Witold Gombrowicz jest nie tylko jednym z najważniejszych przed i powojennych pisarzy polskich, ale zalicza się go wręcz do grona najważniejszych twórców polskiej literatury w ogóle. Najbardziej znanym dziełem, które wyszło z pod jego pióra była oczywiście powieść "Ferdydurke", ale wydaje się, że na wyżyny swej twórczości literackiej wspiął się pisząc swój dziennik, który stał się reprezentatywnym dziełem tego gatunku. Nie można też zapominać o innych utworach powieściowych - "Kosmosie", czy też dramatycznych - "Iwona, księżniczka Burgunda" albo "Ślubie". Wszystkie te i inne utwory Gombrowicza składają się na wybitny i oryginalny projekt literacki, który uważany jest przez historyków literatury z projekt ironiczny i prześmiewczy, dlatego też w praktycznie każdym utworze pisarza odnajdujemy elementy komizmu, groteski i dziwnych sytuacji, które mogą się wydarzyć tylko w świecie pokazanym w krzywym zwierciadle. Spójrzmy na przykłady.
Kiedy ktoś zapyta nas o "Ferdydurke" to pierwszą rzeczą, która przyjdzie nam na myśl w związku z tą książką, będzie opisany tak skrzętnie i zabawnie przez pisarza pojedynek na miny. Jak pamiętamy, w pojedynku tym biorą udział Syfon i Miętus. W tej bitwie Gombrowicz daje upust swym upodobaniom do groteski, jednak trzeba pamiętać, że nie jest to bezmyślne kreowanie zabawnych scen. Za tymi pomysłami stoi bardzo poważny projekt filozoficzny. Gombrowicz zestawiając ze sobą te dwie postacie powieści, prezentuje nam dwie różne postawy życiowe - tworzy pewną kontrastową parę, w której każda mina posiada swój odpowiednik-odpowiedź w minie przeciwnika.
Spójrzmy na Syfona: to on rozpoczyna pojedynek. Stoi naprzeciwko Miętusa, kręci swą głową, którą podnosi do góry, jego oczy wywracają się w różne strony, możemy w nich dostrzec pewna pasje i zachwyt. Wydaje się, patrząc na to, jak prezentuje tę postać Gombrowicz, że jest on osoba wierzącą w dobro świata, jego ideały. Jest zapewne osobą religijna i bogobojną - idealistą. Dla niego najważniejsze są wartości duchowe i wzniosłe.
Zgoła inaczej wygląda to w przypadku Miętusa. W swej minie jest on podobny do swego przeciwnika, jednak co ważne różni go jego postawa wobec świata. Na zasadzie kontrastu powiedzieć możemy, że jeśli Syfon był uosobieniem duchowości i ducha, to Miętus reprezentuje stronę cielesną człowieka, wręcz zwierzęcą z dużym naciskiem na jego aspekt fizjologiczny. Bardzo znaczącym znakiem jest tu gest niczym krowy, która zjada muchę siedzącą na jej pysku.
Zaświadczyć o tym może również kolejny etap bitwy toczonej miedzy chłopcami. Kiedy Syfon zaczyna płakać, szlochając pokazuje swą wrażliwość, wtedy Miętus również zaczyna płakać, ale nie by pokazać swe uczucia, ale po to, żeby znowu pokazać swą cielesność i fizjologię - płacze dotąd, aż z jego nosa nie zacznie wypływać wydzielina łącząca się z łzami, co ma być gestem profanacyjnym na czystych uczuciach Syfona.
Na koniec Syfon zaprzestaje już min, a jedynym jego gestem jest podniesiony do góry palec i tak zastyga nie reagując już na żadne miny przeciwnika. Nawet wtedy, gdy ten próbuje sponiewierać wartość palca uniesionego ku górze i pluje na niego, wkłada do nosa. Na te działanie Syfon już nie reaguje i wydaje się, że wygrał pojedynek. Ważne jest jednak to, że gdybyśmy mieli określić, po której stronie opowiedział się Gombrowicz, to wydaje się - biorąc pod uwagę również inne jego dzieła - że stanął by on po stronie ciała, czyli Miętusa.
Analizując ten fragment utwory nie można nie zauważyć, że pojedynek między Syfonem i Miętusem jest pojedynkiem pomiędzy archetypowymi "Kapłanem" i "Błaznem". Kapłan jest tym, który stoi na straży formy, zasad, porządku społecznego. Natomiast Błazen jest tym, który chce wszystko zburzyć, przemieszać. Dlatego też w pojedynku tym przegrał Miętus ponieważ za Syfonem-Kapłanem stoi cała kultura ze swym sacrum, które jako dobro musi zawsze pokonać zło - profanum. Trzeba jednak pamiętać, że Gombrowicz zawsze był po stronie profanatora i prześmiewcy, który chciał wskazać paradoksu i niedociągnięcia naszej kultury i inaczej niż jego bohater - Miętus - zwyciężył w tej walce pozostawiając po sobie dowód w postaci swej wspaniałej literatury.