"Człowieczeństwo, moi panowie, jest podporządkowane giełdzie milionerów, jeśli ktoś rozporządza takim kapitałem jak mój, stać go na stworzenie sobie własnego ładu świata. Świat ze mnie zrobił dziwkę, teraz ja zrobię z niego burdel. Kto nie może bulić, a pragnie uczestniczyć w rozkoszach życia, ten musi zgiąć kark. Wy pragniecie uczestniczyć w rozkoszach życia. Uczciwy jest tylko ten, kto płaci. A ja płacę. Miastu Güllen - za morderstwo, koniunkturą - za jednego trupa". Obszerny cytat, który zaczerpnąłem z dramatu "Wizyta starszej pani" Friedricha Dürrenmatta, dowodzi, że pieniądze oddziałują na ludzi, w tym przypadku na Klarę Zachanassian - multimiliarderkę sprawującą rządy nad połową fabryk zbrojeniowych świata.
Zacytowałem te, a nie inne słowa, ponieważ sądzę, że Klara Zachanassian jest modelowym przykładem osoby, która znalazła się we władzy pieniądza. Dla Klary zawsze liczyły się jedynie pieniądze, toteż robiła, co było w jej mocy, aby ich mieć jak najwięcej. Nieistotna była metoda ich zdobywania, choć przede wszystkim powiększała swój majątek, biorąc ślub z bogatym mężczyzną. Nadmiar gotówki zachwiał jej systemem etycznym do tego stopnia, że postanowiła stworzyć własną hierarchię wartości. Klara posunęła się tak daleko, że wykupiła całe Güllen i zamknęła w nim każdy zakład pracy, żeby wszyscy mieszkańcy nie mieli stałego zatrudnienia i żadnych środków do życia. Gdy mieszkający tam ludzie znajdowali się w tragicznym ubóstwie, Klara zjawiła się w Güllen i zadeklarowała, że wyznacza nagrodę w wysokości miliarda dolarów za zabicie Illa, przez którego została skrzywdzona w przeszłości. Oświadczenie Klary stało się powodem olbrzymiego zamieszania. Wiele osób zaczęło się zastanawiać, czy zabić Illa i jednocześnie ochronić innych mieszkańców przed jego wpływem. Na przykładzie tej sytuacji widać, ile ludzie są w stanie zrobić dla określonej sumy pieniędzy. Mimo iż nie miała miejsca żadna tragedia, to i tak ludzie byli o krok od jej popełnienia.
Tekst Ryszarda Kapuścińskiego pt. "Kultura ubóstwa" w pełni potwierdza tezę, że pieniądze rządzą człowiekiem. Pozwolę sobie zacytować fragment: "Jesteśmy w momencie bardzo trudnym, bo w dalszym ciągu rośnie różnica między biednymi a bogatymi. W społeczeństwach zamożnych następuje rozmywanie klasy średniej i odchodzenie od formuły państwa opiekuńczego. A w skali planety kraje rozwinięte są coraz zamożniejsze, podczas gdy kraje ubogie - coraz uboższe. Równocześnie ogromne pieniądze przeznacza się na badania, które przyczyniają się do zwiększania kontroli bogatych nad światem, na przykład na systemy telekomunikacji, cyberprzestrzeni i tak dalej, także na konstruowanie coraz bardziej luksusowych samochodów. Świat robi się światem dla bogatych, bogaci chcą zawłaszczyć planetę wyłącznie dla siebie". Z powyższego cytatu można wywnioskować, że w dzisiejszych realiach liczą się jedynie ci, którzy mają "gruby portfel". Dla tej grupy osób pieniądz jest wartością samą w sobie, natomiast ludzie niedostatecznie zamożni nic dla niej nie znaczą. Bywa, że ludzie biedni stają się ofiarami bogatych, a ci zmuszają ich do rzeczy, do których raczej nigdy nie byliby zdolni, gdyby nie zachęta w postaci pokaźnej sumy pieniędzy. Niestety w dzisiejszych czasach ludzie majętni pomnażają swoje bogactwa, a biedni ubożeją. Wszystkiemu winien jest wyzysk biednego przez bogatego, który czerpie z tego procederu ogromne zyski. Dla ludzi zepsutych przez bogactwo człowiek ubogi nie przedstawia żadnej wartości (są oczywiście nieliczne wyjątki). Według mnie jest to jedno z poważniejszych zagrożeń dwudziestego pierwszego wieku.
