Symboliczny tytuł powieści nawiązuje do przejściowej pory roku, zawieszenia między zimą a wiosną, między uśpieniem a przebudzeniem do życia. Przedwiośnie jest czasem nadziei po skończonej zimie, ale także niebezpieczną porą powodzi i burz. Przedwiośnie uczynił Żeromski metaforą ledwo co przebudzonej po długiej niewoli ("zimie") Polski. Polska już nie śpi, ale od spokojnej wiosny wolności mogą ją jeszcze dzielić nieprzewidziane zawieruchy historii. Jedną z takich burz był wojna polsko-sowiecka z roku 1920 o linię graniczną między porewolucyjnymi Sowietami a świeżo ukształtowanym Państwem Polskim. Konflikty obecne były w wówczas także na granicy z Czechami (problem Orawy i Spisza, powstania śląskie) oraz na Pomorzu Gdańskim. Również w samym kraju nie działo się dobrze, z rąk prawicowych ekstremistów (a konkretnie malarza o nazwisku Niewiadomski) ginie prezydent Narutowicz. Nad ledwo co odzyskaną w wyniku wojny światowej ojczyzną, którą zaczęły teraz toczyć spory wewnętrzne miedzy skłóconymi stronnictwami politycznymi zawisła groźba przewrotu i wojny domowej. Strajki, uliczne bójki i pacyfikacje, polityczne aresztowania i procesy stały się codziennością polskiej ulicy. W takich warunkach starał się pracować rząd, próbując polepszyć sytuację kraju wprowadzanymi reformami (np. reforma monetarna Grabskiego, wprowadzenie polskiej złotówki, reforma agrarna itd.), starając się stworzyć z trzech oddzielnych kawałków kraju, znajdujących się przez sto pięćdziesiąt lat pod rządami trzech zaborców stworzyć spójną, jednolitą całość. Taką sytuację ojczyzny zastajemy w fabule powieści Żeromskiego, tak widział on polskie przedwiośnie. Przed zmartwychwstałą Polską widzi pisarz dwie drogi, stanowiące skrajności na kontinuum dziejów. Pierwszą z nich jest droga powolnej ewolucji, zbliżona do pozytywistycznych programów naprawy społeczeństwa i bytu narodu. Druga- skrajnie rewolucyjna, zmierza do celu za każdą cenę, szybko, gwałtownie na drodze przemocy i przewrotu. Żeromski nie wskazuje dobrego rozwiązania, ogranicza się do przedstawienia zagrożeń wynikających z każdego z możliwych wyborów, obrazuje twardą rzeczywistość realizowanych ideałów, odbiegającą od pięknych wizji propagujących je polityków. Tak naprawdę Żeromski krytykuje wszelkie przejawy fanatyzmu, radykalizmu a propaguje zdroworozsądkowy krytycyzm, elastyczność wobec każdej z dróg.

Przedwiośnie jest nie tylko metaforą dojrzewania Polski tworzącej od nowa wolne struktury państwowe. Jest też metaforą dojrzewania ideologicznego, świadomościowego młodego człowieka, który od początku musi budować w sobie poczucie narodowej przynależności, który od nowa definiować musi pojęcie narodu, ojczyzny, domu, ale także młodego człowieka, który wkracza w swoją dorosłość, dojrzałość cielesną, psychiczną i emocjonalną, po raz pierwszy poznając siłę popędów i instynktów witalnych, kosztującego owoców miłości duchowej i cielesnej.

