K. K. Baczyński zapisał tekst rozpoczynający się od słów "Byłeś jak wielkie, stare drzewo...", jak mówi informacja umieszczona pod wierszem w 1943 roku, a dokładniej w kwietniu, kiedy trwało powstanie w getcie warszawskim. Wtedy jako mieszkaniec stolicy z pewnością był świadkiem walk ulicznych, ataków oddziałów niemieckich. Następowała eskalacja przemocy, stąd też drastyczne słownictwo w przywołanym tekście, np. : "Jęli ci oczy z ognia łupić". Zdanie to może oznaczać, że dym z płonących budynków wdzierał się do oczu.
Jednak w pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę, że najważniejszym, kluczowym motywem wiersza jest porównanie narodu polskiego do drzewa:
"Byłeś jak wielkie, stare drzewo,
narodzie mój jak dąb zuchwały,
W ten prosty sposób Baczyński próbuje opisać trudną sytuację Polaków pod okupacją niemiecką. Przywołanie dębu nie jest przypadkowe, bo to jedno z najstarszych drzew, które może żyć nawet 1500 lat. Niektóre mogą więc pamiętać czas powstania naszego państwa, a więc także okresy jego świetności jak i upadku. W czasie II wojny wspomniane drzewa mogły być świadkami rozmów partyzantów, którzy ukrywali się w lasach. Nic więc dziwnego, że dąb w wierszu jest symbolem siły, potęgi i długowieczności. Może bowiem przetrwać różne przeciwności losu. Podobnie jest z narodem polskim. Chociaż historia wystawia go na ciężką próbę, jednak wszyscy mają nadzieję, że on zdoła pokonać przeciwności i wytrwać.
Poeta w dalszych fragmentach tekstu wykorzystuje przywołaną analogię. Mówi, że "cieśle" (symbol przeciwników Polski) starają się za wszelką cenę unicestwić dąb (naród). Metodycznie podchodzą do swojej pracy. Dzieło zniszczenia zaczynają od korzeni:
"żeby twój głos, twój kształt odmienić,
żeby cię zmienić w sen upiora".
Można to rozumieć jako metaforę procesu wynaradawiania i pozbawiania własnej tożsamości. Takie działania prowadzili Niemcy na szeroka skalę. Okupant dołożył starań, aby pozbawić polską młodzież możliwości nauki. Chciał w ten sposób łatwiej nią sterować. Wszak ludzie niewykształceni są podatni na manipulacje. Szara masa, zdolna tylko do wykonywania prostych prac, z całą pewnością byłaby tanią siłą roboczą, którą kierowaliby przedstawiciele rasy panów - tak jak chciał Hitler. Takie były plany nazistów. Kiedy odbierali Polakom możliwość korzystania z dóbr kultury, a zwłaszcza dostęp do nauki ojczystej historii, tym samym odcięli ich od korzeni i sposobności poznania przeszłości. Bez tych fundamentów istnienie narodu jest zagrożone.
Następnie z całą premedytacją "jęli liście drzeć i ścinać", aby pozbawić kraj ludzi młodych, silnych, którzy mogli przecież się zbuntować i wpłynąć na ostateczną zmianę biegu historii. Tylko oni mają bowiem w sobie wystarczający żar, aby wzniecić ognisko walki, które ogarnie cały kraj. Okupanci chcieli temu zapobiec i dlatego z taką determinacją:
"Jęli ci ciało w popiół kruszyć,
by wydrzeć Boga z żywej duszy."
Zamykają ludzi w przerażających obozach koncentracyjnych, gdzie z uwięzionych pozostaje po jakimś czasie garstka popiołu pod krematoryjnym piecem. Prześladują ich za przekonania, przynależność narodową, a przede wszystkim wiarę. Starają się zniszczyć ducha w Polakach, odrzeć ich z ufności w trwałość prawd moralnych, oderwać od Boga. Wojna bowiem pozostawiała wszelkie wartości pod znakiem zapytania. Ludzie przede wszystkim starali się walczyć o przetrwanie, a inne kwestię schodziły na plan dalszy.
Nic więc dziwnego, że naród ukazuje się w wizji Baczyńskiego jako umęczony "na pół cierpiący, a półmartwy, /poryty ogniem, batem, łzami". Jednakże trudna sytuacja nie oznacza całkowitego unicestwienia. Naród nadal pragnie trwać, na przekór tragicznym wydarzeniom, które rozgrywają się wokół. Ogień go nie zdołał zniszczyć, więc inne przeciwności także będą w tym względzie bezsilne. Niezłomny oczekuje chwili, kiedy odwróci się bieg historii, a jego nadzieja nie jest bezpodstawna, gdyż w dalszym ciągu znajduje się w ruchu "niebiosów zegar". Nadejdzie chwila, gdy będzie mógł powstać z grobu jak Bóg, zmartwychwstać. Najważniejsze, że chociaż walka nadal trwa głośno bije serce narodu. Poeta nawołuje, aby nie tracić nadziei i wiary, gdyż tylko silna wola samostanowienia o sobie może przybliżyć upragnioną wolność. Wzywa więc do wykorzystania nadążającej się okazji, jaką jest powstanie w warszawskim getcie i ofiarna pomoc przedstawicielom narodu, którzy podobnie jak Polacy nie mieli swojego miejsca na ziemi. Mimo to wciąż żyje i jest obecny w sercach swoich członków. W związku z tym, poeta z determinacją nawołuje: "Ludu mój! Do broni!". Być może chce, aby wszyscy Polacy czynnie włączyli się do walki z okupantem i udzielili pomocy Żydom przebywającym w warszawskim getcie. Tylko wspólne działanie może doprowadzić do zwycięstwa. Nie czas na rozpatrywanie różnic, potrzeba zjednoczenia i woli walki.
Utwór Baczyńskiego składa się z czterowersowych i dwuwersowych strof. Dominują rymy niedokładne, okalające - abba, lub krzyżowe - abab. Wszystko to sprawia, że wiersz jest regularny. Początek tekstu nosi znamię apostrofy, wezwania skierowanego do polskiego narodu. Do głównych środków stylistycznych należy zaliczyć powtórzenia i porównania: "w miłości swojej - jak pień twardy..."; "I zmartwychwstaniesz jak Bóg z grobu...". Dominuje symbol dębu, który jest w różnoraki sposób wykorzystywany.
W wierszu tym Baczyński ukazał dramatyczna sytuację narodu. Oto bowiem okupant podjął różne działania, aby ze społeczeństwa polskiego zrobić nację niewolników, pozbawionych korzeni, własnej historii. Pokazał zniszczenia, jakie wyrządziła wojna. Akcentuje spustoszenia dokonane w ludzkich duszach. Jednocześnie nawołuje do zachowania nadziei, gdyż człowiek, a wraz z nim i naród, zawsze może powstać.