Filozofia świętego Tomasza z Akwinu, jest filozofią średniowieczną. W tamtych czasach za wielkiego mistyka pogańskiego, uważany był Platon. Ale Tomasz nie wybudował swojej filozofii na fundamencie Platona, tylko Arystotelesa. W tamtych czasach, filozofia Arystotelesa, nie cieszyła się wielką popularnością, a nawet traktowano ją niezbyt dobrze.
Aby zrozumieć Tomasza, trzeba cofnąć się do Arystotelesa. Ten wielki filozof starożytny interesował się przyrodą. Dzięki temu, pragnął zrozumieć i wyjaśnić rzeczywistość z jaką człowiek miał kontakt i która otaczała go. Można powiedzieć, że Arystoteles w swoich zainteresowaniach połączył biologię z fizyką. Poszukiwał wyjaśnień bardziej precyzyjnych, niż "jest tak i już". Dla niego taka odpowiedź była niewystarczająca. Swoją filozofię stworzył na podstawach realizmu, z których do końca nie zrezygnował. W jego filozofii nie było wyjaśnień cudownych, czy też opierających się wyłącznie na samej wierze. Arystoteles przyjmował istnienie siły z której wszystko powstało. Nazywał ją między innymi Nieporuszonym Poruszycielem, ale tych określeń było trochę więcej. On jest pierwszą przyczyną wszystkiego i on tez wszystko podtrzymuje w istnieniu.
Poglądy Arystotelesa dla wczesnego chrześcijaństwa, były bardzo niewygodne. Niejednokrotnie jego myśl, była niezrozumiała dla wielkich uczonych chrześcijańskich. chrześcijańskich skoro trudno jest coś wyjaśnić, jak się nie rozumie, to najlepszym wyjściem jest to usunąć. Zapomnieć o jego istnieniu. W tym czasie chrześcijaństwo miało już wielkie wpływy, więc łatwo mogli to uczynić. Wystarczyło wprowadzić zakaz, a Święte Oficjum, czyli Inkwizycja, już dopilnowała przestrzegania zakazu.
Filozofia Arystotelesa w średniowieczu była dość popularna. Chętnie do niej odnosili się najwięksi świeccy uczeni tego okresu. Arystoteles był popularny, także wśród ludzi polityki. Było to wielkim zagrożeniem, ponieważ ci wszyscy mieli wielki wpływ na młodych na uniwersytetach, uniwersytetach także na cały lud.
Średniowiecze na kartach historii Kościoła nie zapisało się zbyt dobrze. Jest to jeden z bardziej ciemnych i wstydliwych okresów. W tym czasie Kościół doświadczał buntów i opozycji od strony chłopstwa, jak również mieszczaństwa. A były to w tym czasie, najbardziej liczne klasy społeczne. To powodowało tworzenie się grup, ruchów, które były przeciwne Kościołowi, także ich teorie i myśl intelektualna była w twardej opozycji. Jednym z takich autorytetów filozoficznych buntującej się ludności, był Arystoteles. Trudno uwierzyć w to, że rozumieli jego filozofię, szczególnie klasy niższe, ale ważne było to, że Kościół nie akceptował go i jego filozofii. Dzięki temu, Arystoteles przetrwał do naszych czasów. Ale nie tylko, o czym powiem niżej. Dzięki jego filozofii, można było sprzeciwić się i oprzeć się na nim. Szczególnie widoczna była taka postawa wobec prawa jakie ustanawiał Kościół. Kościół związku z taką sytuacją, Kościół podejmował najbardziej radykalne środki, aby usunąć i pozbyć się filozofii Arystotelesa.
Tomasz z Akwinu był dominikaninem, wielkim umysłem światowej klasy. Jego filozofia do dzisiejszych czasów pozostaje niezwykle aktualna. To właśnie on, jako pierwszy, zarówno swoją filozofię, jak i teologię, wybudował na fundamentach filozofii Arystotelesa. Odkrył w nim głębię i ponadczasowość myśli intelektualnej. Oczywiście, nieco zmodyfikował tę filozofię, ponieważ była ona pogańską myślą. Ale schrystianizowanie Arystotelesa nie było dla niego trudne, zwłaszcza że rozumiał go, jak nikt inny. Taka postawa spotkała się z buntem od strony Kościoła, ale nie było to zbyt długotrwałe i Tomasz z Akwinu szybko wrócił do łask i na łono Kościoła. Z czasem był uważany z wielkiego teologa i największy autorytet. Nazywany jest też Anielskim Doktorem.
