Niemal każdy Polak wie, że w XVII stuleciu przyszło Rzeczpospolitej stawić czoła niebezpieczeństwu wojennemu, płynącemu z czterech różnych stron Europy. Ówczesnej Polsce zagrażali Szwedzi, Kozacy z Zaporoża, Rosjanie oraz Turcy. Stan permanentnego niebezpieczeństwa, podwyższonej gotowości bojowej oraz narastającego lęku społecznego, utrzymywał się przez cały wspomniany wiek. Oczywiście, byłoby wielkim przekłamaniem stwierdzenie, że konflikty zbrojne jakim Rzeczpospolita musiała stawić czoła w XVII stuleciu pojawiły się nagle oraz niespodziewanie. Oczywiście, że nie. U źródeł wojennej polityki państwa polskiego we wspomnianym okresie, leżały wydarzenia wcześniejsze, XVI-wieczne. Co niezwykle ważne to, że wojny prowadzone przez Polskę, wojny ze Szwecją, Kozakami, Rosjanami czy Turkami, miały dla przyszłości kraju niezwykle bolesne i długofalowe skutki. Po części w epoce wojen i ciągłych konfliktów z sąsiadami krył się późniejszy, XVIII-wieczny upadek państwa. Epoka XVII-wieczna przyczyniła się do postępującej dysfunkcji wewnętrznej Rzeczpospolitej, do jej dezorganizacji oraz osłabienia na forum zewnętrznym. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że wojny XVII wieku były początkiem końca państwa polskiego, były pierwszym krokiem na drodze do spektakularnego upadku, upadku z roku 1795.

W obrębie poniższej pracy omówione zostaną następujące zagadnienia związane z zewnętrznym funkcjonowaniem państwa polskiego w XVII wieku:

- wojny polsko-szwedzkie, z wyodrębnieniem takich okresów jak: etap walk o polskie Inflanty (1600-1611), etap konfrontacji o ujście rzeki Dźwiny (1617-1622), etap rywalizacji o ujście rzeki Wisły (1625-1629), rozejm w Sztumskiej Wsi (1635), oraz etap Potopu (1655-1660)

- wojny polsko-tureckie, z wyodrębnieniem takich okresów jak: I etapy wojny prowadzonej w latach 1672-1676, oraz II etap konfliktu (lata 1683-1699)

- powstanie Chmielnickiego (1648-1667)

- wojny polsko-rosyjskie, z wyodrębnieniem kolejnych etapów konfliktów w latach: 1500-1503, 1507-1508, 1512-1522, 1534-1537, 1558-1570, 1577-1582, z uwzględnieniem Dymitriad, konfliktu lat 1609-1619, 1632-1634, oraz 1654-1686.

Wojny Polski ze Szwecją w XVII stuleciu

W XVII wieku Szwecja kontynuowała próbę uczynienia z Morza Bałtyckiego, swojej wewnętrznej strefy wpływów. Kraj rozwijał się tak pod względem demograficznym, jak i gospodarczym (Szwecja obfitowała w złoża rud metali oraz w ogromne pokłady drewna). Pod względem liczby ludności, Rzeczpospolita górowała nad Szwecją, niemniej jednak władza monarsza była silniejsza w Szwecji niż w państwie polsko-litewskim. Elementem odróżniającym XVII wieczną Rzeczpospolitą od Szwecji, było wyznanie. Na ziemiach polskich i litewskich dominował katolicyzm, na ziemiach szwedzkich luteranizm.

Do zaognienia relacji wzajemnych pomiędzy Szwecją a Rzeczpospolitą, u schyłku wieku XVI, przyczyniła się postać króla Zygmunta III Wazy.

Tak bowiem oto, po śmierci króla Stefana Batorego w roku 1586, w Rzeczpospolitej, zaistniała konieczność przeprowadzenia kolejnej elekcji. Na polski tron wybrano (w roku 1587), syna Jana III Wazy, Zygmunta III Wazę. Ten młody, gorliwy katolik, w roku 1592, został także królem Szwecji.

Sytuacja polityczna i dynastyczna, w której znalazł się Zygmunt III, bardzo się skomplikowała. Podczas elekcji na tron polski, syn Jana III, zobowiązał się bowiem w swoich pacta conventa, do przekazania na rzecz Polski, szwedzkiej Estonii. Miał on także nie opuszczać Rzeczpospolitej bez wyraźnej zgody polskich stanów sejmujących.

Po śmierci Jana III, sytuacja polityczna oraz społeczna w Szwecji, nie sprzyjała Zygmuntowi III. Uaktywniła się tam bowiem, opozycja protestancka, mająca poparcie miejscowego mieszczaństwa. Opozycją kierował syna Gustawa Wazy, niejaki Karol Sudermański, który wraz ze swymi zwolennikami, obawiał się, iż polskie rządy jego kuzyna, doprowadzą do silnego związania obu krajów, jak również, że zaleją Szwecję katolicką falą.

Pomimo koronacji Zygmunta III na króla szwedzkiego (w roku 1594), syn Jana III zmuszony został do powierzenia regencji w kraju specjalnej Radzie (notabene z Karolem Sudermańskim na czele). Zygmunt III starał się jeszcze o poparcie fińskiej szlachty oraz o utrzymanie zwierzchnictwa nad szwedzką flotą, niemniej jednak były to zabiegi niewystarczające. Wciąż bowiem tracił popularność w swej ojczyźnie.

Tym czasem w samej Szwecji, nurt protestancki wyraźnie się rozwijał. Nie mogąc tego zaakceptować, w roku 1599, Zygmunt III wyprawił się zbrojnie do Szwecji. Flota zajęła Sztokholm oraz Kalmar. Z kolei, w dniu 5 października 1598 roku, doszło do bitwy pod Linkopig, którą wygrali zwolennicy Karola Sudermańskiego. Co więcej, podczas bitwy, Zygmunta III wzięto do niewoli. Został zwolniony, a właściwie wymieniony na przetrzymywanych protestantów.

Prawdziwa klęska miała nadejść w roku 1599. Zygmunt III utracił wówczas nie tylko Kalmar, ale i szwedzką koronę. Zdetronizowany przez szwedzki sejm, syn Jana III, musiał się pogodzić z królewskimi rządami Karola w latach 1604-1611 (Karol Sudermański we wspomnianym okresie sprawował swoją władzę jako Karol IX).

Pierwszy okres wojen polsko-szwedzkich o Inflanty, datuje się na lata 1600-1611. W roku 1600 niemal całe Inflanty znalazły się w szwedzkim posiadaniu. Polacy w trybie natychmiastowym zwierając szyki, przystąpili do próby odbicia Inflant szwedzkiemu wrogowi. W roku 1601 Krzysztof Radziwiłł "Piorun" stoczył z nieprzyjacielem bitwę pod Kockenhausen (którą wygrał). Na tym sukcesy się nie kończyły. Tak bowiem oto, w roku 1602, w posiadaniu wojsk dowodzonych przez Jana Zamoyskiego, znalazł się Biały Kamień. Dwa lata później Szwedzi usiłowali odbić Polakom Biały Kamień. Bezskutecznie. Nie pozwolił na to Jan Karol Chodkiewicz, pokonując wojska szwedzkie. W roku 1605, nieprzyjaciel wyprawił się w kierunku Rygi. W tym samym, 1605 roku, doszło pomiędzy stronami do konfrontacji zbrojnej pod Kircholmem. W bitwie wzięła udział licząca około 3,5 tysiąca armia polska, oraz niemal czterokrotnie liczniejsza armia szwedzka (12 tysięcy żołnierzy). Pomimo przewagi liczebnej nieprzyjaciela, triumfował Jan Karol Chodkiewicz. Polska husaria pozbawiła życia blisko 9 tysięcy szwedzkich żołnierzy. Z pola bitwy szczęśliwie uszedł Karol IX. Pomimo zwycięstwa wojsk, dowodzonych przez Jana Karola Chodkiewicza, wojna toczyła się nadal, aż do śmierci Karola IX. Wówczas to, podpisano rozejm, który przewidywał, iż niemal całe Inflanty mają pozostawać w szwedzkich rękach.

