Opowiadanie na samym początku przypomina nieco baśniową opowieść. Funkcję narratora przejmuje tutaj las, który opowiada przybyłemu na litewskie Polesie wiatrowi o wyjątkowych wydarzeniach, które miały miejsce tutaj całkiem niedawno. Dlaczego akurat wiatr jest adresatem tej opowieści lasu? Dlatego, że zwiedza cały świat i tym samym zbiera różne opowieści z najdalszych zakątków i przekazuje je dalej. Tutaj jednak to nie on opowiada, a zamienia się w słuchacza. To jego ruch jednak i minięcie przez wiatr Kanału Królewskiego pozwala czytelnikowi zorientować się mniej więcej, gdzie rozgrywa się historia, którą opowiada las.
Wiatr nie był na Polesiu już dobre sto lat, chce się więc dowiedzieć, co się przez ten tak długi czas tutaj wydarzyło. Okazuje się, że drzewa mają co opowiadać, bo rozgrywały się przed nimi rzeczy ważne, doniosłe i niezwykłe. Nadal jednak nie do końca wiemy, czego mamy się spodziewać, ponieważ las zdaje się dawkować napięcie. Wiatr jednak oblatuje wszystkie zakątki Polesia i wyczuwa, że stało się tutaj coś strasznego. Słyszy odgłosy minionych i rozegranych tutaj bitew, docierają do niego odgłosy cierpienia, wybuchów, orientuje się, jak wiele osób tutaj cierpiało i oddało swoje życie. Zainteresowany namawia więc las, aby opowiedział mu historię tego, co się tutaj właściwie zdarzyło. Jego uwagę zwraca także pagórek z zatkniętym w niego krzyżem. Las odpowiada mu, że jest to zbiorowa mogiła, w której pochowani zostali ci, którzy tutaj zginęli. Rozpoczyna się właściwa opowieść snuta przez dąb, brzozę i świerk.
Świerk opowiada wiatrowi, że pagórek, który widzi, to zbiorowa mogiła, bezimienna, w której spokój odnaleźli bohaterowie toczących się tutaj walk. Lilie podkreślają ich młodość. Róża zaś zwraca uwagę na cierpienie, jakie stało się ich udziałem. Cały las zwraca zaś uwagę, że nikt nie pamięta o tej mogile i o tych, którzy w niej zostali złożeni. Tylko róża i liliowe dzwoneczki sypią płatki i grają pacierz nad zmarłymi. Wiatr jest zaskoczony, uroczyście prosi o opowiedzenie historii bohaterów, aby także i on mógł dalej w świat nieść tę opowieść.
Opowieść rozpoczyna dąb, który mówi o momencie, kiedy w lesie pojawili się młodzi ludzie. Uwagę zwracały przede wszystkim ich ciemnogranatowe czapki (jest to informacja, która pozwala mimo cenzury rozpoznać w nich powstańców styczniowych). Młodzieńcy byli pełni entuzjazmu, zapału i wiary, a przewodził im Romuald Traugutt. Pod dębem rozbili obóz. Dąb opisuje Traugutta jako wyjątkowo mądrego, odważnego i takiego, z którego biła niezwykła siła moralna. Dąb porównuje do go Leonidasa, a więc spartańskiego władcy, który skazany na porażkę razem ze swoimi 300 wojownikami do ostatniej kropli krwi bronił Grecji przed perską agresją.
Uwagę dębu przykuwa także najmłodszy z powstańców. Kiedy w maju powstańcy pojawili się w lesie, na ich czele jechał Jagmin, który także zostaje porównany do greckiego bohatera, czyli Herkulesa. Dąb przygląda się jednak Marysiowi Tarłowskiemu, który zdawał się zupełnie nie pasować do całego otoczenia. Dąb podkreśla, że to drobny, bardzo spokojny chłopiec o dziewczęcych niemal rysach twarzy. O wcześniejszych losach Marysia dębowi opowiedziały trawy, dzięki którym dowiadujemy się, że był to chłopiec, który chciał uczyć najbiedniejszych, a przybył na te tereny razem ze swoją siostrą Anielką. Rodzeństwo było prawie nierozłączne, nieustannie nawzajem się o siebie troszczące. Tę dwójkę uzupełnił właśnie Jagmin, który pełnił funkcję informatora. Dąb wspomina moment, kiedy Jagmin przychodzi do Marysia, aby powiadomić go o planowanym za 10 dni wymarszu do lasów horeckich i walce, która ich czeka. Aniela jest przerażona, ale się opanowuje. Kiedy zostaje z Jagminem sama, prosi go o opiekę nad bratem. Okazuje się, że między Anielą a Jagminem rodziło się uczucie, którego symbolem jest pocałunek, jaki chłopak składa na ręce dziewczyny.
