Przystąpienie państwa polskiego do struktur Unii Europejskiej to niewątpliwie znaczący moment w historii naszego kraju. Polska od zarania dziejów znajdowała się w sercu kontynentu i współtworzyła Europę, przez liczne wieki należąc do najważniejszych krajów tej części świata. Ta pozycja nie była niestety zawsze ustabilizowana i pewna. Przez ostatnie dziesiątki lat staliśmy raczej na uboczu, odgrywając znikomą rolę w procesach integracyjnych XX wieku. Osłabieni wojnami i traktowani jako karta przetargowa, a nie równoprawny organizm państwowy, nie stanowiliśmy grupki państw, zakładających europejskie wspólnoty - czy to polityczne, czy gospodarcze. Wszystko zaczęło się zmieniać dopiero z końcem lat osiemdziesiątych minionego wieku, kiedy w roku 1988 udało się nawiązać ponownie szersze stosunki dyplomatyczne, po latach istnienia wyłącznie w radzieckiej strefie wpływów. Powrót do europejskiej rodziny przybliżył się również z chwilą podpisania umowy wzajemnej współpracy ekonomicznej. Bez wątpienia, zbliżenie się do europejskiej wspólnoty leżało głęboko w polskim interesie - nie tyle narodowym, co przede wszystkim politycznym oraz gospodarczym. Polska potrzebowała świeżego oddechu, prawdziwego okna na świata, jakim w tamtych czasach była zachodnia Europa.
Integracja ze Wspólnotą Europejską od samego początku rozpatrywana była jako źródło korzyści dla naszego kraju, które tylko grupowano na krótko i długoterminowe. Poprawa kondycji gospodarczej stawała się tą najważniejszą korzyścią, ale nierzadko na pierwszym miejscu Polacy wymieniali swobody w poruszaniu się po krajach Unii i nieskrępowane możliwości w zakupach towarów i usług.
Unia Europejska, tak Polsce jak i innym krajom - przede wszystkim Europy Środkowo-Wschodniej, pozwalała na zwiększenie handlu zagranicznego, ustabilizowanie stóp procentowych, a także zredukowanie zagrożenia wiążącego się z wahaniami kursu walutowego. W ramach Unii, zmniejszają się także koszty transakcyjne, jak również zwiększają się szanse osób bezrobotnych, bezskutecznie poszukujących pracy na krajowych rynkach. Unia Europejska dlatego też to w dużej mierze nadzieja dla ludzi młodych, chcących odbyć edukację na Zachodzie Europy, a później znaleźć dobrze płatną i rozwijającą pracę w którymś z krajów Wspólnoty.
Edukacja taka byłaby o tyle możliwa choćby z powodu respektowania świadectw i dyplomów szkolnych przez państwa członkowskie Unii, ułatwiając zdecydowanie start młodej osoby na zagranicznej uczelni. Bardziej przejrzyście rysuje się tam proces uznawania i przyjmowania dyplomów ukończenia szkół wyższych wobec starań o zatrudnienie.
Nadzieje młodych ludzi pozostają mocno uzasadnione - chcą oni bowiem uczyć się na doskonale wyposażonych uczelniach, szeroko rozwijać swoje zamiłowania i talenty, jednocześnie próbując edukacji na obcojęzycznych wydziałach szkół. Możliwość nauki języków wszystkich tych, jakimi mówi się w ramach Unii Europejskiej jednocześnie definitywnie polepsza sytuację zawodową i ułatwia znalezienie odpowiedniej dla siebie pracy.
Naukę zawsze należy pielęgnować, bo to od wykształcenia kolejnych pokoleń zależeć będzie rozwój poszczególnych państw i całej Wspólnoty. Kluczem do poszerzenia możliwości szkół państwowych już teraz są różnorodne wymiany studenckie oraz uczniowskie, ale wraz z aneksją Polski do struktur UE, zakres tych działań będzie zdecydowanie większy, co niewątpliwie stanowi korzyść dla naszych uczniów oraz studentów, którzy będą mogli spędzać semestry nauki za granicą i rozwijać się wśród obcych często kultur i narodowości.