Kolejny etap wojny polsko-szwedzkiej, przypada na lata 1617-1622. Wykorzystując fakt jednoczesnego zaangażowania się Rzeczpospolitej w wojnę z Turcją, w roku 1621, Szwedzi opanowali dużą część miast inflanckich, na czele z Rygą. Utrata Rygi, była dla Polski wielką bolączką. W roku 1622, strony zdecydowały się na podpisanie rozejmu w Mittawie. Warunki rozejmu przedstawiały się dla Polski bardzo niekorzystnie. Utraciliśmy bowiem, niemal całe Inflanty (aż po rzekę Dźwinę). Szwedzi w rękach polskich pozostawili natomiast Kurlandię oraz tzw. Inflanty Polskie z Dyneburgiem (zwane także Inflantami Wschodnimi).

Trzy lata po zakończeniu drugiego etapu konfliktu, oraz po podpisaniu rozejmu w Mittawie, Szwedzi zaatakowali po raz trzeci. Był rok 1625. Tym razem król szwedzki Gustaw II Adolf (1625-1629), najpierw zaatakował Inflanty, a następnie przeniósł walki do Prus Królewskich. Po uderzeniu wojsk szwedzkich na Pomorze Gdańskie (1626 rok), nastąpiło zajęcie portu w Piławie, jak również miast Elbląga, Malborka i Tczewa. Przystąpiono także do blokowania portu w Gdańsku.

W roku 1627, hetmanowi Stanisławowi Koniecpolskiemu, udało się opanować Puck. W tym samym 1627 roku, do zwycięskiej dla Rzeczpospolitej konfrontacji zbrojnej pod Oliwą, flotę poprowadził Arend Dickman (na marginesie: Dickman poniósł śmierć w bitwie pod Oliwą). Kolejne, spektakularne zwycięstwo, tym razem pod wodzą hetmana Koniecpolskiego, odniosła strona polska, podczas bitwy pod Trzcianą, w roku 1629.

Trzeci etap konfrontacji zbrojnej o Inflanty, zakończył rozejm podpisany przez strony, w Starym Targu, w roku 1629. Inspirowany przez dyplomację francuską i holenderską, stanowił: że wszystkie porty inflanckie oraz pruskie, za wyjątkiem Pucka, Gdańska i Królewca, pozostaną przy Szwedach. Oni także, pobierać mieli 3,5 % cło z gdańskiego handlu. Do korzyści osiągniętych przez Szwecję, podczas rokowań w Starym Targu, należało także przejęcie Inflant na północ od rzeki Dźwiny.

W roku 1655 rozpoczęła się najkrwawsza i najokrutniejsza z wojen polsko-szwedzkich, wojna, którą w historii Polski, nazwa się Potopem Szwedzkim. To właśnie w roku 1655 na ziemie polskie runęła szwedzka armia w liczbie około 40 tysięcy żołnierzy. Wielkopolskę Szwedzi zaatakowali od strony Pomorza Zachodniego, zaś Litwę od strony Inflant. Przeciwko Szwedom Polacy gotowi byli wystawić armię liczącą niewiele ponad 10 tysięcy żołnierzy. Nic więc dziwnego, że niemal natychmiast po rozpoczęciu Potopu, pod Ujściem, wojska wojewody poznańskiego Krzysztofa Opalińskiego i wojewody kaliskiego Andrzeja Grudzińskiego, złożyły broń bez walki. Na tym nie koniec. Tak bowiem oto, tego samego 1655 roku, bracia Janusz i Bogusław Radziwiłłowie, układem podpisanym w Kiejdanach z Karolem X Gustawem, oddali Litwę w ręce wroga. W ślady Radziwiłłów, szli inni polscy magnaci. Beznadzieję zaistniałej sytuacji, potęgowała także decyzja, podjęta przez króla Jana Kazimierza. Zamiast solidaryzować się z narodem w momencie próby, opuścił on Rzeczpospolitą i udał się na Śląsk Opolski. Apatię i przygnębienie polskiego narodu pogłębiał dodatkowo rabunek i gwałt, szerzony przez najeźdźcę.

Wielką wolą walki, męstwem i patriotyzmem, zasłynął podczas Potopu częstochowski klasztor. Jasnej Góry z wielkim poświęceniem i odwagą, bronił przeor Zakonu Paulinów, Augustyn Kordecki. Z przyczyn nie do końca znanych po dziś dzień, w nocy z 26 na 27 grudnia, po przeszło miesiącu starć, Szwedzi wycofali się spod Częstochowy. Część spośród badaczy uważa, że decyzję okupantów spowodowała wieść o prawdopodobnym, przygotowywanym przez stronę polską, ataku chłopskich jednostek partyzanckich na pozycje wroga. Teorii tej nie potwierdził jednak nigdy, sam przeor Kordecki, który w swych wspomnieniach niejednokrotnie podkreślał, że Szwedów spod Jasnej Góry wygonił wizerunek Matki Boskiej ukazującej się nad gmachem klasztoru. Wiara przeora w sprawczą moc czuwających nad Polakami Niebios, tchnęła nadzieję oraz wiarę w serca tych, którzy w roku 1655 bronili Rzeczpospolitej przed armiami okupanta z północy. Wieści o objawiającej się w Częstochowie Matce Boskiej, stały się opoką duchową nie tylko dla walczących w Potopie, ale także dla późniejszych pokoleń narodu polskiego, które jeszcze nie raz miały stawiać czoła wrogowi, okupantowi oraz obcemu prześladowcy.

Reasumując tę część rozważań, obrona Jasnej Góry, wpłynęła na Polaków kojąco, ale nade wszystko mobilizująco. Była tą iskierką nadziei, której tak bardzo potrzebował naród polski.

W kraju wybuchło ogólnonarodowe, anty-szwedzkie powstanie. Na czele partyzantów stanął Stefan Czarniecki. Wkrótce z ramienia hetmanów koronnych, Stanisława Potockiego, oraz Stanisława Lanckorońskiego, została zawiązana konfederacja w Tyszowcach. Konfederaci zobowiązali się do wierności wobec króla Jana Kazimierza. Niedługo później, konfederacja w Tyszowcach została przekształcona w konfederację generalną.

W roku 1656 nad Rzeczpospolitą zawisło kolejne niebezpieczeństwo. Tak bowiem oto, król szwedzki Karol X Gustaw porozumiał się, zawierając sojusz, z elektorem brandenburskim Fryderykiem Wilhelmem. To dzięki militarnemu wsparciu elektora, udało się Szwedom zwyciężyć w bitwie warszawskiej, w lipcu 1656 roku. Sytuacja z dnia na dzień wydawała się być dla Polaków trudniejsza. Jeszcze w 1656 roku, Karol X Gustaw, zmienił swe plany w stosunku do Rzeczpospolitej. Nie chciał już podporządkowania sobie państwa polsko-litewskiego, ale jego całkowitego rozbioru. Stosowne porozumienie w tej sprawie zawarł król szwedzki w Radnot, na Węgrzech (1656 rok). W gronie przyszłych zaborców miały się znaleźć: Szwecja, Brandenburgia, Księstwo Siedmiogrodu oraz litewscy Radziwiłłowie. Na skutki zawartego porozumienia nie trzeba było długo czekać. Jerzy Rakoczy, książę Siedmiogrodu najechał Rzeczpospolitą, siejąc dalsze spustoszenie kraju.