Opowieść przejmuje świerk. Jako najwyższe drzewo miał on okazję dostrzec to, czego nie widziały inne drzewa. To on opowiada więc o walkach toczonych przez młodzieńców. Okazuje się, że były to bardzo trudne i zacięte bitwy. Kiedy wracali zwycięsko z krwawych bitew, las witał wszystkich radośnie. Świerk podkreśla karność i odpowiedzialność całego oddziału. Po jednym z takich powrotów Traugutt woła do siebie Marysia. Okazuje się, że to właśnie Tarłowski uratował mu życie, za co dowódca chciał mu publicznie podziękować. Wszyscy się radują, poza samym Marysiem. Świerk podkreśla, że jeszcze długo w nocy widział go siedzącego samotnie w obozowisku, zatroskanego, niedopasowanego do tego, w czym przyszło mu uczestniczyć.
Jako kolejna opowiada brzoza, która przypomina, że młodzieniec wielokrotnie w samotności zwierzał się naturze. Była mu ona bowiem najbliższa. Jej kontemplacja i obcowanie z nią przynosiło mu ukojenie. Wśród natury, jak się okazuje, Maryś był naprawdę szczęśliwy. Brzoza była też świadkiem nocnych rozmów Marysia z Jagminem, kiedy to bohaterowie marzyli o przyszłości ojczyzny po zakończeniu walki o niepodległość. Maryś snuje jednak dużo bardziej ogólne refleksje, które dotyczą między innymi bezlitosnej wojny i braku jakiegokolwiek jej sensu. Bohater nie rozumie tego bratobójczego czynu, a takim w jego perspektywie jest każda wojna, ponieważ prędzej czy później ginie w niej zarówno ofiara, jak i ten, kto był agresorem. Mimo tych bardzo smutnych refleksji bohaterowie dochodzą do jeszcze bardziej dojmującego wniosku, że wojna w tym aktualnie momencie jest niemożliwa do uniknięcia i jedyne, co im pozostaje, to walczyć. Towarzyszy im także nadzieja, że kiedyś to się zmieni, a jednocześnie jeszcze jedna przykra refleksja, że oni tych zmian najprawdopodobniej nie zobaczą.
Opowieść ponownie przejmuje stary dąb. Przypomina on dzień, kiedy do obozu przybył posłaniec Radowicki i poprosił o pilne spotkanie z wodzem. W namiocie Traugutta dochodzi do narady, po której wódz ogłasza ostateczną bitwę. Okazuje się, że wojsko ciągnie pod horeckie lasy, a to oznacza, że walka będzie niemożliwa do uniknięcia. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że szanse na wygraną są niewielkie, ale Traugutt podkreśla konieczność ofiary, która otworzyć może drzwi do późniejszego zwycięstwa.
Poseł odjeżdża, a w obozie rozpoczynają się przygotowania do bitwy. Maryś ma w ręku list, który posłaniec przekazał mu od siostry. Nie ma jednak czasu go przeczytać. Rozpoczyna się bitwa, w której powstańcy stawiają wrogowi silny opór. Niestety są z góry skazani na porażkę. Giną w kłębach dymu. Dąb dostrzega Marysia, który jest ranny w ramię. Widzi go też Jagmin, który przenosi przyjaciela do namiotu, gdzie leżą ranni, a sam wraca do walki. Agresorzy postanawiają zaatakować ten właśnie namiot. Młodzieńcy ruszają kolegom na pomoc, ale jest za późno. Kiedy do obozu dociera Traugutt, zastaje tam już tylko trupy, w tym konającego na pikach Marysia. Zszokowany dowódca rzuca Jagminowi zbroczoną krwią młodzieńca chustę, aby ten oddał ją siostrze Tarłowskiego.
Wiatr słuchając opowieści, płacze nad mogiłą poległych. Pyta jeszcze o krzyż. Dzwonki liliowe informują go, że to dzieło Anieli, która dawno temu przyszła na grób brata. Płakała wśród drzew nad losem dwóch najbliższych jej młodzieńców, ale nigdy potem nie przyszła tutaj ponownie. Dąb wspomina czas, który upłynął od tamtych wydarzeń. Jest zszokowany, że od tak długiego czasu żaden człowiek nie przyszedł nad tę mogiłę. Okazuje się, że tylko przyroda pamięta o tym, co się tutaj wydarzyło. Dąb przypomina, że czas cały czas płynie, przypominając, że vae victis, czyli biada zwyciężonym. Wiatr jednak oponuje na takie podsumowanie, unosi się nad lasem i krzyczy gloria victis, co oznacza chwała zwyciężonym. Okrzyk ten rozniósł się po ziemi i niebie, sygnalizując przyszłe zwycięstwo.