Kolejnym przykładem jest Harpagon - bohater komedii Moliera pt. "Skąpiec". Harpagon jest ojcem dwójki dorosłych dzieci - Elizy i Kleanta. Krewni nie darzą go zbyt wielkim szacunkiem, obserwując z obrzydzeniem jego miłość do szkatułki z pieniędzmi. Przerażające skąpstwo i zachłanność Harpagona odciskają piętno na życiu jego rodziny, która jest zależna od jego pieniędzy. W gruncie rzeczy Harpagon był złym ojcem, całkowicie pozbawionym uczuć, ponieważ traktował dzieci jako zbędny balast. W ogóle nie obchodził go los syna, któremu nie dawał pieniędzy, przez co Kleant był zmuszony do zarabiania na życie grą w karty i zaciąganiem kolejnych długów na bardzo wysoki procent. Skąpiec nie wyrażał zgody na zaplanowane małżeństwa swoich dzieci, lecz chciał, żeby poszukały sobie zamożniejszych partnerów. Był zwolennikiem małżeństwa z rozsądku. Usiłował wydać za mąż Elizę, chcąc uniknąć dawania posagu i kosztów związanych z weselem, dlatego też próbował ją zeswatać z bogatym starcem -Anzelmem, który nie chciał od niej posagu. Harpagona nie interesowało nie tylko szczęście dzieci, ale także jego własne. Zadręczał się myślą o kradzieży szkatułki zawierającej dziesięć tysięcy talarów, którą zakopał gdzieś w ogrodzie, obawiając się złodziei. Skąpiec był podszyty nieustannym strachem o swoje bogactwo, w związku z czym podejrzewał każdego o zamach na jego majątek. Dla jego zwiększenia prowadził działalność lichwiarską. Zachowywał się jak osoba chora, sprawdzając bez przerwy stan szkatułki. Zwiększanie stanu posiadania było celem jego niezbyt ciekawej egzystencji. Żałował sobie pieniędzy nawet na ubranie. Harpagon jest przykładem człowieka chorobliwie skąpego. Takiego, którym rządzą pieniądze, lecz on nie robi z nich żadnego użytku.
Obecnie spora część ludzkości jest pod presją wyższości majątku nad prawdziwymi wartościami. Z czasem pieniądze staną się wartością naczelną, a tłumy dorobkiewiczów będą brać udział w wyścigu po pieniądze. Ludzie skażeni luksusem są bardzo często zacofani intelektualnie i kulturalnie, ograniczają się jedynie do oglądania hollywoodzkich superprodukcji i słuchania łatwych kawałków z list przebojów komercyjnych stacji radiowych. Taki stan rzeczy tłumaczą potrzebą życia w luksusie albo brakiem czasu. Jeżeli tego rodzaju ludzie staną się tak zwaną elitą, sytuacja ulegnie pogorszeniu. Miejmy nadzieję, że tak się nie stanie. Niektórzy ludzie chcą zaimponować sąsiadom i rodzinie, podjeżdżając pod blok coraz nowszymi samochodami, chodząc w modnych ubraniach. Mając pokaźny majątek, chcą mieć jeszcze więcej. Zdarza się, że ludzie oddani karierze zaniedbują stosunki z rodziną i przyjaciółmi. Najczęściej mówią, że nie mają czasu. Przyjaciele odchodzą, a dzieci tracą kontakt ze swoim "zapracowanym tatusiem" lub "wiecznie zajętą mamusią". Bywa, że ludzie bogaci gardzą biedniejszymi od siebie, uznając ich za nic nieznaczący plebs. Utrzymują kontakty jedynie z ludźmi na ich poziomie, z tak zwanym towarzystwem z wyższych sfer. Dawne przyjaźnie odchodzą w niepamięć, liczą się tylko nowe znajomości, przeważnie