Pytanie o istnienie filozofii chrześcijańskiej wzbudza wiele kontrowersji. Jeśli bowiem porównać filozofię do innych nauk, to czy można mówić o chrześcijańskiej matematyce, fizyce lub historii. Tej ostatniej nie należy mylić z historią chrześcijaństwa. Wreszcie pojawia się problem naukowości teologii, której przedmiot jest dość specyficzny. Nikt przecież nie kwestionuje istnienia liczb, materii lub przeszłości, ale istnienie Boga okazuje się kwestią bardziej zagadkową. Gilson - wybitny znawca myśli średniowiecznej twierdzi, że zasadą pozwalającą mówić o specyfice filozofii chrześcijańskiej jest zasada wprowadzona przez świętego Anzelma głoszącego wiarę szukającą zrozumienia. Hasło świętego Anzelma stanowi myśl przewodnią dla całej myśli scholastycznej, w której największe osiągnięcia należą do świętego Tomasza z Akwinu żyjącego w XIII wieku.
Najbardziej znane dzieła Akwinaty to: "Summa przeciwko poganom", "Summa filozoficzna" oraz "Summa teologiczna". Poznając poglądy myślicieli działających w Średniowieczu należy pamiętać, że filozofię pojmowano jako naukę służebną wobec teologii. Na ówczesnych uniwersytetach filozofię traktowano również jako etap przygotowawczy do dalszej nauki. Oprócz cieszącej się największym szacunkiem teologii studiowano prawo i medycynę. Zasługa świętego Tomasza polega na rozdzieleniu kompetencji filozofii i teologii. Tę ostatnią pojmuje on jako naukę o objawieniu które podaje prawdy o takich kwestiach jak stworzenie świata, trójca święta, boskość Chrystusa, czy też niepokalane poczęcie. Zdaniem najwybitniejszego scholastyka do zadań filozofii, czyli rozumowania które nie musi się odwoływać do prawd wiary należy kwestia istnienia Boga i jego przymiotów. Jednak najważniejszy spór w dziejach scholastyki nie dotyczy dowodów na istnienia Boga (po co się o to spierać, kiedy się wierzy), ale kontrowersja wokół uniwersaliów, czyli powszechników.
Przez uniwersalia rozumie się pojęcia ogólne. Pytanie jakimi zajmują się do dnia dzisiejszego filozofowie i które budziło skrajne emocje w wiekach średnich brzmi: co kryje się za nazwami ogólnymi? Do czego tak naprawdę odnosi się moja wypowiedź, kiedy wypowiadam jakąś nazwę ogólną? Jedni powołując się na Platona twierdzą, że nazwy ogólne odnoszą się do realnych rzeczy podobnie jak to się dzieje w przypadku nazw szczegółowych. Oznacza to, że oprócz nazw konkretnych psów takich jak Azorek, Burek istnieje wieczna i niezmienna idea psa do której się odnoszę mówiąc o psach jako takich. Powyższe stanowisko nazywa się realizmem. Inni twierdzili, że mówiąc pies nie odnoszę się do żadnych bytów idealnych tylko wypowiadam pewną nazwę - filozofów podzielających tą opinię charakteryzuje się jako nominalistów. Nominalistów ponadto uważa się za prekursorów materialistycznego typu myślenia. Święty Tomasz stoi na stanowisku pośrednim zwanym realizmem umiarkowanym zakładającym, że nazwa ogólna odnosi się do realnie istniejących abstrakcji, których źródło nie znajduje się w świecie idei, ale w rzeczywistości poznawalnej zmysłami. Podobny pogląd można znaleźć u Arystotelesa.
Według niezbyt wyszukanej formuły mówi się o tym, że święty Tomasz ochrzcił Arystotelesa podobnie jak święty Augustyn uczynił z pogańskiego Platona pobożnego chrześcijanina. Pomimo tego, że powyższa opinia należy do przesadzonych, to wpływ Stagarity na Akwinatę da się zaobserwować w przedstawionych poniżej dowodach na istnienie Boga.
