1. Biografia
Tomasz przyszedł na świat w 1225 lub 1226 roku niedaleko Aquino w Królestwie Neapolitańskim. Jego rodzice to hrabia Landulf oraz Teodora. W wieku pięciu lat został wysłany do klasztoru Benedyktynów, który mieścił się na górze Monte Cassino. Pozostawała tam do około czternastego roku życia. Odebrał tu znakomitą szkołę, szczególnie warto tu zwrócić uwagę na poziom opanowania łaciny przezeń. Kolejnym etapem jego edukacji był uniwersytet w Neapolu, gdzie miał możność studiowania pod przewodnictwem wytrawnego logika Piotra Irlandczyka.
Będąc już w wieku, gdy sam mógł decydować o sobie, postanowił, iż przywdzieje habit mnisi. W roku 1244 Tomasz wstąpił do zakonu dominikanów, jakkolwiek warto zaznaczyć, iż jego rodzice dość niechętnie zapatrywali się na takowy wybór drogi życiowej, jaki dokonała ich latorośl.
Stwierdziwszy, iż w Neapolu już nic się nie może nauczyć, udał się do Paryża. Na tamtejszym uniwersytecie akurat wykładał mistrz Albert z Kolonii. Po tym jak ów wykładowca opuścił Paryż w roku 1248, Tomasz wyruszył za nim do Kolonii, gdzie spędził następne cztery lata, prowadząc studia filozoficzne pod jego przewodnictwem. W roku 1252 ponownie pojawił się w Paryżu, gdzie koniec końców otrzymał tytuł magistra teologii i licencjat. To otworzyło m drogę do dalszej kariery. Do roku 1259 prowadził ona na Uniwersytecie Paryskim wykłady z teologii. Wtedy to przyszło zaproszenie z Rzymu od samego papieża Urbana IV. Przybywszy na miejsce Tomasz dowiedział się, iż został wybrany do dokonania wielkiego dzieła, mianowicie ujęcia filozofii Arystotelesa w duchu chrześcijańskim.
W 1269 roku ponownie znalazł się na Uniwersytecie Paryskim, gdzie podjął wykłady z teologii. W roku 1272 wysłano go do Neapolu, gdzie również parał się nauczaniem "wiedzy pierwszej". W roku 1274 wyruszył do Lyonu, gdzie miał się odbyć sobór, jednakże w wyniku poważnej choroby zmarł w trakcie podróży.
Spuścizna piśmiennicza świętego Tomasza jest niezwykle duża. Obejmuje ona:
- komentarze do ksiąg Starego i Nowego Testamentu
- komentarze niemalże do całej spuścizny piśmienniczej Arystotelesa
- monografie
- pisma mające charakter dewocyjny
- dzieła stanowiące wykład jego doktryny filozoficznej oraz teologicznej, mianowicie Sumę Filozoficzną i Sumę Teologiczną.
2. 2. Substancje i powszechniki
Według św. Tomasza nasz umysł nie jest w stanie pojąć ni Boga, ni duszy, ni istoty świata, w którym przyszło mu żyć, tym bowiem, co on poznaje, są "rzeczy jednostkowe", stanowiące dla jego poznania niejako punkt wyjścia. Swą koncepcję bytu św. Tomasz zaczyna budować od tego, co człowiekowi najbliższe, a zatem od sensualnego, zmysłowego, uchwycenia partykularnej rzeczy.
