Ideologia faszystowska wyznawała skrajny i szowinistyczny nacjonalizm. Twierdzono, iż człowiek rozwija się we wspólnocie narodowej i determinuje go przynależność z "krwi" oraz "ziemi". To ona wyznacza zobowiązania oraz determinuje wszelakiego rodzaju działania. Wspólnota taka ma niezbywalne prawa do ekspansji. To, co zgodne jest z interesem wspólnoty jest moralne. Życie jednostki miało być podporządkowane charyzmatycznemu wodzowi i winno się toczyć się w ramach określonej wspólnoty.
Walkę oraz przemoc uważano za normalne elementy funkcjonowania państwa. Wojnę traktowano z kolei jako najważniejszy test wartości człowieka. Podstawą totalitarnego systemu była jedna partia z paramilitarnymi szturmowymi bojówkami. W partia wszystko musiało kręcić się wokół wodza, to on był naczelną postacią od której zależało funkcjonowanie partii i państwa. Ludzie mieli tylko wykonywać rozkazy wodza.
Problematyka faszyzmu i w ogóle totalitaryzmu pojawia się stosunkowo często w utworach dotyczących czasu wojny. Istotnym zagadnieniem jest problem tzw. "porządnego Niemca". Traktuje o tym dramat pt. "Niemcy" polskiego pisarza Leona Kruczkowskiego. Jest tam ukazana sylwetka uczonego - prof. Sonnenbrucha, który właśnie obchodzi swój jubileusz trzydziestolecia pracy naukowej. Twierdzi on, iż jest uczciwym i porządnym Niemcem. Dlatego mówi: "Nie chcę mieć z tym wszystkim nic wspólnego. Ani z tym, co oni tam robią, ani z tym, co oni tu stamtąd przywożą." Innym razem znowu: "Spodziewam się, że pańskie ręce są zupełnie czyste - o, tak jak moje!", które to słowa wypowiada podczas rozmowy z pewnym żandarmem pochodzącym z GG (Generalna Gubernia). Nie potrafi jednak pomóc swemu dawnemu koledze i pracownikowi Petersowi - zbiegowi z obozu koncentracyjnego. Nie przyjmuje do wiadomości, iż jego badania wykorzystywano do eksterminacji ludzi. Nie potrafi tak zwyczajnie po ludzku pomóc drugiemu człowiekowi. Peters musi więc odejść w ciemną i zimną noc. Ostatnia jego szansa zawiodła. Leon Kruczkowski wyraziście zarysował konfrontację różnych postaw bohaterów, postawionych w obliczu sytuacji trudnej tj. konieczności dokonania radykalnego wyboru: pomóc lub nie zbiegłemu komuniście. Indywidualne postawy zależały od uległości wobec faszystowskiej ideologii. Zarówno profesor, jak i jego córka - Ruth usiłowali przeciwstawić się władzy. Każda z tych postaci robiła to inaczej. Ruth - poprzez sprzeciwienie się władzom wyrażone w formie sprzeciwu, natomiast prof. Sonnenbruch przez swoją pracę rozumianą jako bezpieczny azyl. Zarówno jedna jak druga postawa była ryzykowna i narażała bohaterów na poważne konsekwencje.
Natomiast "Rozmowy z katem" Kazimierza Moczarskiego pokazują czytelnikowi mechanizm, który prowadzi do powstania wzorcowego wytworu człowieka faszystowskiego. Moczarski przebywając w jednej celi z wysokim rangą oficerem niemieckim Jurgenem Stropem, dowiedział się od niego rzeczy przerażających i bulwersujących czytelników do dnia dzisiejszego. Strop, wychowany w niemieckim miasteczku, cichy i pełen kompleksów, wykorzystał nadarzającą się szansę awansu, którą otrzymał od Partii Narodowosocjalistycznej. Został przez ojca-policjanta wychowany na człowieka całkowicie podległego władzy, dla którego prawo oraz rządzący są świętością. Będąc nie najlepszym uczniem, braki nadrabiał donosicielstwem. Wojna stwarzała niesamowitą możliwość awansu, z której korzystał Stroop. Nawet przebywając już po wojnie w więzieniu - nie zrezygnował z ideałów swej młodości. Bytność w polskim więzieniu uważał zresztą za zupełnie naturalną konsekwencję - był wszak stroną przegraną, a to zwycięzcy decydują o losie słabszych i przegranych. Prymitywizm oraz chora ambicja w połączeniu z brakiem swego zdania spowodowały, iż Stroop po trupach doszedł na szczyty władzy. Przerażenie może także budzić fakt, że syn Stroopa pilnując ogrodników wykonujących pracę dozorował ich … z bronią. Jedna spaczona generacja wychowuje następną, co stanowi dla ludzkości śmiertelne zagrożenie.
Tematykę wojenną i obozową poruszyła także inna pisarka polska Zofia Nałkowska. Bardzo wymownie brzmi już motto ze zbioru jej opowiadań "Medaliony", iż "Ludzie ludziom zgotowali ten los". Pokazują one w pierwszej kolejności ocalałych z wojennej hekatomby, którym udało się przetrwać wojenną zawieruchę. O swych losach mówią beznamiętnie, jakby opowiadali o kimś innym, albo wczoraj zobaczony w kinie film. Obcowanie z ogromem zła, stykanie się na każdym kroku ze śmiercią wyzwoliły w tych ludziach mechanizm obronny, który pozwolił im przeżyć i nie popaść w szaleństwo. Ofiary nie miały już nawet sił, aby pałać do swoich oprawców nienawiścią. Jeden z bohaterów Nałkowskiej wypowiada znamienne słowa: "W Niemczech, można powiedzieć, ludzie umieją zrobić coś - z niczego." Miał na myśli, iż z ludzi robiono środki czystości, włosy używano jako części do mioteł. Wszelki komentarz do tych słów wydaje się całkowicie zbędny… .
Wstrząsające opowiadania obozowe "Pożegnanie z Marią" zostawił także Tadeusz Borowski. Jedynym sposobem, aby wydostać się z obozu koncentracyjnego był piec krematorium i komin. Obóz przesiąknięty był kłamstwem. Borowski beznamiętnie konstatuje: "Ludzi idących na śmierć oszukuje się do ostatniej chwili. Jest to jedyna dopuszczalna forma litości". Codzienny wysiłek fizyczny w połączeniu z głodowymi racjami pożywienia prowadziły do całkowitej eksploatacji człowieka w stosunkowo krótkim czasie.
Faszyzm jako ideologia totalitarna jednoczył naród niemiecki, jednak z drugiej strony go dzielił. Nie wszyscy chcieli iść za wskazaniami wodza. Ci, którzy poszli - dopuszczali się czynów niegodnych człowieka, ohydnych z punktu widzenia moralności ludzkiej. Niewielu było niestety zdolnych przeciwstawić się temu szaleństwu. Groziła bowiem za to kara najwyższa - własne życie.