Każdy z nas kiedyś miał do czynienia z cierpieniem. Wiadomo, że niełatwo wtedy pogodzić się z zaistniałą sytuacją. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy ból jest ogromny. Cierpiący pragnie, by ten jego koszmar się skończył i w końcu znalazł jakieś ukojenie. Na pełen spokój jednak człowiek nigdy nie może liczyć. Czy jednak są jakieś pozytywne strony takiej sytuacji?
Odpowiedź na postawione wyżej pytanie jest o tyle istotna, że często stykamy się z bólem. Najgorsze są niespodziewane sytuacje, takie jak wypadki samochodowe, w których jedni giną, a inni z kolei zostają kalekami do końca swoich dni. Poważne konsekwencje mogą mieć także nierozsądne skoki na głowę do wody. Wtedy nie tylko cierpi się z powodu bólu fizycznego, ale nie mniej dręczą rany psychiczne. Jeśli przy tym ktoś utracił sprawność fizyczną, to tym bardziej będzie cierpiał. W jego świadomości na zawsze pozostaną obrazy, gdy mógł swobodnie biegać za piłką, tańczyć, a po wypadku pozostanie tylko wózek. Któż z nas na miejscu wspomnianej osoby nie cierpiałby? Chyba nikt. Jeśli jeszcze do tego dochodzi odtrącenie ze strony przyjaciół, to ból jeszcze bardziej narasta. Chory zamknięty w czterech ścianach mieszkania, skazany tylko na telewizor, będzie się źle czuł. Przecież każdy z nas potrzebuje ciepła i serdeczności. Kiedy tych pozytywnych uczuć zabraknie i inni odizolują się od nas całkowicie, to jeszcze trudniej będzie pogodzić się z zaistniałym stanem rzeczy. Świat zmaleje do wymiarów małego pokoju.
Każdy człowiek cierpi z innych powodów. Jedni mają dojmujące poczucie własnej niedoskonałości i nie potrafią o tym zapomnieć. Inni boleją i odczuwają smutek, bo nie są w stanie przezwyciężyć niezrozumienia ze strony swoich bliskich. Otoczenie, w którym wyrastamy też może nam dodać cierpień. Czy jednak dzięki cierpieniu możemy przezwyciężyć siebie i wspiąć się na wyżyny? Według mnie jest to możliwe tylko w przypadku osób obdarzonych silnym charakterem. Oni są w stanie pokonać napotkane trudności, bo ich wzrok kierowany jest na inne wartości. Wtedy pod wpływem tak silnych przeżyć zostaną raz na zawsze zmienieni. Zostaną wewnętrznie wzbogaceni i to będzie stanowiło o ich sile.
Jednak w większości wypadków ludzie pod wpływem ogromnych przeżyć są przygniecieni i nie potrafią się podźwignąć. Co więcej, nigdy nie wysycha źródło cierpienia. Z jednej strony człowiek czuje się niespełniony, bo nie ma możliwości realizacji swoich marzeń. Z drugiej strony nie zgadza się na rzeczywistość, która go otacza. Jeśli do tego jeszcze dochodzą zranione uczucia, czy wewnętrzna dysharmonia, to właściwie rozpacz może nie mieć końca. Czasami jednostka wymyśla jakieś chwilowe ucieczki od świata i uzyskuje krótkotrwałą radość. Jednak po jakimś czasie trzeba wrócić do realności i wtedy są jeszcze większe rozczarowania. Znalezione ukojenie znika, kiedy wzrasta poczucie niepewności jutra.
Co więcej nawet sukces może być źródłem cierpień. Inni mogą nam zazdrości powodzenia, a poza tym, aby coś wielkiego osiągnąć, to zazwyczaj inne sprawy trzeba odsunąć na plan dalszy i nawet zrezygnować z nich. Jak by na to wszystko nie patrzeć zawsze towarzyszy człowiekowi cierpienie i nie sposób się od niego uwolnić. Nie ma wyboru i trzeba nauczyć się go znosić z podniesioną dumnie głową. Czasami pozwala opowiedzieć się po stronie wyższych wartości i zdobyć bogactwo wewnętrzne. Najtrudniej jest poradzić sobie z poczuciem wyobcowania i samotnie zmagać się z troskami. Jeśli mamy chociaż jedna bratnią duszę, to wtedy wszystko jest znacznie łatwiejsze. Poczucie wewnętrznej harmonii uzyskuje się jednak zazwyczaj wtedy, gdy pogodzimy się z własnym losem. Tak więc trzeba się starać zapomnieć o cierpieniu i poszukać źródeł radości. Mój umysł może mi w tym pomóc.
Komentarze (0)