Utwór został napisany w 1833 roku i wydany anonimowo trzy lata później. Pierwszy tytuł miał brzmieć Mąż. Ostateczna jego wersja jest aluzją do dzieła Dantego. Podejmuje on tematykę historyczną i egzystencjalną. To utwór wielowątkowy, charakteryzujący się synkretyzmem gatunkowym. Nie-Boska komedia dzieli się na cztery części, o dwudzielnej budowie.

Dwie pierwsze części ukazują bohatera jako męża z rozsądku, który jak większość romantyków nie potrafił dostosować się do wymogów życia rodzinnego. Właśnie dla tego, w imię ideałów i pokusy wywołanej widmem dawnej kochanki opuszcza on żonę i podąża za głosem romantycznej intuicji. Doprowadza to Marię do obłędu i śmierci, a syn o imieniu Orcio, na prośby matki otrzymuje przeklęty dar wieszczej poezji, równocześnie tracąc wzrok, na rzecz widzenia duszą. Po pewnym czasie bohater zaczyna dostrzegać tragiczne skutki swojego postępowania. Na rekompensatę wobec żony jest już za późno, ale dla syna stara się być dobrym ojcem.

Cześć I i II są więc przestrogą przed złudną i zarazem destrukcyjną siła poezji. Odrywa ona bowiem człowieka od świata i powoduje utratę najważniejszych dóbr i wartości ziemskich. To pewnego rodzaju rozrachunek ze światopoglądem i ideologia romantyków.

Dwie kolejne części przynoszą obraz krwawej rewolucji jako siły niweczącej cały świat ludzkich wartości. Ich treść dotyczy walki dwóch wrogich obozów. Na czele pierwszego staje nasz bohater, hrabia Henryk, a jego antagonistą staje się inteligentny przywódca chłopów - Pankracy. Miejscem starcia są Okopy Świętej Trójcy. Choć hrabia nie posiada dostatecznej ilości wojsk, ni uchyla się od honorowej walki. Rewolucja staje się zwycięstwem zbrodni. Pankracy drogą krwi i mordu osiąga zwycięstwo. Jego triumf nie jest w utworze owiany chwała, ponieważ do zdobycia celu posłużyły mu niecne środki. Podczas walki zginął Orcio, a Henryk rzucił się w przepaść. Władza zdobyta kosztem śmierci została oczerniona poprzez symboliczne przyjście Chrystusa. Jest ono znakiem dominanty sił boskich nad ludzkim postępowaniem i niemożności dopuszczenia do triumfu zła. Pogląd ten nazywamy w literaturze prowidencjonalizmem.