"Chciano za szczęściem rozpisać listy gończe, ale nikt nie umiał podać rysopisu." - napisał Wiesław Brudziński. Kto bowiem wie, jak ono wygląda? Gdzie je znaleźć? Jedno jednak jest pewne - każdy chciałby być szczęśliwy.

Szczęście nie ma jednej twarzy. Dla każdego jest inne. Jeden poczuje się szczęśliwy jedząc lody waniliowe, drugi czekoladowe.

Czasami ludzie przemierzają świat w poszukiwaniu szczęścia, wypytują mędrców, zgłębiają różne filozofie. I nie dostrzegają tego, że ich szczęście znajduje się tuż obok.

Dla wielu ludzi stan szczęśliwości utożsamiany jest z życiem zgodnym z sobą samym, w harmonii z naturą, z umiarkowaniem. Drobnymi radościami i przyjemnościami. Dawanie radości innym. Ale nie każdemu to wystarczy. Są tacy, dla których spełnienie wiąże się z władzą, olbrzymim majątkiem, ciągłymi zwycięstwami. Ich nienasycenie jest ciągle zwiększane nowymi zachciankami. I tak naprawdę oni nigdy nie osiągną celu.

Duże znaczenie dla poszukiwaczy szczęścia mają doraźne potrzeby. Biedak nie marzy o willi z basenem, lecz o zaspokojeniu głodu, ciężko chory nie pragnie lotu na księżyc, ale powrotu do zdrowia. Apetyt rośnie w miarę jedzenia - mówi ludowe przysłowie i jest w nim dużo prawdy.

Mark Twain radził: "Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem twojego życia". To dobra rada. Nawiązująca do starożytnej maksymy Horacego carpe diem. Nie wiadomo bowiem, co czeka nas jutro. Poza tym, po co odkładać pozytywne rzeczy w odległą przyszłość. Przecież także drobnostki składają się na całokształt naszego życia.

Jesteśmy istotami rozumnymi, obdarzonymi wolną wolą. Dlatego nie powinniśmy świadomie się unieszczęśliwiać. I zaufać naszej intuicji, która często wskazuje właściwą drogę do szczęścia. W każdym razie, nie wolno nam być biernymi w tym dążeniu, bo przez naszą opieszałość może przejść obok nas wiele ważnych chwil.

I nie należy się poddawać. Warto zostawić sobie iskierkę nadziei, że jednak się uda, po to, żeby u kresu życia stwierdzić, iż przeżyło się je godnie i szczęśliwie.

Już w starożytności próbowano znaleźć receptę na szczęście. Arystoteles utożsamiał je z cnotą, epikurejczycy z przyjemnością, Platon z dobrem i pięknem, zaś stoicy widzieli je w wyzwoleniu od cierpień i namiętności.

W średniowieczu, gdy zaczyna dominować chrześcijaństwo, przestaje liczyć się szczęście doczesne, a zaczyna być ważne pozagrobowe. Poglądy takie głosili m.in. święty Augustyn i święty Tomasz.

Oświecenie ponownie zaczyna interesować się człowiekiem i jego ziemską codziennością. Osiągnięcie szczęścia nie zależy już od Boga, lecz od samego człowieka, tak twierdził między innymi Jan Jakub Rousseau, a Holbach głosił " człowiek człowiekowi najbardziej potrzebny do szczęścia".

Nie tylko filozofia, ale także literatura pełna jest prób znalezienia sposobów na szczęście.

Kordian, tytułowy bohater dramatu Słowackiego, piętnastoletni chłopak, jest młodym znudzonym i melancholijnym nastolatkiem. Odczuwa niechęć do działania i niemoc wewnętrzną. Nie potrafi sobie z tym poradzić. Dlatego próbuje popełnić samobójstwo. Nieskutecznie. Postanawia więc wyruszyć w świat, żeby znaleźć odpowiedź na pytanie o sens życia. Wędruje po Europie, dostrzega rzeczy, które go rozczarowują. Anglicy są materialistami, handlującymi wszystkim, czym się da, dbającymi tylko o pomnażanie majątku i własne interesy. W Anglii wszystko jest na sprzedaż. Kto ma pieniądze może spełnić każdą swoją zachciankę. We Włoszech poznaje płatną miłość. Jest to dla niego niepojęte, jak można handlować uczuciami. Dostrzega cynizm i grzeszność takiego postępowania. W Watykanie odwiedza papieża. Łudzi się, że ma zaszczyt spotkać autorytet. Jednak iluzja pryska. Dostrzega małostkowość papieża, popierającego tylko bogatszych i silniejszych. Poza tym okazuje się on również zwolennikiem dawnego ładu - nie podobają mu się narodowowyzwoleńcze plany Polaków. Nakazuje im: "Niech się Polaki modlą, czczą cara i wierzą...". I zapowiada, że w przypadku, gdy nie posłuchają jego nakazu to rzuci na nich klątwę ("Na pobitych Polaków pierwszy klątwę rzucę."). Kordian odchodzi od niego zawiedziony.