Podstawowa problematyka noweli Gloria victis to oczywiście kwestia przedstawienia powstania styczniowego. Autorka przywołuje to wydarzenie bardzo wyraźnie, natomiast nie próbuje rozstrzygać odwiecznego pytania w odniesieniu do polskich powstań narodowowyzwoleńczych: czy było warto i czy walka miała sens. Zdaje się, że cel autorki jest zupełnie inny. Chodzi tutaj o przywołanie losów bezimiennych postaci, młodzieńców, którzy zginęli w walce, do której nie zawsze się rwali, a wybór udziału w powstaniu podyktowany był różnymi czynnikami. Widać to bardzo dobrze w zestawieniu Marysia i Jagmina, którzy różnią się w swoim podejściu do walki. Jagmin zdaje się jakby urodzony w boju, Maryś, mimo że całkiem nieźle sobie radzi, źle czuje się w tej sytuacji. Orzeszkowa ukazuje wielowymiarowość historii powstania, nie ocenia go, nie apoteozuje, natomiast przywraca pamięć o trudnych, niejednoznacznych historiach, które stały się udziałem bardzo dużej części młodych ludzi.
Wydaje się, że to właśnie o pamięć w Gloria victis chodzi najbardziej. Wskazuje na to rama utworu. Kiedy na Polesiu pojawia się wiatr, drzewa zwracają jego uwagę na bezimienną mogiłę, podkreślając, ze właściwie nikt tutaj nie przychodzi, nikt nie pamięta, co się tutaj stało. Przekonanie to powraca na koniec utworu, kiedy dąb mówi vae victis. Wydaje się, że ta „biada zwyciężonym” nie dotyczy tylko porażki wojennej, ale także zapomnienia, na jaki skazani zostali młodzi bohaterowie. Hasło Gloria victis wykrzyczane przez wiatr stanowi nie tylko zaprzeczenie porażki jako takiej (bo ich zwycięstwem było bohaterstwo), ale także wezwanie do pamięci o tamtych wydarzeniach i ich uczestnikach. Orzeszkowa bardzo przeżywała, że młodzież poddawana po upadku powstania styczniowego intensywnej rusyfikacji, zapominała o tym poświęceniu, walce i cierpieniu polskiego narodu. Powstanie wymazywano z polskiej historii, na co pisarka nie chciała się zgodzić, a wyrazem tego był cały cykl pod tytułem Gloria victis, który miał przypomnieć, co wydarzyło się w 1863 roku.
Kolejny problem, który zdaje się zobrazować Orzeszkowa to kwestia bohaterstwa i tego, jak je rozumiemy. Bohaterów tutaj mamy bowiem właściwie trzech. Każdy z protagonistów – Maryś, Jagmin, jak i gen. Traugutt – jest na swój sposób bohaterem. Najbardziej oczywiste jest to w przypadku Traugutta, który dowodzi powstańcami, zmuszony jest do podejmowania trudnych decyzji, bierze na nie odpowiedzialność. Przywołanie tej postaci przypomina także koniec historii Traugutta, a więc to, że był ze swoimi żołnierzami do końca, za co zapłacił życiem. W przypadku Jagmina bohaterstwo oznacza poczucie odpowiedzialności, gotowość do pójścia za swoim dowódcą w ogień, karność, dyscyplinę. Jednocześnie w tym bohaterstwie ukryty jest także ogromny tragizm utraty czegoś bardzo cennego – przyszłości, domu, rodziny, którą symbolizuje Aniela i rodzące się między tą dwójką uczucie. W końcu bohaterski jest Maryś, w zupełnie jednak inny sposób. Jego bohaterstwo to nie jest przede wszystkim kwestia zdolności do samej walki i sukcesy w niej osiągane (mimo że to właśnie Maryś ocalił życie Trauguttowi). Chodzi przede wszystkim o to, że Maryś dla ojczyzny, dla walki o przyszłość narodu porzucił zupełnie inne życie. Bardzo mocno podkreśla się w Gloria victis, że jest to chłopak wątły, bardzo młody, delikatny, o subtelnej, dziewczęcej wręcz urodzie, zupełnie niepasujący do pola bitwy. I nie tylko o jego fizjonomię tutaj chodzi. Brzoza opowiada o tym, jak bohater w samotności kontempluje naturę, jak obco czuje się wobec żołnierzy, jak w dyskusjach z Jagminem podkreśla bezsens wojny. To wszystko tylko potęguje wrażenie bohaterstwa i heroizmu bohatera, który mimo zupełnie innego podejścia do życia, codziennych wyborów decyduje się stanąć razem z innymi powstańcami do walki na rzecz przyszłości ojczyzny. W końcu nie można zapominać, że bohaterstwo to także walka do samego końca. Ten heroizm całej trójki bohaterów, którzy na różnych etapach zdają sobie sprawę, że walka jest właściwie skazana na porażkę, nie uciekają, nie szukają ratunku, nie starają się w popłochu ukryć, ale odważnie stają na placu boju i walczą do samego końca.