Rzeczy, które percypujemy za pomocą naszych zmysłów, możemy ująć za pomocą naszego umysłu, gdyż jako takie składają się z formy, która stanowi przedmiot poznania, oraz materii. Takie ujęcie kwestii poznawalności bytu stanowi o usytuowaniu św. Tomasza w sporze filozoficznym, który rozgorzał w średniowieczu, a który zwykle określa się mianem "sporu o Uniwersalia". Kontrowersje stanowił tutaj problem, czy pojęciom ogólnym odpowiada w rzeczywistości jakiś byt (realiści), czy też stanowią one swego rodzaju abstrakcję, twór językowy, który pozwala nam ujmować rzeczy świata tego (nominaliści). Święty Tomasz stanął na stanowisku realizmu umiarkowanego, który głosił, iż co prawda powszechniki (uniwersalia) nie posiadają transcendentnego bytu w stosunku do rzeczy zmysłowych (nie są Platońskimi ideami), niemniej posiadają byt realny, który nijako zawiera się w poszczególnych rzeczach, a ująć go możemy dzięki procesowi abstrakcji. Warto tu zauważyć, iż co prawda powszechniki nie są ideami w sensie platońskim, są jednakże myślami Bożymi które zawierają się w umyśle Stwórcy i to właśnie podług nich stwarza on świat.
Święty Tomasz odróżniał zatem trzy typy powszechników:
1. powszechnik bezpośredni - to ten, który znajduje się w rzeczy stanowiąc jej istotę
2. powszechnik refleksyjny - zostaje on niejako wydobyty z rzeczy przez umysł za pomocą procesu abstrahowania, jako taki zatem istnieje tylko w nim (umyśle), jakkolwiek fundament jego istności stanowi rzecz
3. powszechnik, który w żaden sposób niezależny od rzeczy, gdyż jako taki jest ideą pomieszczoną w umyśle Stwórcy
3. Struktura bytu
Punktem wyjścia dla koncepcji bytu u Akwinaty była koncepcja jego kategorialnej - mówiąc brzydko - parcelacji stworzona przez Arystotelesa. Oczywiście, nasz filozof przystosował ją do potrzeb dogmatyki chrześcijańskiej, jednocześnie uzupełniając ją w cale oryginalny sposób.
3. 1. Istota i istnienie
Tomasz utrzymywał, iż każda rzecz jednostkowa nie jest w swej strukturze ontycznej homogeniczna, gdyż składa się nań jej istota oraz jej istnienie. Istota jest tym, co sprawia, iż dana rzecz jest tym, czym jest, i niczym więcej, co, oczywiście, nie oznacza, iż ona sama może stanowić rzecz, gdyż aby mówić o niej (rzeczy) potrzebne jest jeszcze istnienie. Jednakże istniej taki byt, którego istnienie pokrywa się z jego istotą, którego jestem jest tożsame z ja. To, oczywiście, Bóg. Jako taki jest on bytem koniecznym, gdyż ni można sobie wyobrazić, aby nie mógł istnieć (o dowodach na istnienie Boga później); niezależnym, gdyż istnieje sam przez się oraz prostym, gdyż nie ma w nim żadnych złożeń (Jego istota jest równa Jego istnieniu). Jeśli zaś chodzi o byty stworzone, to z ich natury, z tego, że ich istota i istnienie są oddzielone od siebie, wynika, iż są bytami przypadkowymi, gdyż mogły, ale nie musiały zaistnieć.
3. 2. Materia i forma
Święty Tomasz wyróżnił w rzeczach indywidualnych również, idąc w tej mierze za Arystotelesem, formę oraz materię. Forma jako taka stanowi to, co jednoczy substancję, fundament tego, co gatunkowe w jednostkowym przedmiocie. Z kolei materia jest tym, co nieokreślone, a co zostaje określone przez formę. To ona jest tym, co indywidualne, co sprawia, iż w świecie istnieje mnogość rzeczy. Wyróżnienie formy oaz materii pozwala św. Tomaszowi jasno i wyraźnie oddzielić świat zmysłowy, w którym my żyjemy, od świata duchowego, bowiem o ile w tym pierwszym istnieją wyłącznie substancję, które są złączeniem formy i materii, to w tym drugim tylko takie, które są formą.