Bohater powieści- Cezary Baryka idąc za przekazaną mu przez ojca idealistyczną wizją ojczyzny, słynnych "szklanych domów" trafia po przeżyciu tragedii rewolucji proletariackiej w Rosji z rodzinnego Baku do umiłowanej ojczyzny rodziców- do Polski. Tam jednak musi zmierzyć się z wielkim rozczarowaniem- szklanych domów nie ma, ojczyzna jest biedna, szerzy się w niej nędza, głód i zło. Baryka nie czuje w sobie emocjonalnego związku z Polską, nie czuje się Polakiem. Tak naprawdę nie utożsamia się już z niczym, jest duchowo bezdomny. Na horyzoncie pojawiają się dwie idee, za którymi może podążyć- pozytywistyczne reformy reprezentowane przez dawnego przyjaciela matki- Szymona Gajowca (postać ta piastuje stanowisko wiceministra) oraz program rewolucyjny- do którego namawia Barykę fanatyczny komunista Lulek. Program Gajowca wymaga czasu, to propagowanie powolnych, wieloletnich reform, mozolnego tworzenia, budowania struktur odrodzonego kraju, jego kultury, oświaty, polityki, rządu, obronności. Lulek uważa, że Polsce potrzebna jest rewolucja, działanie nagłe i gwałtowne. Lulka nie obchodzą granice kraju, utożsamia się z Czerwonoarmistami, z piewcami proletariackiej rewolucji komunistycznej w Rosji. Lulek jest propagatorem walki klas, jest przeciwnikiem obecnego rządu.

Baryka nie jest zdecydowany, nie chce opowiedzieć się po żadnej ze stron. Ewolucjonistom zarzuca opieszałość, strach przed radykalnymi rozwiązaniami, które może nieco bolesne mogłyby przynieść szybszą poprawę bytu biedoty, poza tym Baryka miał też okazję poobserwować w domu Hipolita życie dawnej polskiej szlachty- prowadzone między śniadaniem a obiadem, deserem a podwieczorkiem, podwieczorkiem a kolacją i skonfrontować je z ubóstwem Chłodku i robotniczych dzielnic polskich miast. Z drugiej jednak strony Baryka przeżył także na własnej skórze piekło rewolucji, dlatego nie potrafi pójść ślepo za ideami Lulka. Widział także jak pełną zła, kradzieży, rozbojów i gwałtów jest zdegenerowana klasa robotnicza, której rządy chce powierzyć Lulek i jego rewolucja proletariacka. Baryka- który walczył w wojnie z Rosją, poczuwa się do odpowiedzialności za ojczyznę, Polskę, a idee patriotyczne są rewolucjonistom obce. Ich duchowa ojczyzna jest w sowieckiej Rosji.

Baryka do samego końca nie potrafi się dookreślić. Jego ideowe przedwiośnie ciągle trwa. Przyłącza się- rozczarowany ideami powolnych reform- do komunistycznej manifestacji, jednak idzie obok, nie mieszając się w tłum. Żeromski w postaci Baryki chce zachęcić Polaków do zastanowienia się, przemyślenia własnych postaw i wyznawanych wartości. Wskazując możliwe ścieżki pozostawia wybór ich sumieniu. Nie jest ważna droga, ideologia, poszczególne klasy społeczne, najwyższym, jedynym dobrem jest Polska i jej przyszłość.

Dojrzewanie bohatera "Przedwiośnia" ma raczej charakter negatywny, w tym sensie, że kolejne etapy rozwoju naznaczone są kolejnymi rozczarowaniami. Bohater eliminuje po kolei "złe" wybory i ścieżki, nie może jednak znaleźć tej pozytywnej, dobrej.