Orzeszkowa nie boi się także podejmować trudnego pytania o cenę tego heroizmu. Nie ma to prowadzić do dyskusji – warto było czy nie, ale skłaniać do refleksji nad postawami przyjmowanymi przez bohaterów tamtych wydarzeń. Maryś porzuca swoją naukę, karierę, marzenia o pracy z najbiedniejszymi i wprowadzania zmian, a idzie zupełnie inną drogą. Jagmin dla ojczyzny rezygnuje z uczucia, które ewidentnie rodzi się między nim a Anielką. Traugutt bierze na siebie natomiast ogromny ciężar odpowiedzialności za te ludzkie historie. Każda z tych postaci pokazuje, jak ogromnym wysiłkiem okupione było to powstanie, jak wiele kosztowało, nie tylko ludzkich istnień, ale i marzeń oraz nadziei. To kolejny argument na rzecz tego, że nie wolno o tych bohaterach zapominać.
Gloria victis prowokuje do jeszcze jednej bardzo poważnej dyskusji, a mianowicie pytania o to, jaki sens ma konflikt zbrojny, wojna, powstanie. Na ten obszar problemowy wskazuje dyskusja między Marysiem a Jagminem. Bohaterowie, mimo że z różnych punktów widzenia patrzą na wojnę, ostatecznie zgadzają się co do tego, że niczego dobrego ona nie przynosi. Ostatecznie cierpią zarówno ofiary, jak i agresorzy. Kolejne konfliktów się odwracają, cierpienie ludzi pozostaje, a walka człowieka z człowiekiem jest przecież zawsze bezsensowna już w samym swoim założeniu. Biorąc pod uwagę moment wydania całego cyklu Gloria victis, a więc 5 lat po rewolucji lutowej w Rosji, wydaje się, że temat ten nie ogranicza się wyłącznie do polskich powstań, walki z carem, a dotyczy szeroko rozumianych konfliktów zbrojnych na całym świecie. Zestawienie polskiego powstania z o 50 lat późniejszą rosyjską rewolucją z jednej strony pokazuje, że łączyła je wspólnota pragnienia wolności i poszukiwanie drogi do jej odzyskania. Z drugiej – pokrewieństwo to wskazywało na to samo cierpienie, ból i porażkę, jaką okupione zostało każde z nich.
Ważnym problemem jest także sposób opowiadania o powstaniu. W 1910 roku mowa ezopowa nie była już tak niezbędna, jak jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat wcześniej, ponieważ cenzura nie była już tak opresyjna, jak bezpośrednio po powstaniu. W utworze Orzeszkowej można jednak nadal dostrzec ślady wielu przemilczeń, niedopowiedzeń, sygnalizowania czegoś, ale nie mówienia wprost. Trzeba mieć jednak świadomość, że owa mowa ezopowa działa tutaj jednak inaczej niż choćby w Nad Niemnem pisanym jednak przez Orzeszkową wiele lat wcześniej. Tutaj jest to jeden ze środków budowania patosu, podnoszenia rangi opisywanych wydarzeń, określonej tendencji do budowania postaci tej historii.
Warto zwrócić także uwagę na chwyt zastosowany przez Orzeszkową, a więc przeniesienie roli narratora na drzewa, które kolejno opowiadają fragmenty historii, której były niemymi świadkami. Okazuje się, że ten zbiorowy i fantastyczny narrator jest bardziej empatyczny niż ludzie, którzy w ogóle nie interesują się historią, o której opowiedzenie prosi wiatr. To bardzo brutalne podsumowanie tego, co stało się z historią i pamięcią o powstańcach, na co Orzeszkowa w całym tomie Gloria victis zwracała uwagę.