Tomasz z Akwinu urodził się w 1225 lub 1224 roku, a zmarł w 1274 roku. Z urodzenia był Włochem. Na świat przyszedł w zamku pod Akwenem. Swoje wykształceni i rozwój intelektualny odbywał w zakonie benedyktyńskim w znanym bardzo klasztorze na Monte Cassino. Swoje zakonne powołanie realizować zaczyna w 1245 roku. Całe sowiej życie poświęcił pracy naukowej. Jako zakonnik wolny był od różnego rodzaju obowiązków, a także od obowiązków związanych z administracją kościelną. Przebywał w klasztorach, które były w Neapolu, Kolonii, czy Paryżu. Właśnie w Kolonii miał okazję spotkać Alberta Wielkiego, który to stał się jego wielkim mistrzem w dziedzinie filozofii. Od 1252 roku był wykładowcą w Paryżu. Zmarł jadąc na sobór, na który został zaproszony przez papieża.
Punktem wyjścia w jego pracy naukowej, było rozdzielenie najważniejszych dwóch problemów, które były największą przyczyną różnych starć i konfliktów, pomiędzy filozofami a teologami. Tym problemem była wiedza i teologia, a konkretnie wiara. To rozdzielenie miało znaczący wpływ na dalszy rozwój nauki, ponieważ można było bez obaw głosić poglądy, które teologia mogła uważać za sprzeczne z jej nauką, a nawet fałszywe. Dzięki takiemu rozdzieleniu, pogląd mógł być fałszywy lub prawdziwy, było to zależne od punktu widzenia i znaczenia.
Różnica ta polegała między innymi na tym. Kościół katolicki przyjmował pogląd, że każdy człowiek składa się z ciała, które podlega zniszczeniu, a także z duszy, która jest nieśmiertelna. Arystoteles przyjmował trzy elementy, które składają się na całego człowieka. Dwa pierwszy były identyczne, jak poglądy głoszone przez Kościół, ale dodawał do tego jeszcze rozum, któremu przypisywał również nieśmiertelność. Tomasz doskonale poradził sobie z taką interpretacją. A tego poglądu nie można uważać za herezję.
Innym ważnym sukcesem związanym z rozdzieleniem, była możliwość swobodnego poszukiwania i analizowania prawd chrześcijańskich, za pomocą rozumu. Dzięki temu Tomasz mógł wyjaśnić i odkryć to co kościół przyjmował tylko na wiarę. On jako pierwszy odkrył możliwości poznawania tego co nie doświadczamy za pomocą zmysłów. Jednym z takich przykładów jest poznanie istnienia Boga. W tej sytuacji rozum okazał się niezawodny i najlepszym narzędziem nie tylko do badania przyrody. Rzeczą wiadomą jest to, że są prawdy, które niestety należy przyjąć na wiarę, ponieważ rozum nie ma możliwości dojścia tak daleko. Takimi prawdami są różnego rodzaju dogmaty, które Kościół podaje do wierzenia, jak na przykład: Dogmat o Trójcy Świętej, czy też Niepokalanym Poczęciu Maryi Panny. Tomasz i Kościół, także współczesny, uważa iż prawdy te można poznać i zrozumieć jedynie dzięki Objawieniu. Ale jest to poznanie indywidualne i nie jest możliwe jego wyjaśnienie za pomocą ludzkich słów.
Kościół przez wiele lat, aż do Tomasza z Akwinu, przyjmował i bronił jedności prawd które były uważane za naturalne, a prawdami uważanymi za Objawione. Nie mogło być między nimi sprzeczności. One wzajemnie się uzupełniały i dopełniały. Fakt ten tłumaczono tym, iż obie te prawdy mają jedno źródło. Tym źródłem był Bóg. Z tego powodu niemożliwe jest rozdzielenie, ponieważ wtedy trzeba byłoby przyjąć jedna prawdę od Boga, a drugą od kogoś innego.
Po odniesieniu sukcesu w związku z rozdzieleniem wiary i wiedzy, która została powszechnie przyjęta, także przez Kościół. Po pierwszych próbach różnych dociekań, badań i analiz. Tomasz z Akwinu podjął się niezwykle trudnego i niezwykle, w tamtych czasach, kontrowersyjnego badania. Po zapoznaniu się z Arystotelesem, po docenieniu go i jego filozofii, postanowił że tę myśl tak zbada, że stanie się myślą i filozofią chrześcijańską. Arystotelesowską Pierwszą Filozofię, czyli inaczej Metafizykę, postanowił tak wyłożyć i rozjaśnić, aby ukazała, że Arystoteles mówiąc o pierwszym bycie, mówił o Bogu. Można sobie wyobrazić, z jakim poglądem spotkała się myśl i pragnienie Tomasza. W filozofii Arystotelesa poszukiwał prawdy, które głosiły pogląd podwójnego bytu, czyli chodziło o istotę i istnienie. Założył istnienie bytów jednostkowych, które uważał za substancje, które są samoistnymi bytami.