Warto tu zaznaczyć, iż choć święty Tomasz przejął rozróżnienie na materię i formę od Arystotelesa, to jednakże nieco zmienił zakres tych pojęć, tak aby pasowały one do ducha chrześcijańskiego. Otóż Stagiryta utrzymywał iż materia istnieje odwiecznie (tzw. materia prima), co, oczywiście, nie dawało się pogodzi z dogmatem o stworzeniu świata przez Boga z nicości, dlatego też u świętego Tomasza jest ona tworem Boga. Natomiast forma nabrała u niego boskiego charakteru, którego nie miała u Arystotelesa. To wszakże w umyśle Bożym istnieją powszechniki, czyli formy, podług których stwarzał On świat, a które my sami odnajdujemy, czy raczej rozpoznajemy, w poszczególnych bytach.
3. 3. Możność i akt
Rzeczy możemy również pojmować jako te istniejące w akcie, jak i te istniejące w potencji. Byt, który istnieje w możności, to byt, który ma potencję, aby zaistnieć, natomiast byt istniejący w akcie, to byt realny, który istnieje. W pojedynczej rzeczy akt stanowi forma, natomiast możność materia. Czystym aktem stanowi byt najwyższy, czyli Bóg.
Pięć dowodów św. Tomasza na istnienie Boga.
- Dowód z ruchu - każdy ruch ma jakąś swą przyczynę, a jednocześnie jest nią (przyczyną) dla innego ruchu, jeśli zatem nie przyjmiemy, iż istniej jakaś pierwsza, nieporuszona, przyczyna wszelkiego ruch, to będziemy musieli uznać, iż pierwszy ruch bierze się sam z siebie, a to jest absurdem. Pierwszym, nieruchomym, poruszycielem, jest Bóg. Dokładnie rzecz tą sformułował Tomasz w następujących słowach: "Istnienia Boga można dowieść pięcioma drogami. Pierwsza i więcej widoczna droga jest ta, którą się bierze z ruchu. Pewne jest bowiem i stwierdzone zmysłami, że niektóre rzeczy na tym świecie są w ruchu. Wszystko zaś, co się porusza, jest poruszane przez coś innego; nic bowiem nie porusza się, jak tylko o tyle, o ile jest w możności do rzeczy, względem której się porusza. Porusza się zaś coś, o ile jest w czynie; ruch zaś nie jest niczym innym, jak tylko wyprowadzeniem czegoś z możności do czynu. Z możności zaś nie może być coś sprowadzone do czynu, jak tylko przez jakiś byt w czynie; tak jak ciepło w czynie; np. ogień sprawia, że drewno, które jest ciepłe w możności, staje się ciepłe czynnie i przez to porusza je i zmienia. Nie jest zaś możliwe, ażeby to samo było równocześnie w czynie i w możności pod tym samym względem, lecz tylko pod różnymi względami. Co bowiem jest ciepłe w czynie, nie może równocześnie być ciepłe w możności, lecz jest równocześnie zimne w możności. Niemożliwe jest przeto, by pod tym samym względem i w ten sam sposób coś było wprawiające w ruch i poruszane, czyli, żeby się samo poruszało. Zatem cokolwiek jest w ruchu, musi być poruszane przez coś innego. Jeśliby przeto rzecz, przez którą coś jest poruszane, poruszała się, to musi i ona sama być przez coś innego poruszana, a to znów przez coś innego. Tak zaś nie można postępować w nieskończoność, ponieważ w ten sposób nie byłoby pierwszego poruszającego, a przeto także i żadnego innego poruszającego; ponieważ drugorzędne czynniki wprawiające w ruch poruszają tylko przez to, że są poruszane przez pierwszy czynnik w ruch wprawiający; tak jak laska rusza się tylko przez to, że jest poruszana przez rękę. Zatem musi się dojść do czegoś pierwszego poruszającego, które przez nikogo nie jest poruszane; a wszyscy rozumieją, że to jest Bóg.".