Pytania i odpowiedzi z podręczników, w których omawiana jest ta lektura, znajdziesz na stronie Skul.pl
Język polski. Oblicza epok. Klasa 2. Poziom podstawowy i rozszerzony. Podręcznik - rozwiązania i odpowiedzi
Język polski. Ponad słowami. Klasa 2. Część 2. Zakres podstawowy i rozszerzony. Podręcznik - rozwiązania i odpowiedzi
Narratorem noweli jest las. Opowiada przybyłemu na litewskie Polesie wiatrowi o wydarzeniach, których był świadkiem. Wiatr zbiera te opowieści i przekazuje dalej. Na Polesiu nie było go ponad 100 lat, więc jest bardzo ciekawy, co się w tym czasie tutaj wydarzyło. Okazuje się, że wiele tragicznych historii, co zapowiadają drzewa. Wiatr słyszy odgłosy przeszłych walk i jęki cierpienia. Chce się dowiedzieć, co to za historia i czym jest pagórek z usypanej ziemi z wetkniętym w niego krzyżem. Okazuje się, że jest to mogiła bohaterów, którzy tutaj zginęli, a o których prawie nikt nie pamięta.
Pierwszą część historii opowiada dąb. W lesie w maju pojawili się młodzi ludzie w charakterystycznych ciemnogranatowych czapkach, którym przewodził bardzo charyzmatyczny Romuald Traugutt przyrównany do spartańskiego Leonidasa.
Uwagę dębu zwrócił jednak uwagę najmłodszy chłopak – Maryś Tarłowski, który przybył tutaj z siostrą, aby uczyć najbiedniejszych, a skończył jako wojownik. W której to roli nie czuł się najlepiej. Kiedy Jagmin, bliski przyjaciel Marysia i zakochany w jego siostrze Anieli chłopak przynosi wiadomość o zbliżającej się bitwie, dziewczyna prosi go o opiekę nad bratem.
Dalej opowieść prowadzi świerk, który widział najwięcej. Mówi o zaciętych bojach i o tym, jak Maryś uratował życie Trauguttowi, za co ten mu w obozie publicznie podziękował.
Brzoza opowiada jednak, że chłopiec nie umiał się odnaleźć w świecie walk, nie rozumiał idei wojny, spokój odnajdywał jedynie w kontakcie z przyrodą. Drzewo przytacza rozmowy Marysia z Jagminem, kiedy obaj z jednej strony snuli marzenia o wolnej ojczyźnie, z drugiej – dyskutowali o bezsensowności wojny, która przynosi tylko ból i cierpienie. Chłopcy wierzą w zmianę, ale są przekonani, że oni jej już nie zobaczą.
O kluczowej bitwie opowiada ponownie stary dąb. Mówi o przyjeździe posłańca, naradzie w namiocie Traugutta, zbliżającej się bitwie pod horeckimi lasami. Szanse na zwycięstwo są marne, wszyscy jednak za przykładem Traugutta postanawiają walczyć. Maryś dostaje od posłańca list od siostry, nie ma jednak już czasu go przeczytać. Rozpoczyna się bitwa, którą las opisuje jako wyjątkowo brutalną, toczącą się w kłębowiskach dymu. Maryś zostaje ranny w ramię, ale dostrzega to Jagmin, który przenosi go do szpitala dla rannych, a sam wraca do boju. Niestety wrogowie postanawiają zaatakować szpital, ale zanim chorym na pomoc przychodzi odsiecz, jest już po wszystkim.
Wkraczający Traugutt zostaje już tylko same trupy i konającego na pikach Marysia, którego zakrwawioną chustę podaje Jagminowi, aby ten oddał ją siostrze. Ostatecznie jednak w lesie ginie także Jagmin. Nie ma zwycięzców. Są tylko sami pokonani.
Wiatr jest ogromnie poruszony opowieścią lasu. Pyta o krzyż. Okazuje się, że postawiła go tam siostra Marysia – Aniela, która jednak tylko raz pojawiła się w tym miejscu. Las jest oburzony, że nikt nie pamięta o tej zbiorowej mogile. Przypomina hasło vae victis, czyli biada zwyciężonym. Wiatr jednak oponuje, unosi się ponad drzewami i krzyczy gloria victis, co oznacza chwała zwyciężonym.
1. Przybycie wiatru na litewskie Polesie.
2. Pytanie do lasu o wydarzenia, które się tutaj rozegrały.
3. Informacja o bezimiennej mogile bohaterów, którzy zginęli tutaj w walce.
4. Opowieść lasu o wydarzeniach, w których uczestniczył Maryś, Jagmin, Aniela i gen. Traugutt.
- Przybycie oddziału młodzieńców w ciemnogranatowych czapkach do lasu.