Dokładniej i jaśniej mówiąc, Tomasz z Akwinu przyjął, że wszystkie byty, przedmioty składają się z materii i formy. Wszystko to co nie widzimy, jest formą, czyli jest duchowe, natomiast to co widzimy, jest materią. Na tym polega właśnie dwoistość bytu, przedmiotu. Jest to kwesta dość trudna i na ten temat napisano wiele książek, dlatego pominę ją, ponieważ nie chcę z tego tekstu uczynić książki.
Wspomniałem już, że Tomasz zauważył, że można za pomocą rozumu udowodnić istnienie rzeczy których nie doświadczamy zmysłami i posłużyłem się tutaj przykładem Boga. Chciałbym teraz zająć się tą kwestią, która była jednym z ważniejszych tematów Tomasza. Dzięki dociekaniom rozumu, Tomasz przedstawił pięć dowodów na istnienie Boga, nazwał je "pięcioma drogami". Każdy dowód, który został przedstawiony przez Tomasza, został zakończony takimi słowami: "[…] i to jest to, co wszyscy nazywamy Bogiem". Tych pięć dowodów, robią wrażenie pięciu opowiadań, które zostały stworzone przez Tomasza. Bardzo drobiazgowo opisuje je i przedstawia, jakby bardzo mu zależało na przyznaniu mu racji i stworzeniu jak największych trudności, dla tych którzy chcieliby je podważyć, a najlepiej uniemożliwić takie sytuacje.
Pierwszy dowód, już został wyżej przeze mnie zarysowany, chodzi o Pierwszego Poruszyciele, który musiał poruszyć cały świat, a także musi być ktoś taki, kto tego dokonał. Widać to po świcie który jest w ciągłym ruchu.
Drugi dowód mówi i konieczności istnienia czegoś, z czego powstał cały Wszechświat i wszystko to, co się w nim znajduje. Natomiast dwie pozostałe drogi, prowadzą do udowodnienia i przedstawienia autentyczności dowodu drugiego. Droga trzecia, podejmuje kwestię istnienia przedmiotów i ginięcia ich po jakimś czasie, wskazując na ich przemijalność. przemijalność związku z przyznaniem tej tezie racji, musimy też przyznać rację i temu, że istniało miejsce w którym był czas, ale w którym rzeczy nie istniały. W związku z tym, musiało być coś, co powołało do życia wszystko i dało temu istnieniu początek. Początek ten musi być czymś, co temu czasowi nie podlega, jest wolny od przemijania i odczuwania na sobie czasu, a co się z tym wiąże, wolnego od podlegania zniszczeniu. Tym początkiem według Tomasza, jest właśnie Bóg.
Czwarta droga dowodziła istnienia różnych przedmiotów, które miały różną doskonałość. Ta różnorodność doskonałości przedmiotów, musi mieć swoje źródło w jednej doskonałej i pełnej doskonałości, która sama rozdziela, według własnego znania doskonałość przedmiotom. "Tak więc istnieje przyczyna istnienia dobra oraz wszelkich innych doskonałości, które są cechami rzeczy, a tę przyczynę nazywamy Bogiem". Droga piąta, jest łudząco podobna do teorii działania platońskiego Demiurga, który to jest Rzemieślnikiem i Projektantem całego świata. Całemu dowodzeniu Tomasza przyświecało teoria że "istnieje coś, co jest konieczne samo przez się", a także że "istnieje coś, co jest źródłem wszystkich doskonałości".
Inną kwestią, która była szczególnym zainteresowaniem Tomasza z Akwinu, była wiedza Boga i o Bogu. Jest to dość trudna kwestia do wyjaśnienia, ponieważ zaraz pojawia się pytanie: jak jest możliwe w ogóle poznanie Boga? Wiedza jaką większość ludzi posiada, jest wiedzą wyuczoną na pamięć, często bardzo albo w ogóle niezrozumiałą. Rozum nie jest w stanie poznać Boga, zrozumieć go i rozumem ogarnąć, a tym bardziej o nim cośkolwiek powiedzieć. Dzięki poznaniu zmysłowemu i rozumowi, jesteśmy w stanie poznać bardzo dużo rzeczy, które nas interesują, ale tylko rzeczy których doświadczamy zmysłowo, czyli materialnych. Bóg, nie jest istotą złożoną z materii, jest cały duchowy, a więc siłą rzeczy nie jesteśmy w stanie poznać go. Boga opisywać możemy i przez to też poznawać, za pomocą analogii, czyli wykluczaniu tego, jaki Bóg na pewno nie jest. Wtedy pozostaje na to, co może wskazywać na to, jaki Bóg jest. Tylko w ten sposób możemy mówić i poznawać Boga. W takiej sytuacji, jasne jest również i to, że wszelka wiedza o Bogu, jest wiedzą niepełną i niedoskonałą.