Przełomowym dla dziejów Potopu Szwedzkiego był rok 1657. Król szwedzki konsekwentnie tracił sojuszników. Najpierw Jerzego Rakoczego (w odpowiedzi bowiem na najazd księcia siedmiogrodzkiego na ziemie polskie, Jerzy Lubomirski wtargnął i spustoszył Siedmiogród), a potem Fryderyka Wilhelma. Ten ostatni podpisał bowiem z Rzeczpospolitą tzw. traktaty welawsko-bydgoskie (1657 rok). Na ich mocy, elektor brandenburski zagwarantował sobie suwerenność Prus Książęcych, jak również dodatkowe nadania w postaci Lęborka i Bytowa.

Potop Szwedzki dobiegł końca w roku 1660. Wówczas to obie, zmęczone wojną strony zdecydowały się na podpisanie traktatu pokojowego w Oliwie. Zgodnie z brzmieniem traktatu, Rzeczpospolita i Szwecja powracały do stanu rzeczy zastanego przed wybuchem konfliktu. Dodatkowo król Jan Kazimierz zrzekał się praw do tytułu królewskiego w Szwecji. Szwedzi zaś, pokojem oliwskim zobowiązani zostali do oddania Rzeczpospolitej wszelkich łupów, jaki zagarnęli lub przywłaszczyli sobie podczas Potopu.

W tym miejscu nie pozostaje nic innego jak tylko zapytać o to: Jaką cenę musiało zapłacić państwo polsko-litewskie za wywołany przez Szwedów Potop? Jakie były jego skutki (Potopu) dla długofalowej, wewnętrznej oraz zewnętrznej polityki kraju? Jak wiele straciła Rzeczpospolita na skutek wywołanej wojny? I wreszcie czy starty moralne, nie były dotkliwsze od tych materialnych, wymiernych czy finansowych?

Spróbujmy więc odpowiedzieć. Po pierwsze, wojny ze Szwecją, tak te z pierwszej połowy XVII stulecia, jak i Potop, przyczyniły się do upadku polsko-litewskiej gospodarki. Po drugie, poprzez spór o Inflanty, politykę Szwecji mającą na celu utworzenie z Morza Bałtyckiego jej wewnętrznego basenu, wreszcie wobec kolejnych porozumień powojennych i traktatu z Oliwy, Rzeczpospolita utraciła dostęp do Bałtyku. Brak dostępu do morza zaowocował z kolei, zahamowaniem polskiego handlu oraz eksportu zboża do innych europejskich krajów. Po trzecie, traktaty welawsko-bydgoskie, spowodowały utratę lenna w postaci Prus Ksiązęcych. Po czwarte, skala gwałtów, grabieży i zawłaszczeń polskiego i litewskiego mienia przez Szwedów, była ogromna. Nie będzie przesadą powiedzenie, że przybrały one rozmiary nie do opisania i nie do ogarnięcia. I wreszcie po piąte, poziom życia politycznego w kraju został poważnie osłabiony właśnie wobec wybuchu wciąż nowych konfrontacji zbrojnych ze Szwecji. Praktyką stało się konsekwentne i nagminne osłabianie znaczenia i autorytetu sejmu. Punktem kulminacyjnym postępującej anarchii oraz destabilizacji życia politycznego kraju, było zaś pierwsze zerwanie sejmu przy użyciu zasady liberum veto, w roku 1652, przez posła Sicińskiego. Słabło znaczenie sejmu, słabł także autorytet króla.

Oto najważniejsze konsekwencje wojen polsko-szwedzkich w XVII wieku. Pragnę zauważyć, że zostały ono przedstawione jedynie w postaci hasłowej, i że bynajmniej przez ich podanie, temat nie został wyczerpany. Mają one jedynie sygnalizować, jak wiele płaszczyzn funkcjonowania państwa dotknęły i objęły swych działaniem wojny ze Szwecją, a co za tym idzie, jak wielkie wywołały straty. Postawiły one pod wielkim znakiem zapytania dalszą przyszłość Rzeczpospolitej, jej egzystencję wewnętrzną, ale i zewnętrzną, zagraniczną.

Polityka wojenna polsko-turecka

Jednym z najsilniejszych krajów Europy XVII-go stulecia była Turcja. Większość jej mieszkańców, wyznawała islam. Na czele państwa stali sułtanowie. Dzierżyli oni w swych rękach silną władzę wykonawczą, oraz cieszyli się wielkim poważaniem swych poddanych.

Konflikt Turcji z Rzeczpospolitą, rysował się głównie na tle interwencji podejmowanych przez polską magnaterię, na terenie Mołdawii. Mołdawia była bowiem lennikiem Imperium Tureckiego. Ważnym powodem powstawania wzajemnych napięć, były także wyprawy kozackie (Kozacy byli lennikami Rzeczpospolitej) organizowane na ziemie tureckie, jak również tatarskie (Tatarzy pozostawali lennikami Turcji) na ziemie polskie.

Kolejne etapy wojen polsko-tureckich w XVII weku to:

  1. lata 1620-1621

- rok 1620 - wyprawa hetmana Stanisława Żółkiewskiego do Mołdawii

- rok 1621 - klęska wojsk koronnych w bitwie pod Cecorą, śmierć Żółkiewskiego

- rok 1621 - uderzenie wojsk tureckich na południe państwa polsko-litewskiego

- skuteczna obrona strony polskiej obozu warownego pod Chocimiem (początkowo wojskami polskimi dowodził hetman Jan Karol Chodkiewicz, po jego śmierci zaś, przywództwo objął Stanisław Lubomirski)

- zawarcie układu pokojowego, chocimskiego (1921 rok); ustanowienie granicy polsko-tureckiej na Dniestrze; Tatarzy mieli nie napadać na ziemie polskie, zaś Kozacy mieli powstrzymywać się od interwencji na ziemie tureckie

  1. lata 1672-1676

- rok 1672 - zajęcie przez Turcję twierdzy Kamieniec Podolski, oraz Podola, Kijowszczyzny i Bracławszczyzny

- rok 1672 - zawarcie przez stronę polską ze stroną turecką rozejmu w Buczaczu; na jego mocy Turcy przejmują prawa do Podola wraz z Kamieńcem Podolskim, do części Kijowszczyzny oraz Bracławszczyzny; Rzeczpospolita miała uiszczać na rzecz Wysokiej Porty coroczny haracz w wysokości 22 tysięcy dukatów

- rok 1673 - sejm uchwala podatki na nowe wojsko; strona polska zrywa postanowienia rozejmu w Buczaczu; hetman Jan Sobieski odnosi nad Turkami zwycięstwo w bitwie pod Chocimiem

- rok 1675 - Turcy dokonują inwazji na ziemie Rzeczpospolitej; Polacy pokonują nieprzyjaciela

w bitwie pod Lesienicami; Samuelowi Chrzanowskiemu udaje się obronić Trembowlę

  • rok 1676 - zawarcie traktatu rozejmowego w Żórawnie; na jego mocy Turcja przejęła

Podole z Kamieńcem oraz Bracławszczyznę; pozostała część ziem poprzednio utraconych powróciła do Rzeczpospolitej; Turcja odstąpiła od dalszego pobierania haraczu

  1. lata 1683-1699

Otóż, nie sposób mówić o kolejnym etapie wojen polsko-tureckich w XVII stuleciu nie przywołując wcześniej, informacji dotyczących polityki zagranicznej realizowanej przez króla Jana III Sobieskiego.