- Rozbicie obozu, w którym dowódcą był gen. R. Traugutt.
- Historia Marysia Tarłowskiego i jego siostry Anieli, którzy przybyli na Polesie uczyć najbiedniejszych.
- Przyjaźń Tarłowskiego z Jagminem, który z kolei zakochuje się w jego siostrze.
- Informacja o wymarszu pod lasy horeckie. Prośba Anieli o opiekę nad bratem skierowana do Jagmina, który całuje dziewczynę w dłoń na znak swojego uczucia.
- Rekonstrukcja walk powstańczych i zachowania oddziału. Gen. Traugutt wraca do obozu i publicznie dziękuje Marysiowi za uratowanie życia.
- Brzoza opowiada o samotności i niedopasowaniu bohatera do żołnierskiego życia. Las rekonstruuje rozmowy Marysia z Jagminem o bezsensie wojny.
- Przybycie posłańca do obozu, informacja o decydującej bitwie i mobilizacja do walki.
- Zacięte walki, w których ranny zostaje Maryś. Jagmin pomaga mu dotrzeć do szpitala polowego.
- Atak wroga na szpital polowy, zabójstwo wszystkich rannych. Docierający do obozu Traugutt zastaje same trupy, a pośród nich konającego Marysia.
- Traugutt oddaje Jagminowi chustę Marysia, aby przekazał ją jego siostrze.
5. Las jest zbulwersowany, że nikt nie pamięta o mogile.
6. Dąb opowiada o Anieli, która tylko raz przyszła na to miejsce i wbiła krzyż w mogiłę.
7. Na hasło lasu vae victis, wiatr się sprzeciwia i odpowiada Gloria victis, zapowiadając w ten sposób przyszłe zwycięstwo.
Jak na nowelę przystało, liczba bohaterów w utworze jest mocno ograniczona. Mamy właściwie trójkę bohaterów – Marysia Tarłowskiego, Jagmina oraz gen. Romualda Traugutta. Pojawia się jeszcze siostra Marysia – Aniela, natomiast jej postać jest już zupełnie epizodyczna.
Maryś Tarłowski to niewątpliwie postać pierwszoplanowa, a i tak bardzo niewiele wiemy o jego życiu przed pojawieniem się na litewskim Polesiu. Narrator informuje, że przybył tutaj z siostrą Anielką, był naturalistą, młodym uczonym, najprawdopodobniej wyznawcą idei pracy organicznej i pracy u podstaw. Miał w planach zająć się edukacją osób z nizin społecznych, jego plany przerwało jednak powstanie, w którym wziął udział z poczucia obowiązku. Maryś jest postacią niewątpliwie tragiczną, ponieważ wielokrotnie w noweli podkreśla się jego nieprzystawalność do warunków, w jakich przyszło mu żyć. To bohater, który ceni kontemplację natury, jest naukowcem, wyróżnia go subtelność i delikatność, a nagle zmuszony zostaje do walki. Wyróżnia go poczucie odpowiedzialności, które każe mu walczyć, mimo że wzbudza w nim to rozdarcie wewnętrzne, które bardzo dobrze widać w scenie podziękowań ze strony Traugutta za ocalenie życia.
Jagmin to pod wieloma względami zupełne przeciwieństwo Marysia. Zdaje się bowiem urodzonym do walki, człowiekiem gotowym do boju, żołnierzem doskonałym. Porównywany w noweli jest kilkakrotnie do Rzymian, do Herkulesa (ze względu na swoją ogromną siłę) czy Scypiona. A więc jednego ze słynnych rzymskich wodzów z okresu wojen punickich. To żołnierz zawsze gotowy do boju, zdyscyplinowany, ale jednocześnie różniący się od typowego wojaka. Nie jest on bowiem żądny krwi, zdaje sobie sprawę, że wojna to najgorsze możliwe zło, że przynosi tylko cierpienie, natomiast w walce za ojczyznę mimo wszystko jest gotów oddać życie. To wszystko sprawia, że inni go szanują i z uwagą słuchają tego, co ma do powiedzenia. Z Marysiem połączyła go wyjątkowa przyjaźń, którą zakończyła tragiczna śmierć obu młodzieńców.