z partnerami w interesach. Wówczas mamy ochotę zapytać, dlaczego tym "złym" bogaczom tak dobrze się powodzi, a "dobrzy" biedacy dalej klepią biedę. Ci "źli" kiedyś byli "dobrzy", dopóki nie zepsuły ich pieniądze. Nie ulega wątpliwości, że w dzisiejszych czasach, w dobie zaawansowanej techniki, pieniądze są niezbędne do tego, żeby nie zostać w tyle. Są jednak sytuacje, w których pieniądze niewiele mogą pomóc, np. nieuleczalna choroba. Kilka lat temu prawdziwą karierę zrobiło określenie "wyścig szczurów". Dotyczy to głównie młodych i ambitnych ludzi, choć często określenie to bywa krzywdzące. Trudno dziś nie poświęcić czasu na naukę języków obcych czy studia w renomowanej uczelni. Przecież ktoś musi tworzyć elitę intelektualną tego kraju!!! Według mnie "wyścig szczurów" jest wyrażeniem nadużywanym przez życiowych nieudaczników i malkontentów.
Utworem przedstawiającym obraz zepsucia przez pieniądze jest nowela Marii Konopnickiej pt. "Miłosierdzie gminy". Powstała ona na faktach autentycznych, zaobserwowanych przez autorkę w czasie bytności w Szwajcarii. Konopnicka ukazała niefortunny zwyczaj licytowania starszych ludzi na aukcjach. Licytowano głównie nędzarzy, którzy byli dość tani. Niestety ich dalszy los nie był do pozazdroszczenia, gdyż traktowano ich na równi ze zwierzętami, zmuszając do najcięższych prac. Na ironię zakrawa fakt, że tego typu proceder śmiano określać mianem akcji dobroczynnej. "Przedmiotem" jednej z takich aukcji był stary Kuntz Wunderli. Doskonale wiedział, ze jest niezdatny do pracy, lecz próbował ukryć swoją ułomność, czym wywoływał jedynie śmiech wśród kupujących: "Co za pomoc z tego komu? Co za wyręka? A pokaż no, stary, zęby? Maszeruj no stary". Najsmutniejsze jest to, że jakoś nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby zaprotestować przeciwko tego rodzaju aukcjom. Kuntza próbuje kupić jego własny syn (!), lecz jego oferta jest zbyt niska. Ostatnia scena jest niezwykle wzruszająca: "W chwilę potem Kuntz Wunderli stoi u dyszla mleczarskiego wózka, trzęsąc swą nędzną, starą, siwą głową i usiłując drżącymi rękami przełożyć przez siebie parcianą szleję. Z drugiej strony dyszla rzuca się w podskokach silny kudłaty pies w takiejże uprzęży, ujadając głośno, donośnie". Maria Konopnicka ukazała ciemną społeczność szwajcarskiej wioski, w której nie znalazł się nikt, kto choćby zauważył krzywdę licytowanych ludzi.
Uważam, że obecnie pieniądze są jedną z najważniejszych rzeczy tego świata. Trudno jednak zgodzić się z postulatem niektórych polityków, że należy zabrać bogatym, a dać biednym. Warto jednak poświęcić chwilkę na refleksję, czy sami nie znajdujemy się we władzy pieniądza i chęci życia w luksusie. Myślę, że powinniśmy jasno sprecyzować, czy chcemy liczyć kolejne zera na koncie czy też poprzestać na wystarczającym standardzie życia. Pamiętajmy, że dążąc do podniesienia stopy życiowej, powinniśmy mieć też inne cele. Ograniczanie się do pomnażania stanu posiadania nie prowadzi do szczęścia. Wręcz przeciwnie - człowiek coraz bardziej odczuwa ogarniająca go pustkę.