W roku 1674 na tron Rzeczpospolitej wstąpił Jan III Sobieski. Miał na nim zasiadać przez kolejne 22 lata, tj. do roku 1696. Cechą charakterystyczną sprawowanych przez niego rządów, było wielokrotne modyfikowanie wytycznych prowadzonej przez kraj polityki zagranicznej. Należy powiedzieć, że zmiany te wywoływało pogarszające się z roku na rok, położenie państwa, tak na forum polityki wewnętrznej, jak i zagranicznej. Zasadniczo wszystkie działania zewnętrzne podejmowane przez Jana III Sobieskiego, miały na celu ostateczną konfrontację z państwem tureckim, jak również powiązanie zagranicznych losów Rzeczpospolitej z nurtem polityki tzw. pro-francuskiej. Niestety jak się miało okazać sprzyjanie obozowi francuskiemu tak w kraju, jak i poza jego granicami, jak również próba zwalczenia przez króla niebezpieczeństwa tureckiego, nie szły ze sobą w parze. Należało więc zdecydować się na jedną z dwóch możliwych alternatyw.

I tak, jest rzeczą oczywistą, że w dobie panowania króla Jana III Sobieskiego, naturalnym orędownikiem polityki anty-tureckiej w kraju, byli sympatycy austriackiego dworu cesarskiego. Opowiadali się oni za potrzebą połączenia sił polskich i habsburskich, celem efektywnego stawienia czoła nieprzyjacielowi tureckiemu. W sojuszu tym widziano także szansę na odzyskanie praw polskich do ziem ukraińskich.

Na przeciwnym końcu znajdowali się polscy sympatycy polityki realizowanej przez dwór francuski. W ich przekonaniu, wrogiem oraz przeciwnikiem Polski nie była Turcja, a Austria. Co za tym idzie, zwolennicy opcji pro-francuskiej opowiadali się za nawiązaniem dialogu polsko-tureckiego, który w naturalny sposób byłby skierowany przeciwko Habsburgom.

W tej, jakże wzajemnie wykluczającej się rywalizacji obozów politycznych funkcjonujących w Rzeczpospolitej, musiał odnaleźć się monarcha.

W okresie po elekcji (ale do roku 1675) Jan III Sobieski, realizował w kraju nurt anty-tureckiej polityki zagranicznej. Jej przejawem była między innymi próba podważenia przez króla wytycznych traktatu buczackiego oraz starania o odsunięcie od granic państwa polskiego niebezpieczeństwa tureckiego. W ramy tegoż nurtu, wydawałoby się nurtu pro-cesarskiego, wpisuje się także powstrzymanie przez Jana III Sobieskiego ataku tureckiego na Lwów (1675 rok) oraz obrona Trembowli. Ostatnim przed rokiem 1683, bardzo namacalnym aktem polityki pro-habsburskiej, było zawarcie przez zwaśnione strony polską oraz turecką, rozejmu w Żurawnie. Wówczas to ustalono, że Polska utraci na rzecz Turcji posiadłości bracławskie oraz podolskie (z Kamieńcem), niemniej jednak nie będzie już musiała uiszczać na rzecz wroga, obciążającego jej haraczu.

W roku 1675 przyszedł czas na zmianę sojusznika, i na przerzucenie sympatii politycznych z anty-tureckich (czyli habsburskich) na francuskie. W czerwcu 1765 roku Polska oraz Francja związały się ze sobą tajnym układem sojuszniczym podpisanym w Jaworowie. Na jego mocy, król Ludwik XIV obiecał Rzeczpospolitej wypłatę kwoty rzędu 200 tysięcy talarów rocznie, jeżeli ta zdecyduje się przystąpić do konfrontacji zbrojnej z elektorem brandenburskim. Drugie tyle, król polski miał otrzymać w przypadku rozciągnięcia wojny także na państwo austriackie. Polskim ekwiwalentem, zgodnie z brzmieniem porozumienia, miały być Prusy Książęce.

Niestety, wytyczne polityki polsko-francuskiej nakreślone w Jaworowie, miały nigdy nie doczekać się realizacji. Dlaczego? To proste. Po pierwsze, przeciwko ewentualnej polskiej polityce zagranicznej wymierzonej w Austrię, zaprotestowało stronnictwo pro-habsburskie funkcjonujące na monarszym dworze. Po drugie zaś, i co bardziej istotne, wkrótce król francuski związał się z państwem rosyjskim oraz austriackim rodzajem traktatu skierowanego przeciwko Janowi III Sobieskiemu.

Swoistym ratunkiem z tej jakże trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się polski król oraz cała Rzeczpospolita w latach 70-tych XVII stulecia, było sygnowanie przez stronę polską oraz szwedzką w roku 1677, tajnej konwencji dwustronnej. Stanowiła ona o ostatecznym przyznaniu państwu Jana III Sobieskiego praw do Prus Książęcych, pod tym jednak warunkiem, że Rzeczpospolita wesprze wojska szwedzkie w walce z Brandenburczykami. Pomimo podpisania przez obie strony negocjowanego porozumienia, brak jakichkolwiek powodzeń w konfrontacji szwedzko-brandenburskiej, nie napawał polskiego monarchy wielkimi nadziejami na uzyskanie faktycznych praw do ziem pruskich. Słabła także wiara Jana III Sobieskiego w możliwość rzeczywistego realizowania pro-francuskiej linii politycznej w kraju. Nic więc dziwnego, że z kolejnymi miesiącami oraz latami, król skłaniał się coraz bardziej ku zmianie obozu, a tym samym, ku opowiedzeniu się po stronie habsburskiej w walce z niebezpieczeństwem tureckim.

Do faktycznego przegrupowania sojuszy doszło w roku 1683, kiedy to w kwietniu Jan III Sobieski w imieniu państwa polskiego przystąpił do tzw. ligi anty-tureckiej, związując się automatycznie sojuszem zaczepno-odpornym z państwem austriackim.

Kiedy we wrześniu 1683 roku Turcy na czele z Kara Mustafą zagrozili Wiedniowi, spełniając swój sojuszniczy obowiązek, Jan III Sobieski ruszył pod stolicę Austrii. Tym samym zainicjował on kolejny, ostatni już w dziejach XVII-wiecznej Rzeczpospolitej etap wojen z Turcją. O tym, że bitwa wiedeńska była wielkim zwycięstwem polskiego oręża chyba nikogo przekonywać nie trzeba. Trzeba natomiast powiedzieć, że poza sławą i chwałą nie przyniosła ona naszej ojczyźnie żadnych doraźnych korzyści.

W roku 1684 Rzeczpospolita przystąpiła do Ligi Świętej skierowanej przeciwko potędze tureckiej. Dwa lata później (1686) wyprawa Jana III Sobieskiego nad Dunaj, nie przyniosła tak bardzo oczekiwanego rozstrzygnięcia w stosunkach polsko-tureckich. Podobnie rzecz się miała odnośnie wypadu z roku 1691, wypadu na ziemie mołdawskie.

W roku 1699, a więc już po śmierci Jana III Sobieskiego, Polska podpisała traktat pokojowy z Turcją w Karłowicach. Na jego mocy do Rzeczpospolitej wróciło tak Podole, jak i Ukraina. XVII-wieczne wojny z Turcją dobiegły końca.