- Dowód z konieczności i przygodności. W przyrodzie istnieją byty przygodne, które mogły, ale nie musiały zaistnieć. Bez problemu zatem możemy sobie wyobrazić sytuację, gdy nic nie istniało. Skoro zaś teraz bezsprzecznie wiele rzeczy istnieje ( nas samych w to wliczając), to musiały one powstać z jakiegoś bytu koniecznego (coś może powstać tylko poprzez coś, co istnieje), którego nieistnienie jest niewyobrażalne. Trzecia droga jest wzięta z tego, co jest możliwe i co jest konieczne, i tak się przedstawia. "Znajdujemy bowiem w przyrodzie rzeczy, które mogą istnieć albo i nie istnieć; ponieważ stwierdzamy, że rodzą się i niszczeją, a więc z tego wynika, że mogą istnieć i nie istnieć. Lecz niemożliwe jest by tego rodzaju rzeczy istniały zawsze; ponieważ to, co może nie istnieć, niekiedy nie istnieje. Zatem jeśli wszystkie rzeczy mogą nie istnieć, to niegdyś nic nie istniało w przyrodzie. Lecz jeśli to jest prawdą, to nawet teraz nic by nie istniało; ponieważ coś, co nie istnieje, zaczyna istnieć tylko przez coś, co istnieje. Jeśli przeto nic nie istniało, niemożliwe jest, by cośkolwiek zaistniało; i w ten sposób nic by nie istniało, co, jak widzimy, jest fałszywe. Zatem nie wszystkie byty, które istnieją, są możliwe, ale musi istnieć rzeczywiście coś, czego istnienie jest konieczne. Wszystko zaś, co jest konieczne, albo ma skądinąd przyczynę swej konieczności, albo jej nie ma. Niemożliwe zaś jest postępowanie w nieskończoność w rzeczach koniecznych, które mają przyczynę swej konieczności; tak jak i w przyczynach sprawczych, jak tego dowiedziono w tymże paragrafie. Musimy więc przyjąć istnienie czegoś, co jest konieczne samo przez się, nie mające skądinąd przyczyny konieczności, lecz co jest przyczyna konieczności dla innych rzeczy, a to wszyscy nazywają Bogiem.".
- Dowód ze stopnia doskonałości. Każdy się zgodzi, iż na tym świecie nic nie jest absolutnym dobrem, miłością czy pięknem, niemniej jednak posiadamy wyobrażenie tych wartości jako właśnie doskonałych, urzeczywistnionych w stopniu najwyższym, a posiadamy je dlatego, iż istnieje byt, który posiada je w stopniu najwyższym. Jest nim, oczywiście, Bóg. "Czwarta droga wzięta jest ze stopni, które się w rzeczach znajduje. Znajduje się bowiem w rzeczach coś więcej lub mniej dobrego i prawdziwego, i szlachetnego, itp. Lecz "więcej" i "mniej" mówi się o różnych rzeczach o tyle, o ile się w różny sposób przybliżają do czegoś, co jest ,.najwięcej"; tak jak bardziej ciepłe jest to, co się więcej zbliża do najcieplejszego. Jest przeto coś, co jest najprawdziwsze, najlepsze i najszlachetniejsze, a stąd najbardziej bytem; te rzeczy bowiem, które są najprawdziwsze, są najbardziej bytami, jak to powiedziano w II Metaph2. Lecz co w obrębie pewnego gatunku ma w najwyższym stopniu jego cechy istotnościowe, jest przyczyną wszystkich rzeczy tego gatunku, tak jak ogień, który jest najgorętszy, jest przyczyną wszystkich rzeczy gorących, jak to powiedziano w tej samej księdze (tamże). Przeto jest coś, co jest przyczyną bytu wszystkich bytów, dobroci i wszelakiej doskonałości; a to nazywamy Bogiem.".
- Dowód z celowości świata. Wszystko, co istnieje, zdążą do jakiegoś celu, a skoro czynią to nawet byty bezrozumne, nie posiadające własnej woli, to musi istnieć jakaś przyczyna, która kieruje je ku ich celowi. Jest nią Bóg.