Romuald Traugutt – to postać historyczna, jeden z przywódców powstania styczniowego, który dowodził żołnierzami na Polesiu. Był ostatnim dyktatorem powstania, po którego upadku został aresztowany i powieszony. W noweli Orzeszkowej (która go osobiście znała) zostaje zaprezentowany jako postać wyjątkowo charyzmatyczna, niewahająca się przy podejmowaniu naprawdę trudnych decyzji. Traugutt tutaj zdaje się bohaterem bez skazy, mimo że widać, jak wiele kosztują go podejmowane decyzje – doskonale obrazuje to scena przekazania chusty zmarłego Marysia Jagminowi. Traugutt jako postać jest tutaj silnie mitologizowany. Stosuje się tutaj zabieg analogiczny jak w przypadku Jagmina, a więc opisywanie za pomocą odwołań do ważnych postaci z historii i kultury. Porównania w przypadku Traugutta są jednak najwyższej możliwej miary, ponieważ zestawiony zostaje z Chrystusem, Mojżeszem i Leonidasem.
Warto wspomnieć jeszcze o Anielce, czyli siostrze Marysia. Nie wiemy o niej wiele, poza tym, że bardzo martwiła się o swojego brata i czuła coś do Jagmina. Niejasne jest jednak, dlaczego tylko raz pojawiła się przy mogile powstańczej.
Właściwa akcja utworu rozgrywa się w maju 1863 roku, a więc w czasie walk powstania styczniowego. O jednej z tych walk, mimo że ezopowym językiem, opowiada utwór Orzeszkowej. Rama noweli, a więc moment, kiedy wiatr prosi o opowieść las, to jednak czasy bliższe napisaniu utworu, a więc ok. 50 lat po wydarzeniach 1863 roku. Powstanie rozgrywało się zarówno na terenie Królestwa Polskiego, jak i Litwy, Białorusi, częściowo także Ukrainy. Drobne wskazówki pojawiające się w tekście pozwalają stwierdzić, że w przypadku tej noweli miejsce akcji to przede wszystkim lasy horeckie na Polesiu Litewskim.
Nowela Gloria victis pochodzi z większego cyklu pod takim samym tytułem, który Orzeszkowa wydała w 1910 roku, a więc pod koniec swojej aktywności pisarskiej. Okres ten w twórczości autorki Nad Niemnem określany jest jako wspomnieniowy. Ostatnie dzieło, z którego pochodzi nowela Gloria victis to cykl opowiadań, nowel, które w różny sposób podejmują tematykę powstania styczniowego z 1863 roku.
Nieco złagodzona cenzura tamtego okresu pozwoliła autorce na opisanie przedstawionych wydarzeń, co uważała Orzeszkowa za swój obowiązek szczególnie w obliczu postępującej wśród młodzieży „amnezji historycznej”. Pisarka (i nie tylko zresztą ona) dostrzegła, że wśród młodzieży, intensywnie poddawanej rusyfikacji, coraz częściej temat walk narodowowyzwoleńczych znika. Pamięć o tych ważnych dla narodu wydarzeniach się zaciera i blaknie. Cykl Gloria victis miał temu zapobiec.
Dodatkowym impulsem do napisania Gloria victis był wybuch rewolucji 1905 roku w Rosji, która ponownie postawiła pytanie o pokrewieństwo obu wydarzeń przede wszystkim w kontekście tendencji wolnościowych. Wprost nigdzie autorka do tego nie nawiązuje, natomiast data wydania zbioru, 5 lat po wydarzeniach w Rosji, trudna była do zlekceważenia przez ówczesnych czytelników.
Gloria victis jest nowelą, choć dość nietypową. W ogóle spora część tekstów z całego cyklu waha się między nowelą a opowiadaniem. Gloria victis ma zwięzłą budowę, prezentuje jednowątkową historię. Nie ma jednak absolutnie centralnej postaci, ponieważ zarówno Maryś, jak i Jagmin oraz Traugutt są tutaj ważni. Formę noweli zaburza jednak przede wszystkim coś innego, a mianowicie kompozycja tego utworu. Nie ma tutaj zawiązania akcji, budowania napięcia i punktu kulminacyjnego, bo już na samym początku dowiadujemy się, jak skończyli powstańcy, co nieco zmienia sposób obserwacji akcji tego utworu. Tutaj niekoniecznie sam rozwój sytuacji jest istotny, co towarzyszące mu rozterki, a to dość nietypowe rozwiązanie jak na nowelę.
Eliza Orzeszkowa bez wątpienia należy do najważniejszych pisarek polskich okresu pozytywizmu. Jest jedną z pierwszych tak docenionych i znanych piszących kobiet w polskiej literaturze.