Pozostaje w tym miejscu zadać sobie pytanie o skutki polityki zagranicznej króla Jana III Sobieskiego, oraz o konsekwencje szeroko rozumianych wojen polsko-tureckich.

Zacznijmy od polityki monarszej. Otóż, niewątpliwie działania podejmowane przez Jana III Sobieskiego na forum europejskim w latach 1674-1696, przyczyniły się do ostatecznego odsunięcia od Polski widma niebezpieczeństwa tureckiego. Z całą pewnością, właśnie dzięki polityce monarszej możliwe było stopniowe odzyskiwanie przez Rzeczpospolitą ziem utraconych na rzecz Turków w traktacie buczackim (1672 rok). Natomiast na niekorzyść króla działał fakt utraty szansy na odzyskanie przez Polskę lenna pruskiego.

Co zaś tyczy się bilansu wojen polsko-tureckich, to oczywiście sukces Rzeczpospolitej polegał na ostatecznym odsunięciu niebezpieczeństwa osmańskiego w roku 1699. Wojny osłabiły tak jedną (polską), jak i drugą (turecką) stronę konfliktu. Co więcej, na ziemiach polskich owa słabość zewnętrzna, zaowocowała intensyfikacją kryzysu wewnątrz kraju. Niestety, strona polska pod naciskiem Ligi Świętej zaniedbała także swoje interesy na granicy północnej oraz wschodniej (mowa o ziemiach smoleńskiej, czernichowskiej, siewierskiej, kijowskiej oraz zaporoskiej). Niewątpliwie na wojnach polsko-tureckich swój potencjał państwowy budowała Austria.

Powstanie kozackie pod wodzą Bohdana Chmielnickiego

Otóż, zanim zaczniemy w sposób szczegółowy i wyczerpujący snuć rozważania poświęcone powstaniu Chmielnickiego, przybliżmy sobie najważniejsze informacje dotyczące XVI oraz XVII-wiecznej Kozaczyzny.

W najwcześniejszym okresie, mianem Kozaków określano tych ludzi, którzy w jakikolwiek sposób byli związani ze stepem, lub jak mówiono, którzy żyli ze stepu. Z biegiem czasu, Kozacy doprowadzili do powstania organizacji, czegoś na wzór bractwa żołnierskiego. Cechą charakterystyczną tegoż bractwa, był zupełny brak podporządkowania jakiejkolwiek strukturze wyższego rzędu. Można śmiało powiedzieć, że kozacka organizacja wojskowa nie uznawała nad sobą żadnej władzy. Z nastaniem XVI stulecia, na skutek napływu na obszar tzw. Dzikich Pól, uciekinierów z takich państw jak: Litwa, Rosja, czy Rzeczpospolita, liczba Kozaków uległa gwałtownemu wzrostowi. Z zawiązaniem unii lubelskiej, problem Kozaków oraz Kozaczyzny, stał się polską bolączką. Co więcej, przyłączenie do Rzeczpospolitej wspomnianych ziem, pociągało za sobą konieczność traktowania ich jako jednej z najważniejszych wytycznych polityki wewnętrznej państwa.

Przejawem zainteresowania państwa polskiego oraz jego władz problemem kozackim, było sporządzenie w XVI stuleciu tzw. rejestru kozackiego. Pierwszy rejestr kozacki powstał z inicjatywy króla Zygmunta Augusta, będąc niczym innym, jak imiennym spisem wszystkich Kozaków będących na żołdzie Rzeczpospolitej. Istniały co najmniej dwie przesłanki, które skłoniły monarchę do sporządzenia kozackiej listy. Po pierwsze, Rzeczpospolita pragnęła zabezpieczyć się przed notorycznie powtarzającymi się najazdami ludności kozackiej na ziemie tureckie. Po drugie, dzięki rejestrowi możliwe było wykorzystanie umiejętności bojowych Kozaków. Początkowo spisem objęta była zaledwie niewielka część ludności kozackiej. Niemniej jednak, wszelkie ich starania zmierzające do poszerzenia rejestru, były blokowane przez polską magnaterię.

Co ciekawe, w stosunku polskiej magnaterii oraz polskiej braci szlacheckiej odnośnie ludności kozackiej, kryła się pierwsza, jakże istotna, przesłanka zaistnienia w roku 1648 powstania Chmielnickiego. Rozwijając ten wątek należy wspomnieć, że wymienieni wyżej magnaci oraz szlachcice widzieli w Kozakach chłopów, a co za tym idzie, czynili wszelkie starania aby sobie ich podporządkować. Naturalnie, stanowiska magnacko-szlacheckiego nie podzielali sami Kozacy. Wręcz przeciwnie, uważali się za niemal równych polskiej klasie uprzywilejowanej. Starcie tak narodowościowe, jak i klasowe, za jakie niewątpliwie należy uznać powstanie Chmielnickiego, nie było pierwszym tego rodzaju powstaniem w dziejach polsko-kozackich. I tak, do podobnych animozji wzajemnych dochodziło już między innymi w latach: 1591, 1593, 1595-1596, 1625, 1630, 1637, czy 1638.

Powstanie Chmielnickiego jak już wspomniałam, miało nie tylko wydźwięk społeczny, ale także narodowościowy. Szeroki sprzeciw społeczny budziły stosunki panujące na ziemiach ukraińskich. Tak bowiem oto, to właśnie na Ukrainie w sposób najbardziej namacalny i najbardziej bolesny, zaznaczały się relacje pomiędzy zamożną ludności pochodzenia polskiego, a zubożałymi Ukraińcami. Podczas gdy Polacy byli właścicielami wielkiej własności ziemskiej na Ukrainie, tak rodzima ludność tych terytoriów, pełniła jedynie funkcję poddanych przybyszów z Rzeczpospolitej. Taki charakter relacji wzajemnych, zwyczajnie nie mógł nie wywoływać wśród Ukraińców niezadowolenia oraz sprzeciwu.

Za trzecią przesłankę towarzyszącą wywołaniu powstania Chmielnickiego, należy uznać względy religijne dzielące Polaków oraz Ukraińców i Kozaków. Ci ostatni (a więc Ukraińcy oraz Kozacy) byli w większości wyznania prawosławnego, podczas gdy wśród Polaków dominującym wyznaniem był katolicyzm. Od roku 1596, a więc od unii brzeskiej, Polacy niezwykle konsekwentnie (oraz co należy przyznać mało skutecznie) starali się nakłonić mieszkańców Dzikich Pól oraz terenów ukraińskich, do przejścia na wyznanie unickie.

Przesłanką, która w sposób bezpośredni wpłynęła na wzniecenie powstania 1648 roku, było odstąpienie przez króla Władysława IV Wazę od konfliktu wojennego z państwem tureckim. Zaniechanie wojny oznaczało automatycznie, że nie zostanie zwiększona liczba Kozaków rejestrowych. Niezadowolenie wśród ludności kozackiej rosło z dnia na dzień. Ostatecznie iskrę zapalną pod wybuch powstania położył sam Bohdan Chmielnicki, który na kanwie osobistego zatargu z jednym z polskich podstarościan, nie zawahał się i wezwał mieszkańców Dzikich Pól do konfrontacji zbrojnej z Polakami.

W toku trwającego od roku 1648 do roku 1667 powstania, wyróżnić można trzy kolejne etapy. Pierwszy etap konfliktu datuje się na lata 1648-1649, drugi przypada na rok 1651, ostatni, trzeci na okres 1652-1658.

