W dzisiejszym świecie liczą się właściwie tylko pieniądze. . Już od najmłodszych lat dzieci nastawione są na rywalizację - szkoła znakomicie przygotowuje do przyszłego wyścigu szczurów. Dorośli poświęcają dla zarobku bardzo wiele, starają się osiągnąć stabilność materialną, potem pracują na tak zwane godne życie, później na spokojną emeryturę i w międzyczasie wszystko co naprawdę piękne i ważne przecieka im często między palcami. Człowieka biednego nigdy nie odważylibyśmy się nazwać szczęśliwym. Wszyscy obwarowują się zaporą mnóstwa dóbr materialnych zapominając, że przecież nie uchroni ich to przed śmiercią, która może nadejść nagle i niespodziewanie w każdej chwili.

Znamiennym dla naszych czasów stało się także słowo yuppie funkcjonujące od niedawna także w języku polskim. Yuppie to coraz większy odsetek ludzi około trzydziestego roku życia.

Nawet pisarze i poeci wciągnięci są w wielką maszynerię biurokracji, zarabiania pieniędzy i rywalizacji. Większość ludzi nie ma czasu usiąść pod lipą, jak mówi znana fraszka czarnoleska.

Wypoczynek dla nich to wielka huczna impreza na której można się wyszaleć, zapomnieć przez chwilę o stresie i pracy, albo kosztowne sporty ekstremalne lub niecodzienne hobby, jak nurkowanie czy windsurfing. W dzisiejszych czasach nikogo nie fascynuje już zbieranie znaczków pocztowych, zaś na wakacje nie jeździ się do dziadków na wieś tylko do Londynu do pracy. Wszystko po to, żeby mieć z życia jak najwięcej, a co najmniej tyle ile maja sąsiedzi. Karol Marks - abstrahując od wszystkich jego "przewin" trafnie scharakteryzował ten mechanizm mówiąc, ze dom może być nieduży i parterowy dopóki w sąsiedztwie są takie same, jeśli zaś sąsiedzi wybudują trzypiętrową willę z korami tenisowymi i basenem nasz dom kurczy się do rozmiarów szałasu.

W dzisiejszych czasach rolę sąsiadów spełniają przede wszystkim media, a w szczególności telewizja. Wystarczy włączyć jakiś popularny serial, jak na przykład dominująca ostatnio w czołówce najpopularniejszych "Magda M." i można dojść do przekonania, że wszyscy ludzie mieszkają w Warszawie w luksusowych apartamentach i pracują w kancelariach, mają szybkie samochody albo motory, a wieczorami piją drinki na tarasach z widokiem na miasto, zaś bieda jest problemem tylko patologicznego marginesu społecznego, który czasem przewinie się w kadrach z sądu stanowiąc tylko i wyłącznie tło.

Telewizja zakłamuje naszą rzeczywistość i robi to na nasze własne życzenie. Chętniej wybieramy programy o sławnych i bogatych wplątując się tym samym w odwieczny pęd za pieniądzem - pragniemy być przecież tacy jak Oni, ponieważ naszym zdaniem lepiej rozpacza się w Mercedesie niż w Polonezie.

Nie mamy racji; szczęście jest gdzie indziej. Trafnie pisał Jan Kochanowski:

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczysz błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmurowe mają

I szczerym złotogłowem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.