Nauka jednak w krajach Wspólnoty to nie jedyna forma zamieszkania za granicą. Wstąpienie do Unii pociągnie za sobą otwarcie granic państw członkowskich, dzięki czemu będzie można osiedlać się i podejmować tam legalnie pracę. Otwarcie granic to również otwarcie rynków zagranicznych i zaproszenie Polski do wkroczenia na wewnętrzny rynek Unii Europejskiej. Łatwiejszy dostęp do zagranicznych rynków i poszerzona wymiana handlowa pomiędzy Polską, a krajami członkowskimi dla przeciętnego nabywcy oznacza większy wybór towarów i usług i zwiększony dostęp do produktów o lepszej, wyższej jakości. Wolna konkurencja pozwoli na polepszenie wyboru kupna przez klientów, a równomierny dostęp do rynków oznaczać będzie dla producentów możliwości większego zysku, który pociągnie za sobą powiększenie produkcji i stopniowe redukowanie jednostkowych kosztów.
Polscy producenci mają ogromne szanse na zaistnienie w krajach Unii - polskie produkty w różnorodnych badaniach i analizach górują nad zachodnimi towarami, szczególnie w branży rolno-spożywczej. Wysoka konkurencyjność naszych dóbr brana być powinna pod uwagę wyłącznie jako zaleta i powinna zostać właściwie wykorzystana tak przez polskie władze, jak i specjalistów od zachodnich rynków i marketingu.
Zyskać mogą małe i średnie przedsiębiorstwa, dla których łatwiejszy będzie (a przy tym dużo tańszy) dostęp do informacji odnoszących się do sytuacji na rynku w określonym czasie. Unia Gospodarcza i Walutowa przyniesie ze sobą zniwelowanie ryzyka zmiany kursów walut, z którym borykają się rodzimy importerzy i eksporterzy, jak również cała branża producencka i inwestorska. W dalszej perspektywie, zmiana waluty państwowej na euro, zastąpi obecne do tej pory wymiany walut przy chęci dokonywania zakupów w krajach zachodnich. O ile wspólna waluta to cel do realizacji dopiero na kolejne lata, o tyle już na samym początku polepszy się struktura zamówień publicznych w kraju, które staną się bardziej przejrzyste.
Unia Europejska oczywiście narzuci naszemu państwu określone ustalenia i ramy, które Polska będzie musiała spełnić i w obrębie których będzie mogła prowadzić swoje działania. Przede wszystkim przyjdzie nam przystosować się do restrykcyjnej polityki gospodarczej i założeń z dziedziny ochrony środowiska. Pro-ekologia w Polsce wciąż jest tematyką dosyć odległą, głównie z powodu niezbyt odpowiedniego przestrzegania jej założeń, a więc intensywniejszego dbania o środowisko naturalne, w którym żyjemy. Zmienić to się ma wraz z przystąpieniem do Unii, w której działania pro-ekologiczne zajmują istotne miejsce. Polska zmuszona będzie wprowadzać nowoczesne technologie, przyjazne środowisku i ochronnie dla niego przetwarzające zużyte surowce. W równie dużym stopniu, zwiększony zostanie nacisk na kwestie bezpieczeństwa w miejscach pracy, a także higienę.
Oczywiście obok licznych korzyści, takich jak możliwość czerpania z subwencji eksportowych, licznych funduszy strukturalnych i programów wspierających gospodarki nowych państw członkowskich, przystąpienie w struktury Wspólnoty Europejskiej wiąże się także z ryzykiem. Podnoszące się głosy o stłamszeniu polskiej przedsiębiorczości, narodowej kulturowości i tradycji, a w dalszej przyszłości również ograniczenie suwerenności biorą się z czystej obawy przed nową sytuacją, jaką staje się otwarcie krajów Wspólnoty na Polskę. Oczekiwania wobec Unii są ogromne - wszyscy liczą na szerokie wsparcie krajów członkowskich dla naszego rolnictwa, przemysłu, polityki społecznej i edukacji. Wiąże się nadzieje ze zwiększeniem państwowego bezpieczeństwa i krajowego dobrobytu. Z Unii mają wpływać do nas spore sumy, reperujące kondycję naszego państwa. Na ile te nadzieje urzeczywistnią się, będziemy mogli się przekonać tak naprawdę dopiero za kilkanaście lat. Bez wątpienia jednak, z zaproszenia do budowy wspólnej Europy musimy skorzystać, bo jesteśmy jej integralną częścią - od początku ją tworzyliśmy i Polsce należy się miejsce w zjednoczonej Europie. Wykorzystajmy nasze wszystkie siły i nasz potencjał najlepiej jak tylko potrafimy, czerpiąc ze Wspólnoty jednocześnie przynależące nam korzyści.