Poznajemy go jako dziecko, rozpieszczanego przez rodziców chłopca mieszkającego w Baku, którego ojciec był szanowanym, zamożnym obywatelem. Cezaremu nigdy niczego nie brakowało, żył w dostatku i beztrosce. Po wybuchu wojny chłopiec pozbawiony zostaje autorytetu ojca, który został wcielony do armii. Słaba, kochająca syna ponad wszystko matka nie potrafi okiełznać rozpieszczonego syna, który daje się uwieść rewolucyjnym wizjom, widzi w niej drogę do swobody i bezkarności. Piętnastoletni chłopiec niewiele jednak rozumie z tego co naprawdę dzieje się w Rosji, jednak postawa buntu bardzo mu się podoba. Zaczyna lekceważyć matkę i wszystkie wpojone mu w dzieciństwie ideały. Dopiero faktyczne zetknięcie się z okrucieństwem rewolucji, gdy pozbawiony środków do życia poznaje smak nędzy, głodu, kiedy pracując przy grzebaniu zmarłych blisko styka się z ludzkim cierpieniem i śmiercią. W obozie pracy- kolejnym dziele popieranej przez Cezarego rewolucji- ginie z wycieńczenia matka chłopca. Doświadczenie rewolucyjne wpływa na świadomość chłopca, widzi wreszcie okrucieństwo przewrotu, zło, które staje się siłą napędową rewolucji, wszechobecną śmierć i cierpienie niewinnych ludzi.

Kolejne rozczarowanie dotyczy idealistycznego obrazu nieznanej mu jeszcze ojczyzny. Utopijną wizją szklanych domów karmi Cezarego odnaleziony cudem w rewolucyjnej zawierusza ojciec. W kraju przodków ma panować dobrobyt, równość, genialni władcy i naukowcy wyeliminowali ze społeczeństwa nędzę i choroby. Szklane domy- dzieło genialnego krewniaka, inżyniera Baryki miały cudowną moc grzania w zimie i chłodzenia w lecie, zapewniały także czystość, higienę i zdrowie mieszkańcom. Ojciec Cezarego umiera jednak przed samą granicą "ziemi obiecanej", młody Baryka sam musi zmierzyć się z rzeczywistością niepodległej Polski, daleką od pięknych wizji ojca. Nie ma szklanych domów, jest za to nędza, brud, choroby, straszliwe chałupy, w których gnieżdżą się w ubóstwie, głodzie i chłodzie ludzie. Z takim właśnie obrazem odrodzonej, wymarzonej przez rodziców Polski musi się zmierzyć młody Baryka.

Podczas wojny polsko-bolszewickiej Cezary ratuje życie młodego szlachcica i ziemianina- Hipolita, który zaprasza w zamian nowego przyjaciela do swojego dworu w Nawłoci. Nawłoć przypomina swoją atmosferą i beztroską Mickiewiczowskie Soplicowo. Życie radosne i spokojne skupia się na jedzeniu i drobnych przyjemnościach. Baryka przeżywa kolejne rozczarowanie, widzi degenerację szlachty, jej bierność, miałkość prowadzonego przez nich życia, którego radosne rozpasanie i dostatek kontrastuje z ubóstwem chłopów żyjących w podupadłym Chłodku, gdzie choroba oznacza śmierć, starość odbiera godność ludzką, życie i ludzie kierują się bezlitosnym prawem, że przeżyć mogą tylko najsilniejsi: "Było tego po wsiach tłum, mnogość, słaniali się po drogach jako dziady, tłukli się po dziedzińcach zabudowań plącząc się i nie wiedząc w co ręce włożyć. Jakże straszną była ich zima, jakże potworne pośród nich panowały choroby, jakież katusze znosiły kobiety tego tłumu Pariasów, gdy w ich potomstwo uderzały krosty lub inne straszne choroby. Cezary Baryka patrzył na gromady starców i staruch wywleczonych z ogrzanych chałup do stodółek przez dzieci i wnuki zdrowe, na śmierć w mróz i zawieję, złożonych na snopkach by prędzej doszli i nie zadręczali spracowanych i głodnych swym kaszlem, charkaniem krwią, albo nieskończonymi jękami". Obserwacja życia w Chłodku sprawia, że przyjaciele z Nawłoci, u których Baryka znalazł spokój i dostatek okazują się w oczach młodego bohatera grupą pasożytów, bezużytecznych dla społeczeństwa i narodu polskiego. Ani szlachta, ani okrutni zdziczali przez nędzę chłopi nie będą mogli odbudowywać swoją krwią i siłą nowego, lepszego narodu. W Nawłoci, w dworze Wielosławskich Baryka poznaje także smak miłości- Zakochuje się w Laurze z sąsiedniego dworu, która jednak przeznacza mu rolę kochanka, bo dla pieniędzy i ratowania swojej pozycji postanawia wyjść za mąż za bogatego szlachcica. Baryka nie godzi się na niegodną pozycję "trzeciego" w małżeństwie Laury i opuszcza ją. Wielosławscy planują mu związek z przebywającą u nich uboższą krewniaczką Karoliną, jednak zakochana w Baryce nieśmiała Wanda, która oszalała z zazdrości podaje Karolinie truciznę w szklance soku. Cezary w niesławie skandalicznych wydarzeń z Laurą i dwiema pannami powraca do Warszawy.

