Krzysztof Kamil Baczyński(1921-1944) to podobnie, jak inni poeci Tadeusz Gajcy, Andrzej Trzebiński i Zdzisław Stroiński należy do generacji, której młodość została brutalnie przerwana przez tragiczny bieg historii. Druga wojna światowa na zawsze odebrała im dziecięcą niewinność i wiarę w lepszy świat. Zrozumieli, że wojna jest tożsama z degeneracją wszelkich wartości etycznych.

Byli nazywani poetami apokalipsy spełnionej, bowiem ich losy zilustrowały to co zapowiadali

poeci- katastrofiści na początku lat trzydziestych. Nawiązywali do katastrofistów także swoją poetyką, w której przeważały apokaliptyczne wizje nieuchronnego zniszczenia i wszechogarniającej śmierci. Większość z nich należała do ruchów partyzanckich lub działała w konspiracji. Musieli szybko dorosnąć, aby unieść ciężar odpowiedzialności, który spoczął na ich ramionach. To im przyszło walczyć i ginąć za wolną Polskę.

Baczyński dostrzegał tragizm całej swojej generacji , był świadomy fatalizmu historii, w której losy zostali uwikłani. Wyraz temu dał w swym wierszu ,,Pokolenie I [ Do palców przymarzły struny...]", który powstał zimą 1941 roku. Przenikliwie ocenił sytuację w jakiej znalazło się stracone pokolenie młodych ludzi urodzonych około roku 1920.

Przedstawia w nim swoją generację, jako ludzi, którym wojna zabrała wszystko , pozbawiła ich egzystencję wszystkich uroków . Odebrano im niewinność, szczęście i spokój. Jeśli nawet przeżyją , nigdy nie będą tacy jak dawniej , wojna spowoduje nieodwracalne spustoszenie w ich duszach. Nie mogą być obojętni, muszą stawić czoła historii, walczyć o ojczyznę, tylko to jest ich bronią przed całkowitą zagładą. Ma świadomość konieczności historycznego spełnienia, które niczym fatum zawisło nad całym pokoleniem. Są skazani na dokonywanie tragicznych wyborów wbrew prawom młodości, którą powinno rządzić życie, a nie śmierć.

Pragnie przetrwać , ale wie , że nie jest to pragnienie realne. Czas sprawił, ze jedyną ich przyszłością jest śmierć.

Pisze: ,..,Tak się dorasta do trumny,

jakeśmy w czasie dorośli..."

Całe to pokolenie jest generacją straconych szans na normalne, dobre życie. Wojna unicestwiła wszelkie marzenia. Jest to także koniec pewnego rodzaju poezji, nie ma już miejsca na szczytne ideały, piękne słowa, fatalizm czasu uśmiercił je i na przykładzie ich autorów udowodnił, jak bardzo były iluzoryczne :

,,...Każdy - kolumną jesteś

na grobie pieśni własnych

zamarzły..."

Szybko musieli wyrzec się młodzieńczej wrażliwości, rzeczywistość na każdym kroku udowadnia im, że świat nie jest taki, jakim go sobie wyobrażali . Rządzi w nim zło i śmierć, a nie dobro i miłość. Cała filozofia okazała się czymś niesamowicie kruchym w zderzeniu z absurdem historii: ,,...w mrozie świat jest jak z trocin sypki..."

W tym świecie nie ma miejsca na harmonię , cały świat jest pogrążony w chaosie.

Wszechobecne są iście apokaliptyczne sceny, opisując je Baczyński posługuje się niezwykłym, wizyjnym obrazowaniem: ,,Stanęły rzeki ognia

ścięte krwią purpurową...".

Nawet sen nie jest już ukojeniem , śmierć wdziera się także do niego, obejmuje go w swe władanie :

,,...po nocach sen jak pochodnia

straszy obciętą głową...."

Nie bez przyczyny Baczyński przywołuje zimę i jej metaforykę, jest ona porą śmierci wszystkiego co żywe, podobnie działa wojna. Już w pierwszym wersu zaznacza śmierć tego, co niegdyś tętniło życiem:

,,... Do palców przymarzły struny

z cienkiego krzyku roślin..."

Pojawia się sprzeciw, jednak nic nie jest w stanie pokonać procesu zamierania, jest on niczym zaraza, rozprzestrzenia się na wszystko co pojawi się w jego zasięgu.

Śmierć jest wszechobecna, dotyka ona nie tylko ciała, lecz również duszę tych , którzy się z nią stykają. Nawet w oczach nie ma już życia, pozostał po nim ,,stężały orzech". Serce nie ma siły się już buntować, zamarło tak, jak wszystko inne. Cierpienie jest tak silne, że nie ma już miejsca na łzy, kamienieją, tak samo , jak twarze ludzkie. Ogromny ból i rozczarowanie przeradza się w obojętność.

Powtarzające się słowa :,, ...Czegóż ty jeszcze?...", udowadniają bezpodstawność wszelkich nadziei .

Utwór kończy się tragicznym pytaniem:

,,...Czy ziemia tak bólem dojrzewa,

jakeśmy w czasie dorośli?"

Kolejnym wierszem starającym opisać losy pokolenia porażonego historią , jest wiersz napisany dwa lata później, w 1943 roku, nosi ten sam tytuł ,,Pokolenie "oznaczony, jako ,,Pokolenie II", zaczyna się od incipitu :,,Wiatr drzewa spienia..."