W dzisiejszych czasach, świadomość niedoskonałości wiedzy o Bogu, jest czymś naturalnym i zrozumiały. Natomiast kiedy cofniemy się do średniowiecza, sprawa ta nie wydaje się taka pewna i oczywista. W tym czasie dyskutowano i próbowano wyjaśniać wiele rzeczy, nawet takich, które wydają się nam, współczesnym ludziom, banalne i mało istotne. Za ich przyczyną, powstała Inkwizycja, która dbała o czystość wiary średniowiecznej.
Ważnym tematem w czasie średniowiecza, ale także i we współczesności, jest kwestia nieśmiertelności duszy. Średniowieczny filozof, Arystoteles, był przekonany, iż doznania jakie odczuwa człowiek, typu: miłość, nienawiść, litość, strach, pożądanie, odwaga i wiele innych tym podobnych, należą do odczuć duszy, która związana jest z ciałem materialnym. Poczucie lęku, czy strachu, jest odczuwalne przez duszę, a przez to, że jest połączona z ciałem, to odczuwa je również i ciało. W związku z tym, razem ze śmiercią ciała, ulega śmierci również dusza. Jedynie tym co pozostaje nadal przy życiu, jest arystotelesowska trzecia część człowieka, czyli rozum. On jeden pozostaje dalej przy życiu. Tomasz z Akwinu częściowo zgadza się z Arystotelesem. Przyjmuje teorię, iż dusza jest związana z ciałem i stanowi jej część. Stawał w opozycji przeciwko podziałowi człowieka na dwie części, a mianowicie część która jest odpowiedzialna za uczucia i część która jest odpowiedzialna na rozum. Uważał i tak głosił, że dusza jest jedną i niepodzielną całością.
Dusza człowieka ma zdolność poznawania natury innych ciał, a także natury własnej. Nie można traktować tego poznania, jako "złotego środka", który uznawany jest za podstawową zasadę w buddyzmie. Taka interpretacja i takie rozumowanie jest tylko w niewielkiej części prawdziwe, a Tomaszowi chodzi o coś innego. Co ma na myśli Tomasz, napisałem w pierwszym zdaniu tego akapitu.
Poznawanie natury ciał, przez duszę ludzką, odnosi się do wszystkich ciał, bytów, zarówno materialnych, jak i niematerialnych, czyli duchowych. Dusza, aby móc poznawać rzeczy niematerialne, musi być sama niematerialna. Być niematerialnym, to znaczy być wolnym, od wszelkiego rodzaju podlegania zniszczeniu. Mówiąc prościej, musi być nieśmiertelna. Dzięki temu, że człowiek składa się z duszy i ciała, może poznawać rzeczy materialne, doświadczalne zmysłami i niematerialne, czyli duchowe.
Etyka Arystotelesa sprowadzała się do pytania i poszukiwania celu. Celu który z natury przysługuje każdemu, bez wyjątku, człowiekowi. Cel ten, jest największym szczęściem człowieka, jaki tu na ziemi może osiągnąć. Tomasz z Akwinu całkowicie zgodził się i przejął etykę Arystotelesa.
Tomasz jako chrześcijanin, widział tę pełnię szczęścia w zbawieniu człowieka. "Ostateczna szczęśliwość człowieka polega na widzeniu boskiej istoty, która jest sama istotą dobroci". W związku z tak pojętą etyką chrześcijańską, każdy człowiek poprzez ćwiczenie się w doskonałości i cnotach, zbliża się do osiągnięcia i doświadczenia zbawienia, jako najdoskonalszego i pełnego szczęścia. Tomasz z Akwinu przeniósł to szczęście na życie wieczne po śmierci ciała, natomiast Arystoteles ograniczył się do osiągnięcia szczęścia na ziemi. Jednak droga do tego szczęścia u Arystotelesa i Tomasza była bardzo podobna.
Święty Tomasz z Akwinu pod koniec swojego życia na ziemi, wypowiedział bardzo znaczące i niezwykle do dziś pamiętane i powtarzane słowa: "Wydaje mi się, że wszystko, co napisałem, to zwykła słoma". Tak wielka myśl, została sprowadzona i porównana do słomy. Każdy z nas, w tym miejscu, powinien zastanowić się nad swą mądrością i wiedzą.