W stolicy jednak również nie udaje mu się odnaleźć dla siebie dobrej drogi. Nie ma ideałów, jest codzienna walka o byt, o zdobycie pieniędzy na jedzenie i nocleg. Społeczność robotnicza jest równie zdegenerowana jak chłopi na Chłodku. Nie ma równości ani sprawiedliwości. Nie przekonuje go ani powolna ścieżka rozwoju proponowana przez rząd i Gajowca, ani rewolucyjny zryw, za którym opowiada się fanatyczny Antoni Lulek. Baryka rozczarowuje się po raz kolejny. Zaczyna jednak świadomie analizować sytuację i proponowane mu idee, nie kieruje się już, jak we wczesnej młodości, burzliwymi emocjami, nie daje się ponieść oślepiającemu entuzjazmowi. Jednak Baryka przyłącza się do marszu robotników idących na belweder- zasadniczo więc odwraca się od programu powolnych reform. Jednak nie miesza się z tłumem, idzie osobno. Jego wybór jeszcze się nie dokonał, bo w jego umyśle wciąż pojawia się ostatnie spotkanie z Laurą. To wzburzenie po kolejnej propozycji zostania jej kochankiem a nie ugruntowane poglądy polityczne pcha Barykę do marszu na Belweder.

Cała powieść jest skonstruowana tak, aby czytelnik również zastanowił się nad wartościami i błędami proponowanych postaw i rozwiązań. Polska wymagała naprawy i wzmocnienia z całą pewnością, jednak proponowane dla niej programy w swojej skrajnej postaci nie mogły przynieść oczekiwanych skutków. Żeromski przedstawia w pierwszej części dzieła tragedię przewrotu rewolucyjnego. To przestroga dla Polski, aby nie powtórzyła okrucieństwa, potoków krwi, tysięcy wymordowanych ludzi, tego wszystkiego, co dokonało się w Rosji. Rewolucja w praktyce nie oznacza ustanowienia wolności i równości, ale nędzę, głód, śmierć, rządy terroru. Komuniści nie znali pojęcia kompromisów, byli okrutni, zawzięci, nie liczyli się z innymi ludźmi, z ich życiem. Przejmują majątki, prawo, sądy, sami wymierzają sprawiedliwość stosując właściwie jedną karę- śmierć. Ich rządy są tak okrutne, sytuacja mieszkańców Rosji tak straszliwa, że śmierć zaczyna być utożsamiana z łaską, z wybawieniem od dalszych cierpień. Żeromski przedstawia apokalipsę rewolucji, której jedynym skutkiem są morderstwa, zbiorowe rzezie ludzi, masowa śmierć głodowa, wszechobecne okrucieństwo. Rewolucja nie ma żadnego związku z głoszonymi przez siebie hasłami wolności, równości i powszechnego szczęścia. Nie ma żadnego sensu, prowadzić może tylko do kompletnej zagłady. Konfrontacja z rewolucyjną rzeczywistością powoduje przemianę w duszy i poglądach bohatera, który staje się jej zagorzałym, zdecydowanym przeciwnikiem.