Święty Tomasz udowadnia istnienie Boga pięcioma sposobami, które łączy metoda aposteriori polegająca na dociekaniu przyczyn danego skutku. Pierwszy dowód odwołuje się do ruchu jako niezaprzeczalnego faktu, który posiada jakąś przyczynę, ta przyczyna odwołuje się do innej przyczyną ją umożliwiającą. Według Tomasza omawiany łańcuch przyczyn i skutków musi posiadać jedną przyczynę, która zostaje nazwana Bogiem. Drugi dowód za przesłankę obiera spostrzeżenie, że w rzeczywistości panuje porządek polegający na wyprzedzaniu przez przyczyny sprawcze skutków. Na przykład rzeźbiarz, który jest przyczyną sprawczą dla rzeźby z marmuru istnieje przed rzeźbą z marmuru, którą w żaden sposób nie należy pomylić z samym stanowiącym jedynie przyczynę materialną. Dlatego też każda rzecz na świecie, jak i świat posiada przyczynę sprawczą jaką jest Bóg. Trzeci dowód odwołuje się do nauki Tomasza o istocie i istnieniu stanowiącej oryginalny wkład świętego Tomasza w rozwój myśli. U Arystotelesa tej myśli nie znajdziemy ponieważ twierdzenia według którego Bóg powołuje świat do istnienia z nicości nie znajdziemy w tradycji greckiej, ale w Biblii. Dowód ten rozpoczyna się od założenia, że wszystko co znajduje się na świecie, może istnieć lub nie istnieć - analogicznie można powiedzieć o świecie jako całości. W związku z tym, że na świecie nie mamy do czynienia z żadnym bytem koniecznym musimy uznać, że źródłem istnienia bytów przygodnych jest byt konieczny, którego nazywamy Bogiem. Dowód czwarty z kolei zwraca uwagę, że różne byty odznaczają się różnym stopniem doskonałości. Wynika stąd, że musi istnieć byt, który posiada wszystkie właściwości w stopniu najwyższym i najdoskonalszym. Stanowi on również podstawę dla innych bytów, które dzięki partycypacji w nim odznaczają się charakterystycznymi dla siebie cechami. Najdoskonalszym bytem jest Bóg i właśnie jemu zawdzięczamy nasze cechy - taki wniosek płynie z nauki Tomasza, który twierdzi, że nie kochamy innych z samych siebie, ale w Bogu i przez Boga. Ostatni argument odwołuje się do celowości. Wszystkie bowiem byty zmierzają do jakiegoś celu - Arystoteles powiedziałby entelechii. Co ciekawe, nawet byty pozbawione rozumu zdają się zmierzać do jakiegoś celu podobnie jak cała przyroda - warto zauważyć, że cel ten sprawia wrażenia racjonalnego i nadanego przez byt posługujący się rozumem. Bytem, który stanowi dążenie wszystkich innych bytów jest Bóg. Wyżej wymienione dowody współcześnie nie znajdują większego uznania. Dzieje się tak za sprawą krytycznego dzieła Kanta pokazującego, że argumenty metafizyczne nie mają siły dowodów naukowych. Dwudziestowieczny filozof angielski Russell wskazuje ponadto, że w argumentach Tomasza znajdują się błędy logiczne. Jedna z uwag angielskiego filozofa dotyczy pierwszego dowodu - z tego, że każda poruszająca się rzecz potrzebuje poruszyciela wcale nie wynika koniecznie, że jest nieporuszony poruszyciel.
W kwestii określenia przymiotów Boga Tomasz wskazuje na dwie drogi postępowania. Droga negacji polega na zaprzeczeniu cech istot skończonych, co prowadzi do rozważań w rodzaju. Skoro świat jest skończony, to znaczy, że Bóg jest nieskończony. Natomiast przykład drogi eminecji odsłania następująca praktyka: jeśli człowiek wyróżnia się pięknem, to znaczy, że Bóg zostaje uznany za najpiękniejszy. Widać zatem, że mamy do czynienia z zabiegiem maksymalnej, wręcz nieskończonej intensyfikacji atrybutów bytów skończonych i przygodnych.
Wyżej wymienione twierdzenia stanowią podstawę doktryny transcedenteliów, które opisują powszechne właściwości bytu. Jednym z transcedentaliów jest piękno, któremu Tomasz co prawda nie poświęca oddzielnego dzieła. Nie znaczy to, że jego przemyślenia na ten temat nie są godne zainteresowania. Odpowiadając na pytanie, czy piękno tkwi w rzeczach, czy też stanowi jedynie specyficznie ludzką reakcję twierdzi, że oba rozwiązania należą do chybionych. Piękno według Akwinaty jest przedmiotowo-podmiotowe (obiektywno-subiektywne), co nosi miano relacjonalizmu estetycznego, którego obecność we współczesnej refleksji zawdzięczamy Kantowi.
Święty Tomasz jako najwybitniejszy przedstawiciel scholastyki uchodzi za jednego z ważniejszych myślicieli w dziejach. Chociaż w obecnych czasach scholastyka kojarzy się z niepotrzebną, drobiazgową spekulacją ośmieszoną przez nauki empiryczne należy pamiętać, że właśnie ona przygotowała podwaliny pod epokę nowożytną. Zapowiedź zerwania z konwencją scholastyczną znajdziemy również u Tomasza, który uważa powoływanie się na autorytet za najsłabszy z możliwych rodzaj argumentacji. Intelektualny dorobek Akwinaty przekracza ramy zakreślone przez scholastykę i dlatego do dnia dzisiejszego okazuje się inspiracją dla różnych myślicieli, niekoniecznie podzielających wiarę katolicką.