W tym utworze podobnie, jak w ,,Pokoleniu" mówi w imieniu całej swojej straconej generacji.

Utwór ten jest jednak zdecydowanie bardziej rozbudowany, dzieli się niejako na dwie części. Pierwsza to wizyjny opis rzeczywistości wojennej, podczas gdy drugą część wypełnia ocena sytuacji psychicznej i moralnej swojego pokolenia.

W przeciwieństwie z ,,Pokoleniem I" porą , z którą tutaj jest zestawiona jest zagłada jest lato, okres kiedy ziemię zapełniają dary natury, które czekały na tą porę przez cały rok.

,,...Ziemia dojrzewa,

Kłosy brzuch ciężki w górę unoszą (....)

Ziemia owoców pełna po brzegi

kipi sytością jak wielka misa..."

Ten iście arkadyjski obraz mącą ,,...chmury-palcom czy włosom podobne...", silny wiatr i ścięta głowa, zwisająca ze świerka .Poeta podkreśla konflikt natury i historii. Przyroda tętni życiem, podczas gdy wojna tętni śmiercią. Zagrożenie jest ukazane w oniryczny, bardzo emocjonalny sposób.

Ziemia jest karmiona śmiercią, cała jest od niej ,,nabrzmiała", skrywa w sobie ,,korzenie ciał" ,, żywcem wtłoczone pod ciemny strop". Pulsuje pod nią krew, którą karmią się korzenie drzew.

Sny nie uśmierzają bólu, męczą okropnymi wizjami. Zastraszeni ludzie zachowują się , jak zwierzęta,

,,...Usta ściśnięte mamy, twarz wilczą

czuwając w dzień, słuchając w noc...".

Następnie poeta wylicza zbiór zasad, które musieli przyjąć, aby móc stanąć do walki o ojczyznę.

Pierwszą zasadą, którą ich nauczono, to ta, że nie ma litości. Muszą być bezwzględnymi, aby móc pomścić śmierć swoich braci, którzy zginęli na wojnie i którzy są wciąż obecni w ich snach. Są świadomi okrucieństwa wroga, sami tez muszą być okrutni, aby przetrwać.

Nie mogą ulegać podszeptom sumienia; ,,..Nas nauczono. Nie ma sumienia

W jamach żyjemy strachem zaryci..".

Historia dała im role ,,złych troglodytów", więc muszą się podporządkować i jak ludzie pierwotni zajadle walczyć o przetrwanie, eliminując wszystko i wszystkich co mogłoby im zagrozić.

Muszą wyrzec się miłości, nie ma na nią miejsca w czasach, w których przyszło im żyć. Tragiczna jest świadomość, że są skazani na utratę bliskich: ,, ...nie wrócą matki ni dzieci

W pustego serca rozpruty strąk...".

Nie wolno im pamiętać o przeszłości, o czasach kiedy byli jeszcze szczęśliwi i ich życiem kierowały zasady moralne, które muszą teraz koniecznie odrzucić, aby przeżyć i być użytecznymi dla ojczyzny;

,,...Trzeba zapomnieć, żeby nie umrzeć rojąc to wszystko...".

Ich serca zamierają, zmieniają się w kamienie , nie czują już cierpienia, jest ono zbyt wielkie, ,,...Wygaśnie męka, ale zostanie głaz...".

Dopiero stosując się do tych zasad mogą stawić czoła wrogowi, być żołnierzami, ,,...i tak staniemy na wozach , czołgach, samolotach, rumowisku...". Spełnią swój patriotyczny obowiązek, ale także wypełnią zadania nadane im przez absurdalnie ślepy los.

Odwołuje się do tragicznej logiki dziejów, według której ciągle toczą się wojny, w których giną młodzi niewinni ludzie , którzy powinni bawić się i kochać, a nie doświadczać cierpienia i śmierci. Przecież i tak są bezradni wobec wojny, nie mogą w żaden sposób zapobiec złu.

Ludzie są tylko trybikami w machnie czasu, która wciąż powraca do tych samych tragedii, ciągle skazując na ból miliony ludzi. Zastanawia się czy zło nie jest ponadczasowe, takie samo teraz, jak i w starożytnej Troi;

,,...nie wiedząc, czy my karty iliady

rzeźbione ogniem w błyszczącym złocie...''

Nie ma nawet pewności , czy ich ofiara jest słuszna i ktoś doceni ich poświecenie;

,,...czy nam postawią, z litości chociaż

nad grobem krzyż..."

Zostają zagaszone ostatnie iskierki optymizmu rozświetlające zimowy obraz w ,,Pokoleniu I".

Baczyński wiedział, że jego pokolenie skazane jest na rozstanie z arkadią dzieciństwa i młodości, porzucenie wszelkich ideałów na rzecz bezwzględnej walki z okupantem . Nie mogli wybierać , los postawił ich w sytuacji bez żadnego awaryjnego wyjścia. Zaciążyło nad nimi fatum. Być może mogli stchórzyć, ale na to nie pozwalał im honor, któremu pozostali wierni do końca swych dni. Życie Baczyńskiego dopisało epilog do tych obydwu wierszy. Zginął podczas walk w Warszawie , czwartego sierpnia 1944 roku.