Urodziła się na Grodzieńszczyźnie w 1841 roku. Była córką adwokata o szerokich zainteresowaniach, który zgromadził spore zbiory, z których autorka mogła potem korzystać. Niestety zmarł, kiedy Orzeszkowa miała 3 lata, co sprawiło, że wychowywały ją wyłącznie kobiety. Jako młoda dziewczyna przyjechała do Warszawy, aby się kształcić. Poznała tutaj Marię Konopnicką, z którą połączyła ją przyjaźń na całe życie. W wieku 17 lat wyszła za Piotra Orzeszkę. Bardzo szybko odkryła w sobie nie tylko pasję o literatury, ale i niesienia pomocy słabszym. Razem z bratem męża założyła szkółkę wiejską. Te zainteresowania prowokowały jednak silny konflikt z mężem.
Znalazła się w środowisku białych przed powstaniem styczniowym. W jego trakcie brała udział w służbach pomocniczych. Sama ukrywała w domu także Romualda Traugutta, jednego z najważniejszych przywódców powstania. Przewiozła go aż do granicy Królestwa Polskiego. W tym czasie jej konflikt z mężem pogłębiał się jeszcze bardziej. Piotr Orzeszko za pomoc powstańcom został skazany na wywózkę na Sybir. W 1869 roku uzyskała unieważnienie małżeństwa i osiadła w Grodnie. Tutaj poświęciła się pracy u podstaw oraz pisarstwu. Zmarła w 1910 roku, tym samym, kiedy opublikowany został ostatni cykl jej utworów, czyli Gloria victis.
Twórczość Orzeszkowej dzieli się zwyczajowo na trzy główne okresy:
Pierwszy to lata 1866-1876, kiedy to dopiero kształtuje się światopogląd literacki autorki, powstaje wtedy kilka tekstów krytycznych oraz słynne powieści tendencyjne, w tym najbardziej znana Marta, a także choćby Pan Graba. Pojawia się już jednak wtedy widoczne zainteresowanie autorki kwestiami emancypacji.
Drugi okres to lata 1877-1891. To czas dojrzałego pisarstwa Orzeszkowej, kiedy powstają jej największe i najsłynniejsze teksty takie jak Nad Niemnem, Dziurdziowie, Cham. Wszystkie teksty to powieści realistyczne o szeroko zakrojonym tle społeczno-politycznym, mimo że o wielu tematach trzeba było mówić w tym czasie mową ezopową ze względu na dość ostrą cenzurę.
Trzeci, ostatni okres, to lata 1892-1910. Orzeszkowa jeszcze raz zmienia swój sposób pisania. Tym razem zwraca się w kierunku problematyki religijnej i etycznej. Sprzeciwia się tendencjom modernistycznym, co znajduje swój wyraz choćby w powieści Ad astra. W ostatnich latach życia, korzystając z nieco mniej ostrej cenzury, pisze teksty poświęcone bohaterom powstania styczniowego, zamknięte w cyklu Gloria victis, przywracające pamięci historycznej tamte wydarzenia.
Gloria victis to hasło, które wiatr wykrzykuje jako przeciwwagę dla vae victis, o którym przypomina dąb. Tym samym w tekście Orzeszkowej ustanowione zostaje pytanie, czy poległym, zwyciężonym biada czy chwała. Odpowiedź na to pytanie nie wydaje się tak jednoznaczna. Orzeszkowa ani w tej noweli, ani w całym cyklu nie gloryfikuje bowiem powstańców czy całego zrywu, dostrzega jego brutalne konsekwencje, cierpienie i ofiary, do jakich przyczynił się wybuch powstania. Chwała należy się jednak zwyciężonym za ich heroizm, oddanie, gotowość do poświęcenia w imię dobra narodu. Najmocniej wybrzmiewa to chyba w dyskusji Marysia i Jagmina, którą przytacza brzoza. W tytule tym nie ma cienia gloryfikacji samego powstania jako takiego, czyli konfliktu zbrojnego, wojny. Chodzi przede wszystkim o tych, którzy do udziału w tej walce zostali zmuszeni (także przez swoje poczucie odpowiedzialności wobec ojczyzny). Skazani na cierpienie, porażkę, w końcu śmierć do końca zachowywali się bohatersko i heroicznie i za to należy im się chwała, że w obliczu walki i śmierci pozostali ludźmi (jak choćby Jagmin walczący o uratowanie Marysia). To także wezwanie do współczesnych, aby pamiętali o tamtym poświęceniu, tamtych bohaterach.