Pierwszy okres starć polsko-kozackich, otwierają przegrane wojsk koronnych w bitwach nad Żółtymi Wodami, Korsuniem, oraz Piławcami (wszystkie stoczone w roku 1648). W konsekwencji odniesionych zwycięstw, Kozacy weszli w posiadanie niemal całej Ukrainy, zaś ich zapędy zdołały dotrzeć pod Lublin oraz Zamość. Reakcją na pierwsze kozackie sukcesy było nadanie ukraińskiemu powstaniu charakteru ludowego oraz religijnego. Powszechnie wystąpiono wówczas przeciwko polskiej szlachcie oraz magnaterii, jak również przeciwko duchownym katolickim, unickim oraz Żydom.

W roku 1648 na tron polski wstąpił brat Władysława IV, Jan Kazimierz. Jego elekcja spowodowała chwilowe zawieszenie broni w starciach między wojskami. Niemniej jednak, już z nastaniem roku 1649, działania wojenne ponownie wznowiono. Niemal natychmiast po ponownym przystąpieniu wojsk polskich oraz kozackich do konfrontacji, Polacy zmuszeni byli stawić czoła nieprzyjacielowi w obleganej przez niego twierdzy Zbaraż. Na skutek nieudanej odsieczy królewskich wojsk koronnych, oraz na skutek przegranej przez Polaków bitwy zborowskiej, stronie polskiej nie pozostało nic innego jak przystąpić do rozejmu ze stroną przeciwną.

Rozejm, tzw. ugodę zborowską, podpisano w roku 1649. Na jej mocy buławę hetmańską miał otrzymać Bohdan Chmielnicki, rejestr miał zostać rozszerzony do 40 tysięcy Kozaków, zaś ziemiami ukraińskimi określone zostały obszary województwa bracławskiego, czernihowskiego oraz kijowskiego. Tym samym, konflikt polsko-kozacki został wyciszony na dwa kolejne lata.

Ponownie walki wznowione zostały w roku 1651. Wówczas to wojska kozacko-tatarskie zostały pokonane przez polską armię koronną w starciu pod Beresteczkiem. Wobec komplikującej się sytuacji, a nade wszystko wobec dywersyjnej działalności Aleksandra Kostki Napierskiego na Podhalu, strony zdecydowały się na podpisanie kolejnej dwustronnej ugody.

Nowy rozejm zawarto w miejscowości Biała Cerkiew. Na jej mocy, obszar Kozaczyzny zmniejszony został do ziem województwa kijowskiego. Ograniczono także liczbę Kozaków rejestrowych (do 20 tysięcy).

Bitwą pod Batohem (1652 rok) Kozacy wznowili działania powstańcze. Nie tylko, że armia polska doznała we wspomnianym starciu dotkliwej klęski, to jeszcze Kozacy przeprowadzili pod Batohem prawdziwą rzeź jeńców z ziem Rzeczpospolitej. Wydarzenie to wzmogło wzajemną nienawiść, oraz chęć powetowania sobie upokorzenia przez Polaków. W kolejnym roku, 1653, wojska koronne zmuszone były stawić czoła nieprzyjacielowi w obozie warownym pod Żwańcem.

Pomimo że w roku 1653, Kozacy związali się z Polakami tzw. ugodą żwaniecką, w której potwierdzali wszystkie wytyczne ustalone pomiędzy stronami w roku 1651 (ugoda z Białej Cerkwi), to rok później (1654), porozumienie o zupełnie innej treści, podpisali z Rosjanami. Mowa oczywiście o tzw. ugodzie z Perejesławia. Na jej mocy, Kozacy uznawali zwierzchnictwo cara Aleksego Michajłowicza, oddając Rosjanom we władanie całą lewobrzeżną Ukrainę. Podpisanie przez Kozaków wspomnianej ugody, doprowadziło do wojny polsko-rosyjskiej w latach 1654-1686. O jej przebiegu będę pisała poniżej.

W relacjach wzajemnych polsko-kozackich, niezwykle ważną datę stanowi roku 1657. Otóż, zmarł wówczas Bohdan Chmielnicki, a nowym kozackim hetmanem został pro-polsko nastawiony, niejaki Jan Wyhowski.

Swoistą próbą dialogu pomiędzy zwaśnionymi stronami, polską oraz kozacką, miała być podpisana w roku 1658, ugoda z Hadziacza. Ugoda stanowiła między innymi, że z ziem ukraińskich (tj. bracławskiej, czernihowskiej oraz kijowskiej) utworzone zostanie Księstwo Ruskie. Na jego czele stanąć miał hetman kozacki, niemniej jednak zatwierdzany przez polskiego monarchę. Ugoda przyznawała duchowieństwu prawosławnemu prawo zasiadania w senacie, zaś Kozakom gwarantowała własne urzędy, trybunał oraz akademię. Starszyzna kozacka miało prawo ubiegania się o nobilitację stanową, a rejestr Kozaków zmniejszono do 3 tysięcy.

Idee ugody choć piękne oraz szlachetne, były niezwykle spóźnione i nie wychodziły naprzeciw realnej sytuacji politycznej rysującej się pomiędzy zwaśnionymi stronami. Wkrótce obalono pro-polskiego Jana Wyhowskiego. Co za tym idzie, na mocy straciły regulacje z Hadziacza, a jako obowiązujące ustalono wytyczne ugody z Perejesławia.

Konflikt Rzeczpospolitej z Kozakami dobiegał końca. W roku 1660, na skutek wznowienia działań wojennych polsko-rosyjskich, siły połączone kozacko-rosyjskie przegrały starcie z armią koronną pod Cudownem. W konsekwencji klęski, Polacy oraz Kozacy usiłowali związać się ze sobą kolejną ugodą. Ostatecznie o relacjach wzajemnych, mniej niż między grupami narodowościowymi, a bardziej pomiędzy poszczególnymi terytoriami, stanowił rozejm z Andruszowa. Na jego mocy, Rosja uzyskała prawo nadzorowania tzw. Ukrainy lewobrzeżnej, Polska zaś prawobrzeżnej.

Reasumując, zastanówmy się nad skutkami powstania Chmielnickiego. I tak, zryw zaistniały w roku 1648 osłabił ówczesne i tak już obolałe państwo polskie, tak na forum prowadzonej przez niego polityki wewnętrznej, jak i zagranicznej. Konflikt Rzeczpospolitej z Kozakami wykorzystały obce państwa, zwłaszcza Rosja oraz Turcja, które wzmocniły swoją międzynarodową pozycję. W toku powstania Polska utraciła prawa do ziem położonych na wschodzie, zaś nabycie przez Rosjan obszarów zaporoskich, przyczyniło się do ich ostatecznej likwidacji w roku 1775, przez carycę Katarzynę II.

Wojny polsko-rosyjskie

Otóż, nie sposób pisać o XVII-wiecznych zmaganiach państwa polskiego z Rosją, nie wspominając choćby w kilku zdaniach o polityce obu państw w poprzednim, XVI stuleciu. Ze wszystkich bowiem krajów, z którymi przyszło się zmierzyć Polsce po roku 1600, to właśnie z Moskwą stan wzajemnych animozji, był już bardzo zaawansowany i wciąż postępował.