Ostatnim etapem wędrówki jest góra Mont Blanc. Tutaj Kordian wygłasza sławny monolog. Jest on wyrazem jego zmagań ze sobą samym i poszukiwań istoty życia. Wynik ich jest pozytywny. Ostatecznie młodzieniec znajduje wartość nadającą sens życiu - jest nią ojczyzna, walka i poświęcenie dla niej. Znalazłszy cel, uspokaja się i czuje się szczęśliwy.

Innym bohaterem romantycznym jest Giaur, którego dzieje opowiedział w poemacie Byron. Poznaje on szczęście i odwzajemnioną miłość ("Byłem szczęśliwy w miłości - dość na tem"), ale los odwraca się od niego i zostaje sam. Jego ukochana Leila zostaje zabita przez zazdrosnego o nią właściciela. A Giaurowi obok rozpaczy i pustki pozostała zemsta. Dokonuje jej, ale chwile szczęścia już nigdy nie wracają.

Giaur zabił dla miłości - Tomasz Judym zrezygnował z niej dobrowolnie. Zostawił ukochaną kobietę, gdyż postawił przed sobą inny cel niż szczęście osobiste (zupełnie jak bohater romantyczny). Postanowił wyzwolić świat od biedy i chorych. Działał wbrew własnym interesom, zaprzepaścił swoją dobrze zapowiadającą się karierę lekarską, zdobył wielu wrogów. Najpierw zraził do siebie środowisko lekarzy warszawskich, później pokłócił się z lekarzem w Cisach. Ostatecznie zatrzymał się w Zagłębiu Dąbrowskim, które okazało się miejscem, którego szukał. Mógł tu swobodnie spełniać swoją życiową misję. Podjął jednak wówczas jedną decyzję, która zadecydowała o szczęściu dwojga ludzi. Zerwał ze swoją narzeczoną. Uznał, że skoro w swoich działaniach ciągle napotyka na przeszkody, to nie powinien zawiązywać rodziny. Stwierdził, że byłoby to krzywdzące dla jego bliskich. Nie chciał narażać na nieprzyjemności i problemy nikogo przez niego kochanego. Zdecydował się więc oddać całkowicie idei. "Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Ale czy rzeczywiście skazuję się na los nieszczęśnika?". Nasuwa się tylko pytanie, czy Joanna, porzucona narzeczona doktora Judyma była równie szczęśliwa z powodu jego decyzji?

Również święty Franciszek zdecydował się na życie w samotności. Zamiast miłości ziemskiej wybrał Boską. Głosił pochwałę ubóstwa, optymizmu, dobroci, bliskości z naturą - znane są jego kazania do braci mniejszych, czyli zwierząt. Nie przechodził obojętnie koło żadnej żywej istoty. Dzięki harmonijnemu życiu w zgodzie z przyrodą osiągnął szczęście i spokój ducha. Jego historia została opisana m.in. w Kwiatkach świętego Franciszka z XIV wieku, a postawa stała się wzorem do naśladowania dla innych.

Jak dla Franciszka ubóstwo, tak dla Zenona Ziembiewicza prestiż zawodowy były najwyższym szczęściem. Dorobkiewicz ze zubożałej rodziny szlacheckiej dąży do sukcesu bez skrupułów. Pnie się po szczeblach kariery stopniowo i wytrwale, w czym pomaga mu Czechliński, zamożny starosta, fundujący mu "stypendium". Ziembiewicz zaczyna jako dziennikarz, potem awansuje na redaktora naczelnego czasopisma "Niwa", by w końcu zostać prezydentem miasta. Spełniają się zatem jego wszystkie marzenia. Jednak okazuje się wkrótce, jak złudna była satysfakcja z osiągniętej władzy. Ziembiewicz stopniowo dostrzega prawdę. Jest marionetką w rękach bogatszych i potężniejszych. Nie może spełnić swoich ideałów z młodości, lecz godzić się na haniebne kompromisy. Jego szczęście rozsypuje się w proch.

