Czterowersowa "Miłość" zawiera w sobie cały dramat, wraz z jego intensywnością i dramatycznym zakończeniem. Poetka bowiem cały tom "Pocałunki" pisała już w czasie, gdy czuła, że miłość z jej życia właśnie odchodzi, a jej twórczość była bardzo ściśle związana z osobistymi przeżyciami, zwłaszcza miłością i naturą.

Miłość Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej - analiza

Podmiot liryczny, kobieta, opisuje sytuację, która jest jej udziałem - mamy tu do czynienia z bezpośrednią liryką wyznania. Ujawnia się ona wprost: nie widziałam, jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca. Jej wyznanie jednak nie jest poczynione dosłownie. Nigdzie poza tytułem nie pada słowo miłość

Zamiast tego w krótkim i oszczędnym komunikacie kobieta mówiąca w wierszu informuje jego adresata, że ich rozstanie trwa już miesiąc. I nic!- pada znaczący wykrzyknik. Ona odczuwa pewne niedomagania. Po czym w ostatnim wersie stwierdza: widać można żyć bez powietrza! 

Bez kunsztownych metafor, górnolotnych słów i wyszukanych konstrukcji składniowych, oszczędnym i wyciszonym stylem, poetka mówi wszystko owym finałowym słowem: powietrze. Ta szczególna zamiennia zastosowana jako najwyrazistszy ładunek emocji w połączeniu z jedynym emocjonalnym I nic! - oddają siłę targającej podmiotem lirycznym rozpaczy po utraconym uczuciu lepiej niż wielosłowie, które przed poetyką Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej było charakterystyczne dla tematów uczuciowych w poezji. 

Autorce kultowych Pocałunków, tomu w którym znalazło się szereg epigramatycznych utworów naładowanych krzykiem uczuć, udało się dokonać karkołomnej sztuki odświeżenia języka poetyckiego przy użyciu minimalnej ilości słów w połączeniu z maksymalnie skondensowaną treścią.

Miłość Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej - interpretacja

Liryk utrzymany w niezwykle gorzkiej tonacji opowiada o momencie, w którym silne uczucie mija/minęło? - na pewno jest już w schyłkowej fazie. Nie wiemy nic o mężczyźnie, do którego zwrócony jest utwór, wiemy jedynie tyle, że był mocno kochany. Z niewiadomych przyczyn bohaterka nie widuje go już od miesiąca. 

I nic!- zdumiony okrzyk, który jej się wyrywa, mówi wiele o tym, jak niewiarygodny zdaje się być taki scenariusz i dopowiada, jak silne musiało być łączące bohaterkę z jej ukochanym uczucie. Jestem może bledsza,/trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca- stwierdza bohaterka i można się domyślać nieprzespanych nocy i godzin pełnych rozpaczy, które stoją za tymi objawami - lecz widać można żyć bez powietrza!To ostatnie stwierdzenie rzucone jednym tchem mówi najwięcej o sile uczucia, które było między bohaterką wiersza a tym, którego kochała. 

Powietrze niezbędne do życia, miłość bez której najwyraźniej można dalej żyć, choć jeszcze przed miesiącem wydawało się to niemożliwe - w liryku jest niewypowiedziany ból i rozczarowanie, dosadne zaś zdystansowanie do sprawy wyrażone w pełnej ironii puencie, która jest jej tarczą przeciwko popadnięciu w ton histeryczny i banał. 

Bohaterka wiersza, bardzo zraniona odejściem miłości kobieta, z godnością wychodzi z sytuacji, analizując na chłodno swój stan. Czy wynika on z tego, że nadała minionemu uczuciu zbyt wielką rangę? Czy wpływ miłości na życie jest demonizowany? Cokolwiek to było, bohaterka będzie żyć dalej.