I tak, pierwszy etap konfrontacji litewsko-rosyjskiej w XVI wieku, przypada na lata 1500-1503. Pokonani przez Rosjan Litwini, zmuszeni byli oddać przeciwnikowi niemal 1/3 wszystkich swoich posiadłości, tracąc przy tym dużą część terytorium czernihowskiego, siewierskiego oraz smoleńskiego. Co gorsza, w zaistniały konflikt wmanewrowani zostali Polacy, którzy już w latach 1507-1508 byli świadkami kolejnego najazdu rosyjskiego na ziemie litewskie. Spór rozgorzał na dobre w roku 1512 (trwał do roku 1522), kiedy to wojska moskiewskie zaatakowały Smoleńsk, zmuszając Polaków oraz Litwinów do wspólnego stawienia czoła nieprzyjacielowi ze wschodu. Pomimo sukcesu odniesionego przez Konstantego Ostrogskiego pod Orszą (1514 rok), w ogólnym rozrachunku strona polska nie osiąga we wspomnianej wojnie żadnych doraźnych korzyści.

Po kolejnym etapie sporu zbrojnego pomiędzy Rzeczpospolitą, Litwą oraz Rosją, prowadzonym w latach 1534-1537, przyszedł czas na długoletnią wojnę o Inflanty. Pierwszy jej etap miał miejsce w latach 1558-1570. U źródeł wspomnianego sporu, znalazł się zawarty w roku 1557 przez polskiego króla Zygmunta Augusta oraz wielkiego mistrza inflanckiego, tzw. traktat pozwolski, wymierzony w Moskwę. Car Iwan IV Groźny nie mógł sobie pozwolić na podobny afront, i w roku 1558 uderzył na Inflanty. W tym samym roku, w posiadaniu państwa rosyjskiego znalazła się także Narwa. Decyzją sejmu polskiego z przełomu roku 1558 oraz 1559, było przystąpienie do interwencji zbrojnej z Rosjanami na obszarze inflanckim. Z czasem, na skutek decyzji wielkiego mistrza zakonu inflanckiego Gotarda Kettlera o sekularyzowaniu dóbr zakonnych oraz włączeniu ich większej części do państwa polskiego, wybuchła w Europie, tzw. wojna północna (1563-1570). Natomiast zwaśnione strony, polska, litewska oraz rosyjska, podpisały ze sobą w roku 1570, rozejm w Szczecinie, rozejm na mocy którego, Rzeczpospolita (wraz z Litwą) musiały pogodzić się z włączeniem do ich państwa zaledwie części Inflant (z Rygą oraz Parnawą).

Ostatni etap sporów polsko-rosyjskich w XVI wieku, datuje się na lata 1577-1582. Wówczas to car Iwan IV Groźny zorganizował wyprawę zbrojną na polskie oraz szwedzkie Inflanty. Pomimo pierwszych sukcesów wojsk rosyjskich, armia polska dowodzona przez Stefana Batorego odebrała przeciwnikowi Dyneburg, oraz znaczną część Inflant Wschodnich. W roku 1579 Polacy skutecznie oblegali Połock, w roku 1580 Wielkie Łuki, po czym skierowali się na Psków. Rozejm zwaśnione strony podpisały w roku 1582, w Jamie Zapolskim. Na jego mocy do Rzeczpospolitej wróciła ziemia połocka oraz tereny inflanckie.

Przejdźmy teraz do sporów zbrojnych polsko-rosyjskich w wieku XVII.

Na początku wieku XVII, państwo moskiewskie było osłabione i targane coraz liczniejszymi i coraz silniejszymi powstaniami chłopskimi. Rządy w Rosji sprawował Borys Godunow, a okres ten w historii kraju (oraz w dziejach powszechnych), określa się mianem Wielkiej Smuty.

Z nadejściem roku 1603, na dworze księcia Adama Wiśniowieckiego ujawnił się Dymitr I Samozwaniec (rzekomy syn cara rosyjskiego Iwana IV Groźnego). Rok później (1604), uzyskawszy poparcie polskiej magnaterii, a nade wszystko wspomnianego Adama Wiśniowieckiego, jego brata Konstantego oraz Jerzego Mniszecha, Samozwaniec wyprawił się do Moskwy. Polscy magnaci doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że podający się za Dymitra człowiek, prawdopodobnie nie jest synem cara Iwana IV. Kusiła ich jednak perspektywa wzbogacenia się oraz sięgnięcia po wpływy w państwie moskiewskim. Stąd ich decyzja poparcia wyprawy. Trzeba w tym miejscu jasno powiedzieć, że opowiedzenie się za Dymitrem i jego planami, było stanowiskiem, wyrażanym jedynie przez część magnaterii, nie było zaś oficjalnym stanowiskiem państwa polskiego.

Po opanowaniu Moskwy, dnia 30 czerwca 1605 roku, Dymitr I został obwołany rosyjskim carem. Jego rządy na Kremlu nie trwały jednak długo (do roku 1606). Niechęć Rosjan do polskiej załogi, rezydującej w Moskwie u boku cara Dymitra, doprowadziły do wzniecenia anty-carskiego powstania. W jego konsekwencji Polaków na Kremlu wycięto w pień, Dymitra pozbawiono władzy, i powierzono ją Wasylowi Szujskiemu. Na tym nie koniec. Rok po opisanych wydarzenia (1607), na Moskwę wyprawił się kolejny Samozwaniec. Kolejny też raz, poparła go grupa polskich magnatów, na czele z Janem Różyńskim oraz z Janem Piotrem Sapiehą. Droga do władzy Dymitra II Samozwańca, nie była usłana różami. Nie udało się mu opanować Kremla. W roku 1610 został zabity w Kałudze.

W roku 1609, Wasyl Szujski przystąpił do dialogu dyplomatycznego ze Szwecją. Zawiązane przez strony porozumienie przyczyniło się do wybuchu wojny z Rzeczpospolitą. W tym samym, 1609 roku, strona polska, na czele z królem Zygmuntem III Wazą, przystąpiła do oblężenia Smolńska. Twierdzę zdobyto dwa lata później, w roku 1611. W roku 1610, rozgromienie wojsk rosyjsko-szwedzkich przez polskiego hetmana Stanisława Żółkiewskiego pod Kłuszynem, doprowadziło do detronizacji cara Wasyla Szujskiego, jak również do opanowania Moskwy przez wojska polskie. Warto pamiętać, że zwycięska dla Rzeczpospolitej bitwa pod Kłuszynem, była tym większym sukcesem, że przeciwko liczącej sobie około 35 tysięcy żołnierzy, armii rosyjsko-szwedzkiej, stanęło zaledwie 7 tysięcy polskich żołnierzy.

Stanisław Żółkiewski był nie tylko wybornym hetmanem i wojskowym, ale i świetnym dyplomatą. Tak bowiem oto, rosyjscy bojarzy wyrazili zgodę na przekazanie korony carskiej Władysławowi Wazie (synowi Zygmunta III), jeśli ten przyjmie wyznanie prawosławne. Wobec tej propozycji, stanowcze "nie" wyraził Zygmunt III. Domagał się on bowiem, praw do carskiej władzy wyłącznie dla siebie. Postępowanie polskiego króla było błędne. Jak bardzo błędne, okazało się niedługo później, kiedy przeciwko Polakom na Kremlu wybuchło powstanie i kiedy polska załoga musiała skapitulować. Tym samym nieustępliwość oraz zachłanność Zygmunta III, przyczyniła się do upadku polskich koncepcji politycznych wobec Rosji w XVII stuleciu.

