnienia wpędzały go w fatalny nastrój, pił więcej wina, a na następny dzień rano bardzo bolała go głowa. Kult Hefajstosa przywędrował zapewne do Grecji z wyspy Lemnos, na której znajdował się czynny wulkan. Lemnijczycy wierzyli, że w jego wnętrzu przebywa bóg ognia posiadający tam własną kuźnię. W Atenach znajdowały się wspólne świątynie Hefajstosa i Ateny, utożsamiano bowiem Hefajstosa ze słońcem, zaś Atenę z księżycem. Oboje bogowie "uzupełniali" się w ten sposób, ogarniając swą władzą tak dzień (Hefajstos), jak i noc (Atena). W październiku obchodzono w Atenach święto kowali, Chalkeje. Co ciekawe, pierwotnie patronką sztuki kowalskiej, jak i rzemiosł związanych z mechaniką, była właśnie Atena. Urządzano też bieg ku czci Hefajstosa - lampadoforie. Uczestnicy biegu trzymali w dłoniach zapalone pochodnie, ścigano się pieszo oraz konno.

Eros to bóg miłości w mitologii greckiej. Trudno powiedzieć, czy to mały, tłusty skrzydlaty chłopczyk, który strzelał do ludzi roznosząc w ten sposób miłość, czy ta pierwotna siła, która powstała po wyłonieniu się świata z Chaosu. Często utożsamiano tego skrzydlatego greckiego chłopca Amorem i Kupidynem (Kupido) starorzymskim. Jeśli jednak rozumieć go jak prastarą siłę stwórczą, to ona nie ma odpowiednika w Rzymie. Święta ku czci Ersa to Erotia. Bywa, że wskazuje się, na to, że jego rodzicami są Afrodyta i Ares.

Artemida to córka Zeusa i ziemianki, Latony. jej bratem, bliźniakiem, był Apollo. Była zaprzysięgła dziewicą i uwielbiała polowania. Wzywano jej imienia podczas trudnych porodów, była patronką młodzieży. W Efezie znajdowała się jej najpiękniejsza świątynia - Artemizjon. W Rzymie nosiła imię Diany.

Apollo był synem Zeusa i Latony (Leto), tytanki, córki Kojosa i Fojbe, a więc wnuczki Gai i Uranosa. Zeus był kuzynem Latony, a jego związek z nią - krótki i burzliwy. Burzliwy przede wszystkim dla Latony, gdyż zazdrosna o męża Hera prześladowała brzemienną boginię, doprowadzając do jej ucieczki z Olimpu. Latona tułała się po ziemi nie wiedząc, gdzie urodzi swoje dziecko. Obawiała się o życie niemowlęcia, Hera potrafiła być bezlitosna. Pewnego dnia trafiła na malowniczo położoną, ale całkowicie jałową wyspę Delos. Tutaj właśnie powiła bliźniaki - Apolla i Artemidę. Przyjściu na świat Apolla towarzyszył śpiew łabędzi, które - gdy syn Latony miał się rodzić - przypłynęły na Delos ze wszystkich stron świata. W momencie narodzin stał się cud: pusta dotąd, pozbawiona wszelkiej roślinności wyspa rozkwitła w mgnieniu oka, pokrywając się kwieciem, roślinami i strzelistymi palmami. Pod jedną z takich palm siedział malutki Apollo, słuchał śpiewu łabędzi i uśmiechał do szczęśliwej mamy. Dzieciństwo Apollinowi upłynęło szybko, głównie na zabawach, grze na cytrze oraz lirze, śpiewaniu i tańcu, ale także na ćwiczeniach fizycznych i treningach fechtunku różnorodnymi typami broni. Dużo strzelał też z łuku i rzucał oszczepem. Wyrósł na dorodnego, silnego i smukłego młodzieńca, najpiękniejszego z bogów. Otrzymał dar wiecznej młodości i uznany został za kanon urody męskiej, niedościgły wzorzec dla wszystkich pragnących dobrze wyglądać panów. Apollo miał również dar jasnowidzenia. Był opiekunem wszelkich wróżbitów, wieszczy i jasnowidzów. Jako mistrz gry na cytrze został patronem śpiewaków i poetów.

Muzy - Apollo był opiekunem i przewodnikiem muz. Matką muz była Mnemosyne (Pamięć, Przypomnienie), ojcem zaś - sam Zeus. Muz było dziewięć, każda z nich patronowała innemu obszarowi sztuki.

Imię muzy

Obszar, którym się opiekowała

Przedstawienie w sztuce

Kalliope (Pięknolica albo Muza o Pięknym Głosie)

pieśń bohaterska, poezja epicka, filozofia i retoryka

z rylcem i tabliczką do pisania

Klio (Głosząca Sławę)

historia

ze zwojem papirusu

Euterpe (Radosna albo Ciesząca się)

liryka, gra na flecie, chór tragiczny

grająca na flecie

Taleja (lub: Talia - Rozkoszna albo Kwitnąca)

komedia i poezja pasterska

z maską komiczną (radosną)

Melpomene (Śpiewająca)

tragedia

ze maską tragiczną (smutną)

Terpsychora (Kochająca Taniec)

taniec

z lirą i plektronem, często w tanecznej pozie

Erato (Umiłowana albo Namiętna)

pieśń miłosna i miłosna muzyka

z lirą lub cytrą

Polihymnia (Bogata w Pieśni)

hymny i pieśni religijne

ubrana w długie zasłony, zamyślona, bez atrybutów

Urania (Niebiańska)

astronomia i geometria

z globusem astralnym lub z cyrklem

Siedzibą muz była Pieria, kraina rozciągająca się na wschód od Olimpu. Niebiańskie siostry miały jeszcze dwa miejsca, w których lubiły spędzać czas. Pierwszym był Helikon w Beocji, drugim natomiast - Parnas koło Delf, niedaleko najsłynniejszej greckiej wyroczni. W zależności od usposobienia, pogody albo aktualnej potrzeby, przebywały to tu, to tam. Śpiewały, tańczyły, opowiadały sobie intrygujące historie, wdzięczyły się do często towarzyszącego im Apollina. Czasem odwiedzali muzy śmiałkowie, którym wydawało się, że potrafią zmierzyć się z nimi w zawodach umiejętności artystycznych. Takie pojedynki w tańcu lub śpiewie zawsze kończyły się klęską śmiertelnych i dotkliwą karą, wyznaczaną przez boginie zbyt pewnym siebie ludziom. Przekonał się o tym śpiewak Tamirys, który- po przegranej rywalizacji - stracił wzrok, przekonały się o tym syreny, półkobiety, półptaki, które w wyniku porażki w zawodach śpiewaczych straciły swoje pióra.

Co ciekawe, muzy zawsze można było spotkać w czasie jakiejś wystawnej uczty na Olimpie. Wszystkie były piękne, nic więc dziwnego, że bogowie chętnie zapraszali je na olimpijskie przyjęcia, których córki Mnemosyne były niekwestionowaną ozdobą.

Atena nazywana Pallas Ateną (kiedy miała na ramieniu boginię Nike), Partenos (dziewicza) patronowała wszelkim sztukom pięknym, rzemiosłom i rycerzom. Jej ojcem był Zeus, ale o matce nic nie wiemy, ponieważ wyskoczyła z głowy ojca w pełnej zbroi. Opiekowała się Atenami, którym podarowała symbol pokoju, czyli drzewo oliwne. Jej symbolami byłą sowa (mądrość - Antena została nazwana sowiooką). Święta jej poświęcone to Panantenaje, obchodzone na początku sierpnia, w czasie żniw.