Złudzeniami żył także Faust, który dla osiągnięcia szczęścia zdecydował się oddać szatanowi duszę. Decyzję podjął świadomie jako starzec, posiadający olbrzymią wiedzę. Był szanowanym naukowcem i magikiem, ale załamał się. Przeklął wiarę, nadzieję i miłość. Dlatego chciał spróbować innej drogi. Ułatwia mu to Mefistofeles, który zjawia się w odpowiednim momencie. Umawiają się, że Faust nie odda duszy do piekła dopóki nie uzna się za szczęśliwego i nie powie: "Chwilo, trwaj, jakże jesteś piękna!". W ten sposób Faust poznaje odmienną od samotniczego zgłębiania ksiąg stronę życia - zabawy studenckie, podróże, miłość do pięknej Małgorzaty.

Wspólnie z Mefistofelesem podróżują. Faust zbiera nowe doświadczenia. Dawniej był intelektualistą, nastawionym wyłącznie na poznanie rozumowe, które czerpał z uczonych ksiąg, teraz sam przeżywa, zdobywa wiedzę dostępną zwyczajnym ludziom. Dostaje też drugą młodość (diabeł odmładza go, by mógł uwieść piękną Małgorzatę). Nic nie daje mu jednak oczekiwanego szczęścia. Wszystko jest dla niego niezadowalające. Nie czuje przyjemności w ciągłych zabawach, nie interesują go podboje sercowe - jedyną kobietą, która wzbudza jego zainteresowanie okazuje się Małgorzata, której serce zyskuje dzięki drogim podarkom, dostarczanym przez Mefistofelesa. Uwodzi ją, ale nie jest to dla niego ostatecznym celem. Ciągle ma poczucie, że może osiągnąć coś cenniejszego niż miłość kobiety. Poza tym, odczuwa wyrzuty sumienia, że stał się sprawcą odebrania niewinności młodej i pobożnej dziewczyny, która mu zaufała.

I w końcu u kresu swojego "drugiego" życia coś się wydarza (druga część Fausta). Odkrywa nareszcie sens - jest nią praca dla innych, miłosierdzie. To odkrycie ocala go od wiecznego potępienia. Spełnia bowiem dobre uczynki, które zjednują mu przychylność nieba. Decyduje się też wypowiedzieć słowa, które według umowy miały oddać jego duszę we władanie sił piekielnych. Czyni to jako ślepy, spełniony starzec. Nie widzi świata, ale osiągnął jasność widzenia wewnętrznego. Odkrył prawdę.

Prawda ta okazuje się zbawienna. Bóg odbiera Mefistofelesowi władzę nad nim i nie zezwala zabrać go do piekła. Okazał się bowiem zbyt świętym człowiekiem, żeby skazywać go na wieczne potępienie.

Szczęście można otrzymać zupełnie niespodziewanie, można je też wypracować - "Szczęśliwym bywa naprawdę tylko ten, kto swego szczęścia, nie zawdzięcza szczęściu." (Tadeusz Kotarbiński O szczęściu). Warto o nie walczyć, a osiągnąwszy je, pielęgnować. Jest to bowiem niezwykle cenna rzecz, ale bardzo krucha i łatwa do utracenia. Jednak, przy dążeniu do niej należy pamiętać, że nie jesteśmy sami i czasami nasze szczęście może stać się przyczyną nieszczęścia drugiego człowieka.

"Szczęście - pomyślny los, pomyślność, powodzenie."

(definicja cytowana za Słownikiem języka polskiego - tom II - pod redakcją Rafała Łąkowskiego, Warszawa 1981)

SZCZĘŚCIE W FILOZOFII

Platon

szczęście utożsamiane z dobrocią i sprawiedliwością

Arystoteles

szczęście rozumiane jako cnotliwe życie

epikurejczycy

szczęście jest tożsame z przyjemnością, umiarkowanym życiem, w którym unika się skrajności i pożądania materialnego

święty Tomasz, święty Augustyn

od szczęścia doczesnego ważniejsze szczęście, które czeka człowieka po śmierci

Jan Jakub Rousseau

szczęście zależy od samego człowieka