Nowym rosyjskim carem został Michał Romanow. Ostatnią próbę sięgnięcia po tron carów, podjął w latach 1617-1618 Władysław Waza. Niestety i tym razem okazała się ona nieudana, doprowadzając do zawarcia przez strony polską i rosyjską, rozejmu w Dywilinie, w roku 1619. Zgodnie z jego postanowieniami, Rzeczpospolita uzyskała nadanie w postaci ziem smoleńskiej, siewierskiej i czernihowskiej. Michał Romanow zrzekł się pretensji do Inflant, a rozejm miał obowiązywać strony przez 14 kolejnych lat.

Kolejna wojna polsko-rosyjska wybuchła w roku 1632, i trwała do roku 1634. Tak bowiem oto, po śmierci króla Zygmunta III Wazy, Rosjanie przystąpili do oblężenia Smoleńska, próbując odebrać go Polakom. Na skutek szybkiej elekcji oraz desygnowania na królewski tron syna Zygmunta III - Władysława, Polacy mogli wyprawić się z odsieczą na Smoleńsk. Na czele wyprawy stanął Władysław IV, wspomagał go zaś Krzysztof Radziwiłł. Ten etap polsko-rosyjskiego sporu, zakończyło podpisanie traktatu pokojowego w Polanowie. Zawarty na kolejne 20 lat, potwierdzał dotychczasowe warunki dywilińskie, jak również stanowił o zrzeczeniu się przez Władysława IV praw do tronu rosyjskiego.

Po raz ostatni w XVII stuleciu, Polacy i Rosjanie stanęli przeciwko sobie na polu walki, w latach 1654-1686. W roku 1654 porozumieli się pomiędzy sobą Rosjanie i Kozacy. Zamierzali wspólnie uderzyć na Rzeczpospolitą aby przyłączyć do państwa moskiewskiego, będącą w dotychczasowym posiadaniu Polaków - Ukrainę, oraz rozszerzyć kozacki rejestr. Rozpoczęła się wojna. W roku 1654, Rosjanie wkroczyli na obszar Litwy i Ukrainy, zajmując Smoleńsk, Grodno oraz Wilno. Jeszcze w tym samym roku, wojska hetmana litewskiego Janusza Radziwiłła zostały przez wroga pobite pod Szepielewiczami i Szkłowem. W następnym roku (1655) Polacy zwyciężyli wojska rosyjskie pod Ochmatowem. Na skutek wybuchu Potopu Szwedzkiego, w roku 1656, strona polska została zmuszona do zawarcia z Moskwą rozejmu w Niemieży. Na jego mocy, Rosja gotowa była wystąpić zbrojnie przeciwko Szwecji u boku Rzeczpospolitej, pod warunkiem jednak, że Polacy wyrażą zgodę na powierzenie polskiego tronu - rosyjskiemu carowi (bądź jego synowi), po śmierci króla Jana Kazimierza.

Kampanię wojenną polsko-rosyjską wznowiono w roku 1660 (już po zawarciu traktatu pokojowego Polski ze Szwecją w Oliwie). W roku 1660, wojska rosyjskie pokonali: Stefan Czarniecki i Paweł Sapieha pod Połonką oraz Stanisław Rewera Potocki i Jerzy Lubomirski - pod Cudownem. W roku 1663, król Jan Kazimierz podjął nieudaną kampanię zbrojną przeciwko wojskom rosyjskim na Zadnieprzu. Cztery lata później, strony konfliktu zdecydowały się na podpisanie rozejmu w Andruszowie (1667). Na jego mocy Rzeczpospolita kolejny raz traciła swoje prawa do ziemi smoleńskiej, czernihowskiej oraz siewierskiej. Ukrainę podzielono na dwie strefy wpływów: na polską - prawobrzeżną, oraz na rosyjską- lewobrzeżną. Kijów choć powierzony Rosji jedynie na dwa lata, nigdy do Rzeczpospolitej nie powrócił.

Ostatecznie etap wojen Rzeczpospolitej z Rosją w XVII wieku, przypieczętował pokój Grzymułtowskiego, który potwierdzał wszystkie dotychczasowe postanowienia pomiędzy stronami.

Skutki wojen prowadzony przez Polskę z Rosją w XVII wieku to:

  • utrata znacznej części terytorium dotychczas przynależącego do Rzeczpospolitej
  • utrata znacznej części ludności, zamieszkującej ziemie wcielone do Rosji
  • utrata lewobrzeżnej Ukrainy - oznaczała stratę cennego gospodarczo, a nade wszystko rolniczo, terenu
  • interwencja wojsk rosyjskich na ziemiach polskich oznaczała straty materialne, kradzieże, zawłaszczanie majątku oraz dóbr kulturowych Rzeczpospolitej; szerzyła się przemoc, gwałt: postępowało popadanie w ruinę gospodarczą naszego kraju.

Bilans wojen XVII stulecia

Najtrudniejszym okresem w dziejach wojen prowadzonych przez Rzeczpospolitą w XVII wieku, były lata 1648-1667. Polacy stawiali wówczas czoła trzem przeciwnikom: Szwecji, Rosji oraz Kozakom dowodzonym przez Bohdana Chmielnickiego.

Wojny XVII wieku przyczyniły się w pierwszej kolejności do konsekwentnego obniżania się poziomu debaty politycznej w kraju, oraz do anarchii politycznej. Przejawem takiego stanu rzeczy były:

  1. przedłużające się okresy bezkrólewia
  2. sukcesywne próby osłabiania znaczenia oraz autorytetu władzy królewskiej
  3. coraz częstsze tworzenie konfederacji szlacheckich (i to nie tylko do celów obronnych-wojskowych, ale przede wszystkim będących wystąpieniami przeciwko panującemu)

W okresie wojen XVII stulecia, zdezorganizowano działanie sejmu, nagminnie zrywając jego obrady i wykorzystując ku temu zasadę liberum veto. Liberum veto nie tylko blokowano pojedynczą decyzję (ustawę bądź uchwałę) sejmu, ale ogół prac przez sejm podjętych, do momentu użycia przez posła na konkretnym jego posiedzeniu, słów wolne, nie pozwalam. Szlachta uczyniła tym samym z liberum veto, swoje najważniejsze stanowe prawo.

W dobie XVII-wiecznych wojen, funkcjonowanie państwa tak na forum polityki wewnętrznej, jak i zagranicznej, osłabiała ciągła polityczna rywalizacja pomiędzy szlachtą a magnaterią. Mówi się że Polska XVII wieku była krajem demokracji szlacheckiej, niemniej jednak wpływ na najważniejsze decyzje państwowe mieli magnaci (np. wpływali na wybór posłów na sejmiki ziemskie).

Należy pamiętać, że w omawianym okresie nastąpiło maksymalne wyniszczenie ziem państwa. Rzeczpospolita utraciła swe prawa do Inflant, ziem na Wschodzie oraz do lewobrzeżnej Ukrainy. Na tym nie koniec. W toku wojen, Rzeczpospolita utraciła blisko 40% swoich obywateli. Wzmocnieniu uległo wyznanie katolickie. Postępowała dysfunkcja życia gospodarczego i ekonomicznego kraju. Z kraju wywieziono lub zrabowano (zwłaszcza w dobie Potopu) polskie bogactwa i dobra narodowe.

Podczas gdy Rzeczpospolita słabła, tak na arenie polityki wewnętrznej, jak i zagranicznej, wzmocnieniu ulegali jej sąsiedzi oraz oprawcy, nade wszystko państwo austriackie.

Jak bardzo polityka wojen XVII wieku miała osłabić ówczesną Rzeczpospolitą, oraz jak dalece miała ją pozbawić europejskiego znaczenia, pokazał kolejny wiek, wiek XVIII, wiek rozbiorów i ostatecznego upadku państwa.