Jednym z najbardziej znanych dzieł Jana Kochanowskiego są Treny. Jest to cykl żałobnych utworów powstałych po śmierci ukochanej córki Kochanowskiego - Urszulki, będących próbą spojrzenia na ową tragedią oczami ojca, także chrześcijanina i filozofa. W momencie doświadczenia tragedii świat wartości poety czarnoleskiego został zachwiany. Postawa głoszona w utworach takich jak fraszki czy pieśni ulega tu surowej weryfikacji.
Tragedię ojca obrazują treny: IV, V, także VI i VIII. Prezentują bolesne doświadczenie, które wkracza w szczęśliwe życie człowieka (utrata ukochanego dziecka). Jak się okazuje z cierpieniem nie łatwo sobie poradzić, stajemy się wobec niego bezsilni. W toku rozważań pojawia się nawiązanie do losu bolejącej matki po stracie swych dzieci (mityczna Niobe). Przejmujący dramat kochającego ojca został wyrażony w następujących słowach: "Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje, A serce swej pociechy darmo upatruje"(fragment). Dodatkowo w Trenach zawarty został rozrachunek z wyznawaną religią katolicką. Z tej perspektywy można spojrzeć na Tren X. Głównym pytaniem rodzącym się po dramatycznych przeżyciach jest to, które dotyczy miejsca pobytu po śmierci ukochanej Urszulki. Podmiot liryczny zastanawia się gdzie jej drogie dziecko może się znajdować. Pojawia się chwila zwątpienia w samego Boga. Pojawia się wątpliwość związana z istnieniem życia pozagrobowego, tym samym istnienia samego wszechmocnego Boga.
Kryzys dotyczący sfery filozoficznej został dobitnie zasygnalizowany w Trenie IX oraz XI. Śmierć ukochanego dziecka przyniosła (oprócz wątpliwości na tle religijnym) także weryfikację wyznawanych systemów filozoficznych i związanej z nimi mądrości. Stało się jasne, że posiadana wiedza i racjonalistyczne podejście do życia nie uchronią nas od cierpienia. Stąd wyznawany stoicyzm, epikureizm i towarzyszący im optymizm okazały się mało skuteczne by móc wytłumaczyć sens wielkiej tragedii, nawet ucieczka w sferę duchowa i religijna nie zdołała uchronić cierpiącego ojca od kryzysu. Prawdziwe ukojenie i pocieszenie zawiera dopiero Tren XIX, we śnie jawi się matka poety, która trzymając jego ukochane dziecko na ręku zapewnia o jego szczęści, natomiast dla cierpiącego ojca kieruje słowa otuchy (Czas doktór każdemu). Podmiot liryczny zaakceptował w końcu to, czego doświadczył.